25 02 2015 Rosyjscy snajperzy ze służb specjalnych, na rozkaz Surkina z KREMLA, zabijali na Majdanie Wolności w Kijowie!

ukr1

Putin coś powiedział? Ławrow twierdzi?!  – To jak mówią i co mówią ci goście żywcem przypomina gadkę Breżniewa o pokoju, imperialistach i demokracji socjalistycznej. Demokracja socjalistyczna czyli czerwony faszyzm, pokojowa polityka ZSRR, czyli dostarczanie rakiet na Kubę. Troska Kremla o jedność obozu socjalistycznego przejawiała się w 1956 na Węgrzech (w Budapeszcie) i  w Polsce (Poznań), w 1960 w Krakowie-Nowej Hucie, w 1968 w Czechosłowacji i w Polsce (Warszawie, Krakowie), w 1970 w Polsce (Gdańsku, Gdyni), w 1976 w Polsce (Radomiu, Ursusie), w 1980-1981 w całej Polsce, w 1989 w Rumunii.

 

Czy ktoś na świecie wierzy jeszcze tym panom?

Tak… Wierzy im V rosyjska kolumna w Europie. Ja też im wierzę, ale inaczej. Wiem, że kiedy Putin mówi „nie zajmę Krymu” to go zajmie, kiedy Putin mówi „nie wejdę na Ukrainę”, to wejdzie, kiedy Putin mówi „wycofujemy ciężką broń i nie ostrzeliwujemy Mariupola” to znaczy, że sprowadza ciężką broń i ostrzeliwuje. Kiedy Putin mówi, że to Zielone Ludziki z Marsa rzucają bomby i strzelają do ludzi, to znaczy że rzucają i strzelają „jego ludzie” z Moskwy . Bo kiedy Putin wymawia słowo „pokój” to ma na myśli „pokój po moskiewsku”, czyli „krwawą wojnę”. Kiedy mówi że troszczy się o Ukraińców to od razu przypomina mi się jak jego koledzy z Kremla „troszczyli” się przez 50 lat o Polaków. 

I to wszystko mówi najbogatszy człowiek na świecie! Największy światowy BANKSTER, Car Rosji! Na co czekasz Europo?! O czym śnisz Zachodzie?! O „Pokoju po Putinowsku”?! To go masz Europo i będziesz miała jeszcze więcej!   

 

Niektórzy Polacy do dzisiaj nie wiedzą co się wydarzyło w Nowej Hucie w 1960 roku i dlaczego wybudowanie i poświęcenie kościoła zwanego Arka Pana w PRL można było uznać za schyłek komuny w Polsce (1977). Sprytna nazwa co? Tak go nazwała kościelna masoneria watykańska na życzenie Karola Wojtyły.

 5888447-kijow-majdan-hruszczewskiego-barykady-643-385Wolność po moskiewsku

Wypadki nowohuckie, obrona krzyża w Nowej Hucie – zamieszki, jakie wybuchły w Nowej Hucie 27 kwietnia 1960 roku w związku z decyzją władz o usunięciu krzyża z Osiedla Teatralnego.

W planach Nowej Huty, jako programowego miasta socjalistycznego, nie przewidziano miejsca na kościół. Szybko jednak okazało się, że poglądy mieszkańców na tę kwestię znacznie odbiegają od oficjalnych. W 1956 roku, jeszcze przed odwilżą, wysłano dwie petycje w tej sprawie (z odpowiednio 7 i 12 tysiącami podpisów)[1]. Nie uzyskały one żadnego efektu. Wkrótce jednak do władzy doszedł Władysław Gomułka, który na spotkaniu z delegacją parafian zapewnił, że dla partii budowa kościoła nie jest żadnym problemem. Utworzono Komitet Budowy Kościoła, a parafianie rozpoczęli zbieranie składek. W miejscu budowy (rozpoczęto już pierwsze wykopy) postawiono drewniany krzyż.

Stopniowo pogarszały się jednak stosunki między władzą a Kościołem. W październiku 1959 roku cofnięto pozwolenie na budowę. Wkrótce oskarżono Komitet o zagarnięcie gruntów, a pieniądze ze składek skonfiskowano. Dyrekcja Budowy Osiedli Robotniczych zadecydowała o budowie szkoły na terenie przeznaczonym pod kościół i skierowała pismo w tej sprawie do Kurii. W odpowiedzi z 22 kwietnia 1960 roku biskup Karol Wojtyła stwierdził, że krzyż stał się obiektem kultu i jego usunięcie byłoby złamaniem prawa kanonicznego, na dodatek obrażającym uczucia wiernych. Wobec tego na konferencjach w Komitecie Miejskim PZPR i w Dzielnicowej Radzie Narodowej postanowiono pozbyć się krzyża siłą[2].

Untitled-23

Obrona krzyża

Około 8.30 rano 27 kwietnia na Osiedle Teatralne przyjechała ekipa robotników z zadaniem usunięcia krzyża. Szybko rozeszła się wieść, że „jacyś ludzie zabierają krzyż”. Stojące nieopodal kobiety przepędziły robotników. Ludzie obstawili krzyż, aby nie dopuścić do zabrania go. Tłum wzrastał; według danych milicji o godzinie 11.00 pod krzyżem stało już około tysiąca osób. Śpiewano pieśni patriotyczne i religijne. Sytuację cały czas kontrolowali pracownicy MO, ZOMO i SB. Na plac przybywały też kolejne oddziały, m.in. z tresowanymi psami. Na razie zachowanie milicji było jednak bierne.

Około 14:00 milicjanci zaczęli atakować ludzi stojących pod krzyżem (było ich już około dwóch tysięcy). Rzucano w tłum pojemniki z gazem łzawiącym. Milicji nie udało się jednak rozproszyć obrońców krzyża, szczególnie, że o 14:00 w Kombinacie pracę skończyła druga zmiana. Wybuchły ostre walki, ludzie obrzucali oddziały ZOMO kamieniami i cegłami. Na jezdni stawiano barykady z ławek. Niektóre kobiety polewały nawet z okien milicjantów wrzątkiem. Starcia rozszerzały się poza Osiedle Teatralne. Napór tłumu zmusił ZOMO do wycofania pancerki z armatką wodną. Do Nowej Huty ściągano kolejne posiłki i odłączono telefony, a później też prąd dla linii tramwajowej Nowa Huta – Kraków. Światło zgasło w całej dzielnicy. Drogi zostały obstawione przez kordony wojskowe. Ludzie atakowali siedzibę Rady Narodowej i palili dokumenty. Mieszkańcy spontanicznie organizowali pomoc dla uczestników walk, m.in. zrzucając z okien opatrunki i kryjąc w mieszkaniach poszukiwanych.

W związku z zaogniającą się sytuacją władze do akcji rzuciły także wojsko. O 19:50 pułkownik Żmudziński zarządził alarm dla wszystkich komend MO w Krakowie. Aby złamać opór protestujących, milicja rozpoczęła masowe łapanki, aresztując wszystkich znajdujących się w pobliżu miejsca zdarzeń. Milicjanci z psami przeszukiwali bramy, piwnice, strychy i klatki schodowe. Psów używano także do rozpędzania tłumu. Strzelano do uciekających manifestantów. W obronie ludzie przewrócili i podpalili milicyjny gazik; atakowano też strażaków, którzy próbowali gasić płonącą Radę Narodową. Bito milicjantów i rozpoznanych „tajniaków”. O 22.45 postawiono w stan gotowości jednostki milicyjne w 12 miastach wojewódzkich. Do Krakowa przyleciał specjalny samolot z przedstawicielami PZPR, wysłano też posiłki milicji z Katowic, Kielc, Tarnowa i Rzeszowa. Dopiero po 23:00 ZOMO ostatecznie opanowało Nową Hutę. Walczący chwytali się krzyża; puszczali go odrywani siłą i bici po palcach tak mocno, że same się rozginały.

Około północy pod krzyżem ponownie zebrał się tłum, liczący nawet do 5 tysięcy ludzi. Tym razem jednak milicji szybko udało się go rozproszyć. Nocą w całej dzielnicy trwały aresztowania podejrzanych o udział w walkach. Milicja przeszukiwała mieszkania i legitymowała napotkanych ludzi. Znalezionych prowadzono przez ścieżki zdrowia. Jednak jeszcze w ciągu następnych dni pod krzyż podchodziły kolejne manifestacje.

Po wydarzeniach

Do dziś nie wiadomo, ile osób zostało poszkodowanych w wyniku walk. Brakuje rzetelnych danych, na których można się oprzeć. Dyskusyjna jest również kwestia ofiar śmiertelnych. Na podstawie zeznań świadków można przypuszczać że były (a nawet wiele), nie jest to jednak pewna informacja. Do dziś nie wiadomo, kto wydał rozkaz strzelania do manifestantów, a także jaką odpowiedzialność za przebieg wydarzeń ponosi Zenon Kliszko, który przyleciał specjalnym samolotem z Warszawy.

banner

Historia Kościoła Arka Pana – poświęconego w 1977 roku – kościół z krwi i kości!

Powstanie kombinatu metalurgicznego i miasta Nowa Huta pod Krakowem zostało postanowione przez rząd PRL w dniu 17 maja 1947 roku. Projekt kombinatu był radziecki, ale domy (bloki) planowali polscy inżynierowie. Mieli powiedziane, że w Nowej Hucie nie ma miejsca dla nowego kościoła, bo to miasto miało być socjalistyczne, czyli bez Boga. Ludzie, którzy tu przyjechali pracować mieszkali początkowo w barakach. Wielu z nich rzeczywiście zatracało wiarę i moralność, ale wielu chciało zachować wiarę wyniesioną, w swoim sercu, z domu rodzinnego. Ci drudzy szukali drogi do kościoła. W okolicy był klasztor Ojców Cystersów i kościół w Czyżynach. Wieś Bieńczyce i okoliczne wioski należały do parafii w Raciborowicach i w Pleszowie. Nie było do nich żadnej drogi z Nowej Huty. Ludzie przychodzili modlić się do małej kaplicy przy ochronce dla dzieci prowadzonej przez Siostry Służebniczki z Dębicy. Tu w tej kaplicy, już w roku 1950, na nabożeństwie 40-godzinnym, głosił kazania ks. Karol Wojtyła, wikariusz od św. Floriana z Krakowa. W tej to kaplicy odprawiano Msze św. i sprawowano nabożeństwa przez kapłanów z Krakowa i mnichów z Mogiły. W dniu 15 czerwca, ks. abp Eugeniusz Baziak eryguje parafię Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bieńczycach. Parafia liczyła wtedy 3000 mieszkańców. Pierwszym proboszczem – administratorem zostaje ks. Stanisław Kościelny. W pracy duszpasterskiej pomagał ks. Zbigniew Mońko, w spowiedzi pomagali OO. Benedyktyni z Tyńca i ks. Karol Wojtyła. Od samego początku istnienia nowej parafii rozpoczęto starania o pozwolenie na budowę kościoła w Nowej Hucie. Słano z parafii i Kurii Metropolitalnej pisma do wszelkich możliwych urzędów prosząc o pozwolenie na budowę kościoła. Zbierano podpisy, jeździły delegacje z parafii, słali prośby biskupi z różnych diecezji na świecie. Wszystko pozostawało bez odzewu, albo władze państwowe dawały twardą odpowiedź, że w Nowej Hucie kościoła nie będzie. Kapłani i wierni nie ustawali w staraniach. Po otrzymaniu sakry biskupiej włączył się w tą walkę o kościół w Nowej Hucie Ks. Bp Karol Wojtyła. Ustalono jego lokalizację – os. Teatralne w Nowej Hucie. Zawiązał się komitet budowy kościoła. Zbierano pieniądze, kupowano materiały budowlane. Była wielka radość! W dniu 17 marca 1957 roku ks. Abp Eugeniusz Baziak poświęcił plac pod budowę kościoła i ustawiono tam krzyż na znak, że tu będzie kościół, a ziemia jest poświęcona Panu Bogu. Nowa Huta liczyła wtedy 80 000 osób. Pierwszy projekt kościoła z dwoma wieżami wykonał inż. arch. Zbigniew Solway. Komuniści nie kryli swojej złej woli. Zażądali odwołania ks. Stanisława Kościelnego. Nie podobała im się jego kapłańska gorliwość. Ta ofiara została złożona, Ks. Kościelny opuścił Nową Hutę 16 lutego 1959 roku. Nie o to jednak komunistom chodziło. W dniu 10 czerwca 1959 roku cofnięto pozwolenie, zabrano z konta bankowego pieniądze na kościół, zabrano materiały budowlane i na miejscu gdzie miał stanąć kościół zaczęto budować szkołę w ramach „1000 szkół na 1000 lecie’. To jest Szkoła Podstawowa nr 87, dzisiejsze gimnazjum 46. Nowy proboszcz, Ks. Satora i wierni nadal kołatają u władz o cofnięcie krzywdzącej decyzji. Władza komunistyczna odpowiada chęcią usunięcia krzyża i w dniu 27 kwietnia 1960 roku przychodzą robotnicy ze spychaczem celem usunięcia krzyża. Rozpoczyna się jedyna w swoim rodzaju „walka o krzyż Chrystusowy w Nowej Hucie”. Przejeżdża dużo milicji, bo gromadzą się liczni wierni, którzy czynnie bronią krzyża. Już w południe są pobici i ranni. Po pierwszej zmianie przychodzą robotnicy z kombinatu. Komuniści gromadzą dużo milicji i wojska z KBW. Około 20.oo cała Nowa Huta zostaje pozbawiona elektryczności, zaczęto strzelać, używać armatek wodnych i gazu łzawiącego. Rozpoczęły się masowe aresztowania. Wielu rannych ukrywa się w blokach. Komuniści plac kościelny zabrali. Katolikom zostały łzy i jeszcze większa wiara, bo wzmocniona ofiarą krwi i cierpienia. Tu w obronie ludzi i sprawy wielką rolę odegrał ks. Bp Karol Wojtyła. Nie ustawano w staraniach o pozwolenie na budowę kościoła. Komuniści znowu żądają zmiany proboszcza. Ks. Satora odchodzi do pracy w Kurii, a parafią kieruje, bez nominacji, ks. Zbigniew Mońko i księża wikarzy: Ks. Stanisław Gałuszka, ks. Eugeniusz Sukiennik. Funkcje Ordynariusza Diecezji pełni ks. bp, a od roku 1964 abp Karol Wojtyła. Cały czas szuka kapłana, którego komuniści zatwierdzą na proboszcza. Wreszcie proboszczem zostaje w czerwcu 1965 roku ks. Józef Gorzelany, dotychczasowy proboszcz z Filipowic. Były już od lat drewniane salki katechetyczne i prowizoryczny ołtarz, była powiększona kaplica polowa. Księża mieszkali „u ludzi” w wynajętych mieszkaniach. W październiku 1965 roku parafia otrzymuje lokalizację pod kościół w miejsce dotychczasowej kaplicy, który postanowiono wznieść jako wotum na 1000 lecie chrztu Polski i nowemu kościołowi i parafii nadano za Patronkę Maryję Królową Polski. Papież Paweł VI ofiaruje dla nowego kościoła kamień węgielny z bazyliki Konstantyna Wielkiego z czwartego wieku i dość sporą sumę pieniędzy. 14 października 1967 roku ks. abp Karol Wojtyła wykopał pierwsze grudy ziemi pod nowy kościół w Nowej Hucie. Jego budowa trwała dziesięć lat. Dlaczego? Projektantem kościoła został inż. arch. Władysław Pietrzyk, konstruktorem prof. Jan Grabacki. To dobry zespół, ale władze zatwierdzały projekt budowy kościoła „po kawałku”, zawsze trzeba było czekać na kolejne decyzje, materiały budowlane były „na przydział”, a takiego przydziału parafie nie miały. Materiały, trzeba było załatwiać nawet za granicą, za dolary i na podstawionych ludzi. To była wielka męka budowy. Wspaniałymi okazali się ludzie z całej olbrzymiej parafii, z Polski, z Europy i z całego świata. Ten kościół to owoc solidarności w wierze w Jezusa Chrystusa Zbawiciela świata. Budujących ten kościół podnosił na duchu ks. kardynał Wojtyła, który często odprawiał tu „pod gołym niebem” Msze św., a zwłaszcza pasterki. Wreszcie, 15 maja 1977 roku, ks. Kardynał Wojtyła dokonał poświęcenia tej wyjątkowej świątyni i postanowił podzielić tego „giganta” na cztery parafie – rejony i nakazał budować nowe kościoły w Nowej Hucie.

Byłem dyrektorem produkcji filmowej Crackfilmu kiedy produkowaliśmy ten film Jerzego Ridana

49-33297

Róg Marksa i Obrońców Krzyża

(1996) TV Producent: Crackfilm Kraków

  • Nowa Huta według założeń władz komunistycznych miała być miastem postępowym, wolnym od jakichkolwiek przybytków wiary. Jedyną świątynią, jaka znajdowała się w mieście była niewielka kapliczka, w której nie sposób było pomieścić tysięcy wiernych. Modły odbywały się więc niezależnie od warunków atmosferycznych pod gołym niebem. Dwunastoosobowa delegacja parafian, która wyruszyła bezpośrednio do Władysława Gomułki prosząc o zgodę na budowę kościoła wprawdzie ją uzyskała, jednak po trzech latach zgodę tę cofnięto. Miejsce, gdzie miał powstać kościół (róg Marksa i Majakowskiego) oznaczono drewnianym krzyżem, który władze komunistyczne po cofnięciu zgody postanowiły wykopać. Rozpoczęła się wówczas krwawa bitwa z obrońcami krzyża. Milicja użyła broni – padli więc ranni, a być może byli i zabici. Ci którzy stanęli w obronie krzyża byli ponadto przez wiele lat prześladowani – osadzono ich w areszcie skazując na kilkuletnie więzienie. Mimo tych ostrych represji wierni nie ugięli się pod jarzmem komunistów – w maju 1977 roku odbyła się konsekracja nowego kościoła. Reżyser filmu z dużymi szczegółami przypomina te dramatyczne wydarzenia. W filmie wypowiadają się ich uczestnicy, autentyczność wydarzeń poparta jest ponadto dużą liczbą zdjęć archiwalnych.

Tak wygląda WOLNOŚĆ socjalistyczna, WOLNOŚĆ po rosyjsku, WOLNOŚĆ i DEMOKRACJA po PUTINOWSKU!

 

Piszę to bo młodzi ludzie o tym nie pamiętają – nawet nie uczą ich tego na historii w szkołach III RP.

Podziel się!