Lechickie Odrodzenie: Znów stoimy na polach Grunwaldu. Ostatnia bitwa

Znów stoimy na polach Grunwaldu. Ostatnia bitwa

Zatem stało się. To trochę jak ujrzeć metę po długim maratonie w mgłach między zakrętami a rozpadlinami. Albo ujrzeć nagle szeroko rozciągnięte pole uszykowanej bitwy po wyjściu z tych mgieł. Jest w tym o dziwo dużo więcej ulgi i spokoju niż napięcia, które znamionowałoby wymarsz do walki. Dlaczego? Bo zostaliśmy przygotowani. Własną mozolną pracą, wsparciem Rodaków, błogosławieństwem Przodków i Mocą i Miłością Stwórcy.

 

Owszem, to znów czas odparcia krucjaty, przeciw nam, przeciw Wspólnocie Słowian, jak wtedy, w 1410 – kiedy właśnie dlatego, mimo waśni, spisków, jątrzeń i podczepień demonicznych, wojska słowiańskich Rodów przybyły z wszech stron, by stanąć przy Lechitach w ważnym boju. I tym razem mierzymy się z krucjatą zmobilizowanych czartów i zabójców Życia.

A jednak to już niezupełnie taka sama bitwa jak w 1410 i w wielu innych, po części zakrytych latach…  Bitwa – niebitwa. Stoimy pod Grunwaldem. Wszyscy. Lach przy Lachu. A za górami, wzgórzami, Słowianie przy Słowianach. A za morzami i oceanami Rdzenne Ludy przy innych Ludach. To bardzo szeroko rozciągnięte pola Grunwaldu. Jak nigdy dotąd.

Stało się – dotarliśmy do punktu zwrotnego, który określi wszystko. Ujrzeliśmy pole tej bitwy-niebitwy na czas. Zdążymy nabrać oddechu, odpocząć, poczuć wsparcie Matki Ziemi, podać rękę kolejnemu Rodakowi dochodzącemu do szeregu. Wszystko ma swój czas we Wszechświecie.

Mądrość, czujność i godność rosną w Polakach błyskawicznie, z dnia na dzień. To cud boskiej Mocy zapisanej w duszach i DNA, których to mimo wielokrotnego bombardowania Szatan ostatecznie nie zniszczył i nigdy już nie zniszczy. Tak zwycięża prawo Boże i jego esencjonalny przejaw: serce.

Stało się to, co zapowiadaliśmy wszyscy, i my, i Wy, i inni hejnaliści, począwszy od Andrzeja Leppera, nawołując do Rodaków na różnych forach, różnymi sposobami i stylistyką. Tak szeroka tyraliera była potrzebna, by każdy szukający wiedzy Rodak znalazł dopasowany komunikator. Jedni podsiedli Wedę na forach słowiańskich, inni patriotyczno-wojskowych, kolejni u Olszańskiego, Zięby, Kudlińskiego, Białczyńskiego, Jaruhy, Vedamira… I tak Naród uzyskał przygotowanie. Bo przeszkolenie już wcześniej – wszelkie ciężkie próby odłożyły w DNA Polaków kolejny i kolejny magazynek odporności. To już dziś nasza amunicja niewyczerpywalna. Stało się to, co było głoszone na ostatni rozdział rozdzielania światów, starego z nowym. Pamiętam jak przed dwoma laty Dobromiła miała proroczy sen o ludziach padających na ulicach. Dziś się to dzieje i jeszcze się nasili. Jednak niezmiennie apelujemy, aby nigdy nie szydzić z Rodaków, którzy weszli w pułapkę covidową i przyjęli preparaty. Część z nich z tego wyjdzie, część nie. Ale to nasi Rodacy, których omamił wróg bezwzględny i diaboliczny. Są ofiarami satanistycznego oszustwa. Odpuśćmy im wszelkie wyrzuty. Nigdy nie triumfujmy nad własnymi Rodakami, gdyż oznacza to tak naprawdę triumf mącicieli, którzy wiedzą, że nie przemogliby szarży Husarii i od dawna tę Husarię skłócają i dezorganizują. Od tej chwili będziemy Rodaków tylko wspierać. Ich – albo ich Dzieci.  Od tej chwili już nikt nie będzie sam na Ziemi Lachów.

Stało się tak, jak przepowiadaliśmy – że jeszcze przed ostatnim rozdziałem wróg będzie wiedział, że przegrał, i w swej zaciekłości skupi moce na niszczeniu jak największej ilości naszych Rodów i naszych dóbr. Że będzie do ostatnich swych możliwości stosować taktykę spalonej ziemi. Jednocześnie część chazarskiego osadnictwa wybrała sprytniejszą metodę przetrwania, pozorując aprobatę dla praw i projektów słowiańskich. To wszystko jest jedynie ostatnią rozlaną beczką paliwa, które choć płonie, zgaśnie i nie powstrzyma Odrodzenia. Na miejscu wypalonej łąki wyrośnie jeszcze piękniejsza, każdy dąb zrąbany na Ziemi Lechowej sprowadzi z powrotem trzy następne.

Jeszcze kilka-kilkanaście lat temu było nadzwyczaj mozolnie. Cokolwiek pisaliśmy, my wszyscy przygotowani trochę szybciej – o chemtrails, o szczepionkach, o GMO, o promieniowaniu mikrofalówek, komórek, anten 5G, o gniazdach szatańskich i pozaziemskich istotach w Waszyngtonie, Londynie, Watykanie, o mikroczipach, o porywaniu Dzieci, o rytuałach demonicznych za kotarami Hollywood, o spisku chazarskim i targowicy instalowanych rządów warszawskich, o Mocy praw wedyjskich, o roli Lechitów i ich dziedzictwie ponadczasowym i decydującym, o ataku na rozum, szyszynkę i na DNA słowiańsko-aryjskie, o ukrywanych na naszych mapach super-złożach – było dla wielu naszych Braci i Sióstr, manewrowanych przez media chazarskich chupacabr po prostu komizmem spiskowych obsesji, fantazją, horrorem jak u Grabowskiego z Poe łączonych, niedorzecznością mniej możliwą od świata Gwiezdnych Wojen, albo czymś po prostu – zbyt potwornym i to odrzucenie jest akurat najbardziej zrozumiałym… Dziś mało kto powie, że to nieprawda. Mało kto. Każdego kolejnego dnia mniej i mniej. Lechici powstali ze snów i rozciętych więzów. 

Czyż dynamiczny wzrost świadomości i gotowości nie był zapowiadany? Czyż nie widać tego wszędzie, gdzie by nie spojrzeć? Jeszcze tak niedawno Facebook, ta platforma sabotażu, która miała pomóc przygwoździć nas do Ściany Straceń, kojarzył się z zalewem głupot, farmazonów, narcyzmu i marnowania czasu, i to tak bardzo, że wielu świadomych Polaków celowo nie założyło sobie tam kont „na masową modłę”. Jeszcze dwa-trzy lata temu istotne i cenne przekazy publikowali nieliczni. Wśród znajomych miało się 1, 2 może 3 takich posłańców Wedy. A dziś? Trudno ich zliczyć. Kiedy otwieramy Facebook, posłaniec Wedy, od zdrowia przez przekazy Przodków, po ujawnienia historyczno-kosmiczne objawia się w większości naszych znajomych. To cud transformacji i Odrodzenia Lechickiego. To też dokłada do eksplozywnego przebudzenia i gotowości naszego wspaniałego Narodu na czas. Sieć jest już tak nasycona informacją, że praktycznie tylko uciekający przed nią mogą cokolwiek przegapić. Dlatego i czas wedyjskiej aktywności w Internecie dobiegnie końca, zaś teraz poza informacją ważne jest wsparcie mniej pewnych i emitowanie ku nim ciepłym światłem serca.

Właśnie w takim czasie, w czasie najbardziej skłębionej Ciemności, pojawia się w nas najmocniejsze światło, mobilizacja i wzajemne wsparcie. To wspaniała zdolność Polaków, to cnota Słowian-Ariów, to siła Boskich Istot. Niesiemy pomoc i dobrą nowinę, łączymy się – w polu siłowym zbudowanym z Mocy serc. To rozświetla nasze dusze i czyni nas niezwyciężonymi. Niezłomność i determinacja to oręż wręczony nam przez Źródło, z którego nigdy nikt nie mógł nas rozbroić. Dlatego nowy świat, zdrowy, obfity i harmonijny, zbudujemy błyskawicznie, ponieważ wdzięczność i życzliwość są najsilniejszymi energiami odnowy i kreacji. A po tej bitwie-niebitwie wdzięczny będzie każdy każdemu. Każdy każdemu będzie dobrze życzyć.

Świadomi i gotowi stoimy pod naszym ostatnim Grunwaldem. Jesteśmy gotowi. Tak naprawdę my już przyszliśmy tu i teraz gotowi. To tamci nigdy nie byli gotowi i nie będą. Zwróćcie uwagę na to, co się teraz dzieje. Kiedy sataniści i ich najemne pułki wprowadzili największe restrykcje i groźby – mnóstwo gróźb zapowiadających nędzę i właściwie kompletny brak gruntu pod nogami – kiedy  już właściwie wszyscy wiemy, co nam uszykowali na „tabeli zdarzeń”, gdy nieomal ścięli w kolanach Naród Lechicki, powinniśmy zacząć pogrążać się w morzu depresji, beznadziei i rezygnacji. I owszem, tę depresyjność wokoło da się wyczuwać… ale pojawia się coś jeszcze. Zauważcie, że ludzie w ostatnim czasie stali się życzliwsi, bardziej uprzejmi i otwarci. Że zaczęli bardziej odrywać się od technologicznych gadżetów i komunikatorów, od przekazów, które ich otumaniały, mechanizowały i wiązały w bezwolne kukły – wychodzą do siebie nawzajem, bardziej niż przedtem. Dusze czują, co jest im potrzebne, co je zasili, ocali i przeniesie. W tej inwazji technologicznej i w tej zimnej energii, którą nas otoczono – także dzięki dziwnej modzie architektonicznej (taktycznej, owszem) – poczuliśmy w dawnej sile potrzebę, aby czerpać z siebie nawzajem, wchodzić w ciepło emitowane przez żywe Istoty, a nie hologramy, z kontaktu z Życiem. Życie idzie do Życia. Życie zawsze wygrywa, bo Życie jest nieśmiertelną Iskrą Bożą, Wieczną Błyskawicą. Tego nigdy nie mogą zniszczyć, ale liczyli, że przysypani całymi wywrotkami trutek i omamów nie zdołamy sobie przypomnieć. Przypomnieliśmy sobie.

My zaś mamy nie tylko światło w sobie, ale i wolną wolę – i wybieramy. Mogliśmy wybrać cokolwiek. Mogliśmy wywiesić białe flagi i zrezygnować. Mieliśmy do tego prawo. Tak samo szatańskie jak boskie. Ale my ich nie wywieszamy. Wywieszamy Złote Chorągwie. I pod tymi chorągwiami wkraczamy na pola naszego ostatniego Grunwaldu.

Ale na naszej ziemi nie będzie to już bitwa ani na miecze i kopie, ani na karabiny i działa. Dziś Grunwald to czasoprzestrzeń zamykania starego świata i otwierania nowego. To przeciąganie linii czasowych niczym lin w turnieju o wszystko. To jest starcie Jasności z Mrokiem, Życia z anty-Życiem, Wolności z Niewolą, Kreacji z Destrukcją, Rozwoju z Uwstecznieniem. My, Ludzie, odpieramy raz na zawsze Drapieżców i Złodziei Dziecięcego Śmiechu. Czym zatem będzie ta bitwa, która zwieńczy długą wojnę? Nie mocowaniem się nad okopami i ostrzeliwaniem z bunkrów i wieżyczek, lecz siłowaniem w chwili kulminacji restrykcji, utrudnień i postrachów na Wolę i Moc. To opór odpiera, a nie uległość. Opór Narodu jest wartością rosnącą. Środki przeciwnika są wartością malejącą. Nasza Moc rośnie, ich maleje. Kurczą się także zasoby demonów nasycających wojnę międzysłowiańską i ta wojna ugaśnie. Codziennie afirmujmy jej wygaszanie i odcięcie Ludzkości od wczepionych bytów demonicznych, które jeszcze żerują nad zmanipulowanymi wojownikami. Już teraz nie mają dość mocy, mimo wściekłych wysiłków, aby rozciągnąć walki na resztę krajów i zgładzić wiele Rodów bronią nuklearną.

    Kulminacyjny moment starcia to uzyskanie przewagi energetycznej. Od tego momentu wszystko, co nam drogie, co nie jest zgodne z naszą kreacją i z linią czasową wspartą o prawa Życia, szybko poleci w dół, do pożegnalnej próżni.

W chwili tych bardziej intensywnych dni, gdy chwilami będą znikać światła za oknami, wciąż pilnujmy ich w sobie. Będą przenosić nie tylko nas, lecz i naszych sąsiadów. Bądźmy gotowi przyjąć sąsiada i przechodnia, w których bije serce. Pilnujmy w sobie światła, bowiem w czasie ostatniej bitwy-niebitwy pod Grunwaldem Lechitów dziać się będą największe cuda. Nastąpi ostatni wybuch przebudzenia i eksplozywna mobilizacja. Wtedy też objawi się w najwyższym stopniu największy nasz wyjątkowy i decydujący talent: spontaniczna kreacja i organizacja. Lach wyjdzie do Lacha, Rodak podeprze Polaka, Naród ujawni zmysł strategiczny i logistyczny – niczym lampy w lunaparku podbieranym zmierzchem, będzie zapalać się światło od światła, serce od serca. W najbardziej krytycznych i decydujących dniach nie strach i paraliż będą dominować w naszej przestrzeni, lecz entuzjazm działania i niesienia pomocy. Zadziwimy sami siebie. Kto wybierze zatem Życie i Serce, nagle ujrzy siebie w szeregu tak zwartym, że nie pozwalającym mu upaść. Nikt nie będzie porzucony i wydany Ciemności. Improwizacja, szlachetność i geniusz Narodu wyciągną w pole działania wszelkie narzędzia szykowane na ten moment od miesięcy i… stuleci: od technologii wspierającej Życie, przez lecznicze i duchowe dary, po magię słowiańskich rytuałów, które tchną w nas Przodkowie. 

Ale nie tylko dlatego znów zwyciężymy pod Grunwaldem. Poza cnotami boskimi i magią uchronioną w zakamarkach DNA, i wolną wolą z czystych serc i umysłów, mamy coś jeszcze, wsparcie, na które Mrok jako wróg Życia nie mógł liczyć: Duchy Przyrody i Zwierząt, Duchy Przodków, Moc Wybudzonych Kobiet-Wiedźm, których Zło bardziej się boi niż egzorcystów, wreszcie czyste złote światło Dzieci, których desant był nie do powstrzymania nawet przy całej wysilonej strategii archontów. Wreszcie mamy uniesioną przed szeregiem wykwintną Tarczę: błogosławieństwo Źródła dla wyrażonej przez nas woli. A tą jest zwycięstwo i uzdrowiony świat.  

Dziś nie sięgamy po miecze i karabiny. Dziś kreujemy. Bóg i Kreator jest w każdym z nas – a nie w nich. Husarz i Uzdrowiciel jest w każdym z nas – a nie w nich. To my jesteśmy Wołchwami i Jedi, a nie oni. Jesteśmy gotowi.

  Wszystkim Towarzyszom i Przyjaciołom dziękujemy za wszelkie wsparcie naszego Rodu i zapisywanego Słowa. Będziecie zawsze mogli na nas liczyć. Wyzwolona Ziemia Polska będzie miejscem, które pokocha się i będzie pielęgnować z najwyższą wdzięcznością. 

    Darz Wam Bór siłami i owocami!

    Czcibor i Dobromiła 

    Zdjęcia i ilustracje ze stron: https://www.pinterest.de/pin/40954677840488476/, https://pixabay.com/illustrations/pagan-slavic-symbol-religion-6579397/.

 

Jesteśmy gotowi, lecz nie jesteśmy sami. Nasi Przodkowie już stoją przy nas i błogosławią naszym duszom, dobrze im znanym…

źródło: http://lechickieodrodzenie555.blogspot.com/2022/10/znow-stoimy-na-polach-grunwaldu.html

 

Podziel się!