TVN24.pl: Małgorzata Goślińska – Rekolekcje do prokuratury

Małgorzata Goślińska – Rekolekcje do prokuratury

Artykuł w sam raz na Rekolekcje. I co tu mówić o kontroli szczepionek, nowoczesnych metodach leczenia rzekomo nieuleczalnych chorób, czy nawet o obecnej zarazie i pozbawieniu Polaków praw obywatelskich przez Sejm. Oto prawdziwa zaraza – czarna magia praktykowana na polskich dzieciach. Może kolejni rodzice zastanowią się zanim poślą swoje dzieci na Rekolekcje? Kto wie, czy ich im tam nie UKRZYŻUJĄ W RAMACH JAKIEJŚ KATOLICKIEJ PSYCHODRAMY. Polecam do przeczytania całość na TVN24.pl CB

nadesłała Joanna P.Runika

W odciętym od zasięgu telefonicznego klasztorze, po całym dniu modlitw, ósmoklasiści w odświętnych strojach podchodzili do grupki dorosłych, którzy kładli im ręce na ramiona i mówili w niezrozumiałym języku. Niektóre dzieci mdlały, inne miały drgawki, a potem przez kilka dni popłakiwały bez powodu. Kuria nazywa to zjawisko „spoczynkiem w Duchu Świętym”. – To gwałt emocjonalny – komentuje ksiądz, który od 13 lat bada to zjawisko w polskim Kościele katolickim. – Nasze dzieci nie były w ogóle przygotowane na ten rytuał. Nikt nam nie powiedział, co się tam będzie działo – mówią rodzice. Zawiadomili prokuraturę o przestępstwie.

Grzegorz: – Syn wrócił z rekolekcji w niedzielę i na dzień dobry powiedział, że zakazali im mówić, co tam się działo.
Hanna: – To, co się działo w klasztorze, niech pozostanie w klasztornych murach, tak im powiedzieli.
Anita: – Żeby nie zepsuć niespodzianki kolejnym dzieciom, które też tam pojadą, nie spalić numeru.
Wojciech: – Córka miała podkrążone oczy. W poniedziałek szkoła zadzwoniła, żebyśmy po nią przyjechali, bo sobie z nią nie radzą. Siedziała w kącie z głową w kapturze i ciągle płakała.
Piotr: – Nie szło dotrzeć do dzieci. Nauczyciele mówili, że nie da się z nimi dogadać. A znają je przecież osiem lat. Jeden płakał z niczego, inny zemdlał, trzeciemu poszła krew z nosa.
Katarzyna: – Jedna matka się cieszy, że jej dziecko jest teraz jak aniołek, takie grzeczne. Ja uważam, że nawet gdyby jedno dziecko zostało skrzywdzone na tych rekolekcjach, to nie można mówić, że jest okej i nic się nie stało.
Wojciech: – Córka przez trzy noce spała najwyżej godzinę, nie chciała jeść. Boi się zasypiać w ciemności. Czuje, jakby ktoś za nią chodził. To była wesoła dziewczyna, a teraz zachowuje się, jakby wróciła z wojny.
„Zasięg będzie znacznie ograniczony”
Piątek, 14 lutego 2020 roku, Hażlach, wieś pod Cieszynem.
Jedna szkoła podstawowa, trzy kościoły. Najbliżej szkoły – katolicki (mają wspólny parking), dalej ewangelicki i zielonoświątkowy. Po lekcjach 22 uczniów wyznania katolickiego z dwóch ósmych klas wsiada do autokaru ze swoją katechetką i jadą na trzy dni do klasztoru franciszkanów we wsi Koszarawa w powiecie żywieckim. Po drodze zabierają uczniów z sąsiedniej wsi, osobno docierają ze wsi w Małopolsce. W sumie 38 dzieci, głównie w wieku 13 i 14 lat, kilkoro 15-letnich.

więcej u źródła: TVN24.pl

Podziel się!