Drzewa umierają stojąc – z 3 maja i kilku następnych dni 2011 roku

Park Potockich w Krzeszowicach  – 3 maja 2011

3 Maja 2011 roku mimo nieciekawej pogody odbyliśmy miły i ciekawy rekonesans po świętych wzgórzach na zachód od Krakowa, oraz w Parku Potockich w Krzeszowicach gdzie sfotografowaliśmy kilkanaście wspaniałych drzew pomników przyrody. W najbliższym czasie 27 drzew z Parku Potockich w Krzeszowicach otrzyma imiona od Towarzystwa Ochrony Najstarszych Drzew w Polsce. Będzie to miało miejsce w Święto Światła – czyli w Noc Kupały – 2o czerwca 2011 roku 9 pełnia wypada 15 czerwca, a 19-20 to pierwszy weekend po pełni).

Park Potockich w Krzeszowicach – 3 maja 2011 – jemioła na jednym ze starych jesionów

Imiona tych drzew zostaną dobrane w ten sposób, żeby uczcić pamięć tych którzy je tutaj niegdyś sadzili i tych którzy dbali o cały ten pałacowy kompleks przez pokolenia. Niestety nie będzie tu ani jednego imienia z ostatnich 70 lat – przez ten cały czas systematycznie niszczono park i rujnowano pałac.

Nasza trasa zakończyła się w Dolinie Mnikowskiej, gdzie oddaliśmy hołd Bogini Borów – Boranie-Leszy przed którą złożyliśmy zielone gałęzie oplecione węsiorami i bajorami we wszystkich barwach Tęczy-Dengi, a więc w kolorach całego Koła Bogów.

Wiąz Władysław Białczyński z Łobzowa – pomnik przyrody – przy ulicy Przeskok na Łobzowie krakowskim. Obydwa wiązy i Władysław Białczyński i Stanisław Pagaczewski rosły od wieków na naszej rodowej ziemi, na działce Sułkowskich i Białczyńskich – wyznaczając jej granicę przy Królewskiej Młynówce (koryto rzeki płynęło tak jak wiedzie dzisiaj chodnik).

A więc sadzę, iż nikt inny niż my nie miał większego prawa żeby im nadać imiona i do tego właśnie takie imiona a nie inne – Wiąz Stanisław Pagaczewski  z Łobzowa- pomnik przyrody.

Zanim jednak wyjechaliśmy z Krakowa w kierunku świętych wzgórz postanowiliśmy wykonać jeszcze kilka zdjęć drzewom łobzowskim z Przeskoku. A także nadać imię jeszcze jednemu, bardzo ważnemu i charakterystycznemu oraz staremu drzewu – bukowi purpurowemu przy ulicy Stanisława Wyspiańskiego, czyli przy przecznicy, która przed II Wojną Światową wychodziła od Placu Króla Kazimierza Wielkiego.

Buk Purpurowy Stanisław Wyspiański przy ulicy Stanisława Wyspiańskiego.

Plac ten dzisiaj nazywa się placem Axentowicza, a może już jakoś inaczej, nie wiem czy warto poznawać jego kolejną nazwę – zdaje się, że teraz nazywają to Skwerem Ofiar Obozów Zagłady (cóż za fantastyczna nazwa!!! – a może plac dalej istnieje a na nim ten skwer nazywają tak pięknie). Nieważne. Ważne, że w tak wielkie święto, w 220 rocznicę Konstytucji 3 Majowej, jeden ze starych pięknych buków żyjących od jakichś 132 lat przy ulicy Stanisława Wyspiańskiego (wcześniej nazywała się oczywiście inaczej) otrzymał imię jednego z wieszczów polskich i jednego z najważniejszych Strażników Wiary Słowian – Stanisława Wyspiańskiego, w 132 rocznicę jego urodzin –  Ku pamięci przyszłych pokoleń.

(kliknij aby powiększyć)

Wybaczcie, że ten plan tak nieudolny plastycznie, ale nie mam uzdolnień w tym kierunku.  Pewnie Grzegorz-Sambor  (lat 7,5) wykonałby go 100 razy lepiej, ale chciałem koniecznie własnoręcznie, bo przecież nawet w moim wieku można się czegoś jeszcze nauczyć.

(kliknij aby powiększyć)

Widać tutaj Trzy Drzewa Pomniki Przyrody z Przeskoku (dąb Władysław z Łobzowa, wiąz Władysław Białczyński z Łobzowa, wiąz Stanisław Pagaczewski z Łobzowa) i buk Stanisław Wyspiański z ulicy Wyspiańskiego w Krakowie, któremu nadaliśmy imię w Święto Konstytucji 3 maja 2011 roku.


Zaznaczyłem też tutaj dawną działkę  Białczyńskich i Sułkowskich z domem Białczyńskich, obecną działkę Uznańskich i Sułkowskich z domem Sułkowskich, rzekę Młynówkę Królewską (przedwojenną), teren Zamku Królewskiego i Ogrodów oraz Kopca Esterki.

(kliknij aby powiększyć)

A także domy Kapustów przy ulicy Kazimierza Wielkiego (17 i 19) oraz Olszowskich i Pagaczewskich przy Biernackiego 9.

Wzgórze Nielepickie – zatknięte w pola pogańskim zwyczajem palmy powielkanocne – dawniej widywałem też pogańskie równoramienne, trójwymiarowe krzyże z czterema ramionami w poziomie na cztery strony świata i z węsiorkami w kolorach zielonym, złotym, czerwonym i niebieskim

Trasa wyprawy poprowadziła nas przez Wzgórze Kleszczowskie,Wzgórze i Skałę  Nielepicką, Garb Brzoskwiniowy, Zamkową Skałę Rudno, Święte Sanktuarium Trzech Bogiń Wód na Górze w Czernej i na koniec do parku Potockich w Krzeszowicach, który jest prawdziwą świątynią Starych Drzew, jedną z najwspanialszych w okolicach Krakowa.

Dworski Park Potockich wokół pałacu

Tak się złożyło, że w Wielką Majówkę Święta Boru i Święta Drzew oraz Święta Konstytucji utworzyliśmy Trójkę Drzewną.

Ja jako Drzewid, poza tym Ewa jako Drzewna Matka (wieduna kąciny i Światliszcza Mnikowskiej Doliny Bogini Borany, a także Grzegorz-Sambor, jako  Opiekun Starych Drzew i przyszły Strażnik Wiary kolejnego pokolenia Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata. Bolo – jako osoba towarzysząca – dobry duch (rzeczywiście bardzo dobrze się bawił).

   Dąb Władysław z Łobzowa

Łobzów ulica Przeskok – zabijanie Dębu Władysław z Łobzowa w majestacie prawa

Nie możemy przejść obojętnie obok sprawy Dębu Władysław z Łobzowa, który jest zatruwany przez „nieznanych sprawców” – na zlecenie jak mniemam jedynej osoby, której może to przynieść materialną korzyść – czyli Pana Doktora W. z Woli Justowskiej i jego żony – Pani W., znanej krakowskiej deweloperki, która tutaj chce stawiać 5-ciopietrową kamienicę.

Działanie tych szkodników odbywa się pod nosem Urzędu Miasta Krakowa, który wpisał to drzewo na listę pomników przyrody i ma je chronić.

Urzędnicy załamali ręce i oddali pole bez walki, bowiem drugą ręką  – tą która zwykle liczy gotówkę – społeczne pieniądze i zapewne inne też  – gdzieś za plecami i pod stołem  (tak żeby nie widzieli tego podatnicy,  którzy ichże – Urzędasów utrzymują) –  wydali i podpisali zezwolenie na budowę na działce, która jest w połowie zajęta przez zabytkowy dąb Władysław z Łobzowa.

Częściowo martwa korona

Nie wie lewica co czyni prawica. A nie wie przeważnie wtedy, gdy się jej jakaś gotówka do lewicy przylepi. Wtedy prawica, ręka prawa i zawsze w majestacie prawa działająca –  podpisuje jak leci wszelaką dokumentację, choćby sprzeczną z tej Rady Szanownej uchwałami (czyli dokumentację lewą).

Jeden z licznych odwiertów i pokiereszowana kora u podstawy pnia

Drzewo nie tylko jest zatruwane od 2009 roku przez odwierty, ale podlewane jest żrącymi płynami – herbicydami niszczącymi zwykle trawę – wypalającymi ją na żółtą słomę.

Zniszczona kora u podstawy pnia i nawierty

Do tego „ktoś” (zapewne niezrównoważony umysłowo niezidentyfikowany kosmita)  szpadlem pokiereszował korę u podstawy, i na tak „przygotowany” pień zimą zwala się pryzmy śniegu – tego posypanego solą na chodnikach dookoła. Drzewo stoi więc w pryzmie chlorku sodu i lodu aż do wiosny – tj. przez 4-5 miesięcy w roku.

Zniszczona podstawa pnia

Brawo Obrońcy Przyrody z Urzędu Miasta Krakowa – myślę że w Unii Europejskiej nikt nie słyszał o takich sposobach „ochrony” wyjątkowo  starych i cennych drzew wpisanych na listę pominików Przyrody.

Proponujemy żeby Urząd Miasta Krakowa wniósł swój twórczy wkład w rozwój Wspólnoty Europejskiej i wydał ogólnie obowiązującą instrukcję „ochrony” najstarszych drzew w Europie „na sposób krakowski”.

Kolejne odwierty

Czekamy też żeby Urząd i wraz z nim może inni Jego (Urzędu i Urzędasów) Znajomi Państwo W., G. lub C., albo M. zajęli się kolejnymi pomnikami przyrody w mieście Krakowie – jest ich tutaj przecież stanowczo za dużo.  

Także w ogóle na planecie Ziemi jest za dużo tlenu, no i o czym nie każdy wie, a co najwyraźniej jest nowym odkryciem Urzędu Miasta Krakowa,  drzewa szkodzą środowisku.

Skoro Wydział Ochrony Środowiska robi dosłownie wszystko, żeby tak stare i piękne drzewo jak Dąb Władysław z Łobzowa, po prostu jak najszybciej usechł i zdechł to znaczy, że musi szkodzić.

Pytanie jak? – Już wiem – drzewa produkują nie tylko tlen, wydzielają też dwutlenek węgla w procesie asymilacji, i powodują tym samym efekt cieplarniany. Czekamy na twórcze rozwinięcie przez Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Krakowa tej nowej błyskotliwej teorii – drzewa produkują dwutlenek węgla – więc są szkodliwe dla środowiska. Trzeba je wszystkie wyciąć, albo zatruć herbicydami przez wstrzyknięcia i podlewanie. Inne metody „ochrony” człowieka i środowiska przed drzewną zarazą – w toku opracowywania.

Obdarty z kory, pokiereszowany, nawiercony – przez te otwory jest zatruwany systematycznie. Policja wzięła sobie jak zwykle chorobowe i zabrakło jej kamer, których im nie brakuje tam gdzie koszą kasę z mandatów drogowych.

Dąb  który rósł tutaj 400 lat – zanim nastał tenże cholerny Urząd i jego cholerni Urzędnicy – rósł i żył jakoś zdrowo. Żył dokąd oni się nim nie zajęli.

Czy zostanie zabity w majestacie prawa pod czujnym okiem Policji III RP i Urzędasów Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Krakowa???

Dopiero teraz, objęty ich diabelską (żeby nie powiedzieć cholerną ) ochroną, umiera z godziny na godzinę – dzisiaj ma już tylko połowę korony i produkuje tylko połowę tego tlenu, który  produkował zwykle – przez owe 400 lat każdej godziny, każdego dnia, każdego tygodnia, każdego miesiąca -każdego roku – przez całe cholerne 400 lat.  

Wiąz Władysław Białczyński z Łobzowa – tak jak biegnie chodnik płynęła Młynówka – nurt biegł w stronę tego człowieka – pamiętam raki w tej rzeczce – miałem wtedy 6 lat. Tak było tu czysto. Widoczny jest żywopłot Ogrodu Łobzów (działki Uznańskich.

Łobzów ulica Przeskok – Dwa stare wiązy

Na szczęście na razie Panu W i Pani W nie przyszło do głowy stawiać bloku tam gdzie rosną dwa inne pomniki przyrody stare wiązy.

Widok od Władysława w stronę Stanisława – koryto Młynówki. Stanisław rośnie zaraz za zakrętem

Jestem wściekły bo to wszystko jest najbliższe otoczenie mojego dawnego domu rodzinnego – ogrodu Łobzów – Uznańskich i Sułkowskich oraz sąsiedniej działki którą dostała w posagu od pradziadka Magdalena Sułkowska pierwsza żona mojego dziadka Władysława Białczyńskiego.

Wiąz Władysław Białczyński z Łobzowa

Tam stanął  – na owej rozległej działce – mój rodzinny dom, a granice posiadłości od strony Młynówki Królewskiej wyznaczały dwa odwieczne wiązy – przynależące do tej ziemi od niepamiętnych czasów. Te wiązy są dzisiaj pomnikami przyrody – po drugiej stronie naszej posesji rósł ówże wspomniany wyżej Dąb Władysław z Łobzowa. 

Wiąz Władysław – widoczna plakietka pomnika przyrody chronionego przez III RP

Możecie to zobaczyć na załączonym do tego artykułu planie. dokąd w latach 60-tych XX wieku Komuchy nie odebrały działek – ogrodnikom królewskim którzy od czasów Kazimierza Wielkiego je posiadali . Wszystko było w porządku – żyły stare drzewa i panowała odwieczna równowaga.

Wiąz Władysław z Łobzowa – drzewo nie jest w żaden sposób chronione, ogrodzone , opisane, imieniem, informacją o swoim wieku, obwodzie, o tym jak jest cenne dla nas wszystkich. Tak wygląda ochrona Państwa w dobie kiedy tworzy się tzw szlaki kulturowe za pieniądze UE i ustawia plakietki prszy każdym chrześcijańskim kościółku i kaplicy. To prawdziwie katolickie podejście do drzew – wyssane z nauką Kościoła, podobnie jak podejście do zwierząt.

Kiedy postawili tutaj bloczyska na wydartej właścicielom ziemi i sprowadzili do nich ludzi nie mających pojęcia o tradycji tej ziemi zaczęło się dziać źle. Dzisiaj już nikt nie pamięta że w miejscu w którym dzisiaj jest parking i pawilon handlowy był po prostu park złożony ze starych drzew. Dąb jest jedyną pozostałością po nim.

Wiąz Władysław z Łobzowa – 2011 rok, żeby wszyscy widzieli jak wyglądał. Miejmy nadzieję że tak pozostanie, bo za tą siatką jest pełno „świetnego” terenu pod deweloperkę.

Miejmy nadzieję, że Urząd który potrafi tylko tworzyć rejestry zabytków i pomników, ale w żaden sposób nie potrafi ani zabytków ani pomników chronić  nie zaszkodzi tym dwóm wiązom.

Czy może? Oczywiście – Któregoś dnia może dojść do wniosku że Ogród Łobzów to jakiś relikt i zabytkowy mur który go otacza od czasów Kazimierza Wielkiego to też niepotrzebna strata miejsca pod kolejny blok pana W i pani W.

Wiąz Stanisław Pagaczewski nad Młynówką Królewską, którego nie zabiło zasypanie rzeki. Widoczny zabytkowy mur obecny od czasów Kazimierza Wielkiego – ten mur rozgraniczał posesję Uznańskich (dawniej Sułkowskich) od posesji Białczyńskich (dawniej także Sułkowskich). Sułkowscy byli królewskimi ogrodnikami Kazimierza Wielkiego.  Ich córki powychodziły za mąż za Uznańskich i Białczyńskich. Działka naszej rodziny ciągnęła się od tego wiązu do widocznego tutaj muru – nad płynącą (tak jak chodnik – w kierunku od muru do drzewa) rzeką.

Wtedy stary dom Sułkowskich zostanie zrównany z ziemią a wiązy zaczną przeszkadzać w kolejnej budowie – zwłaszcza że zaraz za Młynówką jest przecież X hektarów byłych koszar Wojska Polskiego.

Wiąz Stanisław Pagaczewski na ulicy Przeskok – Łobzów w Krakowie. Z tyłu blok który postawiono na naszej działce. Na szczęście z balkonów tego bloku można przy pomocy kamery śledzić teraz kto niszczy zabytkowy dąb.

No tutaj to naprawdę można rozwinąć developerskie skrzydełka i ptasie móżdżki puścić w ruch.

Wiąz Stanisław Pagaczewski z Łobzowa – rok 2011, maj.

W ptasiej deweloperskiej wyobraźni widzą oni tutaj być może kolejne „wspaniałe” osiedle pod tytułem – no właśnie jakim? – Może powiedzmy: „Krajobraz Księżycowy po Ogrodach Królewskich nad Młynówką”???


Wiąz Stanisław z Łobzowa – piękne drzewo, które żyje już kilkaset lat. Nie zniszczmy go.

Buk Stanisław Wyspiański z ulicy Wyspiańskiego w Krakowie

Na szczęście przynajmniej temu drzewu na razie nic nie zagraża. riosnie ono przede wszystkim na posesji prywatnej a więc posiada właścicicela który o nie dba.

Jest to młode bo 130 letnie drzewo, ale wyjątkowo okazałe i piekne, symetryczne – po prostu cudowne.

Myślę, że warto zadbać o nie i polecam to drzewo kolejnym pokoleniom. Póki co zajmie się nim Grzegorz Sambor i jego obecni właściciele, ale wiadomo, że drzewo to przeżyje kilkanaście pokoleń ludzkich.

Wiec miejmy je w przyszłości w czułej opiece.

Krzeszowice Park Potockich – 3 maja 2011

Park Potockich w Krzeszowicach to inny przykład dbałości o przyrodę w wykonaniu Urzędasów III RP. Dwadzieścia lat stawali na głowie żeby nie oddać Potockim pałacu i parku.

Od 1945 roku nie zrobili tutaj nic z sensem, nic z głową – tylko potęgowali zniszczenie swoimi głupimi decyzjami.

Pałace też umierają w ciszy – stojąc.

Nie dziwiło że Komuchy niszczyły pałac i park – nie dziwiło bo realny socjalizm był niszczycielskim ustrojem w swoich założeniach – zbrodniczym, wyrodniejącym sam z siebie. Dziwi jednak że w III RP nic się nie zmieniło. Właścicieli dalej traktuje się jak kułaków.

Urzędasy walczą na wszelkich płaszczyznach o to żeby jak najwięcej pozostało przy tzw „państwie”.

Dlaczego?! Bo to co państwowe będzie można kiedyś po prostu ukraść, a prywatnego , tego co ma właściciela ukraść się tak łatwo nie da!!! Chociaż słyszeliśmy już o niejednej kradzieży w III RP także tego drugiego, zbójowskiego typu.  

Oni są mistrzami w tworzeniu spisów i list. Oto jedna z nich:

Drzewa Pomniki Przyrody w gminie Krzeszowice

Lp.

Rodzaj obiektu
(gatunek)

Park
krajobrazowy

Lokalizacja

Data powołania

1.

Buk zwyczajny

Dolinki Krakowskie

Czerna, przy drodze do klasztoru

30.06.1953

 2.

Buk zwyczajny 

 Dolinki Krakowskie

Czerna, przy drodze do klasztoru

 30.06.1953

 3.

 Buk zwyczajny

 Dolinki Krakowskie

 Czerna, przy drodze do klasztoru

 30.06.1953

 4.

Buk zwyczajny 

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 5.

Klon polny 

otulina 

Krzeszowice, park Potockich 

 09.11.1967

 6.

 Platan klonolistny

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 7.

Jesion wyniosły 

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

09.11.1967 

 8.

 Jesion wyniosły

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 9.

Buk zwyczajny 

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 10.

Dąb szypułkowy 

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 11.

Buk zwyczajny 

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 12.

 Jarząb Mougeota

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 13.

Leszczyna pośrednia 

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 14.

Platan klonolistny 

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 15.

Lipa wielkolistna 

 otulina

Krzeszowice, park Potockich 

 09.11.1967

 16.

 Lipa wielkolistna

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

09.11.1967 

 17.

Topola czarna 

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 18.

Topola czarna 

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 19.

 Miłorząb japoński

otulina 

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 20.

 Lipa wielkolistna

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 21.

 Buk zwyczajny

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 22.

Tulipanowiec amerykański 

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 23.

Dąb błotny 

otulina 

Krzeszowice, park Potockich 

 09.11.1967

 24.

 Platan klonolistny

 otulina

Krzeszowice, park Potockich 

 09.11.1967

 25.

Platan klonolistny 

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 26.

Platan klonolistny 

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 27.

 Lipa wielkolistna

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 28.

Lipa drobnolistna 

 otulina

 Krzeszowice, park Potockich

 09.11.1967

 29.

Klon zwyczajny 

 otulina

 Krzeszowice, planty przy Pomniku Nieznanego Żołnierza

 01.08.1969

 30.

Lipa drobnolistna 

 otulina

 Krzeszowice, planty przy Pomniku Nieznanego Żołnierza

 01.08.1969

 31.

Klon jawor 

 otulina

 Krzeszowice, przy drodze nr 79

 01.08.1969

 32.

 Lipa drobnolistna

 otulina

 Krzeszowice, przy drodze nr 79

 01.08.1969

 33.

Miłorząb dwukwiatowy 

 otulina

 Krzeszowice, ul.Kościuszki 46

 16.11.1998

 34.

 Lipa wielkolistna

 otulina

 Krzeszowice, ul.Kościuszki 46

 16.11.1998

 35.

Dąb szypułkowy 

 otulina

 Krzeszowice, ul.Krakowska

 16.11.1998

 36.

Dąb szypułkowy 

 otulina

 Krzeszowice, ul.Kościuszki

 16.11.1998

 37.

Lipa drobnolistna 

 otulina

 Krzeszowice, os.Żbik przed posesją nr 12

 16.11.1998

 38.

Lipa drobnolistna 

 otulina

 Krzeszowice, os.Żbik przed posesją nr 12

 16.11.1998

 39.

Lipa drobnolistna 

 otulina

 Krzeszowice, os.Żbik na polu obok posesji P.Żurowskiego

 16.11.1998

 40.

Skałki zboczowe 

 otulina

 Krzeszowice, os.Żbik – 500 m na północ od drogi Krzeszowice – Siedlec, działka nr 173/3

 07.10.1963

 41.

 Klon jawor

 otulina

 Sanka, za ogrodzeniem spółdzielni „Agrokompleks”

 14.11.1974

 42.

 Lipa drobnolistna

 otulina

 Sanka, po prawej stronie drogi do kościoła

 09.06.1987

 43.

 Lipa drobnolistna

 otulina

 Sanka, po lewej stronie drogi do kościoła

 09.06.1987

 44.

Lipa drobnolistna 

 otulina

 Sanka, po prawej stronie drogi do kościoła

 09.06.1987

 45.

 Klon jawor

 otulina

 Sanka, przed bramą wjazdową do spółdzielni „Agrokompleks”

 09.06.1987

 46.

Lipa drobnolistna 

 otulina

 Sanka, w grupie przy boisku szkolnym

 09.06.1987

 47.

 Lipa wielkolistna

 otulina

 Sanka, w grupie przy boisku szkolnym

 09.06.1987

 48.

 Wiąz górski

 otulina

 Sanka, w grupie przy boisku szkolnym

 09.06.1987

 49.

 Lipa drobnolistna

 otulina

 Sanka, obok kościoła

 b.d.

 50.

Lipa drobnolistna 

 otulina

 Sanka, obok kościoła

 b.d.

 51.

 Lipa drobnolistna

 otulina

 Sanka, obok kościoła

 b.d

 52.

Dąb szypułkowy 

 otulina

 Sanka, na terenie spółdzielni „Agrokompleks”

 b.d.

 53.

 Topola czarna

 otulina

 Tenczynek, po prawej stronie drogi Tenczynek-Frywałd

 01.08.1969

 54.

Topola czarna 

 otulina

 Tenczynek, po prawej stronie drogi Tenczynek-Frywałd

 01.08.1969

 55.

 Skałka zboczowa – „Skałka pod sosną”

 otulina

 Tenczynek, przy drodze do Zalasu, działka nr 848/1

 14.04.1970

 56.

 Skałki stokowe – „Pipkowa Skała”

 Dolinki Krakowskie

 Miękinia, wschodnia strona Doliny Kamienic

 b.d.

 57.

 Lipa drobnolistna

 Dolinki Krakowskie

 Siedlec – obok folwarku

 b.d.

 58.

Lipa drobnolistna 

 otulina

 Zalas, przy kościele

 29.05.1967

 59.

 Lipa drobnolistna

otulina 

 Zalas, przy kościele

 29.05.1967

 60.

Lipa wielkolistna 

 otulina

 Zalas, przy gospodarstwie nr 118

 29.05.1967

 61.

Klon jawor 

 Tenczyński

 Rudno, na dziedzińcu zamku „Tęczyn”

 15.04.1936

Tyle tylko że od 60 lat nie kiwnęli palcem żeby chronić naprawdę te drzewa. Jeszcze w tym roku ktoś wypalił pień jednego z drzew – Jeżeli nie wiecie co znaczy takie wypalenie to proszę wejdźcie w Wikipedii na stronę Gruba Jodła i zobaczcie co się stało w 1914 roku z rosnącą 600 lat w spokoju na Babiej Górze Grubą Jodłą (670 cm – obwodu). 

Gruba Jodła 1906 – Od samego początku turystyki w rejonie Babiej Góry do największych atrakcji należała wycieczka do „Grubej Jodły”. O ile wyprawy wysokogórskie zarezerwowane były wyłącznie dla „wytrawnych” turystów, Grubą Jodłę podziwiać mogli wszyscy, także dzieci jak i osoby starsze. Rosła ona obok Czarnej Cyrchli, na wysokości mniej więcej 860m n.p.m., tuż obok na utrudzonych turystów czekał kiosk, w którym można było napić się mleka, piwa a także coś zjeść. Dr Hugo Zapałowicz w roku 1876 dokonał pomiaru jodły, obwód na wysokości 1,30m wynosił wówczas 610 cm, w roku 1906 dokonał on kolejnego pomiaru i wówczas na tej samej wysokości obwód jodły wynosił 676 cm, a jej wiek ocenił Zapałowicz na przeszło pięćset lat. Niestety nie jest znana wysokość Grubej Jodły jednak z znanych faktów wnioskować można, że mogła mierzyć nawet powyżej 65m. Najwyższe obecnie drzewa w Polsce osiągają wysokość ok. 57m. Niestety bezmyślność okolicznych pasterzy doprowadziła do katastrofy… Podczas Pierwszej Wojny Światowej w wypruchniałym pniu wzniecili ogień, który tlił się przez kilka dni. W wyniku osłabienia odziomka pierwszy silniejszy wiatr w 1914 roku powalił Grubą Jodłę, która padając połamała kilka mniejszych drzew. W latach sześćdziesiątych z inicjatywy Babiogórskiego Parku dokonano rekonstrukcji pnia jodły, umieszczając obok tablicę informacyjną i schron turystyczny, doprowadzając jednocześnie znakowane dojście od szlaku czarnego. W chwili obecnej pień, który do niedawna znajdował się w opłakanym stanie został zrekonstruowany.

Katolickie- chrześcijańskie chłopstwo – nauczone miłości do przyrody przy pomocy chrześcijańskiej nauki religii,  wypaliło pień w środku – tlił się przez kilka dni i potem pierwszy silny wiatr, przełamał pień i  zwalił drzewo , które tutaj przez 6 wieków rosło. To samo stanie się z tym drzewem które na zdjęciu poniżej – w Parku Potockich.

Świeżo wypalone drzewo – pomnik przyrody w Parku Potockich w Krzeszowicach

Świeżo wypalone drzewo – pomnik przyrody

Świeżo wypalone drzewo – pomnik przyrody w Parku Potockich w Krzeszowicach

Stare drzewa w Parku Potockich w Krzeszowicach – Aglomeracja Kraków

No cóż ale to jest przecież drzewo Potockich, więc niech oni się martwią, a my będziemy ich włóczyć po sądach do sądnego dnia byle tylko jak najmniej im zwrócić – tego cośmy im ukradli, po prostu ukradli dekretem zbrodniczej władzy ludowej.

Stare drzewa w Parku Potockich w Krzeszowicach – Aglomeracja Kraków

Stare drzewa w Parku Potockich w Krzeszowicach – Aglomeracja Kraków

Buk purpurowy

Stare drzewa w Parku Potockich w Krzeszowicach – Aglomeracja Kraków

aa

Stare drzewa w Parku Potockich w Krzeszowicach – Aglomeracja Kraków

Stare drzewa w Parku Potockich w Krzeszowicach – Aglomeracja Kraków

Miłorząb Przy Pałacu – bezimienny (pomnik przyrody)

Miłorząb Przy Pałacu

Miłorząb 2 – Poniżej Miłorzębu Przy Pałacu

Miłorząb 2

Platan klonolistny

Lipa drobnolistna

Lipa

Lipa

Stare drzewa w Parku Potockich w Krzeszowicach

Klon – pomnik przyrody

Tulipanowiec amerykański

Stare drzewa w Parku Potockich w Krzeszowicach

Klon

Wiąz

Jesion

Buk purpurowy

Buk

Buk

Muchomorek pod Lipą wielkolistną

Podziel się!

3 komentarze do “Drzewa umierają stojąc – z 3 maja i kilku następnych dni 2011 roku

  1. Niestety, z przykrością poinformować muszę że dąb Władysław z Łobzowa został wycięty, najprawdopodobniej w drugiej połowie sierpnia. Niedawno wróciłem z wakacji, dziś wychodząc z psem zorientowałem się że czegoś brakuje. Miałem do niego, jak również do reszty starszych drzew w okolicy ogromny sentyment ze względu na fakt że tu się wychowałem.

    Pozdrawiam

    • Stary Dąb Władysław na Łobzowie został wycięty !!! Zdziwił mnie anonimowy wpis jaki zrobiono kilka dni temu pod stroną poświęconą ochrzczeniu tego pomnika przyrody jakim był dąb Władysław na Łobzowie. Teraz rozumiem. To był pyszałkowaty wpis tryumfalny, zapewne od kata drzew, który szykuje grunt pod swoje następne kroki na tej działce.

      To taka typowa dla Postkomuchów pora działania – wtedy kiedy ludzie wyjeżdżają z miasta oni rozszerzają strefy parkowania, podnoszą ceny biletów MPK, parkowania itd. Potrafią wnosić do sądu z góry przegrane sprawy i ciągnąć je latami za pieniądze podatników, sprawy przeciw obywatelom, którym mają służyć. Sprawy powstałe z ich własnego niedbalstwa. na dodatek nie odpowiadają za swoje czyny przed nikim. Urząd Miasta Krakowa od dawna daje przykłady „bandyckich” metod działania.Nie zmienił się mentalnie od czasów komuny – jest antyobywatelski, tylko fasada ładnie odremontowana, wypacykowana, niby przyjazna. Wycięcie tego drzewa wpisuje się w ich mentalny schemat. Wiadomo z kim mamy do czynienia.

      Powiem tyle: Każdy czyn podły i każdy wymierzony w czyjeś zdrowie i życie, wraca to tego, który go uczynił. Zło uczynione istocie żywej przylepia się do twojej karmy Złoczyńco. Doprowadziłeś wiekowe drzewo do śmierci, jego karma będzie się za tobą wlekła.

      Dziękuję za tę wiadomość, która jednak napełnia mnie wielkim smutkiem. Wierzyłem, że uda się to drzewo uratować. Ale pyszałek dał tryumfalny sygnał, że dokonał swego. To bywa zgubne – PYSZAŁKOWATOŚĆ.

      Najbardziej martwi mentalność tych ludzi, którzy dla paru groszy gotowi są za sobą zostawić pustynię i iść po trupach. Ci, którzy to zrobili mają wielkie poczucie bezkarności. Zdaje im się, że są uprzywilejowani i że sprawiedliwość ich nie sięga. To przypadek skrajnej głupoty. Zbrodnia ciągnie się za zbrodniarzem przez szeregi jego kolejnych wcieleń. No ale postkomuch materialista czy inny bezmyślny typek ma nadzieję, że to tylko bajka. Taki oszołom niszczący drzewa mówi o innych, którzy próbują je ocalić, że są oszołomami. Tymczasem, nie rozumie że jeśli sprawiedliwość nie sięgnie go w tym jego wcieleniu to sięgnie go na 100% w kolejnym. W tym wypadku jednak jestem spokojny, że otrzyma stosowną odpłatę już niedługo – nie tylko on, ale wszyscy, którzy zabili to drzewo, którzy maczali w tym palce. Przypomni sobie ten czyn w chwili kiedy nadciągnie ta sprawiedliwa zapłata. KAT tego drzewa otrzyma ją na pewno. Nie, nie będziesz się naiwniaku smażył w jakimś piekle, które nie istnieje, ani nie łudź się że po prostu rozsypiesz się w proch, taka prosta możliwość wymknięcia się także nie istnieje, spotka cię coś o wiele gorszego, adekwatnego do czynu.

      Jeszcze raz dziękuję za tę przykrą wiadomość.

      Tę odpowiedź zamieszczam też pod stroną, gdzie mi przysłał swój anonimowy pyszałkowaty wpis. Głupota ludzka nie ma granic. Forsa nie uczyni cię szczęśliwym – ty który to zrobiłeś – obraz tego drzewa stanie ci przed oczami w chwili kiedy sięgnie cię sprawiedliwość. Możesz być pewny.

      CB

  2. To się dzieje niestety w całej Polsce. Pomniki przyrody wyniszczają po trochu żeby móc potem je ściąć „bo są chore i zagrażają życiu”… a co z drzewami które nie zostały wpisane na listę? Je można wycinać dosłownie w pień albo bezkarnie okaleczać. Przykładem są drzewa które w Stalowej Woli na osiedlu Młodynie stanowiły od dawna spójną całość – są bloki, place zabaw, ale jest i dużo miejsca na trawniki i drzewa. Idealne miejsce na wypoczynek. Drzewa nie tylko odświeżały powietrze dając tlen ale jednocześnie w upalne dni (a te w mieście są nie do zniesienia) dawały cień i chroniły mieszkańców bloków przed rażącym słońcem które świeci w okna od rana do wieczora. I tak było przez 70 lat. Ostatnimi laty coś się jednak zmieniło i non stop co roku przycinają drzewa do tego stopnia, że zostają tylko kikuty pni z jedną – dwiema gałązkami. Robią to w dodatku wtedy kiedy drzewa już puszczają soki i zaczynają rosnąć liście, czyli wtedy kiedy jest już trochę za późno na przecinkę – zamiast widzieć odrastające gałęzie, leje się żywica. Rozumiem jeśli gałąź wchodzi komuś do mieszkania ale po co ciąć od razu całe drzewo?

    Ja wraz z matką zawsze chroniłyśmy co roku te kilka drzew które rosną przed blokiem, zarówno od zacienionej strony jak i tej wystawionej na słońce. W ten sposób uratowałyśmy dwie stare jarzębiny które „inteligentny” sąsiad skazał na ścięcie, a które jesienią i zimą są odwiedzane przez ptactwo. Od słonecznej strony zaś broniłyśmy klonu, który jako jedyny chronił nas od upału. Tak było co roku. Niestety tej wiosny ja byłam nieobecna będąc na studiach w Krakowie, zaś mamuś akurat tego nieszczęsnego dnia wyjechała rano do rodziny. Gdy wróciła zastała kikut klonu, zaś od strony zacienionej młode dęby również zostały mocno przycięte mimo tego, że są zdrowe i nie sięgały bloków. Dlaczego? Bo jeden sąsiad na parterze ma za mało słońca więc pozwolił „orepecić” klon, zaś drugiemu sąsiadowi drzewa przeszkadzały i nie widział swojego samochodu na parkingu, który jest cztery metry od bloku. Jeden dzień i kilka drzew wygląda jak pałąki. Ani to ładne, ani nic a drzewa cierpią.

    I po co to? Czemu ludzie tak bezmyślnie tną drzewa? Czemu ma to służyć? Po co przycinać drzewo które ewidentnie jest zdrowe i rozsądnemu człowiekowi nie wadzi? Czy na prawdę musimy koniecznie widzieć każdy samochód/śmieć/odrapaną ścianę zamiast odrobinę zieleni?

    Nigdy nie pojmę ludzi którzy kierują się zyskiem. W wycince zabytkowych jak i zwyczajnych drzew widzę tylko straty.

    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie artykuły!

Dodaj komentarz

Zaloguj się lub zarejestruj aby komentować bez podpisywania i oczekiwania na moderację (od drugiego komentarza).

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.