Ruta stepowa (poganek)
Peganum harmala (Esphand; Haoma; Ruta stepowa)
ver.1.0.0
Roślina trwała z rodziny Zygophyllaceae, sukulent. Rośnie do pół metra wysokości. Liście jasno zielone, sukulentyczne, osiągają 2,5-5cm długości. Łodyga wygina się zygzakowato, drewnieje, rozszczepia się na wiele gałęzi. Kwiaty białe, 5-płatkowe, zazwyczaj 2.5-3cm średnicy.
Owoc to 3-komórkowa mała kapsułka, na początku zielona, kiedy dojrzeje zmienia kolor na brązowy. Nasion w owocu jest wiele, są ciemnobrązowe o wymiarach 3-4x2mm. Roślina występuje w północnej Afryce, na Bliskim Wschodzie aż po Indie oraz na terenach śródziemnomorskich (Włochy, Hiszpania, Grecja). Naturalizowana także w południowo-zachodnich Stanach oraz w Australii.
Historia
W krajach gdzie rośnie naturalnie, nasiona były używane jako przyprawa, kadzidło, abortyfikant, afrodyzjak, stymulant, emetyk lub jako środek nasenny. W Afryce i Indiach roślina jest wykorzystywana jako lek przeciw gorączce, histerii, malarii, parkinsonizmowi, reumatyźmie czy astmie.
Niektórzy uważają, że nasiona Ruty były używane w miksturze Haoma (odpowiednik indyjskiej Somy), opisanej w Aveście, świętej księdze Zoroastrian. [patrz] Na Bliskim Wschodzie z nasion wytwarza się farby „turkish red„, które są używane w produkcji perskich dywanów. Roślina ta jest legalna na całym świecie, jedynie wyizolowany alkaloid – harmalina jest nielegalny w Kanadzie.
Skład chemiczny
Nasiona oraz korzeń zawierają beta-karboliny: Harmalina, Harmina, Harmalol, Harman, a także Isopeganina, Dipegen, Vasicinon, Deoxyvasicinon (Duke, 1992) oraz śladowe ilości Tetra-hydro-harmaliny (Holmstedt, 1982). W przeciwieństwie do Banisteriopsis Caapi (liany używanej w Ayahuasca), której głównym psychoaktywnym składnikiem jest Tetrahydroharmina, za działanie Ruty odpowiada głównie Harmalina, której zawartość w nasionach wynosi 3-6%.
Duchowa Świadomość Ruty
Duch Ruty stepowej jest postacią męską, „nauczycielem”, bardzo przyjaznym, humorystycznym gawędziarzem.
Przybiera postać Mongolskiego wojownika w złotej zbroi.
Jego sojusznicy:
– Magiczne grzybki
– Rośliny zawierające LSA
– Rośliny zawierające DMT
– Konopie
Jego wrogowie:
– Rośliny atropinowe (bieluń, lulek, pokrzyk…)
Oryginał: http://herbarium.0-700.pl/
Poganek rutowaty (paganum harmala)
nazywany także rutą stepową lub rutą syryjską – gatunek sukulentu z rodziny parolistowatych (Zygophyllaceae). Roślina występuje w północnej Afryce, na Bliskim Wschodzie, aż po Indie oraz na terenach śródziemnomorskich (Włochy, Hiszpania, Grecja)[2]. Naturalizowana także w południowo-zachodnich Stanach oraz w Australii.
Od 8 maja 2009 roku zaliczona do środków odurzających[3].
Morfologia
Łodyga
Dorasta do 0,5 metra wysokości. Wygina się zygzakowato, drewnieje, rozszczepia się na wiele gałęzi[4].
Liście
Jasnozielone, sukulentyczne, osiągają 2,5-5 cm długości.
Kwiaty
Białe, 5-płatkowe, zazwyczaj 2,5-3 cm średnicy.
Owoce
3-komórkowa mała torebka, na początku zielona, kiedy dojrzeje, zmienia kolor na brązowy. Nasion w owocu jest wiele, są ciemnobrązowe o wymiarach 3-4 × 2 mm[4].
Duch RUTY STEPOWEJ jest wielkim guru (nauczycielem) – gawędziarzem, bardzo ciepłym, przyjaznym, kochającym i obdarzonym niezwykłym, surrealistycznym poczuciem humoru.
Czasem przybiera postać mongolskiego wojownika w złotej zbroi.
On też prawdopodobnie postrzegany był jako Asklepios – nauczyciel i wielki lekarz, który ostatecznie przeistoczył się w węża Eskulapa.
Moje pierwsze, osobiste spotkanie z Eskulapem było jednym z najcudowniejszych doświadczeń, jakie przytrafiły mi się pod wpływem ayahuaski.
Sojusznicy ruty to grzyby halucynogenne, rośliny zawierające LSA i DMT oraz marihuana. Do wrogów zalicza bieluń, lulek, pokrzyk…
RUTA STEPOWA rzeczywiście rosła na pustyniach i zboczach góry Synaj. Występuje po dziś dzień w płn. Afryce, w Azji oraz na terenach sródziemnomorskich aż po Węgry.
Od niepamiętnych czasów stosowano ją we wschodniej medycynie, w ayurwedzie oraz w rytualnych obrzędach magicznych.
Obrzędy te nieprzerwanie po dziś dzień praktykuje owiany tajemnicą lud Berberów.
Berberowie – podobnie jak Indianie w Amazonii – skazani są wyłącznie na umiejętność dostosowywania się do trudnych warunków w górach Maroka czy na Saharze. Nigdy nie zostali całkowicie podbici i określają siebie mianem LUDZI WOLNYCH. Nie płacą podatków i nie oczekują żadnych dotacji ze strony państw, w których żyją.
Cały świat Orientu używał nasion ruty do barwienia dywanów (czerwień turecka).
Nic więc dziwnego, że na perskich dywanach odnajdujemy harmonię, bogactwo wzorów i barwy, jakie ukazuje nam ayahuaska. Stąd na pewno pochodzi też mit o „latającym dywanie” oraz baśnie z tysiąca i jednej nocy.
JUREMA
Drugą z roślin, którą według Shanona mogli stosować Izraelici, jest często wspominana w Biblii AKACJA – budulec Arki Przymierza.
Przypuszczalnie dziś już nie istnieje, jednak podobne drzewo do „akacji” występuje obecnie w Brazylii pod nazwą Jurema (Mimosa hostilis). Jej kora zawiera niezbędny w napoju bogów składnik – DMT.
NAPÓJ BOGÓW Z RUTY I JUREMY
stanowi dziś najpopularniejszą AYAHUASCĘ na Zachodzie i nawet ayahuaskowe kościoły, które przywędrowały z Ameryki Płd., zaczęły używać naszej ruty w miejsce rodzimego pnącza duchów.
Również współczesna WIKIPEDIA pod hasłem AYAHUASCA opisuje napój na pierwszym miejscu z ruty stepowej i juremy, dopiero na drugim wspomina o amazońskim pnączu.
Prof. Benny Shanon na podstawie własnych doświadczeń z rutą jak również z amazońskim pnączem doszedł do wniosku, że wszystkie bliskowschodnie religie mają korzenie w doświadczeniach pod wpływem środków psychoaktywnych.
Prof. nauk przyrodniczych i kierownik Muzeum Botanicznego na Harvardzie, Dr R. E. Schultes, zasugerował nawet wniosek, że rośliny psychoaktywne mogą być współodpowiedzialne za powstanie pojęcia „BÓG”.
SOMA
(imię wedyjskiego króla roślin)
Opisywana w irańskim piśmie świętym (Aveście) HAOMA, sprowadzona do Indi jako SOMA to roślina, która wywarła ogromny wpływ na kształtowanie się hinduizmu. Sporządzano z niej święty napój bogów i braminów. Jego celem było pojednanie z bóstwami niebios.
W Wedach można przeczytać:
Wypiliśmy somę, staliśmy się nieśmiertelni, weszliśmy w światło, poznaliśmy bogów. –
Rygweda wychwala, że dzięki SOMIE wyznawcy
„w połowie znajdowali się na ziemi, a w połowie w niebiosach, poddani ekstatycznym uniesieniom.
Ciała ich były wzmocnione, serca przepełnione męstwem, radością i entuzjazmem, umysły były jasne, a oni pewni swojej nieśmiertelności.”
Naukowcy długo spierali się, czym naprawdę była haoma lub soma, gdyż oba pisma wspominają o niej dość enigmatycznie. W trakcie poszukiwań kolejno wykluczano grzyby, napoje alkoholowe…, wreszcie D. Stophlet Flattery i M. Schwartz odkryli, że chodzi o tę samą RUTĘ STEPOWĄ (Peganum harmala), jakiej używać mieli Izraelici. Ruta bowiem pospolicie występowała na terenach pierwotnie zamieszkałych przez Indoirańczyków.
Teksty z czasów islamskich opisują bardzo podobne właściwości haomy do ruty, jak
– nadanie jej działania duchowego przez Najwyższą Istotę,
– odstraszanie złych duchów,
– wzbudzanie męstwa i odwagi.
– Identycznie też dawała uczucie oddzielenia duszy od ciała, pozwalając wkroczyć w światy duchów.
Nieznanym przypadkiem (jeśli coś takiego istnieje) Indianie Guarani określają peruwiańskie pnącze duchów mianem „jauma” (czyt. haoma).
– źródło: Maciej Lorenz, Ayahuasca-pnącze duszy. Taraka
I tak powoli jasne się staje, jakiego TO kwiatu paproci szukali, błądzący po lasach i mokradłach druidzi oraz jaką to ambrozję spożywali bogowie Olimpu…
„W Grecji i w Rzymie, praktycznie w całym świecie antycznym, w kultowych miejscach mocy budowano świątynne DOMY SNU, gdzie poddawano chorych najróżniejszym zabiegom jak kąpiele, posty, medytacje… a na koniec SEN, podczas którego przeprowadzano rozmowę z bóstwem.
Chory, będący w transie, sam wystawiał sobie receptę na swoje bolączki i odchodził albo kompletnie uzdrowiony albo z konkretnym sposobem na uleczenie. ”
Syberyjscy szamani oraz Indianie północnoamerykańscy z terenów Wielkich Jezior, a także Skandynawowie pozyskiwali „ayahuascę” z MUCHOMORA CZERWONEGO (Amanita muscaria).
Haitańczycy zażywali DMT zawarte w nasionach rośliny Piptadenia Peregrina (yopo), aby się oczyszczać, uzdrawiać i komunikować się z bogami.
W południowym Pacyfiku z kolei pływa „ryba snów” (Kyphosus fuscus), zsyłająca tubylcom na wyspie Norfolk potężne wizje. Potwierdził to Joe Roberts, fotograf „National Geographic Magazine”, który w 1960 roku zjadł ją w formie upieczonej i doświadczył silnych wizji.
Tajemniczy napój w każdym przypadku zapewniał zdrowie i…. nieśmiertelność, która niekoniecznie oznacza niezniszczalność biologicznej powłoki. Chodzi raczej o ŚWIADOMOŚĆ własnej duchowości, obecnej w wielu czasach i ciałach.
Aby dodatkowo wzmocnić kontakt ze światem duchowym Egipcjanie, Majowie, Inkowie… i wiele innych ludów specjalnie formowali dzieciom jeszcze plastycznie miękkie główki – w kształt przypominający stożek.
Wieszając przy nosie zabawkę, a w Egipcie wiążąc mocno włosy z tyłu głowy, wywoływali u nich zeza.
Badacze sądzili, że przepadali za zezem, tymczasem chodziło o fiksację na trzecie oko w celu jeszcze silniejszego rozwinięcia zdolności pozazmysłowych.
WIEDZĘ tę jednak trzymano w ścisłej tajemnicy i wydłużona czaszka była symbolem przynależności do wyższych klas społecznych, do rodziny faraonów, szamanów i kapłanów.
Wydłużone ludzkie czaszki znaleziono także na Syberii. Takie samo zniekształcenia odnajduje się już w szczątkach Hunów (rasy tureckiej z domieszką mongolskiej), tam poddawano takiemu zabiegowi zwłaszcza dziewczęta. Potem przejęli to Goci np. Ostrogoci… i wiele innych nacji. („Przypadkowo” z taką właśnie zdeformowaną czaszką urodził się Albert Einstein.)
O Wiankach z ruty i nie tylko Zygmunt Gloger w Encyklopedii Staropolskiej
Wieniec, wianki.Kolisto upleciona wiązanka z kwiatów lub ziół zowie się wieńcem, wiankiem. Wieniec w pojęciach narodu polskiego był zawsze godłem niepokalanego dziewictwa. Stąd dziewczęta ubierają głowy swoje w wianki, których mężatki nigdy nie nosiły, bo zabraniał im tego obyczaj narodu, będący prawem zwyczajowem. To też gdy Dąbrówka, żona Mieczysława I, wychowana pod wpływem oświaty niemieckiej, lekceważyła sobie ten zwyczaj i w wieku podeszłym nie kwefiła głowy, ale, (jak powtarza za współczesnymi Długosz), na wzór dziewic przystrajała się w czółko i wieniec, tak to się dziwnem wydawało Polakom, że aż przeszło do podań i na karty ich dziejów. Dziewica, która postradała swój wianek, już go nigdy potem na głowę włożyć nie mogła. Obcinano jej warkocz (jak mężatce przy oczepinach) i zawiązywano głowę w biały rąbek. Stąd we wszystkich pieśniach ludu polskiego utrata wianka znaczy utracone dziewictwo, stąd pochodzą wyrażenia staropolskie: „panna bez wianka”, „w wieńcu umarła”, „rutkę sieje”, to znaczy, że do wianka jej potrzebuje, który nosi, nie wychodząc za mąż. Długosz w dziejach polskich pod r. 1271 opowiada, jak „żona Leszka Czarnego, księcia sieradzkiego, Gryfina (córka Rościsława księcia Rusi), choć już z Leszkiem szósty rok mieszkała, zostając w panieństwie, zarzucała mężowi niemoc i oziębłość i na zwołanem zgromadzeniu panów i poważniejszych niewiast ziemi Sieradzkiej oświadczyła, że czepiec, który na głowie jako mężatka nosiła w Krakowie, zdjęła już dawno w klasztorze braci mniejszych, wobec wielu osób, i jak panna poczęła chodzić z odkrytą głową”. Statuta djecezyi włocławskiej z czasów Jagiełły zakazały duchowieństwu kujawskiemu noszenia wieńców na głowie podczas wesel i tańców. Był to widocznie stary zwyczaj miejscowy, o którym mówi około r. 1419 w swoim edykcie archidjakon włocławski Stanisław z Komorznik, a i prymas Łaski w djecezyi gnieźnieńskiej za Zygmunta I, który także, jak powiada w swojej kronice Marcin Bielski, „lecie w wieńcu różanym rad chodził bez czapki”. W czasie obchodów weselnych wianek odgrywa ważną rolę. Ślubny wieniec jest ostatnim, który zdobi czoło dziewicy. Wicie wieńców dla panny młodej i pana młodego podczas „dziewiczego wieczoru”, z towarzyszeniem rzewnych pieśni, jest obrzędem wzruszającym i bardzo pięknym. Gdy panną młoda wnosi do świetlicy rutę na wianki, druchny jej zawodzą śpiew starożytny:
Rozsypała Kasieńka
Drobną rutkę po stole.
Któż tę rutkę pozbiera,
Kasi wianek uwije?
„Ojczeńko rutki nie zbiera, bo w niej nadzieję małą ma”. Więc z takiemże zapytaniem pieśń zwraca się do matki, potem do brata i siostry, ale i oni rutki zbierać nie chcą, aż dopiero „Jasieńko rutkę pozbierał, bo w niej nadzieję wszystką miał”. Po uwiciu wieńców słyszymy, jak dziewczyna, potoczywszy wianek po stole, woła: „Trzymaj, ojczeńku sokole”. Ale ani ojciec, ani matka, ani brat, ani siostra, wianka nie zatrzymali, dopiero:
Jasieńko wianek zatrzymał,
Bo w nim nadzieję wszystką miał.
Gdzie drużbowie przybywają na „dziewiczy wieczór” po wieńce, tam bywa piękny, uroczysty taniec polski z wieńcami. Nazajutrz przed wyjazdem do ślubu następuje ofiarowanie wieńca pannie młodej z przemową „marszałka weselnego”. Lud dotąd zachowuje zwyczaj tych oracyi, na które wysilał się przed wiekami dowcip staropolski, jak to widzimy ze słów Miaskowskiego: „Miewał wieniec swój dowcip przed laty”. Symboliczne kupno wieńca u braci panny młodej przez drużbów pana młodego, a później uroczyste zdejmowanie go z głowy przy oczepinach stanowią dalszy ciąg obrazów tego poetycznego i czysto słowiańskiego obyczaju w życiu domowem rodziny polskiej. Przy obchodach rolniczych, jak dożynkach i okrężnem, wieniec główną gra rolę. Wielkopolanie nazywają nawet dożynki „wieńcem”. „Wieniec kłosiany żyzność znaczy, tego więc używają żeńcy, zebrawszy z pola”, powiada Petrycy w książce swojej z r. 1609. Wieniec dożynkowy, który gospodarzowi po zakończeniu żniwa przynosi z pola na czele gromady najdzielniejsza żniwiarka, bywa wspaniały, kształtu piramidalnego, uwity z kłosów żyta, pszenicy, kwiatów, a nieraz jabłek i orzechów, jako symbol plonu pól, sadów i lasów. Podczas sobótek dziewczęta wiły wieńce z bylicy. W ową noc świętojańską z 23 na 24 czerwca, gwoli wróżbom zamążpójścia, płynęły wianki dziewcząt po nurtach Wisły, Warty i innych „dunajów” naszych. Świętojańskie „Wianki” są jednym z najstarszych i najpiękniejszych prastarych polskich zwyczajów. Dziewczęta, zebrane o zmroku, rzucają swe wianki na prąd rzeki, a młodzieńcy na łódkach idą w zawody za wieńcami. Dola wianka, komu się dostanie, czy zatonie lub popłynie w kraj świata, stanowi wróżbę dla dziewczęcia, powód do niepokoju, radości, nadziei… Na Mazowszu nad Narwią, przy puszczaniu wianków dziewczęta śpiewały pieśń:
W polu lipeńka, w polu zielona,
Listeczki opuściła,
Pod nią dziewczyna, pod nią jedyna,
Parę wianuszków wiła.
Oj czego płaczesz, moja dziewczyno,
Ach, cóż ci za niedola?
Oj nie płacz, Kasiu, smutnaś po Jasiu,
Ach będziesz ci go miała.
O mój Jasieńku, o mój jedyny,
Da stałać mi się szkoda.
Uwiłam ci ja parę wianuszków,
Zabrała mi je woda.
Moja dziewczyno, moja jedyna,
Nie frasuj ty się o nie,
Oj mam ja parę białych łabędzi,
Popłynąć one po nie.
Już jeden płynie, po rokicinie,
Goni za wiankiem strzałą,
Już drugi płynie, aż się odhynie,
Ale z pociechą małą.
Łabędzie płyną, wianeczki toną,
Bystra je woda garnie,
Moje wianeczki, z drobnej ruteczki,
Mamli was stracić marnie?
Łabędzie płyną, wianeczki giną,
Bystra je woda niesie,
Nie masz wianeczka, moja dzieweczko,
Już ja cię nie pocieszę.
Łabędzie, wróćcie, serca nie smućcie,
Wianeczka nie przyniosły,
Ino rąbeczek, to na czepeczek,
Na twoje złote włosy.
Powszechny jest w Koronie i Litwie zwyczaj poświęcania wianków w oktawę Bożego Ciała, podczas ostatniego nieszporu. Woń ziół uważana jest jako symbol cnoty, a Kościół w modlitwie, którą odmawia kapłan przy ceremonii poświęcania, prosi Boga, aby przyjął wonne cnoty tych, którzy składają Mu na ołtarzu wieńce i zioła. Wieńcami zdobi się monstrancja podczas tego nabożeństwa. Tym sposobem znaczenie dawne wieńców i ziół sobótkowych w pojęciach ludu polskiego uświęcone zostało przez kościół. Wianki te i zioła poświęcone zawieszają na ścianach, u obrazów lub nad drzwiami, i przechowują przez rok cały, przypisując im cudowne własności. Kładą je pod podwalinę zakładanych domów, pod pierwszy snop, zwieziony do stodoły we żniwa, okadzają jak sobótkowemi dom i gumna w przekonaniu ochrony od pioruna, także dobytek w wilię św. Jana i dzieżę chlebną. W wielu domach wito zawsze 9 tych wianków, każdy z innego ziółka, a mianowicie: z macierzanki, rozchodniku, nawrotka, kopytniku, rosiczki, mięty, ruty, stokroci i barwinku. Używany jest także lubczyk, kopelnik, targownik i dzwonki, w Krakowskiem bobownik i niezapominajki, w Wielkopolsce gałązki lipy i jabłecznik. Wiankiem z rozchodniku okadzają dom przed burzą, wierząc, iż od tego rozchodzą się chmury gradowe i pioruny. W języku staropolskim było wyrażenie „wiankami nakadzić”, a gdy komu przychodziło coś bardzo łatwo i szczęśliwie, mówiono: „jakby wianki wił”. Szymonowicz w sielankach powiada: „I wieniec piękniejszy jest, kiedy przeplatany”, to znaczyło: kwiatami różnych barw, Falibogowski bowiem (za Zygmunta III) pisze: „Panienka kiedy wije, część go jasnymi, część ciemnymi kwiatkami przeplatać zwykła”. Odwiecznym typem wianka dziewiczego u ludu w Polsce był wianek, jak dłoń maleńki, ruciany. Ruta dlatego została uprzywilejowaną, że jej listki zachowują pod śniegiem przez całą zimę piękną zieloność. Jan Kochanowski mówi o „wieńcu rucianym”. U szlachty, mieszczan, a potem i u ludu wszedł w użycie i zaczął rugować rutę rozmaryn, wreszcie mirt. Lud pod Krakowem kupuje gotowe wianki ślubne, ze świecideł papierowych i blaszek robione. O ile wieniec z kłosów zboża był symbolem plonu, o tyle ze słomy wymłóconej był obelżywy, jako symbol utraconego panieństwa. Wieniec grochowy, czyli z pustych uwity grochowin, oznaczał odprawę, dla zalotnika, płonność jego zamiarów. Młodzianowi, za którego wydać panny nie chciano, dawano to do zrozumienia grzecznym sposobem przez podanie na obiad czarnej polewki (na Żmudzi potrawy grochowej „szupienie”), postawienie na stół arbuza lub ukazanie wieńca z grochowin. O wieńcach znajdujemy wiadomości w dziele Ł. Gołębiowskiego „Lud polski” str. 48, 72, 91, 98, 198, 258, w dziełku tegoż „Ubiory w Polszcze” str. 17, 24, 252 — 257, 260; w dziele tegoż „Gry i zabawy” str. 102, 215, 219, 220, 265, 269, 276 i 297 oraz „Domy i dwory” str. 109, 113.
Ruta zwyczajna
Pielęgnowano ją w domach, gdzie były panny na wydaniu.
Ponieważ nie traciła zielonych listków, nadawała się świetnie na bukieciki
do dziewczęcych włosów i na wianki ślubne panien młodych.
Miała także inne zastosowanie, mianowicie jako… środek antykoncepcyjny.
„Rutę jeść lub trunkiem ją przyjmować, nasienie męskie tłumi i wysusza”
„Chociaż ruta jest silnie aromatyczna, smak ma przeważnie gorzki i cierpki, co zmniejsza jej popularność
w kulinarnym wykorzystaniu, poza jednym lub dwoma wyjątkami.
Nigdy nie była szeroko wykorzystywana do przyprawiania potraw,
nawet w średniowieczu, ale miała i nadal ma znaczenie lecznicze.
Jakkolwiek powinna być stosowana z dużą ostrożnością, najlepiej przez doświadczonych lekarzy.
Liść świeży lub suszony stosuje się przy zaburzeniach skóry, jako płyn do zmywania oczu,
do płukania gardła, na reumatyzm, tradycyjnie przy epilepsji, środek wywołujący poronienie,
toksyczny w dużych ilościach”.
Za czasów biblijnych ruta była cenioną rośliną leczniczą, od której musiano płacić dziesięcinę.
W Ewangelii Św. Łukasza (11.42) znajdziemy taki oto fragment:
Lecz biada wam, faryzeusze, że dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z każdego ziela,
a pomijacie prawo i miłość Boga; a wszak należało i to czynić i tamtego nie zaniechać.
Obecnie ziele ruty w lecznictwie ma zastosowanie przede wszystkim jako środek rozkurczający mięśnie gładkie przewodu pokarmowego, dróg żółciowych o moczowych oraz naczyń krwionośnych, pobudza miesiączkowanie. Obniża w niewielkim stopniu ciśnienie krwi. Dzięki zmniejszeniu oporów w drobnych naczyniach usprawnia nieco krążenie obwodowe. Hamuje też wydalanie jodu, podwyższa poziom wapnia we krwi i ma także właściwości odtruwające. Ruta stanowi jeden z ważniejszych składników w zestawie ziół stosowanych przez Ojców Bonifratrów, stosowana jest w mieszankach przeciwmiażdżycowych, nasercowo-krążeniowych i uspokajających. W lecznictwie ludowym ruta zalecana była jako środek żółciopędny, pobudzający krwawienie miesiączkowe oraz jako afrodyzjak.
W kuchni jako przyprawa używane są liście ruty. Dziś jednak mają one o wiele mniejsze znaczenie niż dawniej. Drobno posiekane listki ruty można stosować do potraw z twarogu, szpinaku, kapusty włoskiej, jako dodatek do masła ziołowego. Można je również podawać do jajecznicy – posiekane podobnie jak szczypiorek. Na południu Europy przyprawia się rutą sałatki i zupy. Ze względu na gorzkawo-korzenny i ostry smak oraz balsamiczny zapach, dodaje się ją do mięs (np. dziczyzny), marynat, sałatek i niektórych sosów. Służy również do aromatyzowania wódek, likierów i win.
Ruta zwyczajna (Ruta graveolens L.) – gatunek rośliny z rodziny rutowatych (Rutaceae). Pochodzi z południowo-wschodniej i wschodniej Europy, rozprzestrzeniła się na afrykańskim wybrzeżu Morza Śródziemnego, obecnie uprawiana jest w wielu krajach europejskich, w tym również w Polsce[2].
Łodyga
Wzniesiona, o wysokości do 1 m, zwykle pojedyncza, nie owłosiona, sinozielona, dołem drewniejąca.
Liście
Podwójnie lub potrójnie pierzastosieczne, o podługowatych odcinkach, przy czym odcinek szczytowy jest odwrotnie jajowaty..
Kwiaty
Obupłciowe, promieniste, zebrane w wiechowate kwiatostany, wyrastające w kątach górnych liści. Kwiaty boczne są czterokrotne, a szczytowe pięciokrotne. Płatki korony żółte, na szczycie wgłębione.
Owoc
Wielonasienna torebka z trójkanciastymi, ciemnobrązowymi nasionami[3].
Roślina wieloletnia. Kwitnie od czerwca do sierpnia. Cała roślina ma silny, swoisty, mało przyjemny zapach i gorzki smak[4].
Roślina lecznicza
-
- Działanie: rozkurczowe na mięśnie gładkie przewodu pokarmowego, dróg żółciowych oraz układu moczowego (działanie wiatropędne, żółciopędne, nieznacznie moczopędne), obniża w niewielkim stopniu ciśnienie krwi. Dzięki zmniejszeniu oporów w drobnych naczyniach usprawnia się nieco krążenie obwodowe. Hamuje też wydalanie jodu, podwyższa poziom wapnia we krwi i ma także własności odtruwające.
- Surowiec zielarski: liść (Folium Rutae), ziele (Herba Rutae). Zawiera: olejek eteryczny do 0,36% (metylo-n-nonyloketon do 90% i metylo-n-heptyloketon do 10%, nieznaczne ilości pinen, limonenu i cymenu), furanokumaryny do 0,1% (m.in. psoralen, bergapten, ksantotoksyna, izoimperatoryna i rutamaryna), flawonoidy do 2,2% (m.in. rutyna i kwercetyna), alkaloidy (skimianina, graweolina, arboryna i rutamina), kumaryna, umbeliferon, kwasy organiczne, witamina C, sole mineralne
- Zbiór i suszenie: przed kwitnieniem ścina się szczyty pędów i suszy w warunkach naturalnych w miejscach zacienionych i przewiewnych, a następnie osmykuje liście, odrzucając łodygi. Przy zbiorze i pracach pielęgnacyjnych używa się rękawiczek, gdyż roślina może spowodować poparzenia skóry[3].
Roślina ozdobna.
Uprawiana czasami na rabatach, nadaje się też na niskie żywopłoty; jej szarozielone liście dobrze komponują się z z kwiatami[4].
- W kuchni jej świeże, młode liście używane są do konserwowania dziczyzny, aromatyzowania sałatek, surówek, mięs, duszonych potraw, kapusty, grzybów i do gotowania ryb, zaś suszone ziele wykorzystywane jest do nacierania mięs, przyprawiania bigosu, gulaszu[3].
Uprawa
Jest mrozoodporna. Najlepiej rośnie na lekko zasadowej i przepuszczalnej glebie oraz na słonecznym stanowisku. Powinna być zasłonięta od silnych wiatrów. Aby zapewnić roślinie zwarty pokrój należy ją przyciąć po przekwitnieniu. Rozmnaża się ją wiosną przez podział lub późnym latem przez sadzonki pędowe[4]. można też przez nasiona, które wysiewa się w kwietniu do rozsadnika, lub bezpośrednio do gruntu. Bezpośrednio po zbiorze kiełkują słabo, wiosną mają już większą zdolność kiełkowania[3]. W pierwszym roku wytwarza tylko rozetę liściową, w następnym roku łodygę z kwiatami.
Jej własności lecznicze znane były już w starożytności, używano jej wówczas jako środka rozkurczowego i moczopędnego.
W Polsce istniało dawniej przekonanie o niezwykłych własnościach tej rośliny. Wierzono, że ma moc odwracania czarów i odpędzania zła.
W przydomowych ogródkach hodowano dynie, piołun, lubczyk, mak, seler, krwawnik, rozmaryn – rośliny, które mnisi opisywali jako mające służyć małżeństwu. Od wieków w rytuałach wese1nych istotą rolę odgrywały nie tylko ruta, rozmaryn, mirt, lubczyk czy barwinek, które poręczały płodność, rozweselały, usuwały strachy, i powracające do łask czarnuszka, kolendra, koper czy majeranek. Ruta to roślinka panieńskiego wieczoru.
Ruta, dziś prawie zapomniana, od wieków powszechnie używana była jako roślina lecznicza, przyprawowa, obrzędowa i magiczna (amulet przeciw czarom). Gloger pisał: Pierwej niż rozmaryn do wianków ślubnych w Polsce używana i często przez wierszopisów polskich XVI i XVI wieku wspominana . Zwyczaj ozdabiania włosów panny młodej rucianym wiankiem ma znany rodowód. Rzymianie np. wierzyli, ze ruta jest silnym afrodyzjakiem, środkiem pobudzającym sferę seksualną kobiet, a według starych wierzeń ludowych Wzmaga potencję i płodność.
Dlatego dawniej wszystkie polskie dziewczęta hodowały rutę, aby moc kiedyś wić ślubne wianki i ozdabiać ślubne suknie. Podczas uroczystości weselnych śpiewano: Idzie wianek, idzie w tanek ruciany wianek; Po ślubie młoda żona zaprzestawała hodowania ruty, stąd powiedzenie o starych pannach siejących rutę, co miało symbolizować nadzieję na zamążpójście. Polskie dziewczęta nie tylko wplatały rutę w ślubny welon, ale także nosiły bransolety z ruty, aby je strzegła “od uroku”.
SurowiecNiezdrewniałe części pędów i liście zebrane w czasie kwitnienia. Cała roślina ma zapach balsamiczny i przenikliwy, a smak ostry, korzenny i gorzki. Surowiec zbiera się w czasie kwitnienia przy pogodzie słonecznej i w rękawicach, ponieważ zetknięcie się ze świeżym zielem powoduje silne podrażnienie skóry, jej zaczerwienienie, a nawet powstawanie wodnych pęcherzy.W przypadku poparzenia rutą stosujemy okłady ze świeżych, roztartych kwiatków nagietka lub smarowanie maścią tranową albo też mazidłem wapiennym. Dzieci i osoby cierpiące na alergię muszą unikać zetknięcia się z tą rośliną.Główne związki, ich właściwości i zastosowanie
Liść i ziele ruty zawiera furokumaryny, alkaloidy, olejek lotny, flawonoidy (m.in. rutynę do 2,2%) i inne związki. Furokumaryny, a także alkaloidy i olejek lotny w postaci wyciągu alkoholowego, powodują silne działanie przeciwskurczowe i uspokajające, a rozszerzając obwodowe naczynia krwionośne, przewody żółciowe a zwłaszcza woreczek żółciowy, powodują łatwy przepływ żółci i spadek ciśnienia krwi, a w konsekwencji zmniejszają opory i poprawiają akcję serca oraz nerek. Gorycz furokumaryn i innych związków powoduje także wydzielanie soku żołądkowego i poprawia trawienie. Furokumaryny zwiększają też wrażliwość skóry na promienie nadfioletowe, powodując tym samym silną pigmentację skóry. Zbyt duże dawki wyciągu tego surowca działają ubocznie wywołując np. nadmierne krwawienie menstruacyjne, a u kobiet ciężarnych nawet poronienie. Flawonoidy, a pośród nich rutyna, zmniejszają nadmierną łamliwość naczyń krwionośnych. Przetwory z liści ruty stosuje się przede wszystkim w skurczach dróg żółciowych i moczowych, w zaburzeniach krążenia obwodowego, przy zmianach miażdżycowych i kruchości drobnych na· czyń krwionośnych (zwłaszcza u osób starszych) a także w zaburzeniach menstruacyjnych i jako środek obniżający ciśnienie. Składniki ruty słabo rozpuszczają się w wodzie i dlatego stosuje się przeważnie wyciągi alkoholowe ze świeżych liści biorąc 20-30 kropli z wodą 2-4 razy dziennie. Przetwory tego surowca mogą być stosowane tylko pod kontrolą lekarza. |
W Polsce występuje dziko tylko jeden przedstawiciel tej rodziny: dyptam jesionolistny (Dictamnus albus) często zresztą mylony z rutą zwyczajną. Obecnie ruta uprawiana jest w wielu krajach europejskich, w tym również w Polsce.
Ruta nie należy do ziół bezpiecznych, powinna być też stosowana z rozwagą i pod kierunkiem doświadczonego zielarza. Roślina może powodować uczulenia a nawet poparzenia w postaci silnej wysypki na skórze oraz jej zaczerwienienia – z tego względu najlepiej ją pielęgnować w rękawiczkach. Na wysypkę dobrze działają okłady ze świeżych, zmiażdżonych kwiatów nagietka, albo też smarowanie maścią tranową lub mazidłem wapiennym.
Osoby uczulone na rutę powinny unikać kontaktu z tą rośliną !!!
Ziele ruty zawiera m.in. olejki eteryczne (limonen, pinen i in.), alkaloidy (skimianinę, graweolinę, arborynę i rutaminę), falwonoidy, furokumaryny, kumarynę, kwasy organiczne, gorycze, garbniki, żywice, witaminę C oraz sole mineralne. Składniki ruty słabo rozpuszczają się w wodzie i dlatego stosuje się przeważnie wyciągi alkoholowe ze świeżych liści biorąc do celów leczniczych 20-30 kropli z wodą 2-4 razy dziennie.
Wyciągi alkoholowe z ruty mogą wywoływać nadwrażliwość na promienie słoneczne, a większe dawki doprowadzić do krwawienia macicznego a nawet poronień. Z ziela ruty destyluje się niekiedy olejek eteryczny, używany do aromatyzowania wyrobów perfumeryjnych oraz mydlarskich. W kosmetologii natomiast wyciągi z ruty mogą być używane w leczeniu plamic naczyniowych, trądziku różowatego (głównie skóry twarzy), łojotoku oraz teleangiektacji (tzw. pajączki naczyniowe – grupa trwale rozszerzonych włoskowatych naczyń krwionośnych, przeświecających przez naskórek).
W starożytnych czasach ruta była uznawana za antidotum na wszelkiego rodzaju zatrucia i stosowano ją w ok. 80 różnych problemach zdrowotnych. Rzymianie uznawali ją m.in. jako środek poprawiający ostrość wzroku – była więc stosowana przez malarzy, rzeźbiarzy i rytowników (spożywano ją razem z rzeżuchą i chlebem). Tradycja ta przetrwała do czasów Leonardo da Vinci oraz Michała Anioła, którzy zgodnie twierdzili, że ruta pomagała im w poprawie ostrości widzenia. Starożytni Egipcjanie i Grecy używali ruty natomiast do stymulowania krwawienia miesiączkowego, jak również jako środka poronnego.
Za czasów biblijnych ruta była cenioną rośliną leczniczą, od której musiano płacić dziesięcinę. W Średniowieczu uważano ją za skuteczny środek pobudzający popęd płciowy (zwłaszcza u kobiet), ale również jako skuteczną ochronę przed dżumą. Herbatki z ruty stosowano przeciw napływom krwi do głowy, zawrotom, słabemu trawieniu, brakowi apetytu, biciu serca, stanom skurczowym, padaczce, histerii, zastojowi miesiączki. W pewnym okresie w kościele katolickim używano wiązek ruty do skrapiania wiernych wodą święconą. Od tego też czasu ruta zwana jest też czasami jako zioło łaski (Hebr of Grace).
Ruta cieszy się szczególnym znaczeniem u Litwinów. Jest ich narodowym kwiatem i uznawana jest za symbol cierpliwości i wytrzymałości, gdyż „raz posadzony krzew ruty może przetrwać setki lat”. Stary litewski zwyczaj nakazywał zabieranie z sobą nasion ruty w przypadku zmiany miejsca zamieszkania. Litwini wierzyli również, że liście ruty odświeżały oddech, leczyły histerię, podagrę, przynosiły ulgę w bólach oraz łagodziły skutki ukąszeń owadów.
Z rutą łączono liczne zwyczaje obrzędowe. Wplatano ją na przykład w wianek panny młodej, a następnie przechowywano w małżeńskiej sypialni – co miało gwarantować szczęście i spokojne małżeństwo. W pieśniach ludowych ruta jest wspominana jako godło dziewictwa. Ale wiankami z ruty i barwinka strojono również w trumnach zmarłych młodo chłopców i dziewczęta. Gdy ślub brała wdowa, lub dziewczyna która miała już dziecko, wianek ruciany przypinano jej na ramię, a nie na głowę. Dziewczyny nigdy nie siały, ani nie sadziły ruty – inaczej nie wyszłyby za mąż.
W starym, łacińskim dziele „O zachowaniu zdrowia” możemy przeczytać o rucie;
„Szlachetna ruta światło oczom słabym wraca,
surowo żuta, goi powiek zapalenie,
wstrzemięźliwością mężczyznom wypłaca,
w damach roznieca miłosne płomienie,
z mężczyzn czyni aniołów, weseli, oświeca,
a nadto tą usługą jeszcze się zaleca,
że uwarzona we studziennej wodzie,
zabija pchły i niszczy plemię ich w zarodzie”
Inne nazwy ruty: ruta ogrodowa, ruta zielona, ostrowonka, rutka.
Zastosowanie: Ruta zwyczajna ma smak korzenny, gorzki i pikantny oraz silny korzenny zapach. Olejek lotny z ruty ma zastosowanie w przemyśle spożywczym w produkcji koniaków i likierów oraz w przemyśle kosmetycznym do produkcji perfum. W farmacji wykorzystuje się go do produkcji wody aromatycznej (Aqua rutae), różnych nalewek, herbatek leczniczych i innych leków oraz pozyskiwania rutyny. Rutę jako przyprawę należy stosować w bardzo małych ilościach, ponieważ ma bardzo silny smak i zapach. Całe liście dodaje się do ogórków kwaszonych, pomidorów lub innych warzyw konserwowanych. Można nią także przyprawiać różne farsze, sałatki mieszane i warzywa. Specjalnego smaku nadaje baraninie i potrawom z sera. Można ją też dodawać do sosów ziołowych i zup. do potraw z jaj i grzybów. W większych ilościach ruta jest trująca.
W kuchni jej świeże, młode liście używane są do konserwowania dziczyzny,
aromatyzowania sałatek, surówek, mięs, duszonych potraw, kapusty, grzybów
i do gotowania ryb, zaś suszone ziele wykorzystywane jest do nacierania mięs,
przyprawiania bigosu, gulaszu.