Racjonalista.pl: Archaiczne języki i nazwy starożytnych krain – Joanna Żak-Bucholc (2003)

Archaiczne języki i nazwy starożytnych krain

Używamy swobodnie nazw odnoszących się do czterech najstarszych cywilizacji starożytnych, ale raczej rzadko lub wcale zastanawiamy się nad tym, że są one niemal wszystkie spuścizną grecką, jakie zaś nazwy bywały nadawane przez ówczesnych ludzi własnym i sąsiednim krajom — przeważnie nie mamy pojęcia. A przecież zachowały się w pismach, które pozostawili po sobie Sumerowie, Akadowie, Egipcjanie… Warto się nad nimi zastanowić nawet nie tyle dla nich samych, co dla całego kontekstu, który z tego wyniknie – nazwa wszak zawsze jest znacząca i wiele może powiedzieć o kulturze ludu, który się nią posługuje, a także o pewnych archaicznych związkach widocznych na przykład w zachowanych prastarych rdzeniach wyrazowych. Wyprawa w głąb języka jest często jednocześnie wyprawą archeologiczną. Sprawa jest dość skomplikowana — zatem — do rzeczy.

 

W pismach pozostawionych przez Sumerów, a potem Akadów, i to zarówno pismach mitologicznych, jak dotyczących spraw gospodarczych występują nazwy szeregu krain, z umiejscowieniem których badacze mają kłopoty do dziś i proponują rozbieżne interpretacje. Niezwykłą krainą jest kraina Dilmun, związana z bogiem Enki i jego małżonką. Co ciekawe, niektórzy znawcy twierdzą, że imię tego boga nie jest sumeryjskie, zatem w tym świetle można zapytać, czy kraina Dilmun rzeczywiście pochodzi z sumeryjskiej czy przedsumeryjskiej mitologii? Dodać należy, że inną, acz podobną formą nazwy wyspy była: Telmun.

Mówi się też w mitach, że Dilmun to kraina leżąca tam, gdzie wschodzi słońce. Jest siedzibą ludzi „ocalałych z potopu”, ale gdzie indziej powiada się, iż jest krajem bogów osiedlonych tu po potopie. Opiekunem tej krainy ma być Enszag, wymieniany jest też Inzak, co jest zapewne oboczną albo akadyjską formą Enszaga.

O Dilmunie powiada się, że jest „nadbrzeżnym domem kraju”. W kontekstach zgoła niesakralnych powiada się o kupcach przybyłych z Dilmun. Król miasta-państwa sumeryjskiego Lagasz Urnansze ustami swych kronikarzy powiadał: „Statki z Dilmun przywiozły mi drzewo jako daninę obcych krain” (połowa trzeciego tysiąclecia). To może świadczyć, że Dilmun było całkiem realną wyspą lub krainą, które w szczególny sposób zapisała się u początków sumeryjskiego narodu. Pamiętajmy też, że rdzeń ti-, til— u Sumerów znaczy żyć, życie. Czy, jak jeszcze dziś języki arabskie, nie rozróżniano brzmień dźwięcznych i bezdźwięcznych, a wtedy ti/di nie miałoby cech wyróżniających znaczenie (por. imię boga Dumuzi lub Tammuz). Warto przyjrzeć się zatem owej drugiej formie: „Te (l) mun„… W egipskim, który był językiem chamito-semickim „te, ta” oznaczał „kraj, ziemia”. Może więc ten rdzeń to prastare dziedzictwo, o którym jeszcze sporo powiem? A co znaczyło mun? Niewykluczone, że „czarny”, o czym jeszcze będzie mowa niżej.

Większość badaczy jest skłonna utożsamiać Dilmun z wyspą Bahrajn w Zatoce Perskiej. Na północnym wybrzeżu tej wyspy, w Barbar odkopano zikkurat, założenie pałacowe, kopce z pochówkami, miasta pochodzące najwcześniej z 2500 r. p.n.e. Kwitł tu kult węży i byków. Związki Bahrajnu z Sumerem są zresztą dowiedzione, podobnie zresztą jak kontakty z miastami z cywilizacji doliny Indusu. Był to niewątpliwie kraj, gdzie stykały się kultury, leżący na szlaku handlowym, z portami i składami celnymi, miejscem wymiany towarów i …myśli.

Starsze, i to o wiele, ślady osadnictwa nosi wyspa Tartur, na której odnaleziono osady kultury El Ubaid, przedsumeryjskie, z VI tys. p.n.e.! Czy stąd ludzie przybyli na Dilmun? Zresztą w Zatoce Perskiej wysp i wysepek jest kilkadziesiąt i na wielu z nich odkryto ślady kultury ubaidzkiej lub wczesnosumeryjskiej. W III tys. p.n.e. zasięg kultury charakterystycznej dla Dilmun sięgał także wybrzeży Półwyspu Arabskiego.

Ale są również badacze, np. Allchinowie, znawcy kultury i historii Indii, twierdzący, że Dilmun to…północno-zachodnie Indie (podają to mniemanie za znakomitym specjalistą problematyki sumeryjskiej S. Kramerem). To swoją drogą swoisty paradoks, że choć wiadomo iż ludy Mezopotamii, i to nie tylko Sumerowie, ale i lud kultury Ubaid, i potem Akadowie utrzymywali kontakty z kulturą Harappy, to nie ma zgody jaką nazwą opatrywano ten kraj — dziś zwany Indiami. Jedni badacze mówią, że to właśnie Dilmun, inni, że to także występujący w pismach Sumeru i Akadu kraj zwany Magan albo inny o nazwie Meluhha. Zatrzymajmy się teraz przy tych ostatnich.

W czasie, gdy Enki rozdzielał losy świata, na opiekuna Magan wyznaczony został bóg Nintula, tak jak Dilmunu Enszag; ciekawe, że nie wiadomo czy i kto był opiekunem krainy Meluhha. I ciekawe czy wyznaczeni bogowie mogą być jakimś tropem wiodącym ku identyfikacji tych krain. Zdaje się, że kraj Magan nie mógł być zbyt odległy od krainy Sumerów, gdyż z jednego z zachowanych tekstów wynika, że był sprzymierzeńcem wojennym przeciw Akadowi. Dziś wielu naukowców utożsamia Magan z Omamem, krajem na Półwyspie Arabskim, leżącym przy szlaku morskim ku Indiom, i ku Arabii i Egiptowi z drugiej strony. Ale Allchinowie widzą możliwość, że Magan to wybrzeże Makranu w Indiach. Zresztą w Indiach niejedna miejscowość lub okręg zawiera rdzeń mak/mag… Jeśli przyjąć, że kontakty z krajami Międzyrzecza przyniosły także podobieństwa nazw (jak jeszcze będziemy o tym mówić), to kto wie, czy w obszarze, w którym ludzie wraz ze swymi ideami i urządzeniami technicznymi, byli sobie bliscy, rdzeń ten nie oznaczał tego samego w Sumerze, Omamie-Maganie i w Indiach. W końcu wiele przesłanek skłania do poglądu, że w istocie stworzono pewną całość cywilizacyjną… W zagangesowych Indiach dokąd, jak się uważa, podążyła ludność cywilizacji doliny Indusu (lub Harappy — nazwy te stosowane są wymiennie) po przybyciu tu Ariów, istniała kraina nazywana Magada. Kraina narodzin buddyzmu i wielu niearyjskich zgoła wątków, a także pierwszych od czasu upadku cywilizacji Indusu kultur miejskich.

Wracając do sprawy Magan z pism sumeryjskich, nie można nie wspomnieć o Ur (po sumeryjsku Uri). Ur pojawia się w źródłach pisanych w kontekście najazdu Sargona (2340 r. p.n.e.), ale późniejsze jego losy są niejasne: wiemy nieco więcej, gdy władzę objęła III dynastia z Ur i król zwany Urnammu (2112-2095 r. p.n.e.). Władca ten odparł najazdy górskiego ludu z północy, wzniósł wielką świątynię w formie zikkuratu, przeprowadził reformy w kraju oraz… kazał zaprowadzić na wybrzeżu morskim miejsce rejestracji statków prowadzących handel z krajem zwanym Magan. Port? A tak. Linia brzegowa przez te tysiące lat zdążyła się zmienić — Ur wtedy było portem morskim. Ur upada ok. roku 2000 p.n.e. wykrwawione walką z Suzą, stolicą Elamu. Akad wieczny przeciwnik Ur usadowił się na skrzyżowaniu wielkich i starych, jeszcze obsydianowych (z wczesnego neolitu) szlaków handlowych. Ur walcząc z Akadem, a także z Suzą miał potężny atut: port. Handel prowadził więc drogą morską. Żeglowano pewnie wzdłuż wybrzeży, zawijając po drodze do stałych i starych portów. Takim portem, także przeładunkowym był właśnie Bahrajn- Dilmun, leżący ok. 650 km na południe od Ur. Bahrajn już w III tys. p.n.e. stanowił centrum handlu pomiędzy kulturą Harappy i Mezopotamią, ale także samo państwo-miasto Ur uprawiało handel z Indiami.

W okresie walk Sumerów z Akadami w tekście znanym jako „Przeklinanie Akadu”, z okresu III dynastii z Ur mowa jest o ludzie Meluhha. Interesujący nas cytat brzmi: „Ludzie z Czarnych Gór (Meluhha) znosili jej (bogini Inannie) najrozmaitsze niezwykłe towary”. W tej wersji tłumaczenia jest mowa o Czarnych Górach, ale pamiętajmy, że w języku Sumerów „góra” i „kraj” to jeden wyraz. Wielu badaczy, w tym znani nam już Allchinowie, twierdzi, że to na pewno Indie, tym razem rejon nie wybrzeża Makramu, ale doliny Indusu, ale są i tacy, którzy widzą tu Egipt, a nawet Etiopię. Jednym z argumentów, którym posłużyli się Allchinowie, jest to, że nazwa o podobnym brzmieniu pojawia się w pismach indoaryjskich przybyszów, którzy przedaryjskich mieszkańców Indii określali mianem mlechcha (barbarzyńcy). Mlechchowie to ogólna nazwa plemion i ludów pozostającym poza systemem kastowym braminizmu i jego religijnymi instytucjami.

W sumeryjskich mitach Meluhha występuje jako kraj, gdzie przy wyznaczaniu losów dla wszystkich krain udaje się bóg Enki (potem udał się do znanego nam już Dilmun), odnosząc się do tej krainy przyjaźnie. Zaś np. krainy Elam i Marhaszi (Iran?) odsądzone zostały od czci i wiary. To też przecież o czymś świadczy… Z tekstu wynika, że Meluhha to kraj obfitujący w złoto, srebro, miedź, drzewa, trzciny. Indiom tych bogactw nie brakowało… Jak wynika z dokumentów klinowych (już akadyjskich) do Meluhhy wożono wełnę, sukno, rzeczy ze skóry, oliwę i drzewo cedrowe.

W czasach akadyjskich mowa była o tłumaczach języka meluhhijskiego, o statkach z krainy Meluhha przywożących czarne drewno (heban?), miedź, złoto, czerwony kamień (karneol?), małpki, kość słoniową. Jednym słowem: już prawie na pewno Meluhha to Indie.

Żeby skomplikować sprawę, przejdziemy powoli do określeń, które udało się zidentyfikować, a które odnoszą się do nazw, jakimi sami siebie nazywali Sumerowie, Protohindusi, Egipcjanie i Minojczycy – czyli ludy najstarszych cywilizacji świata.

Przy okazji rozpatrywania problemu Meluhhy, pojawiła się nazwa „czarna góra” lub „czarny kraj”. Powiedzmy zatem, że terminem Czarna Ziemia nazywali swój kraj również Egipcjanie (używający zresztą też drugiej nazwy — Czerwona Kraina; dwa kraje; dualizm egipski). Czarny kraj zapisywano w Egipcie jako Ta Kemet. Czyżby więc zbieżność nazw przemawiała za tym, że Meluhha to jednak Egipt, a nie Indie? Niekoniecznie.

Sumerowie powiadali o sobie Czarnogłowi. Po sumeryjsku brzmiało to un śan-ni. Ziemia sumeryjska, naród z kolei to „kalam”, a kraina Sumeru — „Ki-en-gir„. I jeszcze Czarne Góry indyjskie… Coś w tej „czarności” musi być na rzeczy. Idźmy więc dalej… Pomiędzy krajem Sumerów i Protohindusów rozciągają się tereny Afganistanu. A tu leżało bardzo interesujące miasto rozwijające się w tym okresie (III tys. p.n.e.)- Mundigak. A ciekawe jest choćby to, skąd wzięła się ta nazwa, bo mamy tu człon: „mun” (por. wyżej). Dalej — Drawidowie, przypuszczalni współtwórcy cywilizacji protoindyjskiej, dziś zamieszkujący środkowe i południowe części subkontynentu indyjskiego są spokrewnieni z plemionami zwanymi Munda. Szczepy Munda zamieszkiwały Assam i środkowe Indie i nie stanowiły rasy śródziemnomorskiej — to antropologiczny typ krótkogłowy, o nieco skośnych oczach. Wspomnijmy, iż poważni badacze nie wykluczają pokrewieństwa Sumerów z ludami dalekiej Azji (Bielicki, Krzak, Kowalski). Sumerowie nazywali siebie „Czarnogłowymi”. A w językach z grupy Munda „czarny” znaczy „kala”, a „munda” — „głowa” (ściślej „łysa głowa”). Czyli zwą się Czarno (łyso?) głowymi. Jak Sumerowie wieki przedtem. I wcale nie mieszamy tu języków — dawno zauważono podobieństwo niektórych brzmień języka sumeryjskiego (albo ubajdzkiego) i języków drawidyjskich. Niewykluczone, że oba wywodzą się z pnia proto-elamicko-drawidyjskiego (teoria Davida McAlpina, zresztą to bardzo złożona kwestia i nie miejsce tu, by się nią zajmować; nam chodzi tylko o podobieństwo niektórych nazw, kto wie jak starych — o pewne pierwotne rdzenie).

A teraz należy poczynić pewną uwagę ogólną. Nie zawsze znajdziemy to, czego szukamy, ludy bowiem o których mowa używały zapewne nazw różnych; pamiętajmy też o długim przeciągu lat, w jakim problemy rozpatrujemy, nazwy mogły się zmieniać, wraz ze zmianami dynastii i innymi perturbacjami. Choć z drugiej strony wiadomo jak długie trwanie mają właśnie nazwy własne. Wreszcie nie wiemy ile pism się nie dochowało, ilu nie znamy. I jeszcze jedno: nie raz nazwy zdają się być swego rodzaju metaforami, omówieniami poetyckimi, co jak wiemy i dziś jest dla ludów orientalnych charakterystyczne. Tak i mieszkańcy Egiptu (a propos: ta dzisiejsza nazwa to efekt działania języka greckiego) nazywali swój kraj Czarną Ziemią, ale w pismach funkcjonuje też określenie Het-ka-ptah, czyli „Zamek Ka Boga Ptaha” (tak to wygląda w pismach akadyjskich, w asyryjskich: Hikupta). Tam też pojawia się nazwa Krety (okres minojski) jako Ka-pta-ra. Czy nie dziwne, że w obu nazwach napotykamy podobne rdzenie: ka i pta(h)? Czy jest tu coś na rzeczy? Także inne, ale leżące w obszarze Lewantu lub Anatolii nazwy krain zawierały rdzeń ka — i tak w egipskiej Ramesseidzie (dość późne źródło) pada miano Kharu — to podobno Syria oraz nazwa niewiadomego ludu Kheta (z Syrii, nazwa ta pojawia się też w Biblii). Z okresu wędrówek ludów z XIII w. p.n.e. pochodzi nazwa zamieszkujących Anatolię ludu Lu-ka (Lykijczycy), ich sąsiedzi z kolei zwani byli Kala-kisza (Cylijczycy).

W pismach egipskich, wcześniejszych niż te z Mezopotamii, Kretę nazywano Keftiu, Kephtu. Nazwa ta pochodzi z okresu ok. połowy trzeciego tysiąclecia p.n.e. Zresztą pamiętajmy, że pismo egipskie charakteryzuje się brakiem samogłosek w zapisie, nazwy które podajemy pochodzą z opracowań naukowych, które idą w kierunku prób uzupełnienie tego braku, tak byśmy mogli wyobrazić sobie jak brzmiały wyrazy w ustach dawnych Egipcjan. Jeśli zapis wyglądał Kpht to rdzeń pth jest taki sam, jak w nazwie Hetkaptah i tożsamy z imieniem boga Ptaha. Czy mogłoby to świadczyć o tym, że niegdyś kult tego boga kwitł zarówno w państwie faraonów, jak i minosów (jeśli tak brzmiał tytuł królów kreteńskich)? To oczywiście tylko luźna hipoteza. Ale w niniejszej pracy sporo będzie hipotez, idźmy więc dalej. Wzgórze, na którym stanął później pałac w Knossos nazywało się Kefala – nietrudno znaleźć podobieństwo do nazwy egipskiej Keftiu (Kephtu). Jednocześnie w tych samych i to dość wczesnych pismach egipskich znajdziemy umowną, poetycką nazwę wyspy, mowa jest bowiem o „majestacie kraju w postaci białego byka”. Jeżeli założyć, że Kreteńczycy, tak jak potem Grecy, a wcześniej zapewne mieszkańcy Anatolii jednym i tym samym słowem określali „górę, wzgórze” i „byka”, co ma związek z mitologią, to rdzeń kef (keph) oznaczałby równie dobrze wzgórze, jak byka.

Może kef to zdeformowana forma KA? (w tekstach akadyjskich mamy ten rdzeń: KA-pta-ra). Wiemy, że rdzeń ka w wielu wierzeniach Śródziemnomorza oznaczał boga-burzę, przedstawianego jakże często jako byk, a ka to jeden z najstarszych rdzeni dzielonych przez różne ludy. Jego znaczeniowa zawartość jest ogromna i znamienna. Wracając do znaczenia ka jako „byka” (ka to też jedna z „dusz”, oprócz ba i in.) to podkreślmy, iż w Egipcie byk był jednym z wcześniejszych (jeszcze przeddynastycznych) form objawiania się sacrum. Biały byk to zwierzę starego boga Mina. Min nieraz jest określany jako „Byk swojej matki” — Ka-mutef. Wiemy też, że KA boga Ptaha stanowił Apis, a właściwie Hapi po egipsku, czyli…święty Byk. Świętego Byka czczono już od czasów pierwszej dynastii w Memfis, gdzie Byk był jednocześnie alter-ego króla. W rocznicę objęcia władzy królewskiej faraon w czasie specjalnej ceremonii had sed, by okazać, że wciąż godzien jest tronu, musiał poddać się swoistemu wyścigowi z Bykiem (więc niemal z samym sobą). O związku króla i byka na Krecie chyba nie trzeba nikogo przekonywać, któż nie pamięta króla Minosa, Minotaura, białego byka, którego Minos dostał od Posejdona.… Czy to nie układa się w całość? Tak, ale to tylko hipoteza. Hipoteza, która stara się wiązać początki dziejów Egiptu i Krety, a z ich swego rodzaju wspólnoty wynikać mogły wspólne rdzenie wyrazów, szczególnie tych, które miały doniosłe znaczenie — np. religijne lub społeczne; wliczając w to nazwy – niezwykle istotne dla każdego ludu na ziemi, odnoszące się do własnego narodu (czy plemienia, itd.) i własnej ziemi.

O królu Egiptu mawiano, że to syn Re i Horusa, ale też, i to wcześniej, że jest synem Mina. Stary bóg Min i jego związek z bykiem.… I kreteński Minos… (s na końcu to dzieło greki, język minojski znał tylko sylaby otwarte, był typu SASA czyli spółgłoska następowała po samogłosce regularnie, wyjątki zbitek np. SS jak w Knosso[s] zdarzały się sporadycznie — por. Kondratow, bibliografia). Min i Mino – podobieństwo brzmienia oraz podobieństwo sensów sakralnych skupiającym w sobie wiele znaczeń, w tym te złączone z władzą królewską… To daje do myślenia. Już nie mówiąc, że legendarny pierwszy król, który miał zjednoczyć Egipt, zwany był Menes, albo Min. Lud, który w dużo późniejszych czasach był kulturowo bliski Minojczykom — Lidowie, za swego najdawniejszego króla uważał Manesa. Pamiętajmy też, że wedle badaczy języków nostratycznych rdzeń min lub men to jeden z najstarszych określeń znaczących „człowiek” (por. niżej). To tylko zbiegi okoliczności? A może Minotaur to nie potwór z przetworzonego na bajkę dla grzecznych dzieci mitu, nie rozumiejących jego sensu Greków — ale KA Mino(sa), jego „żyjąca forma”, jak Hapi był „żyjącą formą” Ptaha! To wcale nie musi być tak fantastyczne, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Ale wymaga uwzględnienia większego kontekstu. W tak zakreślonym obszarze kontekstualnym pojawi nam się następna zagadka — bo Min wiązany bywa z tajemniczym krajem — z Puntem. O tym jednak za chwilę.

Tymczasem skoro mowa o piśmiennictwie egipskim, to powiedzmy, że występuje tu nazwa, którą po uwzględnieniu różnic wynikających z językowych specyficzności, może zbliżyć nas do sumeryjskiej znanej nam już nazwy kraju Magan. W pismach Egiptu pada oto nazwa Aam, którą można by przypasować do nazwy M-ag-an. Nazwa to pada w kontekście wyprawy Hatszupset właśnie do krainy Punt, i faktycznie mogłaby wskazywać, że chodzi o rejon dzisiejszego Omamu. A w egipskich pismach pojawia się jeszcze jedna nazwa tajemniczej krainy: Te-huti (te, ta to w egipskim „kraj, ziemia”). Towary, które się przy tej okazji wymienia nasuwają znowu skojarzenie z Indiami i przypominają te wymienione przy okazji charakterystyki krainy Meluhha z pism sumeryjskich. Zatem jak to w końcu jest z Indiami, możemy zapytać zdesperowani: czy to Meluhha, Punt, Tehuti? Punt… Faktycznie, niektórzy badacze starożytności utożsamiają ten kraj z Indiami. Dlaczego wciąż wracają w rozmaitych kontekstach? I pamiętajmy też, że w mitach powiada się o bogu Minie, iż przybył wraz ze swą towarzyszką, krową Hathor z kraju Punt. A co istotne, niektórzy religioznawcy twierdzą, że kult Hathor przywędrował do Egiptu właśnie z Indii. A jednak, niewątpliwie Punt nie był Indiami, ale istnieje pewne „ale”. Jeśli zaś idzie o Punt, to najpewniej chodzi o obszar dzisiejszej Somalii lub Etiopii.

więcej u źródła: http://therationalist.eu.org/kk.php/s,2825/k,2

 

Podziel się!