Kaukaz – Gruzja
Sama nazwa Kaukaz oznacza Góry Olbrzymów – Kauków, bo Kauk/Kauka (Alk/Alka), Kuks (o czym piszę w Księdze Tura) znaczy po prostu olbrzym. Mamy na Białym Lądzie (Europie) i Białe i Czarne Góry Kauków/Alków/Albów. Alka/Alba/Alpa – Biała. Biały czyli Wielki (patrz: Wielkopolska, Belgrad, Białą Ziemia, Białochorwaci – Cczyli Chorwaci Wielcy). Alkowie/Kaukowie to święte rodzeństwo. Jakżeby więc w Górach Czarnego Kauka – Czarnoboga nad Czarnym Morzem miało nie być podań i opowieści bajnych o Olbrzymach. Góry Białego Alka-Kauka to Białe Góry – Alba, a rzeka Białego Alka-Kauka czyli Białobogi to Rzeka Biała – Łaba, zaś morze Białęgo Kauka to Morze Białe. Kult Alków w Baji Słowian jest poświadczony przez kronikarzy starożytnych. Święty Gaj Kauków – obojga Bogów Działu znajdował się w tzw. w Gaju Limijskim. Dziś wiemy że Gaj Limijski znajdował się na obecnych ziemiach Polski. Dzięki zapisowi dawnych danych kartograficznych na antycznej mapie z ok. 150 r.n.e. udało się odtworzyć miejsce jego położenia. Nie była to góra Ślęża, ale raczej okolice Sierakowa nad Wartą.
Alkowie w wersji słowiańskiej, wykopalisko z wyspy jeziora Tollensee
Wróćmy jednak z Alp i znad Łaby na Kaukaz. W wielu rejonach Kaukazu odkopywano też szczątki ludzi, którzy za życia górowali wzrostem nad innymi. Ich mogiły znaleziono m.in. w okolicach Bordżomi w Gruzji czy w kilku miejscach prowincji Sjunik/Siunik w Armenii. Czy kryły one kości legendarnych gigantów, o których istnieniu wspominali dawni dziejopisowie i opowiadacze legend oraz gruzińscy pieśniarze-guślarze.
W kulturze europejskiej giganci znani są głównie z Baji Słowian, ale także z mitologii celtyckiej, germańskiej, bałtyjskiej, fińskiej i greckiej. W Biblii istnieje opowieść o Olbrzymie z Plemienia Filistynów, któremu to plemieniu obecnie przypisuje się pochodzenie słowiano-scytyjskie, podobnie jak Kananejczykom. Był to Goliat – filistyński wojownik, którego zabił młody Semita, Dawid. Polscy Olbrzymi to choćby Wyrwidąb i Waligóra, ale znanych jest więcej imion olbrzymów słowiańskich:Iwan, Alosza, Świętogor i inni. Mało kto jednak wie, że podobny bój co Dawid stoczył legendarny protoplasta Ormian, Hajk, który nad Jeziorem Wan pokonał armię giganta Bela, a jego samego ustrzelił z łuku. Ormiański folklor wypełniają inne opowieści o Hskaner – olbrzymach, którym przypisywano nadludzką siłę. Z mitologii greckiej znany jest legendarny król scytyjski, wielki filozof i czarownik, olbrzym Północy – Awar/Abaris. Plemię Awarów znane jest w Europie z podbojów i imperium jakie stworzyli oni w VII-VIII wieku. Awar=Ober=Uper=Obr/Obrzym/Olbrzym.
Miano Goliat ma pochodzenie słowiańskie i jest to poważna poszlaka językowa wskazująca, że Filistyni byli Słowiano-Scytami. Znamy bardzo dobrze potwierdzoną z historycznych zapisów białorusko-litewską Ziemię Goljadziów, znamy z zapisów dziejów Polski plemię śląskie Golędziców, znamy plemię Kolędziców z Połabia. Polsko-ukraińską Galicję i Galicję hiszpańską łączy to właśnie plemię Goljudów/Golędów/Kolędziców, które wraz z Gotami/Getami/Gątami oraz Wandalami podbijało Rzym i Iberię. Gołuń-Gleń-Gelonos jest najbardziej znanym ukraińskim grodem Goljadziów z Ludu Budynów, zapisanym przez starożytnych Greków. Być może w ludności plemienia Goljadziów/Golędów mieli swoje uczestnictwo nie tylko Słowianie, ale i potomkowie Celtów – Galatów, którzy byli wśród Słowian częstymi osiedleńcami. Znamy też z Mazowsza, gdzie miały osiąść Nadczarnomorskie Amazonki, miejscowość Golędzinów.
Jak widać pojęcie olbrzyma u Ormian nie nawiązuje do słowa Awar/Obr/Obrzym/Olbrzym, Golem/Goljadź, Kauk ani Alka/Biały… Czy na pewno? Przecież gigant nosi imię Bela, to nic innego jak słowiańskie Bela – Biały, podobnie w Bel-gorod (Belgrad). Węgierscy królowie często nosili to imię i wcale nie dlatego, że to jest imię ugro-fińskie lub tureckie, lecz dlatego że jest jak najbardziej słowiańskie. Węgry współczesne tworzą w 70% Słowianie mówiący po węgiersku, podobnie jak Wschodnie Niemcy w 35% tworzą Słowianie mówiący wyłącznie po niemiecku.
Żyjący w Armenii V w. mnich i kronikarz, Mojżesz Choreński (Chorenaci) starał się odtworzyć genezę rodu gigantów: „Wielcy i groźni byli pierwsi bogowie. Oddzieliło się od nich całe pokolenie potężnych olbrzymów” – pisał w „Historii Armenii”. Ten dziejopis, zwany „ormiańskim Herodotem”, dodawał, że jedno z miast zamieszkanych przez tę rasę leżało w dolinie rzeki Worotan.
Rzeka Worotan. Brzmi swojsko? Dla Rosjanina czy Ukraińca aż nadto. Mojżesz z Chorenu – Choren. Choren, Chorezm – Chorwaci – brzmi swojsko? Takich nazw w Kaukazie i na Pogórzu Kaukazu jest mnóstwo. Widać to dobrze w mojej powieści „Tomirysa i Czaropanowie – Świątynia Dziewięciu Kręgów”, gdzie – moi drodzy czytelnicy – nie ma ani jednej zmyślonej nazwy z całego obszaru akcji, aż od Syberii przez Ural po Kaukaz i po ziemie Polski. Mapa z powieści „Tomirysa i Czaropanowie – Światynia Dziewięciu Kręgów” – Kaukaz; Hruszja-Gruzja
Współcześnie obszar ten wchodzi w skład południowoarmeńskiej prowincji Sjunik, gdzie jeszcze w okresie radzieckim natrafiano na znaleziska sugerujące, że zamieszkiwał tam niegdyś lud o ponadprzeciętnym wzroście. Według relacji, które zebrała ekipa realizująca dokument „Miasto gigantów” (wyemitowany w rosyjskim kanale Kultura), mogiłę olbrzyma odkryto w 1968 r. w miejscowości Chot podczas budowy pomnika bohaterów wojny ojczyźnianej. Razmik Arakeljan – jeden z miejscowych, który pamiętał to wydarzenie, mówił: „Wszyscy, którzy to widzieli, dziwili się, jak wielcy ludzie tu kiedyś żyli. Najwyraźniej tu był ich cmentarz i należy to miejsce dokładnie zbadać”.
– Zobaczyłem, że pojawił się niewielki otwór, wyłożony po bokach płaskimi kamieniami – opowiadał Michaił Ambarcumian – były naczelnik wsi Tandzatap, gdzie w 1986 r., podczas prac ziemnych pod sad natrafiono na kolejny pochówek olbrzyma. – Znalazłem tam kość nogi, która od kolana do palca miała jakieś 120 cm. Zawołałem nawet kierowcę ciągnika, żeby to zobaczył, a to był też dość wysoki człowiek. […] Potem w tej jamie znalazłem jeszcze ogromny dzban, ale przy próbie wyciągnięcia, rozleciał się.
Giganci z Gruzji
O podobnych archeofaktach donoszono z Gruzji. W gruzińskich podaniach ludowych i kronikach można natrafić na przekazy o istotach górujących wzrostem i siłą nad przeciętnym człowiekiem. Gigantem był mityczny heros Amirani, który za targnięcie się na boga został przykuty do pala w górach. Amirani jest uważany za dobroczyńcę ludzkości, której miał przekazać ogień i wiedzę o produkcji wina. Podobnie jest w mitologii greckiej (Prometeusz), bałtyjsko-fińskiej (Talewal/Telewal) słowiano-scytyjskiej (Światogor, Iwan, Alosza Popowicz, białoruscy Asiłkowie i inni), czy tracko-scytyjskiej (Diwnyjusz, Żarmokszysz/Zalmoksis) oraz perskiej. Innym bohaterem gruzińskich legend jest Ambri – olbrzym, którego do miejsca pochówku musiało zaciągnąć aż 12 par wołów. Olbrzymi/Siłacze, niesłychani wojownicy i bohaterowie, znani są z podań ruskich, skandynawskich (Ymir i inni) i celtyckich. Olbrzymi u Skandynawów odgrywają bardzo poważną mityczną rolę stanowiąc odrębny od ludzi wielki ród.
Historyk i geograf, Wachuszti Bagrationi (ok. 1696–1784) – syn króla Kartlii, w dziele „Opisanie carstwa gruzińskiego” wspomniał o mogile giganta zlokalizowanej w lasach nad wąwozem Ateni: „Jest tam grobowiec Dżafira, który mierzy pięć adli. Żył on w czasach cara Rostoma (XVII w.)”. Ta postać jest już bardzo późną legendarną wersją olbrzymów starożytności.
Z kolei w 2008 r. gruzińskie media doniosły o odkryciu szczątków nadzwyczaj wysokiego człowieka w jaskini w Bordżomsko-Charagaulskim Parku Narodowym, niedaleko słynącego z wód mineralnych uzdrowiska Bordżomi. Fotografie, opublikowane m.in. przez kanał Rustavi-2, ukazują kości kończyn dłuższe o co najmniej jedną trzecią w porównaniu do analogicznych kości zwykłego człowieka. Okazało się też, że wśród miejscowych nadal żywe były stare legendy o rasie olbrzymów zamieszkujących górską dolinę. I znów bardzo bliskie Słowianom brzmienia: Bordżomi – czyli Bor-Jomi – Borowa Jama, Charagaulski Las – czyli Hara-Golemski Las, Las Harów/Hariów i Golemów/Goljadziów.
– Ludzie ci żyli i ewoluowali w odcięciu od cywilizacji – mówił reporterom o domniemanych wielkoludach Abesalom Wekua – przedstawiciel Gruzińskiej Akademii Nauk. – W literaturze nazywano ich gigantami, jednak do tej pory brakowało dowodów na ich istnienie. Być może stoimy u progu sensacji – dodał, ale wkrótce po dziwnych kościach z Bordżomi urwał się ślad.
Wieści od Indian – Olbrzymi czy po prostu wyrośnięci ludzie?
Mogiły kryjące szkielety ludzi o ponadprzeciętnym wzroście znajdowano w innych rejonach świata. Najgłośniej było o legendarnych mumiach z Jaskini Lovelock (Nevada, USA). W 1911 r. natrafili na nie zbieracze guana – nietoperzowego nawozu, wysoko cenionego w naturalnym rolnictwie. James H. Hart, który dokonał tego odkrycia, twierdził, że jako pierwszy został odkopany szkielet człowieka o rudych włosach i wzroście wynoszącym ponad 190 cm. Skąd my to znamy? Czy Rude Mumie nie zostały odkopane w Chinach na starożytnym Jedwabnym Szlaku na Pustyni Takla Makan – czy nie byli to wyjątkowo wysocy, postawni ludzie białej rasy, o rudych włosach i haplogrupie R1a? Otóż to – to są słowiano-aryjsko-scytyjscy Toharowie.
Sarah Winnemucca (1841–1891) – córka wodza Pajutów, pisarka i badaczka kultury Indian, w książce „Życie wśród Pajutów” wyjaśniała, że mumie należały do „nielicznego plemienia barbarzyńców” i kanibali zwanego Si-Te-Cach, z którym jej lud toczył wojnę. Niedobitków zapędzono do Jaskini Lovelock, a u jej wejścia rozpalono ogniska, dusząc ostatnich olbrzymów dymem. Niestety, do czasu, aż znaleziskami zajęli się archeolodzy, mumie i liczne artefakty zostały zniszczone lub rozgrabione. Sama Winnemucca chwaliła się jednak, że posiada suknię – rodzinną pamiątkę, w którą wpleciono rude włosy gigantów.
Si-Te-Cach? Jeżeli są byli to Ariowie, a jak wiemy dzisiaj z całą pewnością przed Kolumbem pływali do Ameryki wikingowie w VI-VIII wieku i stworzyli w Kanadzie osadę na jednej z wysp, to znaczyć by mogło że potrafili oni przepłynąć Altantyk (Styks) już w starożytności, albo że pochodzili oni od wikingów. Ci wikingowie nazywali siebie Site-kach, według Indian. Czy nie Sitekosz? Siędo-koszanie lub Sito-Koszowie. Przy czym Koszanów znamy z wielu bardzo wielu nazw z Euro-Azji, a do historii przeszli jako najbardziej znani Kszatrijowie w Indiach (Kosze-tyrsowie), Koszanie z Kaszub (Koszebe; Koszalinianie), Koszanie z Koszyc w Czechach, Koszanie z Kosowa (Kosovo Polje) i Koszanie z Kuszanu – Królestwa Koszan w północnych Indiach i dzisiejszym Pakistanie, znani Chińczykom jako Xsiongnu albo Biali Hunowie – Heftalici. A Rakoszanie? Wiecie kto to? – Dawni Słowianie, dzisiejsi Austriacy.
Szczątki wielkoludów z Kaukazu zaginęły gdzieś w dziejowej zawierusze. Części z nich badacze prawdopodobnie nigdy nie mieli okazji zobaczyć, inne być może nadal spoczywają w zakurzonych muzealnych magazynach. Naukowcy tłumaczą, że w przypadku kości o nadnaturalnych rozmiarach łatwo o pomyłki. Niewprawne oko za szczątki giganta może wziąć kości prehistorycznego zwierzęcia. Powiedzcie sami – czy to jest poważne tłumaczenie? Czy oni „mają niewprawne oko” oraz „nie mają narzędzi”, żeby odróżnić kości człowieka i zwierzęcia? Potrafi to zrobić byle amator – bez żadnych narzędzi. Doktor Maria Miednikowa – archeolog z Rosyjskiej Akademii Nauk, powiada, że legendy o górskich olbrzymach narodziły się, ponieważ raz na jakiś czas w każdej społeczności zdarzają się ludzie, którzy wyrastają znacznie ponad barierę średniego wzrostu.
A ja powiadam wam, że legendy i podania Ormian, Gruzinów i Indian Ameryki Północnej odnoszą się do do prawdziwych Olbrzymów Starej Cywilizacji – Hiperborejczyków, Borzan, Wenedów, Lechitów, Scytów Królewskich – Hariów/Harharów, Upiorów (uper – nad, Upper – Zarządca), i ich Hardej H-Aryjskiej Harmii – Nieśmiertelnych. Władcy perscy nazwali swoje straże królewskie Nieśmiertelnymi, lecz ci ich „Nieśmiertelni” śmiertelnie bali się prawdziwych Nieśmiertelnych, Strażników Grobów Królewskich z Północy, z Wielkiego Kaganatu SIS. Nigdy nie udało im się zdobyć tych północnych ziem, a najwięksi z nich, jak Cyrus Wielki, oddali życie w bitwach ze Scyto-Słowianami z Północy.
W Michajłowce koło Uljanowska, dokonano w 2004 roku odkrycia. Jak wspominała „Komsomolska Prawda”, znaleziono tam zbiorowisko kości, wśród których znajdowały się szczątki niezwykle wysokiego człowieka. Eksperci orzekli, że liczyły one sobie ok. 300 lat i należały do osobnika o „słusznej” posturze, którego można co prawda nazwać gigantem, ale tylko w przenośni. Był to po prostu wyrośnięty człowiek. Jak widać dowodów na faktycznie gigantyczne rozmiary fizyczne osób pochowanych w licznych kurhanach, które są Grobami Królewskimi Sistanu, nie ma. Natomiast są dowody że pochowano w nich prawdziwych gigantów owych czasów – Królów Króli – Carów: Czaro-księżników i Czaro-dziejów Wielkiej Scytii. Wystarczy popatrzeć na ozdoby jakie w tych grobach znaleziono i na przepyszne stroje pochowanych w nich władców, Wodzów Harmii Upiorów.
Ale czy w podobny sposób można wyjaśnić wszystkie podania o istotach takich jak Goliat czy inny wzmiankowany w Biblii gigant, Og – król Baszanu – potomek półboskiej rasy refaitów, którego łoże miało ponad dziewięć łokci długości? Choć prawda o Gigantach Starożytności skryła się w mroku dziejów, nasza opowieść wyjaśnia chybna wyczerpująco, co się z nimi stało. Oni nie wymarli, ich potomkowie żyją do dzisiaj – to Słowianie, Hindusi i Persowie (Irańczycy).
__________________
materiał napisałem na kanwie artykułu ze strony Kosmopoisk.ru, przedrukowanego przez Onet.pl, które to teksty zdenerwowały mnie swoim prymitywizmem i fałszem.
czytaj też: https://bialczynski.pl/2017/01/08/archiwum-2009-skoloci-scytowie-i-slonce-solnce-swarozyc-sounce-souarazicz/
Czy Scytowie byli Słowianami i czy Słowianie są Scytami? Tak!
Kaukaz -Welburz – odkrycie kultury scytyjsko-słowiańskiej sprzed 3000 lat