CZY SŁOWIANIE ZMIENILI BOGA W CZASIE CHRYSTIANIZACJI ?
Rozpoczynamy publikację nowego cyklu Winicjusza Kossakowskiego „Takie sobie gadanie”. Oczywiście wbrew przewrotnemu tytułowi czynione przez niego spostrzeżenia posiadają dużą wagę. Wiele z tych poglądów podzielam bezdyskusyjnie, z niektórymi bym polemizował. Są też tezy, które skłaniają mnie do polemiki. I właśnie o to chodzi, żeby się zgadzać, dyskutować lub przedstawiać odrębne koncepcje. Nie we wszystkim musimy być jednomyślni i nie przeszkadza nam to współtworzyć jedną Świątynię. Tak naprawdę te moje polemiki dotyczyłyby nie spraw zasadniczych, tylko drobniejszych, które warto roztrząsać na poziomie szczegółowym przy rekonstrukcji obrzędów – jak na przykład wywodu pojęcia ksiądz, które wszak wiąże się nie tylko z sadzeniem ale i z księgą i Księżycem. Znany jest też fakt podwójnej władzy wśród Scytów i Hunów, który pewnie obowiązywał wśród Słowian – książę i ksiądz, wódz-wiedzący i wiedun-wiedzący, kagan – oświecony i kaganbog – sprawujący władzę religijną i wykonawczą (sądowniczą właśnie jak ksiądz w koncepcji Winicjusza Kossakowskiego).
Bardzo ciekawe są wnioski wynikające z dokonanych przez Winicjusza Kossakowskiego odczytów Kamieni Mikorzyńskich i Idoli Przylwickich. Z tymi bóstwami tam odczytanymi i nazwanymi jest dokładnie tak samo jak z Panteonem Bronisława Trentowskiego. W Nadłabskim Kręgu Bogów występują jak u Trentowskiego inne nazwy osobowe bóstw, lecz te same funkcje w tych samych miejscach Kręgu Bogów. To wskazuje na dawną jednolitość wiary przyrodzonej i oparcie tej religii na uniwersalnych jednakowych prawach – Prawach Wszechświata (Boga Bogów – Światła Świata) i Prawach Przyrodzonych Ziemi (Prawach Przyrody), które są manifestacją reguł, bytów fizycznych i energii w fizycznym środowisku Ziemi.
CB
♦© by Winicjusz Kossakowski
Takie sobie gadanie
CZY SŁOWIANIE ZMIENILI BOGA W CZASIE CHRYSTIANIZACJI ?
Pytanie zaskakujące, ale nie pozbawione sensu.
Dla nazwania Pierwszej Przyczyny Słowianie wynaleźli nazwę BÓG. Nie ulega wątpliwości, że nazwa tyczy bóstwa słowiańskiego i tylko słowiańskiego. Gdyby zdecydowali się na czczenie bóstwa Rzymian nazywali by go Deus i jemu oddawali cześć. Gdyby oddawali cześć bogu Habirów nazwali by go Jahwe – Moloch, a boga Egipcjan – Ra.
Jednak pozostali przy własnym Bogu.
Została zmieniona jedynie liturgia i to nie od razu.
Przez długi okres nierozumiana liturgia w języku łacińskim szła swoją drogą a liturgia słowiańska – śpiewana i odprawiana przez lud – swoją.
Zachowała się skarga kapłana katolickiego odprawiającego modły żałobne związane ze śmiercią Chrystusa na lud, który w tym czasie tańczył, klaskał w dłonie i śpiewał Lelum – Polelum, oddając w ten sposób cześć swojemu Bogu. Nie wątpię, że lud był przekonany, iż kapłan czyni to samo tylko w obcym języku.
Słowiańskie Lelum – Polelum wiąże się z „narodzeniem słońca w dniu 25 grudnia” , czyli powrotem, a powrót słońca wiąże się z powrotem burzy i gromów, które wypędzają „Zamróz” i zapładniają rośliny i drzewa. Następuje powrót życia w przyrodzie. Stąd tańce, klaskanie i uciecha, które tak zniesmaczyły katolickiego kapłana.
Kapłani słowiańscy mieli w swych obowiązkach zadania religijne i czysto polityczne, chociażby takie jak sądownictwo tyczące etycznych praw boskich.
1) Od sprawowania tego urzędu zostali nazwani K’ sądz co przekłada się na – ku sądzeniu. Ta nazwa i ten obowiązek przeszedł na nowych kapłanów.
2) Do innych obowiązków kapłanów słowiańskich należało doradztwo poprzez wróżby.
3) Dbanie o zdrowie rodu i plemienia. Leczenie.
4) Postrzyżyny, czyli przyjmowanie na łono Kościoła Słowiańskiego i w poczet mężów bożych w wieku siedmiu lat. Wiązało to się z nadaniem nowego, męskiego imienia.
5) Doradztwo w sprawie rozpoczęcia, lub zaniechania wojny. W wypadku działań wojennych, przekonanie wojów, że Bóg jest z nimi i da zwycięstwo. Zachował się opis kapłanki, idącej do ataku przed drużyną ze świętą wodą w przetaku. Nie wątpię, że polegli w boju, trafiali prosto do Siódmego Nieba, nieba szczęśliwości.
6) Bardzo ważnym obowiązkiem było właściwe oddelegowanie duszy do Nieba.
Według wierzeń słowiańskich człowiek był istotą podwójną. Posiadał duszę stworzoną przez Boga oraz świątynię dla duszy, czyli ciało stworzone przez rodziców ziemskich. Dusza przebywając w ciele, bardzo się do niego przywiązywała i zdarzały się wypadki, że wracała. Taki żywy trup nosił nazwę Wampira, który żywił się krwią żywych. Legenda przeszła do innych ludów już przetworzona zgodnie z ich kulturą. Wynika z niej, że wystarczy by wampir pożywił się krwią człowieka by zaszczepić mu cechy Wampira. Jest to niezgodne z wierzeniami słowiańskimi.
Inny rodzaj wampiryzmu tyczył nieodnalezionych topielców, których dusza również pozostała w ciele. Topielice i Topielcy czyhali w zbiornikach wodnych na nieostrożnych, by wciągnąć ich do wody i utopić.
W obrządek prawidłowego odesłania duszy do nieba wchodziły odpowiednie modły i kremacja zwłok. Skremowane popioły zbierano do urny i wystawiano na specjalnym słupie znajdującym się w lesie, najczęściej przy rozstajnych drogach na trzy dni i trzy noce. W tym czasie Dusza załatwiała sobie transport do Nieba, którym zajmowały się ptaki boże, najczęściej kukułki, zwane również gżegżółkami i źeźulami. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że transportem Duszy na ziemię, do nowo narodzonego dziecka, zajmowały się bociany. Dziecko, któremu bocian nie dostarczył duszy umierało lub było nieświadome istnienia. Dobrzy rodzice starali się, by na ich stodole zamieszkał bocian. Przygotowywano mu miejsce pod gniazdo osadzając drewnianą bronę na dachu stabilizującą ptasią budowlę.
Dużą uwagę przykładano do kremacji i nie mieszano popiołów z drewna z popiołem z ciał. Z etruskiego sarkofagu można wyczytać, że Dusza miała szansę na odrodzenie z popiołów. Spopielone zwłoki nie ulegały gniciu i były wieczne.
Polski archeolog Tadeusz F. Wolański, zaliczał Etrusków do Słowian. Jego odkrycia potwierdziły się po korekcie aktualnego alfabetu. Odczyty z zabytków etruskich i skorygowany alfabet można odnaleźć w pracy Polskie Runy Przemówiły.
Słowiański rytuał pochówku można odnaleźć w religii Partów, czyli Zaratustry, ale już spartolony.
Partowie, późniejsi Persowie, zwłokom stawiali słup murowany. Transportem po śmierci, zajmowały się również ptaki boże. Problem w tym, że Partowie nie zrozumieli idei religijnej Słowian i pomieszali zwyczaje miejscowe z nauką religijną.
W miejscowym zwyczaju, pozbywano się zwłok poprzez wyrzucenie na pustynię – na żer padlinożercom. Partowie swoje zwłoki oddawali na żer ptakom bożym, ze szczególnym uwzględnieniem kruka, co mnie nieco dziwi – skuteczniejszym padlinożercą na ich terenie jest przecież sęp.
Nie sądzę, by religia Zaratustry była czysto słowiańską, jak sądził profesor Ignacy Pietraszewski, dopatruję się w niej synkretyzmu religijnego.
7) Ważnym obowiązkiem kapłańskim było dbanie o sprawy gospodarcze. On musiał przewidzieć i odpowiedzieć na pytanie: Czy następny rok będzie urodzajny, czy susza. Podpowiadał jak mają gospodarować zapasami żywności. Jednocześnie świątynia pełniła rolę banku, do którego spływała część łupów wojennych i podatek. Zabezpieczano w ten sposób środki finansowe na nabycie sprzętu wojennego w wypadku konieczności obrony.
Aby podołać tak rozległym, a ważnym dla przetrwania plemienia obowiązkom kapłan musiał wyróżniać się niezwykłym talentem i wiedzą. Górował nad rodakami, ale swej wiedzy używał dla dobra społeczności, czym zasłużył sobie na miłość i szacunek.
***
Czytając prace uczonych na temat słowiańskiej religii, czuje się tak, jakbym przeglądał Burdę, czyli magazyn mody.
Uczeni, tak jak modnisie, patrzą jedynie na suknie. Nie interesuje ich to, co kryją stroje.
Nie spotkałem żadnego uczonego, który próbował by zrozumieć idee religijne Słowian. Jak papugi powtarzają słowa – panteizm, lub religia przyrody. A to są jedynie cechy zewnętrzne, takie same jak sukienka koleżanki.
Słowiańskie pojęcie Boga można odnaleźć w dwóch źródłach pisanych. Jednym jest opis Prokopiusza z Cezarei.
„Słowianie uważają, że jest tylko jeden Bóg stwórca błyskawicy…..”
Drugi opis, który uściśla słowiańskie rozumienie istoty Boga, zachował się na deseczkach bukowych w Rosji.
„Bóg jest jeden, ale przejawia się w wielości…”
Aby uczynić zrozumiałym przekaz sprzed wieków muszę posłużyć się przykładem.
Postrzeganie Boga i świata przez przodków naszych na podstawie dostępnych danych.
Dane:
1) Bóg jest jeden, stwórca świata i energii. – Źródło – Prokop z Cezarei VI wiek.
„Sklawinowie i Antowie….Uważają bowiem, że jeden tylko Bóg , twórca błyskawicy, jest panem całego świata…..”
2) Bóg jest jeden, ale przejawia się w wielości. Źródło – Rosyjskie tabliczki Welesa.
„A jeśli jaki wszetecznik będzie liczyć bogów, oddzierając ich od Swaroga, wyklęty będzie z rodu, jako że nie ma u nas bogów oprócz Najwyższego. Istotą Swaroga i innych jest mnogość, bo bóg jest zarówno jeden jak i mnogi. Niech nikt nie mówi, że mamy wielu bogów.”
3) Bóg jest jeden, ale składa się z czterech istotności:
a) mądrości – Perun – Stwórca. Bez atrybutu.
b) prawa – Perkun trzyma w ręku atrybut prawa, kunę czyli obręcz.
c) mocy – Świętowit. Atrybut – miecz i koń.
d) życia – G’ Run (Ku życiu). Atrybut – róg obfitości.
Źródło – Rzeźba Boga wyłowiona ze Zbrucza.
Słowianie znali wiele bóstw, które nazywali duchami przyrody. W każdym z duchów możemy odnaleźć cztery boże istotności to jest: mądrość bożą, moc bożą, prawo boże, życie boże.
To samo odnajdujemy w świecie materialnym, ożywionym. W świecie nieożywionym brak jest jednego elementu – życia.
Symbolem Boga słowiańskiego był krzyż równoramienny. Każde ramię symbolizowało jedną z istotności bożej.
Aby zrozumieć pojęcia mędrców słowiańskich proponuję porównać to co powyżej do sznura składającego się z wielu nitek zabarwionych na cztery kolory które symbolizują: mądrość, prawo, moc, życie.
Każde bóstwo przyrody było skręcone z tych czterech nitek. Poszczególne sznureczki skręcały się w sznur a sznury w linę, którą można porównać do istoty Boga. W dobie obecnej można posłużyć się łańcuchem DNA. W najmniejszej części materii ożywionej odnajdujemy cały zapis jednostki. Może to być cebulka włosa, ślina, kropla krwi itp. W każdej odrobinie mamy zapis całego łańcucha genetycznego.
Porównanie powyższe jest niepełne. Nie wyjaśnia znaczenia Boga i roli jego duchów.
Z obserwacji świata, życia i wnętrza duchowego człowieka dawni mędrcy wysunęli wniosek, że istnieje duch którego czuli w sobie jako własne JA. To JA potrafiło myśleć i odnajdywać drogi do wszelkich wynalazków. To JA nazwano Duszą, która nie chciała umierać, pomimo pewności, że jest to nieuniknione. Z obserwacji mądrego urządzenia świata i porównania tego z mądrością ludzką doszli do wniosku, że istnieje jakaś Mądrość, Pierwsza Przyczyna, która wszystko przemyślała i urządziła ten świat. Porównano Go z własnym JA, czyli duchem nieśmiertelnym, tylko o wiele, wiele mądrzejszym i potężniejszym, który jest twórcą, ojcem duszy ludzkiej, której dał do zamieszkania świątynię ciała, zrodzonego z rodziców ziemskich. Pierwszych ludzi stworzył przez przetworzenie własnej osoby boskiej. – Źródło – Awesta(Obwiesta).
Boski świat duchowy, jest myślą boską, planem, który jest zmaterializowany w świat widzialny.
Religii słowiańskiej nie można nazwać również wielobóstwem, ponieważ we wszystkich nazwach bożytów mamy do czynienia jedynie z przejawem przetworzonej inteligencji i myśli bożej. Obojętnie, czy to będzie Duch Prawa, Duch Żywota, Duch Ziarna, czy wiele innych, występujących pod różnymi nazwami, zawsze będzie to przetworzona myśl Jedynego Boga.
Istotę Boga rozumieli mędrcy słowiańscy a swoją religię nazwali SŁAWIENIEM PRAWA BOŻEGO. Nazwa zachowała się w dziele opisującym podróże biskupa Bambergu, wysłanego w Polskę z misją chrystianizacji przez Bolesława Krzywoustego.
Nazwa „Prawosławie” nawiązuje do nazwy pierwotnej, jednak o zmienionym znaczeniu.
Miłośnicy słowiańskiej mitologii nazwali swój ruch RODZIMOWIERSTWEM – nazwa nadzwyczaj trafna, tak samo jak RELIGIA PRZYRODZONA.
Czy to nam się podoba czy nie, istniejemy dzięki ideom praprzodków naszych.
Po polsku nie dostaniecie gath czyli Gadek Obwiesty – głoszonej przez Zaratusztrę – ja również inaczej, w innym kontekście opisuję znaczenie jego imienia niż to czyni Winicjusz Kossakowski, ale obydwa te opisy są zasadne – ujmują jedynie inny aspekt osoby i działalności odszczepieńca od Wiary Przyrody Sistanu – Żar-Zdusza Złoto-Ustego.
W tym miejscu legenda sama pleść się zaczyna.
*
– Pierwsza Przyczyna, która od Słowian dostała imię Bóg, uruchomiła swoje myśli i stworzyła świat, ale tylko w swych myślach, czyli świat duchowy. Materializacja zaczęła się od stworzenia energii, ze stworzeniem której Bóg nie ma kłopotu, pokazuje to w czasie każdej burzy.
Stworzona energia rozsypuje się po firmamencie i ucieka. Wówczas Bóg zatrzymuje ją i nadaje „Prawo koła” czyli kuny, jednocześnie powołując istotę nadprzyrodzoną do realizacji zamierzeń bożych, której Słowianie nadają imię Perkuna, czyli Pierwsze Prawo.
Zgodnie z prawem koła, gwiazdy zataczają łuk a słońce i księżyc przybierają kształt kolisty.
Zgodnie z prawem koła, zostaje stworzone to co największe jak i to co najmniejsze. Powstaje materia i świat materialny.
Następnym krokiem stworzenia jest stworzenie życia. Bóg przetwarza swe myśli ponownie i powołuje do służby następną istotę i powierza jej zadanie realizacji pomysłu na życie.
Słowianie dali bogu imię Perun, czyli Pierwszy Stworzyciel, jego syn dostał imię K’run(G’Run, Grom), czyli Ku Stworzeniu. Inni i w innym czasie zwali Boga Swarogiem, czyli Stwórcą a jego syna , Swarożycem.
Słowianie Połabscy Boga Stwórcę nazwali Rodziwolitem, co przekłada się na Stwarza własną wolą, a jego syna realizującego zamierzenia Ojca – Rodaczolitem. W rzeźbie ze złota odkrytej w Przylwicach w Saksonii, temu bóstwu nadano kształt błyskawicy wcielonej w węża zrośniętego z ptakiem, oraz opisano słowiańskimi runami. Na jednym idolu są cztery imiona bóstw: Rżatro, Rodaczolit, Zar, Zirotro(od zirać, patrzeć?).
Kończąc okres stwarzania Bóg przetwarza się jeszcze kilka razy, ale tym razem zgodnie z prawem koła i powstaje kilku różnych ludzi, którzy rozrodzili się w różne rasy. Mieszanie ras przez człowieka sprzeciwia się woli bożej.
Zrozumienie istoty Boga przez religie słowiańskie odnajdujemy w nazwach bóstw słowiańskich.
Pomysłu na stwarzanie bóstw i ludzi poprzez przetwarzanie myśli bożej, dostarczyła Awesta Zaratustry.
Nie można wykluczyć pochodzenia religii Zaratustry od Słowian. Nie można wykluczyć również, że pomysł „przetwarzania” pochodzi od słowiańskich mędrców. Wpisuje się on doskonale w ich filozofię przyczyny i skutku.
HULAJ DUSZA PIEKŁA NIE MA
W ludowych przyśpiewkach zachowała się odpowiedź chrześcijańskim kapłanom, którzy straszyli Słowian piekłem.
-Hulaj dusza, piekła nie ma.-
Słowianin z ciała, pochodził od zmaterializowanej myśli boga, który siebie w ten sposób przetworzył. Natomiast duszę miał boską, dostarczaną przez bociany wracające z nieba.
Czy bóg swoją duszę smażył by w piekle?
Musiał by być masochistą lub idiotą.
Nieśmiertelna dusza boska wypożyczona świątyni ciała, czyli człowiekowi, po spełnieniu swej misji na ziemi wraca do nieba. Co się z nią dzieje dalej, właściwie niewiadomo.
Niektóre bywają uwięzione w wampirach inne w topielicach. Większość wędruje do nieba. A jak jest z tym niebem?
Zostało zachowane powiedzonko. „Czuje się jak w siódmym niebie”. Zatem siódme niebo było niebem szczęśliwości. A co było w pozostałych?
Z napisu runowego na „Kamieniach Mikorzyńskich” będących częścią składową grobu komorowego zawierającego urnę z prochami, dowiadujemy się:
LŃ L DSZI. – Leń, leniuchowanie, czyli odpoczynek dla duszy.
ĆSZ SĄM LŃ – cisza jest odpoczynkiem(leniuchowaniem).
LIŹIRZ DSZIN – odchodzisz duszo.
Na innym kamieniu napis: MRZĆDA. LIŹIRZ KŹĆO. – Mrzećda (bóstwo dające śmierć).
Odchodzisz książę.
Z wierzeń ludowych, czyli dawnych słowiańskich, dowiadujemy się, że dusza nie musiała być na stałe w niebie. Mogła jaskółką wrócić pod własną strzechę, przylepić gniazdo i pilnować swej rodziny. Zatem nikt w niebie duszy nie więził a tym bardziej smażył w piekle.
Ile było kręgów nieba? Siedem a może więcej. Jaki był ich zasięg i zagospodarowanie?
Tak daleko nie jestem. Pan Białczyński zebrał więcej słowiańskich mitów i ma większe wiadomości w porównaniu z moimi spostrzeżeniami. Odsyłam do jego pracy „Mitologia Słowian”.
Winicjusz Kossakowski