Zdrada Polski 1939 początkiem degeneracji narodów Zachodu

Sensowny artykuł na temat Września 1939, ze strony naszeblogi.pl – Blog autorski Marka Mojsiewicza, polecam:

CB

flaga_polska

Marcin Tomala „ Jak Sikorski odpowiedziałby Hitlerowi „…..”Beck niewątpliwie przecenił nasz potencjał militarny, ale czy faktycznie podjął złą decyzję, czy wydźwięk jego przemowy miał tylko sukces oratorski?Do podręczników historii przeszły przede wszystkim ostatnie słowa jego mowy z 5 maja 1939 roku: „Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor.” ….(źródło )

Andrzej Rafał Potocki.”…..”Wokół Wojny Polskiej 1939 r. powstało wiele przekłamań i czarnych legend, które wypaczyły jej prawdziwy obraz w oczach wielu ludzi (w tym samych Polaków). Pół wieku komunistycznej propagandy, która większość niepowodzeń zwalała na przedwojenny rząd polskich imperialistów i wyzyskiwaczy, zrobiło swoje. Do tego doszły kłamstwa historyków zachodnich. Broniąc się przed odpowiedzialnością rządów Anglii i Francji za umożliwienie Hitlerowi zrujnowania ich własnych krajów, celowo umniejszali rolę wojny obronnej Polski”…”Hitler skrzętnie ukrywał straty zadane przez polską armię jego wojskom, ponieważ w kreowanym od początku propagandowym obrazie konfliktu wszystko, aż do samego końca miało przebiegać gładko i zgodnie z planem. Większość niemieckiego społeczeństwa obawiała się wtedy nowej wojny i należało ją z nią oswoić, ale stopniowo. Skoro z Polaków zrobiono brawurowych głupków (brawurowych dlatego, że aż tak łatwo przecież nie było), to jako tacy nie mogli oni uczynić zbyt wielkich szkód niemieckiej armii, podczas wzorowo przeprowadzanego blitz’u (wojny błyskawicznej) „…..”W puszczanych w kółko filmach dokumentalnych komentatorzy wylewali krokodyle łzy nad losem naszej bohaterskiej armii, dosłownie zmiażdżonej przez Wehrmacht, ani słowem nie wspominając o potężnych stratach agresora, by ukryć fakt, że gdyby dochowali wcześniejszych zobowiązań wobec wschodniego sojusznika, marsz na Berlin rozpoczęty 15 września byłby dla nich spacerkiem. „…”Po dwóch tygodniach, kiedy według traktatów powinna ruszać znad Renu wielka ofensywa francusko-angielska, dowódca walczącej na froncie polskim 4 dywizji pancernej gen. Georg Hans Reinhardt meldował, że posiada tylko 113 czołgów z 324 stanu wyjściowego. W ciągu następnych dwóch dni jednostka ta straciła kolejne 50 wozów bojowych podczas odpierania polskiej kontrofensywy nad Bzurą. Jej zdolność zaczepna spadła do 20 %. Po zakończeniu działań wojennych w Polsce Die Deutsche Wehrmacht dysponował zapasami amunicji tylko na dwa tygodnie walki. W tym czasie na granicy francusko-niemieckiej stało pod bronią 90 dywizji piechoty, 2500 czołgów lepszych jakościowo od niemieckich, 10 tys. dział i… 1800 samolotów, z czego ok. 1000 bombowych. Droga do Berlina, dzięki postawie polskiej armii, stała dla sprzymierzonych otworem. I żadne pseudohistoryczne tezy, znanego skądinąd brytyjskiego historyka wojskowości Liddela Harta, o niegotowości aliantów do ofensywy, tego faktu nie zmienią. Każdy normalnie myślący człowiek, a tym bardziej polityk, nie był wówczas w stanie przewidzieć tak tchórzliwej i prowadzonej wbrew własnym interesom postawy Francji i Anglii, które zresztą zapłaciły za ten błąd bardzo wysoką cenę. To było po prostu nielogiczne, podobnie, jak nielogiczny byłby sojusz Polski z Hitlerem „….”Polska, która w czasie II Wojny Światowej została – jak powiedział bł. Jan Paweł II, „opuszczona przez sprzymierzone potęgi”, nie zasługuje na to, aby być krajem ośmieszanym i opluwanym – także przez tych, którzy korzystają dziś z dobrodziejstw, za które poprzednie pokolenia płaciły krwią. Naszych „sojuszników”, cynicznie traktujących zobowiązania międzynarodowe, należałoby mierzyć w przyszłości ich własną miarą. Lekcja, jakiej udzielił nam Wrzesień 1939 roku powinna nas nauczyć twardej obrony w pierwszej kolejności interesów własnego narodu. Bohaterom Września’39 winniśmy nie tylko pamięć, ale i prawdę o rzeczywistym wymiarze ich walki. W odróżnieniu od naszych „sąsiadów”, nie musimy fałszować własnej historii. My naprawdę mamy z kogo być dumni.”……(źródło )

Łysiak „Jakie są szanse, iż wojenna inicjatywa remocarstwowienia Rzeczypospolitej mogłaby się powieść? Primo: dziejowe fatum, które od dawna sprawia, że Polakom udają się rzeczy największe. Rafał Ziemkiewicz przypomniał w styczniu 2012 (na łamach „Rzeczypospolitej”) o pewnym międzynarodowym spotkaniu prezydenta Kaczyńskiego. Przywódcy europejscy, chcąc tam wyrazić życzliwość wobec Polski, uznali, że najlepiej to zrobią deklarując współczucie wobec polskich dziejów, pełnych tragedii i klęsk.Kaczor” wysłuchał tego spokojnie, po czym zrobił lekko zdziwioną minę i odparł : „ — Ależ, proszę państwa, nasza historia jest taka, że wpierw zatrzymaliśmy na kilkaset lat ekspansję Niemców ku Wschodowi, później parcie islamu ku Zachodowi, a wreszcie marsz rewolucji bolszewickiej. W międzyczasie stworzyliśmy pierwszą europejską republikę z obieralnym, odpowiedzialnym przed prawem władcą, i z zasadą równouprawnienia religii, a kiedy przyszedł XX wiek, pierwsi stawiliśmy opór Hitlerowi, zmuszając Zachód, by rozprawił się z hitlerowską Rzeszą. Rozprawienie się z Sowietami zostało wszczęte przez polską Solidarność”. Jasno widać, że kraj, który stworzył silne fundamenty upadku dwóch największych totalitarnych systemów XX stulecia — może wszystko, żadne wyzwania mu niestraszne. „….(więcej )

więcej: naszeblogi.pl

Podziel się!