Winicjusz Kossakowski – Polskie runy przemówiły (nowe wydanie 2011) – część 4 (ostatnia): Wawrzyniec Surowiecki – „O charakterach pisma runicznego…”

Wydawnictwo Kraina Księżyca – Wydanie Internetowe 2011

© copyright by Winicjusz Kossakowski

® all right reserved by Winicjusz Kossakowski

Winicjusz Kossakowski – Polskie runy przemówiły – część 3

część 4 – str 201 i dalsze

To już niestety koniec książki Winicjusza Kossakowskiego Polskie runy przemówiły. Przypomina to zmagania Mariana Rejewskiego i jego grupy  nad złamaniem Enigmy, czy wcześniejszą mrówczą pracę polskich kryptologów nad sowieckim szyfrem z okresu Wojny 1920  – zwanym Rewolucją. Złamanie tego drugiego szyfru pozwoliło Polakom obronić Warszawę i zapobiec wielkiej europejskiej katastrofie w postaci bolszewickiego terroru na całym kontynencie. Złamanie tego pierwszego szyfru zapobiegło nie tylko – jak to się powszechnie przyznaje i pisze drugiemu rozlewowi czerwonego terroru z Moskwy na całą Europę, aż za Pireneje – ale być może zapobiegło rzezi Słowian przez Hitlera. Takie były przecież jego plany, a nie zrealizował ich bo polscy kryptolodzy odebrali mu 2 – 3 lat czasu (o tyle skrócili wojnę według obliczeń Anglików i Amerykanów). Ale jeśli tak, butni panowie Anglicy i Amerykanie, którzy mieliście nie tylko czelność wydać Polskę Stalinowi na następnych 50 lat rzezi, ale mieliście też czelność sobie przypisać tę zasługę a Polaków pominąć w Defiladach Zwycięzców – to przyjmijcie do wiadomości ten prosty fakt, że gdyby Hitler miał te dwa lata – to pierwszy miałby bombę atomową i pierwszy miałby rakiety z głowicami atomowymi – i w ogóle panowie Alianci – łącznie z Sowietami pofrunęlibyście milionami do anglosasko-sowieckiego Nieba.

Powyższe historie świadczą, że przedwojenne władze wojskowe w II RP nie były w ciemię bite – do łamania kodów zatrudniały matematyków i inżynierów – czyli osoby takie jak pan Kossakowski, a nie humanistów i polonistów. Ich praca dwukrotnie zmieniła Dzieje Świata.

Czy praca Winicjusza Kossakowskiego, znajdzie sojuszników w świecie nauki, solidnych analityków, kogoś kto ją wesprze, uzupełni, rozwinie?! I czy zmieni ona również wizję dziejów i przeszłości Tego Świata?! Czy też ta kryptologiczna praca Winicjusza Kossakowskiego doczeka się porządnej i dogłębnej analizy po takim samym czasie, po jakim świat się dowiedział o Rejewskim i Enigmie?! Jeśli zdarzy się to drugie, to nowe pokolenie badaczy doczeka być może w błogim samozadowoleniu emerytury w swojej Świątyni Cudów Nauki Polskiej, ale my wszyscy doczekamy,  zdaje się dużo wcześniej, kompletnego blamażu tejże „Świątyni”.  

O Marianie Rejewskim napiszemy kiedyś indziej w dziale Wielcy Polacy. Ostatnimi czasy nasz dział zerżnęła zdaje się Gazeta Wyborcza, łącznie z tytułem (a tytuł jest chroniony prawnie) i uprzedziła naszą publikację o Rejewskim.  Ale cóż nie mamy pretensji o zżynanie, ani wyprzedzanie – raczej dziwi nas, że Gazeta Wyborcza nie zdążyła się zająć Marianem Rejewskim jako Wielkim Polakiem przez poprzednie 20 lat. Choć tak na boku – zgodnie ze zwyczajami Internetowymi, jak jakiś pomysł się skądś podbiera to wypadałoby podać źródło, jeśli się za prawa nie płaci, albo się na nie powołać. Już raz jakaś „redaktorka” zerżnęła tam w 1994 całą serię artykułów ze „Stworzy i zduszy, czyli starosłowiańskich boginek i demonów”. Oczywiście wtedy też się na moją książkę nie powołali. Zrobiła niezłą kasę – 20 odcinków x 1.000 PLN. Taka uroda tej gazety, takie jej metody, taki „urok” – można by rzec, nieco „psi”.

Czesław Białczyński

Podziel się!