Captain Beefheart i jego Ice cream for crow – dobra hudba przynosi ulgę (ale nie tylko)!

Captain Beefheart i jego Ice cream for crow – dobra hudba

Coś co bawi mnie, nawet kiedy płaczę i leczy z najcięższego zwątpienia, kiedy jestem na dnie ciemności, niezmiennie od ponad 40 lat. Prawdziwie dobra gędźba-hudba/muza czyni Człowieka, który ją wykonuje nieśmiertelnym, a Człowieka, który jej słucha szczęśliwym, bo dla obydwu unieważnia czas.

 

 Ice cream for crow

Przesłano 18 sie 2006

Captain Beefheart and the Magic Band; directed by Don Van Vliet (with much uncredited assistance from producer Ken Schreiber), cinematography by Daniel Pearl (The Texas Chainsaw Massacre); Don Van Vliet (vocals, harp), Gary Lucas (guitar), Jeff Tepper (guitar), Rick Snyder (bass), Cliff Martinez (drums); filmed on location in the High Mojave Desert near Lancaster, California; clip rejected by MTV USA as „too weird” upon release, now in the Permanent Film and Video Collection of the Museum of Modern Art, NYC; track taken from the 1982 Virgin album „Ice Cream for Crow”

 

Captain Beefheart Upon The My O My Old Grey Whistle Test 1974

 

Captain Beefheart – Click Clack

 

Captain Beefheart – Bat Chain Puller

 

Ten człowiek, który już od 4 lat nie żyje (1941-2010), stał się nieśmiertelny. Wyciąga mnie zawsze z najstraszniejszych otchłani, ku prawdziwej radości. Zmusza do zachwytu ludzką naturą, kiedy właśnie wkrada się we mnie zwątpienie w człowieka.  Niesamowity radosny biały blues!!!! Wejdźcie na Youtube i zaaplikujcie sobie prosto w żyłę półtoragodzinny koncert tego gościa i jego Magicznej Bandy (przepraszam bandu)! Przed nami lato – Niech opuszczą Was wszystkie smutki, na przekór temu że jest to czas niewesoły!!!!

 

 

Captain Beefheart – „Chorus”, Paris 1980

 

Captain Beefheart, born Don Van Vliet in California USA in 1941 was a singer/songwriter
with a poetical emphasis. This larger than life character was first and foremost an entertainer. He died in December 2010.
Some rare footage of the Captain in Concert.

 

Muzyka-hudba, potrafi być jednak zupełnie inna. Wstrząsająca płyta, z 1969 roku:

Country Joe & The Fish – I-Feel-Like-I’m-Fixin’-to-Die – Full Album

Wielki przebój hippisowskiego Krakowa i Warszawy. Jeden z najsławniejszych zespołów tamtych czasów, który stał się wielki dzięki tej właśnie płycie. Nie była ona składanką przebojów, jak to płyty w tamtych czasach, ale poematem muzycznym, o fantastycznej dramaturgii wewnętrznej.

Zaczyna się jak spektakl w cyrku a zaraz potem, jak u Hitchcocka  mrozi krew w żyłach. Później nostalgia, czary, liryzm. Znajdźcie to na Youtube. 45 minut w magicznej przestrzeni psychodelicznego świata, a jeśli zapalicie do tego trawkę… no, nawet nie chcę pisać… można tego słuchać od nowa, od nowa, od nowa… i jest coraz głębiej i głębiej… Wstrząsający protest, zaczarowana opowieść muzyczna z 1967, prosta poezja świata dźwięków i ludzkiego głosu, która odmienia rzeczywistość słuchacza raz na zawsze.

Melancholia utworu z burzą (Magoo), który kończył pierwszą stronę. Pamiętam, że  nikt z grupy słuchających hippisów, nigdy, ale to nigdy, nie chciał się podnieść żeby obrócić płytę na drugą stronę. Do dzisiaj budzi we mnie dreszcze. Tak samo zresztą jak Eastern Jam na końcu płyty, albo Thought Dream czy Pat’s Song, czy Colors For Susan. Sprowadziliśmy tę płytę ze Szwecji przez rodziców Anny, którzy byli tam na wycieczce w 1969 i słuchaliśmy jej przez 10 lat, wciąż jak jakiejś baśni, jak jakiegoś cudu. Jakże aktualna jest ta płyta. Wtedy był Wietnam, a jakże blisko nas jest znowu wojna i krew. Niestety ten fakt nie podnosi na duchu. Więc kto chce pozostać w nastroju Beefhearta niech nie sięga po tę płytę, dlatego nie podaję linka.

 

Ale zabierzcie tę płytę na wakacje, jako prezent ode mnie i cieszcie się każdą chwilą szczęścia, które jest przecież ulotne i trzeba je spijać starannie z każdej chwili. Hippisi mówili o sobie „Ludzie”. Teraz, kiedy w Polsce żyje kilkanaście milionów LUDZI (bo tak można powiedzieć o prawie każdym młodym Człowieku, nie ujmując jednocześnie nic wszystkim Wyzwolonym Starszym Ludziom) czas, żeby LUDZIE stali się naprawdę WOLNI. Czas żeby garstka Wolnych Ludzi zamieniła się raz jeszcze, tak jak w tamtych czasach, w kilkanaście milionów.

2º álbum do Country Joe and The Fish, de 1967.

Country Joe McDonald: vocais, guitarra, sinos, pandeiro
Barry Melton: vocais, guitarra
David Cohen: guitarra, órgão
Bruce Barthol: baixo, gaita
Gary „Chicken” Hirsh: cilindros

00:00 The „Fish” Cheer/ I-Feel-Like-I’m-Fixin’-To-Die Rag
03:43 Who Am I
07:48 Pat’s Song
13:14 Rock Coast Blues
17:12 Magoo
21:55 Janis
24:32 Thought Dream
31:10 Thursday
34:35 Eastern Jam
39:01 Colors For Susan

Inna świetna hudba z tamtego czasu pierwszy, drugi i trzeci utwór z płyty – zresztą cała ta płyta otwiera wyobraźnię

Ten Years After-A Space In Time:
One Of These Days (0:00-5:49)-
Here They Come (5:50-10:26)
I’d Love To Change The World (10:27-14:10)

 

Albo tutaj https://www.youtube.com/watch?v=y3_gn9eLM34 – od 29′ 40″ do 38′ 30″

poszukajcie na Youtube, to kawałeczek tylko, ale za to z najlepszej rewolucyjnej muzy sprzed prawie 50 lat – Warto! Po tym otwarciu umysłów świat stał się inny.
Podziel się!
Ten wpis został opublikowany w Sztuka. Dodaj odnośnik do ulubionych.