Obronić szamanów przed oszustami, czyli wszystko da się skomercjalizować.

[Kliknij – powiększ – I koniecznie przeczytaj – To sie czyta jak pierwszorzędny triler – z wypiekami na twarzy]

Najśmieszniejszy na tej stronie gAZETY cODZIENNEJ  jest kontrast wynikający z zamieszczenia tutaj cytatu z Tolkiena – naprawdę to już wygląda na czysty cyrk – a może to jakaś MaGIJA

Świat współczesny zadziwia i zaskakuje różnorodnością ale i nieprzewidywalnością zjawisk jakie generuje. Próby komercjalizowania wiary przybierają różne czasami groteskowe formy. Najbardziej groteskowe są artykuły pana Tekeli w Gazecie Codziennej, w których wykorzystuje on wierzenia katolików w szatana do udowodnienia im że rzeczywiście jest się czego obawiać gdyż szatan ma postać osobową i atakuje nawet tych którzy się tego nie spodziewają , a czyni to przez anonse rasowe zapraszające do wróżki.

Naprawdę łatwo przekroczyć granice śmieszności jeśli idzie o mieszanie wiary z komercją. W wypadku Gazety Codziennej nie tyle wiarę co religię katolicką wykorzystuje się do walki politycznej, a na zabobonie „szatańskim” buduje się twardy prawicowy elektorat. Szkoda że „twardy” w tym wypadku oznacza „bezrozumny”, bo oczywiście zgodzimy się chyba wszyscy że Polsce potrzebne są zmiany – dalsza inercja to staczanie się w przepaść – a trwa już ono wiele lat.  Ale zostawmy politykę bo nam się zaraz otworzy worek Pandory (czy też puszka – ja myślę że wór bez dna)

 

Szamanizm oczywiście także skomercjalizowano ale w celu niepolitycznym lecz merkantylnym – aby zarobić.

 

Nie dziwi to wcale – bo skoro lekarz niedouk – dawniejszy łąkarz – lekar – łękar – tak bardzo dawnego lekara swym poziomem wiedzy przypomina, tyle że jego wiedza nie sięga ziół ani naturalnych sposobów leczenia ani broń Boże łączności ciała i umysłu – a jeszcze bardziej nie sięga apage apage satanas – łączności umysłu ludzkiego i ciała ludzkiego ze Świadomością Kosmiczną i Wszechbytem Oddziałującym, lecz wyłącznie środków chemicznych walonych w człowieka prosto z fabryk, a jednak pozwala mu ten półanalfabetyzm zbijać fortunę, to czemu ich nie naśladować.

 

 

Zamieszczamy linki przesłane przez Mezamira Snowida,do artykułów,  które podejmują ten temat

CB

Obronić szamanów

http://wolnemedia.net/wierzenia/obronic-szamanow-przed-oszustami/

http://forum.shamanika.pl/szamanizm-miejski-f51/szamanizm-naszych-czasow-z-lukrem-czy-na-ostro-t1533.html

Walentin Chagdajew Buriacki szaman z tytułem doktora
http://taraka.pl/szamanchagdajew

kilka ciekawych zdjęć  przy okazji
http://img.national-geographic.pl/images/0909/pics/10704_1dd933206d.jpg
Szaman kultu Dongba

http://gwiazdy.com.pl/images/website/2010/24-2010/szamani.jpg

http://www.greatdreams.com/blog-2012/BlackElkOglalaSioux.jpg

Na szczęście komercjalizacja – te wszystkie warsztaty szamańskie za które słono się płaci szarlatanom, te bezwartościowe psychoterapie uniwersyteckie i szpitalne, te wróżenia w gazetach – na każdą godzinę dnia z horoskopów lunarnych solarnych, tarota, kabały, celtyckich , chińskich, tajskich – to wszystko NIE DOTYKA moi drodzy WIARY PRZYRODZONEJ SŁOWIAN – bo ta wiara jako zupełnie INDYWIDUALNE, OSOBISTE  OBCOWANIE Z SIŁAMI KOSMOSU – nie może mieć kretyńskich pośredników żadnego rodzaju – mniej czy bardziej zhierarchizowanych, mniej czy bardziej skomercjalizowanych – klechów pośredniczących w obrzędach i modłach albo pseudo-klechów którzy za nas połączą się z bogami bezpośrednią duchową nicią. Każdy z nas na własny użytek musi się z bogami złączyć i dostanie od nich tyle ile potrafi wydobyć i ile udźwignie – nic więcej.

 

Trudno – Wiara Przyrodzona Słowiańska jest trudna.

 

PS – Uwielbiam kiedy teksty o szamanizmie ukazują się 13-stego – o 13-stej 13.

Szachy Kochanowskiego też zaczynają się na „sza” – nie maja nic wspólnego z szamanizmem, ale to dzieło super-okultystyczne- pogańskie – be fe i może zadać komuś czar od samego czytania, a potem to już tylko człowieka może jakiś CUD uratować!

Podziel się!

39 komentarzy do “Obronić szamanów przed oszustami, czyli wszystko da się skomercjalizować.

  1. „Szachy Kochanowskiego też zaczynają się na “sza”-a msza ?Msza kończy się na Sza,koniec,symbol śmierci 😉 mSza-tan 😀 mamy kolejny dowód!! 😉
    Sza jak ci-sza,’ciszatan’ kolejny dowód że wyciszenie/medytacja to dzieło Szatana!
    Szalik…o boże,nie,znowu Szatan!!!Długi wijący się jak upadłe węże Sza(tan)lik!
    Szacunek…o nieee,iluzoryczny fałszywy udający szanującego podszywający się Szatan!
    Szyszka-symbol upadłej lucyferycznej Wiewiórki Nienawiści Szatana!
    Szał-wiadomo,opętanie.
    Szałwia-piekielne upadłe ziele.
    Szarmancki-inaczej lucyferyczny.
    Lucyferyczny-upadły szatański 😉
    Szatański-inaczej Rodzimowierczy 😉 😀
    Rodzimowierczy-bluźnierczo-Słowiański/Polski.

    „Huhu ha”-tekst piosenki o zimie,chodzi o ukryty przekaz podprogowy,albowiem nie chodzi o żadne „hu hu ha” tylko o „sza sza sza” trzy sza,jak trzy szóstki!W języku angielskim „th” czytamy jak „f” coś pomiędzy t a f.
    „T” jak szaTan,”F” jak luciFer,mamy kolejny dowód.

    Długo jeszcze mógłbym głosić prawdę ale nie chce mi się 😀

    „Najbardziej groteskowe są artykuły pana Tekeli w Gazecie Codziennej, w których wykorzystuje on wierzenia katolików w szatana do udowodnienia im że rzeczywiście jest się czego obawiać”

    Propaganda to ulubione narzędzie dogmatolubców,do prowadzenia wojen w czasie pokoju.

    „gdyż szatan ma postać osobową i atakuje nawet tych którzy się tego nie spodziewają , a czyni to przez anonse rasowe zapraszające do wróżki”.-aczkolwiek jeśli chodzi o „wróżki” i innych „mistyków” z cennikiem usług to faktycznie przypomina to wszystko sprzedawanie odpustów i handel relikwiami.Dlatego zgadzam się że duchowość za pieniądze (nie tylko w kościele ale też u „szamanów”z dyplomem 😀 inspirujących się najwidoczniej chytrym klerem)to zło.Nieosobowe,osobowe są wyłącznie osoby czyniące złe rzeczy,szamani z dyplomami z cennikiem,wróżki które ubierając psychologię w mistycyzm udają Wiedźmy,pośrednicy między bogiem a człowiekiem 😉 itd itp.

    „Szkoda że “twardy” w tym wypadku oznacza “bezrozumny””
    Ludźmi zastraszonymi łatwiej manipulować,dlatego pamiętajcie zły Szatan osobowy was zje a jedyny ratunek to ksiądz który pomoże jak może za jedyne „co łaska 1000zł+0 podatku”.Mafia podatków nie płaci,kościół też 😉
    Mafia jest zła,kościół jest dobry.
    Źli rodzimowiercy istnieją tylko po to by kościołowi włosko-żydowskiemu szkodzić,kk niszczący rdzenną kulturę Słowian jest dobry i pożyteczny,ludzie lubią gdy się ich karmi antyslawizmem i rusofobią,z tego właśnie wynika ślepa wiara w Szatana i wmawianie go tym dla których jest tym czym powinien-czyli urojeniem kleru,narzędziem propagandowym.

    PS – Uwielbiam kiedy teksty o szamanizmie ukazują się 13-stego – o 13-stej 13.”-ja również 😀 13 podobnie jak czarny kot,zawsze symbolizowała szczęście,kk wywraca wszystko do góry nogami i sieje ten swój zabobon a potem jacyś wariaci bawiący się w satanistów są dowodem na to że innowierstwo jest powodem ekscesów satanistycznych.Kto wymyślił Szatana i satanizm?KK podłapał ten epitet od żydów.Słowa satanizm używa się w tym samym celu w jakim używany jest frazes „antysemityzm” 🙂 używa się tych słów do emocjonalnego szantażu.Oskarża się ludzi o swoje urojenia i bezczelnie każe im udowadniać swoją niewinność 😀 każdy winny dopóki nie udowodni niewinności,brawo 🙂 i jeszcze:”zabić wszystkich,Bóg będzie wiedział kto jest jego sługą alleluja” 😉

    „Noworoczne kamłanie z tuwińską szamanką Ludmiłą Karaool Oyun (31.12/01.01)”

    Star wpis ale ciekawy,warto poczytać 🙂

    „Zapraszamy Was, w imieniu stowarzyszenia Hayirakan – Kultura Jutra, do spędzenia ostatnich godzin tego roku w sposób niekonwencjonalny, w towarzystwie tuwińskiej szamanki Ludmiły Karaool Oyun.

    Głównym punktem spotkania, które tradycyjnie już odbędzie się w Nowinie, koło Henrykowa, będzie nocne noworoczne kamłanie, czyli specjalnie przygotowany na ten wieczór seans szamański. Oprócz tego wspólne przygotowanie wieczornego posiłku, opowieści o Tuwie, szamanizmie i rytuałach a po północy wspólna zabawa z muzyką i tańcami.

    Więcej informacji, także o warsztatach szamańskich z Ludmiłą, znajdziecie na http://www.akt.art.pl

    Ludmiła Karaool Oyun jest praktykująca, współczesną, szamanką mieszkającą na stałe w Kyzyle, stolicy Tuwy. Po ukończeniu historii i języka rosyjskiego w Instytucie Pedagogiki pracowała w szkolnictwie jako inspektorka. Momentem przełomowym w jej życiu był rozpad małżeństwa. Zaczęły nawiedzać ją duchy, które wskazały nową drogę.

    Gdy dowiedziała się, że Kanchyyr – ool – Silyk, szaman jednego z czterech kyzylskich Związków Szamanów, otwiera swoją szkołę, zgłosiła się natychmiast. Została wybrana spośród wielu chętnych. Z piętnastu uczniów którzy rozpoczęli naukę, szamańską inicjację przeszły tylko cztery kobiety, wśród nich Ludmiła. Do dnia dzisiejszego, po siedmiu latach, praktykują tylko trzy.

    Specjalizacją Ludmiły Karaol Oyun są rytuały ognia, oczyszczanie domu i miejsca pracy. Przeprowadza też dusze zmarłych “na drugą stronę”. Ponadto pomaga odkryć głęboko drzemiące w ludziach możliwości jak i odpowiedzieć na pytania z przeszłości, teraźniejszości, i przyszłości na podstawie chuvaanak (wróżenie z kamieni) lub kazyk (wróżenie z kości).

    Ludmiła Karaool Oyun kilkakrotnie odwiedzała z powodzeniem naszych południowych sąsiadów. Czeska telewizja nadawała programy o niej. Ostatni z 5.12 z serii Kosmopolis zobaczyć można na stronach internetowych http://www.ceskatelevize.cz .

    Kosmopolis
    http://www.ceskatelevize.cz/porady/1095908415-kosmopolis/207562210300032/video/

    Wielu zainteresowanych mogło się z nią spotkać bezpośrednio na warsztatach lub skorzystać z jej szamańskiej wiedzy i umiejętności.”
    http://worldtopup.nadaje.com/?p=164

    Można by tę Panią kiedyś zaprosić do udziału w jednym z naszych świąt,porozmawiać 🙂

    PS.Ostatnio rozmawiałem z widzącą,mówiła że Smoki bardzo lubią kiedy się je widzi,a kiedy dodatkowo maluje się je lub rysuje,po prostu rozpływają się w zachwycie 😀 taka ciekawostka odnośnie”złych szatanów”urojonych.

    • I tak należy sie cieszyć iż w ramach walki kato-judeo-sodomickiego odstepstwa z prawdziwymi chrzescijanami „p redaktor” w ramach sprawdzonego modelu „stwórz lemingom problem i zaproponuj im ‚oczekiwane’ (przez nas) rozwiązanie” nie nawołuje jeszcze rodem kilkutysiacletniej tradycji do zarzynania (ST) czy tylko palenia (KK) rodzimowiercami na stosach . Wszak przecież szatan i jego słudzy nie lubią konkurencji do dusz lemingów a także zadnego przykładu mogącego lemingom uświadomić iż wcale nie potrzebują do życia pełna piersią bycia kato-judeo-sodomickim piętaszkiem.

      • Jeśli ktoś chce być sługą to szybko znajdzie się ktoś kto zechce być jego panem.Jeśli chcesz sprawdzić ile ktoś naprawdę jest wart,daj mu władzę.Normalni ludzie nie dążą do bycia panami.Panami są tylko ci którzy gotowi są zabijać dla władzy.Zrobią wszystko byle władzy nie stracić.

      • Ta. Daj komuś władzę nawet najbardziej idiotycznym przepisem, zróżnicuj ludzi zarobkami za tą samą czynność czy pożycz komuś pieniądze a zaraz możesz poogladać u obdarowanego taniec demonów nim władających. Kiedys ludzie zyli wedle zasad a SŁOWO = własne ŻYCIE. Dzis są tylko nieustajace diabelskie promocje. Musisz to miec, musisz to zrobić, musisz to zniszczyć … bo inaczej jesteś wyrzutkiem społecznym. Poganinem nie pasującym do nowych czasów. Zwierzęciem do zaszczucia.

  2. Szperam w sieci szukam czegoś ciekawego co by pasowało do wątku związanego z duchowością…znalazłem kilka ciekawych tekstów,może w przyszłości posłużą jako inspiracja do kolejnych artykułów.

    „Koncepcja filozoficzna stworzona przez Juliusza Słowackiego (widoczna zwłaszcza w poemacie Król-Duch i Genezis z Ducha), rozważająca zarówno rolę narodu jak i jednostki w historii.

    Zdaniem Słowackiego każdy byt ziemski podzielony jest na dwie warstwy: warstwę materialną (cielesną) i duchową, przy czym materia pełni funkcję służebną – jest instrumentem, z którego byt musi się uwolnić by zyskać nową jakość egzystencji i świadomości. Potrzebne jest do tego jednak złożenie bolesnej ofiary z własnego życia; stąd odwieczny konflikt człowieka między światem duszy a cielesnością. Śmierć jest zmianą formy, wyzwoleniem ducha, podobnie jak rewolucja jest przejawem działalności Ducha Dziejów dążącej do wyzwolenia w bólu. Historia jest z kolei areną, gdzie Duch ten zmienia formę i zyskuje wyższą świadomość; tak interpretował Słowacki rewolucję francuską, dzieje narodu polskiego i świata.

    Duch (pisany przez duże „D”) jest również u Słowackiego określeniem pierwotnej, bliżej nieokreślonej siły wyzwolonej ze Słowa.
    Duch był niejako początkiem, rodzicielem ogółu duchów ziemskich, ale również ich summą i wspólnym pierwiastkiem. Najprościej rzecz biorąc: wszelki byt sprowadza się do Ducha i z Ducha pochodzi.

    Słowacki rozważał również możliwość, iż niektóre byty mogą być bardzo przywiązane emocjonalnie do swojej cielesnej formy, co wpływa hamująco na rozwój tych bytów. W tym przypadku interweniuje Bóg dając takim jednostkom okazję do oczyszczenia się duchowego. Po śmierci natomiast każdy byt przeistacza się w formę, która odpowiada jego duchowemu kształtowi. Słowacki zbliżał się w tym punkcie swojej filozofii do teorii metempsychozy, nie kończących się przeobrażeń. Wbrew temu co twierdził Andrzej Towiański, Słowacki nie dopuszczał jednak możliwości rozwoju wstecz, w niższe formy duchowe, nawet wśród ludzi zniszczonych moralnie.

    Filozofię genezyjską rozważali w późniejszym czasie: Tadeusz Miciński i Antoni Lange. Zdaniem Micińskiego dzieje ludzkości posiadają swój początek (genezę) w nicości, punkcie ahistorycznym. Antoni Lange natomiast łączył filozofię genezyjską z buddyzmem, rozważając ją pod kątem reinkarnacji, wyłapując analogie między postulatami filozofii genezyjskiej a egzotycznymi mitologiami. Dość luźno nawiązywał do filozofii genezyjskiej także poeta młodopolski Bogusław Adamowicz. ”

    Dawno temu czytałem zabawny artykuł na Tarace 🙂

    Jest w magii następujący sposób:

    Kiedy masz problem, który wydaje ci się niemożliwy do rozwiązania przy pomocy zwyczajnych środków (własne siły, lekarz, psycholog, policja, adwokat itd…), sięgasz po środek magiczny i w tym celu czynisz co następuje:

    1. dobrze sobie uświadamiasz, czego chcesz; jaki skutek i stan życzysz sobie osiągnąć;
    2. wyobrażasz sobie ten pożądany stan – czyli to, co byś chciał osiągnąć. Wizualizujesz ów stan tak dokładnie jak potrafisz;
    3. ustalasz, ile pieniędzy byłbyś gotów zapłacić, aby to mieć;
    4. najszybciej jak możesz i bez żadnych wahań ani wątpliwości wpłacasz te pieniądze na pewien cel…

    Jaki powinien być ten cel, do kogo powinien trafić twój magicznie skierowany dar?

    – Odbiorcą daru powinny być istoty obiektywnie słabe i będące w potrzebie; takie, że (prawie) nikt o nie nie dba, porzucone, zapomniane; będące poza ochroną, której wymaga nasza etyka; jawnie wystawione na ciosy losu. Ale w planie magicznym – przeciwnie, potężne i obdarzone pewną symboliczną misją. (DLACZEGO?»)

    Są odbiorcy właściwie idealni. Są nimi jeże.

    Więc w Magicznym Działaniu Przez Jeże, kiedy staniesz wobec problemu nierozwiązywalnego zwykłymi środkami, wykonujesz czynności od 1 do 3, po czym, w punkcie 4,

    wpłacasz pieniądze na konto:

    Fundacja Igliwiak – Ośrodek Rehabilitacji Jeży i Pogotowie Jeżowe

    ul. Kąpielowa 4, 30-434 Kraków

    Nr konta: 92 1090 1665 0000 0001 1470 5423

    Dalsze kontakty: tel. 503-309-303
    igliwiak@tlen.pl

    Wyjaśnienie:

    Symbolika Jeża

    Jeże mają cechy magicznych lub symbolicznych pośredników (podobnie jak np. kruk, droga, próg domu, popiół). Pośredniczą pomiędzy Światem Ludzi a Światem Natury. Nie są lękliwe, nie uciekają od nas, przeciwnie, zachowują się jakby przychodziły do nas – są magicznymi wysłannikami od Świata Natury. Z drugiej strony, swój wycinek Świata Natury znajdują tam, gdzie my go nie widzimy – gdyż jako zasiedloną przez siebie swoją Dziką Przyrodę i swój dom traktują „nasze” miejsca: ogrody, przydrożne zarośla, żywopłoty. Jeż, Dziki Zwierz, nawiedza miejsca, które nam wydają się „nasze”, przez nas obsadzone i przez nas zarządzane – i uświadamia nam, że wcale nie mamy racji, bo to są miejsca, które jego żywią i chronią. Oto wraz z Jeżem przybywa to, co niezawłaszczone przez ludzi, niezagospodarowane, słowem – Anekumena.

    Jeż jest pośrednikiem, który naszą uwagę kieruje ku Ziemi. (Odwrotnie niż Sokół – kierujący uwagę ku Niebu.) Należy do Zwierząt Kryjących się w Ziemi, Chroniących się w niej, Wtulających się w nią – więc w magicznej systematyce stoi blisko Niedźwiedzia i jak on jest Autochtonem.

    Kolce Jeża zaznaczają fakt, iż ta istota nie jest przeznaczona dla nas – jest bytem Wybitnie Osobnym.

    Jeże są całkowicie bezbronne wobec człowieka, jego psów i maszyn. Więc trwać mogą tylko dzięki naszemu szacunkowi dla tego, co Nie Nasze.

    Z powyższego wynika też, że Jeż jest istotą wybitnie Szamańską i Pogańską.

    http://www.taraka.pl/index.php?id=jeze

    U mnie pod drzwiami jeże spacerują co noc 🙂 nie tylko Jeże,Kosy prawie jak Koty biegają pod nogami 😀 wczoraj by mnie Zając potrącił na spacerze 😀

    • Czy coś więcej, oprócz miłości do jeży, łączy cię, Mezamirze z tą fundacją? Bo czy mało naszych biednych rodaków nurkuje w kubłach na śmieci, żeby nie ulżyć ich doli bez pośrednictwa fundacji i lichwiarskich instytucji bankowych, żeby akurat priorytet miały zwierzęta a nie ludzie, i to w dodatku swoi a nie obcy?

      • Ludzie są ofiarami systemu nie ja jestem ich oprawcą,jestem jednym z tych ludzi którzy jedzą z ziemi ponieważ system ma nas w d.Nie mam obowiązku ani prawa ani środków by być państwem,państwo ma ten obowiązek i co?Gdybym nie musiał płacić podatków i ceł to mógłbym działać,póki co jak sobie nie zorganizuję jedzenia to nikt mi nie da,nie mam czego rozdawać,nie mam czego dzielić.Mam tak mało że kiedy podzielę na pół to mi zniknie to co mam.Biedni ludzie to m in ja.

        Zwierzęta zawsze będą na pierwszym miejscu ponieważ w przeciwieństwie do ludzi zwierzęta nigdy nie są chamskie,chciwe,obłudne,podstępne,mściwe,fałszywe,dwulicowe,fanatyczne,nie czują że mają misję.Nie ma bardziej szczerych stworzeń a podobno to człowiek jest doskonalszy.Chyba w knuciu i wymyślaniu kolejnych sposobów zabijania.

        Wśród krukowatych powszechny jest rytuał pogrzebowy.
        Gdy ptak umrze,inne przylatują przynosząc i układając po kolei źdźbła trawy
        po czym chwilę trwają w bezruchu i kolejno odlatują.
        http://www.telegraph.co.uk/earth/wildlife/6392594/Magpies-feel-grief-and-hold-funerals.html

      • Szanowny, Drogi Wojwicie

        Ja płacę regularnie co miesiąc składkę na ocalenie jeży, a nie ludzi. Póki co wyobraź sobie, że ludzie mnożą się w miliardy, a nurkujący w śmietnikach mogą napełnić brzuchy u zakonnic w ich świętych przybytkach jeśli tylko zechcą tam przyjść, umyć się i być trzeźwi. Jeże giną, lwy giną, foki giną, tury wybito do nogi, giną tysiące gatunków zwierząt i roślin – codziennie świat ubożeje o zwierzęta i rośliny a nie o ludzi.

        Specjalistami od ratowania ludzi jest ONZ i USA – oni zaczynają misję od ubezwłasnowolnienia głodnych tubylców dostawami gotowych bochenków chleba w celofanie, potem dają im do ręki New York Timesa a potem katechizm.

        Poczekajmy aż wyginą pszczoły zobaczymy wtedy gdzie będą nurkować Dobroczyńcy Ludzkości i w ogóle wszyscy ludzie – Pacyfiku, w Wiśle , w Bałtyku, w Tamizie, w Sprewie – tak tam światli Berlińczycy – wyobraź sobie Wojwicie świat bez pszczół i wyobraź sobie siebie w tym świecie – jak długo przeżyjesz i gdzie zanurkujesz.

        Niech kościół się zajmie ludźmi – podobno to jego misja!
        Nie dość że wyciąga rękę po już opodatkowane pieniądze i bierze je na tacę to jeszcze każe ci karmić biednych – oczywiście KK ma zwierzęta i w ogóle przyrodę w głębokim poważaniu. Myślę że na tego typu dyskusje szkoda czasu i miejsca. Gdyby ludzkość była zagrożona to jej populacja spadałaby a nie rosła Wojwicie. Niech wreszcie Ludźmi zajmie się nasza Ojczyzna – III RP – po to się tworzy państwo by zapewniło dobrobyt i bezpieczeństwo egzystencji obywatelom – inaczej państwo to bezsensowny twór który należy od razu zlikwidować. Ludzkość się mnoży to Polacy zaczynają wymierać – czy trudno wyciągnąć wnioski? Chyba państwo nie funkcjonuje skoro tak jest, a durnie dalej głosują dalej na tych samych, zamiast chwycić po prostu za kosy postawione na sztorc.

        Młodzi patrzą jak im się wciska kit o emeryturach i myślą, że są młodzi i mają czas. Tymczasem ich rodzice nie będą mieli ich z czego już utrzymać na bezrobociu i tych „czarnych ” umowach – nie będzie już pomocy od mamusi i tatusia – bo za pięć lat tatuś dostanie 500 PLN emerytury i „bezpłatne leczenie” w hospicjum.

        Co powiecie EUROENTUZJAŚCI – zapamiętajcie te słowa – kiedy po Nowym Roku i szampańskim Sylwestrze 2012 dowiecie się że Niemcy przechodzą na Deutsch-markę, a wam opowiadano ćmoje boje w TVN-ie, o tym że dzisiaj Giełda odreagowuje to a jutro tamto a pojutrze sramto? Głupcy muszą pójść na dno i zostać okradzeni do cna żeby coś zakumać. Gorsze jest to, że w takim systemie społecznym jaki mamy ta głupia masa – ciągnie na dno wszystkich i każe głodować na bezrobociu także tym którzy się na to nie zgadzają, czy każe grzebać ludziom po śmietnikach na emeryturach nędzarskich. Tak to rządząca większość czyli GŁUPOTA – ciągnie na dno całe państwo, czy tego chcą inni mądrzejsi czy nie – bo większość decyduje – rządy większości – co Scyci wyśmiali już epoki temu u Greków.

        III RP ma ulubionego partnera który ją powinien w dziele spełniania podstawowych funkcji wspomóc – to ten co sprawuje rząd dusz. Więc niech się zajmą razem swoją robotą i czynią Miłosierdzie oraz uprawiają Politykę Miłości, a nie wyciągają rękę po jeszcze jedną formę opodatkowania. Co za paranoja, naprawdę. Zaproponujmy wzorem instytucji rządowych ludziom bezrobotnym by jako wolontariusze zajęli się pracą w hospicjach – będą się mogli lepiej przyglądać z bliska temu co za chwilę sami będą przeżywać.
        Takie propozycje słyszy się dzisiaj nagminnie, a czasach PRL nie do pomyślenia było aby ktoś nie miał płatnej pracy. Zastanówmy się nad tym kto nas z czego okradł i wyciągnijmy wnioski. Byle szybko póki jeszcze mamy siły.

        • Oświadczam wszystkim wpisującym się, że wszelkie wpisy nie na temat, niemerytoryczne w stosunku do artykułów a zamieszczane pod tymi artykułami będą bezwzględnie banowane od dnia 13 maja 2012. To tak trochę jak w Stanie Wojennym – Ta 13 ma coś w sobie, KGB także wybrało ten dzień na zamach na Papieża. Słowem robią wszystko żeby nam obrzydzić 13-stkę ale my wiemy swoje

          Będzie pole do dyskusji teologicznych – zapewniam – pod artykułami które są temu poświęcone.

      • Wielce Szanowny Autorze bloga, kiedy pszczoły wyginą pozostanie nam (ludzkości) bodajże cztery lata życia. Przynajmniej tak twierdził Einstein (skądinąd oszust i plagiator). Przyjmijmy jednak, że miał realne podstawy by tak autorytatywnie na temat przyrody się wypowiadać. Nie znał jednak Chińczyków. Otóż ci w jednej ze swych prowincji, gdzie pszczoły już zostały przeniesione do niebytu dzięki środkom ochrony roślin, sami zapylają drzewa owocowe. Miotełkami. Czyż nie zbliżają się oni przez to bardziej do świata przyrody, wręcz nie są mu bliżsi, niż jakikolwiek ekolog, zielony czy (nie ubliżając) rodzimowierca? Bieda w Polsce, bieda nam, Polakom CELOWO NARZUCANA jako element polityko maltuzjańskiej (m.in Klubu Rzymskiego – dla nieobeznanych piszę by nie mylić z Watykanem) jest problemem, z którym waaadza (ta co się sama wybiera) nie tyle nie umie sobie poradzić, co wręcz tego nie chce. To wkomponowuje się świetnie w eutanazyjną politykę stosowaną wobec wszystkich narodów Słowiańskich. Zachodnia Europa przeszła ten etap w inny nieco sposób i teraz ma multi-kulti, bez praktycznie realnych szans na odrodzenie narodowe. Ludzie są zapędzeni „w kałamanię” – więc nic dziwnego w tym, że stają się mniej altruistyczni niż kiedyś (a na pewno mniej szczęśliwi). Piszesz, Szanowny Autorze, że ludzie się mnożą ponad miarę, tyle że nie u nas. Czy przeszkadza to Szanownemu Autorowi? Czy traci Szanowny Pan przez to przestrzeń życiową? Najwięcej śmieci i innych odpadów (tudzież zanieczyszczeń) produkują kraje, w których przyrost naturalny jest niewiele większy niż u nas. Gdyby założyć, że ludzie mogliby prowadzić samowystarczalne gospodarstwa rodzinne rolno-hodowlane (no taki na obecne czasy abstrakt myślowy), to cała obecna ludzkość mogłaby przeżyć na dobrej ziemi ornej o powierzchni ciut może większej niż powierzchnia stanu Teksas. Dziwne, prawda? Obala tezy tych, którzy nie lubią ludzi, bo chcieliby zawłaszczyć pusty „nieskalany” świat dla siebie, a resztkę resztki ocalałej ludzkości mieć za podnóżek. Winni są nie ludzie jako tacy lecz ci, co im konsumpcyjny styl życia i działania dla własnych zysków narzucają (moda, reklamy, cuda na kiju etc.), wręcz wymuszają – choćby wielokilometrowe dojazdy do pracy (własnym autem – niekoniecznie wcale przez wygodnictwo). A nawiązując do ewentualnej cenzury: Czy ten temat jest mniej ważki od sprawy obrony jakiegokolwiek systemu filozoficzno-religijnego (w tym wypadku szamanizmu)? „(…)Przestańcież chłopcy, bo źle się bawicie. dla was to jest zabawa – nam idzie o życie…” Co nam po przyrodzie, gdy już nas nie będzie? Naszych dzieci i wnuków też nie. A przecież to dla siebie i dla nich, a nie dla członków Klubu Bilderberg i ich totumfackich powinniśmy dbać o naturalne środowisko. Najpierw więc chrońmy nas (niegramatycznie ale lepiej brzmi niż ‚siebie’), by nas nie wytępiono, a potem o resztę, boć „nie czas żałować róż, kiedy płoną lasy”.

        • Otóż i to. Chrońmy więc pszczoły byśmy mogli się skupić na czymś innym niż pędzlowanie kwiatków – które i tak nie pomoże ocalić przyrody, a które jak napisałem już kilka miesięcy temu komuś w odpowiedzi – pragnie zaproponować bezrobotnym władza – ta nowa, która przyjdzie po tej, która zaraz padnie. Chińskie utopistyczne pędzelkowanie jest oczywiście rozwiązaniem problemu bezrobocia a także problemu niepotrzebnego myślenia, ale z punktu widzenia ekonomii bochenek takiego chleba musi kosztować krocie – bo cała armia musi być utrzymana przy życiu na żołdzie żeby zapylić te poletka pana boga. W tym sęk Wojwicie, że żadna ludzka przebiegłość nie pomoże Ludzkości kiedy Matka Ziemia ogłosi bunt ze swą nieodrodną Córą Przyrodą – bunt przeciw płodom Roda – Ludziom, Plemieniu. Plemię jest zależne od Środowiska czy mu się podoba czy nie. Gołym okiem widać do czego plemię zmierza. Jak kiedyś wspominałem – na Łobzowie na granicy mej rodzinnej posiadłości – co dzisiaj w centrum Krakowa, ale i wtedy nie było już wcale przedmieściem bo dalej były Bronowice Małe (Tetmajera) i Wróża Góra-Pasternik i Zabierzów, w Młynówce pływały sobie raki – dzisiaj Młynówka jako jeszcze jeden kanał ściekowy płynie rurami pod miastem i jest wylęgarnią szczurów – być może następców Człowieka – jak dobrze pójdzie.

          Byłoby dobrze gdyby dyskusje na tym blogu odbiegały od standardów sejmowych i standardów tzw establishmentu obojętne czy to jest establishment spod znaku Czerskiej czy spod znaku Codziennej – oba są na C, co je stawia na równi intelektualnej – akurat tutaj Magia Taj się sprawdza. Dlatego nie zareaguję na insynuację iż jestem faszystą, albo osobą podszytą faszyzmem i zwolennikiem lebensraumu hitlerowsko-bismarckowskiego a może krzyżackiego i watykańskiego (nazwijmy go by się nie kłócić o byle co – postrzymskim)- to bardziej trafne. Żyję dosyć długo i mam dosyć długi życiorys żeby zaświadczał za mnie – nie potrzebuję się tłumaczyć, a skoro reprezentuję ideę Rodzimowierstwa w pełni świadomie – to poświadczam ją także swoim życiorysem. Jeśli my rodzimowiercy czymś grzeszymy to najwyżej nadmierną tolerancją dla odmiennych poglądów – to widać także po dyskusjach na tym blogu – takie otwarte, niecenzurowane dyskusje w żadnym wypadku nie toczą się na żadnym innym portalu – lewym, prawym, czarnym ani czerwonym ani różowym. Niestety ostatnimi czasy musieliśmy ograniczyć je tematycznie bo każdy temat prowadzi nas na teologiczne manowce w dyskusjach, a na koniec do słownych mordobić i rękoczynów. Sprawy głębokiej wiary sobie odpuśćmy – Nic Nie ZMIENI Naszych Poglądów NAWZAJEM – a tylko uniemożliwiamy współprace, która mam mam nadzieję jest możliwa – i nie po to że kiedy już osiągniemy wspólny cel to się nas – Rodzimowierców – spali na stosie. My się zresztą tego zagrożenia nie lękamy bo jak empirycznie dowiedziono żadne palenie nas nie zmoże.

          Pisze pan Wojwicie – cyt.:”… winni są nie ludzie jako tacy – tylko ludzie, którzy…” – sprowadza się to jednak do winni są Ludzie, jedni bo za słabi a drudzy bo za pazerni i samolubni.

          Co się stanie kiedy bezrobocie sięgnie 50%? Otwórzmy głowy i wyobraźmy sobie: Jeszcze więcej robotów i komputerów zamiast ludzi w systemie wytwórczym i co się stanie z pieniądzem który jest i tak już w 90% PUSTY?

          Dlatego zmuszajmy rządy nieustannym naciskiem do zajmowania się ludźmi i państwa do wywiązywania się wobec obywateli z funkcji i instytucje które istnieją do wypełniania swojej roli wobec Ludzkości – to nasza WOJNA o PRZETRWANIE CZŁOWIEKA – siły osobiste poświęćmy zaś – na ile możemy – ekologicznemu trybowi życia i ocalaniu Przyrody.

          Bowiem: Jeden kop ze strony Matki Ziemi rozwiąże problem czy miłosierdzie wobec bliźnich, czy miłosierdzie wobec zwierząt i roślin i klimatu i wody i powietrza i gleby! Jeden kop Matki Przyrody uciszy elektromagnetyczne potoki słów w SIECI. Kilka fal deszczu zesłanych potem przez Panią Wód wystarczy żeby zmyć wszelkie ślady cywilizacji Człowieka z powierzchni Planety i kilka wieków wystarczy następnie RODOM, by przygotować grunt pod kolejną inteligentną istotę – w eksperymencie doboru genetycznego – odpowiedniej mieszanki, która będzie się w stanie samo-kontrolować i przestanie popadać w pychę BOSKOŚCI i NIEOMYLNOŚCI.

      • Pierwsze słyszę…testy zdolności?Dziwnie brzmi…testem zdolności jest to czy chory po wyjściu od szamana przestaje być chory.Nie wiem jak miałby wyglądać test na mistycyzm…i kto miałby być testerem,kto miałby oceniać?Chyba tylko bogowie 😀

        Szamanem nie można zostać,szamanem trzeba się urodzić,odziedziczyć szamanizm zupełnie tak samo jak kolor oczu lub włosów.Szamanizm nie polega na tym że się chce,na szamana zostaje się wybranym przez duchy i każdy szaman który przeszedł inicjacje wie doskonale że stawanie się szamanem jest bolesne.Dlatego nikt kto wie czym szamanizm jest nie stara się być szamanem,ponieważ nie każdy jest zdolny wytrzymać ból inicjacji.

        Testem na nieprawdziwość szamana są dyplomy,im więcej pieczątek i świstków tym większy szarlatan.To nie ludzie decydują o byciu szamanem 🙂 na szczęście.

        O tym z czym się wiąże bycie szamanem i jak przebiega prawdziwy proces stawanie się nim,opowie szaman.

        „Nie jest to wcale tak że budzisz się pewnego ranka i mówisz:”chciałbym zostać szamanem”.
        Nie działa to w ten sposób.Jest coś odmiennego w osobie która ma zostać uzdrowicielem.Rodzisz się ze specjalnym rodzajem mocy,darem.Nie jest to Twoja moc;ona należy do Wielkiego Stwórcy oraz do ludzi.Jest ona Tobie jedynie wypożyczona,musi być wykorzystywana we właściwy sposób aby nikogo nie skrzywdzić.

        Tak jestem narzędziem Wielkiego Stwórcy,tradycyjnym Indiańskim szamanem,duchowym nauczycielem i prowadzę ceremonie.
        Mówię o sobie w ten sposób bez przechwalania się,ponieważ to Wielki Stwórca,Duchy i moi starsi nauczyciele powiedzieli mi kim jestem.
        Jeżeli ludzie nazywają mnie szamanem,jest to dla mnie zaszczytem ale prawdziwy szaman nie powinien siebie tak określać,nie leży to w Indiańskiej tradycji.

        Nie mieszczę się w wyobrażeniach większości osób mówiących o tym w jaki sposób powinien wyglądać szaman.

        Nie obudziłem się któregoś dnia postanawiając przybrać imię które uczyniło by mnie stuprocentowym Indianinem.
        Uzyskałem je stosując głodówki,wypoty i dziesięciodniowe poszukiwanie na szczycie świętej góry.Nie zdobyłem sam swojego imienia,a nawet w rzeczywistości nie wybrałem swojego zajęcia.Wszystko zostało mi dane w zaszczytny i nieskalany sposób.Nie chciałem zostać szamanem-zostałem na niego wybrany.Cztery razy w moim życiu na sposób indiański zwracałem się do szamańskiej Starszyzny i prosiłem o oddalenie tego daru ode mnie.
        Dawałem im masę pieniędzy,prezentów,a nawet ofiarowałem ciężką pracę w zamian za odebranie mi mocy.Nie chciałem brać na siebie odpowiedzialności,trudności,poświęcenia i bezkompromisowej szczerej prostoty życia które się z tym wiążą.
        Dwóch spośród Starszych odmówiło,jeden próbował zrobić to o co prosiłem i umarł dokładnie rok później.
        Czwarty Rolling Thunder po prostu mnie zbeształ.Powiedział:”To nie Twój wybór.Nie masz prawa sprzeciwiać się temu o czym zdecydował Wielki Duch.Zostałeś wybrany na szamana na długo przed tym zanim przybyłeś na Ziemię w tym ciele.Masz obowiązek podążać za wezwaniem.Jeżeli nie,zranisz swoją rodzinę,swój lud oraz „duchowe działanie i obraz Uniwersum”

        Oczywiście jest to twarde życie,Twój własny indiański lud będzie się z Ciebie naśmiewał,będą Cię prawdopodobnie nazywali oszustem lub kimś takim ale Wielki Stwórca wie,Matka Ziemia wie,Twoje związki z Naturą o tym wiedzą,liczni ludzi nadciągający ze wszystkich stron których będziesz leczył nauczał i którym będziesz pomagał,będą wiedzieć i Ty będziesz o tym wiedział.
        Kiedy Twoje życie stanie się ciężkie będziesz musiał je znosić z uśmiechem,bo taka jest jedna z dróg prawdziwego szamana.
        Bierzesz na siebie cierpienie,lęk,nienawiść,gniew,ból,pomieszanie i choroby innych ludzi.To stanowi o Twojej odmienności i nie możesz przed tym uciec,ukryć się.Chcesz czy nie,musisz być silny i po prostu to robić”.

        W dawnych czasach Starszyzna plemienna znał z wyprzedzeniem czas nadejścia szamana.Dowiadywali się o tym ze snów,znaków,omenów i ceremonii.Czasami wiedzieli o tym zanim urodziło się dziecko,czasami dowiadywali się o tym przy narodzinach dziecka.
        Dzisiaj bardzo mało osób zdaje sobie z tego sprawę.Plemiona w których kultywuje się tradycje i Indiański styl życia,posiadają jeszcze wiedzę,ale plemiona zasymilowane oraz zindoktrynowane chrześcijaństwem nawet o to nie dbają.

        Wódz Harry Watt powiedział mi iż wiadome mu było że młody człowiek z jego plemienia odziedziczy moc leczenia i powróci do swego ludu,ale-mówił-jest smutny,gdyż ludzie nie będą gotowi na przyjście tej osoby,miał racje.Mówił że wiedział o mnie od czasu gdy byłem dzieckiem.

        W dniu moich urodzin wydarzyło się coś niezwykłego,błyskawice oraz grzmoty przewalały się ponad górami Six Nations i ponad terytorium Indian Seneka.

        Była to burza gradowa z gradem wielkości piłek baseballowych.
        To samo działo się za każdym razem gdy umierałem.Dotychczas cztery razy stwierdzono mój zgon.Oprócz tego umarłem jeszcze dwa razy ale poza moją żoną nie było w pobliżu nikogo aby to potwierdzić.

        Oczywiście byłem martwy tylko przez krótki okres czasu ale być martwym tzn nie żyć ,niezależnie od tego czy dzieje się to chwilowo czy na stałe.

        Stawanie się szamanem jest ścieżką pełną prób i udręki,cierpienia i poświęcenia.Zawiera w sobie wszystkie strony życia i ludzkiej natury.
        Wymaga działań fizycznych i duchowych umysłowych i emocjonalnych,ta ścieżka ma kilka etapów.

        1 Odziedziczony spadek-genetyczny potencjał.
        2 Wezwanie w formie snu lub serii snów.
        3 Inicjację która zdarza się podczas ciężkiej choroby,cierpienia,wskutek wypadku,odniesionych ran,podczas poważnych umysłowych lub emocjonalnych problemów,głębokich paranormalnych czy mistycznych doświadczeń,podczas śmierci klinicznej.
        4 Poszukiwanie Wizji i duchowa praktyka w specyficznym miejscu mocy Natury.
        5 Ocena i potwierdzenie otrzymane od Starszyzny
        6 Praktyka Szamańska która sama w sobie jest nigdy niekończącym się procesem,ponieważ neofita lub ktoś z jego lub jej rodziny często choruje.Choć może się to wydać nieuczciwe,dziwne relacje z „mocą”oraz spotkania z nowymi chorobami służą szamanowi jako podstawa do uzyskania nowych doświadczeń i wiedzy.
        Na nieszczęście czasami tracą oni swojego pacjenta lub nawet członka rodziny,lecz jest to zaprojektowany przez Kosmos plan nauki szamana”.

        No,ciekawe ilu teraz jest chętnych do bycia szamanem??

        „Mój trening został określony przez Wielkiego Stwórcę,Duchy Przodków i Starszyznę.Zaczynałem jako „widzący we śnie”,stałem się zielarzem,później jasnowidzem i wizjonerem,następnie uzdrowicielem co ewoluuje w postać duchowego lekarza-szamana.
        Zasadniczo oznacza to że widzę duchy,słyszę duchy,pracuję z duchami a one działają przeze mnie przy czym nie wpadam w trans.

        Może ludzie powinni ponownie dowiedzieć się o tym że to nie oni mają władzę wybierania i decydowania o tym kto zostanie szamanem.
        Nie aspiruję do godności świętego i nie chcę być czyimkolwiek guru ale usiłuję być bardziej uduchowioną osobą.

        Chcę być uduchowiony ponieważ miałem dobrych nauczycieli którym chciałbym dorównać.
        Góry kształtują taką osobę,Duchy Gór są magiczne i tajemnicze.Potrzebujemy gór jako symboli duchowości i jako przypomnienia o świętości.Każdy wędrujący po Ziemi człowiek powinien kierować się w stronę duchowego rozwoju i zmiany ponieważ na Początku byliśmy duchami,większość ludzi zapomniała o tym fakcie kiedy stali się „cywilizowani”.Zapomnieli że nadal jesteśmy duchami w ludzkiej skorupie.

        Podobnie jest z obrazem całego naszego istnienia.Mamy umysł,ciało i duszę,KAŻDY z nas ma swojego rodzaju Ducha Opiekuńczego.
        Od momentu znalezienia się na tej planecie mamy towarzystwo,prawdopodobnie bez niego nie moglibyśmy istnieć.
        Kiedy umieramy i opuszczamy nasze ciało,nasz Duch Opiekuńczy pomaga nam przejść na drugą stronę do świata duchów.

        Czasami zdarza się że popełniamy tak wiele nieprawości że nasz duch opuszcza nas(lub porywa go jakiś czarownik).
        Duch Opiekuńczy czy sprzymierzeniec jest realny.Jest to archetypowa cześć naszej nieświadomości i w większości przypadków przybiera postać zwierzęcia.
        Jesteśmy ludźmi i jesteśmy zwierzętami,zgodnie z z prawem kosmicznej dualności
        Dzięki poszukiwaniu wizji możemy dowiedzieć się jakie jest nasze duchowe zwierze mocy lub jakie może być.
        Kryzys życiowy,wypadek,choroba,cierpienie,wynoszą tę cześć nas na wierzch.
        Gdy się to wydarza musimy się z nią skonfrontować,stać się Jednym z nią i kultywować ją.

        Są to duchowe środki które zostały nam dane jako pomoc w odnajdywaniu odpowiedzi na pytanie:kim naprawdę jestem i dla rozwoju wyższej duchowości.

        Spotkałem ludzi mówiących że zidentyfikowali swój”totem”podczas medytacji lub odczytując karty tarota.
        lecz oni jedynie oszukują samych siebie.

        Istnieje wiele rodzajów symboli-zwierzęta,duchy,nawet upiory i demony*-żyjących w naszej podświadomości
        Nie ma łatwej drogi w procesie odkrywania samego siebie i wszystkie rasy ludzkie używają głodówek i poszukiwania wizji w celu skontaktowania się ze swoim prawdziwym Ja lub tym co niektórzy nazwali „wyższym Ja”.Grizzlybear Lake

        * „To co nazywamy demonem,to co wydaje się być demonem,to co rozpoznajemy jako demona
        żyje w nas dopóki żyjemy my i znika razem z nami”-Milarepa

      • Sorry, wyraziłem się nieprecyzyjnie. Szamani (kandydaci) powinni wykazywać posiadanie zestawu cech niezbednych w ich (powiedzmy) zawodzie. Te cechy powinny byc rozpoznawalne przez prawdziwego (zainicjowanego) szamana inaczej każdy mógłby go naciągac na trening bądż okradać z wiedzy. Interesuje mnie czy w Polsce są tacy pełnokrwisci szamani. Sam nim nie zamierzam zostać. Pewne aspekty ich pracy są dla mnie wykluczone. Do innych nie potrzebuje bębenka. Poza tym pytanie miało tez na celu zrozumienie zasad ich pracy bez tej całej sekciarskiej czy pogańskiej łatki jaka został im doszyta. Rozumiem iz szaman to zielarz, psychoterapeuta i w pewnym sensie egzorcysta uzywajacy siebie jako medium do kontaktu z duchami i pieczętujący w sobie te złe by nie mogły szkodzić innym. Plus pozostałe mniej istotne a bardziej paranormane umiejetności. Dobrze to rozumiem?

      • „Dlaczego ktoś nie powinien być uleczony wynika z przyczyn choroby.
        Przyczyny choroby mogą być naturalne, wynikać z czarów czy klątw itp.
        Niektóre jednak choroby mają choremu coś uświadomić do czegoś go skłonić chodzi ogólnie, że mają jakiś cel i jakąś ważna moc stoi za taką chorobą i w ten sposób się manifestuje więc jeśli w takim przypadku szaman kogoś wyleczy ta moc zamanifestuje się w inny sposób, który może być o wiele bardziej destruktywny, dla leczonego – nie wspominając już o chorobach szamańskich bo tych nawet szaman nie próbował by leczyć.

        Ogólnie kiedy szaman kogoś leczy to najpierw określa przyczynę choroby, która może być bardzo różna np. rzuciłeś kamieniem w jakieś zwierzę i przyczyną jest gniew ducha rodu tego zwierzęcia, czy sikałeś na święte miejsce i obraziłeś duchy, albo skrzywdziłeś kogoś i zostałeś ukarany przez duchy z tym kimś związane.

        Następnie, albo szaman w Twoim imieniu, albo musisz to sam zrobić przeprasza duchy które obraziłeś, skalda im zadość uczynienie i wówczas przystępuje do leczenia, przy czym nie zawsze musi ci mówić co jest przyczyną, a niekiedy musi Ci o tym powiedzieć a Ty musisz coś zrobić w tej sprawie, często musi też odbyć rozmowę z wieloma duchami lub też przekazać Ci to co mówią duchy.

        Każda choroba wymaga indywidualnego podejścia i łatwość czy trudność jej leczenia nie zależy często od stanu chorego tylko od tej przyczyny.
        Widziałem jak mój nauczyciel leczył z marszu guzy, świeże zwichnięcia czy gościa, który od lat męczył się z chorobą skóry i myślał o samobójstwie a odmawiał leczenia pozornie prostego schorzenia, albo w przypadku takiego schorzenia musiał zabrać chorego do miejsca mocy.
        Osobiście nie znam się na szamańskim leczeniu bo mój nauczyciel powiedział, żebym tego z wielu względów nawet nie próbował 🙂

        Tymczasem rzeczywistość duchowa istnieje zupełnie obiektywnie nie jest niczyim wymyłem tylko istniała od zawsze niezależnie od człowieka. Weźmy ogólnie pojęty szamanizm (choć jak już wspominalem takie coś jak ogólny szamanizm nie istnieje). Szamanizm zna nie tylko, ze studiowania książek czy opowieści przyjaciół w tym Indian, ale także z osobistego doświadczenia jako, że przez kilka lat byłem przyjacielem i można powiedzieć uczniem szamana jako, że przy pierwszym naszym spotkaniu stwierdził on, że mam zdolności w tym kierunku. Powiedział mi też, że nigdy nie będę szamanem ponieważ aby zostać szamanem trzeba po pierwsze urodzić się i wychowywać w społeczeństwie szamanistycznym a po drugie trzeba mieć bardzo silny związek i zrozumienie lokalnych sił i duchów związanych z miejscem gdzie żyjemy. Z tej samej przyczyny nikt wychowany w naszej kulturze nie może tak naprawdę zostać szamanem. Z drugiej jednak strony w Polsce istnieją prawdziwi tutejsi szamani choć tak ich się nie nazywa.
        Ogólnie szaman to ktoś kto ma bezpośredni kontakt z szeroko pojętymi duchami, widzi ich słyszy, potrafi z nimi rozmawiać i zrozumieć je oraz pośredniczy w kontaktach z nimi dla swojej społeczności, musi też posiadać pewną moc. Czyli nie ma społeczności nie ma szamana bez społeczności.

        Być może najstarsze społeczności żyjące w zgodzie z naturą nie potrzebowały szamanów bo każdy mógł widzieć duchy i z nimi się kontaktować. Współcześnie jednak nie każdy to potrafi nawet w mocno szamanistycznych społeczeństwach a szaman widzi lepiej i więcej oraz rozumie. Szaman współpracuje z duchami, może je prosić o pomoc, może wyganiać złe duchy, ale wszystko to dotyczy tylko pewnego poziomu. Istnieją potężne duchy wyższego poziomu jak np. lokalni strażnicy, którzy są dużo potężniejsze od szamana. Przykładowo mój nauczyciel postrzegał je, ale nie chciał z nimi nawiązywać kontaktu bo były one zbyt potężne i rozmawiał z nimi tylko jak nie miał wyjścia i mawiał, że najlepiej nie robić nic co mogłoby zwrócić ich uwagę. Istnieją istoty jeszcze wyższego rzędu i z nimi mój nauczyciel nie kontaktował się nigdy ponieważ były one zbyt potężne.
        Religia odnosi się do tych właśnie istot. Istnieje powiedzenie, że nie jest bezpiecznie mieszać się do spraw Bogów, ale jeszcze bardziej niebezpieczne nie zrobić tego czego od nas chcą jeśli już się do nas zwrócą. Tak więc religia i szamanizm to dwa różne poziomy. Szaman jest nam bliższy i bardzo potrzebny we wszystkich sprawach na co dzień zaś religia jest czymś ogólniejszym – kontakty z duchami to szamanizm a kontakty z Bogami kiedy do nas przemawiają to religia – oczywiście to co napisalem jest to pewne uproszczenie, ale chodziło mi o uwypuklenie i rozgraniczenie tych pojęć. Chodzi między innymi o to, że można pójść do naszych rodzimych szamanów i posłuchać co mówią, ale trzeba mieć świadomość, że to co mówią odnosi się do sfery duchów a nie Bogów bo to jest i zawsze była ich sfera działania. Różni rodzaje szamanów mają swój zakres działania i ich system pojęciowy i wizja świata odnosi się do sfery w jakiej działają i istot z jakimi mają kontakt i zazwyczaj nie mówią o Bogach chyba, że w kwestii idei, wierzeń, światopoglądu czy koncepcji. Natomiast ogólnie pojęci kapłani, mogą również niekiedy działać w sferach szamańskich np. uzdrawiać, usuwać czy chronić przed złymi duchami itd. poprzez prośby do Boga któremu służą i z którym mają związek, ale to Bóstwo decyduje i można je tylko prosić. Np. szaman może uzdrowić kogoś nawet jeśli to nie jest właściwe i doskonale wie o tym jak i o konsekwencjach takiego uzdrowienia czego kapłan nie jest w stanie zrobić – w takim wypadku prawdziwy kapłan, który ma doskonały kontakt z Bóstwem może powiedzieć co jest przyczyną choroby i co chory powinien zrobić aby usunąć tę przyczynę.
        Przykład – mam znajomego Ngagpę, który ma moc uzdrawiania i jeśli kogoś uzdrawia nawet z bardzo poważnej choroby następuje to bardzo szybko jednak nawet przy niewielkiej chorobie czasami nie może uzdrowić i wówczas nie próbuje tego bo nie jest wolą Bóstwa by ten ktoś został uzdrowiony. Natomiast szaman o którym piszę jest w stanie uzdrowić taką chorobę choć w takim wypadku informuje, że jeśli to zrobi będą przykre konsekwencje dla uzdrawiającego.
        Podsumowując religia i szamanizm to dwie różne rzeczy i niezależne sfery w Słowiańszczyźnie byli zarówno szamani jak i prawdziwi kapłani, ale tu nie mówimy o szamaniżmie Słowiańskim tylko o religii” 🙂

        -Dobrogost

  3. Obecnie zyjemy w tak zwanych „czasach ostatecznych gdzie kato-judeo-sodomickie odstępstwo (islam tez tu się łąpie) ma stoczyć ostateczną walke o prymat nad światem (Armageddon). Kato-judeo-sodomitwo wie, iż ta walka będzie dla niego walką ostatnią dlatego w ramach starej dobrej techniki dobry i zły policjant stworzyło sobie sztucznego przeciwnika bedacego swoistym lepem na poszukujących wyrwania sie spod kato-judeo-sodomickich łapsk. Takim lepem na „oszukujących” jest własnie ruch NEW AGE gdzie po raz kolejny starozytne tradycje są wynicowywane w rytm kato-judeo-sodomickich potrzeb by:
    – raz mieć wroga którego można bezwisiłkowo poknać (taka ustawka dla jeleni);
    – zaden „wierny” się nie wyrwał dałabłu z łapek, a jesli juz to żeby miał tak namieszane we łbie by bluźnił swoimi czynami i słowami przeciwko BOGU.

    Ta zasada obowiązuje także wobec szamanizmu który w większości przypadków jest modnym i nastawionym na komercje trendem.

  4. Kiedyś, szukając nowych informacji na temat głośnej sprawy morderstw w Peru – szamanów zabitych przez chrześcijańskich sekciarzy – natknęłam się w internecie na pana, który nazywa się Mirko Fernandez Sanchez, peruwiańskiego uzdrowiciela, mieszkającego w Polsce (szamanem się nie nazywał, przynajmniej na filmach, które oglądałam, nie zrobił tego ani razu).
    Podaję linki do filmów na youtube, które dotykają również problemu komercjalizacji, czy jak sam Mirko to określa – „bezczeszczenia” rytuałów.

    http://www.youtube.com/watch?v=fosNS4jQntQ&feature=relmfu (5 części)

    http://www.youtube.com/watch?v=8GZzHHWQKFA&feature=related

    • W ten sam sposób, tymi wszystkimi semickimi bazgrołami, zostały zbeszczeszczone starozytne swastyki, heksagramy czy pentagramy przez ludzi poszukujacych „MOCY” której potrzebują do walki ze STWÓRCĄ a której im ich bożek yahwe nie może dac bo sam jej nie ma. Dlatego w ramach odwiecznej walki ZŁA z DOBREM niszczeni są zarówno ci co trwają przy DOBRZE żyjąc wedle Prawych Zasad jak i wynaturzane są wszelkie używane przez nich symbole, przenicowane na drugą strone (odwrotnie rysowane) czy mazane semickimi obżydliwościami w nadziei iz te bochomazy przysporzą ich szatanowi sił do walki z BOGIEM.

      • Tak samo też, poprzez „bezczeszczenie” powstało nordyckie runiczne które prawdziwym runicznym pismem nie jest a tylko jego namiastką stworzoną w nadziei iż też będzie zawierać w swoich „kształtach” magiczną „MOC” jaką zawierały jej pierwotne, z których były piracone, odpowiedniki.

        • Dokładnie tak właśnie jest. Z tym że runy wyglądają na zmałpowane ze słowiańskich czyli etruskich, które są już też pismem użytym trochę bez zrozumienia opartym na WICIACH-KOBACH, czyli na piśmie sznurowym-wiciowym (kobiercowym, kobalnym), które miało również szamański i czarowniczy charakter pierwotnie. Pozdrawiam serdecznie.

      • Boho-mazy to znaki szamańskie czy też później czarownicze, a więc taje (grumad kapłów-żerców) – Boga Mazy – słowo to przeniesiono celowo na bazgroły z chrześcijaństwem, by je zdesakralizować.

        Właściwe słowo na określenie bezsensownych nic nie znaczących znaków – to bez-gry, bazgroły właśnie, inaczej mówiąc Bez- g – RA -ły, bez „gry” (znaczenia emocjonalnego tajemnego i bez mogtu-mocy) i bez RA – Wiary, czyli bez Zapisu RA.

        Boho-Mazy to Taje, zwane dzisiaj powszechnie Głagolicą od bogini – Gogołady (Ładzącej Gądbę – Gadkę – Ghatę), która to bogini przejęła opiekę nad Tajami od Bogów – Kosu (Losu)-Przypadkowego, Kosu-Tajemnego – Plątów (Plątwa, Przepląt, Licho i Mąd). Głagolica jest matką wszelkiego rodzaju zapisów ,lecz była w Sistanie pismem tajemnym – zabronionym do użytkowania.

        Znak tego dawnego zakazu przechował się w arabskim tabu zapisywania samogłosek – uznawanych przez Arabów za Własność Bogów.

        Hindusi nie zapisywali WED bardzo długo i prawie przez 1000 lat przekazywali je tylko ustnie bojąc się przekroczyć owo tabu i ściągnąć na siebie wojnę z Sistanem (tabu = ZakaZ), Egipcjanie dozwolili tajemnicę pisma jedynie najgłębiej wtajemniczonym kapłanom – pismo to było nie do odczytania do XIX wieku ne.

        Romaje (przez Dziwnyjusza-Dionizosa i Kadzimęża-Kadmosa) i Persowie (przez Zar-zduszta-Zaratusztrę-Zoroastra – jego ghatby-gadki i Obwiestę-Zendasztę) złamali ten zakaz i stali się dozgonnymi wrogami Sistanu.

      • „Boho-mazy to znaki szamańskie …. – Boga Mazy ” – jest jakis zwiazek pomiędzy Bogiem Mazą a Mazonkami i czy też one same mogły być tym źródłem jak i zarazem strazniczkami boho-mazów (bogo-mazow)?

        Jeśli one były kapłankami mającymi w swej pieczy Świete Pismo to sprawa porwań ich jak i wędrówek wraz z ludem staje sie bardziej oczywista. Jako strażniczki MOCY (boho-mazów) musiały być z nim (z ludem) blisko by poprzez swoją obecność go strzec przed złymi duchami i całą reszta nieprzyjaznych magicznych stworów.

        „Romaje (przez Dziwnyjusza-Dionizosa i Kadzimęża-Kadmosa) i Persowie (przez Zar-zduszta-Zaratusztrę-Zoroastra – jego ghatby-gadki i Obwiestę-Zendasztę) złamali ten zakaz i stali się dozgonnymi wrogami Sistanu. ” – tu chyba wchodzą także w gre wcześniejsze przed potopowe niesnaski.

        Wiemy, że w czasach dawnych istniały konflikty Bogów. Idac tropem najbardziej znanej mitologii mamy Uranosa (1 pokolenie), Kronosa (2 pokolenie), Zeusa (3 pokolenie) i cała plejade przeciwników niezgadzających się z Zeusem jako władcą Nieba i Ziemi. Walkom bogów na niebie musiały także odpowiadac walki ich wyznawców na Ziemi (niewierność czy niezbyt pilne składanie ofiar było skrupulatnie karane). Wiadomym jest tez iz po potopie jedna z frakcji zajęła tereny Pólnocy Świata a druga Południa. Opisywana przez Pana „niewybaczalna zdrada” mogła być przejsciem na strone wroga wraz z tajemnicami swojej strony czyli znaną z obecnych czasów zdradą (w tym porwania Mazonek). Mogła byc też próba nawracania (Zaratustra(?)). Znane z wykopalisk kierunki migracji indeoeuropejczyków wygladają jak typowe marsze wojsk odbijajacych z rąk semickiego, satanistycznego Południa tereny na których rzadziła przed potopem Północ. Na pewno patrzac po kierunkach wedrówek dla naszych przodków ważne były piramidy gdyz wielokrotnie próbowali je odbić przynajmniej do czasu klęski pod Troją i późniejszego rozpadu Królestwa SiS. Piramidy Dolnego Egiptu bo Północny od samego początku był satanistyczny.

        PS. Hinduscy bramini mieli nawet zakaz recytowania WED w obecnosci osób postronnych by nikt nieuprawniony a tym bardziej niegodny nie zapoznał się nawet przypadkiem z ich treścią.

        PS I drugie pytanie jakie mam do Pana. Znane są jakieś próby restauracji Królestwa SiS po smierci ostatniej władczyni Wandy? Byc może to co sie mylnie przyjmuje jako kolejne najazdy Europy przez barbarzyńców były tylko próbami ponownego zjednoczenia rozpadnietego królestwa. Jak i sciąganymi z głębokich tyłów odwodami do walki z wogami SiStanu. W samej mitologii greków sa takie fragmenty odnośnie walk bogów iż Zeus musiał ściągac posiłki z Tartaru by pokonac wrogów. Jesli Tartarem sa tereny Syberii jak to sie przyjmuje to Hunowie na przykład pełnili by zupełnie inna role niż sie przyjęło uważać. Przynajmniej z punktu wiidzenia naszej walki o przezycie w konfrontacji z satanistyczno-semickim Molohem (YHW – YAHWE) reprezentowanym wtedy jako zbrojne siły Imperium Rzymskiego jak i później Świetego Cesarstwa Narodu Niemieckiego

        Kolejnym możliwym przykładem próby scalenia dawnych terytoriów były by podboje Aleksandra Wielkiego.
        Takim „scalaniem” znanym z naszego podwórka były(?) X-XIIw wędrówki „chrzescijańskich” królów na wschód.

        • Musiałbym tutaj bardzo dużo napisać – a nie mam czasu – kończę ostatnie czytanie i poprawki przed drukiem Księgi Ruty i temu musze poświęcić cąły czas.
          Krótko: Tak – Mazonki i Mazonie – bo to normalne plemię tyle że rządzone przez kobiety, są Strażnikami Mowy – czyli Słowa Mówionego – są oni teoretycznie Odnowionymi przez Pąpy w JASKINI LĘGU NOWEJ KOLIBY – PO POTOPIE ŚMIER-ORZA – potomkami Mądocha (Mąd-Dachów) czyli Czcicielami Mąda-Mikuły, którego postać w swoich analitycznych wywodach od Świętego Mikołaja tak doskonale odtwarza jako słowiańskiego mitycznego boga , władcę wilków i Losu-kosu Borys Uspienski w książce „Kult świętego mikołaja na Rusi”. Mąd – Ten Który Wie i Mąci, a więc zdradza tyle ile chce w celu wiadomym Bogom, a nie ludziom. To ten który w zachowanym na Łużycach obrzędzie Przesilenia Zimowego przychodzi z podarkami i rózgami jako Dzieciątko – postać w kobiecych szatach ale bez twarzy – twarz zakryta dokładnie koronką tak ze nie widać nawet oczu. Ta postać to najbardziej archaiczne przechowanie Mikuły-Nikuły – Znikającego – Tego Który Ukrywa i Objawia Boskie Przesłania (Prawdy).

          Oczywiście to o czym piszą kronikarze Greków i Rzymian i Niemców jako spadkobierców Rzymu o tzw Inwazjach ze Wschodu – to kolejne epizody Wojny Sistanu z zaborcami jego Ziem. Pierwszy przykład z brzegu: np. Markomanowie to nie żadni Germanie – lecz Moro-Kumanowie Morawianie z Kumanami (Połowcami). Hunowie-Gunie, Awarowie, Połowcy a nawet mongolsko-tureccy Tatarzy i tureckie Hordy – to ostatnie oparte o pamięć pokoleń – choć być może (ale to nie jest pewne na ile sięgała ich wiedza dostępna Wtajemniczonym w przeszłość) nie do końca już świadome, próby sięgnięcia tam gdzie sięgał Tartar i Wielka Scytia.
          Troja – niestety punkt zwrotny po którym Sistan przeniósł się już całkiem za Kaukaz i Dunaj rezygnując z odzyskania Egiptu i Asyrii a także w końcu po klęsce Kuszanów z odzyskania Indii.

          O tym wszystkim w Księdze Ruty piszę. Wypada poczekać na tę księgę.

          Pozdrawiam

          CB

  5. „Rozumiem iz szaman to zielarz, psychoterapeuta i w pewnym sensie egzorcysta uzywajacy siebie jako medium do kontaktu z duchami i pieczętujący w sobie te złe by nie mogły szkodzić innym. Plus pozostałe mniej istotne a bardziej paranormane umiejetności. Dobrze to rozumiem?”-Nie do końca.

    “Mój trening został określony przez Wielkiego Stwórcę,Duchy Przodków i Starszyznę.Zaczynałem jako “widzący we śnie”
    stałem się zielarzem
    później jasnowidzem i wizjonerem
    następnie uzdrowicielem co ewoluuje w postać duchowego lekarza-szamana.
    Zasadniczo oznacza to że widzę duchy,słyszę duchy,pracuję z duchami a one działają przeze mnie przy czym nie wpadam w trans”.

    Szaman potrafi robić to co zielarz,jest widzącym we śnie,psychoterapeutą,umie egzorcyzmować ALE,żaden egzorcysta,psychoterapeuta,zielarz,wizjoner,nie jest szamanem.Jest wizjonerem,lub psychoterapeutą lub egzorcystą.Prosty przykład:każde jabłko jest owocem,nie każdy owoc jest jabłkiem.

    Psychoterapeutą może być każdy,zielarzem też,wystarczy chcieć.Szamanem nie można zostać bo się chce.Zwykle na szamana wybierani są ci którzy nie chcą nimi być.

    W szkole muzycznej najlepsi nie są ci którzy chcą być najlepsi(technikę można wyćwiczyć,talentu nie da się nauczyć,masz go albo nie masz).

    Nie da się nauczyć poczucia rytmu,słuchu muzycznego,talentu lub wyobraźni,można się nauczyć nut i teorii o tym że akord to minimum 3 dźwięki ale żeby komponować muzykę i wyciągać z umysłu swoje wizje a następnie zapisywać je przy pomocy narzędzi/nut,z tym trzeba się urodzić.

    „Szaman” z dyplomem to absolwent akademii muzycznej 😉 ma pieczątki,nauczył się na pamięć książek pisanych przez wybitnych profesorów,może godzinami mówić o muzyce(mówienie o muzyce jest jak tańczenie o architekturze).

    Szaman to samouk który na studia nie poszedł ale komponować umie ponieważ ma wizje,talent,wyobraźnię i umiejętności.Zamiast gadać o muzyce,gra muzykę przy której masz ciary na skórze,a studiów nie skończył…tylko co z tego?Kogo obchodzą papiery i pieczątki gdy słuchają poruszającej muzyki?

    • Pozwólcie że zwrócę waszą uwagę na teksty które pojawiają się od jakiegoś czasu w sieci i proszę was o opinię co o nich myślicie.

      Zwrócił na nie moją uwagę Radosław zadając pytanie pod artykułem z 4 częścią „Polskiego łącznika”. Jeśli komuś nasuną się jakieś inwektywy na język w związku z tymi tekstami proszę o wstrzemięźliwość – bo one są tylko pozornie „zakręcone”

      ;O to moja z Radosławem wymiana myśli – do tej pory:

      RADOSŁAW
      Dzień dobry, piszę pierwszy raz ale czytam pański blog od dawna i regularnie. Moja prośba, to, czy mógłby Pan się zaznajomić ze stroną http://apokalipsa-eden.bloog.pl i wyrazić swoją opinię na temat treści z tego bloga. Czytam go od wczoraj i co najmniej kontrowersyjnie dla mnie brzmią pewne rzeczy, szczególnie art. o pochodzeniu Słowian i wywodzenie pochodzenia i znaczenia różnych słów.bardzo jestem ciekaw Pańskiej opinii, więc jeśli Pan może, to bardzo proszę.

      JA
      Witam

      Te teksty wymagają porządnej analizy. Po dwóch dniach studiów stwierdzam ze głęboka wiedza przewija się tam z bełkotem, no może przesadziłem i nie powinienem tej koncepcji tak nazywać, ale jest to koncepcja – przynajmniej w części genetycznej dowolnie interpretująca fakty znane z odkryć. Trudno mi się na razie odnieść do kwestii szyfrów zawartych w języku. Wygląda, że ktoś sieje zamęt który ma nas przekonać, że katolicyzm (chrześcijaństwo)=rodzimowierstwo, w jego słowiańskiej postaci. To nieprawda. Chrześcijaństwo to wypaczony ZOROASTRYZM KTÓRY JUŻ BYŁ WYPACZENIEM WIARY PRZYRODZONEJ SŁOWIAŃSKIEJ (ARYJSKIEJ – SŁOWIANO-INDO-SCYTYJSKIEJ), w aspekcie rozumienia dobra i zła jako dopełnień tzw przeciwieństw (“przeciwieństw” – bo to tylko przeciwstawne aspekty) i w aspekcie wyłącznie subiektywnej oceny zdarzeń z punktu widzenia podmiotu oceniającego (dobre to co dla mnie-podmiotu dobre a złe to co dla mnie-podmiotu złe). W sumie wygląda to na ciekawe natchnienie, albo głęboko przemyślany atak.

      Pozdrawiam

      CB

      RADOSŁAW
      Wysłany 14.05.2012 o 22:15 | W odpowiedzi na bialczynski.

      Dziękuję i pozdrawiam

      JA

      Tu umieściłem odpowiedź którą WordPress mi skasował – to znaczy pewnie coś nie tak zrobiłem

      Ale sens był taki, że przekazy od Samoświadomej Matrycy Wszechświata przechodzą przez filtr naszej osobowości i że osobowość autora tych tekstów wygląda na zdezintegrowaną – Jego przekaz ma takie cechy jakby szedł nie przez „pryzmat rozszczepiający” ale prze maszynką do mięsa. Uwagi na temat lepszości ras haplogrupowych są zupełnie nieuzasadnione i wnioski budowane na tych spostrzeżeniach według mnie fałszywe. Najważniejsza rzecz i najdziwniejsza, która wprowadza mnie w zakłopotanie totalne to kwestia prezentowanej tam koncepcji języka odwróconego.

      Każda nacja, w tym haplogrupy I1 i I2, jako współpracująca od tysiącleci z R1a1 – ma do spełnienia swoją misję w życiu na Ziemi tak jak każdy człowiek. każda ma swoje wady i zalety – chociaż trudności w wymowie i trudności gramatyczne mogą ograniczać abstrakcyjne myślenie to umożliwiają z kolei postawienie spraw gospodarstwa i podstaw bytu tak że abstrakcyjne myślenie w ogóle może się odbywać.

      Autor tamtych tekstów tkwi w paradygmacie „dobro” „zło” pojmowanym klasycznie – nie rozumie roli dopełnień i koniecznej przeciwwagi jaką daje jedno – drugiemu – czyli nie rozumuje holistycznie. Gdzie indziej jego holistyczne widzenie świata jest jaskrawe i widoczne.

      Dla mnie jest to nie do przyjęcia z punktu widzenia psychologii tworzenia języka jako reakcji na zjawisko zewnętrzne które się werbalizuje po to by informację o nim przekazać współplemieńcom. Język powstaje spontanicznie -a jego odwrócenie jest według mnie możliwe jako świadomy manewr dokonywany na piśmie – a nie na mowie żywej.

      spostrzeżenia dotyczące Sowy i Sargona I Wielkiego oraz grodu Krokusów i wielu wielu innych faktów tam zawartych są prawdziwe oparte na wiedzy – całość świadczy po splątani wiedzy głębokiej z dziwnymi tezami – „przekręconymi przez rozpadającą się świadomość”.

      Jakie jest wasze zdanie o tym co tam się pisze? Liczę na głęboka wiedzę dotyczącą przestawianych tam faktów. Proszę o merytoryczną dyskusję – bo to jest moim zdaniem przekaz SZAMAŃSKI – a nie inny, przekaz z KONTAKTU z ENERGIAMI/BOGAMI.

      • Jakie jest wasze zdanie o tym co tam się pisze?”-Pierwsze pytanie powinno brzmieć:kto jest autorem?Wystarczy imię i nazwisko,łatwo będzie ustalić czy osoba od lat związana jest ze środowiskiem Rodzimowierczym czy może wykłada na uniwersytecie ambona 😉

      • A mowa wsteczna? Są teorie, że jest przekazem podświadomości w świadomej mowie „w przód”. O tekstach piosenek Beatles’ów czy Rolling Stones’ów nawet nie zamierzam się rozpisywać, bo sprawa jest znana. Podobnie jak przemówienie inauguracyjne o’bamy. Tyle, że tekst piosenki (czy przemówienia wykutego na pamięć) to nie jest mowa żywa, spontaniczna tylko świadomy (choć nie zawsze…) wytwór myślowy autora (najczęściej wpierw utrwalany i przeobrażany w formie pisemnej). Podobno analizując intuicyjnie mowę wsteczną poznajemy, że ktoś kłamie albo ma wrogie, podstępne zamiary. Ale taka osoba prowadzą z nami rozmowę, czy nawet monologując sobie (byle spontanicznie) nie byłaby w stanie świadomie tak słowa układać w zdania, by były logiczne w przekazie „od tyłu”. A tak się jednak dzieje… Po nagraniu i odtworzeniu jest do usłyszenia ergo udowodnienia. Czasem wręcz następuje bardzo zagadkowe tematyczne wyprzedzenie czasowe, czyli rozmawiamy o (dajmy na to) cioci Mieci i nie wiemy, że za powiedzmy dziesięć sekund rozmowa „przeskoczy” na politykę a w mowie wstecznej już w warstwie (obrazowo: odcinku taśmy magnetofonowej) o cioci Mieci od tyłu jest dajmy na to o Chrabju bulu. I to jest dopiero zagwozdka.

  6. “Jednym z wielu wymienianych przez Kościół Katolicki grzechów jest czytanie jakichkolwiek materiałów sprzecznych z jego nauką, a właściwie sam kontakt z tekstami/filmami mogącymi podważyć ,,nieomylność” duchownych i obowiązujących dogmatów. KRK wmawia swym wiernym że jeśli coś jest nie zgodne z jego nauką to na pewno pochodzi od szatana i jest złem – nieważne z jak racjonalnym argumentami by się spotkali. Również krytyka jakichkolwiek dogmatów czy nawet postępowania kapłana niezależnie od tego co przeciętnemu katolikowi podpowiadałby rozum jest zakazana (wszystkie te grzechy zostały wymienione w polecanym przez księży ,,poradniku dobrej spowiedzi” Andrzeja Stanieckiego)

    Jest to wyrafinowana forma cenzury mająca na celu wzbudzenie wyrzutów sumienia u wszystkich którzy będą chcieli sięgnąć po wiedzę inną niż ta przekazywana przez kaznodziejów, nawet jeśli będą chcieli jedynie sprawdzić czy to co im się mówi trzyma się w ogóle przysłowiowej ,,kupy” i ma wartość większą niż bajka o złym wilku. Dawniej rolę te pełnił Indeks Ksiąg Zakazanych lecz dziś KRK dzięki Bogom nie ma takiej władzy aby palić księgi więc pozostało mu nazwać grzesznym dziełem szatana wszystko co może podważyć jego naukę.

    Dlaczego księża i Kościół tak bardzo obawiają się wiedzy przeciwnej do tego co nauczają że robią wszystko aby zakazać ludziom zbliżania się do niej (dla przypomnienia grzechem jest nie tylko zgadzanie się z nie-katolickimi teoriami ale nawet zapoznawanie się z nimi)? Odpowiedź jest bardzo prosta – otóż każdy kłamca czy ktoś kogo teorie opierają się na słabych argumentach boi się konstruktywnej krytyki gdyż wie że nie ma w starciu z nią szans. Jeśli ktoś zacznie się rzetelnie zastanawiać nad autentycznością Biblii lub sensem wielu dogmatów to istnieje duża szansa że uzna to za bzdury więc lepiej aby się nie zastanawiał… Stąd właśnie wzięły się propaganda i cenzura w państwach totalitarnych i stąd też kościelny ‘zakaz” dostępu do informacji.”Autor: viking

    • W tym samym „duchu” było zakazywanie czytania (tłumaczenia i drukowania) bibli w jezykach narodowych czy odprawianie rytuałów magicznych w „kosciołach” po łacinie. Po co łowieczki maja wiedzieć iż się ich właśnie szatanowi darowuje co z własnej woli mówiąc AMON (AMEN) potwierdzają . Wszelkie zakazy są by utrzymywać bałwanki zarówno w religijnej nieświadomości jak i w nieświadomości magicznej co do celu róznych czynności „odprawianych” w czasie „mszy”. Rytuałów znanych z praktyk VooDoo dodajmy.

      Dziś rolę zakazów (Indeksu Ksiąg Zabronionych) pełni metkowanie wszystkiego co niebezpieczne dla „semickiego systemu wierzeń” jako ruchy NEW AGE bez wnikania czym te ruchy są naprawdę(*) i ile w tych ruchach jest samej semickiej dywersji by móc potem łowieczkom na „wybranych” przykładach demonstrować destrukcyjność ruchów NEW AGE, Rodzimowierstwa, szamanizmu czy tylko wszelkich nie pigułkowych systemów leczniczych pochodzacych z tradycji regionalnej. Łowieczki nie mają mysleć (byc racjonalnymi uczestnikami religii), one mają slepo wierzyć w słowa kapłanów zupełnie tak samo jak to w Faraonie pokazano. I tak jak kiedys kapłani wskazywaniem swoich wrogów podburzali tłum do linczów tak dzis ci sami kapłani w nowych opakowaniach (religiach po liftingach dopasowywujących do mozliwosci intelektualnych wiernych z podbitych terytoriów) nawołują do linczów tych wszystkich którzy osmielają sie istniec i być szczesliwymi żyjąc poza „semickimi systemami wierzeń” będącymi chołubieniem morderców Zbawiciela (tego prawdziwego nawołując „o zagrozeniu szatańskimi praktykami” w sposób własciwy „kapłanom zatroskanym” o szeroki i nieskrepowany dopływ swieżych ofiar dla księżowskiej miłości do łowieczek. Ich niewysłowiowemu pragnieniu „nawracania ich na AMONizm kazdymi otworami ciała”. Kazdym dostępnym łowieczkowym zmysłem.

      (*) a może poprzez świadomą wiedzę na temat zagrożenia wyrwaniem się „podarowanym AMONowi ofiar” z rąk tego afrykańskiego bóstwa. W sumie to nawet nie wiadomo czy AMON (amonici – ci co sie ludowali mordowaniem niemowlaków dla krwii) to nie jest zniekształcone AARON. W jezykach semickich samogłosek nie ma., a reszta jest tylko kwestią interpretacji. Tu to czy AARON to AARON czy może AAAAARON ustalono sobie na spotkaniu pisarzy ST. Oni spisywali książke mającą zachęcac semitów do dalszych podbojów (rzezi bliskowschodnich nacji) a nie być wiernym dokumentem jak sie to dziś przyjęło „powszechnie i zgodnie z oczekiwaniami” uważać odnośnie „zapisów ST”.

  7. NEW AGE bez wnikania czym te ruchy są naprawdę”-new age to wynalazek jezuitów/iluminatów.Zdali sobie sprawę że nie są w stanie ludziom przeszkodzić w dotarciu do wiedzy w związku z tym dali przyzwolenie wariatom na pisanie książek o swoich fantazjach i urojeniach.Zaczęli promować kretynów i ich fantazje,sami zainspirowali głupotę new age a teraz chcą ludzi chronić przed tym”złem”.Zasypali rynek książkowy tonami bredni by ludziom utrudnić dokopanie się do książek wartościowych.Zwróć uwagę na oferty sklepów internetowych,proponują masę bzdur,wydają książki osób które udają lamów czy innych mistrzów a jeśli gdzieś ktoś ma wartościowe lektury to ceny są zaporowe.Książek wartych przeczytania albo nie ma w sklepie albo są w takiej cenie że i tak nie kupisz książki.

  8. „Halina Łozko znana jako Zoresława, pierwsza po wiekach przerwy wołchwyni odradzającej się rodzimej wiary ukraińskiej, godnie nawiązuje do tradycji dawnych wierzeń i obyczajów Ukrainy.
    Pochodzi z rodziny zachowującej pamięć o kulturowej odrębności tych ziem, podtrzymującej najlepsze osiągnięcia kultury ukraińskiej w całym ich bogactwie i różnorodności. Nie sposób sobie tego wyobrazić bez ciągłego kontaktu z przeszłością. Odwoływanie się do niej oznaczało również powrót do minionego, ale po części nadal żywego światopoglądu religijnego. Ponadto polegało też na odrzuceniu wszystkiego, co łączyło się z przymusem w sferze polityki, kultury czy obyczaju.

    Halina Łozko to bez wątpienia osoba szczególnie predysponowana do pełnienia roli współczesnej kapłanki pradawnego kultu. Składają się na to z jednej strony wspomniane już tradycje rodzinne i zainteresowania, z drugiej zaś – tworząca ich podbudowę rzetelna wiedza naukowca. Formalne tego potwierdzenie stanowi praca na stopień kandydata nauk (odpowiednik naszej rozprawy doktorskiej), rozpatrująca dawną wiarę ukraińską jako żródło codziennego religijnego synkretyzmu. Problematyka tej rozprawy znalazła rozwinięcie i dopełnienie w innych publikacjach Autorki. Wystarczy wymienić pracę poświęconą zagadnieniom ukraińskiego ludoznawstwa (po wielu perypetiach wydano ją w 1995 r.), zbiorek modlitw do dawnych bóstw, współautorstwo Słownika religioznawczego, Historii religii Ukrainy, liczne artykuły w prasie fachowej i w pracach zbiorowych. Prócz tego Halina Łozko wydaje czasopismo “Swaróg”, którego łamy często goszczą interesujące artykuły o dziejach i wierze dawnych Ukraińców. Obecnie Autorka pracuje w Ukraińskim Instytucie Podnoszenia Kwalifikacji Kadry Kierowniczej Oświaty, jest także związana z Narodową Akademią Nauk Ukrainy.”

    http://opolczykpl.wordpress.com/2012/05/16/slowianstwo-rodzima-wiara-ukrainska/#comments

  9. Szamanizm syberyjski

    Bogate tradycje szamanizmu na Syberii stanowią pierwotny magiczny kompleks, jedynie częściowo powiązany z innymi kulturami. Może wydawać się to dziwne, ale z rosyjską magią w tradycyjnym rozumieniu szamanizm syberyjski nie ma praktycznie nic wspólnego. Mowa tu o pradawnych, przekazywanych z pokolenia na pokolenie, praktykach północnych ludów Bajkału, Zabajkala, Ałtaju. Są to terytoria nie skażone wpływem postępu naukowego oraz wszechobecnej cywilizacji. Szamanizm to nie tylko sztuka magiczna, lecz także system światopoglądowy, bardziej lub mniej wspólny dla ludów tureckich i plemion Syberii, u których istnieją podobne praktyki.

    Wyobrażenia o otaczającym świecie.
    W syberyjskim szamanizmie nie może istnieć teoria w potocznym rozumieniu tego słowa, ale jednak wyobrażenie o budowie otaczającego świata w tym środowisku kulturowym jest dosyć czytelne. Zgodnie z wierzeniami szamańskimi, Wszechświat dzieli się na dwie bytowe sfery – codzienną i sakralną. Ta ostatnia składa się z trzech „warstw”, trzech światów, nie mających jednakże żadnego związku z europejskim okultystycznym rozdzieleniem przestrzeni. Świat wyższy to swoisty klasztor rozlicznych bóstw, niższy – złych duchów i umarłych, średni zaś jest typowo ziemski. Ciekawe, że przez Abaasy – duchy – zasiedlone są wszystkie trzy światy, i ze wszystkimi tymi duchami szaman może współdziałać. Wśród najbardziej znaczących mieszkańców światów wyższego oraz niższego można wymienić Ulgena – bóstwo naczelne, odpowiednik boga-stwórcy, oraz Erlika – władcę świata niższego, uważanego jednak za współuczestnika stworzenia człowieka. Wierzenia tureckich ludów Syberii zupełnie wolne są od wpływów chrześcijańskich i ogólnie europejskich, ponieważ wyobrażenia o światach wyższym i niższym nie są związane z ideą piekła oraz raju. O wiele bliższy temu systemowi światopoglądowemu jest kompleks wierzeń egipskich, utrzymujących, iż po śmierci człowiek żyje dalej tak, jak żył do jej nadejścia, tyle że w innym wymiarze.
    Kim jest szaman. Istota szamańskich zdolności.
    Słowo „szaman” pojawiło się w języku tunguskim. W przybliżonym tłumaczeniu oznacza „podróżnika między światami”, co niezwykle dokładnie odzwierciedla istotę działalności takiego człowieka. Praktycznie cała szamańska magia zbudowana jest na interakcji z istotami nadprzyrodzonymi, którymi dla niego wypełnione są wszystkie trzy światy.
    Szaman jest swego rodzaju pośrednikiem między ludźmi i duchami. Dla rodu czy plemienia nie jest tylko ważnym, lecz jednym z najważniejszych ludzi. To do niego zwracają się z każdym pytaniem, tylko on może pomóc w przypadku choroby, nieurodzaju, pomoru zwierząt. Wszyscy boją się jego gniewu. Niemniej jednak, w odróżnieniu od afrykańskich czarowników, syberyjscy magicy w większości ukierunkowani są na pozytywną, białą magię. Ciekawe jest, iż „dobry” i „biały” szaman, a także „zły” i „czarny” – to zupełnie różne określenia. „Czarny” szaman – to ten, który wykorzystuje pomoc kamłania w celu dokonywania magicznych czynów, biały zaś – nigdy nie wykonuje kamłani. W obecnych czasach „biały” szamanizm praktycznie należy już do przeszłości.
    Kamłanie przedstawiają sobą szczególne rytualne działania, odbywane przez czarownika w celu zapadnięcia w trans. W takim stanie otwierają się kanały energetyczne, więź ciała subtelnego z fizycznym osłabia się i daje to szamanowi możliwość dokonywania „szamańskich podróży”, a także wchodzenia w kontakt z innymi nadprzyrodzonymi istotami.

    http://video.mail.ru/mail/e_edvard/1482/1488.html?autoplay=1

    Szamanem człowiek nie staje się z własnej woli, lecz z rozkazu duchów, wybierających go do tego celu. Podobny z zewnątrz wybór pojawia się w stanie tak zwanej „choroby szamańskiej” – swoistego duchowego stanu, bliskiego do transu oraz stanu go poprzedzającego. Z reguły objawienie się znaków „wybrania” człowieka na szamana można zaobserwować jeszcze w dzieciństwie. Zgodnie z wierzeniami syberyjskich ludów, „choroba szamańska” powstaje od tego, że „kut” – nieprzetłumaczalne słowo, bliskie znaczeniu „duszy” – przyszłego szamana porwany zostaje przez Abaasy. Następnie „kut” oddaje się na „wychowanie” duchom jednego ze światów. W efekcie szaman może wykonywać kamłanie do tych duchów, które go „wychowywały”.
    Zasadnicze cele szamanizmu.
    Fot. http://www.tuva.asia/news/russia/page/9/
    W odróżnieniu od mnogości innych szamańskich kultur, w których czarownik w zasadzie zajmuje się „globalnymi” sprawami – koryguje pogodę, wpływa na urodzaj, chroni bydło, itp., szaman syberyjski zorientowany jest przede wszystkim na uzdrawianie. Zwyczaje lekarskie szamana syberyjskiego nie mają odpowiedników w stosunku do innych tradycji magicznych. Tutaj nie wykorzystuje się jakichkolwiek rodzajów leczniczych roślin czy ziół. Wszak leczniczy obrzęd związany jest z zaklinaniem duchów poprzez kamłanie.

    Innym obszarem działalności szamana jest magia chroniąca. Jednak skierowana jest ona zasadniczo na jednostkę i jej potrzeby, rzadko – na cały ród czy plemię jako całość. I, na koniec, trzecia ważna gałąź sztuki szamańskiej – magia szkodliwa wszelkiego rodzaju.
    Metody działalności szamana.
    Podstawową, praktycznie jedyną metodą magicznej działalności dla syberyjskiego szamana są kamłanie. Sam w sobie obrzęd kamłania przedstawia złożony kompleks rytualnych gestów, mających wprowadzić szamana w potrzebny transowy lub okołotransowy stan, a także stworzyć niezbędne energetyczne warunki dla kontaktu z istotami nadprzyrodzonymi. Szaman w żadnym przypadku nie wzywa do siebie duchów, jak to czyni mag tradycji europejskiej. Duchy w szamanizmie zaklina się, błagając je, a sam wykonawca obrzędu przechodzi przez nadprzyrodzone przestrzenie do „miejsca zamieszkania” tego lub innego ducha, to znaczy podróżuje między światami. Dlatego właśnie kamłanie nazywa się także „szamańskim podróżowaniem”.
    Fot. http://users.livejournal.com/_navka_/
    Do rytuału kamłania włącza się bicie w bęben oraz słowne zaklinanie duchów, które zawsze jest szamańską improwizacją. Przy czym rzecz nie w wyborze magicznych terminów, lecz w zwartych tekstach mających ubłagać ducha. Bęben jako element rytuału szamańskiego niezbędny jest dla nadania rytmu, a także w charakterze wyjścia za granice świadomości (wszak miarowe, rytmiczne stukanie pozwala bardziej efektywnie wyłączyć rozum i zaangażować skryte, intuicyjne rezerwy).
    Kamłanie mogą być wykonywane w różnych sytuacjach, tak na otwartej przestrzeni, jak i w pomieszczeniu zamkniętym (to zwykle zależy od celów odprawiania rytuału), jednak z reguły, podczas przeprowadzania obrzędów uzdrawiających, szaman wykonuje kamłań tam, gdzie znajduje się chory. To znaczy – w domu ludzi, którzy się do szamana zwrócili. Z atrybutów, oprócz bębna, wykorzystuje się ponadto wyobrażenia duchów-pomocników (tych duchów, do których szaman wykonuje kamłanie), a także młotek oraz kij.
    Kończąc tą krótką opowieść o tradycjach szamanizmu syberyjskiego, należy zaznaczyć, iż w obecnych czasach totalnej informacyjnej przejrzystości, zainteresowanie szamanizmem syberyjskim stanowi swego rodzaju modę w rosyjskich kręgach intelektualnych. Z jednej strony, pozwala to ludziom zbliżyć się do dawnych praktyk magicznych, nie mających odpowiedników na świecie. Z drugiej – stwarza niebezpieczeństwo pojawienia się pseudoszamanizmu oraz szarlataństwa. W każdym razie należy wspomnieć, iż prawdziwy szaman nigdy nie będzie afiszować się ze swoimi umiejętnościami z dwóch powodów: po pierwsze, autentycznym szamanem może być jedynie człowiek nie dotknięty wpływem cywilizacji, a to znaczy – nie zainteresowany natychmiastową sławą, kryjącą się za ramami tego archaicznego, magicznego świata, do którego przynależy. Po drugie – w szamanizmie wszystko zakryte jest na tyle, iż przyjęło się nawet nie wymawiać na głos imion duchów, do których wykonywane są kamłanie. Szaman doskonale zdaje sobie z tego sprawę: nie opłaca mu się chwalić własnymi umiejętnościami czy próbować wyjawić tajemnice, powierzone jemu przez duchy – Abaasy mogą się od niego odwrócić. Świat magii od niepamiętnych czasów okryty był tajemnicą, i syberyjski szamanizm – nie jest wyjątkiem od tej niezmiennej prawdy.

    Autor: Brak danych.
    Źródło: http://www.cosmocenter.ru/default.aspx?Page=Articles&ArticleID=113 (wgląd: 14.11.2010).
    Data publikacji: 6.01.2008.

    http://rosyjskie.blogspot.com/2010/11/szamanizm-syberyjski.html

  10. Nie wiem jak mogłem zapomnieć o książce omawiającej kwestie poruszone w artykule.
    Pierwsza pomoc dla New Age’owców-Wojciech Usarzewicz
    Pierwsza pomoc dla New Age’owców to humorystyczno-poważny poradnik, przeznaczony głównie dla osób rozpoczynających przygodę z ezoteryką, ale też dla osób mocno tkwiących w tematyce New Age. Książka w przystępny sposób przedstawia dziwactwa Nowej Ery i edukuje w zakresie ezoterycznego BHP, przedstawia również podstawy ezoterycznej wiedzy. Obowiązkowa pozycja dla osób zainteresowanych ezoteryką zarówno od strony praktycznej, jak i od strony teoretycznej.

    Publikacja omawia między innymi:

    * Problem sztucznego negowania ego – i jak to negowanie sprawia, że Ego w rzeczywistości rośnie
    * Kwestie fałszywego oświecenia – i jak negatywnie wpływa to na rozwój duchowy
    * Problematykę ezobiznesu i gadżetów ezoterycznych – czyli dlaczego biznes ezoteryczny czasem jest dobry, a czasem wpędza do grobu
    * Problemy channelingu – na co uważać, gdy się channelinguje
    * Problemy zwiazane z guru i szkołami ezoterycznymi – czyli jak Full Service i fałszywe oświecenie prowadzi do tworzenia się ezoterycznych sekt

    Wszystko to i wiele więcej otoczone jest podstawami wiedzy ezoterycznej, cennymi uwagami na temat praktyki ezoterycznej i rozwoju, oraz zasadami ezoterycznego i rozwojowego BHP.

    To obowiązkowa pozycja dla początkujących ezoteryków, ale też dla osób, które wpadły w sidła New Age i chcą się z tych sideł wyrwać, by móc dalej się rozwijać!

    W świecie Nowej Ery – 21

    Ego – 29
    Gurowanie – 39
    Syndrom Miłości – 49
    Syndrom Rozwijającej Się Babci – 55
    O otwieraniu się… – 61
    Mieszanie Systemów Ezoterycznych – 69

    Pogoń za dyplomami – 81

    Ezoteryczne gadżety – 89

    Ezobiznes – 97
    Channeling – 109

    Syndrom Mojszego – 127

    Dzieci Indygo – 139
    2012 – 145
    Drobnostki Nowoerowe – 155

    Fora dyskusyjne oraz kółka wzajemnej adoracji – 155

    Nowy Bełkot, Ezobełkot – 157

    Wymyślanie własnych systemów i symboli – 160

    Ewolucja systemów – 161
    Czystość i nieczystość, zakazany alkohol, czekolada i seks – 167
    Wniebowstąpieni mistrzowi i organizacje kosmiczne – 172

    Nie wszystko słitaśne, co duchowe – 174

    Teoria bez praktyki, praktyka bez teorii – 175

    Pozytywne myślenie – 177
    O Aniołach – 178
    O źródłach – 183
    Runy i rozkłady tarota – 187

    Wróżki są wśród nas – 190

    Otwieranie czakramów, a w szczególności trzeciego oka – 193

    Full service, czyli wszystko na raz – 195
    Rozwój duchowy – skrócony schemat – 198

    Ucieczka od ciemnej strony ezoteryki – 201
    Boski pokarm, czyli odżywianie się praną – 203
    Krytyka New Age – 204
    Inne drobnostki – 207
    Subiektywna prawda? – 209

    Podstawy ezoterycznego BHP – 221

    Energetyczne problemy Nowej Ery – 228

    W obronie Twojej ścieżki – 233
    Słowniczek pojęć – 244
    http://ezokultus.eu/p/pierwsza-pomoc-dla-new-ageowcow/288

  11. “SZAMAN NASZYCH CZASÓW” to właśnie szamanów przez lata uważano za pomylonych a ich opowieści o podróżach do innych światów nazywano bredzeniem maniaka

    Szamanizm nie jest religią. Szamanizm nie jest organizacją. Szamanizm nie ma doktryny. Szamanizm nie ma świętych ksiąg. Szamanizm jest uważany powszechnie za zbiór magiczno-religijnych wierzeń i praktyk umożliwiających uzyskanie wizji oraz wprowadzenie w stan ekstazy i transu.
    Celem tego kontrolowanego “stanu odmiennej świadomości” jest nawiązanie kontaktu ze światem duchów i uzyskanie ich pomocy przy leczeniu, przewidywaniu przyszłości, polowaniu itp.

    Jednocześnie uznaje się, że szamanizm tkwi u podstaw wszystkich religii, a co więcej, cała nasza wiedza o świecie nadprzyrodzonym, piekle, raju, bogach i duchach wynika z owych doświadczeń z szamańskich stanów świadomości.

    Szamanizm pojawia się przede wszystkim wśród ludów pastersko-łowieckich na całym świecie. O d Alaski do Amsterdamu. Powszechnie jednak uznaje się za najbardziej “czysty” szamanizm Azji Płn. i Środkowej, obu Ameryk, Indochin, Korei, Japonii – niektórzy naukowcy włączają również w obszar jego działalności Australię, Afrykę i Europę (w Grecji do V w. p.n.e.). Mimo pewnych różnic lokalnych możemy jednak mówić o istnieniu wspólnego dla całego szamanizmu źródła dogmatów, wierzeń i przekonań.

    Szaman

    Szaman jest strażnikiem równowagi psychicznej i ekologicznej całego swojego plemienia oraz jego członków.

    Jest pośrednikiem pomiędzy światem widzialnym i niewidzialnym, mistrzem duchów i cudownym uzdrawiaczem. Potrafi przekroczyć ludzkie uwarunkowania i podróżować po różnych planach kosmologicznych. (antropolog Furst za M. Harner The way ofthe Shaman)

    Szaman łączy w sobie role teologa, kapłana, psychoanalityka, lekarza i polityka. Przez związek współplemieńców jest on uznawany za osobę całkowitą, kobietę i mężczyznę, istotę łączącą w sobie zarówno boskie, zwierzęce, jak i ludzkie aspekty. Plemiona Amazonii wierzą, że każdy szaman jest opanowany przez ducha jaguara i po śmierci ponownie przemienia się w zwierzę; jedno zaś z indonezyjskich plemion nazywa swoich szamanów “wierzchowcami bogów” – wierzą, iż w czasie transowego tańca użyczają oni swoich ciał bogom.

    Szamanizm zakłada istnienie dwóch równorzędnych światów, świata codziennego, materialnego, w którym wszyscy się poruszamy, i świata duchowego. Jest to bardzo bliskie współczesnym naukowym koncepcjom istnienia kilku równoległych wymiarów. Żaden z tych światów nie jest bardziej rzeczywisty i prawdziwy, i ani jeden, ani drugi bez siebie nie mogą istnieć. Doskonałym przykładem na podejście szamanów do tych kosmosów jest fakt, iż mówiąc o wydarzeniach, które się im przydarzyły w transie lub we śnie, podchodzą oni do nich tak samo, jak do rzeczy istniejących w świecie codziennym: “Wczoraj byłem orłem, a potem siałem jęczmień”.

    Koncepcja szamańskiego kosmosu opiera się na założeniu, że wszystko co istnieje ma swój odpowiednik w świecie duchowym, każde istnienie posiada swego specyficznego ducha. Wszystko więc żyje. Mówi. Czuje. Świat szamana jest pełen “krewniaków”: kamieni, zwierząt, roślin, ludzi -jest jednym żywym organizmem (co w dzisiejszych czasach znalazło swoje odzwierciedlenie w ekologicznej koncepcji Gai, świata żyjącego i odczuwającego).

    Kolejną cechą charakterystyczną szamańskiej wizji rzeczywistości jest przekonanie, iż każdy czyn, nawet najbardziej błahy, będzie miał swoje konsekwencje – zarówno w jednym, jak i w drugim świecie. Tak więc szaman będący w transie jest w stanie się porozumieć z duchem choroby i wyleczyć pacjenta, spotkać ducha przodków i dowiedzieć się od niego o przyszłości swojej i plemienia (doskonałym przykładem tego rodzaju komunikacji jest spotkanie “szamana śródziemnomorskiego”, Odyseusza, z duchem Terezjasza – szamana), a także może on nawiązać kontakt z duchami zwierząt (szczególnie z ich bóstwem. Panem Zwierzyny) i poprosić je, aby się zgodziły poświęcić swoje zwierzęce życie dla jego ludzi.

    Szamani wierzą w istnienie miejsc świętych, punktów przejścia, w których łatwiej jest uzyskać akces do świata duchów. Bardzo często pojawia się więc koncepcja świętych gór, świętych kamieni lub świętych drzew. Ta ostatnia, dotycząca Kosmicznego Drzewa, jest chyba najbardziej popularna. Kosmiczne Drzewo swoimi korzeniami wrasta w świat dolny (świat zmarłych), a korona dosięga świata górnego (świat bóstw). Kolejny europejski szaman-bóg, za jakiego uchodzi nordycki Odyn, corocznie dawał się krzyżować na świętym jesionie Yggdrasil, który łączył sobą trzy światy. W czasie transu szamani często dokonywali symbolicznej wspinaczki na Kosmiczne Drzew o – a owe działania na poziomie materialnym, realnym miały im pomóc w uzyskaniu szamańskiego stanu świadomości.-E.Pyrek

    http://alteazgwiazd.wordpress.com/category/szamamizm/

  12. Rzeczywistość duchowa istnieje zupełnie obiektywnie nie jest wymyłem naszych rzekomo prymitywnych przodków. Istniała od zawsze niezależnie od człowieka. Dawne ludy żyjące bliżej natury posiadały naturalną percepcję tej duchowej rzeczywistości, pozostawały z nią w naturalnym kontakcie i harmonii – to były kultury, które nazywamy ogólnie szamanistycznymi.

    Szamanizm znam nie tylko, ze studiowania książek czy opowieści przyjaciół w tym Indian, ale także z osobistego doświadczenia jako, że przez kilka lat byłem przyjacielem i można powiedzieć uczniem szamana.
    Kiedy spotkałem go pierwszy raz szukając u niego pomocy w moich problemach, stwierdził on, że mam pewne zdolności w tym kierunku i poddał mnie wielu próbom, których sensu początkowo nie rozumiałem. Później wyjaśnił mi, że ich celem było określenie rodzaju mocy jaką dysponowałem.

    To pierwsze spotkanie na którym poddałem się szamańskim zabiegom i próbom wywarło na mnie ogromne wrażenie i zmieniło mój bardzo racjonalny, lub patrząc z perspektywy nieracjonalny pogląd na rzeczywistość.
    Wcześniej nie wierzyłem tak naprawdę w duchową rzeczywistość. Owszem czytałem o szamanach ich światopoglądzie, ale wszystko to pozostawało tak naprawdę w sferze abstrakcyjnych wyobrażeń, byłem przekonany, że na szamańską wizję należy patrzeć przez pryzmat psychologii, różnego rodzaju projekcji nie zaś jak na realną rzeczywistość. Byłem świadom różnego rodzaju zdolności paranormalnych ponieważ zetknąłem się z nimi wcześniej, patrzyłem jednak na nie jako zdolności ludzkiego umysłu i do głowy by mi nie przyszło, że istnieje jakaś realna duchowa rzeczywistość wokół nas.
    W świetle moich doświadczeń był to wówczas pogląd jak najbardziej racjonalny, zaś cała duchowa rzeczywistość szamanizmu jawiła mi się jako pewnego rodzaju psychologiczne projekcje przyjęte w społeczeństwach w obrębie których funkcjonowali obdarzenie pewnymi paranormalnymi zdolnościami szamani. Jednak jak się przekonałem całkowite odrzucanie szamańskiej wizji rzeczywistości jako czegoś realnego mimo niezliczonych świadectw nie było racjonalne. Przyjmowanie wszystkiego na wiarę podobnie jak i odrzucanie tego co nie pasuje do naszego prostego modelu świata nie jest racjonalne.

    Na gruncie mojej wizji świata nie byłem w stanie wytłumaczyć tego co doświadczyłem w czasie tego pierwszego spotkania będąc bezpośrednim świadkiem i uczestnikiem niezwykłych fenomenów takich jak strumienie światła płynące od szamana, dziwne mgły i emanacje, jakie pojawiały się wokół niego podczas jego działań, niezwykłego wpływu jakie jaki wywierały na mnie jego działania i widoku ducha opiekuńczego którego przyzwał.
    Nie mogłem nawet tłumaczyć sobie, że to jakieś omamy, ponieważ było to bardzo realistyczne i nie byłem jedynym świadkiem tych zjawisk. Musiałem więc pogodzić się z tym, że szaman ma niezwykła moc, potrafi emanować i kontrolować jakiegoś rodzaju energie, że duchy opiekuńcze są czymś jak najbardziej realnym oraz to, że szaman postrzega znacznie więcej od zwykłego człowieka zaś to co postrzega jest jak najbardziej realne i wywiera konkretny wpływ na ludzi i otoczenie. Nie miałem innego wyjścia jak zaakceptować to co on mówi mimo, że zupełnie nie pasowało to do mojego światopoglądu.

    Zafascynowała mnie ta rzeczywistość i zacząłem odwiedzać tego szamana najczęściej jak mogłem, uważnie też słuchałem ludzi, którzy mieli z nim styczność chłonąc każdą informację, chciałem się czegoś nauczyć.
    Problemem było to, że szaman zdawał się nie przepadać za mną, w kontaktach wyczuwałem pewien dystans i niechęć. Nie odpuszczałem i nasze kontakty stawały się coraz częstsze aż uzyskałem jego pewną ostrożną akceptację dzięki czemu mogłem przyglądać się jego działaniom, poddawać się różnym zabiegom jak i prosić go o różne działania. W końcu pewnego dnia zaproponował mi abym wybrał się z nim na kilka dni w góry do miejsca mocy przy czym zaznaczył, że mam milczeć. Był to trudny warunek dla mnie gaduły, ale z radością go przyjąłem.

    Wędrowaliśmy przez góry zaś szaman pokazywał mi różne pomniejsze miejsca mocy duchowej, pytał co w nich czuję, kazał mi opisywać wszystkie doznania przy czym nie komentował tego co mówię. Kiedy dotarliśmy do miejsca mocy, szaman medytował, czasami polecał mi wykonać różne prace jak zbieranie drewna przygotowywanie herbaty, posiłków, sprzątanie i prawie się nie odzywał całymi dniami, lub wyruszał gdzieś w góry na większość dnia, dopiero wieczorami przy ognisku wiedliśmy spokojne rozmowy i tak było przez wszystkie dni tej pierwszej naszej wspólnej wyprawy.
    Nie było żadnych niezwykłych opowieści, żadnych duchowych wyjaśnień czy poleceń, żadnej nauki na jaką liczyłem. Szaman ani nie zachęcał mnie do medytacji, ani jej nie zabraniał ani nie chwalił za nią 🙂
    Oczywiście sporo medytowałem kiedy i on medytował albo kiedy znikał i tak upłyną ten czas. Mimo to po tej pierwszej wyprawie wróciłem doskonale wyciszony, odnowiony i czułem, że moja percepcja wzrasta.

    Najwyraźniej nie rozczarowałem go bo nasze wspólne wyprawy do miejsc mocy stały się coraz częstsze. Przy następnych wyprawach nastawiłem się na medytację i kiedy byliśmy w miejscu mocy skupiałem się na medytacji nie licząc już na nauki 🙂
    Jednak czegoś się uczyłem. Uczyłem się wyciszać, milczeć, słuchać, odczuwać otwierać na wszystko wokół i wyostrzać duchową percepcję.

    Spotykaliśmy się również między wyjazdami i wówczas najczęściej rozmawialiśmy o teoriach psychologicznych, niekiedy opowiadał o swoich nauczycielach, udzielił mi też kilku wskazówek dotyczących kilku medytacyjnych praktyk. Powiedział mi też, że nigdy nie będę szamanem ponieważ aby zostać szamanem trzeba po pierwsze urodzić się i wychowywać w społeczeństwie szamanistycznym, po drugie trzeba mieć bardzo silny związek i zrozumienie lokalnych sił i duchów związanych z miejscem gdzie żyjemy.
    Z tej samej przyczyny nikt wychowany w naszej kulturze nie może tak naprawdę zostać szamanem.
    Możemy poznać światopogląd szamański, możemy nauczyć się pewnych metod, możemy nawet mieć pewne zdolności w tym kierunku jednak nie sprawi to, że zostaniemy szamanami. Szamanem trzeba się urodzić, trzeba mieć pewien specyficzny sposób myślenia i bliski realny kontakt z duchami, które nas prowadzą. To one wybierają szamana i nauczają go, nie jest to kwestią wyboru czy chęci.

    Mój szamański nauczyciel nauczył mnie pewnych podstawowych sposobów percepcji abym mógł mu niekiedy asystować w działaniach szamańskich i rozwinął moją percepcję tej sfery. Pokazał mi wiele duchów, nauczył pewnych metod śnienia i kilka innych rzeczy. W końcu zabrał mnie w wiele podróży szamańskich gdzie dzieliłem z nim wizje i dzięki czemu zrozumiałem, że widzieć i doświadczać wizji a zrozumieć jej prawdziwe znaczenie to dwie różne rzeczy. Dobrze ilustruje to nasza pierwsza wspólna podróż.

    Byłem u niego w odwiedzinach kiedy pojawiła się jakaś moc, zapytał mnie czy ją wyczuwam i poprosił o opisanie moich odczuć. Kiedy to robiłem skinął głową kazał mi usiąść obok siebie i otworzyć się na tę energię. Poczułem, że ta moc mnie porywa i w chwilę później pojawiła się wizja. Szaman spytał czy widzę a kiedy potwierdziłem kazał mi ją obserwować i spróbować zrozumieć. W końcu powiedział, że już wystarczy i kazał mi opowiedzieć co widziałem. Kiedy zacząłem mówić uzupełniał szczegóły wizji, pytał czy zwróciłem uwagę na ten czy inny szczegół, jak go odczułem i jak zrozumiałem.
    Moje zrozumienie wizji okazało się bardzo powierzchowne i w wielu zakresach błędne. W kolejnych podróżach moje rozumienie wizji poprawiało się, nigdy jednak nie było nawet w 1% tak precyzyjne i dogłębne jak jego. W ogólnym zarysie stało się jednak na tyle pewne i precyzyjne, że w późniejszym czasie w niektórych przypadkach prosił mnie o moją ogólną opinię zanim zabrał się do pracy (co bardzo mi schlebiało i chyba taki był tego cel :-).

    Przez dziesięć lat trwała nasza przyjaźń, której wiele zawdzięczam a później nasze drogi się rozeszły. Bardzo dobrze wspominam te czasy i mojego nauczyciela. Nie uczył mnie on szamanizmu, niczego mi nie narzucał a jednak przy nim nauczyłem się bardzo wiele, zmienił się mój sposób patrzenia na świat i moja perspektywa, dlatego zawsze mile go wspominam i darzę szacunkiem.

    Później spotkałem innego szamana i zostaliśmy przyjaciółmi. Nie miał i nie ma on mocy mojego pierwszego nauczyciela ani jego wglądu a jednak pod wieloma względami jest o wiele większym i potężniejszym szamanem. Dzięki niemu zacząłem poznawać szamański sposób myślenia i widzenia świata, szamański sposób życia.
    Początkowo wydawało mi się to dziwne, ale im lepiej go poznawałem tym lepiej rozumiałem i akceptowałem to.
    Mój nowy przyjaciel szaman nie jest nieufny ani mroczny – jak mój pierwszy nauczyciel -kroczy zupełnie innymi ścieżkami a przy tym zdecydowanie chętnie dzieli się ze mną szamańską wiedzą. Sam również poszukuje wiedzy bo jest młodym szamanem, który jeszcze nie odnalazł swojej ścieżki i pełni mocy, która zgodnie z przepowiedniami ma być wielka.
    Spotkałem również kilku innych szamanów a każdy z nich dysponował odmienną mocą i nie przypominał innych, każdy był niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju. Kim w ogóle jest szaman?

    Ogólnie można powiedzieć, że szaman to ktoś kto ma bezpośredni kontakt z szeroko pojętymi duchami, widzi je słyszy, potrafi z nimi rozmawiać, zrozumieć je, oraz pośredniczy w kontaktach z nimi dla swojej społeczności. Musi też posiadać pewną moc.
    Czyli nie ma społeczności nie ma szamana. Jednak nie jest to do końca prawda, ponieważ niekiedy pojawiają się szamani poza społecznościami szamańskimi i służą swoim społecznościom nie szamańskim w nieco odmienny sposób. Poza społecznościami szamańskimi pojawiają się też tzw. czarni szamani.
    Szamani mogą też tworzyć, czy raczej przywracać społeczności szamańskie wypełniając wole wielkich duchów. Jednak tacy szamani posiadają szczególną moc i szczególnie trudne zadanie ponieważ nie spotykają się ze zrozumieniem i nie mogą liczyć na pomoc, muszą więc mieć szczególny kontakt z duchami i trudno im odnaleźć swoją ścieżkę.
    Nawet jeśli ktoś rodzi się z szamańskimi zdolnościami w społeczeństwie nie szamanów praktycznie szamanem zostać nie może. W takim społeczeństwie nie będzie mógł rozwinąć charakterystycznego szamańskiego sposobu myślenia, nie będzie mógł liczyć na naukę, która umożliwiła by mu zrozumienie, rozwinięcie i ukształtowanie szamańskich zdolności – co więcej jego niezrozumiałe zdolności będą tłumione niekiedy bardzo brutalnie. Spotyka to do dziś wielu Indian odczuwających szamańskie powołanie w ameryce północnej.
    W całkowicie nie szamańskiej społeczności człowiek o szamańskich zdolnościach sam musi je w sobie tłumić i nie pozwalać się im rozwinąć aby móc funkcjonować. Kiedy te zdolności są większe tak iż nie można ich stłumić zmuszony jest je ukrywać i skanalizować je w formie możliwej do akceptowania przede wszystkim przez niego samego bo społeczeństwo i tak nie będzie w stanie go zaakceptować traktując w najlepszym razie jako dziwaka. Przykładem kogoś takiego może być Dżuna Dawitaszwili.
    Szaman zawsze postrzega naszą zwyczajną rzeczywistość jako rzeczywistość niższego rzędu, którą kształtują niewidzialne dla nasz siły świata duchowego i przede wszystkim funkcjonuje na tym poziomie. Bardzo ważnym elementem szamanizmu są sny jako takie oraz różnego rodzaju sztuki śnienia bez których nie ma szamanizmu. Szaman zawsze obserwuje swoje sny i traktuje je bardzo poważnie, one też wskazują mu drogę. Nie oznacza to wcale, że szaman to człowiek nie praktyczny, czy bujający w obłokach – wręcz przeciwnie. Wręcz przeciwnie, dojrzałych szamanów postrzegamy jako ludzi wyjątkowo praktycznych i racjonalnych dopóki nie zaczynają mówić o snach i świecie duchów a zazwyczaj nie mówią o tym stykając się z ludźmi takimi jak my doskonale zdając sobie sprawę, że nie bylibyśmy w stanie tego właściwie zrozumieć.

    My ludzie oderwani od korzeni, nie zdajemy sobie sprawy z tego kim tak naprawdę jest szaman, jak jest cenny ani jak bardzo go potrzebujemy. Nie zdajemy sobie sprawy jak wiele mamy problemów z powodu braku szamanów, oraz bardzo trudno nam ich zrozumieć. Nie potrafimy też zrozumieć tego co próbują nam przekazać kiedy ich spotykamy. Potrzebujemy teraz szamanów bardziej niż kiedykolwiek w przeszłości mimo, że nie zdajemy sobie z tego sprawy.
    Być może najstarsze społeczności żyjące w zgodzie z naturą nie potrzebowały szamanów bo każdy mógł widzieć duchy i z nimi się kontaktować oraz prowadził zdrowy tryb życia w harmonii z naturą, oparty na tradycyjnych zasadach. Współcześnie jednak nie każdy to potrafi nawet w mocno szamanistycznych społeczeństwach zaś szaman widzi lepiej i więcej oraz rozumie, dlatego potrafi dojrzeć i zdefiniować problem oraz zastosować odpowiednie środki aby go usunąć, potrafi pomóc odnaleźć nam naszą drogę w życiu i przywrócić równowagę, potrafi też wiele innych rzeczy.

    Szaman współpracuje z siłami duchowymi, które nas otaczają i na nas wpływają. Może je prosić o pomoc, wpływać na nie, może zasięgać ich rad oraz łagodzić lub nawet niwelować ich niekorzystne oddziaływanie (zarówno na jednostki jak i na społeczności) przywracając harmonię. Wymaga to jednak współpracy z szamanem oraz dotyczy to tylko pewnego poziomu.
    Istnieją potężne siły duchowe wyższego poziomu jak np. lokalni strażnicy, którzy są dużo potężniejsi od nawet bardzo potężnego szamana. W takim wypadku szaman może nas nauczyć jak postępować by nie prowokować tych potężnych sił zaś w przypadku kiedy to już się stało, może wystąpić jako mediator. Przykładowo mój pierwszy nauczyciel postrzegał je, ale nie chciał z nimi nawiązywać kontaktu bo były one zbyt potężne. Rozmawiał z nimi tylko jak nie miał wyjścia i mawiał, że najlepiej nie robić nic co mogłoby zwrócić ich uwagę.
    Istnieją istoty jeszcze wyższego rzędu i z nimi mój nauczyciel nie kontaktował się nigdy ponieważ były one tak potężne, że mawiał iż lepiej nie zwracać ich uwagi bo konsekwencje mogą być niewyobrażalne.

    Religia odnosi się do tych potężnych istot najwyższego rzędu. Istnieje powiedzenie, że nie jest bezpiecznie mieszać się do spraw Bogów, ale jeszcze bardziej niebezpieczne nie zrobić tego czego od nas chcą jeśli już się do nas zwrócą. Religia i szamanizm to dwa różne poziomy. Szaman jest nam bliższy i bardziej potrzebny we wszystkich sprawach na co dzień, zaś religia jest czymś ogólniejszym – kontakty z duchami to szamanizm a kontakty z Bogami kiedy do nas przemawiają to religia. Oczywiście jest to znacznym uproszczeniem, ale chodziło mi o uwypuklenie i rozgraniczenie tych pojęć mimo, że tak naprawdę nie jest łatwo je rozgraniczyć.

    Prawdziwa religia to żywa religia posiadająca prawdziwych kapłanów do których przemawiają Bogowie i którzy potrafią ich słuchać. Prawdziwa religia to nie martwe dogmaty oparte o puste słowa zapisane w księgach. Prawdziwej religii nie można stworzyć trzeba ją odkryć z woli Bogów. Z tego powodu współczesne chrześcijaństwo nie jest prawdziwą religią jest tylko pustą ideologią. Jej kapłani nie są prawdziwymi kapłanami tylko ludźmi służącymi pewnej ideologii a nie Bogom, których nie znają ani nie potrafią słuchać.
    To samo dotyczy tzw. „rodzimowierstwa”, które poszukuje pewnej alternatywnej ideologii i tworzy ją a nie próbuje poszukiwać Bogów. Nasi kapłani to przeszłość choć funkcjonują jeszcze nasi rodzimi szamani. Jest ich coraz mniej i też odchodzą w przeszłość tak jak ostatni Płanetnik Wojciech Warchoł. Współcześnie żyje ostatnie pokolenie naszych rodzimych szamanów a kiedy odejdą już nie powrócą, nie mają też komu przekazać swojej wiedzy i nikogo już ona nie interesuje. Jest to ostatni moment by ocalić chociaż strzępy ich wiedzy i praktyki od zapomnienia.

    Można jeszcze pójść do naszych ostatnich rodzimych szamanów i posłuchać co mówią, jednak nie należy ich mylić z kapłanami. Trzeba mieć świadomość, że to co mówią odnosi się do sfery duchów a nie Bogów bo to jest i zawsze była ich sfera działania. Różni rodzaje szamanów mają swoje zakres działania, ich system pojęciowy i wizja świata odnosi się do sfery w jakiej działają oraz istot z jakimi mają kontakt. Dlatego zazwyczaj nie mówią o Bogach chyba, że w kwestii idei, wierzeń, światopoglądu czy koncepcji.
    Podsumowując nie należy mylić religii z szamanizmem bo to dwie różne rzeczy i niezależne sfery. W Słowiańszczyźnie byli zarówno szamani jak i prawdziwi kapłani. Podobnie było w wielu dawnych religiach dziś możemy to wyraźnie zobaczyć w starożytnej Tybetańskiej tradycji Bon w obrębie której możemy spotkać różnego rodzaju szamanów i ich nauki oraz różnego rodzaju lamów – kapłanów. Podobnie rzecz ma się z Tybetańskim Buddyzmem w którym szamanizm wchłonęła i zintegrowała religia a jednak wyraźnie rozgraniczone są te dwie duchowe sfery, określane jako różne poziomy i aspekty nauk.

    W tej chwili mamy ostatnią szansę odnaleźć już tylko ostatnich rodzimych szamanów i spróbować ocalić część ich wiedzy.
    Nigdy nie spotkałem rodzimego szamana, ale wiem, że istnieją choć nazywamy ich inaczej. Ich wiedza zazwyczaj przekazywana jest w rodzinach a kiedy nikt w rodzinie nie chce jej przejąć lub brak kogoś o niezbędnych zdolnościach by ją przejąć – ginie bezpowrotnie. Tak naprawdę przejąć i zrozumieć tę wiedzę mógłby tylko inny szaman. My możemy ją tylko zapisać, ale i to byłoby cennym świadectwem naszego dziedzictwa.

    Wiecej: http://www.eioba.pl/a/3spo/szamanizm-a-religia#ixzz1wiYHKTFC

Dodaj komentarz

Zaloguj się lub zarejestruj aby komentować bez podpisywania i oczekiwania na moderację (od drugiego komentarza).

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.