O Śląskiej Świątyni Światła Świata i Wiary Przyrodzoney
Zamek Czocha, czyli Zamek Czajków
Mam dzisiaj dla was z okazji Nowego Roku prawdziwy rarytas, coś co zaskoczy, jak sadzę, bardzo wielu, jako że my dzisiaj nie bardzo pałamy namiętnością do naszych niemieckich kolegów.
Podkreślaliśmy jednak od początku, międzynarodowe rozgałęzienie i rozprzestrzenienie Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata, na wszystkie ziemie słowiańskie, niezależnie od tego w czyich się one znajdowały rękach, czy w czyich rekach znajdują się dzisiaj. Zatem w zaborze pruskim, zwłaszcza na Śląsku, czyli w tej części Polski, gdzie publicznie po polsku nie wolno było nawet mówić (dzieci w szkołach za polską mowę karano biciem – upokarzającą chłostą, co było wyrazem zapewne chrześcijańskiej tolerancji niemieckiej i afirmacją „dobrego sąsiedztwa”, podobnie jak to ma miejsce dzisiaj, kiedy w Niemczech zabrania się polskim dzieciom mówić po polsku), a co dopiero utworzyć jakieś polskie organizacje religijne czy społeczne, Polacy i Ślązacy zmuszeni byli szukać innych rozwiązań, aby pielęgnować Wiarę Przyrodzoną Słowian, polskie tradycje, legendy, podania i polską/słowiańską duchowość. Ten sam problem, który dotyczył Ślązaków i Polaków oraz Pomorzan Zachodnich od XIX wieku, dotyczył też od XVI i XVII wieku Wendlandczyków (Drzewian/Drawenów, czyli Drako-Wenedów) w Pomorzu Przednim, Wieletów nad Łabą w okolicach Berlina, Frankfurtu, rzeki Lech i w Górach Harskich (Harz) jak i Łużyków Serbskich w okolicach Drezna, Lipska i Budziszyna.
Hermann Hendrich – Niebieski Kwiat
I tak przedstawialiśmy do tej pory związki Świątyni Światła z Chorwacją, Serbią, Bułgarią (Michael Aiwanhow i Peter Deunow), Morawami, Czechami, Słowacją , Ukrainą, Węgrami, Litwą, Królewcem, Łużycami oraz emigracyjnymi koloniami słowiańskimi w USA, pokazywaliśmy także śląskie korzenie Świątyni Światła Świata. Pisaliśmy o związkach słowiańsko-skańskich Wiary Przyrodzoney (John Bauer i Teodor Kittelsen). Te skańskie wątki są zresztą na bieżąco podtrzymywane dzisiaj przez Jerzego Przybyła na szwedzkiej Górze Tańczącego Garpa i gdzie indziej.
Pisałem wam też o moich własnych przyjaźniach z artystami z Niemiec (DDR) takimi jak na przykład Nina Hagen (piosenkarka) , czy z Holandii (artysta malarz Piter Torensma), a też o licznych odwiedzinach Niemców u nas w Polsce, w naszym domu, w najcięższych czasach komuny, o przyjaźni z Magdaleną i Kristianą Zastrow, czy Eberhardem Hoeffnerem (poetą, hippisem, pastorem protestanckim w Erfurcie). Sami powiedzcie czy to niemieckie nazwisko ZASTROW – Zastrowowie pochodzili z Pomorza Przedniego.
Wanda Bibrowicz (1878 – 1954) Śląska Strażniczka Wiary Przyrodzoney Słowian
Max Wislicenus (1861 – 1957)
Trudno o bardziej słowiański rdzeń nazwiska – więc mamy tutaj ewidentnie zniemczonego Słowianina z Waimaru.
Max Wislicenus (ur. 17 sierpnia 1861 r. w Weimarze; zm. 25 maja 1957 w Pillnitz) – niemiecki malarz i projektant gobelinów.
Max Wislicenus był synem malarza historycznego Hermanna Wislicenusa. Studiował w latach 1880-1891 na Akademii Sztuk Pięknych w Düsseldorfie i Monachium. W 1894 r. poślubił Else Freudenberg, która pod koniec roku urodziła mu córkę Gonhildę. W 1896 r. został nauczycielem rysunku i malarstwa w Królewskiej Wyższej Szkole Sztuki i Rzemiosła Artystycznego we Wrocławiu W 1900 r. został mianowany profesorem. Pracował na tym stanowisku do przejścia na emeryturę w 1921 r. W 1904 r. zorganizował warsztat tkacki, którego kierownikiem była Wanda Bibrowicz. Propagował styl secesyjny projektując gobeliny, plakaty, druki, meble i witraże. W 1908 r. był współzałożycielem Związku Artystów Śląska.
W 1919 r. utworzył wraz z Wandą Bibrowicz Warsztaty Gobeliniarskie w pałacu w Pillnitz. W 1921 r. zamieszkał w bocznym skrzydle palacu.
Po śmierci żony w 1948 r. poślubił Wandę Bibrowicz. W 1955 r. posiadane przez siebie prace darował do zbiorów państwowych w Dreźnie. Po śmierci został pochowany obok swoich żon na cmentarzu „Maria am Wasser” w Dreźnie.
Fritz Erler, Portret Carla Hauptmanna, 1900
Carl Hauptmann (1858 – 1921) zasłużony dla polskiego noblisty Władysława Stanisława Reymonta
Carl Hauptmann (ur. 11 maja 1858 w Szczawnie-Zdroju, zm. 4 lutego 1921 w Szklarskiej Porębie), pisarz niemiecki.
Brat Gerharta. Karierę pisarską rozpoczął w roku 1893 wydając rozprawę krytyczną „Die Metaphysik in der modernen Physiologie”, wkrótce jednak przeszedł do twórczości literackiej, w pierwszych dramatach („Marianne” 1894 i i.) hołdował naturalizmowi, a w wydanych w r. 1897 i 1900 nowelach i poezjach oddał się zadumie i filozoficznym rozważaniom. W powieściach „Mathilde” (1902), „Einhart, der Lächler” (1907), „Ismael Friedmann” (1913) oraz w drobniejszych opowiadaniach i utworach prozą z tego czasu obok bystrej spostrzegawczości występuje głębia myśli, podobnie w dramatach symbolicznych („Die Bergschmiede” (1902), „Des Königs Harfe” (1903), „Die armseligen Besenbinder” (1913), „Der abtrünnige Zar” (1919), „Musik” (1920) oraz w wielkim poemacie „Krieg. Ein Tedeum” (1914), natomiast jego komedie („Rebhühner” (1916), „Tobias Buntschuh” (1916) i i.) utrzymane są w tonie bardziej realistycznym. Często pisał w dialekcie śląskim. Dom i Muzeum Braci Hauptmannów znajduje się w Szklarskiej Porębie. Na miejscowym cmentarzu zachował się jego grób.
Carl Hauptmann był doktorem nauk filozoficznych i literatem należącym do współtwórców kolonii artystów w Szklarskiej Porębie. Położony na uboczu, w Szklarskiej Porębie Średniej, dom Carla Hauptmanna był miejscem spotkań i dzięki osobie właściciela pełnił szczególną rolę w życiu tutejszej kolonii artystów. Charakter tego miejsca przed laty opisywał przyjaciel pisarza – dr Wilhelm Bölsche (Bolsze) „Chyba każdy zna czarowną baśń Musäusa o tym jak karkonoski Duch Gór podczas zimowej zamieci wyczarowuje z lodowato-zimnej, granitowej skały przytulny wiejski dom dla zagubionych, wylęknionych wędrowców. Oto nagle otworzyły się przed nimi przytulne wnętrza pełne muzyki i brzęku szkła. Carl Hauptmann sam urzeczywistnił nieco z tej magicznej wizji, zamieszkując w tym ‘powiecie Ducha Gór’ […]”
Tajemnicze skarby Ernesta Gütschowa (Giczowa) – Zamek Czajków [Czocha]
Autor: Ewa Lenarczyk – 2012-09-01
Wszyscy znamy nazwę Zamek Czocha, a pewnie mało kto wie w jakiej miejscowości się znajduje, więc wyjaśniam. Ten stary zamek leży w polskiej części Łużyc Górnych, we wsi Sucha, nad Zalewem Leśniańskim. Oczywiście na Dolnym Śląsku. Z początku był tam gród warowny wybudowany na rozkaz czeskiego króla Wacława I w latach 1241-1247 i nazywał się po łużycku Cajkow (zapis niemiecki: Caychow), po czesku ejkov, lub po polsku Czajków.
W 1319 roku trafił do księcia Henryka I Jaworskiego, a później przejął gród Bolko II Mały, książę świdnicko-jaworski. Po śmierci jego żony ponownie przeszedł w czeskie władanie. W latach 1389-1453 wszystko należało do rycerskich rodów von Dohn i von Klüks. Po nich zamek stał się własnością rodu von Nostitz z Rothenburga (po łużycku ród Nosticzów) na ponad 250 lat, a następnie Üchtritzów ( po łużycku Ichtrziców) . Z rodem Nostitz wiążę się okrutna legenda i paskudny zwyczaj.
Panowie w dawnych czasach często wyjeżdżali na długie wyprawy, a kiedy wracali i nie daj Boże żona była w ciąży, albo z dzieckiem, wrzucano niewierną do zamkowej studni znanej „Studnią niewiernych żon”. Wedle tej tradycji uczynił Joachim von Nostitz i choć bardzo kochał swoja żonę Ulrikę, utopił ją w studni, a dziecko kazał żywcem zamurować nad kominkiem i dlatego czasem w ponurą, wietrzną noc słychać kwilenie dziecięcia.
Druga legenda opowiada o Gertrudzie, która w czasie wojen husyckich za kilka złotych monet wydała zamek obcym. Historia potwierdza takie wydarzenia, bo gród był długo i bezskutecznie oblegany przez husytów. Zdobyty w 1427 roku przez oddział Czirnina. W czasie walk zginał brat Gertrudy, który ją przeklął. Gertrudę ścięto, a zdrajczyni nie chcieli nawet w piekle. Jej duch więc błąka się w zaświatach, ale raz na sto lat biały obłok odwiedza zamek i rozrzuca złote monety.
Kolejne, bardzo różne są opowieści związane z wielkim łożem, które do dziś ma zapadnie i można z niego wylądować w wodach rzeki Kwisy. Oczywiście pozbywano się tylko kobiet, bo one były grzesznicami, ale nie da się grzeszyć samemu, więc jak zwykle panowie mężowie do „świętych” się zaliczali. Niezaspokojeni stosownie pozbywali się naiwnej w nurtach.
Świetność swoją, chociaż na krótko zamek osiągnął dopiero po 1909 roku, gdy kupił go Ernest Gütschow (po łużycku Giczow), który był drezdeńskim (a więc łużyckim) producentem cygar i stać było takiego przemysłowca na zapłatę aż półtora tysiąca marek. Stać też było na gruntowny remont i przebudowę jaka trwała trzy lata pod nadzorem berlińskiego architekta Bodo Ebharda. W założeniach zamek miał zachować stara bryłę, bo wzorowano się na rycinie z XVIII wieku, ale i tak bezpowrotnie zniszczono wiele detali. Ernest Giczow-Gütschow mieszkał w zamku do marca 1945 roku, a opuszczając go wywiózł olbrzymią ilość najcenniejszych rzeczy i tu zaczynają się plotki oraz domniemania. Właściciel podobno był spokrewniony z Rockeffelefami, utrzymywał zażyłe stosunki z koronowanymi głowami Europy i carskiej Rosji. Skupował dzieła sztuki, biżuterię i insygnia królewskie. Na pewno żył w wielkim luksusie i przepychu.
W zamku oprócz licznych tajemnych przejść, była niespotykana komnata, w której podłogę zrobiono ze szkła, a pod nią płynął sztuczny strumień. Ernest Giczow-Gütschow nie zabrał wszystkich swoich skarbów. Były ukryte przez całą wojnę i dobrze strzeżone, choć nieświadomie przez stacjonujących w zamku Niemców, którzy urządzili tam szkołę szyfrantów Abwehry. Pewnie i Wernher von Braun, słynny „rakietowy baron” twórca rakiet V-1 i V-2, który bywał częstym gościem na Czosze chętnie zabrał by takie bogactwa. Nie znaleźli skarbu również rosyjscy szabrownicy, którzy wywieźli jedynie resztki mebli i wyposażenia. Dopiero 1 lutego 1946 roku goszcząca na zamku Krystyna von Saurma, która była zamkową bibliotekarką odnalazła schowek i za zgodą burmistrza Leśnej Kazimierza Lech, albo za sowitą opłatą wywiozła skarb. Były tam ikony, popiersia carów rosyjskich, insygnia koronacyjne Romanowów, cenna porcelana, biżuteria i obrazy. Wszystko przewieziono ciężarówką do amerykańskiej strefy okupacyjnej, a dalej ślad zaginął. Inna wersja mówi, że wojska radzieckie odnalazły pancerną komnatę w podziemiach, ślusarz rozwiercił zamki, wszystko zabezpieczyła nasza milicja, a burmistrz wywiózł.
Po II Wojnie Światowej w zamku mieszkali uchodźcy z Grecji, którzy z pięknej sali rycerskiej urządzili oborę i na szczęście zamek nie poszedł dalej w pegeerowskie ręce, bo nic by nie zostało. Od 1952 roku w obiekcie urządzono Wojskowy Dom Wczasowy i nie wiadomo dlaczego nawet nie występował na mapach. Czyli dalej tajne przez poufne, ale dlaczego?
Publicznie udostępniony dopiero od września 1996 roku i chociaż wszystko znaleziono, to turyści wciąż szukają. Zamek na pewno kryje wiele tajemnic i bogactw, o których wiedział tylko Ernest Gütschow. Stara służba przekazywała z pokolenia na pokolenie ostatnie słowa pana, który opuszczając zamek powiedział: „Pamiętajcie, ktokolwiek tu przyjdzie, Rosjanie czy Polacy, wydajcie im z zamku to co będą chcieli. Gdyby nawet wywieźli stąd wszystko, tu i tak zostanie dużo więcej”.
Szklarska Poręba tzw Hala Baji-Baśni – chram Wyznawców Światła Świata – projekt Hermann Hendrich (nieistniejąca obecnie)
*
Hermann Hendrich i Świątynia Światła Świata albo Świątynia Baji w Szklarskiej Porębie
Willa Hermanna Hendricha w Szklarskiej Porębie, odrestaurowana przez Politechnikę Wrocławską
Świątynia/Hala Baji/Baśni (Sagenhalle) – Powstała z inicjatywy Hermanna von Hendricha zafascynowanego germańską, śląską i słowiańską mitologią i dawnymi pogańskimi wierzeniami. Był to drewniany budynek nawiązujący swą formą do budownictwa skandynawskiego i starosłowiańskiego; wykorzystujący w swoim zdobnictwie elementy nordyckie i słowiańskie (węże, smoki, głowy kozłów, napisy runiczne itp.), utrzymany w kolorystyce istu i Baji – żółci, błękitów, czerwieni. Wystawiano tam m.in. wielkoformatowe obrazy związane z legendą Ducha Gór. Tutaj właśnie przechowywano i eksponowano rzeźbę Liczyrzepy – Ducha Gór autorstwa Hugo Schuchardta. Zaniedbana po wojnie popadła w ruinę. Na jej miejscu powstał Ośrodek Wypoczynkowy „Radość”.
Obraz Hermanna Hendricha – Wielki Szyszak albo Duch Gór jako cień chmury (fot. facebook.com/przemek.wiater)
Hermann Hendrich (31 October 1854 in Heringen, Thuringia, Germany – 18 July 1931 in Schreiberhau in Niederschlesien, Germany) was a German painter.
Hermann Hendrich was born in the vicinity of the storied Kyffhäuser, his parents were Auguste Friederike Hendrich née Ziegler and the baker August Hendrich. From 1870 to 1872 he served his apprenticeship as lithographer; one year shorter than the regular duration due to his evident talent. He then started a job in a Hanoverian lamp factory where he had to draw a catalogue. At that time, he first attended a Wagnerian opera, Tannhäuser, and the wish emerged to be able to draw such musical impressions.
In 1875, Hendrich attended a job at a Berlin art institution where he had to lithograph oil paintings. in 1876, he visited Norway for further art studies. The jury of the „Grosse Berliner Kunstausstellung” (great Berlin art exhibition) disapproved however the exhibition of his paintings. Hendrich then started a job as painter in Amsterdam. In 1882, he married Clara (Kläre) Becker which he met there. On their honeymoon trip they visited Hendrich’s brother in Auburn, New York. Here, he exhibited for the first time his paintings. After some initial sales, the remaining entire amount of pictures was bought by a single art dealer. Using the earned money Hendrich then made a study trip through the USA.
To further deepen his education, in 1885 he went back to Germany. He started lessons by Professor Wenglein in Munich, but then moved to Berlin, and made a study trip to Norway. In 1886, Hendrich entered a studio of the Berlin Academy of Art and received a stipend from the Prussion Ministry of Education and Arts. His paintings were firstly exhibited in Germany.
The Kaiser 1889 bought a picture from Hendrich, a highlight for his recognition.
In 1901, the „Walpurgishalle” in Thale, a building in a pseudo old-Germanic style was inaugurated. Hendrich did the paintings in the interiour and created sketches that were used by Bernhard Sehring to create the architecture. Hendrich considered this as climax of his work.
In Schreiberhau, 1903 Henrich erected the „Sagenhalle”, inspired by the „Walpurgishalle”.
Hendrich was a co-founder of the Werdandibund in 1905, a society against the modern developments of art, considered as decadent.
In 1910 the title professor was awarded to Hendrich.
The „Nibelungenhalle” at the Drachenfels was opened in 1913 on the occasion of Richard Wagner’s centenary. It contains twelve paintings by Hendrich with scenes from Der Ring des Nibelungen.
In 1921, he published illustrations for an edition of Das Märchen (also known as The Green Snake and the Beautiful Lily), a 1795 story written by Johann Wolfgang von Goethe.
In 1926, the „Halle Deutscher Sagenring” in Burg an der Wupper (today part of Solingen) with Hendrich’s paintings from the Percival saga was opened.
Hendrich died 1931 in Schreiberhau in an accident.
Hermann Hendrich przy swoich obrazach w Hali Baśni/Baji (fot. www.facebook.com/przemek.wiater)
Obraz Hermanna Hendricha „Mały Staw albo Duch Gór jako śpiący olbrzym” (fot. www.facebook.com/przemek.wiater)
Czetlice/Syreny w głębinach
Nimfa Morska
Boska Tęcza
Odejście Brunhildy
Parsifal
Georg Wichmann
(ur. 1876, zm. 1944) – malarz pejzażysta, uczeń Akademii Berlińskiej, związany z terenem Dolnego Śląska i Sudetów. Współzałożyciel Stowarzyszenia Artystów św. Łukasza.
Urodzony we Lwówku Śląskim, dzieciństwo spędził na Pomorzu Gdańskim. Studiował w Akademii Berlińskiej u Antona von Wernera. W 1897 r. przeniósł się do wrocławskiej Szkoły Sztuki, do Eduarda Kaempffera i C.E. Morgensterna, a rok później do Leopolda von Kalckreutha w Karlsruhe. W latach 1901-1903 pracował jako konserwator w galeriach hr. von Pückler w Szydłowcu Śląskim i hr. von Praschma w Niemodlinie. Od 1903 r. przebywał w Karkonoszach, oprócz okresu służby wojskowej podczas I wojny światowej. W 1924 r. przeprowadził się na stałe do Szklarskiej Poręby i zamieszkał w nowo wybudowanym domu przy dzisiejszym Wzgórzu Paderewskiego 5, w pobliżu „Młyna św. Łukasza”. Aktywny i płodny malarz – pejzażysta. Był zwolennikiem impresjonizmu, z upodobaniem tworząc górskie krajobrazy. Georg Wichmann zmarł w 1944 r. i pochowany został na cmentarzu ewangelickim w Szklarskiej Porębie Dolnej. Obrazy Georga Wichmanna zachowały się w zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu, Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze, Haus Schlesien w Königswinter, Stiftung Kulturwerk Schlesien, Würzburg, Heimatstube Bad Harzburg oraz u kolekcjonerów prywatnych w Polsce i Niemczech.
Bibliografia
- Wiater P., „Stowarzyszenie Artystów św. Łukasza” [w:] „Wspaniały krajobraz. Artyści i kolonie artystyczne w Karkonoszach w XX wieku”, red. K. Bździach, Wrocław-Berlin 1999, s. 184-205.
- Wiater P., „Kolonia artystyczna w Szklarskiej Porębie.” [w:] „Wokół niemieckiego dziedzictwa kulturowego na Ziemiach Zachodnich i Północnych”, red. Z. Mazur, Poznań 1997, s. 127-149.
- Wichmann H., „Georg Wichmann 1876-1944. Der Maler des Riesengebirges und sein Kreis”, Würzburg 1996.
Hugo Dittrich (1880- 1943)
Kilkadziesiąt nagrobków w gęstym lesie, w tym płytę nagrobkową znanego malarza z Michałowic udało się uratować dzięki fundacji Memento. Ocaliła ona od zapomnienia poniemiecki cmentarz w lesie w Michałowicach.
Ostatnie 3 lata poświęciłam m.in. na rozwikłanie zagadki losów i odnalezienia miejsca spoczynku Hugo Dittricha, znanego malarza z Michałowic – mówi Justyna Spyrka, fundator w fundacji Memento.
(Nic więcej o Hugo Dittrichu znaleźć nam się nie udało)
Smętarz na Kamiennej Górze. Tajemnicza nekropolia dawnej sekty Czcicieli Słońca
Tajemniczy cmentarz – Szklarska Poręba.To jedna z największych przedwojennych tajemnic Szklarskiej Poręby. O dawnych wyznawcach kultu ognia lub słońca, mieszkających u stóp Szrenicy, nie mówią żadne dokumenty. Zarośnięty krzakami cmentarzyk, porozbijane nagrobki i kamienny obelisk z niemieckim napisem to jedyne dowody na istnienie tej społeczności.
Nie wiadomo nawet jak licznej, bo miejskie archiwum Szklarskiej Poręby zaginęło gdzieś pod koniec wojny. Zresztą nie ma pewności, czy cokolwiek byśmy w nim znaleźli, bo wolnomyśliciele ze Szklarskiej Poręby, zawsze starali się żyć w cieniu. A po dojściu nazistów do władzy w Niemczech, zupełnie zeszli do podziemia. Bo wówczas wolnomyślicielskie poglądy można było przypłacić życiem.
Prawdopodobnie dlatego na starym planie Szklarskiej Poręby z 1933 roku tajemniczy cmentarz nie został w ogóle zaznaczony, choć istniał tu od co najmniej 1929 roku. Wyrysowano jedynie wąska ścieżkę prowadzącą do nekropolii od obecnej ulicy Waryńskiego.
Cmentarzyk usytuowano na wzniesieniu zwanym Kamienną Górą, które według mieszkańców ma dziwną moc przyciągania piorunów. Lokalizacja jest nietypowa, ze względu na bezpośrednie sąsiedztwo linii kolejowej, która istniała już w chwili dokonywania pierwszych pochówków. Być może jednak dla jego założycieli bardziej istotny był, niezwykle piękny z tego miejsca, widok na Śnieżne Kotły.
Cmentarz o wymiarach 100 na 50 metrów obecnie zarastają gęste krzewy, różowo kwitnącej tawuły, niegdyś wysadzonej tu jako żywopłot. Na trzymetrowym obelisku wyryto symbol kaganka z płonącym płomieniem i inskrypcję w języku niemieckim, która w tłumaczeniu brzmi:
Niech moje ciało nie będzie
pokarmem dla obrzydliwego robactwa.
Tylko czysty płomień może je
zaszczycić. Ciągle kocham
to ciepło i to światło,
dlatego spalcie mnie,
a nie pogrzebcie.Jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku na cmentarzu było kolumbarium, w którym ustawiono wiele urn z prochami. Niestety mur rozebrano, bo kamień był potrzebny podczas remontów okolicznych budynków, a metalowe puszki przeżarła rdza. Do naszych czasów dotrwały jedynie pozostałości dwóch nagrobków. Na każdym z nich wykuto symbol urny. Należą one do Marthy Schon i Hermanna Friede, wieloletnich mieszkańców Szklarskiej Poręby. Prochy kobiety złożono tu w 1929 roku, Hermann Friede zmarł dwa lata później.
Więcej, pod wskazanym linkiem. Ja tutaj dodam tylko, ze Smętarz na Kamiennej Górze nie został zaznaczony na mapie z 1933 gdyż Hitlerowcy chcieli wymazać z pamięci podobne obiekty, dowody jakiejkolwiek niezależności od totalitaryzmu. Dodam też, że społeczność opisywana to nie byli wolnomyśliciele tylko Wyznawcy Pogańskiego Kultu Światła Świata czemu dają wyraz także w nagrobkach ozdobionych TRYSTYKĄ Słowiańską (trishelionem). Było to mieszane towarzystwo – niemiecko-polsko-śląsko-czesko-łużyckie, a więc „niepoprawne politycznie’ w czasach Hitlera. Jak wielkimi przeciwnikami totalitaryzmu zaś byli Wyznawcy Światła może poświadczyć potrójne samobójstwo rodziny Wilhelma Bolsze (Boelsche, z żoną i córką), które miało miejsce w momencie wypowiedzenia wojny przez Adolfa Hitlera Polsce, 30 sierpnia 1939 roku, na dwa dni przed wkroczeniem armii niemieckiej do naszego kraju.
Trystyka na kamieniu nagrobnym. Smętarz musiał być zaopatrzony w wodę, albo lokalizowano go przy źródle (studni), albo wodę doprowadzano systemem kanałów.
„W Karkonoszach tradycja kultu ognia przejawiała się przede wszystkim w powszechnych obchodach święta Sobótki, które odtworzone zostały pieczołowicie przez Strażników Wiary Przyrody pod koniec XIX wieku. W górach płonęło wówczas dziesiątki świętojańskich ognisk. Od początków lat dwudziestych, w tygodniu, w którym przypadała ta szczególna noc, twórcy zgrupowani w szklarskoporębskiej kolonii artystów organizowali cykliczną imprezę pod nazwą „Johanniswoche” – Tydzień św. Jana. Święto miało specjalną oprawę, część uczestników przebrała się nawet w starogermańskie, śląskie i ludowe stroje.
Ogień i słońce miały też szczególne znaczenie dla członków komuny teatralnej założonej w Szklarskiej Porębie na początku XX w.
– Jej założyciel Bruno Wille to ciekawa postać europejskiego życia intelektualnego przełomu XIX i XX w. Był poetą, filozofem i krytykiem religii. Przyjechał w Karkonosze z Berlina – tłumaczy Przemysław Wiater.Wedle szczątkowych informacji grupa dr Wille miała wystawiać spektakle w bezpośrednim kontakcie z naturą, na polanach i łąkach w okolicach Szklarskiej Poręby.
Motyw kultu solarnego pojawiał się też w twórczości pisarzy mieszkających w Szklarskiej Porębie. Zresztą Bruno Wille pozostawał w bliskiej przyjaźni z braćmi Carlem i noblistą Gerhartem Hauptmannem.
Między innymi fabuła dramatu „Dzwon zatopiony” z 1892 r., autorstwa tego ostatniego, została oparta na starej śląskiej baśni z motywami kultu słońca. Jeden z jej bohaterów chce wybudować wysoko w górach świątynię, gdzie znajdować się będzie jego dzwon.
– W tym czasie wybudowano nowe schronisko na Śnieżnych Kotłach, które mogło być dla autora symbolem słonecznej świątyni. Hauptmann musiał je widzieć ze swego domu w Szklarskiej Porębie codziennie. Schronisko jest też doskonale widoczne z polany i drogi obok cmentarza wolnomyślicieli – mówi Przemysław Wiater.Według tego badacza historii regionu, obecnie jedynie w ten sposób, możemy próbować wyjaśnić genezę postania tajemniczego cmentarza. Bliższych szczegółów o życiu grupy wolnomyślicieli, nie są w stanie udzielić nawet dawni niemieccy mieszkańcy kurortu, skupieni w Heimatgemeindschaft Schreiberhau – Szklarskoporębskiej Wspólnocie Ojczyźnianej. Potwierdzają jednak bez wątpienia istnienie tej społeczności.”
- 1 osoba chce zobaczyć ten film
gatunek: |
|
---|---|
produkcja: |
|
premiera: | 28 sierpnia 1922 (świat) |
reżyseria: |
|
Maks Marszałek (1863 – 1940) – z niemeickiej WIKI ponieważ ani Łużyczanie ani Ślązacy nie zadali sobie trudu żeby sprostować jego zgermanizowaną biografię
Max Marschalk (* 7. April 1863 in Berlin; † 24. August 1940 in Poberow) war ein deutscher Komponist und Musikkritiker.
Marschalk besuchte die Akademie der bildenden Künste in Berlin und nahm Musikunterricht unter anderem bei Heinrich Urban. Seit 1885 arbeitete er als Musikkritiker, von 1895 bis 1933 für die Vossische Zeitung. Er betätigte sich als Gesangslehrer [2] und war bis 1934 Leiter des Musikverlages Dreililien.
Marschalk komponierte außer Opern auch Bühnenmusik, unter anderem zu Werken seines Schwagers Gerhart Hauptmann, Orchesterwerke und zahlreiche Lieder.
- Melodramatische Musik zu Gerhart Hauptmanns Traumdichtung Hannele, op. 13 (1893)
- Musik zu Gerhart Hauptmanns Märchendrama Die versunkene Glocke (1896)
- Das Wichtelchen. Oper in einem Akt (um 1900)
- Aukassin und Nikolete : ein romantisches Liederspiel (um 1902)
- Das böse Prinzeßchen: Märchenspiel für Kinder (Begleitmusik, 1905)
- Musik zu Gerhart Hauptmanns Und Pippa tanzt, op. 30 (1906)
- Eine Nachtmusik: für großes Orchester, op. 32 (1913)
- Deutsche Biographische Enzyklopädie. 2. Ausgabe (Rudolf Vierhaus, Hrsg.), Band 6, Saur, München 2006, S. 751
- Paul Frank und Wilhelm Altmann: Kurzgefasstes Tonkünstler-Lexikon. Wilhelmshaven: Heinrichshofen’s Verl. 1971
- Erich Müller: Deutsches Musiker-Lexikon. Dresden: Limpert 1929
- Hochspringen ↑ Martin Eybl (Hrsg): Die Befreiung des Augenblicks. Eine Dokumentation. Böhlau Verlag, Köln Weimar Wien 2004, S. 36, Fußnote 71. (Online)
- Hochspringen ↑ zu seinen Schülerinnen gehört die Altistin Margarete Klose
Lovis Corthion – Margarete Marschalk-Hauptmann 1900
Margarete Hauptmann (geborene Marschalk/Marszałek)
* 7. Januar 1875; † 17. Januar 1957 in Schäftlarn, Ortsteil Ebenhausen) war eine friedenspolitisch engagierte deutsche Schauspielerin. Sie war die zweite Ehefrau Gerhart Hauptmanns und die jüngere Schwester des Komponisten Max Marschalk.
Zunächst als Geigerin bei Joseph Joachim ausgebildet, arbeitete sie ab 1894 als Schauspielerin bei Otto Brahm am Deutschen Theater Berlin. 1895 wechselte sie ans Lobe-Theater Breslau. 1901 bezog sie gemeinsam mit Gerhart Hauptmann das Haus Wiesenstein im niederschlesischen Agnetendorf. Im Jahr zuvor hatte sie ihren gemeinsamen Sohn Benvenuto (1900-1965) in Hain im Riesengebirge zur Welt gebracht. Ein zweiter Sohn, Gerhart Erasmus, starb 1910 kurz nach der Geburt.
Am 18. September 1904 heiratete sie Hauptmann, nachdem er von seiner ersten Frau Marie geb. Thienemann (1860-1914) geschieden worden war. Durch seine Liebesbeziehung zu der Schauspielerin Ida Orloff geriet auch die neue Ehe vorübergehend in eine Krise.
Als Gastgeberin auf dem Wiesenstein begrüßte Margarete Hauptmann Besucher wie den Lyriker Oskar Loerke, der als Pianist mit ihr musizierte; man tauschte Noten und Geschenke aus. Gelegentlich trat sie auch noch öffentlich als Geigerin auf, so etwa im Februar 1918 bei einem Wohltätigkeitskonzert in Hamburg. 1931 zählte sie – gemeinsam mit Anita Augspurg, Gertrud Bäumer, Vicki Baum, Helene Böhlau, Katia Mann und Ina Seidel – zu den Gründungsmitgliedern der von Constanze Hallgarten ins Leben gerufenen deutschen Gruppe der Ligue internationale des Mères et des Educatrices pour la Paix (Weltfriedensbund der Mütter und Erzieherinnen).[1] Nach der Vertreibung 1946 übersiedelte sie ins oberbayerische Ebenhausen; im dortigen Sanatorium verstarb sie 1957. Ihre Urne wurde am 6. Juni 1983 im Grab ihres Mannes in Kloster auf Hiddensee beigesetzt.
Wilhelm Bolsze (Boelsche) – Połabianin-Weletab (Wendlandczyk) z Pomorza Przedniego
Był aktywnym członkiem berlińskiej bohemy, która skupiała się w kręgu twórców zwanym „Friedrichshagener Dichterkreis” (Krąg poetów z Friedrichshagen). Należało do niego wielu wybitnych twórców reprezentujących wiele kierunków sztuki i nauki a także narodowości m.in. bracia Carl i Gerhart Hauptmannowie, August Strindberg, Stanisław Przybyszewski, Knut Hamsun, Bruno Wille. Wierny ideałom naturalizmu był członkiem „Deutscher Monistenbund” (Niemiecki Związek Monistów) organizacji krzewiącej nowoczesną wiedzę przyrodniczą opozycji do dogmatów chrześcijaństwa. Należał także do „Gesellschaft für Rassenhygiene” (Towarzystwa Higieny Rasowej). Jego pierwsze powieści nie odniosły sukcesu. Zajął się więc wygłaszaniem wykładów i prelekcji o tematyce przyrodniczej w Towarzystwie Kształcenia Robotników. Przelawszy treść wykładów na papier odniósł sukces. Zapoczątkowała go książka „Liebesleben in der Natur” (Miłość w przyrodzie) wydana w latach 1898-1902. W 1893 r. rozpadło się jego pierwsze małżeństwo. Ożenił się powtórnie i wyjechał na zaproszenie braci Hauptmannów do Szklarskiej Poręby. Od 1903 r. posiadał tu dom, w którym zwykł początkowo spędzać tylko lato. Tu współtworzył lokalną „karkonoską bohemę” razem z Hauptmannami, Alfredem Koeppenem, Alfredem Nickischem i in. Żył i tworzył w cieniu Karkonoszy do końca życia. Zmarł w przeddzień wybuchu II wojny światowej.
Przemysław Wiater
Dr Wilhelm Bölsche
Wilhelm Bölsche urodził się 2 stycznia 1861 r. w Kolonii, jako syn Carla Bölsche, redaktora „Kölnischen Zeitung”. Po okresie studiów humanistycznych przeniósł się w 1886 r. do Berlina, gdzie rozpoczął pracę w redakcji czasopisma „Freie Bühne”. W 1890 r. ożenił się z Adele Bertelt, z którą zamieszkał w podberlińskim Friedrichsagen. Pisarz związał się intelektualnie z grupą filozofów, artystów i literatów, którzy od miejsca spotkań przejęli nazwę „Kręgu Friedrichshagen”. Ewolucjonizm, socjalizm, naturalizm i anarchia były kierunkami, z jakimi to środowisko najczęściej się identyfikowało. Prym wiedli literaci A. Strindberg, C. Schleich, bracia J. i H. Hart, W. Spor, Stanisław Przybyszewski, malarze Fidus i W. Leistikow czy L. Heck, późniejszy dyrektor berlińskiego ZOO. W tym kręgu Wilhelm Bölsche zaprzyjaźnił się z Bruno Wille, Johnem H. Mackay oraz Carlem i Gerhartem Hauptmann.
W 1890 r. bracia Hauptmann postanowili zamieszkać w Szklarskiej Porębie, a z „Kręgiem Friedrichsagen” utrzymywali nadal ożywione kontakty. Od końca XIX w. zaczęła tutaj powstawać kolonia artystów [Wiater I, Wspaniały]. Jesienią 1893 r. w wyniku rozpadu małżeństwa Wilhelm Bölsche znalazł się w głębokim kryzysie psychicznym i wyjechał do Zurichu. Gerhart Hauptmann namawiał przyjaciela do przyjazdu w Karkonosze, a w jednym z listów przekonywał, że:
„tam [w Szklarskiej Porębie-przyp. P.W.] świeci inne, lepsze, słońce, które daje duszy i ciału radość, czyniąc człowieka nowym i zdrowym.” [Niebelschütz].
Wilhelm Bölsche zamieszkał najpierw u Carla Hauptmanna, a następnie przeprowadził się do domu przy ul. Kopernika. Nieistniejący dziś, wiejski budynek o konstrukcji przysłupowej, miał dobudowaną werandę, która stała się miejscem literackiej pracy właściciela. Wilhelm Bölsche żartobliwie nazywał posiadłość, ze względu na niewielkie rozmiary „głównym domem z krainy Liliputów” [ Mrozowicz, s.85]. Dom okazał się szybko zbyt mały dla potrzeb rodziny Wilhelma Bölsche, który powtórnie ożenił się z Johanną z domu Walter (1863-1923), córką zamożnego przemysłowca oraz ich dzieci Karola (1899-1977) i Johanny (1900-1935).
Budynek znajdował się w bezpośredniej bliskości domów, które zamieszkiwali jego znajomi i przyjaciele współtworzący dawną kolonię artystów w Szklarskiej Porębie: dr Georg Reicke, burmistrz Berlina, który w wolnych chwilach parał się literaturą (ul. M. Kopernika 7), John Henry Mackay, anarchista i poeta związany z „Kręgiem Friedrichsagen” (ul. W. Hofmana 17), Felix Deutsch, przemysłowiec, członek zarządu firmy A.E.G. (ul. M. Kopernika 12), dr Alfred Koeppen, historyk sztuki (ul. Muzealna 2), Hermann von Hendrich, malarz, twórca „Sagenhalle” – „Hali Baśni” z cyklem obrazów o karkonoskim Duchu Gór – Liczyrzepie (ul. Muzealna 5), prof. Hanns Fechner, ociemniały malarz i literat (ul. Dolna 9), dr Carl Hauptmann, literat i filozof (ul. 11 Listopada 23), Marta Hauptmann (ul. Muzealna 3), prof. Werner Sombart, światowej sławy ekonomista (ul. Bukowy Gaj 2), Alfred Nickisch, malarz (ul. H. Kolłątaja 17), czy Olly Oltmanns, znany karkonoski antykwariusz (ul. Dolna 6) [Störtkuhl].
W 1918 r. Bölsche sprzedał posiadłość w Dolinie Siedmiu Domów i przeniósł się do „Turmvilla” – „Willi z wieżą” położonej przy ul. 1 Maja 33, niedaleko „Lukasmühle” – „Młyna Łukasza”, który był siedzibą „Künstelrvereinigung St. Lukas in Ober-Schreiberhau” – „Bractwa Artystycznego św. Łukasza w Szklarskiej Porębie Górnej”, z którym był blisko związany. Wilhelm Bölsche często prowadził przez lunetę obserwacje astronomiczne, co budziło wśród mieszkańców Szklarskiej Poręby dla ich autora niekłamany podziw i szacunek. Dzięki temu stał się, jak sam siebie żartobliwie nazywał, „Beherrscher des Riesengebirges”- „władcą Karkonoszy”.
Ten wiecznie uśmiechnięty, tryskający niespożytą witalnością człowiek z rozwianą (później przystrzyżoną) brodą, o błękitnych, dobrotliwych oczach, był jednocześnie skupionym wewnętrznie, pracowitym naukowcem o olbrzymiej erudycji. Zafascynowany osiągnięciami rewolucji technicznej pisał: „Okres czasu od najlepszych dni twórczości Goethego, od urodzin Drwina do budowy Zeppelinów i lotów braci Wright przedstawia taki obszar kulturowy, którego bogactwo pozostawia w cieniu cały wcześniejszy dorobek historii cywilizacji.” [Bölsche I]
Celem życia Wilhelma Bölsche była popularyzacja osiągnięć nauk przyrodniczych oraz dziejów literatury. Był mistrzem felietonów literackich, autorem wielu prac z dziedziny zoologii, botaniki, geologii, dziejów prehistorycznych, literatury, meteorologii czy astronomii. Książki Wilhelma Bölsche wydawane w dziesiątkach i setkach tysięcy egzemplarzy, przetłumaczone zostały na większość języków europejskich, w tym i na język polski. Wilhelm Bölsche zasłużył się jako edytor dzieł Johanna W. Goethe, Aleksandra von Humbolta, Heinricha Heine czy Novalisa. Był cenionym pisarzem, wydając wielokrotnie wznawianą trzytomową powieść „Mittagsgöttin” – „Bogini Południa” (1891), eseje „Hinter der Weltstadt” – „Z dala od wielkiego miasta” (1901), „Auf dem Menschenstern” – „Na człowieczej gwieździe” (1909). W latach trzydziestych nie uniknął fascynacji faszyzmem, w stosunku do którego jednak dość szybko się rozczarował i stał się krytyczny.
Był doskonałym wykładowcą i prelegentem. W Berlinie, Wrocławiu czy Szklarskiej Porębie Wilhelm Bölsche wygłaszał odczyty świadczące o szerokim wachlarzu zainteresowań naukowych. Wśród poruszanych zagadnień zwracał uwagę na zależności zachodzące pomiędzy ekologią, a zmianami klimatu, tak aktualne dzisiaj w dobie „dziury ozonowej” i „efektu cieplarnianego” [Bölsche II]. Gerhart Hauptmann w mowie wygłoszonej podczas jubileuszu 70.-lecia urodzin Wilhelma Bölsche stwierdził: „Jako prawdziwy, wolny i autentyczny nauczyciel narodu nauczałeś setki tysięcy, wręcz miliony Niemców, mężczyzn i kobiet wszystkich stanów. Dałeś im poznać panowanie Boga w przyrodzie i przyrody w Bogu.” [Hauptmann, s. 8].
Dnia 7 sierpnia 1930 r. w przemówieniu z okazji 50.-lecia „Riesengebirgs – Verein” – „Towarzystwa Karkonoskiego” Wilhelm Bölsche zaproponował utworzenie w Szklarskiej Porębie muzeum przyrodniczego. Jako propagator ochrony przyrody wystąpił przeciwko budowie dróg niszczących karkonoskie lasy, chwalił natomiast kolej, której zelektryfikowana w 1922 r. linia prowadziła do Szklarskiej Poręby, apelował o „niezadeptywanie” Śnieżnych Kotłów przez turystów i o aktywną ochronę przyrody i krajobrazu.
Informacja ze strony http://www.karkonosze.ws/wilhelm_boelsche_artykul_587.html – tamże więcej
Alfred Nikisz (Nikisch)
Nickisch Alfred
ur. 1872, Biskupice
zm. 1948, Bamberg
Alfred Nickisch (1872-1948) był synem rolnika z podwrocławskiej wsi Biskupice [Bischdorf]. Wstąpił do wrocławskiego „Matthiasgimnasium” – „Gimnazjum św. Macieja”, gdzie jego zdolności artystyczne odkrył wybitny pejzażysta, nauczyciel rysunku Robert Sliwinski. Kolejnym stopniem edukacji były trzyletnie studia na wrocławskiej Kunstschule w pracowni malarstwa pejzażowego Carla E. Morgensterna. W tym czasie wyruszał na artystyczne wyprawy, podczas których wielokrotnie odwiedzał Karkonosze, a także okolice Trzebnicy, Bolkowa, Kotliny Kłodzkiej czy Wałbrzycha.
Zniechęcony zbyt spokojną kolorystyką i pewną rysunkowością obrazów proponowaną przez Morgensterna Nickisch udał się na dalsze studia artystyczne. Znaczny wpływ na młodego artystę wywarł prof. Akademii Sztuk Pięknych w Karlsruhe Carlos Grethe, impresjonista o mocnej osobowości twórczej, który nauczył go szerokich pociągnięć pędzlem i śmiałego zestawiania barwnych kontrastów. Dzieło malarskie miało oddziaływać całością, zarówno kolorystyką, jak i swoją kompozycją. Takiemu sposobowi malowania Alfred Nickisch pozostał wierny. Podejmując razem z C. Grethe artystyczne wyprawy nad Morze Północne Nickisch malował pejzaże z wsi fryzyjskich. Zaprzyjaźnieni malarze odwiedzili też znaną kolonię artystów na wyspie Sylt. Na Akademii Sztuki w Karlsruhe był też krótko uczniem animalisty Victora Weisshaupta i pejzażysty Gustava Schönlebersa.
W latach 1898-1909 młody pejzażysta odbył na rakietach śnieżnych wiele zimowych wypraw w Karkonosze w towarzystwie przyjaciół – malarza Heinricha Tüpke i poznanego w górach starszego drezdeńskiego grafika i pejzażysty Otto Fischera. Zauroczony Karkonoszami, powrócił tutaj na stałe i od 1917 r. wraz z rodziną zamieszkał w Szklarskiej Porębie Górnej. Jako siedzibę obrał starą wiejską chatę o konstrukcji przysłupowo-zrębowej położoną ustronnie w dolinie Kurzackiej Wody przy dzisiejszej ul. H. Kołłątaja 14. Był jednym ze starszych pokoleniowo malarzy bractwa. Powszechnie znany, lubiany, zwany był jako „ojciec Nickisch”. [Besser, s. 427]
Alfred Nickisch był zaprzyjaźniony z innymi twórcami osiadłymi u podnóża Karkonoszy. Średniego wzrostu, niebieskooki blondyn ze szpiczastą bródką i zaczesanych w tył lekko falujących włosach, w ulubionych pumpach i z nieodłączną fajką, pogodny, dobroduszny, potrafił sobie zjednywać ludzką życzliwość. W styczniu 1936 r. podarował dr Wilhelmowi Bölsche, znanemu przyrodnikowi i pisarzowi mieszkającemu w Szklarskiej Porębie widok na Śnieżne Kotły malowany z grani rozdzielającej Duży Kocioł od Małego. W parę lat potem grań ta otrzymała nazwę „Grani Bölschego”. Jego pejzaże zdobiły dom Carla Hauptmanna, filozofa i literata zamieszkałego również w Szklarskiej Porębie, a z jego młodszym bratem Gerhartem i Carlem E. Morgensternem Nickisch odwiedził kolonię artystyczną w nadbałtyckim Hiddensee. Sam Alfred Nickisch w 1933 r. został sportretowany między innymi przez innych „łukaszowców”, Hermanna van Rietschotena oraz prof. Arnolda Buscha, jak również wrocławskich profesorów malarstwa Maxa Wislicenusa i Eduarda Kaempfera. Dyrektor cieplickiej Szkoły Snycerstwa – Cirillo del’Antonio w 1934 r. na 70.-te urodziny malarza wykonał w brązie medal z jego portretową podobizną. Od wczesnych lat 30.-tych do opuszczenia Śląska w 1946 r. zajmował dawny dom swojego mistrza i przyjaciela Carla E. Morgensterna w Karpaczu – Wilczej Porębie. Następnie zamieszkał w Bambergu, gdzie zmarł w 1948 r.
Jeszcze przed wybuchem pierwszej wojny światowej w znanym czasopiśmie artystycznym „Schlesien” omawiając twórczość artysty F. Schiller życzliwie stwierdzał: ” Kto choć raz zobaczy obraz Nickischa, nie zapomni go tak łatwo.”[Schiller, s. 136] W malowanych prawie całkowicie w plenerze pejzażach wyczuwalna jest wielka radość tworzenia. Szczególnie znane są widoki Szrenicy czy Śnieżnych Kotłów, często w zimowej lub wiosennej szacie. Artysta przedstawia je z odległej perspektywy, pełne kontrastów czystych barw i zestawień dużych płaszczyzn. Góry są wzniosłe, radosne, a tylko z dolin dociera jakby przytłumiony gwar życia.
więcej: http://jbc.jelenia-gora.pl/Content/103/nickisch.html
JACKOWSKI Franz von (1885-1974)
JACKOWSKI Franz von (1885-1974)
Ur. 1885 r. w Niedziejowie (Wielkopolska) – zm. w 1974r. w Amtzell.
Malarz, pejzażysta, współzałożyciel Stowarzyszenia Artystów św. Łukasza w Szklarskiej Porębie. Uczeń Carla Morgensterna. Kształcił się we wrocławskiej Szkole Sztuki (1906-1910), studia kontynuował w akademii Berlińskiej oraz w Monachium. Od 1920 mieszkał w Szklarskiej Porębie, gdzie związany był z ze środowiskiem malarzy karkonoskich, skupionych wokół Bractwa św. Łukasza. Najczęściej podejmowaną przez Jackowskiego tematyką pejzażową były widoki górskie okolic Karkonoszy. W 1957 r. wyjechał do Wangen (Bawaria).
bb. Friedrichshagener Dichterkreis, Gruppenbild um 1900, v.l.: Wilhelm Bölsche, Bruno Wille, Gustav Landauer, Wilhelm Spohr, Frau Spohr, Frau Bölsche, Albert Weidner, dessen Frau, ein ungarischer Flüchtling, Frau Wille
Bruno Wille
Bruno Wille (6 February 1860 – 31 August 1928) was a German politician. He was born in Magdeburg, and died in Aeschach near Lindau.
He tried to make an end to the collective ideology of the SPD (German labour party) from 1890 until 1892. Influenced by Friedrich Nietzsche, he wanted to end the tyranny of political parties and protect individuality. Politics should help develop a personality and not subdue it.
He was the leader of the radical youth opposition of the SPD. He did not have much support and had to leave the party in 1892. From that moment onwards, he regarded himself as an anarchist.
He lost his radical thoughts when he got older. Instead of complete egoism, he became an advocate of harmony of a community of humans. He became a great admirer of nature and wanted to become one with the world, which he regarded as an organism.
Bruno Wille (* 6. Februar 1860 in Magdeburg; † 31. August 1928 auf Schloss Senftenau in Aeschach bei Lindau am Bodensee) war ein deutscher Prediger, Journalist und belletristischer sowie populärphilosophischer Schriftsteller.
Bruno Wille war der Sohn eines preußischen Gerichtsbeamten. Der spätere Ingenieur Max Wille war sein älterer Bruder. Bis 1872 besuchte Wille das Gymnasium Kloster Unserer lieben Frauen. Später wechselte er an die Gymnasien in Tübingen und Aachen. Als Anfang 1872 der Vater starb, ließ sich die Mutter mit den beiden Söhnen im Sommer desselben Jahres in Bonn nieder.
Zu Ostern 1881 begann Wille evangelische Theologie an der Universität Bonn zu studieren. Doch bereits nach zwei Semestern wechselte er zu Mathematik, Physik und Philosophie. Im letzteren Fach wurde er Schüler von Joseph Dietzgen, der ihn für den Marxismus begeistern konnte. Im Frühjahr 1883 ließ sich Wille mit Mutter und Bruder in Berlin nieder und nach weiteren Studien leistete er dort auch seinen Militärdienst als Einjährig-Freiwilliger ab. 1884 wurde er als Gefreiter entlassen.
Anschließend war er einige Zeit in Berlin als Hauslehrer tätig. Von Sommer 1884 bis Herbst 1886 war Wille Hauslehrer in Bukarest im Hause der Schriftstellerin Mite Kremnitz. Durch Kremnitz lernte er Königin Elisabeth von Rumänien kennen. Am Hof in Bukarest machte Wille auch die Bekanntschaft des Geografen und Kartografen Heinrich Kiepert, der ihn als Reisebegleiter ab Herbst 1886 nach Konstantinopel engagierte.
Ende 1887 kehrte Wille nach Deutschland zurück und schloss im darauffolgenden Jahr sein Studium mit einer Dissertation über Thomas Hobbes ab. Noch im selben Jahr bekam Wille eine Anstellung von Georg Ledebour als Journalist und Redakteur bei dessen Zeitung Demokratische Blätter. In dieser Zeit schloss sich Wille in Berlin der freireligiösen Gemeinde an, zu deren Sprecher und Religionslehrer er 1889 gewählt wurde.[1]
1890 heiratete Wille in Berlin Auguste Krüger.
Als Mitglied des Berliner Naturalistenvereins schloss Wille bald Freundschaft mit Karl Bleibtreu, Wilhelm Bölsche, Heinrich Hart, Julius Hart, Gerhart Hauptmann und Arno Holz, John Henry Mackay, Johannes Schlaf u.v. a. 1888 gründete Wille seinen „Genie-Konvent“, der im Restaurant zum Kuhstall zu tagen pflegte, und unabhängig davon den „Ethischen Klub“. 1890 ließ er sich im Berliner Vorort Friedrichshagen nieder und wurde dort zusammen mit Bölsche zum Wegbereiter des Friedrichshagener Dichterkreis. Neben vielen anderen seien hier als Mitglieder nur Otto Erich Hartleben, August Strindberg und Frank Wedekind erwähnt.
1890 gründete Wille zusammen mit Wilhelm Bölsche und Julius Türk die Freie Volksbühne, um auch „dem einfachen Arbeiter aus dem Volke“ (Zitat Wille) das Theater nahezubringen. Die Premiere hatte die Volksbühne mit Henrik Ibsens Stützen der Gesellschaft am 19. Oktober 1890 im dafür angemieteten Ostend-Theater. Bereits zwei Jahre später war Wille mit dem politischen Konzept (für das u. a. Franz Mehring verantwortlich zeichnete) nicht mehr einverstanden und gründete deshalb die Neue Freie Volksbühne. Die künstlerische, pädagogische und politische Leitung übernahmen neben Wille Max Dreyer, Ludwig Jacobowski, Gustav Landauer, Emil Lessing und Fritz Mauthner.
Konkurrenz entstand, als Otto Lilienthal sich im Sommer 1892 in das Ostend-Theater einkaufte und ebenfalls eine Volksbühne ins Leben rief. Anfang 1892 berief man Wille in den Vorstand des Deutschen Freidenkerbundes und betraute ihn mit der Leitung der Bundeszeitung Der Freidenker. Wille war auch Redakteur der anarchistischen Zeitschrift Der Sozialist des Vereins Unabhängiger Sozialisten um Gustav Landauer.[1] Bis 1894 war Wille hauptberuflich als Prediger der freireligiösen Gemeinde in Berlin tätig, reiste aber auch als Redner für verschiedene Arbeiterbildungsvereine durchs Land. Durch den preußischen Kultusminister wurde ein Berufsverbot erlassen, woraufhin Wille am 9. November 1895 verhaftet wurde. Anlässlich einer Vortragsreise zum Freidenkerkongress nach Wien wurde er am 2. Juli 1897 erneut wegen „Verbreitung von Unglauben“ verhaftet und in Graz interniert.
Erst im Februar 1898 konnte Wille nach Deutschland zurückkehren. In den folgenden Jahren wandte er sich immer mehr religiösen Themen zu. Seit 1899 war er Vorstandsmitglied des Bundes Freireligiöser Gemeinden Deutschlands(BfGD).[2] Zu Ehren Giordano Brunos nannte Wille seine mit Bölsche und Rudolf Steiner 1900 gegründete Vereinigung Giordano-Bruno-Bund. 1901 eröffnete Wille zusammen mit Bölsche in Friedrichshagen die Freie Hochschule ganz im Sinne der Arbeiterbildung und wurde dort auch Dozent für Theologie und Philosophie. 1906 war er Mitbegründer des Deutschen Monistenbundes. Ab 1916 war Wille Herausgeber des Freidenkers bis zur Einstellung der Zeitschrift 1921.[3] Nach dem Ersten Weltkrieg gründete Wille 1919 den Volkskraft-Bund mit dem Ziel der Verständigung und Versöhnung zwischen den Völkern, Konfessionen, Klassen und Parteien,[1] dessen Vorsitzender er wurde, um nochmals kulturpolitisch aktiv zu werden. Der Bund bestand nicht lange und enttäuschte Wille.[4]
Nach seiner Scheidung 1920 heiratete Wille noch im selben Jahr Emmy W. Friedländer, die Witwe des Zoologen Benedict Friedländer. Nach einer kurzen Zeit in Stuttgart ließ sich Wille auf Schloss Senftenau in Aeschach bei Lindau am Bodensee nieder. Dort starb er im Alter von 68 Jahren am 31. August 1928. Bruno Wille wurde am 3. September 1928 in St. Gallen eingeäschert und fand seine letzte Ruhestätte im Parkfriedhof Lichterfelde, Berlin-Steglitz. Seine Urne wurde am 10. Oktober 1928 dort am Heideweg 35 in einem Ehrengrab (Abt. 19, Nr. 566) beigesetzt.
Als philosophischer Schriftsteller vertrat Wille eine „Philosophie der Befreiung“, wobei er sich auf Friedrich Nietzsche, Max Stirner und den Buddhismus berief. In seinem Spätwerk wandte er sich mehr einer pantheistischen Naturmystik zu, mit der er sich an die Philosophie Gustav Theodor Fechners anlehnte, sie aber auch weiter entwickelte.
- Der Phänomenalismus des Thomas Hobbes. (Inauguraldissertation, 1888)
- Der Tod. Berlin 1889.
- Einsiedler und Genosse. Soziale Gedichte nebst einem Vorspiel. Berlin 1890.
- Das Leben ohne Gott. Berlin 1890.
- Philosophie der Befreiung durch das reine Mittel Beiträge zur Pädagogik des Menschengeschlechts. Berlin 1894.
- Die freireligiöse Gemeinde zu Berlin. Geschichtlicher Rückblick. Berlin 1895.
- Sibirien in Preußen. Ein Weckruf aus dem Gefängnis. Stuttgart 1896.
- Einsiedelkunst aus der Kiefernhaide. Berlin 1897.
- Materie nie ohne Geist. Berlin 1901.
- Offenbarungen des Wacholderbaums, Roman eines Allsehers. Leipzig 1901. (vol. 1-2)
- Die Christus-Mythe als monistische Weltanschauung. Ein Wort zur Verständigung zwischen Religion und Wissenschaft. Berlin 1903.
- Auferstehung. Ideen über den Sinn des Lebens. Berlin 1904.
- Das lebendige All. Idealistische Weltanschauung auf naturwissenschaftlicher Grundlage im Sinne Fechners. Hamburg 1905.
- Der heilige Hain. Ausgewählte Gedichte. Jena 1908.
- Die Abendburg. Chronik eines Goldsuchers in zwölf Abenteuern. Jena 1909.
- Das Gefängnis zum Preußischem Adler. Eine selbsterlebte Schildbürgerei, Roman. Jena 1914.
- Der Glasberg. Roman einer Jugend, die hinauf wollte. Berlin 1920.
- Aus Traum und Kampf. Mein sechzigjähriges Leben. Berlin 1920.
- Hölderlin und seine heimliche Maid. Roman. Dresden 1921.
- Legenden von der heimlichen Maid. Dresden 1922.
- Die Maid von Senftenau. Ein Bodensee-Roman. Dresden 1922.
- Das Bruno-Wille-Buch. Dresden 1923.
- Der Maschinenmensch und seine Erlösung. 1930.
- Emmy Wille (Hrsg.): Gesammelte Werke. Pfullingen
- 1. Der Ewige und seine Masken. 1929.
- 2. Der Maschinenmensch und seine Erlösung. 1930.
- 3. Philosophie der Liebe. 1930.
- Das Bruno-Wille-Buch. Hrsg. von seinen Freunden. Reissner, Dresden 1923, DNB 578367866.
- Manfred Bosch: „Hier hast Du neue Andacht, leeres Herz!“. Bruno Wille – Genosse und Einsiedler. In: derselbe: Bohème am Bodensee. Literarisches Leben am See von 1900 bis 1950. 2. Auflage. Libelle-Verlag, Lengwil am Bodensee 1997, ISBN 3-909081-75-4.
- Gertrude Cepl-Kaufmann: in Magdeburger Biographisches Lexikon. Magdeburg 2002, ISBN 3-933046-49-1.
- Maria Jordan: Die Romane Bruno Willes. Univ. Diss. Wien/ Berlin 1939, DNB 574148051.
- Hans Mack: Bruno Wille als Philosoph. Univ. Diss. Gießen 1913, DNB 570551439. (Digitalisat bei archive.org)
- Karl Mühlek: Bruno Wille. In: Biographisch-Bibliographisches Kirchenlexikon (BBKL). Band 13, Bautz, Herzberg 1998, ISBN 3-88309-072-7, Sp. 1310–1312.
♦ Jeszcze kilka słów
Pod koniec XIX w. do Szklarskiej Poręby zaczęli napływać przedstawiciele świata literatury i sztuki, dla których inspiracją stały się Karkonosze. W Europie już wcześniej powstawały ośrodki zamieszkałe przez ludzi sztuki – kolonie artystyczne. Najbardziej znane to podparyskie Barbizon, bretońskie Pont Aven, położone koło Bremy Worpswede, prowansalskie Arles czy środowisko malarzy na wyspie Sylt. Na gruncie polskim takimi miejscowościami były Zakopane i Kazimierz nad Wisłą. Takim miejscem stała się też Szklarska Poręba.
Pierwszy raz o „kolonii artystów Szklarskiej Poręby Średniej” napisano w lokalnej gazecie dnia 8 sierpnia 1906 r., choć sam proces jej powstawania był o kilkanaście lat wcześniejszy.
W 1890 r. dwaj literaci, bracia Carl (1858-1921) i Gerhart (1862-1946) Hauptmann postanowili tutaj zamieszkać. … W Dolinie Siedmiu Domów, w Szklarskiej Porębie przy ul. 11 Listopada 23 Gerhart Hauptmann stworzył największe dramaty, takie jak „Tkacze”, „Futro Bobrowe”, „Woźnica Henschel” i „Wniebowzięcie Hanusi”. Po rozpadzie małżeństwa z Marią z domu Thienemann pisarz zamieszkał w pobliskim Jagniątkowie. W „Domku pisarza”, bo tak bracia nazwali gruntownie przebudowaną w latach 1890-1891 r. wiejską zagrodę, pozostał Carl Hauptmann. Piętrowa willa, z długim balkonem na wysokości całego pierwszego piętra, otoczona została parkiem pełnym wyjątkowych okazów drzew i krzewów, który obecnie jest poddawany pracom pielęgnacyjnym, mającym przywrócić mu dawne piękno. Po uzyskaniu tytułu doktora nauk filozoficznych Carl Hauptmann oddał się twórczości literackiej. Do najbardziej znanych dzieł pisarza zaliczyć należy zbiór „Z mojego pamiętnika” i cykl legend „Księga Ducha Gór”. Carl Hauptmann dokonał korekty tłumaczenia powieści Wł. Reymonta „Chłopi” na język niemiecki. „Nasz doktor” – tak nazywany przez mieszkańców Doliny Siedmiu Domów, był postacią znaną i powszechnie lubianą. Wokół domu Carla Hauptmanna skupiało się życie dawnej kolonii tutejszych artystów.
Kolonię artystyczno-literacką w Dolinie Siedmiu Domów na przełomie XIX i XX w. zamieszkiwali też inni pisarze zaprzyjaźnieni z braćmi Hauptmann. Z Berlina przybył doktor Wilhelm Bölsche (1861-1939) i zamieszkał przy ul. M. Kopernika, w nieistniejącym wiejskim domu przysłupowym zwanym „Na kurzej stopce”…. Po kilku przeprowadzkach w obrębie Szklarskiej Poręby Bölsche powrócił do Doliny Siedmiu Domów w początku lat trzydziestych i zamieszkał przy ul. Muzealnej 5. Wilhelm Bölsche był propagatorem osiągnięć nauki, które opisywał w przystępnej, ciekawej formie – jego książki rozchodziły się w nakładach setek tysięcy egzemplarzy. Był też krytykiem literatury, astronomem, geologiem, a co szczególnie godne upamiętnienia, pionierem idei ochrony karkonoskiej przyrody.
Niedaleko, w miejscu gdzie stoi dziś Ośrodek Politechniki Wrocławskiej „Radość” (ul. Muzealna 5) mieszkał jego przyjaciel, doktor Bruno Wille ((1860-1928), pisarz, krytyk religii, twórca teatru rozgrywającego przedstawienia na łąkach Doliny Siedmiu Domów…. Dosłownie za płotem, przy współudziale Willego, powstała wyjątkowa w charakterze budowla, odwołującą się do starogermańskich tradycji – „Hala Baśni”. Wybudowana w 1904 r. drewniana hala ekspozycyjna przedstawiała cykl ośmiu monumentalnych obrazów z legendą o karkonoskim Duchu Gór autorstwa Hermanna von Heindricha (1856-1931). Po drugiej stronie, przy ul. Muzealnej 2 miał swoją willę dr Alfred Koeppen, historyk sztuki, rektor w berlińskiej Freie Hochschule. Jego dom, projektu Bruno Möhringa, stwarzający „bajkowy nastrój […] chatki Jasia i Małgosi”, należy do najciekawszych obiektów willowych początków XX w. w Karkonoszach….Wśród osobistości zamieszkujących Dolinę Siedmiu Domów przypomnieć należy doktora Georga Reicke (1863-1923), burmistrza Berlina (drewniany, pochodzący z 1907 r., ostatnio wzorcowo odnowiony dom o konstrukcji ryglowej, ul. Muzealna 7). Reicke, sprawny administrator, wsławił się też tym, że jako pierwszy z urzędników magistratu zaczął nosić wielobarwne krawaty, co wzburzyło część berlińskiego mieszczaństwa. Po drugiej stronie ulicy mieszkał z rodziną Felix Deutsch (1858-1928), jeden ze współzałożycieli, a następnie członek zarządu znanego do dziś koncernu elektrycznego „Allgemeine Elektrizitäts Gesellschaft” – czyi popularnego A.E.G. (remontowana obecnie przez KRUS pochodząca z 1907 r. willa przy ul. Kopernika).
Przy ul. W. Hofmana 17 zachował się wiejski dom o programowej nazwie „Wolność” należący do urodzonego w szkockim Greencock anarchisty Johna Henryego Mackey (1864-1933), który swoje idee postanowił rozpowszechniać poprzez literaturę. Przybył on do Berlina i zaprzyjaźnił się z literatami skupionymi w „kręgu Friedrichshagen”, a następnie w początkach XX w. przeniósł się do Doliny Siedmiu Domów. Do niektórych z wierszy Mackeya muzykę napisał Richard Strauss. W tym domu od 1925 r. zamieszkał Hans von Hülsen (1890-1968), który znaczną popularność zdobył rozgrywającą się w Karkonoszach powieścią „Freikorps Droyst”.
W Dolinie Siedmiu Domów często przebywał światowej sławy ekonomista, parający się również literaturą i malarstwem – prof. Werner Sombart (1863-1941), właściciel pochodzącej z 1909 r. nowoczesnej rezydencji przy ul. Bukowy Gaj 2. Niedaleko, przy ul. Górnej 4, od 1921 r. zamieszkali w monumentalnej willi pochodzącej z 1904 r. Johann Guthmann (1876-ok.1955) i Johannes Zimmermann (1875-1947), dwaj kolekcjonerzy i miłośnicy sztuki, których spotkał w Berlinie ostracyzm towarzyski za wieloletni związek homoseksualny. Dom ten zwieńczony został wiatrowskazem z postacią karkonoskiego Ducha Gór projektu zaprzyjaźnionego z nimi wybitnego malarza Maxa Slevogta. Pod koniec II wojny światowej dr Gunther Grundmann, ówczesny generalny konserwator zabytków prowincji śląskiej umieścił tutaj część wrocławskich zbiorów grafiki i malarstwa. Po wojnie była to jedna z ulubionych rezydencji gen. M. Roli-Żymierskiego, następnie nosiła nazwę W.D.W. „Zakręt”, obecnie jest poddana pracom remontowym.
Poniżej, w prostej wiejskiej chacie pochodzącej z 1713 r. przy ul. Dolnej 11 mieszkał malarz, profesor berlińskiej Akademii Sztuk Pięknych – Hanns Fechner (1860-1931), który swój dom nazwał „Hegal” tzn. „Hege des All” – „Schronienie dla wszystkich”. Pod koniec XIX w. Fechner mieszkał w Berlinie, gdzie był profesorem malarstwa i wziętym portrecistą w kręgach cesarskiego dworu. W początkach XX wieku założył w Szklarskiej Porębie amatorski teatr ludowy. Po nieszczęśliwej chorobie, na wskutek której utracił wzrok, przeprowadził się na stałe do Doliny Siedmiu Domów i tutaj pełen nieprzepartej chęci życia dyktował żonie wspomnienia ze swojego dawnego malarskiego atelier.
Ideą Hannsa Fechnera było zorganizowanie w Szklarskiej Porębie festynu pod nazwą „Johanniswoche”. Była to impreza, podczas której osiadli tutaj artyści spotykali się twórczo z mieszkańcami Karkonoszy. Podczas imprez organizowanych zawsze w tygodniu, na który przypadała Noc Świętojańska, odbywały się przedstawienia teatrów ludowych, występy grup folklorystycznych, wieczory literackie, wystawy miejscowego rzemiosła, wernisaże malarstwa czy różnorodne koncerty muzyczne. Kulminacyjnym momentem tych festynów była Noc Świętego Jana, podczas której na polanach wokół Szklarskiej Poręby rozpalano dziesiątki ognisk będących miejscami wspólnych spotkań i zabaw (chyba, że padał deszcz, jak to miało miejsce w 1923 r.). Tydzień zamykał barwny przemarsz uczestników w strojach ludowych prowadzony przez całą miejscowość.
Na przyległej parceli przy ul. Dolnej 13 około 1924 r. letnią siedzibę w stylu nowoczesnego „Bauhausu” wybudował syn Hannsa, również malarz, Werner Fechner (1892-1973). Nieco powyżej w pochodzącym z 1738 r. wiejskiej chacie przysłupowej przy ul. Górnej 10 w początkach XX w. zamieszkał Franz Metzner (1870-1919) , rzeźbiarz, rysownik, autor pomnika Bitwy Narodów pod Lipskiem. Profesor wiedeńskiej szkoły rzemiosł, należał do kręgu twórców skupionych w wiedeńskiej secesji. Kilkaset metrów dalej przy ul. Dolnej 7 około 1900 r. wybudował dom, w którym prowadził znany na Śląsku antykwariat karkonoski kolekcjoner Olly Oltmanns, który przybył w Karkonosze z małej wsi rybackiej nad Morzem Północnym.
W centrum Doliny Siedmiu Domów, nad Czeską Strugą znajdował się pochodzący z około 1890 r. dom bliźniaczy przy ul. 11 Listopada 8, w którym przez pewien czas mieszkał Willi Oltmanns (1905-1979), najmłodszy brat Ollego, malarz-ekspresjonista, należący do „Bractwa Artystycznego św. Łukasza w Szklarskiej Porębie”. Lekko pod górę, po drugiej stronie drogi stoi niewielki dom doktora medycyny Paula Ripke (ul. 11 Listopada 21), przyjaciela i „lekarza domowego” rodziny Carla Hauptmanna.
Ulubionym miejscem spotkań artystów i uczonych był pochodzący z około 1890 r. zajazd „Zur Sonne”, zwany był w początkach XX w. jako „schronienie dla pisarzy”. Istniejący do dziś lokal położony w sercu Szklarskiej Poręby Średniej, w Dolinie Siedmiu Domów przy ul. 11 Listopada 31 zachował wspomnienie dawnej nazwy „Do słońca”. Na przełomie XIX i XX wieku znany był jako „schronienie dla pisarzy” i specjalizował się w daniach śląskiej kuchni, a panująca tutaj ciepła, domowa atmosfera była powszechnie chwalona. Częstymi gośćmi byli mieszkający w pobliżu pisarze, malarze i uczeni tworzący społeczność „kolonii artystów i uczonych” w Dolinie Siedmiu Domów. Twórcy spotykali się przy wspólnym stole i prowadzili zagorzałe dyskusje o literaturze, sztuce i kulturze. Gerhart Hauptmann miał tutaj kufel z wygrawerowanym na dnie własnym nazwiskiem. Na ścianach wisiały portrety Carla i Gerharta Hauptmannów, Hannsa Fechnera czy Wilhelma Bölsche, który pod podobizną umieścił własnoręcznie napisany dwuwiersz:
„Wesołe godziny przepiłem, kiedyś w „Słońcu” w Szklarskiej Porębie”….
Ze strony Orleizerskie.pl
Przemysław Wiater
5/6
LITERACI I ARTYŚCI NA ORLU
Na przełomie XIX i XX w. na Orlu funkcjonowała gospoda prowadzona przez Heindricha Schneidera, syna Gottlieba i Pauliny Krebs. Był on ożeniony z pochodzącą ze Szklarskiej Poręby Emmą Scheunert, z którą w latach 1898 – 1919 miał piętnaścioro dzieci. Ludność osady Orle w 1910 r. wynosiła 55 mieszkańców. Rodzina Schneiderów zadomowiła się w leśnej osadzie, gdyż zajazd po śmierci ojca przejął Heinrich Schneider, który z bratem Fritzem prowadził równocześnie niewielkie przedsiębiorstwo transportowe przewożąc drewno z okolicznych lasów.
W gospodzie znajdowała się między innymi akwarela autorstwa Franza Röslera pochodząca z 1878 r., która przedstawiała hutę szkła Orle. Nad wejściem umieszczony został wymalowany pod pieczystym prosięciem, pętami kiełbasy i kuflem pełnym piwa zachęcający napis:
W spiekocie słońca, na wietrze i w burzy,
Więc wejdźże do środka, a jedz, a pij,
Gdy u gospodarza czegoś dobrego skosztujesz.
Właściciele gospody dbali o reklamę, wydając od końca XIX w. kilkanaście czarno-białych i barwnych pocztówek z widokiem osiedla oraz własnego lokalu. Anonsy gospody na Orlu można też znaleźć w wydawnictwach reklamowych Szklarskiej Poręby.
W tym czasie nad Izerą mieszkał Will-Erich Peuckert (1895 – 1969). Oczarowany Górami Izerskimi w latach 1916-1922 został nauczycielem w szkole podstawowej w nieistniejącej dziś wsi Wielka Izera. Zainteresował się dziełami mistycznych myślicieli renesansowej Europy z kręgu J. Böhme, któremu poświęcił obszerne studium, Ch. Rosekreuza, M. Kopernika, Angelusa Silesiusa, różokrzyżowcami, astrologią, wiedzą hermetyczną, kultami tajemnymi, a także podaniami o dawnych walońskich poszukiwaczach skarbów, minerałów i kamieni szlachetnych. W Górach Izerskich odnalazł znaki walońskie, z których pierwsze zlokalizował w formacji skalnej Stary Zamek na obrzeżach Kobylej Łąki. Kierując się zapiskami z ksiąg walońskich w korytach izerskich potoków znalazł niewielkie ilości złota.
Will Erich Peuckert
W.-E. Peuckert był zaprzyjaźniony z braćmi Carlem i Gerhartem Hauptmann, których zauroczył wiedzą na temat przeszłości Gór Izerskich.
W początkach XX w. w tutejszej gospodzie Schneiderów, która przybrała nazwę „Karlstal”, rozgrywa się pierwszy akt sztuki śląskiego laureat literackiej nagrody Nobla Gerharta Hauptmanna (1862-1946) zatytułowanej „Und Pippa tanzt!” – „A Pippa tańczy!” Dramat został zainspirowany romansem Gerharta Hauptmanna z aktorką Idą Orloff, która była pierwowzorem dla tytułowej postaci. Sam utwór powstał w przeciągu paru tygodni jesienią 1905 r., choć już w kwietniu 1900 r. pisarz zanotował tytuł „Baśń huty szkła”, a w następnych latach powstały dalsze fragmenty niedokończonych dzieł związanych z karkonoskim hutnictwem szkła.
Gospodę Schneiderów odwiedzał też starszy brat Gerharta, filozof i literat Carl Hauptmann (1858-1921), autor „Księgi Ducha Gór”. Carl Hauptmann podziwiał technologiczne dokonania Franza Pohla związane z karkonosko-izerskim hutnictwem szkła.
Karkonosze, a z czasem i Góry izerskie przyciągały też malarzy. Szklarska Poręba już pod koniec XIX w. stała się miejscem letnich plenerów malarskich artystów skupionych wokół prof. Carla E. Morgensterna. sam Morenstern chętnie malował odludne i trochę tajemnicze Izery. W 1922 r. w powstało „Stowarzyszenie Artystyczne św. Łukasza w Szklarskiej porębie”. Utworzyło je kilkunastu malarzy, którzy urzeczeni zostali górskimi pejzażami. W znacznej części byli to uczniowie C.E. Morgensterna. Wśród nich Izery szczególnie upodobali sobie Alfred Nickisch, Franz von Jackowski i Artur Wasner.
G. Olbricht – Kobieta na leśnej drodze
Warto pamiętać o tym wszystkim także i dzisiaj, kiedy między Polakami a Niemcami panuje z jednej strony negatywne napięcie, a z drugiej jednak przecież obustronna chęć bycia dobrymi sąsiadami. Niektórzy wspominają nawet coś o wspólnym Niemiecko-Polskim państwie które warto by założyć. Nie podzielam ich zapału. Chyba, że będzie to państwo Słowiańsko-Niemieckie z dwoma językami urzędowymi polskim i niemieckim, OBOWIĄZUJĄCYMI NA CAŁYM JEGO TERYTORIUM (dwujęzyczne nazewnnictwo ulic, miast, rzek, obiektów geograficznych, itp. To co innego. Byłbym w takim wypadku spokojny o konglomerat kulturalny, któryby z tego związku powstał.