Etruskowie po słowiańsku
Etruskowie mieli silny wpływ genetyczny środkowoeuropejski, typowy dla społeczności indoeuroepejskich pochodzenia stepowego. Ten czynnik genetyczny u nich w Italii zostaje zmieniony dopiero w czasach Cesarstwa Rzymskiego.
W najnowszej pracy o genach etruskich – „The origin and legacy of the Etruscans through a 2000-year archeogenomic time transect”, Cosimo Posth et al., 2021 – autorzy stwierdzili: W epoce żelaza wykrywamy składnik indoeuropejskiego pochodzenia stepowego i brak niedawnej domieszki związanej z Anatolią wśród domniemanych nie-indoeuropejskich Etrusków. Lokalna pula genowa, mimo że obejmuje różne osobniki pochodzenia środkowoeuropejskiego, północnoafrykańskiego i bliskowschodniego, jest w dużej mierze zachowana przez pierwsze tysiąclecie p.n.e. Zmienia się to drastycznie w okresie Cesarstwa Rzymskiego, kiedy zgłaszamy gwałtowne przesunięcie całej populacji do ~50% domieszki ze wschodnim pochodzeniem śródziemnomorskim.
Takie spostrzeżenie podważa teorię o anatolijskim pochodzeniu Etrusków i potwierdza źródło ich etnosu w środkowoeuropejskich kulturach pól popielnicowych. Podobne pochodzenie miała największa kultura „popielnicowa”, czyli łużycka, obejmująca głównie ziemie dzisiejszej Polski.
Badanie Posth et al. nasuwa też kierunek badań lingwistycznych nad rozszyfrowaniem języka Etrusków. Zamiast ścigać nieistniejący rdzeń nie-indoeuropejski, należy skupić się na poszukiwaniach w zakresie indoeuropeistyki. Biorąc zaś, wynikające z archeologii dane o starszeństwie kultury łużyckiej, która promieniowała na obszary przyległe, możemy skonkretyzować dociekania językoznawcze na słowiańskich. Tym bardziej, że najbardziej realnym źródłem ekspansji indoeuropejskiej na zachód Starego Kontynentu był – starszy o ponad tysiąclecie od kultury łużyckiej – kompleks wenedyjsko-bałtosłowiański, jak stwierdził Kortlandt. Tak oczywiste wnioski pozwalają na nowo spojrzeć na podważane wciąż próby rozszyfrowania etruskiego przy pomocy języków słowiańskich.
Warto przede wszystkim przypomnieć prace Tadeusza Wolańskiego, który w 1846 r. wydał „Wyjaśnienie znaczenia napisów na etruskich pomnikach”. Wolański wiedział, że jego odkrycia nie będą akceptowane w Europie Zachodniej. W liście do archeologa Karola Roganowskiego napisał: Czy we Włoszech, Indii i Persji – nawet w Egipcie – nie ma słowiańskich zabytków? Czy starożytne księgi Zaratustry, bez wyjątku, czy ruiny Babilonu, zabytki Dariów, pozostałości miasta Persów (Persepolis), pokryte pismem klinowym, nie zawierają napisów oczywistych dla Słowian? Brytyjczycy, Francuzi i Niemcy patrzą na to, „Jak Kozioł Na Wodę”. My, Słowianie, będziemy w stanie doprowadzić te badania do końca, tylko wtedy, gdy nasze dzieci i wnuki będą chciały śledzić nasze ślady!
Do dziś Zachód patrzy na Etrusków jak uparty kozioł. Tymczasem Słowiańszczyzna powoli zaczyna ujawniać prawdę. W 1995 r. Radivoje Pešić („Vinčansko pismo”, rozdział III – Marginalije uz problem etruraca) zwrócił uwagę, że etruskologia zabrnęła w ślepą uliczkę, odrzucając słowiańskie elementy języka i pisma Etrusków.
W 2011 r. Winicjusz Kossakowski publikuje „Polskie runy przemówiły”, w której to pracy odczytuje inskrypcje etruskie, używając pisma i języka Słowian. Na koniec wspomnę jeszcze Ireneusza Ćwirko, który od kilku lat na swoim blogu odczytuje etruskie napisy – oczywiście przy pomocy języków słowiańskich. Przegląd publikacji o słowiańskich korzeniach Etrusków zawiera blog Czesława Białczyńskiego.
Na zdjęciu wianek z liśćmi bluszczu i jagodami – przykład złotej biżuterii etruskiej. Fot. Jastrow/wikimedia.org
źródło- a także dyskusja: http://rudaweb.pl/index.php/2022/04/06/etruskowie-po-slowiansku/