Powiewające barwne sztandary, a pod nimi dostojnicy pohukujący do mikrofonów piękne hasła i oszukujący całe narody. Prowadzący je na rzeź, bez mrugnięcia powieką.
Świąteczne parady wojowników w pełnym rynsztunku, urządzane z okazji kolejnych rocznic agresji, masowego niszczycielstwa oraz ludobójstwa.
Procesje czarowników w purpurze, srebrze i fiolecie, z obrazami i figurami kapiącymi od złota. Tłum klęczący na kolanach przed gipsowymi figurkami, łuszczącymi się z białej i niebieskiej farby, całujący ich stopy i wyimaginowane, krwawe rany.
Gromkie klątwy rzucane z ambon na „wiernych”, z powodu nieprzestrzegania zasad spisanych w zmurszałych ze starości, rozsypujących się w proch książkach. Klątwy rzucane z niebotycznych pałaców Nikogo, przez wiedźminów nie przestrzegających żadnych zasad.
Zmagania gladiatorów w wymyślnych strojach, z piłką, krążkiem, oszczepem i innymi przyrządami, na arenach dziesięć razy większych niż Koloseum. Dziesiątki takich stadionów na wszystkich kontynentach.
Walki samczyków na pięści, łokcie i kopy, aż do utraty przytomności, do zmiażdżenia twarzy i połamania nóg, w asyście rozwrzeszczanych, podnieconych ludzi, odurzonych alkoholem.
Wycieczki z całego świata ciągnące na widowisko ukrzyżowania kilku byków przez kilku facetów ze szpadami, wyfraczonych jak pajace.
Powszechny kult pięknych kobiet i mężczyzn, którzy udają kogo innego niż są, na gigantycznych ekranach i scenach, w wymyślonych, wyssanych z palca dramatach.
Idole muzyczni rozszarpywani w ekstazie przez fanów i paparazzich. Widowiska światła i dźwięku ogłuszające mocą, wprowadzające masy w narkotyczny trans.
Codzienny rytuał prywatnej domowej kontemplacji nieszczęścia, przemocy i zniszczenia, w barwnych obrazach, skwapliwie zbieranych z całego świata. Zaopatrzonych w obłudny sado-masochistyczny komentarz recytowany teatralnym, pełnym przejęcia tonem przez telewizyjnych alfonsów naganiających klientów z przemysłu reklamowego.
Pielgrzymki do lombardów błyskotek i drogich kamieni, zgromadzonych przez stulecia grabieży, wojen i wyzysku, przez najokrutniejszych uzurpatorów w dziejach świata.
Uwielbienie i podziw dla spryciarzy i oszustów oraz dla „szczęściarzy”, którym udało się zgromadzić na kontach osobistych gigantyczne majątki, liczone w cyfrach z dziewięcioma zerami, czyli właścicieli miliardów papierów w formacie 13 na 7 centymetrów, pomalowanych zieloną farbą.
Tak zwane „ideały” wpajane dzieciom przez szkoły i kościoły, czyli wzorce postępowania, które skutkują chęcią posiadania owego pustego majątku, owych papierów, błyskotek i rzeczy, i wywołują dążenie do realizacji tego „ideału” za wszelką cenę, najlepiej przy pomocy własnej armii niewolników.
Ostracyzm i pogarda dla słabych, biednych, ułomnych, upośledzonych, chorych, niedołężnych, dla innych, odmiennych, nie podzielających opisanych powyżej powszechnych pasji i zbiorowych ideałów oświeconej ludzkości.
Pogarda dla przyrody i egotyczna, niczym nieuzasadniona pycha.
Cywilizacja Zachodu.
Cywilizacja Zachodu i jej maya.
Tak zwana Cywilizacja Zachodu, to znaczy Europa, Rosja i Ameryka, czyli spadkobierczynie „cywilizacji rzymskiej”, szczycą się faktem wygenerowania i wprowadzenia w życie modelu cywilizacyjnego, który opanował cały świat. Kluczowymi osiągnięciami tego modelu mają być standardy wprowadzone w praktykę życia społecznego, takie jak: kapitalizm, demokracja, system moralno-religijny i oparte na nim prawo, prawa człowieka oraz poprawność polityczna. Te standardy podobno – według masowej propagandy – wykluczają dyskryminację z „systemu”, a więc i poniżenie narodów, ras, grup społecznych a nawet jednostek, z jakichkolwiek względów. Te standardy mają gwarantować sprawiedliwość społeczną i ustanawiać „najlepszy możliwy model życia społecznego”. Zastanówmy się jak to szczytne „marzenie” i buńczuczne stwierdzenie ma się naprawdę do rzeczywistości.
Skoro stawiamy ten problem w kontekście Wielkiej Zmiany to nie będzie dla was zaskoczeniem, iż rozciągamy jego „ważkość” i „oddziaływanie” na cały świat. W naszym wywodzie nie będziemy jednak dawać przykładów z całego świata. Zgadzamy się z twierdzeniem, że Cywilizacja Zachodnia oparta o chrześcijaństwo podbiła Ziemię i narzuciła pozostałym swoje rozwiązania we wszystkich możliwych sferach życia społecznego. Zatem wystarczy jeśli ograniczymy się w przykładach do Europy i USA, albo do samej Polski. Będą one reprezentatywne dla tego co prędzej czy później (a tak naprawdę już w tej chwili) dotyczy wszystkich pozostałych zakątków cywilizowanego świata. Tym bardziej nie będziemy tutaj pisać o Indianach z Amazonii jako tych którzy się „oparli” czy też „dają przykład” innego modelu życia.Nie będziemy też rozpisywać się o Indiach i Tybecie jako duchowych wzorcach odmiennej drogi rozwoju i stosunków społecznych. Nie jest to żadna odmienna droga, ani inne stosunki społeczne.
Mamy chyba wszyscy świadomość, że to czy Indianie z Amazonii i Nowogwinejczycy z Papui w ogóle przeżyją, zupełnie od nich nie zależy, skoro jeden gość w Waszyngtonie, Teheranie, Tel Awiwie lub w Pekinie albo w Moskwie, jednym przyciskiem, może unicestwić całą Matkę Ziemię, łącznie z ich Amazonią i Papuą. Pozostaje otwarte pytanie w imię czego przyciśnie on ten guzik? Czy w imię obrony „demokracji”, czy w imię obrony „moralności” a więc własnej religii i prawa, czy w imię obrony kapitalizmu, czy poprawności, a może w obronie praw człowieka?
Nie będzie też dla was pewnie zaskoczeniem, że uważamy za jedne z najbardziej absurdalnych i bezczelnych kłamstw jakie są rozpowszechniane na świecie, twierdzenia o religii – jako sile moralnej dającej doskonałe prawo, kapitalizmie – jako niedoścignionym wzorze sprawiedliwości społecznej, o demokracji – jako najwyższej formie organizacji życia społecznego, czy o prawach człowieka i poprawności – jako wyznacznikach standardu owej demokracji.
Jest to kłamstwo wyjątkowo szkodliwe, jako że powoduje, iż zdecydowana większość społeczeństw świata ogłupionych tą propagandą powielaną przez masowe media, odstępuje od walki o zmianę tychże „wysokich” euro-amerykańskich standardów na standardy prawdziwie wysokie.
Ludność Ameryki i Europy w 99% pogrążona jest w samozadowalającym otumanieniu. „Prawdę” o tych najwyższych na świecie standardach wtłacza się brutalnie w umysły ludzi wszelkimi możliwymi kanałami medialnymi i informacyjnymi. „Prawdę” ową wciska się ludziom od dzieciństwa przy pomocy spójnego systemu najdoskonalszej propagandy, jaki stworzył człowiek. „Prawdę” tę powiela się przez pokolenia „wdrukowując” całym społecznościom przeświadczenie o wyższości własnej nacji nad innymi oraz własnej „zwycięskiej” cywilizacji nad innymi modelami cywilizacyjnymi.
Mówiąc o kanałach informacyjnych mamy na myśli także kanały indywidualne, które kształtują człowieka od chwili, kiedy przychodzi na świat i zaczyna podlegać tzw. „edukacji”. „Edukacja” (czytaj: propaganda) odbywa się najpierw w środowisku domowym i w najbliższym otoczeniu społecznym (sąsiedztwo, wieś, osiedle). Potem zostaje przez rodziców przekazana na zewnątrz, instytucjom państwa (przedszkole i szkoła) oraz instytucjom głoszącym prawa moralne (kościoły i związki wyznaniowe), a także mediom powołanym do rozpowszechniania informacji i kultury oraz do serwowania masom tzw „rozrywki”.
W ten sposób człowiek od najwcześniejszego dzieciństwa „uczy się” miejsca w jakim się znalazł i praw rządzących tym miejscem, oraz „prawd” na temat tego miejsca, więc zasad, których musi przestrzegać, żeby nie zostać napiętnowanym i odrzuconym przez otaczającą go społeczność. Społeczność posiada różne narzędzia ucisku jednostki lub „przywracania” jej do tzw „normy”. Dziecko podlega „nauce” wpierw żyjących w fałszywym przekonaniu o świecie rodziców, potem indoktrynujących z pełną premedytacją kościołów i szkół oraz mediów (gazet, czasopism, książek, radia, telewizji).
Już jako dzieci otrzymujemy zatem „wdruk” światopoglądowy, który powoli z biegiem lat zaczyna ujawniać człowiekowi myślącemu swoje fałsze i powoduje (u osób myślących) rozdźwięk między własnymi obserwacjami i doświadczeniami a „wdrukowaną” wersją programu. U ludzi myślących, usiłujących żyć świadomie wywołuje to próby mniej lub bardziej skuteczne weryfikacji własnego „światopoglądu”. Jest to działanie mozolne, wymagające wielkiego intelektualnego wysiłku. Niekiedy „wdruk” jest tak silny, że nie tylko nie da się go przełamać, ale człowiek nie zauważa, że go posiada. Kiedy indziej sprzeczność pomiędzy wdrukiem a doświadczeniem pociąga ludzi na fałszywe ścieżki destrukcji wobec innych i wobec siebie samego.
O tej sytuacji pisze nieustannie, i zwraca na nią uwagę, nauka psychologii, której obserwacje i odkrycia stosuje się dzisiaj powszechnie dla manipulowania człowiekiem. Wykorzystują tę wiedzę różne instytucje manipulujące „prawdą” i „światopoglądem zbiorowym”: szkoły, kościoły, media, partie, politycy, tzw. oświata i edukacja. Czyni to w sposób najjaskrawszy przemysł reklamowy, powołany do obsługi „konsumpcji”, czyli kształtowania popytu/zbytu wszelakich produktów innych przemysłów, czyli do kształtowania „światopoglądu” w duchu „wzrostu”.
„Wzrost” jest tu rozumiany wyłącznie jako „wzrost popytu” i „wzrostu zbytu”, czyli wzrost produkcji i sprzedaży. Nikt rozsądny nie wyobraża sobie zapewne reklamy działającej odwrotnie, która nawoływałaby do nie kupowania, lub nie posiadania „czegoś”. Nawet jeśli reklama i edukacja nawołuje do przestrzegania „zdrowego trybu życia” to czyni to „wciskając” ludziom nowe produkty, które mają jej zdaniem, temu właśnie służyć.
Że powyżej opisane twierdzenia na temat demokracji, przestrzegania praw człowieka i poprawności politycznej na obszarze euro-amerykańskim są bredniami rozpowszechnianymi przez zaczadziałe propagandy państw będących aparatami przemocy i ucisku, że są wytworem fałszywej imaginacji i absurdem, udowodnimy w sposób na tyle drastyczny, żeby nikt nie miał wątpliwości, że to co tutaj twierdzimy jest prawdą.
Rzeczywiście żyjemy już w globalnym społeczeństwie, które jednak jest na globalną skalę manipulowane (globalnie zakłamane i okłamywane). Żyjemy pogrążeni w fałszywym świecie od urodzenia aż do śmierci i ten „fałszywy” urojony świat należy nazywać po imieniu… Matrixem. Problem „życia w ułudzie” zwanej mayą nie jest nowy, o czym świadczą nauki buddyjskie sprzed stuleci. W dawnych czasach, względnej równowagi pomiędzy człowiekiem a przyrodą i niskiego zaludnienia Ziemi, ekstensywnej gospodarki, która nie naruszała drastycznie zasobów planety, wydawało się, że jest to wyłącznie zagadnienie filozoficzne, które dotyczy mistrzów jogi dążących do absolutu i doskonałości. Dzisiaj jest to jednak problem dotyczący całego globu, całej jego społeczności i całego ekosystemu, wszystkich ludzi i całej otaczającej nas przyrody. Dzisiaj żyć nadal w mayi oznacza narażać kolejne pokolenie ludzi na śmiertelne niebezpieczeństwo wynikające z błędnego rozpoznania rzeczywistości i zagrożeń.
Można powiedzieć, że przez wieki położenie człowieka uległo poprawie i że dysponuje on coraz większą siłą i coraz większymi zasobami, że uwalnia się od okowów natury i wznosi cywilizację na niebotyczne wyżyny technologii. Jest to stwierdzenie prawdziwe. Tyle że te „okowy” dawniej były skuteczne i rzeczywiście ograniczały wpływ człowieka na środowisko, dzisiaj zaś maya wynikająca z pychy człowieka lub jego zaślepienia roztacza przed umysłami ludzi nierozważnych a posiadających „moc”, fałszywy obraz ich własnej wszechmocy i nieograniczenia żadnymi prawami natury/przyrody.
Żyjemy naprawdę bez żadnej przesady w MAYI, w zaczadzeniu i kłamstwie uprawianym na masową skalę. Rozmiar tego kłamstwa i fałszu jest przerażający, a wyzwolenie z tego stanu jest niezbędne żeby ocalić Ziemię i zapewnić bezpieczeństwo kolejnym pokoleniom ludzi, naszym potomnym, naszym dzieciom i wnukom.
Żyjemy w świecie wciąż niesłychanie prymitywnym, w społeczeństwie, które można określić bez przesady jako barbarzyńskie. Fałsze o własnej wyższości „wdrukowuje” się mieszkańcom Europy i Ameryki od dzieciństwa i utrwala na wszelkich poziomach edukacji. Utrwala się je przez codzienną praktykę medialną.
Prawda 1:
400 rodzin w Kolumbii posiada prawie całą ziemię tego państwa, 400 najbogatszych ludzi na świecie skupia w swoim ręku majątek równy temu co posiada 1,5 miliarda pozostałych ludzi, czyli 1/4 całej populacji planety. Tych 400 najbogatszych ludzi świata nie pochodzi z Kolumbii tylko z USA i Europy. Każde państwo świata ma 400 albo 40 takich swoich rodzin. Czy lada chwila dowiemy się, że cały majątek Polski również spoczywa w rękach 400 albo 40 najbogatszych rodzin?
Żeby jasno i dobitnie sobie uświadomić, stan zakłamania naszej cywilizacji musimy zaaplikować sobie wstrząs. Wstrząs ten zrealizujemy poddając analizie dwa sztandarowe hasła Cywilizacji Zachodu: jego prawo (i moralność z prawa wynikającą) oraz demokrację (z prawami człowieka i poprawnością polityczną jako jej wyznacznikami). Prawo bierzemy na tapetę jako podstawowy miernik wolności i równości społecznej, bo na moralności i prawie opiera się cały system ustrojowy państw.
Co leży u podstaw każdego prawa? Światopogląd danej grupy i zasady moralne jakimi się posługuje. Nie da się ukryć, że w USA i Europie jest to światopogląd chrześcijański zabarwiony z lekka elementami ateizmu. Prawo może być bardziej precyzyjne lub mniej precyzyjne, doskonalsze lub mniej doskonałe w regulacjach w poszczególnych państwach, ale u jego podstawy jak się okazuje leży moralność, czyli światopogląd uznawany na danym obszarze za normę kulturową.
Jaki mamy wpływ, MY jako ludzie żyjący współcześnie, na formowanie tego co zastaliśmy i co otrzymaliśmy w spadku po przodkach jako gotowy zbiór zasad moralnych, prawd i praw? Tylko taki jaki wyznacza samo prawo odziedziczone po przodkach. Zmiany sprzeczne z tym prawem wymagają przeprowadzenia rewolucji – wypowiedzenia posłuszeństwa istniejącemu prawu. Tak zwana demokracja przewiduje możliwość wprowadzenia dużych zmian w prawie pod warunkiem poparcia ich w wyborach przez większość społeczeństw.
Czy rzeczywiście Demokracja i Poprawność Polityczna daje ludziom narzędzia do wprowadzenia do prawa (prawodawstwa państw) zmian jakich by sobie życzyli czy też zmian, jakie uważają za niezbędne w związku z postrzeganymi zagrożeniami mechanizmów demokracji, zagrożeniami bezpieczeństwa planety, przyrody, samych obywateli?
Jak powiedzieliśmy u podstaw prawa leży światopogląd i moralność. Ograniczmy się zatem, żeby nie zanudzić i nie rozmydlać problemu do analizy podstawy światopoglądu i moralności Zachodu. Ma on dwa fundamenty: religię chrześcijańską oraz ateizm, czyli tak zwaną „świeckość państwa”, wynikającą ze światopoglądu naukowego. Światopogląd naukowy rozumie się tutaj jako zdefiniowany w XIX wieku zbiór aksjomatów nauki, co w istocie sprowadza go do materializmu. Żeby nie brnąć w zbytnie niuanse ograniczymy się do pokazania wpływu religii na demokrację i światopogląd naukowy . Jeśli bowiem wykażemy taki zdecydowany wpływ i deformację, taki fałsz u podstawy systemu społecznego, u podstawy systemu prawnego, to automatycznie wykazujemy zakłamanie całego systemu i fałszywość wszystkich składników, które oparte są wszak o fundament prawny.
Gorzej, jeśli dowiedziemy absurdalności podstawy światopoglądowej, jej antyracjonalności, czyli nierozumności, to bowiem stawia pod znakiem zapytania celowość jakichkolwiek podejmowanych działań. Jeżeli ulegamy złudzeniu co do poprawności fundamentu i budujemy na krzywej podstawie – to czy budowla stawiana w ten sposób może się utrzymać w środowisku Przyrodniczym – poddana naciskowi siły grawitacji?! Czy stojąca na fałszywej podstawie konstrukcja – powiedzmy system demokratyczny z całym jego systemem prawnym – może sprostać naciskowi sił NATURY, czyli prawu entropii, które dotyczy nie tylko wszystkiego co żywe, ale wszystkiego co w ogóle istnieje. Entropia to nie tylko erozja skał i śmierć żywych organizmów, to także murszenie i zawalanie się cywilizacji, to upadki imperiów, czyli państw, to załamania systemów ekonomicznych i wynikające z nich krwawe wojny o dobra i o racje, to także oparte o przeświadczenie o racji i wartości własnego światopoglądu wojny o podłożu ideowym – religijnym.
Ponieważ polskie podwórko jest naszym rodzinnym i chcielibyśmy znaleźć receptę na własne bolączki, a także ponieważ Polska leży w Samym Sercu Świata i w Samym Jądrze Wielkiej Zmiany, ograniczymy się do Polski i na jej przykładzie pokażemy rozmiary problemu.
Na początek damy serię artykułów, które pokażą nam stan bieżący rzeczywistości.
Wstrząs.
Dlaczego to wszystko jest tak bardzo ważne?
Fałszywy obraz rzeczywistości powoduje podejmowanie fałszywych, błędnych decyzji. Widzimy to jaskrawo w naszym kraju, gdzie rządzący uznali najwyraźniej, że ważniejsze są jakieś inne priorytety, niż dobro obywateli, którym służą.Obywatele może nie do końca są świadomi, że państwo jest po to, I TYLKO PO TO, ABY IM SŁUŻYĆ!
Jeżeli Państwo nie realizuje podstawowych obowiązków wobec obywateli jakimi są np.: zapewnienie im bezpieczeństwa przed przestępczością, ochrona przed grabieżą ze strony innych państw i organizacji gospodarczych (koncernów), jeżeli nie zapewnia należytej opieki medycznej, czyli bezpieczeństwa w zakresie zdrowia, i jeżeli nie gwarantuje emerytur po przepracowaniu całego życia dla rodziny, ale i dla wspólnego dobra obywateli i państwa, pobierając haracz na te emerytury, to jest obywatelom ZUPEŁNIE NIEPOTRZEBNE.
Państwo które żongluje wiekiem emerytalnym, dowolnie przesuwa składki z prywatnych kont obywateli, nie tworzy wystarczającej liczby miejsc pracy, doprowadza manipulacjami i kłamstwami czy dopuszczaniem obcego kapitału do masowych zwolnień i pozbawienia własnych obywateli środków do życia, czyli do bezrobocia – jest już nie tylko zbędne, ale staje się instytucją oszukańczą i grabieżczą – zwykłą organizacją przestępczą.
Widzimy to nie tylko u nas – widzimy to w Grecji, na Cyprze, w Hiszpanii, we Włoszech, Francji – czyli w samym jądrze tzw. Cywilizacji Zachodu. Widzimy to w Niemczech, gdzie podobnie jak w Polsce, zwykli podli krętacze, oszukujący w przeszłości system prawny swego kraju, stają się prezydentami i ministrami. Widzieliśmy to na Islandii, gdzie wszyscy obywatele stracili oszczędności i w Irlandii. Manipulacje obywatelami i powszechne kłamstwo oraz propagandę zamiast informacji, a zwykłe zabójstwo polityczne jako instrument w rządzeniu obserwujemy w USA (choćby obecna afera mailowa CIA, Guantanamo, polskie obozy CIA dla Islamistów, nękanie przez urzędy skarbowe i inne instytucje państwa Republikanów i innej opozycji politycznej), w Wielkiej Brytanii, w Rosji, w Chinach, na Białorusi, a także w Turcji i we wszystkich krajach arabskich, czy szerzej islamskich.
Takie państwa jakie tutaj opisaliśmy (nie wspominając o tym co się dzieje w Ameryce Południowej czy Afryce) są obywatelom nie tylko niepotrzebne, ale ich władze powinny zostać przez społeczności aresztowane i ukarane – trafić najnormalniej w świecie do więzień.
Czy rządzący Polską obecnie mają jako priorytet wytworzyć w obywatelach poczucie iż PAŃSTWO JEST IM NIEPOTRZEBNE? Nie wykluczam takiego absurdu, ponieważ Siły Globalne mogą oferować elitom naszego państwa przyszłość nie w ramach Państwa Polskiego ale w ramach CENTRALNEGO SUPERPAŃSTWA – Europy.
Prawda 2: Prawidłowy, ugruntowany, oparty mocno o korzenie tradycji i kultury NARODU światopogląd jest podstawowym narzędziem jakim obywatele posługują się w ocenie poczynań władz państwa i innych państw wobec własnego państwa. Fałszywa podstawa światopoglądowa ma tutaj kluczowe znaczenie dla zniewolenia i demontażu państwa.
Rewolucja światopoglądowa rozpoczęła się w początkowych latach XX wieku, lecz wtedy objęła tylko tzw „wyższe sfery”, nieliczne grupy i jednostki żyjące na odpowiednio wysokim poziomie konsumpcji podstawowych dóbr cywilizacji przemysłowej. Z biegiem czasu rosła dostępność do tych podstawowych dóbr i coraz szersze rzesze ludzi wyzwalane były z kieratu egzystencjalnego.
To ten kierat powodował, że brakowało czasu i energii na refleksję indywidualną i społeczną, a także obszaru społecznego wolnego od konieczności podporządkowania się grupie stanowiącej większość.
W końcu XX wieku dostępność dóbr podstawowych (umiejętność pisania i czytania, informacja masowa, szkolnictwo, zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych i żywnościowych, zapewnienie komfortu lecznictwa i dobrych warunków reprodukcji ludzkości) objęła już nie tylko kraje Północy (Zachód – rozwinięte kapitalistyczne, i Wschód, czyli kraje socjalistyczne), ale i te biedniejsze, w Azji i Ameryce Południowej. Dzisiaj, 100 lat później, u progu lat 20-stych XXI wieku proces ten jest w Europie, Azji i Ameryce powszechny, obejmuje niemal całe europejskie społeczeństwa oraz sięga coraz głębiej w terytorium Ameryki, Azji i Afryki – najbardziej zapóźnionego rozwojowo kontynentu świata.
Moglibyśmy brnąć w przykłady i analizy szczegółów, skupiać się na wybranych problemach z zakresu demokracji, kłamstw światopoglądowych, „niepoprawności” politycznej, ale w ten sposób nie sięgnęlibyśmy sedna i rozmylibyśmy cały problem. Nie damy się wywieść na manowce. Oto kilka artykułów dla ilustracji naszych tez i przejdziemy do finału, by oczyścić tę paskudną popłuczynę po kalijudze.
Na początek znany, krótki tekst satyryczny „Szczera wypowiedź Benedykta XVI na placu świętego Piotra”. Cytujemy, za jak mi się zdaje stworzoną w celach prześmiewczych ale i dydaktycznych stroną: informatorcodzienny.wordpress.com
Benedykt XVI: Bóg nie żyje, jesteśmy sami
Posted on Grudzień 1, 2012
Papież Benedykt XVI zaskoczył dziś wiernych podczas homilii papieskiej na Placu św. Piotra, gdy ogłosił, że „Bóg jest martwy” oraz że „to wszystko zupełna bzdura”.
Dziennikarze zwrócili uwagę, że biskup Rzymu był wyraźnie wstrząśnięty i niewyspany, gdy tłumaczył gromadnie przybyłym katolikom, że „cała nasza egzystencja nie ma sensu ponad tę krótką chwilę”. Wbrew katolickiej tradycji, papież był nieogolony, a jego szaty znaczyła spora plama od sosu pomidorowego.
– Byłem zupełnie naiwny, gdy wydawało mi się, że nad ludzkością czuwa nieskończenie dobry Bóg. Wystarczy się rozejrzeć, zobaczyć całe to cierpienie i zło. Dzieci umierające z głodu w męczarniach – dzieci! Jaki wszechmocny, dobry Stwórca mógłby na to pozwalać?
Na placu św. Piotra zapadła grobowa cisza. Benedykt XVI trzęsącą się dłonią podnosił do ust kielich wina mszalnego i regularnie go dopełniał, kontynuując niecodzienne kazanie:
– Jesteśmy tylko małpami, szympansami, które trochę zmądrzały i myślą, że wszystko co widzą jest dla nich. Człowiek jest jedynie reakcją chemiczną, obdarzoną chwilowym przebłyskiem świadomości. Małpa o przerośniętych ambicjach, homunkulus z węgla, siarki i tlenu! Małpa, która desperacko krzyczy „dlaczego?” i szuka przyczyn przez ten ułamek kosmicznej sekundy, zanim siły, nad którymi nie panuje zaciągną ją brutalnie do grobu, by stanęła wobec potwornego faktu wiecznej nicości.
Papież opierał się o balkon i ignorował wiernych, spośród których niektórzy zaczęli buczeć, inni natomiast zagłuszali go skandując „Santo Subito”. Przywódca Kościoła Katolickiego tymczasem pytał, co może znaczyć zbawienie albo odpuszczenie grzechów i śmiał się gorzko.
– Jaki grzech? Jakie zbawienie? Dryfujemy samotnie na kawałku skały pośród bezkresu wszechświata, z którego czyste prawdopodobieństwo i bezwzględna selekcja naturalna ulepiły naszą ułomną formę. Jeśli Bóg kiedykolwiek istniał, to nie żyje albo nas opuścił; jesteśmy sami i nie ma żadnych bytów poza tym, czego doświadczamy. Jeśli coś ma znaczenie, to może tylko to, jak spędzimy swój czas i co pozostawimy po sobie. A i to zniknie wobec nieubłaganego prawa entropii, gdy za kilka nikczemnych miliardów lat nasz wszechświat stanie się pusty, statyczny i martwy.
Oburzeni katolicy opuszczali już plac, gdy papież Ratzinger, chwiejąc się, kończył homilię.
– Idźcie i… I bądźcie dobrzy dla siebie. Macie przecież jakąś intuicję moralną, po prostu nie róbcie innym krzywdy. Mnie nie pytajcie, skąd mam wiedzieć lepiej od was?
Episkopat Polski wydał oświadczenie prasowe, w którym podkreślił, że wypowiedź papieża nie była wygłoszona ex cathedra i w związku z tym nie jest objęta dogmatem o nieomylności. Wyraził też nadzieję, że „incydent” nie wpłynie na szacunek, którym Kościół cieszy się w polskim społeczeństwie.”
Fajnie gdyby Benedykt zdobył się na coś takiego, ale niestety nie, chłop wolał abdykować w obliczu nadchodzącej Wielkiej Zmiany i ujawnionych wielkich problemów Kościoła. Daleki jestem od podejrzenia, że (jak ktoś tutaj na blogu sugerował) Jezuici są głupi, ślepi i nie potrafią rozpoznać np. w takim Janie Twardowskim (vel Laurentym z Rud) czy w Janie Kochanowskim i jego twórczości, osoby, która sączy antychrześcijański „okultystyczny jad” w dusze wiernych owieczek, a raczej prowadzonych na rzeź dojnych krów. Że tacy głupi nie byli (także w XVIII wieku) wiemy z ich działań z okresu kontrreformacji, kiedy to dzieła mistrza Jana Kochanowskiego, Strażnika Wiary Przyrodzoney Słowian, po prostu palili na stosach, doprowadzali do linczów i morderstw innowierców, grabieży majątku, skazywali całe polskie rody na banicję, usunęli Braci Polskich i tysiące ludzi z kraju, czy palili książki jak ich późniejsi naśladowcy spod znaku Adolfa Hitlera. To samo czynili wcześniej oraz w tym samym czasie wśród Inków, z ich świętymi księgami.
Także i dzisiaj przypuszczenie, że abdykacja Benedykta jest przypadkowa, albo że nagle poczuł się zmęczony, albo że chciał „złamać” jakąś „zasadę ” to zwykły kit dla głupców. Zwłaszcza w zestawieniu z faktem, że bezpośrednio po nim powołuje się na tron jezuitę, czyli Czarnego Papieża. Czy on musi rzeczywiście przyjąć imię Piotr, albo czy w ogóle może przyjąć takie imię, w kontekście powszechnie znanej przepowiedni? Oczywiście, że nie! Natomiast może z całą „jezuicką szczerością” przybrać imię Konkurencyjnego Świętego, który jest świętym powszechnie wielbionym przez współczesnych pacyfistów i ekologów, chociaż dla jezuitów był zawsze pogardzanym mięczakiem i głupkiem, przysłowiowym idiotą, nie rozumiejącym zasad prawdziwego, profesjonalnego uprawiania rzemiosła kapłana.
Któż może być lepszy na papieża w czasach upadku religii judeo-chrześcijańskiej i masowego odchodzenia od niej dotychczasowych Duchowych Niewolników oraz tworzenia się na oczach kleru Plemienia Wolnych Ludzi?! Kto może być lepszy do obrony zagrożonej pozycji pośredników – niż sprawdzony w boju Jezuita, flagowy argentyński reprezentant owego zakonu o potwierdzonej w dziejach renomie, zakonu sprawdzonego w warunkach bojowych na wszystkich kontynentach.
Nikt mi nie powie, że jezuici to coś innego niż zakon komandosów katolickich, który toczy nieustanną krucjatę przeciw Niewiernym od czasów założycielskich pierwszego swego pryncypała Lojoli.
Teraz drugie uderzenie prawdy, które jest konieczne. Przytaczamy tutaj inny, acz ważny z tych samych powodów co poprzedni, tekst (we fragmentach) za stroną: eioba.pl
Problem zakłamania świata Bogiem – rok 2008
Dr. Marek Głogoczowski
Casus ks. prof. Węcławskiego, czyli problem „zakłamania świata Bogiem”
Pod koniec stycznia br. otrzymałem, dość rozpowszechnioną w polskich elektronicznych mediach, informację:
„Rewolta w Polskim Kościele Katolickim. Wystąpienie księdza profesora Tomasza Węcławskiego z kościoła katolickiego do niedawna ważnego duchownego, byłego rektora Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu, doradcy watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary.
Po wnikliwych badaniach historii pierwszych wieków chrześcijańskich doszedł on do wniosku, że Jezus Chrystus nie był Bogiem, a wszystko, co opowiada Kościół, to po prostu nie ma żadnego sensu. W marcu ub. r. 2007 prof. Węcławski zrzucił sutannę, a tuż przed świętami Bożego Narodzenia dokonał formalnego aktu apostazji, czyli wystąpienia z Kościoła.”
Ponieważ byłem akurat wtedy przejazdem w Warszawie, więc zapytałem o tę sprawę dość często występującego w katolickiej telewizji „Trwam” profesora filozofii Bogusława Wolniewicza, któremu chciałem zaprezentować mą najnowszą, podsumowującą mój dorobek filozoficzny, książkę pt. „’Młot na Rozum’ liberalnej demokracji”. Prof. Wolniewicz oczywiście o sprawie apostazji prof. Węcławskiego wiedział, ale ją zbagatelizował, twierdząc iż „zrobił to on dla poklasku”. Zupełnie inaczej zareagował na tę wiadomość mój kolega, warszawski prawnik, który przeczytawszy powyższą notkę stwierdził krótko „to nic nowego, przecież i muzułmanie twierdzą, że Jezus był tylko człowiekiem, a pomimo to wierzą w Boga”. Ta banalna uwaga dezawuuje opinię, że prof. Węcławski odszedł od Kościoła „dla poklasku”. Gdzie jak gdzie, ale w Polsce (podobnie jak w USA, którego prof. Wolniewicz okazał się być entuzjastą), afiszowanie się z poparciem dla „terrorystów islamskich” nie przysparza społecznego uznania. Zresztą i moi znajomi w Zakopanem, którzy o decyzji prof. Węcławskiego czytali, też twierdzili, że powody jego odejścia od Kościoła były głębsze, przypominali aferę związaną z pedofilią poznańskiego arcybiskupa Petza, w którego diecezji Tomasz Węcławski był rektorem seminarium duchownego.
Otrzymana internetowa notka precyzuje przyczyny nagłego zerwania z Kościołem jednego ze znamienitszych polskich teologów:
„Jest niezwykle rzadkie zjawisko. Jeśli bowiem ksiądz odchodzi ze stanu kapłańskiego, to jednak z reguły pozostaje w kościele, nie porzuca wiary. Natomiast, prof. Węcławski uznał, iż musi postąpić inaczej. Wyrzekł się on wiary katolickiej, jednocześnie ogłaszając, że Jezus Chrystus nie był Bogiem, ale zwykłym człowiekiem, przywódcą religijnym i społecznym. Do wniosku takiego doszedł jako szef Pracowni Pytań Granicznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, prowadząc badania w PPG dotyczące źródeł chrześcijaństwa – tego, co głosił Jezus Chrystus swoim uczniom oraz jak ta jego spuścizna została wykorzystana przez potomnych. Analizując źródła historyczne, filozoficzne, oraz teologiczne, wyciągnął z tego wnioski, że wszystko to, co leży u podstaw kościelnej doktryny, jest błędne i nie odpowiada prawdzie. Natomiast Chrystus niewiele dziś ma wspólnego z tym co głoszą kapłani wiernym. Jest to „wypaczenie” nauk Galilejczyka przez obecną hierarchię. Ma ona źródło w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, kiedy kościół formował swoje pierwsze struktury.”
To też jest sprawa znana, zarówno filozofom jak i historykom Kościoła. Ja sam, około półtora roku temu na konferencji „Mut zur Ethik” jaka się odbyła w austriackiej miejscowości Feldkirch („Kościół polowy”), wygłosiłem referat na temat dwóch, zasadniczo rozbieżnych odmian chrystianizmu, chrześcijaństwa typu „L” („lewoskrętnego”), które dało ‘ideologiczny zaczyn’, w Polsce obecnie uznanej za zbrodniczą, „dyktaturze proletariatu”, oraz chrześcijaństwa typu „P” („prawowitego”), którego idee stanęły u podstaw dominującej u nas obecnie, anglosaskiej „milczącej tyranii kretynów oraz idiotów”. (Jak się niedawno dowiedziałem, określenia „kretyni i idioci” użył już kilka dekad wcześniej cybernetyk Barfflanty w swej „Teorii systemów”.)
…
Interesującym jest, że obrazoburcze opinie profesora Węcławskiego nie są li tylko „wyskokiem” wśród pozornego monolitu katolickiego, wyższego duchowieństwa. Jeden z moich doktoryzowanych kolegów z pracy, który kilka lat temu napisał książkę o filozofii księdza profesora Tischnera, opowiadał iż według tego, zmarłego przed dziesięciu laty przyjaciela Jana Pawła II „w najwyższych kręgach Kościoła twierdziło się, iż wewnątrz ich ‘korporacji’ wierzącymi były co najwyżej trzy osoby, z których jedną był żyd Lewinas”. W tym kontekście, skrywanym przed katolicką publicznością, warto przypomnieć, że:
„Decyzja prof. Węcławskiego jest bardzo bolesna dla Kościoła katolickiego, jako że był on jednym z najważniejszych katolickich teologów. Jak na ironię zakrawa fakt, że zasiadał w Międzynarodowej Komisji Teologicznej, czyli ciele doradczym watykańskiej Kongregacji Nauki i Wiary rządzonej wtedy przez kardynała Josepha Ratzingera, obecnego papieża Benedykta XVI. Instytucja ta jest następczynią sławnej Inkwizycji, mająca stać na straży tradycyjnej doktryny kościelnej. 0kazuje się więc, że nawet strażnicy świętego ognia zaczynają wątpić w jego istnienie. Lepiej późno niż wcale.” (info J.Ł.)
….
Wiecej: http://www.eioba.pl/a/1p2k/problem-zaklamania-swiata-bogiem#ixzz2SjNeFcJr
i Jeszcze dalszy ciąg sprawy prof. Węcławskiego, z tej samej strony. Polecam całość na eioba.pl
…
Wczorajszy tekst Artura Sporniaka w Tygodniku Powszechnym, będący pełnym szacunku przedstawieniem decyzji i poglądów Tomasza Węcławskiego, został natychmiast niezwykle ostro zaatakowany przez poznańską Kurię Metropolitalną.
Jej zdaniem tygodnik nie dość wyraźnie potępił poglądy Węcławskiego jako niezgodne z nauką Kościoła. Kuria podkreśla też, że Węcławski został ekskomunikowany, a więc obłożony kościelną klątwą.
Apostazja profesora Węcławskiego, autora ponad 30 książek i postaci bardzo znaczącej w światowej teologii, jest kolejnym z głośnych odejść wybitnych duchownych katolickich. Jednak ma wymiar krytyki systemowej, zaprzeczenia samym podstawom religii katolickiej.
Nie jest to instrumentalna krytyka Stanisława Obirka, znakomitego publicysty jezuickiego, który porzucił stan kapłański w odpowiedzi na liczne próby cenzurowania jego poglądów przez władze zakonne. Przypomnijmy, że Obirek nie bał się zadawać pytań.
Dlaczego w polskim Kościele błędów Kościoła nie wolno nazywać błędami i mówić o nich głośno?
Czy rolą kobiet w polskim Kościele jest wyłącznie sprzątanie kościołów?
Dlaczego dziwaczna, niemająca nic wspólnego z katolicyzmem koncepcja Kościoła, jaką proponuje ojciec Rydzyk i Radio Maryja, jest uznawana przez hierarchię?
Dlaczego pobożność maryjna jest uważana w Polsce za istotę chrześcijaństwa, podczas gdy nią nie jest?
Jednak pytania Obirka wydają się mało znaczące wobec pytań, na które przecząco odpowiedział sobie profesor Węcławski, uznając bezpodstawność istnienia Kościoła katolickiego.
Wiemy, jak rozpaczliwie pragnął pozostać katolikiem inny wielki teolog i wizjoner – Pierre Teillhard de Chardin. Nawet za cenę spójności swej myśli. Skończyło się to tym, że zmarł opuszczony i niezrozumiany, wyrzucając sobie własne intelektualne tchórzostwo.
Tomasz Węcławski tak nie chciał. Chciał być do końca uczciwy wobec drogi poszukiwania prawdy, która wiodła go od święceń kapłańskich do porzucenia stanu duchownego, a następnie wyrzeczenia się katolicyzmu.
Taka konsekwencja i wierność samemu sobie na pewno godne są szacunku – nawet jeśli nie zgadzamy się ze stojącą za nimi teologią.
Wiecej: http://www.eioba.pl/a/1p2k/problem-zaklamania-swiata-bogiem#ixzz2SjP7WlVx
Obydwa powyższe artykuły, jak zauważyliście, są napisane w duchu wojującego ateizmu, czyli niewiary w istnienie jakiegokolwiek boga. Teoretycznie wystąpienie z kościoła katolickiego profesora Węcławskiego który badał prawdziwość tez o Jezusie Chrystusie i stwierdził, że są wyssanym z palca kłamstwem, a był doradcą papieża Benedykta w Kongregacji Nauki i Wiary, powinna każdego chrześcijanina – nie tylko katolika, ale każdego chrześcijanina – skłonić do zastanowienia;
W CO JA WIERZĘ?
Tak się jednak nie stało i nadal się nie dzieje? Przecież kiedy Jan Paweł 2 powiedział katolikom, a właściwie wszystkim którzy religię swoją opierają o Święte Księgi Objawione (a więc wszystkim judeo-chrześcijanom – Protestantom, Żydom i Mahometanom też), że w poszukiwaniu Boga powinni się posługiwać ROZUMEM, to po prostu jego encyklikę („Fides et Ratio”) zignorowali, lub zaczęli ją sobie tłumaczyć na odwrót (na odwyrt – w zgodzie z „wdrukiem” jaki posiadają od urodzenia).
Żeby nie było, że my tutaj jednostronnie walimy tylko w chrześcijaństwo i kościół katolicki, a o innych cisza, przedstawiam, niewielki fragment innego tekstu do przeczytania którego szczególnie wszystkich zachęcam:
Strona ECOEGO.pl : „Współczuję Żydom”
http://www.ecoego.pl/index.php/component/content/article/38/1130-wspoczuj-ydom
Współczuję żydom z całego serca. Są najpotężniejszą rasą na świecie, ale i najbardziej nieszczęśliwą. Śladem nędzy, krwi i piekła które czynią innym ludziom, podążają rzezie, pogromy, tragedie, ból i niewyobrażalne cierpienie. Wyobraźmy sobie człowieka, który rodzi się w tej wierze i tradycji. Powiedzmy że jest to czysta karta, którą rodzina i otoczenie wypełnia wierzeniami, przekonaniami, stwarzając po latach edukacji ukształtowanego człowieka. Z punktu widzenia psychologii wolna wola to niesmaczny żart; to co małemu dziecku się wmawia, tak będzie wierzyć i widzieć świat do końca życia. Gdyby człowiek kierował się logiką, wszystko by inaczej wyglądało; jednakże człowiek to istota logiczno – emocjonalna, przy czym to emocje grają pierwsze skrzypce przy podejmowaniu większości decyzji. Emocje są w większości nielogiczne, i zbyt często wikłają nas w ogromne problemy. Przypomnę Państwu mój ulubiony, chociaż drastyczny przykład. Mamy trzech ludzi którzy widzą drzewo, zwykłe drzewo. Wydaje się że widzą to samo, więc i reakcja powinna być podobna, identyczna – tak jednak nie jest. Jeśli na coś patrzysz, pierwsze co się dzieje to emocje – magazyn pamięci jest błyskawicznie przeszukiwany, to co widzisz jest kojarzone z czymś co kiedyś przeżyłeś, a Ty czujesz jakąś emocję związaną z tym na co patrzysz. Dopiero później przychodzi intelektualna, logiczna myśl. Ludzie przeważnie kierują się tą właśnie emocją, a nie logicznym faktem.
Ich trzech
A więc mamy trzech ludzi, z których jednemu na drzewie powiesił się ojciec. Chłopiec go znalazł w lasku, wiszącego i cuchnącego zawartością kiszek. Wiał ostry wiatr, siąpił nieprzyjemny, zimny deszcz, niebo było skąpane w brzydkiej szarości. Trzeszczy drzewo, poruszane bujającymi się bezwładnymi zwłokami. Chłopiec woła tatę, ale ten nie reaguje, wpada więc w szok, odrętwienie, gdzie zostaje przez kogoś znaleziony – wpatrujący się godzinami w sinego, wiszącego trupa. Drugi chłopiec, pod drzewem przeżył swą inicjację seksualną. To były niezwykle emocjonujące, wspaniałe chwile. Nauczycielska rosyjskiego, mężatka, kobieta stateczna i bogobojna, rozpuściwszy włosy i czarując swym zapachem, wprawiła w uniesienie chłopca swymi wielkimi, ciepłymi szczęściami. Nie żałowała mu też swej ambrozji, w której wodospadach chętnie pląsał zawstydzony młodzieniec. W trakcie wycieczki do krainy bujnego szczęścia, uczył się słówek które wraz z energicznymi pchnięciami wykrzykiwała rozochocona nauczycielka – profesjonalistka w pracy i poza nią. Trzeci chłopiec nigdy nic nie przeżył ważnego pod drzewem. Ot, drzewo staje się kolejnym elementem dekoracji nudnej, szarej, neoliberalnej rzeczywistości.
Różne emocje
Gdy ci dorośli już mężczyźni spojrzą na drzewo, pierwszy z nich poczuje potworny strach, nienawiść, złość, rozpacz. Ugną się pod nim kolana, zacznie cały drżeć. Wspomnienie, może zamazane, emocjonalnie do niego wróci z całą mocą, z całą siłą. Zaleje go fala silnych, negatywnych emocji. Drugi z meżczyzn poczuje rozkoszne dreszcze na plecach, przyjemność rozlewającą się po całym ciele, drżące z pożądania uda i wspaniały humor. Trzeci mężczyzna spojrzy na drzewo, i nie poczuje nic. Gdyby mu powiedzieć o tych dwóch facetach, z których jeden cierpi a drugi się cieszy, zdziwiłby się – bo jak niby można coś czuć patrząc na drzewo? on patrzy i nic, nic się nie dzieje. Drzewo to drzewo, nieprawdaż?
Mamy jedno drzewo, i trzy zupełnie inne reakcje emocjonalne. Pierwszy będzie chciał je ściąć w odruchu nienawiści (zabrało mu ojca, zniszczyło dzieciństwo), drugi chętnie je dotknie, rozmarzony w swych pięknych wspomnieniach, a trzeci się pod nim załatwi, w ogóle o tym nie myśląc.
System wczesnego ostrzegania
I teraz najciekawsze. Dziecko by coś do końca życia nienawidziło bądź uwielbiało, nie musi czegoś przeżyć. Dziecko ma tak plastyczną wyobraźnię, że można mu to wmówić, słowami, opowieściami, nawet bajkami. Zostało to dokładnie udowodnione, w bestialskim eksperymencie dr Johnsona. Zdrowym dzieciom wmawiano że się jąkają, i faktycznie – zaczęły się jąkać. Wiele z nich nie mogło się do końca życia pozbyć jąkania. Zwieńczeniem eksperymentu było odszkodowanie dla jego ofiar, które miały całkowicie nieudane życie, ponieważ wraz z jąkaniem silnie obniżyła się samoocena. Dziecko ma tak chłonny umysł, że wszystko wręcz zasysa i tworzy z tego swoją wizję rzeczywistości. Jeśli dziecko wchłonie jako jedyną prawdę że się jąka, będzie się jąkać. Jeśli wchłonie strach, będzie się bać. Jeśli odpowiednio mu się wmówi że jest kochane, szanowane i doceniane, takie właśnie będzie w życiu. Każdy z nas ma taki system kojarzenia, i jest to bezwzględnie konieczne. Widząc ogień po oparzeniu czujemy lęk, i dzięki temu się nie oparzymy. Widząc wzburzoną rzekę, wiemy że nie możemy do niej wejść bo się utopimy. Tak samo z prądem, bieganiem po lesie (patyk w oku, złamana noga w dziurze bądź zmiażdżona przez sidła) i masą innych, potencjalnie niebezpiecznych rzeczy. To wspaniały system – widząc coś co może dać Ci ból lub przyjemność, natychmiast zalewa Cię jakaś emocja. To system wczesnego ostrzegania, życiowy ABS dbający byś nie wpadł w śmiertelny poślizg. Jeśli zostałeś pobity przez dresiarzy, widząc na ulicy dres czujesz strach. To automatyczna reakcja mózgu, która jest przyczyną ciężkich fobii. Jeśli kolegowałeś się z dresiarzami i uważasz ich za fajnych chłopaków, widząc dres doświadczysz kumpelskich odczuć względem tej osoby. Zanim coś pomyślisz – pojawia się natychmiastowa reakcja emocjonalna. Dopiero później przychodzi czas na myślenie, analizowanie. Najpierw masz odskoczyć, uciec bądź walczyć – masz przeżyć. Rozum uruchamia się później. Tak właśnie działamy, a w dzieciństwie do lat czterech tworzy się osobowość dziecka – wtedy właśnie dziecku można powiedzieć wszystko, i dziecko w to uwierzy. Każdą, najbardziej nawet absurdalną tezę dziecko będzie mieć w sobie, i kierować się nią w życiu. Oczywiście, logiką gdy już dorośnie może w to nie wierzyć – ale i tak rządzą emocje. Pewnych rzeczy wcale nie musimy przeżyć, wystarczy że o nich zostaniemy poinformowani. Np. wiemy bez skakania pod pociąg, że czyn taki skutkuje w najlepszym wypadku amputacją kończyn. Podobnie ze skokami z wysoka i wieloma innymi czynnościami. A skąd o tym wiemy? ponieważ nam tak powiedziano w dzieciństwie. Oczywiście, uczenie dziecka (programowanie) jak już wspominałem, jest najlepsze do lat czterech. Ale i później można człowiekowi wiele wmówić, chociaż nie będze to już tak trwałe. Weźmy chociażby rozkułaczanie w Rosji bolszewickiej, gdzie cała wieś biła i kamieniowała kułaka, który stał się nim przez posiadanie dwóch krów. Podobnie było w Kambodży, gdzie mordowali za samo posiadanie okularów – znak inteligencji, której nienawidził Pol Pot. Ludzi można przekonać pięścią i marchewką do wielu rzeczy, ale gdy upada dyktator ludzie zmieniają poglądy – nie są tak trwałe, jak religijna (odwołująca się do najgłębszych marzeń i lęków człowieka) indoktrynacja….”
więcej:
http://www.ecoego.pl/index.php/component/content/article/38/1130-wspoczuj-ydom
O Demokracji i religii, czyli „beczka polityczna”!
o katolikach-patriotach:
ECOEGO.pl
Polak katolik – zdrajca ojczyzny?
http://www.ecoego.pl/index.php/component/content/article/38/1117-polak-katolik-zdrajca-ojczyzny
Gdyby jakiś człowiek podszedł do nas i powiedział; „jeśli nie dasz mi pieniędzy za oblanie Cię wodą, będziesz wył z bólu przez całe wieki”. Co byś zrobił? nie wiem jak Ty, ale ja bym się roześmiał. Może nawet przestraszył – ewidentny wariat. Skąd niby ten biedny człowieczyna, któremu muszę dać na chleb żeby nie umarł z głodu, ma mieć władzę nad moim życiem pośmiertnym (jeśli jakieś istnieje), a także nad błogosławieństwami za życia?
Polak katolik – zdrajca Polski?
Gdy ksiądz zrobi tak wobec katolika, ten natychmiast odczuwa że to prawda, korzysta z ceremonii, świąt, rytuałów – i płaci pieniądze. Nie wzbudza to w nim żadnego zdziwienia, zastanowienia. A powinno. Dlaczego tak się dzieje? ponieważ od dziecka jesteśmy tak nauczani, i kojarzymy podświadomie kapłana z kimś kto ma kontakt z Bogiem. I nieważne że logika zapala czerwoną lampkę – jaki to kontakt z Bogiem, jak wszystko co mają jest z naszej pracy, nie uzdrawiają, nie czynią cudów, nie rozmnażają ryb i wina. Bóg milczy, a jedynym świadectwem że reprezentują Boga, jest stara książka którą można interpretować na tysiące sposobów, co też zresztą uczyniono. Tylko biorą pieniądze i chcą władzy. A ta jest przecież łatwo dostępna – skoro kler ma milion głosów, każdy polityk obiecuje coś klerowi w zamian za te głosy. W ten sposób władza jest zawsze związana z klerem. Ten daje głosy (namawiając poprzez swoje media i z ambony) nie nawołuje do buntów, a władza daje ziemię, pieniądze i przymyka oko na wiele rzeczy. Nie od dziś wiadomo, że ksiądz gwałcący dzieci dostaje najczęściej zawiasy, na co nie może liczyć „zwykły” pedofil. Kler ponad Polską ma znacznie ważniejszy interes, a jest nim Watykan i potężna, ponadnarodowa struktura której jest wierny. Nie ma więc mowy o Polaku – katoliku patriocie, bo albo służysz Polsce, albo Watykanowi.
Nie można…
Nie można dwóm panom służyć, ponieważ obie te struktury mają często zupełnie sprzeczne interesy, co skrzętnie się ukrywa żeby zwykły człowiek nie wiedział, w ile awantur i wojen wpędziły Polskę interesy Watykanu. Prostym przykładem jest to, że mimo tragicznej sytuacji milionów Polaków, kler potrafił się dogadać z SLD – oczywiście słono to kosztowało postkomunistów, ludzi którzy byli w organizacji okradającej i mordującej ludzi. Dali więc klerowi ziemię i wiele innych smakowitych kąsków, a sami pożyczyli od lichwiarzy z pejsami miliardy, których my Polacy nigdy nie spłacimy; bo i po to dług jest udzielany usłużnym politykom, by spłacać zawsze tylko odsetki. Pieniądze nie są nam dawane z czyichś pieniędzy, są drukowane z powietrza jako operacja księgowa, a odsetki musimy wypracować ciężką pracą, chociaż już praktycznie nie mamy przemysłu tylko montownie zachodnich koncernów. Doprowadzono do tego, że ludzie w rozpaczy zapożyczają się i dają w zastaw ziemię, rodowe włości, oddają resztki tego co zostało. Kraj przechodzi bez jednego wystrzału w Chazarskie ręce. W tym momencie kiedy jasnym się staje dla inteligentnych ludzi że jesteśmy po prostu okupowani, należy zbuntować się, przeprowadzić rewolucję, wygnać z kraju obcych spekulantów a swoich jak nie uciekną do Izraela, uczciwie osądzić i wsadzić do kryminału. Podobnie jak w innych państwach, gdzie poziom życia jest znacznie wyższy od naszego. Tam się buntują, a tu każdy liczy że jakoś tam będzie. Otóż nie będzie, Polska jest skazana na zagładę. Rozszarpali ją Panowie i Panie wyznania finansowego, kler, wywiady Rosji, Niemiec, w mniejszym stopniu Francji. Jesteśmy kolonią mocarstw – czyli jak zwykle.
[więcej: http://www.ecoego.pl/index.php/component/content/article/38/1117-polak-katolik-zdrajca-ojczyzny]
Przedstawiam także materiał nadesłany przez Lunę 13, który ukaże nam kolejny problem z jakim mamy do czynienia, a właściwie ten sam problem barbarzyństwa i niewolniczego ustroju w jakim żyjemy, faszyzmu jaki nas otacza, tyle że z innej strony. Jest to „Oświadczenie działaczy Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża”, na temat WOLNOŚCI SŁOWA w POLSCE.
Oto ono:
Oświadczenie byłych działaczy Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża
………„Nie było w najnowszej historii Polski tak perfidnych represji wobec niezależnych, a tym samym prawdziwych dziennikarzy i ludzi słowa, jak w ostatnich latach propagandowej fety rzekomego wyzwolenia od totalitaryzmu. Pod sztandarami zwycięstwa nad opresją prowadzi się masowe czystki wśród tych, którzy mają być oczami i głosem społeczeństwa. Wolni dziennikarze są w demokratycznych społecznościach nie tylko gwarancją rzetelnej informacji,ale również – albo raczej przede wszystkim – narzędziem społecznej kontroli poczynań tych, którzy otrzymali od tego społeczeństwa zaufanie do pełnienia ważnych państwowych funkcji. Tymczasem, nie było chyba nawet w rzeczywistości PRL tylu ludzi słowa, wyrzuconych poza margines i prześladowanych w najbardziej wymyślny i wyrachowany sposób. Zastępuje się ich przypominającymi do złudzenia czasy stanu wojennego „ robotami kłamstwa ”. Dzieje się to wszystko w cieniu nachalnej propagandy sukcesu spacyfikowanych w ten sposób mediów.
Jeżeli więc ktoś zabija dzisiaj z premedytacją prawa, o które miął rzekomo wówczas walczyć, to albo kłamał kiedy to robił, albo stał się zwyczajnym zdrajcą kiedy znalazł się wreszcie u władzy. Nie interesuje nas przy tym czy z naszej wolności okradają nas ludzie lewicy, prawicy czy środka. Będziemy walczyć o tą fundamentalną wolność niezależnie od tego kto będzie próbował nam ja zabrać. W myśl słów znanej piosenki – jest poniżej naszej godności zastanawiać się czy cham przyłoży nam prawą łapą czy lewą nogą.
Jesteśmy właśnie świadkami walki o to czy my, a przede wszystkim następne pokolenie, żyć będzie w kraju wolnym czy zniewolonym. Tym, którzy próbują nas naszych praw konsekwentnie pozbawiać przypominamy, że prawo wolności słowa nie zależy i nie będzie zależeć od kaprysu i interesów takiej czy innej politycznej kliki. Wolność słowa jak i wszystkie inne wolności w naszym kraju są niezbywalnym prawem każdego obywatela. Nie pozwólmy aby to, co powinno być gwarancją naszej obywatelskiej wolności, stało się narzędziem naszego zniewolenia.” …..
http://wzzw.wordpress.com/2011/01/19/o-wolnosc-slowa/
…”
I związany z nim inny ważny komunikat jaki otrzymaliśmy od historyka kultury pracy na Śląsku (imię i nazwisko znane redakcji):
Powołujmy i twórzmy Komitety Obrony Pracowników – organizujmy się
Podczas spotkania grupy inicjatywnej Wielkopolskiego Komitetu Obrony Pracowników ponad podziałami pod hasłem „Przyszłość ruchu pracowniczego w Polsce” (Poznań, 25 maja 2013 r.) uczestnicy skierowali apel „do ludzi z całej Polski, którzy utożsamiają się z postulatami i ideą Komitetu Obrony Pracowników, aby samorzutnie w swoich miejscach zamieszkania spotykali się w gronie osób o podobnych zapatrywaniach, organizowali w nieformalne struktury i podejmowali dyskusję nad możliwościami i metodami realizacji postulatów, zasypując przy tym zaszczepione całemu polskiemu społeczeństwu sztuczne podziały i odbudowując tym samym zniszczone przez neoliberalny system więzi społeczne”. Po spotkaniu opublikowano pełne brzmienie sformułowanych na nowo postulatów Komitetu Obrony Pracowników (do dalszej konkretyzującej dyskusji):
- Odstąpienie przez Polskę od protokołu brytyjskiego ograniczającego stosowanie całości przepisów Europejskiej Karty Praw Podstawowych.
- Pełna ratyfikacja Zrewidowanej Europejskiej Karty Społecznej.
- Podniesienie płacy minimalnej do poziomu gwarantującego godne życie.
- Wprowadzenie faktycznie obowiązującego 8 godzinnego dnia pracy.
- Umożliwienie osobom bezrobotnym oraz samozatrudnionym zrzeszania się w wolnych związkach zawodowych oraz zapobiegania eliminacji tych związków z przedsiębiorstw.
- Zaostrzenie i zdecydowana egzekucja kar za stosowanie mobbingu w miejscu pracy.
- Całkowita likwidacja zatrudnienia na umowach śmieciowych.
- Zrównanie szans zawodowych kobiet, mężczyzn i osób niepełnosprawnych oraz zrównanie różnic regionalnych.
- Przywrócenie obligatoryjności nabycia praw emerytalnych w wieku 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet.
- Wprowadzenie systemu ubezpieczeń społecznych na wypadek utraty pracy i bezrobocia.
- Reforma obowiązującego obecnie systemu opieki społecznej zgodnie z zapisami Europejskiej Karty Praw Podstawowych i Europejskiej Karty Społecznej.
- Objęcie szczególnym zainteresowaniem oraz zwiększenie zakresu pomocy rodzinom wielodzietnym oraz samotnym rodzicom.
- Odwrócenie procesu prywatyzacji publicznej służby zdrowia oraz zapewnienie obywatelom powszechnego i bezpłatnego dostępu do kompleksowej opieki zdrowotnej.
- Zagwarantowanie każdemu obywatelowi RP prawa do godziwych warunków mieszkaniowych oraz wprowadzenia całkowitego zakazu eksmisji na bruk.
- Zainicjowanie szerokiej debaty społecznej nad zreformowaniem istniejącego systemu demokracji przedstawicielskiej w kierunku zwiększenia faktycznego zastosowania art. 4 Konstytucji RP.
- Wprowadzenie pojęcia maksymalnego dopuszczalnego wynagrodzenia dla urzędników państwowych, oraz rozszerzenia zakresu odpowiedzialności ponoszonej przez urzędników państwowych za podejmowane decyzje.
- Wprowadzenia 50% progu podatkowego dla osób zarabiających miesięcznie 6-krotność średniego miesięcznego wynagrodzenia wg danych Głównego Urzędu Statystycznego.
- Podjęcie przez aparat państwowy zdecydowanych działań mających na celu ochronę i rozwój polskiej gospodarki.
- Podjęcie szeroko zakrojonych działań mających na celu stworzenie sytemu przepisów ułatwiających obywatelom zakładanie spółdzielni.
- Powszechna i bezpłatna edukacja poczynając od żłobka, ukierunkowana na wprowadzenie nowoczesnego systemu nauczania i przygotowanie młodzieży do funkcjonowania w społeczeństwie obywatelskim.
- Wprowadzenie codziennego, obligatoryjnego i bezpłatnego godzinnego czasu antenowego we wszystkich mediach, przeznaczonego dla przedstawicieli związków zawodowych oraz organizacji pozarządowych zajmujących się pomocą osobom najuboższym”.
Z poważaniem -………………………., historyk kultury pracy na Śląsku.
I jeszcze dla poparcia, że to nie jakieś odosobnione przeczulenia i bredzenia Internautów, czy związkowców którzy, jak to mówi prorządowy TVN,TVP i Polsat, bronią swojej kasy i ciepłych posadek:
29 maja 2013 Gazeta Codzienna apeluje: Walczmy o Wolne Media!
Jak widać wbrew temu co w licznych komentarzach na naszym blogu stwierdzali autorytatywnie zawodowi (obecni tu w imieniu Ministerstwa Prawdy) i amatorscy rozsiewacze dezinformacji, nie jesteśmy już jedynym w Polsce ośrodkiem, który zwraca uwagę opinii publicznej na brak wolności w mediach i na powszechną cenzurę oraz uprawianie propagandy zamiast przekazywania informacji. Jesteśmy za to stanowczo tymi, którzy jako pierwsi zwrócili na to uwagę już w roku 1991 i informujemy o tym wszystkich czytelników od tamtego czasu jak się dało (choćby przez publikacje na emigracji w Kanadzie w tamtejszej Gazecie w Toronto), a także w Polsce odkąd powstał ten blog, a więc już 5 lat. Przez cały ten czas my sami i nasz blog, jesteśmy nękani przez tzw „służby” ściggające przestępczość i kształtujące opinię społeczną, a zastraszające obywateli, choć powołane podobno są przez obywateli, i utrzymywane są z ich podatków, po to by ich chronić od nadużyć i terroru przestępczego.
Oto ostatni tekst z „politycznej beczki”, również aktualny, potwierdzający zjawisko o którym informujemy opinię społeczną od długich lat – zjawisko ukształtowania się na naszych oczach PRL BIS z całą klasą Panów i aparatem medialnym służącym im w utrzymywaniu posłuszeństwa wśród Niewolników.
Niestety wbrew autorom poniższego tekstu, twierdzimy że i oni należą także do tego aparatu, gdyż media i wydawcy stosują także „czarną ” a nie tylko „czerwoną ” cenzurę. Gazeta Codzienna jest zwolennikiem czarnej a nie czerwonej odmiany faszyzmu i to faszyzmu realnego tak samo jak tamten czerwony, wcielanego w życie tymi samymi metodami co tamten czerwony.
Kler i jego klakierzy działają przy pomocy ZAKAZYWANIA WSZYSTKIM OBYWATELOM NIEZALEŻNIE OD WYZNANIA, WSZYSTKIEGO CO ONI-KLER – UZNAJĄ ZA STOSOWNE. To oni straszą skażonych od urodzenia „wdrukiem” Lemingów szatanem czyhającym u wróżek na biedne licealistki, rozdają jednocześnie amulety przeciw pogaństwu i uprawiają egzorcyzmy, palenie cudzych symboli religijnych, popierają zakazy organizowania imprez przez środowiska, które się im nie podobają (Nergal, czy inny „satanistyczny”, czytaj:niewygodny watykańczykom kierunek sztuki, np. powieść dla dzieci z elementami czarów i ekologii), itp. Wszystko co napisałem powyżej to klasyczne przejawy kiełkującego czarnego faszyzmu.
I ostatni zwrot w stronę religii politycznej: Czarny Faszyzm prosto z Watykanu
Papież: Nie można myśleć, że tylko katolik czyni dobro
http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-papiez-nie-mozna-myslec-ze-tylko-katolik-czyni-dobro,nId,971900
22 maja (13:55)
Papież Franciszek skrytykował postawę tych, którzy uważają, że tylko katolik może czynić dobro. W homilii podczas porannej mszy w środę w Watykanie papież powiedział, że nie można wznosić „murów” wobec niewierzących, bo to prowadzi do wojen.
Papież Franciszek
/FILIPPO MONTEFORTE /AFP
W czasie mszy w watykańskim Domu świętej Marty Franciszek przywołał fragment Ewangelii o tym, że niektórzy uczniowie Jezusa uważali, iż ktoś spoza ich grupy nie może czynić dobra.
– Mówili: „jeśli nie jest jednym z nas, nie może czynić dobra”. Ci uczniowie byli trochę nietolerancyjni, zamknięci w przekonaniu o tym, że wszyscy ci, którzy nie mają dostępu do prawdy, nie mogą nieść dobra – powiedział Franciszek, cytowany przez Radio Watykańskie.
Taka postawa jego zdaniem jest błędna. Papież wskazał, że nakaz czynienia dobra dotyczy wszystkich ludzi i jest „drogą prowadzącą do pokoju”.
– Niektórzy mówią: „ale ojcze, on nie jest katolikiem, nie może czynić dobra”. Ależ może. Musi, nie może, lecz musi – powiedział.
Następnie Franciszek ocenił: – Takie zamknięcie w myśleniu, że nie można czynić dobra będąc kimś z zewnątrz, to mur, który prowadzi do wojen i do tego, że niektórzy w przeszłości mieli pomysły, by zabijać w imię Boga.
– To jest bluźnierstwo – oświadczył.
Papież mówił o potrzebie dialogu także z ateistami. – Kiedy słyszę: „ale ja nie wierzę, ojcze, jestem ateistą”, odpowiadam: „czynisz dobro i to nas łączy” – dodał papież.
Watykan sprostował słowa papieża: ateiści idą do piekła
Papież Franciszek powiedział podczas homilii wygłoszonej 22 maja, że również ateiści mogą zostać zbawieni. Watykan zdementował jednak słowa głowy Kościoła – podaje serwis examiner.com.
W ubiegłą środę papież Franciszek obiecał raj wszystkim zaangażowanym w czynienie dobrych uczynków, w tym ateistów. Po burzy, która przetoczyła się przez największe światowe media, Watykan wydał w tej sprawie oficjalny komunikat.
W odpowiedzi na zainteresowanie, które wywołał papież, głos zabrał ks. Thomas Rosica, rzecznik Stolicy Apostolskiej. Stwierdził on m.in., że „ateiści idą do piekła, jeśli nie akceptują Jezusa Chrystusa, jako Pana i Zbawiciela”. Wytłumaczył również, że ci, którzy znają naukę Kościoła katolickiego „nie mogą zostać zbawienia dopóki, nie wprowadzą jej nauk w życie”.
Ks. Rosica powiedział, że Franciszek „nie miał zamiaru prowokować teologicznej debaty na temat charakteru zbawienia”.
Papież powiedział podczas homilii, że „Pan odkupił nas wszystkich krwią Chrystusa: wszystkich, nie tylko katolików”, ale także ateistów. – I ta krew czyni nas wszystkich dziećmi Bożymi pierwszej kategorii! Zostaliśmy stworzeni jako dzieci na podobieństwo Boga, a krew Chrystusa odkupiła nas wszystkich! (…) I wszyscy mamy obowiązek robienia dobra – tłumaczył Franciszek. Dodał, że to przykazanie czynienia dobra „jest piękną drogą do pokoju”.
(examiner.com, MW; MT)
Jakiś Rzecznik prasowy sprostował słowa Nieomylnego! No wiecie państwo!?
Nie będziemy tutaj analizować i obnażać poszczególnych kłamstw religii, która stanowi podstawę moralności, światopoglądu, a potem fundament prawa, nota bene nazywanego Prawem Rzymskim w wersji spolszczonej, zgermanizowanej, czy zromanizowanej. Nie będziemy się zastanawiać tak jak pan profesor Węcławski, czy Chrystus istniał, a jak nie to co z tego wynika, i co jest ważniejsze w religii, sam Chrystus czy jego nauka, sam Bóg czy jego 10 przykazań – podstawa moralności i prawa Cywilizacji Zachodu. Nie damy się nabrać na jezuickie manewry poszukiwania błędu czy oszustwa w szczegółach i na „naprawianie” tzw . „wiary” w owych szczegółach.
Że ta religia i inne na świecie, w których występuje kapłaństwo, czyli pośrednictwo między człowiekiem (wyznawcą) a bogiem jest fałszem i obłędem, Wielką Mayą Cywilizacji, a szczególnie Wielką Mayą Cywilizacji Zachodu, świadczą cztery najważniejsze fakty:
Prawda nr 3:
1. Fałszywy jest jakikolwiek system wierzeń, który z człowieka czyni przedmiot.
2. Fałszywy jest jakikolwiek system wierzeń, który dyskryminuje słabszych i bezbronnych
3. Fałszywy jest jakikolwiek system wierzeń, który dąży do uzyskania władzy nad tymi ludźmi, którzy myślą inaczej i nie mają ochoty mu się poddawać.
4. Fałszywy jest jakikolwiek system wierzeń, który zakłada że życie (ŻYCIE) istnieje tylko w świecie materialnym, świecie materii.
Że wszystkie te punkty dotyczą katolicyzmu i szerzej chrześcijaństwa, a także judaizmu i islamu (ale i hinduizmu, taoizmu, buddyzmu i ateizmu) niech zaświadczą cztery punkty będące adnotacją do powyższych:
1. Każda z religii na Ziemi jest narzucana Człowiekowi jako system wierzeń – już od urodzenia, od pierwszego obowiązkowego aktu religijnego takiego jak chrzest, obrzezanie czy inne rytuały stosowane na małych dzieciach (komunie święte, czy narzucanie światopoglądu „lokalnego” Ministerstwa Edukacji w szkołach – hitlerowskiego, komunistycznego, ateistycznego, innego). Istnieje powszechny przymus społeczny stosowania tych rytuałów i wpajania systemu wierzeń dzieciom.
2. We wszystkich systemach istnieje nierówne traktowanie kobiet, a więc dyskryminacja Człowieka, który jest fizycznie słabszy. Jest to niebotyczny absurd i dziwactwo cywilizacji na Ziemi.
Nie trzeba tutaj wielkiej filozofii i wielu przykładów, wystarczy zobaczyć jak traktowana jest kobieta w kościele protestanckim czy katolickim. Mimo, że w protestanckim lepiej, to jednak w społeczeństwach protestanckich już wcale nie lepiej. Traktowanie kobiety jako towaru jest w kulturze Zachodu trwałym elementem widzialnym choćby przez instytucje prostytucji czy poprzez pornografię. Upośledzenie kobiet i uzależnienie ich od mężczyzn jest na Zachodzie w niektórych aspektach większe niż w Rosji czy w Polsce. Zwróćmy też uwagę jak upośledzone są kobiety w Indiach czy w Chinach, gdzie istnieje proceder zabijania dziewczynek. Że już nie będziemy wspominać o kobietach w islamie, o kobietach w Ameryce Południowej czy w Afryce.
3. Religie są narzucane przemocą – co do tego chyba nikt rozumny nie ma wątpliwości. Są narzucane całym narodom i ludom, całym populacjom – jak w Ameryce Południowej, jak w Europie, jak w Afryce i Papui.
4. Żadna z religii i żaden z ateizmów nie uwzględnia równego miejsca obok Człowieka dla Ekosystemu Planety Ziemia – czyli dla teoretycznie „bezbronnej” Przyrody, dla bezbronnych wobec Człowieka Form Życia, duchowości i inteligencji.
Zauważmy, że wszystkie te punkty powyżej dotyczą wszystkich religii jakie istnieją obecnie na świecie, a posiadają warstwę kapłanów- pośredników – kaznodziejów, wykładowców, mistrzów duchowych itp.
Te punkty dotyczą też, na co chcę zwrócić uwagę szczególną, Świątyni Ateistycznej – tzw. NAUKI – gdzie również wytworzyła się drabina pośredników i autorytetów oraz kult tychże autorytetów, hierarchia utrzymywana sztucznie, wypaczająca sens nauki. Proces gnicia NAUKI trwa od 100 lat i jest szkodliwy niesłychanie, bo obecnie na podstawie twierdzeń nauki, a nie kościołów, musimy podejmować i podejmujemy, jako społeczeństwo zglobalizowanego świata, kluczowe dla świata decyzje.
Jak bardzo skorumpowanie świata nauki i jego „istnienie dla istnienia”, „bycie dla kasty pośredników” jest zgubne widzimy na przykładzie obecnego Problemu Globalnego Ocieplenia. Jaką decyzję mają podjąć ludzie ROZUMNI nie mogąc polegać na prawdziwości danych dostarczanych przez świat Nauki, przez tę Świątynię Współczesnej Wiedzy?!
U podstaw manipulacji wiedzą znów leży moralność i światopogląd – wychowanie religijne, wychowanie ateistyczne, wychowanie w Systemie Pan – Niewolnik, wychowanie, które dozwala na manipulacje, kłamstwo i sankcjonuje kłamstwo oraz odmienne traktowanie Własnej Osoby i własnego Stada niż innych – odmiennych, słabszych, bezbronnych.
Sprowadźmy to wszystko co tutaj przedstawiłem wreszcie do jednego mianownika – Jest nim zakłamanie przestrzeni publicznej fobiami, łgarstwem i religijnym fałszerstwem, największym oszustwem wszechczasów, barbarzyńskim zabobonem, w imię którego wywołuje się na świecie takie zjawiska jak Holocaust , Rzeź Słowian (30 mln ofiar II Wojny Światowej to Słowianie), Wojna Bałkańska w Bośni, Rzeź Palestyńczyków przez Izrael, Rzeź Ormian w Turcji, Rzeź Pol Pota i Czerwonych Khmerów w Kambodży, czy rzezie w Chinach, Pakistanie, Indiach, Rosji, w Meksyku, w Afryce, Rzeź USA w Wietnamie, Rzeź USA w Iraku, Rzeź USA w Afganistanie, Rzeź USA w Serbii, a obecnie Rzeź USA i UE w krajach Arabskich (aktualnie Syria).
Jest nim powszechne stosowanie manipulacji i szantażu wobec jednostki ludzkiej, jest nim powszechne zniewolenie ludzi przez uzurpatorskie instytucje oparte na barbarzyńskiej przemocy, na aparatach ucisku, których nikt z żyjących współcześnie nie powoływał do życia. Odziedziczyliśmy je jako „dobro wspólne” po naszych przodkach żyjących w systemie Pan – Niewolnik. Są przenoszone w niezmiennej formie przez pokolenia od czasów Starożytności. Oczywiście odziedziczyliśmy to nie po Niewolnikach (Slave), ale po Panach. Panowie ci panują nadal. Sprawują rządy z całą bezwzględnością katów całych narodów, od Wschodu do Zachodu , od Północy do Południa – jak Ziemia długa i szeroka.
Prawda 4: Judeo-chrześcijaństwo, czy ateizm, i inne religie świata, w których występują kapłani/wiedźmini – czyli pośrednicy – są systemami wypaczonymi u samej podstawy, są fałszywym fundamentem Cywilizacji w ogóle, a szczególnie Cywilizacji Zachodu, która zdominowała cały Świat. Na religiach opiera się moralność i światopogląd zbiorowości ludzkich – edukacja i propaganda oraz wyobrażenie o świecie. Na światopoglądzie zbudowane jest prawo, na prawie system rządów. Jest to system Pan – Niewolnik.
Czy temu barbarzyństwu nie będzie nigdy końca? Dzieje się Wielka Zmiana – oto nadszedł Kres Starego!
Kres – to nie tylko Słowiańskie Święto Letniego Przesilenia – Kres to granica, zza której nie ma już odwrotu. To właśnie się dzieje, to się dokonuje na naszych oczach – przekraczana jest nieprzekraczalna dotychczas granica.
To co obserwujemy obecnie jako Wielką Zmianę jest stanem wydobywania się ludzkości z tego barbarzyństwa i zakłamania głównie religijnego oraz fałszywego wyobrażenia o systemie społecznym w jakim przyszło jej egzystować obecnie, a w jakim jest pogrążona od tysiącleci.
Czy kapitalizm – ten najsprawiedliwszy ustrój świata upadnie? Tak, upadnie. W tym artykule nie będę się jednak zajmował analizą kapitalizmu i udowadnianiem że nie jest ustrojem sprawiedliwym , tym się zajmowano w XIX wieku. Zresztą czy kogoś trzeba przekonywać naprawdę, że ustrój Pan – Niewolnik nie może być sprawiedliwy? Naprawdę jakoś nie mam do tego serca.
Poza tym zamiast analizować wystarczy wrócić do Prawdy nr 1 – napisanej w tym artykule czarno na białym: 400 najbogatszych osób świata posiada majątek równy majątkowi 1.5 miliarda ludzi – czyli 1/4 całej ludzkiej populacji. W jaki sposób oni używają tego majątku możecie codziennie, przez 24 godziny na dobę, zobaczyć w TVN-ie i w innych komercyjnych telewizjach. Czy myślicie, że dzielą ten majątek z biednymi? Tylko dla picu, o ile ich analityk pi-aru, wyliczy im korzyści wizerunkowe i sprzedażowe z takiego „ruchu” strategicznego.Dla nich to „ruch strategiczny”, jak konika na szachownicy, dla innych to upodlająca egzystencja w slumsach. Upajają się swoim stanem posiadania jak dzikie małpy na czerwonych dywanach, strojące miny do kamer, które są lustrem ich bogactwa. Tymczasem w Grecji posłali tysiące ludzi na bruk, bo komuś pomyliły się miejsca po przecinku i zamknęli „ileś tam procent” biznesów za dużo. Powiedzieli im przepraszam i myślą , że to odwróci czyjeś zrujnowane życie. Nie, nawet tak nie myślą. Ich „przepraszam” to czysty cynizm!
Mają takie pojęcie o biedzie i tak „czyste intencje”, że w Afryce z każdą racją wody wciskają ledwo żywym z głodu i chorób „klientom” magazyn „Time” i Biblię. Na szczęście 90% Afrykańczyków to wciąż analfabeci (tak jak Polacy nimi byli w XIX wieku – oto powód, że nie udało się im nas wynarodowić).
Czy myślicie, że bogaci tworzą nowe miejsca pracy dla was? Nie. Dla was mają zasiłek dla bezrobotnych przez 12 miesięcy, a potem?… Potem, niech was szlag trafi! Tak to wygląda w Polsce. Na Zachodzie dają młodym zasiłek na całe życie. 60% młodych ludzi na zasiłku w Hiszpanii to jest dla UE problem, 40% młodych w Polsce bez zasiłku i 2 miliony emigrantów w sile wieku reprodukcji i pracy, to żaden problem dla naszych (Yeti) – (Y)elit.
Jak wygląda kapitalizm w Polsce?
12 czerwca 2013
„Zrobił to z biedy, nie miał pracy! Nie mamy z czego żyć. Mąż mówił, że to wina polskiego rządu” – wyznała „Faktowi” Wiesława Filipiak, żona desperata, który wczoraj podpalił się pod Kancelarią Premiera.Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/prasa/news-fakt-moj-maz-podpalil-sie-z-biedy,nId,981671?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Z pomocą pospieszyli związkowcy, którzy nakryli desperata kocem i ugasili. Mężczyzna trafił do szpitala przy ul. Szaserów. Jest w stanie śpiączki farmakologicznej, ma poparzone 60 proc. ciała. Policja ustala, dlaczego mężczyzna zdecydował się na tak desperacki krok.
„On to zrobił, bo już był załamany i zrozpaczony naszą sytuacją. Nie miał pracy a MOPR nam odmawia pomocy większej, nie mamy z czego żyć” – wyjaśnia „Faktowi” Wiesława Filipiak. „Mąż mówił, że to wszystko co się złego u nas w rodzinie dzieje to wina polskiego rządu, który tak rządzi, że ludzie nie mają pracy i środków do życia” – dodaje.
Jak informuje „Fakt”, Andrzej Filipiak mieszka z żoną w Kielcach. Małżeństwem są od 35 lat. Mają dwoje dorosłych już dzieci. Pan Andrzej był budowlańcem, ale zachorował na kręgosłup i od 5 lat nie może znaleźć innej pracy. Utrzymują się z 570 złotych zasiłku. „Na życie do dziesiątego lipca zostało mi 200 złotych” – żali się zrozpaczona żona.
Nie jest to pierwszy człowiek który podpala się z braku środków do życia. Zwracam uwagę na wiek tych ludzi. Rząd Tuska spowodował, że muszą głodować 2 lata dłużej bez pracy i bez zasiłków. W zeszłym roku to samo zdarzyło się w Krakowie, a rok wcześniej w Katowicach i w Warszawie:
Tragedia. Mężczyzna spalił się w parku w Krakowie!
09.11.2012 14:15
W parku w Krakowie spłonął 50-letni mężczyzna! Jak podaje RMF24.pl, ogień na człowieku zauważyli przechodnie idący do pracy. Niestety na ratunek było już za późno.
Strażakom udało się szybko ugasić płonącego mężczyznę, ale niestety obrażenia jego ciała były zbyt poważne i lekarz mógł tylko stwierdził zgon. Jak podaje rmf24.pl, oprócz samego 50- latka, palił się także teren wokół niego. Może to oznaczać, że wcześniej albo sam oblał się łatwopalną substancją, albo ktoś mu pomógł.
INFO: Jak donosi „Gazeta Krakowska”, 9 listopada 50-letni pracownik Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie podpalił się na ławce w parku w Nowej Hucie.
Śp. Grzegorza B. nie udało się uratować. Wg psychologów, samopodpalenie to forma protestu. Krakowscy śledczy badają wiele wątków tej sprawy – donosi gazeta.
Warto jednak podkreślić, że ofiara była pracownikiem tej samej uczelni co p. Brunon K. Wydaje się mało prawdopodobne, aby te sprawy nie były ze sobą związane. Facet z tej samej uczelni popełnia samobójstwo w dniu 9 listopada, czyli w dniu aresztowania p. Brunona K. Przypadek?
Źródło: www.fakt.pl, gazetakrakowska.pl
Okazało się że wywalili go z pracy!
Kiedy życie boli bardziej niż ogień
Data dodania: 2011-12-11 18:49:29
Tyle ostatnio zdarzyło się samopodpaleń, że już nie szokują. O stan mężczyzny z katowickiego przystanku nie pytały lekarzy z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach żadne media. Rzecznik szpitala nie bardzo nawet wiedział, o kogo mi chodzi. Najpierw szpital twierdził, że ten pacjent nie życzy sobie kontaktów z prasą. Potem jednak wyszło na jaw, że – nazwijmy go Marek S. – zmarł już kilka dni temu, w ubiegły piątek, na drugi dzień po przywiezieniu.
Dramat przed Kancelarią Premiera
23 września 2011 13:00,
Po co się to czyni? Po co zakłamuje się Rzeczywistość Społeczną, w jakim celu, wprowadza się ludzi w stan pogrążenia w fałszywym obrazie społeczeństwa w jakim żyją?! Po co narzuca się im fałszywe wyobrażenie o standardach i moralności własnej, jaką się w codziennym życiu posługują?! Dlaczego tyle wysiłku przykłada się do wmówienia ludziom fałszywego obrazu stosunków społecznych jakim się poddają?!
Giordano Bruno, jedna z wielu ofiar Świętego i Powszechnego Kościoła Rzymskiego nie został spalony, jak wielu pewnie wierzy, tylko za swe naukowe odkrycia, o budowie kosmosu, i o ziemi nie będącej w centrum wszechświata. To ostatnie zostało udowodnione przez Kopernika a Bruno jedynie rozpowszechniał “nową” wiedzę, pomimo ostrzeżeń Kościoła. Ale jego prawdziwy grzech był inny, była to religijna herezja niezwykle niebezpieczna dla instytucji kościoła, o Bogu obecnym w naturze. Pozwólmy mówić Johnowi Campbellowi w pracy „Kreatywna mitologia” :
To był dokładnie ten pomysł dotarcia do ducha poprzez naturę, jaki stanowił główną herezję, za którą ten śmiały dominikański mnich został spalony żywcem na stosie, w wieku pięćdziesięciu dwóch lat : ” Całość Boga jest we wszystkich rzeczach ( chociaż nie całkowicie, ale w niektórych bardziej, a w innych mniej )” napisał Giordano Bruno z Nola, zbyt wyraźnie, w swej potępionej pracy „Wygnanie Triumfującej Bestii”; ….“Ponieważ tak samo jak Boskość zstępuje, w pewien sposób, w stopniu w jakim komunikujemy się z Naturą, tak też wznosimy się do boskości poprzez Naturę. Za pomocą życia olśniewającego w rzeczach naturalnych dotrzeć można do tego Życia, które jest ponad nimi”¹
Po zacytowanych tutaj materiałach sądząc, są to pytania retoryczne, na które odpowiedź jest chyba zbędna.
—
1 – cytat pochodzi ze strony Światosława Wojtkowiaka: http://blog.swiatoslaw.com/?p=4408