Dzisiaj na stronach o Zadrudze, czyli klanie, piszemy o Białczyńskich

Dzisiaj piszemy o Białczyńskich

Wywodzimy się od Strasza z Białaczewa, oraz z plemienia Harów-Horoli (Goroli-Górali) z Kotelnicy Białczyńskiej, z Moraw z Harii-Chrobacji Białej i Morowskiej, a potem z Kotelnik pod Krakowem zamienionych na Koszczelniki, gdzie czczono Mokosz i Makosza-Dodola oraz Kosza-Pląta, a potem przemieniono je na Kościelnik. Pierwszy zapis o Straszu i Warsie oraz Białaczewie ma miejsce już w czasach królowej Jadwigi i Jagiełły, w związku z zamykiem Kościelnickim. Kościelniki owe biorą nazwę od kotliny i kotła, a także od kosza-losu, a potem dopiero od kości i kościoła, ale takiego Wiary Przyrody posadowionego na zwierzęcych – turzych koszach-kościach, używanych także to wróżb.

Odrowąż Herb Strasza z Białaczewa i Białczyńskich herb odrOdrowąż – szlachecki rycerski herb sarmacko-harsko-morawski należący do Strasza i Warsza z Białaczewa i Białczyńskich. Więcej o nim i zamku w osobnym artykule

Przez wieki ta część rodziny, z której korzenia Ja Sam Się Biorę zubożała i stała się Szlachtą Szarą, pod koniec XIX wieku niewiele się różniącą od miejskiej biedoty – poza jednym: świadomością swojego pochodzenia, długą tradycją szlachecką, kultywowanymi pojęciami honoru i prawdy oraz dumą płynącą z poczucia przynależności do rycerstwa.

Jak mi powiedział niegdyś mój stryj Henryk – socjalista i członek PPS od przedwojny – „…Twój dziadek Władysław, miał taki sam wkład w kulturę dzisiejszą jak profesor Pagaczewski Julian (największy po Estreicherze historyk sztuki w Polsce), tamten biegał po Krakowie z notatnikiem, a twój dziadek własnymi rękami wyremontował i zbudował wiele gmachów w tym mieście, które dzisiaj mają klasę Zero, więc dzięki jego pracy  Kraków jest na liście Cudów Świata UNESCO… „. Faktycznie jednym z ważniejszych dzieł Władysława Białczyńskiego była restauracja Kościoła Franciszkanów – tego zaraz obok Magistratu i Kurii oraz słynnego Papieskiego Okna. Podczas gdy dziadka mojej żony malował Stanisław Wyspiański mój dziadek poprawiał fosy i mury oraz oprawy okienne do witraży, kościoła słynnego dziś w świecie, między innymi właśnie z owych witraży Wyspiańskiego.

 

KRAK trzy góry Podgórza 700px-Nuremberg_chronicles_-_CRACOVIA

Kraków – stara rycina pokazuje w jaki sposób Wawel i Okół- Kraków, były oddzielone Wisłą od Kazimierza, a Kazimierz od Podgórza-Krakotynu z jego trzema Górami – Górą Lasoty, Górą Chorsa i Górą Swaroga. Widoczny jest też Kleparz i Wzgórze Bronisławy (Broni Sławian), gdzie dzisiaj dwa Kopce Broni – Kościuszki i Piłsudskiego oraz Las Welski, i niegdyś zapewne Góra Welesa

 

[To wszystko nie jest przypadkiem tylko tajemnym planem Strażników Wiary Przyrodzonej, którzy pomogli nam przetrwać Najciemniejsze Czasy, łącznie z Inkwizycją i wciąż budowali nowe sanktuaria Wiary Przyrody. Przedostatnim jawnym  był Szczep Rogate Serce, a dzisiaj…? To z tym tak zaciekle walczą katoliccy zawłaszczyciele wawelskiego czakramu.]


Dlaczego piszemy tutaj o tym – bo Rynek Podgórski to największa budowla mojego dziadka zbudowana przez niego własnymi rękami, cegła po cegle.

W  momencie skrajnego upadku i wyczerpania część rodziny wyemigrowała do USA, gdzie dzisiaj można znaleźć więcej osób o nazwisku BIALCZYNSKI w Chicago i Kalifornii niż w Polsce. Pozostałą w Krakowie część rodziny z początkiem XX wieku zasiliła krew i majątek Sułkowskich i Uznańskich. Wielkopolski człon rodu Białczyńskich podupadł i wymarł, byli tam jeszcze znani w XVII i XVIII wieku.

kosciół Franciszkanów1207168181551.png

W chwili obecnej, ci którzy pochodzą z krwi Władysława Białczyńskiego, Mistrza Murarskiego z Łobzowa i jego dwóch żon (pierwszej z Sułkowskich a także Uznańskich – słynnych Ogrodników z Łobzowa od czasów Kazimierza Wielkiego i drugiej – Józefy – panny służącej) żyją i mieszkają w Krakowie, Warszawie i Brzeszczach pod Oświęcimiem.

francisz witraże Wysp

Witraże

Fran Sw_Franciszek

Święty Franciszek – witraż St. Wyspiańskiego –  przez wielu uznawany za jeden z Cudów Świata

Mimo, że dziadek budował kościoły to Białczyńscy są czcicielami Wiary Przyrody od pokoleń. Niejeden z nich był Strażnikiem Starej Wiary.

Łobzów przedwojenny to wylęgarnia socjalistów i ezoteryków, stąd wszyscy trzej jego synowie chętnie przyłączyli się do rewolucji socjalistycznej po 1945 roku, co niestety było fatalnym błędem, bo rychło sowiecki eksperyment pochłonął wszystko i zamienił nasze bytowanie w kolejną, 50-letnią okupację.  Mój ojciec Zygmunt był wyleczony z „socjalizmu realnego” już w 1956, a nawet wcześniej. Najpóźniej z idealistycznego myślenia wyleczył się stryj Henryk, ale i on w końcu przejrzał, w 1983 roku.

Podziel się!