Stanisław Przybyszewski (1868-1927, Strażnik Wiary Przyrodzoney) – Nad morzem

Stanisław Przybyszewski  (1868-1927, Strażnik Wiary Przyrodzoney) – Nad morzem

Dlaczego Stanisław Przybyszewski, znany powszechnie jako okultysta i satanista jest Strażnikiem Wiary Przyrodzoney???

„Jestem tylko meteorem, który na chwilę zabłyśnie, na chwilę ludzkość straszy i przeraża, a potem nagle niknie – a szczęśliwy jestem, że tym przeświadczeniem żyję.
Droga meteorom wyznaczona jest miliard razy dłuższa aniżeli zwykłym gwiazdom (…) Być meteorem, to istotna moja tęsknota: zniszczyć na swej drodze kilka światów, roztopić je w sobie, wzbogacić się nimi i po miliardach lat znowu powrócić, stokroć gorętszym blaskiem rozpłonąć, wieść nowe przemiany i wywody i znowu zniknąć – to to, co w moich najkosztowniejszych snach przeżywam…
Niech zgasnę, czym prędzej zgasnę, bym mógł tylko we wzmożonej potędze powrócić…
A wrócę – wrócę!”

Czy to wystarczy? Ta wiara w ciągłe odradzanie się życia i wieczne życie, życie po śmierci?

cytuję:

W twórczości Stanisława Przybyszewskiego, autora szokującego światopoglądu dla kulturowej formacji pozytywistycznej, bardzo widoczne są motywy satanistyczne. Występują one w różnych odmianach i realizacjach, pełniąc rozmaite funkcje. Z jednej strony takie wątki są symbolem, będącym wyrazem sił i tendencji obecnych w duszy ludzkiej i duszy świata. Z drugiej strony jednak tworzą fabułę eksponującą satanistyczną wizję, czego przykładem są chociażby Dzieci szatana czy Synagoga szatana.

Zainteresowania Przybyszewskiego zostały zdeterminowane fascynacjami epoki, która porzuciła organicyzm czy postulaty oświecania chłopów na rzecz tworzenia tajnych stowarzyszeń, zgłębiania tajemnic ezoterycznej wiedzy czy chociażby praktykowania magii. To właśnie u schyłku XIX wieku swój rozkwit, jeśli nie rzec narodziny, przeżywały wszelkie koła kabalistyczne, ugrupowania okultystyczne, towarzystwa okultystyczno-teozoficzne, które pociągały modernistów swą egzotyką i niezwykłością.

Sam Przybyszewski, twórca utworów o niedokończonym charakterze, ale oryginalnej formie, uważał, że rozwój satanizmu wynikał z rozkwitu instytucji kościoła, który nadal, mimo coraz mniej licznego koła wyznawców, narzucał ideał ascezy, posłuszeństwa, marazmu. Pisarz był zdania, że świat powstał i istnieje tylko dzięki temu, że w dalszym ciągu walczą ze sobą dwie odwieczne, równorzędne potęgi – Bóg i Szatan.”

A więc Ahura Mazda i Ormuzd (Angra Mainju) ? Czarnogłów i Białoboga? Czy to wystarczy. Nie. To związek z Wiarą Przyrody i Wiarą Przyrodzoną nazbyt kruchy. Lecz co jeśli powiemy, że autor ten studiował  wytrwale i głęboko ludzkie namiętności i żądze, które są jakże ważną częścią Wiary Przyrody, Wiary Słowian, nauki o psychologii człowieka, ważną częścią człowieczeństwa w ogóle. A gdy do tego dodać, że Przybyszewski poświęcił całe życie kreśleniu psychologicznych portretów czarownic i analizie magicznych obrzędów oraz że udowodnił niezbicie, iż Kult Szatana, nazywany dzisiaj Satanizmem, jest odłamem równoprawnym  judeo-chrześcijaństwa, a więc jest po prostu chrześcijańską sektą, albo jednym z chrześcijańskich kościołów takich jak Babtyści czy Luteranie?

cytuję:

„Pod wpływem poglądów Przybyszewskiego, jego niezwykłej pozycji apostoła w modernie, buntującego się przeciwko więzom krępującym jednostkę, dążącego do przełamania tabu seksualnych i religijnych, młodopolski satanizm znacznie różnił się od tego średniowiecznego czy romantycznego. Choć nie był tematem nowym i niezbadanym, to jednak przyciągał tak samo twórców, jak i odbiorców, czy nawet szeroko pojęte kręgi krytyków. Wabił nie tylko ze względu na nowoczesną konwencję literacką, lecz również dzięki emocjom, jakie wyzwalał. Traktowany przez Przybyszewskiego, o którym w Niemczech mówiono deutscher Sataniker, czyli niemiecki Satanista i traktowano jako autorytet w satanologicznych kwestiach, jako element przekraczania granic, odrzucania norm i zakazów, jako szansę odważnego przełamywania tabu obyczajowych i wierzeniowych, stał się niemal nową religią.”

Czy Wyznanie Miłości może być Wyznaniem Wiary? Tak, jeśli jest to Wyznanie Wiary Przyrody!

przyby nad morzem 1 przyby nad morzem 2 przyby nad morzem 3 przyby nad morzem 4 przyby nad morzem 5 przyby nad morzem 6 przyby nad morzem 7 przyby nad morzem 8 przyby nad morzem 9

 

Zainteresowanych odsyłam do całości dzieła.

http://biblioteka.vilo.bialystok.pl/lektury/Mloda_Polska/Stanislaw_Przybyszewski_Nad_morzem.pdf

 

Oddajmy zatem głos osobie która może dać dowody ostateczne, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Gabrieli Matuszek :

 

Gabriela Matuszek – Demony Przybyszewskiego, czyli o szatanie wczesnej nowoczesności

„Stan Rzeczy” 1(1)2011: 117-130
http://www.stanrzeczy.edu.pl/matuszek-demony-przybyszewskiego/

tutaj tylko fragment ale wystarczający:

 

DEMONY PRZYBYSZEWSKIEGO,
CZYLI O SZATANIE
WCZESNEJ NOWOCZESNOŚCI
Gabriela Matuszek

/// 1. Pusta transcendencjaJednym z centralnych zdarzeń wczesnej nowoczesności była „śmierć Boga” i wynikające z tego faktu nihilistyczne konsekwencje (Por. Sheppard 1998). Antropoteizm Ludwiga Feuerbacha, anarchizm metafizyczny Maxa Stirnera, pozytywistyczny materializm, naturalizm i ewolucjonizm przygotowały paradygmatyczny uskok, który dobitnie wskazał Fryderyk Nietsche. W odpowiedzi na radykalną zmianę poczucia sensu rzeczywistości rodzi się, z jednej strony, dekadencki nihilizm, z drugiej – odradzają się alternatywne systemy religijne oraz ezoteryka [1], traktowana jako ponętna forma komunikacji ze zdegradowanym przez myśl filozoficzną transcendentalnym sacrum.Twórczość Przybyszewskiego, który był nadzwyczaj wrażliwy na przemiany cywilizacyjne, wyczulony na ich podziemne prądy, znakomicie oddaje stan anomii, w jakim znalazło się nowoczesne indywiduum, pozbawione egologicznej podmiotowości, systemu aksjonormatywnego i perspektywy wieczności. Polski pisarz, który katolicyzm miał niejako „zakodowany we krwi” (ślady tłumionej religijności przebijają przez całą jego twórczość), dojrzewający artystycznie w europejskiej przestrzeni – w wielokulturowej berlińskiej metropolii – mocno reagował na ledwo rozpoznawalne symptomy choroby ówczesnej kultury. Obecne w jego twórczości blasfemie i demonomanie są ekspresją pankosmicznej traumy, wyrażają wewnętrzną psychomachię epoki, rozgrywającą się między sakralnością, będącą w stanie utraty i nihilistycznymi prądami, podmywającymi jej fundamenty [2].

 

/// 2. Pakty z szatanem

Pakt z szatanem – metaforą poznania ciemnej strony egzystencji – zawarł Przybyszewski już we wczesnej fazie twórczości, kiedy w Królewskiej Bibliotece Berlińskiej zgłębiał pisma dawnych mistyków, teologów, teozofów i alchemików, m.in. Pierra Abelarda, Bernharda z Clairvaux, Awerroesa, Jeana Bodina, Remigiusza, Alphonsa de Spiny, Jakuba Sprenglera (zwłaszcza słynne Malleus Maleficarum), studiował protokoły z procesu czarownic, a także czytał dzieła współczesnych mu okultystów i diabologów, takich jak Éliphas Lévi, Johan Joseph von Görres, Jules Michelet, Papus, Leo Taxil, Stanisław de Guaita, Karl Kiesewetter i wielu innych. Intensywne studia z zakresu satanizmu zaowocowały obszerną rozprawą nt. historii kościoła szatana (Przybyszewski 1997b) [3] i usytuowały Przybyszewskiego w pozycji czołowego „niemieckiego satanisty” (por. Matuszek, 1996, w różnych miejscach), któremu powierzono redakcję ezoteryczno-okultystycznego pisma „Metaphysiche Rundschau” [4]. Problemat szatańskości (demoniczności) świata zajmował Przybyszewskiego przez całe życie – jego ostatnim literackim tekstem będzie demonologiczna powieść Il regno doloroso (1923), osnuta wokół słynnego procesu czarownic, jaki miał miejsce w baskijskiej prowincji Labourt w 1610 r., w której postawione zostaje fundamentalne pytanie o ontologiczny status człowieka i teologiczną strukturę świata.Dialog z koncepcjami ontologicznego nihilizmu („świata bez Boga”) Przybyszewski prowadzi, wykorzystując satanistyczno-gnostyckie fantazmaty, które umożliwiają mu werbalizację trwogi przed metafizyczną pustką i pozwalają uporządkować absurd i chaos świata, przyporządkowując zło sferze materii. Teologia gnozy, która u początków wszechświata dostrzega kosmiczną katastrofę (rozpad pierwotnej Jedni, boskiej pleromy), pozwala wskazać przyczyny zła i wyjaśnić fiasko teodycei, a także wytłumaczyć źródło pierwotnego, archetypicznego lęku, przypisanego kondycji ludzkiej, bardzo mocno odczuwanego w epoce fin de siècle’u.Jak słusznie zauważyła Agata Bielik-Robson, zawierzenie głoszonemu przez gnozę lękowi prowadzi do pomylenia „odrazy do bytu doczesnego z pragnieniem duchowości” (Bielik-Robson 2000: 321) i sprzyja spekulacjom metafizycznym, opartym na repulsji wobec bytu i istnienia. Taką inwersyjną konstrukcją zdaje się być satanizm Przybyszewskiego, uruchamiający heretycki „archetekst”, zbudowany na gnostycko-manichejskim micie dobrego i złego boga [5], nicujący semantykę wielkiej fabuły chrześcijaństwa.

W swej satanologicznej rozprawie polski autor tworzy mitohistorię satanizmu od czasów średniowiecznych po współczesne, próbując udowodnić, że był on skrajną inwersją religii judeochrześcijańskiej i konsekwencją rozwoju instytucji Kościoła, który narzucił ideał uległości i naśladowania, a tym samym stłumił naturalną witalność człowieka. Wprowadzenie celibatu, wykluczenie kobiety, religijne i instytucjonalne restrykcje „grzechu” miały – jego zdaniem – działanie patogenne i wywołały nie tylko powrót do archaicznych wierzeń i obrzędów, ale także transgresyjnych zachowań.Polski modernista zapewne podpisałby się pod stwierdzeniem Jeana Baudrillarda, że „wszystko, co wyzbywa się swej części przeklętej, przypieczętowuje własny zgon” (Baudrillard 2009: 119), bowiem energia Zła jest konieczna dla wewnętrznej równowagi świata. Fiksację Przybyszewskiego na psycho- i onto-patologie można więc traktować jako rozpaczliwą próbę scalenia rozpadającego się świata. Zło i jego bóg, szatan, staje się ważnym przedmiotem literackich eksploracji. Należy jednak podkreślić, że figura szatana jest u Przybyszewskiego bytem wielofunkcyjnym, oznacza bowiem zarówno boga ciemności (złej materii) i demona nierządu (płciowych orgii), jak i metaforę pozytywnego buntu, intelektualnej anarchii, twórczej dynamiki życia.

Można powiedzieć, że eksploracją królestwa szatana, jakiej podejmuje się Przybyszewski, steruje nowożytna, faustyczna ciekawość poznawcza, za którą kryje się narkotyczne pragnienie poznania przez zło (por. Riceur 1986). Główną przestrzenią transgresywnych penetracji staje się pierwotna przestrzeń sabatu, jeszcze nie poddana kulturowej represji i ekskluzji. Jean Baudrillard napisze sto lat później, że „orgia stanowi eksplozywny moment nowoczesności, moment wyzwolenia, dokonującego się we wszystkich możliwych sferach” (Baudrillard 2009: 5), które prowadzi do wyzwolenia

[1] Przypomnijmy, że koniec XIX w. to okres rozwoju tajnych stowarzyszeń i rozkwitu ezoterycznej wiedzy, zwłaszcza w Paryżu, m.in. w kręgu C. Debussy’ego, w którym obracali się S. Mallarmé i J. Péladan, twórca Zakonu Katolickiego Różanego Krzyża, Świątyni i Graala (założonego w 1890 r.; zakon ten uniknął papieskiego potępienia). Debussy (który powiadał, że Przybyszewski należy do jego ulubionych pisarzy) przyjaźnił się ze S. de Guaitą, czołowym satanistą epoki i założycielem Kabalistycznego Różanego Krzyża (1888). W tym okresie powstało też najsłynniejsze brytyjskie towarzystwo okultystyczne, Zakon Złotego Świtu (1887), założone przez M.G. Mathersa, szwagra H. Bergsona (członkiem tego zakonu był przez jakiś czas A. Crowley, najsłynniejszy satanista XX w.). Powstaje też coraz więcej rozmaitych ugrupowań okultystyczno-teozoficznych, nawiązujących do założonego w Nowym
Jorku przez H. Bławatską Towarzystwa Teozoficznego (1875). Pod koniec XIX w. odżywają także herezje katarskie, w 1890 r. powstał w Langwedocji Kościół neokatarski (założony przez J. Doinela i Papusa), który spotkał się z ostrym potępieniem papieskim.
[2] Niektóre z zawartych w tym tekście tez mają szersze rozwinięcie w mojej książce (Matuszek 2008).
[3] Die Synagoge des Satans. Ihre Entstehung, Einrichtung und jetzige Kritik, Berlin 1897. Znamienne, że w Polsce opublikowane zostały tylko fragmenty książki: w „Życiu” 1899 nr 4 i 5 (Synagoga szatana. I. Powstanie i tworzenie, z powodu druku tej rozprawy numer 5 skonfiskowany został przez cenzurę) oraz w „Młodości” 1900 z. 2. W tłumaczeniu autora ukazała się także zmieniona wersja innego fragmentu niemieckiego oryginału, zatytułowana Synagoga szatana. Przyczynek do psychologii czarownicy, Warszawa 1902. Całość została udostępniona w przekładzie na język polski (autorki niniejszej książki) dopiero w sto lat po jej napisaniu (w publikacji: Przybyszewski 1997b).
[4] Po przejęciu pisma przez R. Wrede i przekształceniu go w „Metaphysische Rundschau” właśnie Przybyszewskiemu powierzono stanowisko redaktora, które sprawował od lipca do września 1897 r.
 [5] Przybyszewski pisze w pierwszym akapicie swojej rozprawy: „Istnieją dwaj odwiecznie przeciwstawieni sobie bogowie, dwaj stwórcy i dwaj władcy, bez początku i końca. Dobry bóg stworzył duchy, czyste istoty. Jego królestwo jest niewidzialne i doskonałe, nie zna ni walki, ni bólu. Zły bóg stworzył świat widzialny, cielesny, przemijający. Stworzył ciało i namiętność, ziemię z jej walką, cierpieniem i rozpaczą, niezmierzony padół płaczu. Stworzył naturę, która wytwarza tylko ból, rozpacz i zbrodnie”
(Przybyszewski 1997b: 158).

 

 

O Autorze: Gabriela Matuszek
doktor habilitowany, profesor tytularny na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zajmuje się literaturą przełomu XIX/XX wieku, literaturą współczesną, polsko-niemieckimi związkami kulturowymi, przekładem literackim. Autorka ponad stu prac naukowych, publikowanych w Polsce, Niemczech, Austrii i Szwajcarii. Najważniejsze książki: „Der geniale Pole? Stanislaw Przybyszewski in Deutschland (1892–1992)”, przeł. D. Scholze, Igel Verlag, Paderborn 1996; „Naturalistyczne dramaty”, Universitas, Kraków 2001, wyd. II poprawione 2008; „Stanisław Przybyszewski – pisarz nowoczesny. Eseje i proza – próba monografii”, Universitas, Kraków 2008. Jest założycielką i kierownikiem Studium Literacko-Artystycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego (pierwszej w Polsce Szkoły Pisarzy, działającej od 1994 r,) oraz prezesem krakowskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. /// E-mail: gabriela.matuszek@uj.edu.pl

Podkreślenia na zielono w tekście pani profesor są moje C. B. ].

I to już w zupełności wystarczy!

Z Wikipedii:

Stanisław Feliks Przybyszewski (ur. 7 maja 1868 w Łojewie pod Inowrocławiem, zm. 23 listopada 1927 w Jarontach pod Inowrocławiem) – polski pisarz, poeta, dramaturg, nowelista okresu Młodej Polski, skandalista, przedstawiciel cyganerii krakowskiej i nurtu polskiego dekadentyzmu.

Okrzyknięty za życia legendą, stał się bohaterem wielu plotek i anegdot (opisywanych m.in. przez Tadeusza Boya-Żeleńskiego czy Stanisława Brzozowskiego). W Berlinie był nazywany „genialnym Polakiem”[1]. Propagator haseł: „sztuka dla sztuki” i „naga dusza”, a także autor manifestu Confiteor.

Pisał w języku polskim oraz w niemieckim.

Urodził się w Łojewie pod Inowrocławiem w rodzinie wiejskiego nauczyciela Józefa Przybyszewskiego i jego drugiej żony Doroty z Grąbczewskich[2]. Mając 13 lat rozpoczął naukę w toruńskim gimnazjum. Świadectwo dojrzałości uzyskał w gimnazjum wągrowieckim w 1889 roku. Wyjechał do Berlina, gdzie podjął studia architektoniczne, później medyczne. Żadnego z tych kierunków nie ukończył. Pod wpływem filozofii Nietzschego oraz zdobytych wiadomości z dziedziny neurofizjologii opublikował w języku niemieckim dwa krótkie eseje pt. Zur Psychologie des Individuums (1892)[3]. Szybko zyskał akceptację w skandynawsko-niemieckim środowisku cyganerii artystycznej. Przyjaźnił się z Richardem Dehmlem, Alfredem Mombertem, malarzem Edwardem Munchem, Olem Hanssonem oraz Augustem Strindbergiem[3].W Berlinie utrzymywał się z wykonywania dorywczych zajęć. Z pomocą przyszedł mu Stanisław Grabski załatwiając Przybyszewskiemu pracę w redakcji Gazety Robotniczej – dziennika wydawanego dla polskiej emigracji w Berlinie.

W maju 1891 r. związał się z przyjaciółką z Wągrowca Martą Foerder. Miał z nią troje dzieci: Bolesława (ur. 22 lutego 1892), Mieczysławę (ur. 14 listopada 1892) i Janinę (ur. w lutym 1895), których losem i wychowaniem się nie interesował. 9 czerwca 1896 Marta Foerder nie mogąc liczyć na miłość i wsparcie Przybyszewskiego, popełniła samobójstwo będąc w ciąży z czwartym dzieckiem. Ich synem zaopiekowała się matka Przybyszewskiego, dziewczynki zostały oddane do przytułku.

W 1893 r. Przybyszewski poznał i poślubił Norweżkę Dagny Juel – pianistkę, córkę lekarza z Kongsvinger. Razem stworzyli parę, która skupiała wokół siebie artystów berlińskiej cyganerii. W latach 1893–1897 mieszkali na zmianę w Berlinie i Kongsvinger. Z tego związku miał dwoje dzieci: Zenona i córkę Ivi (ur. 3 października 1897). Dagny porzuciła męża w 1900 r. Przez rok tułała się po Europie. Dagny Juel Przybyszewska miała romans między innymi z Edwardem Munchem, norweskim malarzem – symbolistą. Historia trójkąta Przybyszewski – Juel – Munch była przez malarza wykorzystywana w wielu cyklach m.in. Jealousy 1896 gdzie Munch sportretował Przybyszewskiego, Dagny i siebie. W 1901 r. zwaśnieni małżonkowie zeszli się w Warszawie. Dagny zginęła zastrzelona przez młodego wielbiciela.

W 1898 r. pisarz sprowadził się do Krakowa, gdzie objął redakcję „Życia” stając się artystycznym przywódcą Młodej Polski.

W 1899 nawiązał romans z malarką Anielą Pająkówną, z którą miał jedno dziecko – córkę Stanisławę (1901–1935).

We Lwowie odwiedził w 1899 r. Jana Kasprowicza, którego żona Jadwiga (1869–1927) zafascynowana twórczością Przybyszewskiego porzuciła męża i córki by dzielić życie ze Stanisławem. Zamieszkali w Warszawie. W tym czasie pisarz często wyjeżdżał do Rosji, gdzie cieszył się dużą popularnością.

W 1905 roku, po wybuchu rewolucji, przenieśli się z Jadwigą do Torunia, gdzie Przybyszewski poddał się kuracji odwykowej (był alkoholikiem). Problem alkoholowy nękał go jednak z przerwami do końca życia. Dopiero w Toruniu udało się przeprowadzić rozwód Jadwigi – pobrali się 11 kwietnia 1905 roku w Inowrocławiu (ślub cywilny w zaborze pruskim mógł odbyć się bez uprzedniego unieważnienia ślubu kościelnego).

W 1906 r. małżonkowie wyjechali do Monachium. Pieniądze na podróż zdobyli dzięki sprzedaży rękopisu Ślubów. Życie w Niemczech było, w zależności od stanu finansów, mniej lub bardziej udane. W czasie wojny spadło zapotrzebowanie na literaturę – niewiele dzieł Przybyszewskiego drukowano z czym wiązał się brak dochodów. W tym okresie obudziły się w twórcy uczucia patriotyczne, czego wyrazem była broszura propagandowa wydana po niemiecku i po polsku w 1916 roku[4].

Po zakończeniu wojny został współpracownikiem poznańskiego czasopisma Zdrój. Po wojnie na krótko zamieszkał w Pradze, następnie w Krakowie i w Poznaniu. W latach 1919-1920 mieszkał w Poznaniu, w gmachu Dyrekcji Poczty, gdzie m.in. tłumaczył pruskie dokumenty pocztowe i sporządzał opracowania urzędowe[5]. W latach 1920–1924 mieszkał w Gdańsku, gdzie pełnił funkcję urzędnika biura tłumaczeń w Dyrekcji Kolei Państwowych[6]. Zaangażował się w utworzenie polskiego gimnazjum, którego otwarcie w Gdańsku nastąpiło w maju 1922 roku[6].

Próbował osiąść w Toruniu, Zakopanem, Bydgoszczy – wszędzie bez skutku. Wreszcie z Warszawy otrzymał propozycję pracy w kancelarii cywilnej prezydenta RP. W listopadzie 1924 r. zamieszkał na Zamku Królewskim w małym mieszkaniu z pracownią.

W 1925 roku został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski[7].

Twórczość Przybyszewskiego nie budziła w owym czasie aprobaty – dorabiał odczytami o literaturze (zwłaszcza na temat twórczości Kasprowicza), z którymi jeździł po Polsce.

Z powodu braku pieniędzy w 1927 Przybyszewski powrócił na ojczyste Kujawy, osiadając na zaproszenie Józefa Znanieckiego w dworku w Jarontach pod Inowrocławiem, w pobliżu miejsca swych narodzin. Zmarł tamże, pochowany został na przykościelnym cmentarzu w Górze. W 1931 r. wzniesiono Przybyszewskiemu nagrobek z inskrypcją: Meteor Młodej Polski[8].

 
Stanisław Przybyszewski był członkiem Świątyni Czcicieli Słońca z Berlina i ze Szklarskiej Poręby oraz najprawdopodobniej Świątyni Światła Świata w Krakowie. Wszystko to jest tym ciekawsze, że Stanisław Przybyszewski jest synem Doroty Grąbczewskiej. TAK! Krew jego płynie z tej samej rodziny co opisanego tutaj w dziale Wielcy Polacy Bronisława Grąbczewskiego (powstańca styczniowego, odkrywcy Syberii), którego kowieński oddział rodziny wywodził się z pnia Grąbczewskich z Płockiego.
Podziel się!