Wawel – czasami piktogramy są jak komunikaty kodystyczne, a czasami jak znaki wiary
Czasami piktogram, albo zagadka, tzw. rebus, albo jakaś struktura typowo typograficzna spełnia wszelkie postulaty konieczne, aby zaistniał komunikat kodystyczny. Oto komunikaty Wawel i Warszawa – opublikowane na stronie autorskiej http://budysie.republika.pl. Autor – Szymon – jest z zawodu Informatykiem a dwa poniższe komunikaty są jednocześnie doskonałymi komunikatami kodystycznymi i rebusami-piktogramami, ale pierwszy z nich jest natchnionym religijnym, świętym – wręcz wieszczym – przekazem o wyjątkowej głębi. Oto on:
W tym wypadku tak właśnie jest, chociaż tutaj można by zasugerować bardziej literę W nadając znakowi A kształt dużej litery pisanej, czyli tworząc u podstawy wyjścia w górę na początku i końcu litery. To dopełniłaby ten komunikat w sposób jednoznaczny kierując myśl ku całej wiedzy płynącej z historycznego kontekstu znaku „w”.
Historycznego kontekstu i tła, czyli zakorzenienia znaku „w”, ponieważ znak ten to wyłącznie słowiańska litera, która weszła do alfabetów innych języków ze słowiańskiego alfabetu. Jej źródło tkwi w znaczeniach takich jak Wela – Kraina Bogów i Dziadów (czyli Zmarłych, Zaświaty) oraz Wąwel – oznaczające wejście w Welę (w-Wel, W – owąż – Wel wejście), czyli Wejście w Zaświaty ze szczytu Góry, a także drogę w Zaświaty ku Górze Wąwel przez Wąwóz (WW) – kręty korytarz prowadzący do Góry Wąwel – Wejścia na Welę, u stóp której to góry zamieszkiwał strzegący Wierzei smok Wizunas. Wiele liter W – prawda? Dodatkowo występują one w zdwojeniach – podwójne W (WąWel, WąWóz – zdwojenie zawsze podkreśla świętość – VV tworzy literę W – czyli święte V, V większe)
Góra Wawelska wyrasta z wód Wisły i dna płaskowyżu-kotliny – jak biały pępek Ziemi
Wela – znaczy jednocześnie wiele i wielki (pamiętajmy że wielki = biały) – bo zamieszkujący Niwy Weli Bogowie Słowian to Welowie, Welanie – Wielcy, a także inni zamieszkujący Nawie Weli – Zaświaty – to Dziadowie , czyli Wielcy Przodkowie.
Rzut z góry – dawniej rzeka opływała wzgórze – płynęła tą ulicą po prawej, a potem przez ulicę Stradom i Dietla oraz Starowiślną (stąd nazwa tej ostatniej ulicy) – wchodziła w obecne koryto dopiero za dzielnicą Kazimierz na granicy Podgórza (czyli Krakotynu – siedziby Białego Kruka Lasoty i Czarodany) tam gdzie dzisiaj III Most i Galeria Kazimierz.
Znaczenie tego znaku jest superważne dla Wiary Przyrody i ma wiele kulturowych wymiarów sięgających głębokiej prehistorii Słowiańszczyzny i najgłębszych warstw podświadomej jaźni narodowej wszystkich narodów wywodzących się ze słowiańsko-skołockiego pnia.
W murach zastosowano biały kamień imitujący ten ze skały na której stoi zamek
Jednak i bez takiego specjalnego ukształcenia litery A by mocniej sugerowała W jako forma pisana „pis” (jak na pisankach) komunikat i tak jest doskonały, ponieważ mamy tutaj sugestię litery W osiągniętą poprzez umieszczenie napisu wel wewnątrz A, czyli w-A. Jednocześnie człon wel położony w środku oddaje pełny sens owego mitycznego wejścia Wierzejami w zaświaty – bowiem wiadomo, że ze szczytu Szklanej Góry wiodło wejście do podziemia, do groty. Dlatego właśnie – aby zmarli mogli wygodnie wejść w Zaświaty (pokonać drogę w górę i dół) – Słowianie zaopatrywali ich we wkładane do grobów wypieki rytualne – mostów, drabin itp.
Góra Wawelska na obrazie z początku XIX wieku (Jan Nepomucen Głowacki 1802-1847)
Ten sam artysta – widok od strony Wawelu na Wisłę, Wzgórze Bronisławy (Broni Sławian) i Kopiec Welski w Welskim Lesie
Ktoś kto nie zna Wiary Przyrody nie zrozumie pełnego znaczenia Góry Wawel, nie pojmie dlaczego jest ona taka ważna i rzeczywiście święta, że jest ową Świętą Górą Słowian i dlaczego na 100%, a nawet z jeszcze większą pewnością jest ona Czakramem Ziemi.
Dlaczego?
Z takiej zielonej płaszczyzny, dna rozległej na kilometry kwadratowe kotliny, z łąk i mokradeł oraz rozlewisk Wisły w zakolu – tutaj dochodzi także jej dopływ Wilga (nazwa tej rzeki też nie jest przypadkowa) – wyrasta biała wapienna skała z grotą do której wejście znajduje się na szczycie góry a wyjście u jej podstawy – w miejscu, gdzie tutaj widać biały ceglasty cypel.
Wawel w Krakowie jest ziemskim ucieleśnieniem Świętej Góry Słowian – bo jest to góra wyrastająca z Ziemi i z Wody jednocześnie, bo biała skała tryska w niebo na środku owalnej kotliny (w której dzisiaj leży całe to wielkie miasto rozciągnięte równomiernie wokół Wawelu), bo jest to olbrzymia – wela (wielka i biała) – góra oraz skała na płaskowyżu, stercząca z płaszczyzny niczym Pępek Ziemi z jej Brzucha (Skoł-Sim wyrastający z czarni mokradeł i zieleni łąk – dzisiaj tego nie widać tak dobrze jak dawniej, bo góra jest zabudowana i obmurowana zamkiem-zamykiem – tylko tam gdzie Smocza Jama widać białą skałę wpadającą wprost do wody Wisły – rzeki posiadającej W w nazwie).
To jest góra, która na wierzchołku posiada wejście do jaskini wiodącej spadzistymi korytarzami (dawniej możliwymi od góry do pokonania tylko przy pomocy lin, drabin i mostów) do stóp góry, nad samą wodę lub wprost do wody (jeżeli poziom jest wyższy jak na wiosnę).
Dlatego właśnie ta Góra jest siedzibą mitycznego Draka – Kraka – Smoka – kapłana-kagana, władcy i świętego – Namiestnika Bogów na Ziemi – czyli króla. Była siedzibą królów-kaganów już w dalekiej, bardzo dalekiej przeszłości nie tyle królów Polski, lecz kagana całego Królestwa SIS – Wharatu (Bharatu, Harii czyli Harpątii znanej dzisiaj jako Karpatia, Welej Harii czyli Biało-Horii, Białochorwacji (Białohorpątii) – bo pąć, pont – droga, ścieżka – skąd słowo pątnik, to samo co wać, wąć , wić – nić, ścieżka, droga, ale także wać – święta nieć żywota, z której się życie uwija-wywija, czyli rodzi. Dawnej Welej Harii (hara–gora – góra, ale też hara – żar-ogień, stąd imię boga Hors-Chors – Jaśniejący na Nocnym Niebie) stanowiącej część centralną olbrzymiego imperium Wielkiej Skołotii-Scyti, a później Wielkiej Serbomazji-Sarmacji, a wcześniej Wenedawy, a potem – znacznie później – Lęgii-Lugii, Lęgii, z której dopiero się wylęgła Ślęgia i Polęgia czyli Śląsk i Polęchia- Lechia (jak również Ługja-Łużja-Łużyce).
Góra ta jest miejscem świętym Wiary Przyrody nie tylko Słowian ale była święta także dla spokrewnionych z nimi Istów, Skołotów i Serbomazów, a również Dawanów-Dagów-Dachów (Dakhów-Daków, Draków-Traków, Gątów-Getów-Gotów) i dla Romajów (Greków) a także Kiełtów i innych, być może wszystkich Ariów. Wiemy, że hinduiści przybywają do wawelskiego czakramu od dawna, bo taka wiadomość jest zapisana w najstarszych przekazach ich wiary – Wedach, że ten czakram tutaj jest.
Ale wiemy też skądinąd o praktykach kapłańskich religii naturalnej polegających na zejściu ze szczytu świętej góry do jaskini i przebywaniu w Zaświatach w celu ponownego narodzenia się i odzyskania świętości lub uświęcenia przez ten akt własnej osoby – nabycia cech boskich.
Ponowne święte narodziny i sięgnięcie po świętość poprzez akt wejścia do jaskini (brzucha Ziemi) ze szczytu Góry zanurzonej (czy też wyrastającej) w „W”odach odbywało się na takich właśnie górach i jest opisane przez starożytnych Greków dających w kronikach świadectwo odbywania takich praktyk przez kapłanów.
Wśród nich opisują oni znany im przypadek kapłana dackiego – (Drackiego, Odrackiego, Dagskiego?) Zalmoksisa (według nas Żalmokszysza lub Żarmokszysza), który wszedł ze szczytu do jaskini Góry Kogajon (według nas Kagan-Jąt) i przebywał kilka lat w zaświatach, a następnie wyszedł jako święty mąż oraz król-kagan, i rządził plemieniem dając mu zasady wiary i prawodawstwo.
Ten sam motyw powtarza się w opisach żywotów kilku kapłanów greckich, niektórych uznanych za bogów. Zwróćmy uwagę, że ten sam naturalny, przyrodzony motyw w podobny sposób przejęło chrześcijaństwo posyłając Mojżesza na szczyt góry i dając mu tam 10 przykazań czyli zasady wiary i prawa – na szczycie Świętej Góry także miała być złożona ofiara z pierworodnego syna przez Abrahama, którą Bóg zamienia na ofiarę baranka – zwierzęcą – ustanawiając nowe prawo ofiarne.
Nie wiem czy w Bucegach – (Górach Bukowych – dzisiaj leżących w Rumunii), ale kiedyś góry te leżały w polskiej Bukowinie i Wołoszy, gdzie podobno jest góra Kogajon jest w ogóle taka góra jak Wawel, która spełnia wszystkie warunki Góry Welskiej?
Wiem na pewno że Wawel jest ową górą, gdzie takiego aktu świętego można było dokonać ponieważ ma wszelkie atrybuty wierzejnego wejścia w Zaświaty- w Welę.
Szymon z rodziną – Bieszczady, Bukowe Berdo (Kasia – żona i dzieci : Maciek, Ania, Gabrysia)
A oto drugi piktogram ze strony Szymona, który jest już tylko komunikatem kodystycznym a nie zawiera tylu znaczeń i takiej – wprost religijnej, natchnionej boską weną – głębi, jak ten poprzedni.
To komunikat Warszawa – esencja warszawskości, dwuczłonowy jak dwuczłonowe jest pochodzenie tej nazwy, która się naszym zdaniem bierze nie od Warsza i wsi Warszowej, lecz dokładnie jak w legendzie od Warsa i Sawy (Soły – Słonecznej i Wilgotnej – bo takie dwa znaczenia ma to imię królewskie dla Mazonek-Amazonek, a zapomniane dziś przez potomków Mazów- dzisiejszych stołecznych Polaków, a dobrze funkcjonujące do dzisiaj wśród Serbów – starożytnych współmieszkańców z Mazami Mazowsza (Mazonii) – Białej Serbii (Serbomazowii-Sarmazji).
Mamy tutaj idealnie usymbolizowaną parę – i Warsa i Sawę – mityczną serbo-mazowską parę królewską złożycieli nie tyle Warszawy co w ogóle cywilizacji starożytnego Mazowsza – Nowej Mazonii, jaka powstała gdy Mazowie i Serbowie razem przenieśli się tutaj znad Morza Mazowskiego (dziś Azowskiego).