Dyrektor NID: dzięki nieinwazyjnym badaniom archeologicznym odkryto polskie Stonehenge
od Poli Dec
Jednymi z najciekawszych obiektów badanych w ramach badań pilotażowych AZP+ były rondele odkryte na Dolnym Śląsku, w Sieroszowie, Piotrowicach Polskich i Bobolicach. Można je porównać do Stonehenge – powiedziała PAP dyrektor Narodowego Instytutu Dziedzictwa dr hab. Katarzyna Zalasińska.
Polska Agencja Prasowa: Jednym z celów Programu AZP+ jest wykorzystanie metod nieinwazyjnych w archeologii. Na czym to polega?
Dr hab. Katarzyna Zalasińska: Kilka lat temu Narodowy Instytut Dziedzictwa podjął działania nad opracowaniem standardów w zakresie inwazyjnych i nieinwazyjnych metod badań archeologicznych. Opracowane standardy zostały zaopiniowane przez Radę Ochrony Dziedzictwa Archeologicznego, a następnie przyjęte jako oficjalne standardy Generalnego Konserwatora Zabytków. Są ważnym punktem odniesienia dla badań archeologicznych prowadzonych w Polsce. Badania nieinwazyjne, w odróżnieniu od wykopaliskowych, można nazwać nieniszczącymi. Ich rozwój jest tak ważny, bo to właśnie zachowanie zabytków w miejscu ich położenia jest podstawową zasadą zawartą w ratyfikowanej przez Polskę w 1995 r. Europejskiej konwencji o ochronie dziedzictwa archeologicznego czyli tzw. Konwencji Maltańskiej. Działania w ramach realizacji Programu AZP+ mają prowadzić do zwiększenia naszej wiedzy na temat dziedzictwa archeologicznego poprzez zastosowanie w badaniach nad przeszłością metod nieinwazyjnych. Dotychczas ich potencjał nie był w Polsce wykorzystywany w wystarczającym stopniu. Chcemy też stworzyć warunki do tego, by metody te były powszechnie rozumiane i stosowane, a wyniki takich badań zajmowały ważne miejsce w nauce i w zarządzaniu dziedzictwem.
PAP: Jakie są metody nieinwazyjne?
K.Z.: Najlepsze wyniki daje łączenie różnych metod. Mamy do dyspozycji metody teledetekcyjne, pozwalające na prowadzenie badań bez bezpośredniego kontaktu z badanym przedmiotem. Wśród nich wymienić należy fotografię lotniczą, wykonywaną z samolotu lub drona, w tym archiwalną. Pozwala ona na rozpoznawanie pozostałości przeszłej działalności człowieka pozostających pod ziemią dzięki różnego rodzaju wyróżnikom. Np. wyróżniki wegetacyjne bazują na tym, że obecność obiektów archeologicznych pod powierzchnią powoduje inne warunki wzrostu roślin – inną wysokość, czy inną barwę, co widoczne jest na zdjęciach wykonywanych z powietrza. Na podobnej zasadzie opiera się analiza zobrazowań satelitarnych, również coraz częściej wykorzystywana w archeologii. Na terenach zalesionych dobrze sprawdza się analiza danych pozyskanych dzięki lotniczemu skanowaniu laserowemu i stworzonych na ich podstawie modeli terenu. Dzięki nim na ekranie komputera można obserwować kopce czy inne obiekty o własnej formie terenowej związane z działaniami człowieka w przeszłości, które w terenie leśnym, zakrzaczonym są niemożliwe do zauważenia. Można również wykorzystywać metody geofizyczne, obserwację powierzchniową czy małoinwazyjne badania geochemiczne gleby, np. związane z zawartością fosforu. Ważny jest właściwy dobór metod, który uzależniony jest od różnych czynników, w tym obecnego sposobu zagospodarowania terenu czy warunków klimatycznych. Program AZP+ ma pomóc badaczom i konserwatorom w doborze metod i technologii, a także zwrócić uwagę na konieczność krytycznego namysłu nad wynikami badań, aby mogli uzyskać możliwie najlepszej jakości efekt. W ramach Programu AZP+ wykonano pilotaż, który pokazał, że to, co do tej pory wiedzieliśmy o wybranych stanowiskach archeologicznych, było wiedzą niepełną. Udało się pokazać, że nawet inwazyjne badania archeologiczne nie dają całości informacji, które można pozyskać w wyniku zastosowania najnowszych technologii.
PAP: Co na przykład udało się odkryć?
K.Z.: Jednymi z najciekawszych obiektów badanych w ramach badań pilotażowych AZP+ były rondele odkryte na Dolnym Śląsku, w Sieroszowie, Piotrowicach Polskich i Bobolicach. Tajemnicze rondele to monumentalne budowle ziemne związane ze społecznościami żyjącymi w neolicie. Podobne owalne założenia funkcjonowały w rejonie dzisiejszej Polski, Czech, Słowacji, Austrii, Węgier i Niemiec. Jeszcze niedawno z terenu Polski znano tylko trzy podobne konstrukcje, dziś dzięki rozwojowi badań nieinwazyjnych znamy ich kilkanaście. W przeszłości te fascynujące obiekty mogły pełnić rolę miejsca kultu, obserwacji astronomicznych czy spotkań społeczności o szczególnym charakterze, można je porównać do powszechnie znanego Stonehenge. Co ciekawe, rondele badane w ramach Programu AZP+ odkryte zostały przez osobę prywatną w wyniku przeglądania zdjęć satelitarnych na ogólnodostępnym portalu, która zgłosiła odkrycie do wojewódzkiego konserwatora zabytków. Wyjątkowo ciekawe wyniki przyniosły badania geofizyczne metodą magnetyczną, które ujawniły szczegółowo koncentryczne rowy, wypełnione prawdopodobnie przetworzonym materiałem organicznym bądź spalenizną. Wykonaliśmy również fotografie lotnicze dokumentujące te niezwykłe obiekty z drona. Badania prowadzone były we współpracy z Wojewódzkim Urzędem Ochrony Zabytków we Wrocławiu Delegaturze w Wałbrzychu i Instytutem Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Badania przy użyciu nowych technologii pokazują, że aby odkryć i zobaczyć zabytki, wcale nie musimy ich wydobywać. Innym przykładem niezwykłego odkrycia dokonanego kilkanaście lat temu przy użyciu metod nieinwazyjnych jest lokalizacja średniowiecznego miasta Szamotuły (zwanego „Stare Szamotuły”), z czytelnym układem czworobocznego rynku, domostw i innych elementów. W ramach AZP+ testowano w tym miejscu, z powodzeniem, nowe metody oparte na zdjęciach z powietrza wykonanych przy użyciu kamery wielospektralnej i kamery termalnej. Próba ich wykorzystania do badań dziedzictwa archeologicznego stanowi wkład do rozwoju metody w Europie, dotychczas podejmowano tylko nieliczne podobne próby.
Trudno docenić zabytki, które mają być chronione w miejscu, w którym się znajdują, a nie są widoczne. Nowe technologie pozwalają pogodzić potrzebę odkrywania i pokazywania dziedzictwa archeologicznego, nie wydobywając go z ziemi, co pozwala im przetrwać długi czas. Nareszcie po 30 latach od ratyfikacji Konwencji Maltańskiej wprowadzamy na szeroką skalę zasady, które z niej wynikają, dotyczące prowadzenia, w miarę możliwości, nieszkodliwych metod badań i zachowania dziedzictwa archeologicznego w oryginalnym miejscu (in situ).
PAP: Na czym polegają metody magnetyczna, elektrooporowa i georadarowa? Czy mają zastosowanie do różnych typów obiektów?
K.Z.: Rzeczywiście, różne metody geofizyczne sprawdzają się dla różnych obiektów. Metoda magnetyczna, najczęściej stosowana, polega na rejestrowaniu nieznacznych zmian naturalnego pola magnetycznego ziemi, które powodowane są przez zalegające pod powierzchnią obiekty i struktury, zarówno antropogeniczne, wykonane przez człowieka, jak i naturalne. Mogą to być paleniska, piece, jamy o różnym przeznaczeniu, ciągi murów, czy przedmioty z metali ferromagnetycznych. Metoda elektrooporowa, a w zasadzie zbiór takich metod, wykorzystuje zjawisko przewodnictwa prądu elektrycznego w gruncie, pozwalając na wykrycie różnic oporności różnych osadów, pokładów czy struktur. Metoda georadarowa polega na emitowaniu i pomiarze fal radarowych, które odbijając się od podziemnych struktur, umożliwiają rejestrowanie miejsca i głębokości ich położenia. Każda z metod geofizycznych ma swoje ograniczenia, dlatego najlepsze efekty przynosi ich łączne stosowanie.
PAP: Czy nieinwazyjne metody archeologiczne można zastosować na przykład, aby obejrzeć bez odkopywania fundamenty Pałacu Saskiego?
K.Z.: Dzięki badaniom geofizycznym możliwe byłoby określenie zasięgu konstrukcji architektonicznych, murów, ich głębokości, czy układu pomieszczeń bez ich odsłaniania. Rola badań i dokumentacji wykonywanej w związku z planowaną inwestycją, a tu mamy do czynienia z takim przypadkiem, jest jednak inna niż dokumentacji stanowisk archeologicznych, które mają być zachowane in situ.
Do badań i dokumentacji na przykład odsłoniętych piwnic Pałacu Saskiego można zastosować inną technologię, którą wykorzystujemy w Narodowym Instytucie Dziedzictwa. Od kilkunastu lat działa centrum kompetencji w zakresie skanowania obiektów architektury w 3D. NID rozwija te technologie i formułuje standardy, jak skanować, żeby dane były właściwie gromadzone i użyteczne. NID ma też unikatowe narzędzie informatyczne, które pozwalają na przetwarzanie chmur punktów. Zatem w kontekście Pałacu Saskiego ciekawsze byłoby zeskanowanie wszystkich elementów architektury i stworzenie modelu 3D obiektu. Możliwie szczegółowa, nowoczesna dokumentacja, to również jest sposób na zachowanie zabytku dla przyszłych pokoleń, w formie wirtualnej. Dziedzictwo cyfrowe tego typu także powinno podlegać ochronie.
PAP: Jakie są plusy i minusy metod nieinwazyjnych w porównaniu z inwazyjnymi?
K.Z.: Przede wszystkim badania nieinwazyjne nie niszczą przedmiotu badań. Badania inwazyjne, m.in. wykopaliskowe, to eksperyment jednorazowy, którego nie da się powtórzyć, przeoczenie informacji powoduje jej bezpowrotną utratę. Dlatego tak ważne jest, by nie niszczyć dziedzictwa archeologicznego bez wyraźnej potrzeby, związanej przede wszystkim z bezpośrednim zagrożeniem dla zabytkowych struktur. A podczas prowadzenia wszelkich badań inwazyjnych, w tym ratowniczych, należy zadbać o nowoczesną dokumentację z każdego etapu badań, konserwację znalezionych obiektów, w szczególności takich, które po wydobyciu szybko ulegają destrukcji, o wykonanie analiz specjalistycznych, aby utrata informacji była możliwie mała. Badania wykopaliskowe mogą też w szczególnych sytuacjach stanowić uzupełnienie dla badań prowadzonych metodami nieinwazyjnymi, potwierdzając charakter czy datowanie obiektów archeologicznych, ale obszar badań wykopaliskowych nie powinien w takiej sytuacji stanowić więcej niż kilku procent całego założenia. Badania nieinwazyjne, teledetekcyjne, to możliwość rozpoznawania archeologicznego dużych obszarów, odkrywania nowych fantastycznych zabytków bez ich niszczenia. To również możliwość objęcia ich ochroną i zachowania dla przyszłych pokoleń. Uświadamiają one, że dziedzictwo archeologiczne nie jest punktowe, lecz współtworzy krajobraz kulturowy, mozaikę konstruowaną przez ludzi reprezentujących różne grupy i zwyczaje przez setki, a nawet tysiące lat. To także zaproszenie dla wszystkich osób zainteresowanych przeszłością do tworzenia zasobu wiedzy o dziedzictwie poprzez odkrywanie reliktów archeologicznych w sposób niepowodujący ich niszczenia – na ogólnodostępnych zdjęciach lotniczych czy na numerycznym modelu terenu.(PAP)
Rozmawiała Olga Łozińska
Autor: Olga Łozińska