W chrześcijaństwie – Poganin.
U muzułmanów – Niewierny pies.
U judaistów – Goj-Antysemita.
W tych trzech kulturach zakotwiczonych w mozaizmie, ideologie religijną wykorzystuje się do działań politycznych. Te trzy powyższe synonimy służą ekspansji politycznej.
Poganin, niewierny pies i goj-antysemita w praktyce, to człowiek przeznaczony do zniewolenia lub likwidacji.
Nie wiedzą co czynią ci, którzy swoje Towarzystwa nazywają pogańskimi.
Jesteście patriotami pragnącymi ocalić od zapomnienia wierzenia i kulturę swoich praprzodków a do tego ma prawo każde społeczeństwo. Powinniście używać właściwego nazewnictwa. Nie było, nie ma i nie będzie religii nazywanej pogaństwem lub jego synonimami. Każdy naród wytworzył swą własna kulturę i religię. Religia jest ideologią polityczną, mającą za zadanie zapanować nad umysłami i uczuciami wiernych. Dać im etykę i prawo, tworząc w ten sposób społeczności i narody. Narody liczne, rozrośnięte, zajmujące duże przestrzenie świadczą o doskonałości religii ich przodków. Strata własnej religii na korzyść innej jest dowodem zniewolenia przez obcych.
Słowianie, ze szczególnym uwzględnieniem Polaków, przeszli w swej historii okresy zniewolenia dążące do wynarodowienia. Szkoła chrześcijańska doprowadziła do podziału narodu na panów i poddanych niszcząc poczucie narodowe. Polski chłop spod Warszawy nie wiedział, że jest Polakiem, jak pisze Bolesław Prus. Był miejscowym katolikiem w którego chrześcijaństwo wmówiło, że „władza pochodzi od Boga”. Polski chłop w powstańcach styczniowych widział „synów diabła” przeciwstawiających się „boskiej władzy” cara. Za „Prawilne” nauczanie co piąty ksiądz dostał medal carski za „Unicztożenie buntu”. O tym cicho w „naszej” historiografii.
Dlaczego?
Odpowiedzcie sobie sami.
Religia słowiańska, która w miejscowym języku nosiła miano „Sławienie Prawa”, oczywiście boskiego, miała w sobie coś, co pozwoliło Słowianom na rozrost do tego stopnia że nazwano nas Wenetami, Welietami, czyli wielkim narodem.
Rozrost swój zawdzięczaliśmy rozwojowi gospodarczemu i umiejętności wytopu żelaza. Nasi wojowie okuci byli stalowymi płytkami, które skutecznie zabezpieczały przed ówczesną bronią. Jeszcze skuteczniejszą bronią była ideologia religijna o etyce przewyższającej nauczaną (nie mylić z praktyką) etyką chrześcijańską. Polacy nie prowadzili wojen zaborczych. Nie wyrzynali pokonanych w walce. Ludność miała jednakowe prawa i obowiązki. Pokonany napastnik po odpracowaniu zniszczeń jakich dokonał, mógł swobodnie wrócić do domu lub poślubić miejscową dziewczynę. Religia i zwyczaje były atrakcyjne dla sąsiadów, którzy w wypadku najazdów zewnętrznych chronili się w silnym państwie słowiańskim. W ten sposób, bez podboju, naród rozrastał się.
Niektórzy historycy twierdzą, że „Prawo boskie” Słowianie przekazali swym braciom, jeszcze ze stepów Ukrainy zwanych Partami. Prawo to zapisał i „spartolił” Zaratustra na tysiąc pięćset lat przed Chrystusem, czyli zmieszał słowiańskie wierzenia z miejscowymi.
Zaratustryzm odegrał ogromna rolę w historii Babilonu i Rzymu.
W czasach działalności Jezusa duża część imperium rzymskiego wyznawała religie oparte na zasadach przekazanych przez proroka. Większość doktryn religijnych chrześcijaństwo zaczerpnęło z zaratustrianizmu a nie, jak nas okłamują, ze „Starego Testamentu”.
W pewnym okresie historii Rzymowi była konieczna ideologia łącząca podbite narody w jeden. Skorzystano z najpopularniejszych wierzeń i dostosowano je do potrzeb i zamierzeń imperializmu rzymskiego.
Chrześcijaństwo miało trzymać niewolników w posłuszeństwie i zrealizowało swój cel. Chrześcijanin stał się posłusznym niewolnikiem, któremu bóg zakazał buntu. I właśnie na tej nauce imperium poślizgnęło się. Religia była na tyle atrakcyjna, że nie tylko niewolnicy, ale i lud Rzymu jej uległ. Wystarczyła mikroskopijna armia 10 000 Germanów do podboju ogromnego imperium. Chrześcijanie nie stawiali oporu. Po zajęciu miasta Rzymu, władze religijne poprosiły najeźdźców o objęcie władzy, sami ustawiając się jako doradcy. Następnie, germański ekspansjonizm skierowano na „nawracanie Słowian”. A jak nawracano? – To wiemy chociażby z krzewienia chrześcijaństwa w narodzie Słowian przez Karola Wielkiego. „Kto nie da się ochrzcić (zniewolić)” tego ściąć.” Zasada stosowana przez Krzyżaków, nawet z nawiązką.
„Ochrzczony, ale wodą. My chrzcimy mieczem i ścinano głowy słowiańskie”.
Polski tłumacz Awesty profesor Ignacy Pietraszewski, był przekonany, że religia Zaratustry jest słowiańską. Pomimo gróźb germańskich odebrania mu katedry na Uniwersytecie Berlińskim, nie zmienił zdania.
Tak się i stało.
Wyrzucono go z Berlina, z UJ w Krakowie i wszystkich towarzystw naukowych. Zmarł w ubóstwie, za ostatnie miedziaki wydając dzieło, któremu dał trochę długi tytuł. – MIANO SŁOWIAŃSKIE w ręku jednej Familii od trzech tysięcy lat zostające, czyli nie ZENDAWESTA a ZĘDASZTA to jest Życiodawcza książeczka Zoroastra albo AWESTA WIELKA.
Dużo do myślenia daje jeszcze przekonanie św. Cyryla i św. Metodego, że lud słowiański nie tylko znał, jak twierdzili, „wierzenia chrześcijańskie”, ale i je praktykował.
Okazuje się, że Słowianie byli wyznawcami własnej religii.
Wygląda na to, że etyczna religia słowiańska zrobiła kółeczko i po dodaniu barbarzyńskich przekonań i zasad (Piekło, diabły, grzechy, mykwy-spowiedź. Słowo poganin – przetłumaczone ze słowa goj. „Nawracanie” mieczem. Władza pochodzi od Boga itp.), wróciła do nas jako obcy instrument zniewalania.
W rozumieniu współczesnym „poganin” to wyznawca innej religii. W ten sposób poganami są wszyscy „wierzący” w oczach swych sąsiadów.
Odpowiedzi: 50
Subscribe to comments with RSS.
-
Marek Kazanowski said, on 31 Styczeń 2012 at 23:02 (Edytuj)
oby więcej takich artykułów i więcej czytających takie artykuły
Odpowiedz -
Dobrowoj;-) said, on 1 Luty 2012 at 8:40 (Edytuj)
Zgadzam się w 100% z autorem, szczególnie ze stwierdzeniem, że osoby zakładające grupy odtwórcze, wyznaniowe obrażają same siebie mając w nazwie “pogańskie”. To samo dotyczy używania swastyki i zamiast się niektórzy o to obrażać powinni pomyśleć o przyszłości Słowian. Wyobrażam sobie, że kilkanaście tysięcy lat temu żyli wybitni jak na dzisiejsze czasy Słowianie, którzy stworzyli wizerunki mądrych bogów będące odzwierciedleniem ich myślenia i odczuwania. To co mamy dzisiaj to informacyjno-tożsamościowy chaos, w którym wydaje nam się że upamiętniamy przodków a tak naprawdę wielu z nas doprowadza do samobójstwa naszą Polską-Słowiańską kulturę.
Odpowiedz -
Spokojny said, on 1 Luty 2012 at 15:23 (Edytuj)
Sprowadza Pan religijność do politycznego narzędzia integracji rozumianej genetycznie grupy. W ten sposób religia staje się tym samym co pochodzenie, a nawet gorzej. Pochodzenie staje się religią. Kłopot w tym, że nawet jeśli te wszystkie haplogrupy pochodzą od różnych ojców to ci ojcowie i tak musieli mieć jakichś wspólnych przodków i ostatecznie wszyscy jesteśmy spokrewnieni ze wszystkimi. Poza tym na pochodzeniu się świat nie kończy. Można mieć wspaniałych przodków i być bucem. Chrześcijanie, buddyści i muzułmanie rozwinęli się na cały świat ponieważ nie podtrzymywali różnic tylko szukali tego co wspólne. Dorarcie do Turcji zajmowało kiedyś prawie rok, dziś można tam dotrzeć w cztery godziny. Za sto albo dwieście lat będziemy mieli kolonie na Księżycu albo Marsie, może będziemy mieszkać na dnach oceanów a Berlin może stać się częścią wspólnej metropolii choćby z Poznaniem. Chołubienie takiego wymyślonego “my” to archaizm który może w najlepszym razie służyć uzasadnianiu przemocy, jak to się stało w b. Jugosławii. Można zgłębiać historię pochodzenia różnych społecznych mitów, żeby zrozumieć czemu ludzkie duże grupy podlegają, ale jest różnica między próbą zrozumienia a bezkrytycznym reprodukowaniem. Ludzie wymieniają się mitami jak wszystkim innym i tworzą nowe. Być może słowiańscy woje mieli pancerze z płytek, ale czy Pan jest naprawdę przekonany, że Pan osobiście miałby ochotę założyć pancerz z płytek i wziąć udział w rąbance? Ja nie. Z pewnych rzeczy ludzkość próbuje wyrastać.
Odpowiedz -
Mezamir said, on 2 Luty 2012 at 21:44 (Edytuj)
Rodzimowierstwo a pochodzenie etniczne
http://rodzimawiara.org.pl/forum/topic.html?id=2Przy okazji pojawił się zarzut pod adresem autora tego bloga ze sobie nowych bogów wymyśla więc chciałem spytać przy okazji czy wymyśla Pan nowych bogów czy tylko nazwy dla bogów starych?
Odpowiedz -
Sceptyk said, on 3 Luty 2012 at 9:27 (Edytuj)
Autor tezy na blogu rodzimowierczym z linku Mezamira twierdzi, że Pan Białczyński zmyśla bogów, tak jak zmyślił Długosz. I tu tkwi problem nie banalny, bo jak udowodnić, jak twierdzili dawni naukowcy zwłaszcza Bruckner że Długosz zmyśla, skoro o dawnej religii Słowian w dawnych źródłach zachowało się jedynie z kilkadziesiąt zdań. Bruckner jako „cywilizowany” Europejczyk za wszelką ceną chciał udowodnić, że religia Słowian nie jest „dzika” lecz wywodzi się z greko-rzymskiej. Wszystko co nie pasowało do tej tezy, w tym poczet długoszowy uznał za zmyślenie. Dziś nauka dużo przychylniej patrzy na zapis Długosza, oznacza to, że te naukowe nowinki nie do wszystkich jeszcze dotarły.
Co do tezy, że Słowianie mieli swoistą religię, „czysto słowiańską” to też brak na to dowodów. Za komuny panowały w nauce takie poglądy jak np. teza Łowmiańskiego – „każde plemię miało swoich bogów” , czyli 100 plemion słowiańskich równa się 100 różnym bogom, nie wytrzymuje współczesnej krytyki naukowej, bo takiego zjawiska nigdzie nie zaobserwowano. Zaobserwowano za to coś zupełnie innego, wszelkie plemiona irańskie modliły się do Mitry lub Ahura Mazdy, Turko-Mongołowie do niebiańskiego Tengri, germańskie do Odyna itd.
Słowianie jako odwieczni sąsiedzi Irańczyków (Scyto-Sarmatów) przejęli bardzo dużo z religii irańskiej, więc trudno mówić o „czysto słowiańskiej” wierze. Zresztą sam Pan Winicjusz powołuje się na Awestę i Zaratusztrianizm, jako naukę bliską Słowianom ale także bliską chrześcijaństwu.Pozdrawiam
Odpowiedz -
Mezamir said, on 3 Luty 2012 at 11:40 (Edytuj)
Słowianie jako odwieczni sąsiedzi Irańczyków (Scyto-Sarmatów) przejęli bardzo dużo z religii irańskiej, więc trudno mówić o „czysto słowiańskiej” wierze. “-
Zarzucanie Słowianom że zapożyczyli sobie od kogoś szamanistyczne(zamiast słowa pogańskie)widzenie świata i przyrody,jest tak samo absurdalne jak zarzucanie Słowianom że sobie zapożyczyli matematykę albo muzykę.Przyroda działa według jednego prawa,zasadniczo nie ma żadnej różnicy między rodzimowiercą Amerykańskim a Polskim/Słowiańskim,nawet symbole mamy te same,krzyże swastyki itp solarne ideogramy.
Nasi górale też noszą pióra na głowie i ciupaski/tomahawki
Różnimy się tylko genetycznie,mamy inny język(chociaż uczucia te same),rysy twarzy i stroje,używamy własnych nazw bogów.Szaman z szamanem zawsze się dogada dlatego uważam że dzielenie filozofii pogańskiej na naszą i obcą jest równoznaczne z twierdzeniem że Polska matematyka daje wynik 4 gdy się doda 2+2,ale matematyka sąsiadów jest inna,u nich 2+2=5 lub odwrotnie,a kiedy sąsiedzi odkryją że 2+2=4 a nie 5,wtedy Słowianie przyjmując to stwierdzenie wyprą się własnej tradycji,no przecież to absurd
Natura jest jedna,wszędzie ta sama.2+2=4 wszędzie na świecie.Co z biologią,fizyką i chemią?Czy one są rodzime Słowiańskie?Nikt nie ma monopolu na naukę(chociaż są tacy którzy uważają inaczej,o nich za chwilę),na biologię i chemię którą każdy posiada w sobie.Faktem jest że mieliśmy swoich zielarzy i znachorów którzy wiedzę na ten temat posiadali nie małą,dlatego gdy czytam na forum że współczesna nauka wywodzi się z chrześcijaństwa to myślę sobie że faktycznie,gdyby nie chrześcijaństwo to Ziemia przestała by się kręcić.Współczesna psychologia to Indie i Tybet,przemysł medyczny to głównie odkrywanie i zawłaszczanie sobie tego co szamani wiedzieli od zawsze.
Astronomia to zasługa astrologów,chemia alchemików,inteligencji która zawsze była oskarżana o paktowanie z diabłem i palona.Przykłady można mnożyć,jedyna kościelna nauka to “Ziemia jest płaska”.jako naukę bliską Słowianom ale także bliską chrześcijaństwu.”-chrześcijaństwo to religia synkretyczna,w niej jest obecne wszystko to,co misjonarze podpatrzyli u innych w trakcie swych misji.Nie ma na świecie religii która nie była by bliska chrześcijaństwu przy takiej ilości zapożyczeń.Już nawet “joga chrześcijańska”się tworzy albo “katolicki Zen”!!! Multiwiara,nawróć się na nasze jesteśmy najlepsi,słuchaj tylko nas-inni kłamią,inne znaczy złe,mamy wszystko to co inni,po promocyjnych cenach Charyzmatycy stosują krypto szamańskie techniki wchodzenia w trans,robią to samo co wyznawcy wudu,nazywają sobie inaczej swoje duchy ale co z tego,dla nich każdy duch to jeden i ten sam duch święty chyba że nie współpracuje to szatan.
jak udowodnić, jak twierdzili dawni naukowcy zwłaszcza Bruckner że Długosz zmyśla, skoro o dawnej religii Słowian w dawnych źródłach zachowało się jedynie z kilkadziesiąt zdań.”-Na mój temat nie ma żadnej książki,a jednak istnieję Jedyny sposób moim zdaniem,to rozwój duchowy i wejście w interakcję z duchami nie spotkałem szamana który by u nas w Polsce miał kłopot z widzeniem duchów czy bóstw,a ich nazwy…nazwy zawsze wymyślają ludzie.Długosz mógł sobie wymyślić nazwy ale nie bogów których nazywał.Mój dziadek np,opowiadał mi o Skrzydlokach i co teraz?W żadnej książce nie spotkałem takiej nazwy.Dziadek zmyślał?Nie,po prostu tak sobie nazywał jakieś duchy,po swojemu.Może chodziło o Latawce?Dla dziadka nie było problemem rozważanie tego co pisał Długosz,Bruckner itp,on po prostu wiedział co go otacza i nie zawracał sobie głowy tezami,domysłami naukowców i historyków.
Odpowiedz -
Sceptyk said, on 3 Luty 2012 at 12:05 (Edytuj)
Czyli dochodzimy do arcyważnej myśli – wszystko co chrześcijańskie jest z gruntu złe, a co niechrześcijańskie dobre, bo dobre i podobne. Po prostu pyszne!
Ja tam bym jednak widział różnice między polskimi góralami, a Indianami. Górale nie wznosili piramid by na nich uśmiercać na żywca kilkadziesiąt tysięcy ludzi na ofiarę dla bogów czy też duchów, które jak 2+2=4 ponoć są wszędzie takie same.
Odpowiedz -
Mezamir said, on 3 Luty 2012 at 12:31 (Edytuj)
Górale nie wznosili piramid by na nich uśmiercać na żywca kilkadziesiąt tysięcy ludzi na ofiarę dla bogów”-Indianie też nie co świadczy o tym że jednak tak?Tezy naukowców.O tym kto i dla kogo składał ofiary z ludzi można poczytać tutaj
http://www.slowianskawiara.eu/index.php?topic=271.0Populacja Indian w Ameryce liczyła 60mln,po misji już tylko 800 tyś.Kto kogo składał w ofierze?Kto kogo palił na stosach jako ofiarę całopalną?O tym że poganie byli mordercami świadczą tylko tezy i nadinterpretacje ojców kościoła,”naukowców”.
Czyli dochodzimy do arcyważnej myśli – wszystko co chrześcijańskie jest z gruntu złe”-nie wszystko bo przecież chrześcijaństwo kształtowało się na gruncie religii i filozofii przed chrześcijańskich.Złe jest tylko to co zostało zapożyczone i wywrócone do góry nogami,złe jest dążenie do jedynowładztwa i czarno-biały obraz świata,przekonanie o własnej wyjątkowości i nieomylności,złe jest przedstawianie cudzych osiągnięć jako własnych,złe jest dzielenie człowieka na dusze i ciało,ciało i dusza tworzą całość,podział na jakieś osobowe dobro i zło,źli lub dobrzy są ludzie,nie ma sensu szukać diabła tam gdzie źródłem cierpienia jest człowiek.Złem jest próba zawłaszczenia sobie wartości uniwersalnych,miłość nie jest własnością chrześcijan,podobnie patriotyzm.Chrześcijaństwo to jeden z wielu w dodatku bardzo młody i synkretyczny,ale jednak pogański kult solarny.Gdyby te wszystkie “objawione”kościoły były bardziej pokorne i mniej narcystyczne,nie było by z nimi problemu,a ponieważ dążą do wprowadzenia światowej religii,problem jest.Największym współczesnym problemem są ich wojenki propagandowe i szkalowanie innowierców,misje i nawracanie,nieustanna agitacja i psychomanipulacja,zastraszanie wiernych i potęgowanie w nich poczucia winy za”nasze grzechy”.Nie moje,ja nie jestem grzesznikiem,Jezus nie umierał za mnie ani przeze mnie,Ojciec posłał Syna na śmierć,oskarżanie Żydów o zabójstwo mesjasza jest bezpodstawne,gdyby żydzi nie ukrzyżowali Jehosua,sprzeciwili by się boskiej woli.Jezus uczył że nie jest żadnym bogiem,sobór nicejski uznał że wie lepiej.Kolejne zło kościoła wynika z fałszowania historii.Popularność chrześcijaństwa i innych “objawionych”religii,wynika głównie z tego że wszystko jest tam maksymalnie uproszczone,niczego nie trzeba rozumieć,wystarczy opisać,nie trzeba się męczyć,oświecenie dla każdego pod warunkiem że będzie bogobojny i uwierzy we wszystko co powiemy.Ludzie są wygodni więc wybierają religie cukierkową,bezbolesną,gdzie odpowiedzialność za swoje błędy można zrzucić na Szatana a decyzje podejmie za nas kapłan mówiąc nam jak żyć.
Gdyby nie to wszystko o czym napisałem,nie było by problemu.Odpowiedz -
Spokojny said, on 3 Luty 2012 at 18:21 (Edytuj)
Kłopot nie w tym, jak nazywali się którzy bogowie, czy ten i tamten to ten sam i który od którego pochodził tudzież jak się wymawia. Tego może i nie da się odtworzyć ale to bardziej rzecz dla kolekcjonerów. Rzecz w tym, jaką propozycję ma dany typ religijności dla człowieka. Budda zaproponował rezygnację z tego, czego i tak nie da się mieć. Przyjęło się, bo w Indiach tamtego czasu nietrudno było zrozumieć czym jest nietrwałość. Chrystus zaproponował tym, którym nic nie wychodzi, że można potraktować ich niską pozycję jako także obdarzoną jakimś rodzajem godności. Czyli zrelatywizował ten dualizm w którym istnieje tylko sukces zwycięstwa albo upokorzenie porażki. Dla wielu osób było to wartościowe, bo nie trzeba być Einsteinem żeby zrozumieć, że zwycięzca biegu jest tylko jeden a biegnących zawsze więcej. No więc się przyjęło. Jaką propozycję w tym wymiarze ma rodzimowierstwo? Ja odczytuję ją tak: bądź dumny z tego, że twoi przodkowie mieli ciekawszą przeszłość niż sądzi większość ludzi i ciesz się, że wiesz o tym o czym większość nie wie. Należysz do genetycznej wspólnoty.
To może dawać jakiś rodzaj przyjemności, ale taka wspólnota jest w dużej mierze fantazmatem. W realnym życiu musi się stawiać czoła takim na przykład doświadczeniom, jak sąsiedztwo rodziny mającej wszystko lepsze i więcej, odejście żony albo męża, starość, wkurzające nieposłuszeństwo dzieci, poczucie braku celu, perspektyw itd. Są to doświadczenia wspólne dla wszystkich niezależnie od wyznania, różne tradycje usiłują odpowiadać na te rzeczy tworząc pewne ramy myślowe i osobowe wzorce w których to można ujmować i sobie z tym radzić i dopóki wyznawca ma wrażenie że dana tradycja na takie problemy próbuje odpowiadać, jakoś się przy tej tradycji trzyma. Egzotyczny, choć miejscowy panteon może przyprawiać ludzi o rozdziawienie gęby, ale tym się wszystkiego nie załatwi. Religie nie mają na celu odpowiadania na pytanie do jakiej grupy się przynależy, tylko odpowiadają członkom grupy na pytania o ich własne indywidualne życie – nie w kontekście istnienia jakichś “innych” od których się trzeba grupową tożsamością odróżnić tylko w kontekście własnych problemów i mijania własnego osobistego czasu.Odpowiedz -
Mezamir said, on 3 Luty 2012 at 19:41 (Edytuj)
Jaką propozycję w tym wymiarze ma rodzimowierstwo?”-Najlepsze jest to że propozycje Buddy wcale nie są obce Rodzimowiercom Słowiańskim,bo kto to jest Budda?Budda po Polsku znaczy Oświecony.Czy oświecenie jest własnością Tybetańczyków?A może chrześcijan?A może muzułmanów?Oświecenie to stan jaki osiąga człowiek.Nie muszę się na nic nawracać aby osiągnąć postęp na drodze duchowego rozwoju.To jest właśnie propozycja rodzimowierców na całym świcie,by nie rezygnować z własnej tożsamości na rzecz cudzej.Można by wiele takich rodzimych propozycji podać,np odrzucenie fałszywego dualizmu,podziału na “dobro i zło” w dodatku osobowe.Złe lub dobre mogą być tylko ludzkie czyny.Odrzucenie podziału na dusze i ciało,ciało i dusza tworzą jedność.Odrzucenie tezy o nieistnieniu duszy u zwierząt,wszystko co żyje ma duszę,życie albo jest albo go nie ma,nie można wartościować życia i oceniać które życie jest bardziej żywe,odrzucenie poczucia winy za jakiś “grzech pierwotny”,odrzucenie dogmatyzmu na rzecz nauki,odrzucenie instytucji pośrednika który nawiąże kontakt z bogiem za nas,w zamian za opłatę.Pozostałe rzeczy które przychodzą mi na myśl są to wartości uniwersalne.
Odpowiedz -
Sceptyk said, on 4 Luty 2012 at 11:09 (Edytuj)
To co napisał Mezamir to w gruncie rzeczy lepienie bogów i duchów na nasze podobieństwo, podobieństwo ludzi. Tworzy się zatem nasze ludzkie prawo i religię, i nazywa jak się chce np. „rodzimowiercze”.
Natomiast chrześcijaństwo twierdzi, że to Bóg nas ulepił na swoje podobieństwo – a co za tym idzie potrzebne są boskie prawa i ich przestrzeganie. To my się mamy nagiąć do Boga, a nie „bogowie” do naszych poglądów i słabości.
W gruncie rzeczy w tak postawionym dylemacie nie widzę żadnej różnicy między rodzimowierstwem, neo-pogaństwem a New Age, poza etykietami.
Odpowiedz -
Mezamir said, on 4 Luty 2012 at 11:53 (Edytuj)
Odnośnie tego co proponuje rodzimowierstwo/pogaństwo:
“Cokolwiek przydarzy się Ziemi – przydarzy się człowiekowi. Człowiek nie utkał pajęczyny życia, jest nitką w tej pajęczynie; niszcząc pajęczynę życia – niszczy samego siebie. ”
“Nic nie może być dobre samo w sobie, jeśli nie żyje zgodnie ze sposobem, w jaki – dla wypełnienia swego zadania – żyje i porusza się Moc Świata”.-Black Elk
Człowiek należy do Ziemi a nie Ziemia do człowieka.
Rodzimowierstwo to nie jest kolejna religia gdzie dostajemy gotowce,nakazy i zakazy,a naszym zadaniem jest tylko wypełniać polecenia.Prawdziwa duchowość to ciężka indywidualna praca.Sami jesteśmy za swoje czyny odpowiedzialni i żadna nasza pomyłka czy słabość nie jest winą jakiegoś tam kozła ofiarnego na którego można wszystko zwalić.
To co napisał Mezamir to w gruncie rzeczy lepienie bogów i duchów na nasze podobieństwo”- można sobie i tak interpretować to co napisałem,jak komu wygodnie.
Odpowiedz -
Spokojny said, on 4 Luty 2012 at 13:09 (Edytuj)
Mezamirze, w jednym zdaniu odrzucasz istnienie dualizmu duszy i ciała a w drugim odrzucasz tezę o nieistnieniu duszy u zwierząt. Piszesz że nia ma dobra i zła a za chwilę, że dobre i złe mogą być tylko ludzkie czyny. Piszesz, że oświecenie to stan jaki osiąga człowiek i że nie jest to własność buddystów, a za moment piszesz o nieodrzucaniu własnej tożsamości na rzecz cudzej, podczas gdy dla buddystów oświecenie jest właśnie odrzuceniem i ostatecznym zniknięciem ego i wszelkich przywiązań, więc domyślam się, że narodowych także. Odrzucasz dogmatyzm na rzecz nauki a po chwili piszesz o pajęczynie energii wszechświata w którą wpisane jest ludzkie życie. Piszesz, że człowiek należy do ziemi a nie ziemia do człowieka. A kto to ustalił? Piszesz, że jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny. A czym jest odpowiedzialność jeśli nie ma nikogo przed kim by ona była? Groch z kapustą typowy dla New Age.
To jednak nie jest jeszcze istotą mojego zastrzeżenia. Istotą jest coś znacznie poważniejszego. Religia to nie jest zbiór nakazów i zakazów, czy też worek z tymi lub owymi twierdzeniami że coś istnieje lub nie istnieje. Tak jak zbiór słów nie tworzy sensu zdania, tak zbiór poglądów i zaleceń nie tworzy jeszcze żywej religii. Bo religia to d y s k u r s. Co to jest dyskurs? Podam przykład. Pan Henio odziedziczył kamienicę razem z lokatorami. Którzy mu nie płacą czynszu. Jest późna jesień, pan Henio stracił cierpliwość i każe im się wynosić. Pani Jadzia, jego znajoma przekonuje go by się powstrzymał mówiąc
– to nie jest po chrześcijańsku wywalać ludzi w taki mróz
na to pan Henio
– a czy to jest po chrześcijańsku nie płacić komuś i żyć na jego koszt?
Żadne z nich nie powołało sie na jakiekolwiek konkretne ze swojej religii, bo przecież nie ma w biblii żadnych zaleceń odnośnie reprywatyzowanych kamienic. Co więcej – oboje dochodzą do zupełnie sprzecznych wniosków. Ale porozumiewają się ponieważ te wnioski mieszczą się w ich dyskursie. Dyskurs jest wspólny. Tak jak dwu fizyków może się kłócić co do mozliwości zaistnienia tego czy owego zjawiska, ale obaj rozmawiają na gruncie dyskursu empirycznej nauki, tak tych dwoje rozmawia w dyskursie chrześcijańskim i w nim mniej lub bardziej świadomie myśli.
Różnica dyskursów to rzecz niezwykle zasadnicza. Polecam ci na przykład książkę O sposobach używania ciała Marcela Maussa gdzie on pokazuje gigantyczne różnice międzykulturowe w takich podstawowych sprawach jak sposoby pływania, siadania, spania, chodzenia, jedzenia itd. Słowianie przed całą tą awanturą chrześcijańską siedzieli na ziemi. Nie używali krzeseł. Ty byś tak nie dał rady. Kultura jest wbita w twoje ciało, w mięsnie, w odruchy głębiej niż myślisz. Takie pojęcia jak indywidualna tożsamość – są ludy dla których człowiek jest elementem totemu grupowego i po śmierci jednego drugi zajmuje jego miejsce. Całą tożsamość bierze po nim. Dla ciebie dziedziczenie kamienicy to rzecz oczywista, tymczasem ta oczywistość dojrzewała w rzymskim prawie przez wiele wieków. Trzeba było wpierw tożsamość pojedynczej osoby zdefiniować, ustalić czy każdy jest osobą czy tylko wolny człowiek, czy osobą jest dziecko, czy kobieta jest osobą, czy osoba ma prawa od urodzenia czy jeszcze wcześniej,czy może je nabywa w jakiś sposób.. To są rzeczy oczywiste dla bardziej lub mniej świadomych ale jednak uczestnikow określonych dyskursów, ale poza nimi one bynajmniej oczywiste nie są. Na przykład czy dla ciebie kobieta jest osobą mającą prawa? A dziecko? To bardzo nowy, bynajmniej nie starosłowiański wynalazek. Zawdzieczamy go w dzisiejszej formie nowoczesnej cywilizacji, która z kolei bazuje na chrześcijaństwie polemizując z nim i odrzucając pewne jego elementy a jednocześnie powołując się na inne. Piszesz, że życie jest życiem i nie można go rangować a zwierzęta są nam równe. A jadasz mięso?
.Odpowiedz -
Mezamir said, on 4 Luty 2012 at 14:03 (Edytuj)
Mezamirze, w jednym zdaniu odrzucasz istnienie dualizmu duszy i ciała a w drugim odrzucasz tezę o nieistnieniu duszy u zwierząt.”- co tutaj jest nie jasne?Wszystko co żywe posiada energię która sprawia że materia staje się ożywiona tak?Człowiek jest tak samo żywy jak zwierzę,a zwierzę tak samo ożywione jak roślina.Życie jest jedno,albo jest albo go nie ma,.
Piszesz że nia ma dobra i zła a za chwilę, że dobre i złe mogą być tylko ludzkie czyny.”-nie ma doba i zła osobowego,złe lub dobre mogą być nasze czyny,nasze,nie zła bezosobowego które czyni źle w naszym imieniu.Przecież napisałem o tym.
JA mogę być dla kogoś zły(bądź dobry),lub ktoś może mnie postrzegać jako osobę złą tylko dlatego że nie odpowiadam czyjemuś wyobrażeniu dobra.To co jest lekarstwem dla jednych,staje się trucizną dla drugich.
Piszesz, że oświecenie to stan jaki osiąga człowiek i że nie jest to własność buddystów, a za moment piszesz o nieodrzucaniu własnej tożsamości na rzecz cudzej”- ale co ma jedno do drugiego?Buddysta czyli po Polsku Oświecony,Buddyzmu nie ma jednego,jest wiele buddyzmów/oświecenizmów,wiele różnych szkół buddyjskich.Czy dążąc do oświecenia wyrzekam się własnej tożsamości?Nie,gdybym się nawrócił na buddyzm,na konkretną tradycję wtedy tak,wybrałbym cudzą zamiast własnej.Chyba nikt mi nie powie że Polacy nie mają prawa do dążenia ku oświeceniu
Uważam że mamy prawo i możemy/powinniśmy się uczyć od lepszych którzy już coś osiągnęli,bo oświecenie jak życie,jest jedno,albo jest albo go nie ma.Nie można być oświeconym inaczej niż Tybetańczyk albo Hindus,czy ktokolwiek inny na Ziemi.podczas gdy dla buddystów oświecenie jest właśnie odrzuceniem i ostatecznym zniknięciem ego i wszelkich przywiązań, więc domyślam się, że narodowych także”-nie w tybetańskim języku istnieją słowa których nie da się dosłownie przetłumaczyć na Polski.Buddysta dąży do pozbycia się pragnień,czegoś co można porównać do głodu narkotycznego,gdyby chodziło o pozbycie się przywiązania do własnej kultury to nie tworzyli by na świecie tych wszystkich szkół i stowarzyszeń,nie uczyli by swoich dzieci ojczystego języka i historii,nie przeciwstawiali by się Chińczykom.Kolejna sprawa,tak jak pisałem wyżej,ja nie jestem mieszkańcem Tybetu i mam swoją ideologię,nie próbuję naśladować Tybetańczyka,to co u rdzennego buddysty jest błędem w sztuce,dla mnie może być celem na mojej ścieżce.Buddyzmów jest zbyt wiele by tak ogólnie oceniać co jest celem buddysty,cele są różne,mniej lub bardziej bliskie temu co czuję ja jako Rodzimowierca.Typowy buddysta to zwykle wygolona głowa,żeby zerwać związek ze wszystkim co ziemskie,a ja noszę długie włosy i brodę bo tradycyjnie włosy są uznawane za to coś,co nas łączy z Dziadami,włosy to takie narzędzie.Buddyści z włosami do pasa też się trafiają,bo cele są różne,buddyzmów jest wiele.
Odrzucasz dogmatyzm na rzecz nauki a po chwili piszesz o pajęczynie energii wszechświata w którą wpisane jest ludzkie życie.”- i?Pajęczyna o której piszę to takie poetyckie przedstawienie tego co odkrywa współczesna fizyka kwantowa,fraktalna czy holograficzna struktura wszechświata.To nie są dogmaty,nad tym się obecnie pracuje w laboratoriach.
Piszesz, że człowiek należy do ziemi a nie ziemia do człowieka. A kto to ustalił? “-logika,wystarczy poobserwować świat żeby dojść do wniosku że Ziemia bez nas doskonale sobie poradzi,my bez niej zginiemy.
A czym jest odpowiedzialność jeśli nie ma nikogo przed kim by ona była? “-są ludzie wśród których żyjemy
Możemy robić co chcemy,możemy być dla innych źli lub dobrzy,owoce tak czy owak pojawią się w naszym życiu,albo będą nas kochać albo znienawidzą.Pretensje o to że nas nie lubią możemy mieć tylko do siebie.Żadne z nich nie powołało sie na jakiekolwiek konkretne ze swojej religii”- na poziomie religijnym nie da się czasem porozumieć,zwłaszcza gdy ktoś wie lepiej,ma swoje dogmaty wykluczające prawdy innych,a wystarczyło by żeby pan Henio i pani Jadzia zapomnieli o religii w sprawie kamienic i porozumieli się na poziomie ludzkim,nie religijnym.Oboje są ludźmi,oboje tak samo potrzebują jedzenia.
Trzeba było wpierw tożsamość pojedynczej osoby zdefiniować, ustalić czy każdy jest osobą czy tylko wolny człowiek, czy osobą jest dziecko, czy kobieta jest osobą, czy osoba ma prawa od urodzenia czy jeszcze wcześniej,czy może je nabywa w jakiś sposób.”-czy tego typu spraw nie rozstrzyga humanizm?Na gruncie humanistycznym zawsze się dogadamy jako ludzie,jeśli zaczniemy mieszać w to religię dojdzie prędzej czy później do konfliktu.
czy dla ciebie kobieta jest osobą mającą prawa? A dziecko? “-oczywiście
To bardzo nowy, bynajmniej nie starosłowiański wynalazek. Zawdzieczamy go w dzisiejszej formie nowoczesnej cywilizacji”- co jest wynalazkiem nowym,chyba nie dziecko i jego prawa? W Biblii czytamy że dziecko nieposłuszne należny ukamienować :> bardzo humanitarny światły zwyczaj,nie słyszałem o Słowianach kultywujących takie cuda.Przodek który wraca na ten świat jako potomek(tzn jego dusza wcielająca się ponownie w kolejne ciało w obrębie rodu),i wędrówka dusz,to nie są idee zarezerwowane i obecne wyłącznie w Indiach czy Tybecie..
A jadasz mięso?”- a jadam tyle tylko że:bardzo mało i głównie ryby,2-dla mnie takie mięso to dar od zwierzęcia,dzięki niemu mogę żyć zdrowo.Zjadając mięso zjadam tylko tę powłokę której dusza już nie potrzebuje.
Wiem co pisałem o jedności duszy i ciała,to o czym teraz piszę nie wyklucza się.Zwierzę żyje gdy dusza i ciało są jednym(podobnie człowiek i roślina),kiedy przestają,zwierze umiera,duch zwierzęcia jest duchem,już nie zwierzem.
To z kolei przekłada się na idee Zwierząt Mocy i Totemów,stróżów i opiekunów duchowych.Nie zabijam zwierząt dla sportu i nie zabijam ich dla wygody.Jem zwierzęta kiedy nie mam wyjścia,dokarmiam zwierzęta stale,nie muszę tego robić,robię bo chcę.
Zawdzieczamy go w dzisiejszej formie nowoczesnej cywilizacji, która z kolei bazuje na chrześcijaństwie “-to raczej chrześcijaństwo bazuje na wartościach uniwersalnych obecnych wszędzie na świecie,zawłaszczając je sobie.Chrześcijaństwo nie ma monopolu na miłość czy współczucie,to są cechy ludzkie a nie chrześcijańskie.Nie jestem i nigdy nie byłem chrześcijaninem,nie uważam że jestem złym człowiekiem.Nie potrzebuję lęku przed Bogiem i piekłem by nie krzywdzić sąsiadów.Ktoś kto nie zabija innych z strachu przed piekłem,nie zabija nie dlatego że nie chce,nie zabija ze strachu.To nie jest normalne.
Odpowiedz -
Mezamir said, on 4 Luty 2012 at 14:10 (Edytuj)
nie zła bezosobowego*
pomyłka ,chodziło mi o osobowy jak najbardziej byt o to że moje złe uczynki są tylko moje,a nie diabłów które można o moje zło obwiniać.
Odpowiedz -
Mezamir said, on 4 Luty 2012 at 14:21 (Edytuj)
A teraz coś z zupełnie innej beczki
http://www.youtube.com/watch?v=m5RKBtfoUJw&feature=related
Odpowiedz -
Spokojny said, on 4 Luty 2012 at 15:54 (Edytuj)
Mezamirze, jeśli piszesz, że po śmierci zwierzęcia jego duch jest duchem a już nie zwierzem, to nie znajduję dla tego poglądu innej nazwy niż właśnie dualizm. Tymczasem ty pisałeś wcześniej, że dualizm ducha i ciała odrzucasz. Jak w takim razie rozumieć zdanie “wszystko co żywe posiada energię która sprawia, że materia staje się ożywiona”? Przecież to właśnie najczystszy możliwy dualizm – martwa materia i energia ją ożywiająca, odchodząca z tej materii po śmierci. Jeśli to nie jest dualizm to co nim jest?
Dalej jeszcze o zwierzętach. Piszesz, że nie rangujesz bytów i zwierzęta są równe ludziom, a jednak jadasz je i stwierdzasz, że ich mięso jest darem od nich dla ciebie. Jakoś mi trudno to sobie wyobrazić, bo nigdy nie widziałem zwierzęta które samo dobrowolnie przychodzi by je zarżnięto. Taki zwierzak występuje w jednej z książek Terryego Pratcheta – jest to zdaje się specjalnie genetycznie zmodyfikowana krowa, której geny tak pokręcono że prosi ludzkim głosem by z niej zrobiono befsztyk i lubi to. Zwykle jednak zwierzęta tego nie robią, nawet te rzeźne. Stawiają opór ze wszystkich sił, każdy kto widział świniobicie wie o czym mówię. Jak w takim razie rozumieć słowa o podarunku? Chyba tak tylko, że ty byś chciał to tak nazywać. W rzeczywistości jak najbardziej rangujesz byty, bo jakoś nie wyobrażam sobie, byś uznał moją argumentację gdybym na przykład zabrał komuś na ulicy komórkę i stwierdził, że to podarunek. Tymczasem w odniesieniu do zwierząt dokonujesz tego zabiegu bez wahania. Czym to innym jest jeśli nie rangowaniem?
Piszesz, że nasze czyny mogą być dobre albo złe i że to nie ma nic wspólnego z jakąś osobą która sama jest złem lub dobrem o ile dobrze rozumiem. Ok, ale w jaki sposób nasze czyny mogą być dobre lub złe, jeśli nie ma żadnego punktu odniesienia poza nami samymi? Sam to przeczuwasz chyba bo w kolejnym zdaniu piszesz “to co lekarstwem dla jednych to trucizną dla drugich” a wcześniej “ktoś może mnie uznać za złego bo nie odpowiadam czyjemuś wyobrażeniu dobra”. No więc jak to w sumie jest? Czy jest tak, że nasze czyny mogą być dobre albo złe, czy też jest tak, że różnym ludziom podobają się różne rzeczy, różni ludzie mają różne wyobrażenie dobra i to co dobre zdaniem jednego to niedobre zdaniem drugiego? Różnica tych dwu podejść jest przecież zasadnicza.
Dalej piszesz o Tybetańczykach i ich przywiązaniu do własnej kultury. Są do niej przywiązani właśnie dlatego, że wierzą iż w ramach religijnej buddyjskiej tradycji można szybko odrzucić wszelkie przywiązania i “rozpuścić ego”. I nie odrodzić się więcej ani jako Tybetańczyk ani ktokolwiek inny. Ich tożsamość narodowa jest więc elementem pewnego środka do celu a nie samym celem czy istotą ich tożsamości do osiągnięcia której dążą. Tymczasem w przypadku tu prezentowanej koncepcji jest jak mi się zdaje dokładnie odwrotnie. Te wszystkie dywagacje na temat haplogrup, korzeni itd. nie są przecież niczym innym niż właśnie szukaniem tożsamości i czegoś do czego można by się przywiązać. To jest naprawdę zupełnie coś innego niż buddyjskie oświecenie.
Pytałem o prawa kobiet i dzieci, ponieważ jak pewnie sam wiesz co kraj to obyczaj i co epoka to zmiana. Nie słyszałem o słowiańskich sposobach traktowania kobiet i dzieci, a jedynie o żydowskich ponieważ niedostępne mi są źródła pisane w temacie tych pierwszych. Mogę snuć domysły jedynie przez analogię – obserwując jak to wygląda na terenach wiejskich, jak to wygląda w różnych kulturach mniej uprzemysłowionych itd. i nie znajduję żadnych podstaw do wiary, że dziecko i kobieta u Słowian znaczyly więcej niż u Żydów. Jeśli takie dowody są to się chętnie zapoznam. Czemu to piszę? Bo myślę, że zarówno ja jak i ty jestesmy tworami cywilizacji XXI wieku i jej mentalności. Widząc taki na przykład obrazek http://www.youtube.com/watch?v=T38srzkPwhc
większość ludzi czuje obrzydzenie, zażenowanie, może wspólczucie lub gniew. Dziś w Polsce. Chocby dlatego, że jesteśmy już po francuskiej rewolucji, deklaracji praw człowieka i obywatela, egzekucji kobiety która ogłosiła w odpowiedzi deklarację praw kobiety i obywatelki (to odpowiedź na twoje “oczywiście” kiedy cię pytałem czy kobieta ma prawa, bo prawo głosowania one mają od niecałych stu lat), deklaracji praw człowieka tej współczesnej, po Marksie, Martinie Luterze Kingu i wielu innych lekcjach, których przyszłego zaistnienia dawni Słowianie nawet nie mogli podejrzewać.
Czy jesteś pewien, że takie same odczucia na widok filmu miałby obserwujący to mieszkaniec dawnej Arkony? Nasze akurat w Polsce sa dodatkowo jeszcze uwarunkowane doświadczeniami z nieudanych prób wprowadzenia socjalizmu bo większość osób wciąż jeszcze wierzy, że w Korei jest coś w tym rodzaju (w rzeczywistości panuje tam ideologia rasowa, podstawą tożsamości północnych koreańczyków jest wiara w przewagę ich rasy i ich odwieczną tradycję, a idea dżucze to koncept niezależności narodowej gospodarki od ras niższych o czym mało kto wie i z Marksem ma to bardzo niewiele wspólnego) ale mieszkaniec Arkony mógłby w tym zobaczyć po prostu pogrzeb króla. Ja myślę, że mógłby podejść do tego widoku z pełną empatią, bo takie reakcje wpisują się w ten sam wzorzec kulturowy, który tworzy królów, dynastie, święte grobowce, kurhany itd.Problem w tym, co się tak naprawdę próbuje odnaleźć i odworzyć. Jeśli symbolikę i znaczenie mitów, to określiłbym to jako amatorski projekt z dziedziny etnografii. Jednak wyznawanie to nie to samo co badanie i żeby nie było to Disneylandem w którym zamiast myszki Miki występuje słowiańskie bóstwo ulepione z naszych XXI wiecznych wyobrażeń i marzeń, tylko żeby było to żywą religią, to wymagałoby to odtworzenia m e n t a l n o ś c i . Pan Henio i pani Jadzia zapominają o religii bardzo często. Rzecz w tym, że dyskurs ich kultury działa na nich nawet wtedy gdy o tym nie pamiętają. Odtworzenie mentalności przeszłej jest niestety niemożliwe. Człowiek który przeszedł przez edukację szkolną nie zacznie myśleć jak analfabeta. Dlatego uważam, że ten projekt jest raczej formą kontestacji współczesnego, XXI wiecznego chrześcijaństwa i istnieje w jego kontekście, a nie jest kontynuacją jakiejś żywej mentalnej tradycji słowiańskiej.
Odpowiedz -
Sceptyk said, on 4 Luty 2012 at 23:25 (Edytuj)
W tym co napisał Spokojny jest wiele racji. Akurat blog Pana Białczyńskiego jest dość przyjazny, i powiedziałbym mało agresywny czy wręcz nie-agresywny. Jednak inne fora i blogi rodzimowiercze, rzeczywiście mam takie nieodparte wrażenie, są wyjątkowo agresywnie. Antyklerykalizm jest tam podstawowym wspólnym mianownikiem i spoiwem, zaś koncepcja religii rodzimowierczej jest rozmyta, niespójna, i eklektyczna. Każdy rodzimowierca ma swoją własną wizję rodzimowierstwa, mniej lub bardziej zborną, choć to może normalne w epoce postmodernizmu.
Zabawne, że rodzimowiercy zarzucają katolikom eklektyzm, sami będąc przy tym totalną mieszaniną różnych koncepcji i idei, nieraz całkowicie sprzecznych.
Odpowiedz -
Spokojny said, on 5 Luty 2012 at 12:35 (Edytuj)
To by jeszcze nic złego nie było. Mnie jednak niepokoi ten narodowy wątek, bo on moim zdaniem dość niebezpiecznie dryfuje. Rozważania o rasach już były i nie skończyły się dobrze.
Odpowiedz -
Mezamir said, on 5 Luty 2012 at 16:57 (Edytuj)
Mezamirze, jeśli piszesz, że po śmierci zwierzęcia jego duch jest duchem a już nie zwierzem, to nie znajduję dla tego poglądu innej nazwy niż właśnie dualizm.”-Dobrze,ale czym jest ten dualizm dla mnie,jak się wyraża?No więc wyraża się on w biegunowości,ale nie w jakimś podziale na “dobro i zło”,które jest jak ciepło i zimno tworzące Jedną temperaturę.Moje kości i mięśnie nie są mną.Człowiek to właśnie te kości i mięśnie+dusza,dusza nie jest człowiekiem bez ciała,ciało nie jest człowiekiem bez duszy.Człowieczeństwo to jedność duszy i ciała.Stawianie jednego wyżej od drugiego,zaburzenie równowagi,to dysharmonia w której nie ma miejsca na zdrowego człowieka(tzn albo będzie totalnym materialistą albo zacznie bujać w obłokach zapominając o życiu tu i teraz i o odrabianiu swoich lekcji gwarantujących mniejszy lub większy postęp na drodze rozwoju).W naturze nic nie istnieje bez potrzeby,nic nie jest zbędne,mam ciało więc jest ono ważne i należy o nie dbać a nie umartwiać go,wmawiać mu jakąś grzeszność.Tego typu afirmacje powtarzane dostatecznie długo,mogą zniszczyć życie człowieka.Moja wina moja wina moja bardzo wielka wina,jestem prochem,nic nie znaczę,jestem nie godny itd itp…to jest nieludzkie i szkodliwe,potęgowanie poczucia winy,zaniżanie poczucia własnej wartości,własnej godności.
Piszesz, że nie rangujesz bytów i zwierzęta są równe ludziom, a jednak jadasz je i stwierdzasz, że ich mięso jest darem od nich dla ciebie.”-Zwierzęta są dla mnie czymś więcej niż tylko biegającym pokarmem na który można polować dla sportu,zabijać by sprzedać i zarobić na mięsie,nie są produktem który mogę sobie zjeść gdy mam taki kaprys.Są to jak najbardziej żywe(zupełnie jak ja) i czujące(jak ja) istoty.Dla mnie jest to dar,to ich mięso(mięso zwierzęcia nie jest zwierzęciem)które zjadam tylko i wyłącznie wtedy gdy nie mam wyjścia i muszę coś zjeść aby nie umrzeć.Jeśli nie muszę to ich nie jem,jeśli nie mam wyjścia to nie mam wyjścia.Nie lubię mięsa,jem aby przeżyć.Kiedy już zjadam mięso,staram się być w kontakcie z duchem tego zwierzęcia które już nie żyje abym ja mógł przeżyć.Można to porównać do zwyczaju modlitwy przed posiłkiem w niektórych katolickich domach.Ja nie dziękuję jakiemuś Panu Adonai itp,dziękuję konkretnej istocie której mięso zjadam.Tak więc życie jako takie,tej istoty,wcale się nie kończy gdy zjadam jej mięso,mało tego,dusza tego zwierzęcia może być moim..odpowiednikiem anioła stróża,Zwierzęciem Mocy,duchem opiekuńczym.
Jeśli ktoś uważa że to wymysł epoki new age i dorabianie sobie ideologii do własnych potrzeb,to proszę się przyjrzeć np Indianom którzy słyną z tego że polują na zwierzęta,ale jak polują?Co robią gdy upolują zwierze?Co robią aby je upolować?Najpierw proszą ducha zwierzęcia na które polują,aby pozwolił upolować swoje zwierzęce ciało.
Później modlą się i dziękują mu za dar jakim jest mięso,pokarm.To prawie jak Jehosua który umarł za grzechy chrześcijan,złożył swoje ciało i krew w ofierze.Piszesz, że nasze czyny mogą być dobre albo złe i że to nie ma nic wspólnego z jakąś osobą która sama jest złem lub dobrem o ile dobrze rozumiem.”-Czy nasze uczynki są samoświadome i osobowe?No nie są.
Ok, ale w jaki sposób nasze czyny mogą być dobre lub złe, jeśli nie ma żadnego punktu odniesienia poza nami samymi?”-My sami czyli my ludzie jesteśmy tym punktem odniesienia.Jeśli powodujesz u kogoś cierpienie to czy to jest dobre czy złe?Jeśli złe,to czym jest cierpienie wynikające ze sprawiedliwej kary?Czy sprawiedliwość jest dobra czy zła?A jeśli ktoś cierpi ponieważ nie może mnie pozbawić czegoś co posiadam a czego ktoś mi zazdrości,to wtedy jestem zły czy dobry jako źródło cierpienia tej zazdroszczącej mi osoby?Dobro i zło to są pojęcia względne.Czy powodowanie u kogoś cierpienia nieświadomie,jest naszym złym uczynkiem?Ludzie cierpią z różnych powodów,czują się źle.Nikt nie neguje istnienia czegoś takiego jak złe samopoczucie,tylko że ono jest moim samopoczuciem,stanem mojego umysłu,nie jest oddzielnym bytem który chce mi szkodzić i robi mi na złość z nienawiści do rodzaju ludzkiego.
Sam to przeczuwasz chyba bo w kolejnym zdaniu piszesz „to co lekarstwem dla jednych to trucizną dla drugich” a wcześniej „ktoś może mnie uznać za złego bo nie odpowiadam czyjemuś wyobrażeniu dobra”. No więc jak to w sumie jest? Czy jest tak, że nasze czyny mogą być dobre albo złe, czy też jest tak, że różnym ludziom podobają się różne rzeczy, różni ludzie mają różne wyobrażenie dobra i to co dobre zdaniem jednego to niedobre zdaniem drugiego? Różnica tych dwu podejść jest przecież zasadnicza. “-Jak na mój gust napisałeś o tym samym na dwa różne sposoby. Może zwyczajnie nie rozumiemy się.
Ktoś może mnie uznać za złego ponieważ mój światopogląd jest sprzeczny z jego poglądem,mój pogląd nie jest zły tak samo jak czyjś pogląd nie jest dobry,moje poglądy a raczej tryb życia może być dla kogoś trudny do zniesienia.Np moja koleżanka,protestantka,nie rozumie jak mogę nie dzielić duchów na złe i dobre,jak mogę nie wypędzać i nie walczyć ze wszystkim.Po prostu,duchy są złe dla złych ludzi a dobre dla dobrych.Jak ze zwierzętami,są zwierzęta dzikie i oswojone.Te dzikie nie są złe ani przeklęte.
Wystarczy odrobina szacunku,nie drażnienie ich,dokarmianie od czasu do czasu i żadne zło z ich strony nam nie grozi,jeśli nie czują się zagrożone my też nie musimy się bać.Jeśli ktoś chodzi z kropidłem jak ze sztucerem po lesie aby polować,wątpię by miał przyjaciół wśród dzikich zwierząt/duchów.To działa w dwie strony,szanuję jestem szanowany.Coraz więcej ludzi na świecie wypowiada się z pogardą o katolicyzmie,jak myślicie dlaczego?Zbierają co posiali.Ja żyjąc jak katolik nie dawałem rady,to było udawanie w gruncie rzeczy,katolicyzm jest dla mnie trucizną,to nie jest system dla mnie ale znam osoby którym to odpowiada i są z tym szczęśliwi,dla nich katolicyzm jest lekarstwem(pomijam fakt ze takie osoby najczęściej nie znają niczego innego poza katolicyzmem,są zastraszone i zaprogramowane by odrzucać absolutnie wszystko co nie ma “atestu” KK).Ten sam system i dwie różne reakcje.Nigdy w życiu nikogo nie będę nawracał ale katolik widząc mnie,czuje nieodpartą ochotę żeby mi wyjaśnić jak bardzo się mylę po co,a co to jest prawda?Każdy ma własną.
To jest naprawdę zupełnie coś innego niż buddyjskie oświecenie. “-masło maślane buddyzm znaczy oświecenizm.Sądzę że szukanie wspólnych genów i odkrywanie ich,daje ludziom poczucie więzi z daną grupą i wspólnotą,nie ma w tym niczego złego.Tym bardziej że pewna grupa ludzi najchętniej wymazała by Słowian z historii świata.
Czy jesteś pewien, że takie same odczucia na widok filmu miałby obserwujący to mieszkaniec dawnej Arkony? “-Tak,jestem pewien że mieszkańcy Arkony byli ludźmi a więc reagowali jak ludzie myśląc jak ludzie.
bo takie reakcje wpisują się w ten sam wzorzec kulturowy, który tworzy królów, dynastie, święte grobowce, kurhany itd. “-Rasizm?Wątpię.Nie sądzę by mieszkaniec Arkony zgadzał się z tym że jest gorszy od Azjaty ze względów rasowych.Nikt normalny się z tym nie zgodzi.Wyższość rasy X nad pozostałymi to judaizm,”naród wybrany”prawda?Übermensch Później bezkonkurencyjne uber chrześcijaństwo,bezkonkurencyjny uber islam i wreszcie bezkonkurencyjny uber katolicyzm(doskonały przykład Hitler,w oparciu o pisma jezuitów,napisał Main Kampf).Wszyscy oni bracia w wierze.Rasizm ideologiczny,”ideogizm”.Nasza wiara jest najlepsza,nasz nasza über über , über alles.Nasz jest nauka,nasze oświecenie,nasze wartości uniwersalne.No przepraszam ale jak ktoś może się szczycić rozwojem nauki skoro najpierw palił książki odmawiając ludziom prawa do nich a naukowców straszył stosem?Kopernik Galileusz,to była nauka.KK w tym czasie stał na straży zabobonu.
Psychomanipulacja
Profilaktyka manipulacji psychiką.Cechy charakterystyczne zachowania się lidera manipulacyjnego.
Z książki Eugeniusza Fajdysza pt Kosmos Mistyczny“Co ma robić człowiek żyjący we współczesnym społeczeństwie ,aby zorientować się w mnóstwie religii sekt szkół i tradycji,w morzu literatury na ten temat?
Jak odróżnić prawdziwą tradycję duchową od falsyfikatu?
Chociaż jest to trudne to jednak na szczęście możliwe.
Jeden ze sposobów odróżnienia opiera się na analizie rzeczywistego a nie deklarowanego systemu wartości i motywów liderów odpowiedniej tradycji.
Naturalnie na poziomie deklaracji nawet najbardziej destrukcyjni liderzy zwykle mówią bardzo dobre rzeczy,jednak ich rzeczywiste zachowanie świadczy o czymś zupełnie przeciwnym.Postawą proponowanego systemu kryteriów są pojęcia “nekrofilii” i “biofilii”,używane prze Ericha Fromma.
Termin “biofil” oznacza jasny,duchowy pierwiastek,a “nekrofil”ciemny niszczycielski.Istotą biofila jest miłość do życia,kocha on je we wszelkich możliwych przejawach,rozmaitościach form,różnorodności,woli zawsze dynamikę procesu życiowego bardziej niż statyczność.
We wszystkich przejawach natury widzi nierozłączną całość a nie mechaniczną sumę poszczególnych części.Nekrofilia oznacza miłość do martwoty,marazmu,stagnacji,zastoju,monotonii.
Przy takiej orientacji życiowej,najbardziej pociągające jest to co mechaniczne.
Nekrofila przeraża to co nieoczekiwane,nowe,nieprzewidywalne,nietypowe,urozmaicone,inne.Nekrofil boi się on życia,żywej wiary innych ludzi,dąży do zniszczenia wszystkiego czego nie rozumie,tego czym inni różnią się od niego.
Dąży do przekształcenia ludzi w bioroboty,”myślące”to samo,lubiące to samo,robiące to samo,wierzące w to samo,tak samo,nienawidzące tego samego,”kochające”tylko siebie/swoich.Naturalnie,nigdy nie spotyka się biofilów czy nekrofilów w czystej postaci.W każdym człowieku jest trochę jednego i drugiego.
Typ osobowości określa się według tego co w niej dominuje.
Z tego punktu widzenia zadaniem duchowego rozwoju jest stłumienie cech nekrofilii i aktywizacja duchowego pierwiastka,cech biofilii.Jedną z głównych cech charakterystycznych nekrofila jest ogromna różnica pomiędzy jego zachowaniem deklarowanym a rzeczywistym.
Można się tu zetknąć z bardzo wyrafinowaną demagogią,pozwalającą na usprawiedliwienie każdego najbardziej nikczemnego zachowania “ważnymi”motywami i celami”.“Nie pozwolisz żyć czarownicy”Wj 22, 17
“Jeżeli jaki mężczyzna albo jaka kobieta będą wywoływać duchy albo wróżyć, będą ukarani śmiercią.
Kamieniami zabijecie ich.
Sami ściągnęli śmierć na siebie. (Kpł 20, 27)Szóste przykazanie Dekalogu – Nie zabijaj
Zestawiając słowa ‘nie pozwolisz żyć czarownicy’ z nakazem ‘nie zabijaj’ można dojść do ciekawego wniosku:
po prostu trzeba tak uprzykrzyć życie kobiety/innowiercy, żeby w końcu sama się zabiła, efekt ten sam, ale uzyskany przez działanie pośrednie,psychoterror ostracyzm,manipulację itp“Bo oto mówi Pan Zastępów, Bóg Izraela: Nie dajcie się wprowadzić w błąd przez waszych proroków, którzy są wśród was, i przez waszych wróżbitów; nie zwracajcie uwagi na wasze sny, jakie śnicie.
Oni bowiem prorokują wam kłamstwo w moje imię. Nie posłałem ich – wyrocznia Pana. (Jr 29, 8-9)Cóż ,każda sekta destrukcyjna ma swoich “prawdziwych”proroków w odróżnieniu od cudzych “fałszywych”.
“Taki system mitów tworzy swoistą skorupę skrywającą prawdziwe cele zachowania się lidera destrukcyjnego zarówno przed innymi ale często też przed samym sobą.
Nekrofilia może się przejawiać zarówno na poziomie zachowania się ,jak też na poziomie bioenergetycznym,aż do opętania(channeling)gdy duchowe aspekty naszej osobowości praktycznie tracą kontrolę nad swym ciałem i znajdue się ono we władzy innego ducha który je zamieszkał.
Przykładem mogą być szkoły uzdrawiania energetycznego mające wyraźną strukturę piramidalną,zbierające niewspółmiernie duże pieniądze od neofitów za “inicjacje” (lub odpusty).
Mówią oni że pieniądze są formą ofiary dla sił kosmicznych służących dobru ludzkości”.“Należy zaznaczyć że właśnie zniszczeniu systemu mitów (zasłony maji)nadaje się pierwszoplanowe znaczenie we wschodniej tradycji
Właśnie one(mity/dogmaty) poprzez zafałszowanie percepcji rzeczywistości czynią człowieka igraszką ślepych instynktów.
Taki system mitologiczny składa się z dwóch komponentów:
1 mitów fałszujących obraz rzeczywistości,oraz2 mitów pozwalających interpretować własne uczynki w korzystny dla siebie sposób(maska).
Gdy tylko trafimy do sfery wpływu lidera manipulacyjnego,natychmiast próbuje on narzucić wam swój system mitów.
Z regóły robi to w sposób nejawny i dość misternie.Manipulanci dążą do skrajnie schematycznego widzenia rzeczywistości(czarno-biały obraz świata)
nie dopuszcza się przy tym do ŻADNYCH alternatywnych poglądów na świat,zawsze deklarowany jest jedyny i”najbardziej prawidłowy”
punkt widzenia”.Przykład
Św. Josemaria Escriva głosił w jednej ze swych książek że “to wstyd iż garstka nieprzyjaciół Boga żyje z powodu tchórzostwa i zaniedbania ludzi wierzących” – cytat wiernie oddaje przesłanie tego pana.
Książka tego człowieka jest do dziś dnia drukowana i promowana w środowiskach katolickich.
Nikt się nie obraża,nikomu nic nie przeszkadza,nikt nie zakazuje propagowania nienawiści,nikt nie zarzuca nikomu nienawiści,wszystko gra.“Kościół Rzymski nigdy nie pobłądził i po wszystkie czasy w żaden błąd nie popadnie”. “Dictatus Papae” papieża Grzegorza VII (1073-1086).
Początek XX wieku — Papież Leon XIII nadal udowadnia, że najwyższa kara daje się uzasadnić następująco: „Kara śmierci jest niezbędnym i skutecznym środkiem dla osiągnięcia celu Kościoła, gdy buntownicy wystąpią przeciw niemu i naruszą jedność duchową”. Teraz wiecie, dlaczego wybuchło tyle potwornych wojen religijnych i kto je rozpętał??? początek XX w.
— Pius X oświadczył dosłownie: „Religia żydowska była podstawą naszej religii, została jednak zastąpiona nauką Chrystusa i nie możemy uznać dalszej racji istnienia tamtej”.1950 r. — W petycji do Watykanu, katolicy proszą o dogmatyzację fizycznego wniebowzięcia Maryi. W odpowiedzi Watykan uchwala dogmat o wniebowzięciu NMP, choć w Ewangeliach nie ma o tym słowa. Katolicy pokazują w ten sposób, że też mają słowo boże gdzieś, a liczy się hierarchia kościelna i nieomylność papieża…
1954 r. — Pius XII poucza: „To, co nie jest zgodnie z prawdą czy z normą obyczajową nie ma prawa istnieć”. Chodzi oczywiście o prawdy i moralność zgodne z nauczaniem Kościoła.“Należy odrzucić wszystkie formy wróżbiarstwa: odwoływanie się do Szatana lub demonów, przywoływanie zmarłych lub inne praktyki mające rzekomo odsłaniać przyszłość. Korzystanie z horoskopów, astrologia, chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska jasnowidztwa, posługiwanie się medium są przejawami chęci panowania nad czasem, nad historią i wreszcie nad ludźmi, a jednocześnie pragnieniem zjednania sobie ukrytych mocy. Praktyki te są sprzeczne ze czcią i szacunkiem – połączonym z miłującą bojaźnią – które należą się jedynie Bogu. (Nr 2116)
Bóg może objawić przyszłość swoim prorokom lub innym świętym. Jednak właściwa postawa chrześcijańska polega na ufnym powierzeniu się Opatrzności w tym, co dotyczy przyszłości, i na odrzuceniu wszelkiej niezdrowej ciekawości w tym względzie. Nieprzewidywanie może stanowić brak odpowiedzialności. (Nr 2115)
Czyli podsumowując,nieprzewidywanie jest oznaką nieodpowiedzialności,lecz kiedy ktoś wróży,przewiduje,jest odpowiedzialny aczkolwiek
nie identyfikuje się z nami,wtedy trzeba go zabić…tzn nie,on sam się zabija
” Sami ściągnęli śmierć na siebie”. (Kpł 20, 27).Teraz już wszystko powinno być jasne.
Kiedy Kowalski czyni rzeczy które czynił Jehoshua ale nie identyfikuje się z KK,to czyni to za sprawą Szatana.
Jeśli jednak ten sam Kowalski jest gorliwym wyznawcą KK,to cuda które czyni są natchnione mocą Ducha Świętego.“Jednowymiarowe myślenie rodzi skrajnie autorytarną osobowość,która nie znosi żadnych sprzeciwów i tłumi odmienne myślenie.Może się to odbywać zarówno pod przymusem co jest charakterystyczne dla reżimów totalitarnych,albo drogą wszechwładnej reklamy.Propagandy przenikającej wszystkie sfery życia od dzieciństwa,co jest charakterystyczne dla społeczeństwa konsumpcyjnego”.
“Obecnie Góra Chełmska to park miejski z kościołem katolickim. Żadnych śladów odwiecznej wiary etnicznej, no może poza jednym:kościół katolicki nasze symbole umieścił na tablicy wrogich symboli, których należy się wystrzegać.
Podobnych zniszczeń materialnych dowodów naszej tożsamości kościół katolicki dokonał na górze Polanowskiej niedaleko od Koszalina, będącą miejscem naszego kultu już od tysiącleci.”-Mirosław Jurkowski“Fakt, bulwersujące, podobnie jak przemianowanie Świętej Góry Polanowskiej na Górę św. Anny. W tej chwili stoi tam jakaś pustelnia, na górę organizowane są wzbudzające uśmiech politowania pielgrzymki po trzeźwość itp. Ot, smutna, polska rzeczywistość”. Adrian Liput
http://gniazdo.rodzimowiercy.pl/tekst.php?tekstid=1507“Bardzo ważnym instrumentem mitologizacji mechanizmów percepcji jest formowanie tak zwanych “matryc poznawczych”.
Dzięki nim nie próbuje się zrozumieć istoty tego co się dzieje lecz po prostu używa”etykietki”z posiadanego asortymentu.Tak postrzega świat członek sekty manipulacyjnej.
Dla niego istnieje tylko jedna najbardziej właściwa religia i ci którzy w nią wierzą,pozostali to słudzy diabła,agenci służb specjalnych,masoni itp.Im mniej takich “etykietek” tym silniejsze i trwalsze jest posługiwanie się schematami.
Schemat asortymentu matryc kształtowany jest od wczesnego dzieciństwa i podtrzymywany jest przez środowisko w którym żyje człowiek”.Nekrofil
“Charakterystyki termodynamiczne:system konserwatywny,zamknięty,tendencje do narastania entropii(chaosu).
Zachowanie się i percepcja wg pewnego wzorca,język maksymalnie uproszczony i ujednolicony.Cechy charakterystyczne postrzegania świata:
Mitologiczność percepcji-”widzę tylko to co należy”.
1 Imitator,dążenie do tego aby nie Być lecz Wydawać Się.
2 Jednowymiarowy obraz świata,czarno-biała percepcja.
3 Powielanie wzorców,dążenie aby Określić a nie Rozumieć.
4 Zamkniecie się na krytykę
5 Ukrywanie prawdziwych motywów swoich postępków przed innymi.
6 Ukrywanie prawdziwych motywów swoich postępków przed samym sobą(najpierw coś robi a potem stosownie to tłumaczy)Zachowanie wewnętrzne:samouspokajanie się ,brak motywacji,orientacja na uzyskanie przyjemności z konsumpcji.
1 Zachowanie zewnętrzne
Egocentryzm:
a)Ja-centrum świata,wszystko jest dla mnie,pancerz,sztywna granica pomiędzy sobą a innymi.
b)”doskonałość”-postrzeganie siebie statystycznie,jako istoty idealnej wymagającej tylko drobnego dopracowania.
c) brak wątpliwości co do własnej słuszności,maksymalna surowość dla innych jednocześnie pobłażliwość dla siebie.2 Strach
a)natrętny strach o własne zdrowie i życie
b)bojaźń i nienawiść do tego co nowe i niezrozumiałe
c) strach przed różnorodnością,dążenie do monopolizmu,do jednego standardowego punktu widzenia.3 Głód
Pragnienie władzy,dążenie do robienia zapasów,gromadzenia energii życiowej gdzie tylko można i za wszelką cenę.
Skłonność do technik dających władze i siłę.
Wampiryzm,pasożytowanie na energii życiowej innych ludzi(system wsysania,gromadzenia energii życiowej).Pragnienie władzy,gotowość na wszystko aby tylko władzy nie stracić,przedkładanie władzy autorytarnej nad władzę liberalną.
Schlebianie tłumowi,gra na jego niskich instynktach i emocjach.
Upojenie pochlebstwami,służalczością.4 Matryca Zachowania.
Mit o własnym mesjanizmie,poczucie misji.
Zezwolenie na wszystko w imię”wielkich celów”
“Jeśli nie ja to i tak będzie ktoś inny i jeszcze gorszy”
Nienawiść do tych których krzywdził lub wobec których jest w jakiś sposób zobowiązany.
(słynny proces templariuszy,oskarżonych o satanizm i zabitych,ponieważ trzeba im było oddać pożyczone wcześniej pieniądze)“Silniejszy ma zawsze rację”
Szydzenie z ideałów ogólnoludzkich,wszystkiego co nie jest związane z bezpośrednią korzyścią materialną.
Absolutyzowanie ideałów klanowych(partyjnych,narodowościowo-etnicznych itd) i wartości moralnych.
Wiara w natychmiastowe nastąpienie cudu.
Podejście nihilistyczne:zniszczyć “zło”(definiowane wg własnych wygód) a “dobro”(definiowane wg własnych wygód) samo przyjdzie”Jeszcze jedną bardzo ważną cechą destrukcyjnej osobowości jest pragnienie aby wyglądać w określony sposób w oczach otoczenia
i właśnie Wyglądać,robić tylko wrażenie zamiast być tym na kogo się wygląda.
Jeśli jednak niepożądane informacje przedzierają się przez filtry mitologiczne,zaczynają działać specjalne mechanizmy blokujące.
Są to:
zawężanie uwagi które czyni niewidocznymi rzeczy wprost rzucające się w oczy i fałszywa percepcja nadająca diametralnie przeciwny sens zupełnie oczywistym sytuacjom.
Oczywiście również”zapominanie”,działania omyłkowe i inne przejawy nieświadomych wypartych pragnień.Wszystko to fałszuje percepcję na tyle że zarówno manipulator jak i jego ofiara stają się ślepi i głusi,podobni do konia z klapkami na oczach który widzi tylko wąskie pasmo przed swoim nosem”.
Przeświadczenie o swej nieomylności jest oznaką pychy.
Megalomania i narcyzm to choroby psychiczne które się leczy!Megalomania – Pojęciem tym określa się potocznie zawyżoną nieprawidłową samoocenę, ale także system urojeń, tzw. urojenia wielkościowe w zaburzeniach o charakterze psychotycznym
Osobowość narcystyczna – zaburzenie osobowości, w którym występuje wzorzec zachowań zdominowany nastawieniem wielkościowym (w wyobraźni lub na jawie), potrzebą bycia podziwianym, brakiem empatii i niezdolnością do przyjęcia perspektywy innych osób.
Kryteria diagnostyczne DSM-IV
* pretensjonalne poczucie własnego znaczenia (np. wyolbrzymianie osiągnięć i talentów, oczekiwanie bycia uznanym za lepszego bez współmiernych osiągnięć)
* zaabsorbowanie fantazjami o nieograniczonych sukcesach, władzy, błyskotliwości, pięknie lub idealnej miłości
* wiara, że jest się kimś “szczególnym” oraz wyjątkowym i że można być w pełni zrozumianym tylko przez innych “szczególnych” ludzi
* przekonanie, że powinno się zadawać jedynie z ludźmi czy instytucjami o szczególnym bądź wysokim statusie
* wymaganie nadmiernego podziwu
* poczucie wyjątkowych uprawnień (entitlement), czyli wygórowane oczekiwania co do szczególnie przychylnego traktowania lub automatycznego podporządkowania się przez innych narzucanym im oczekiwaniom“Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty!”-List do Galicjan 1:8
* eksploatowanie innych, czyli wykorzystywanie ich do osiągnięcia swych celów
* brak empatii: niechęć do honorowania lub utożsamiania się z uczuciami i potrzebami innych
* częsta zazdrość o innych lub przekonanie, że inni są zazdrośni o nas lub zazdroszczą nam
* okazywanie arogancji i wyniosłych zachowań lub postaw.Papież ‘św’. Pius X:”Nie ma prawdziwej cywilizacji bez cywilizacji moralnej i nie ma prawdziwej cywilizacji moralnej bez prawdziwej Religii”
(List do biskupów francuskich, z dn. 28 sierpnia 1910r. w sprawie “Le Sillon”).“Z tego wniosek jasny jak słońce, że nie może być
prawdziwej cywilizacji, jak tylko taka, która jest owocem i
rezultatem prawdziwej religii”Psychoanaliza podchodzi do tego zagadnienia szerzej, mówiąc, że jest to stan psychiczny, polegający na skierowaniu libido do wewnątrz, wówczas Ego staje się obiektem seksualnym.
Dlatego uważam, że ten projekt jest raczej formą kontestacji współczesnego, XXI wiecznego chrześcijaństwa”-nic bardziej mylnego.Powtarzam jeszcze raz,na czym tworzono chrześcijaństwo,w oparciu o co?O filozofie i religie przed chrześcijańskie.Chrzescijaństwo powstało nagle,ze względów politycznych.To co poprzedzało jego przyjście kształtowało się przez setki lat i doskonale zapisało w naszych genach,2 tyś lat chrześcijaństwa nie wymazało z nas tego co zostało zapisane przez 40 tyś lat pogaństwa.
” i istnieje w jego kontekście, a nie jest kontynuacją jakiejś żywej mentalnej tradycji słowiańskiej.”-opinia jedna z wielu nie jedyna.Skoro nie można spytać ludzi sprzed wieku jak myśleli to na jakiej podstawie można twierdzić że dziś myślimy inaczej?Można tylko założyć.Życie i śmierć,refleksje nad tymi zagadnieniami ,wnioski do których się dochodzi są niezmienne.Wtórny analfabetyzm istnieje Można też w drugą stronę pójść,skoro chrześcijaństwo skończyło się w IV wieku,to rdzenne chrześcijaństwo,to czym jest współczesne?Kultem synkretycznym w którym aż kipi od szamanizmów różnej maści,czytałem Biblię i wiem co mówię.Gdyby mi ktoś kazał stworzyć syntezę hinduizmu i szamanizmu to napisałbym Biblię.
“Ten kamień leży w wodzie od dawna, ale w środku jest suchy. Tak samo jest z ludźmi w Europie. Od stuleci żyjemy w chrześcijaństwie, ale Chrystus nie przeniknął do ludzkich serc”.
Ojciec chrzestny, część IIIOdnośnie kobiet.Kobieta nie tylko u Słowian jest prawie że święta,właśnie dlatego że jest matką rodzicielką,to kobiecie zawdzięczamy różne kulty bogini matki na całym świecie.Matka Natura,na łonie Natury,Gaia itd itp zawsze pierwiastek żeński.
Tak było dawniej nie tylko u Słowian,nie jestem w stanie teraz zacytować wszystkich mitologii i książek na ten temat,kobieta dawniej nie była meblem i służącą mężczyzny.Siódma córka siódmej córki,kim była i czemu nie syn tylko córka?Czemu Baba Jaga a nie Dziadek Janek?Rola i funkcja kobiety była nie do zastąpienia,nadal jest.Szeptuchy i Wiedźmy to nie były/są osoby które ktoś nazywał w ten sposób na złość by im ubliżyć.Kobieta przekazywała wiedzę (dlatego Wiedźma)kolejnym pokoleniom,dzieciom,dzieci były gwarancją ciągłości rodu.
Biblia każe dzieci nieposłuszne kamienować,wyznawcy i tak tego nie robią,nie słuchają własnego Boga?Sprzeciwiają się?Cóż,ich sprawa.Grzeszą.Zabawne, że rodzimowiercy zarzucają katolikom eklektyzm”-zabawne że katolicy uważają się za ewenement bezkonkurencyjny na skalę światową,podczas gdy ich wiara,zwyczaje i filozofia to zapożyczenia od innych.Rodzimowiercy nie uzurpują sobie prawa wyłączności,filozofia nie jest niczyją własnością,wartości również.
Wystarczyło by przyznać,tak jesteśmy synkretyczni i eklektyczni i nie uważamy się za jedynie słusznych,niestety,pycha,egocentryzm,narcyzm i duma na to nie pozwala.Jesteśmy NAJ,a wszyscy inni są źli,bo inny znaczy zły.To jest problem religii”objawionych”,uzurpowanie sobie prawa do wszystkiego i odmawianie innym prawa do czegokolwiek.Każdy rodzimowierca ma swoją własną wizję rodzimowierstwa”-i dlatego rodzimowierstwo nie dąży do misyjności i nawracania narodów na jedną światową religię.Gdyby spytać stu katolików o Boga,dostalibyśmy 100 różnych odpowiedzi,dziwne,przecież jest dogmat i nie ma miejsca na “moim zdaniem”,na które jest miejsce w rodzimowierstwie odrzucającym dogmatacznie.Może to jest właśnie ta pradawna mentalność której Spokojny nie może się doszukać u współczesnych rodzimowierców?
Istnieje coś takiego jak pamięć genetyczna,jest jeszcze karmiczna ale tej akurat nikt w laboratorium nie bada więc pozostaje ona w strefie osobistych przeżyć i odczuć,doświadczeń.Mieć kontakt z duchami przodków=znać mentalność przodków.Ogólnie powiem tak,jeśli ktoś uważa rodzimowierstwo za “religię na złość”(na złość katolikom),jest w błędzie.Nikt nie szuka sensu życia w opozycji do kk.Nikt nie czuje związków duchowych z tym co jest mu naturalnie,wewnętrznie bliskie,po to żeby zrobić księdzu na złość.Ksiądz może tak postrzegać innowierców ale to jego sprawa,kk zawsze traktuje innowierców jak konkurencję ponieważ dąży do jedynowładztwa gdzie władze może mieć tylko on sam.
Odpowiedz -
Dobrosława said, on 5 Luty 2012 at 20:43 (Edytuj)
Mezamirze jesteś filozofem, kiedy inni tylko filozofem bywają. Ciekawa wypowiedź, jak zwykle.
Odpowiedz -
-
Mezamir said, on 6 Luty 2012 at 20:09 (Edytuj)
Dobrosławo…nie umiem przyjmować komplementów ale dziękuje.Ja filozof?…kurcze ale jak to się mogło stać ? ;D
Odpowiedz
-
-
Spokojny said, on 6 Luty 2012 at 10:43 (Edytuj)
Mezamirze, na pewno nie odniosę się do wszystkiego co napisaleś, bo jest tego taka masa, począwszy od pradawnych cytatów a skończywszy na DSMIV, że nie sposób ogarnąć. Będę się więc trzymał tego od czego zaczęliśmy. Sprawa pierwsza, ten nieszczęsny dualizm. Słowo dualizm ma wiele znaczeń i na pewno warto ustalić co ma kto na myśli. Z tego co piszesz wynika, że ty pisząc o odrzuceniu dualizmu duszy i ciała masz na myśli to, że nie wartościujesz ciała niżej niż duszy, niemniej uważasz, że istnieje pewna dwoistość duszy i ciała.
Tyle, że ciało według ciebie też jest ważne, nie tylko dusza i nie należy ciała lekceważyć ani zaniedbywać. Nie wiem czy można takie stanowisko określić odrzuceniem dualizmu. Przynajmniej ja się z takim określeniem tego podejścia nie spotkałem. Użyłeś tego słowa w takim mniej więcej znaczeniu, w jakim jest ono używane gdy się pisze lub mówi o chrześcijaństwie. Gdybyś na przykład zajrzał do wikipedii, to znajdziesz tam kilka rodzajów dualizmu – antropologiczny, ontologiczny, filozofii umysłu, religijny itd. z których tylko ten który wikipedia odnosi bezpośrednio do religii ma jakiś związek z wartościowaniem czyli stawianiem wyżej jednego z dwu elementów. To zresztą rzecz ciekawa, że wikipedia podobnie jak ty tutaj wydaje się koncentrować wyłącznie na chrześcijańskiej tradycji, gdzie to wartościowanie było ważne. Ja kiedy słyszę dualizm mam skojarzenie głównie z tradycją filozofii hinduskiej, gdzie te rozważania – spór między dvaitą i advaitą – idą zupełnie innym torem i akurat nie wartościowanie tam jest najważniejsze tylko właśnie ontologia, bo oni rozważają czy dwoistość istnieje czy nie istnieje a nie to, czy któryś z dwu elementów jest lepszy czy oba są ważne na równi. Ciekawe jest, że na końcu zapewniasz, iż twoje rodzimowierstwo nie jest w opozycji do chrześcijaństwa ale istnieje od niego niezależnie, a na samym początku nieświadomie idziesz w skojarzeniach właśnie w tę stronę, którą chrześcijańska tradycja wyznacza zupełnie ignorując nawet ten świat znaczeń, który ze slowem dualizm wiąże choćby zachodnia świecka filozofia. Polecam na przykład część dotyczącą sensu tego słowa a odnoszącą się do filozofii umysłu, tutaj:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dualizm_(filozofia_umys%C5%82u)Ty pisząc że odrzucasz dualizm masz na myśli to, że odrzucasz c h r z e ś c i j a ń s k i dualizm, a nie dualizm w ogóle, czym dowodzisz tego co sugerowałem – że rodzimowierstwo jest niczym innym niż formą kontestacji chrześcijaństwa i nie istnieje bez niego.
Dalej kwestia rangowania bytów. Rozumiem, że szanujesz zwierzęta w jakimś sensie, niemniej twoje zapewnienie, że zabijasz zwierzęta tylko wtedy gdy musisz nie wydaje mi się przekonujące. Być może w sferze wyobrażonej żyjesz w warunkach pierwotnych odziany w skóry i w takie mrozy jak dziś nie pozostaje ci nic innego niż skorzystać z ciepła jakie daje pożarcie surowej niedźwiedziej wątroby, bo mchy i korzonki głęboko pod śniegiem. Jednak widząc że piszesz i to sporo, mniemam, że masz tam gdzieś w szałasie podłączenie do internetu i mięso po prostu kupujesz w sklepie jak ja, a do jego zjadania nie zmusza cię nic oprócz tego, że po prostu mięso lubisz. Bo to jedyny powód jego zjadania. Wcale nie musimy go jeść aby przeżyć, jest dość zdrowych wegetarian by naocznie przekonać się o tym. Nie jest więc prawdą, że nie rangujesz bytów, bo jedząc mięso dlatego że lubisz, kupując je w sklepie bo masz na to ochotę a nie dlatego, że bez tego by twoje dzieci i ty nie przeżyły, pozamarzalibyście, pożarłyby was wilki itd. ewidentnie dajesz dowód rangowania. To co robisz, to tak zwane (przez Żiżka) fetyszystyczne zaprzeczenie. Zjadam zwierzę, ale ustalam sam ze sobą, że nie ranguję bytów a mięso jest darem. Realnie mięso jest zwierzęciem zabitym w rzeźni i przypawionym dla ciebie tudzież elegancko opakowanym. Rangujesz tylko tego nie przyznajesz.
Wspominasz o Indianach. Jest całe mnóstwo dowodów na to, że zarówno Indianie jak inne ludy bynajmniej nie prowadzą gospodarki ekologicznej jak to sobie wyobraża dzisiaj wielu, tylko najzupełniej rabunkową. Częstym sposobem polowania bywało spędzanie całych stad na urwisko z którego one skakały, a spędzano je tylko po to by zjeść jedną sztukę a resztę zostawić. Przez tysiące lat w Europie i na terenie dzisiejszej dalekiej Rosji prowadzono gospodarkę wypaleniskową paląc las, wypasając zwierzęta przez sezon i paląc kolejny kawał lasu przemieszczajac się po prostu dalej. Taka gospodarka skończyła się w chwili, gdy nie było już czego wypalać i to doprowadziło do pierwszych walk o ziemię między ludźmi i zwycięstwa patriarchatu nad matriarchatem, co dało początek kultom męskich bóstw wojennych a bóstwa płodności umieściło w obszarze wyparcia. Polecam książkę od matriarchatu do patriarchatu autorstwa Krzaka, gdzie on bardzo ładnie opisuje ten proces. Nawiasem mówiąc początek patriarchatu to właśnie obszar wschodu Europy i Eurazji bo tam gospodarka wypaleniskowa była najintensywniejsza.
Wyobrażenie o jedności człowieka i przyrody jest bardzo świeże. To się wywodzi od Rousseau, a współcześnie eksploatowały to dzieci kwiaty w nowoczesnej cywilizacji przemysłowej. Marznący w ziemiance Słowianin czy Indianin raczej by powiedział, że najchętniej by sobie tę naturę podporządkował tylko nie umie. My to sobie inaczej wyobrażamy czego przykładem jest choćby ta słynna mowa indiańskiego wodza jakim to przegięciem jest kupowanie i sprzedawanie ziemi bo przecież ziemia jest święta. Kłopot w tym, że takiej mowy nigdy realnie nie było. To fragment słuchowiska radiowego, ktory mocą legendy miejskiej okrzyczano tekstem historycznym. Nie jest nim. Historycznie to Indianie sprzedawali co mogli i kiedy mogli, głównie właśnie za wytwory przemysłowe.
Dalej o Arkonie i mentalności. Piszesz, że mieszkańcy Arkony reagowaliby na widok płaczących Koreańczyków tak samo jak ty. Wątpię. W Mohendzo Daro istniał zwyczaj rzucania się pod koła wozów którymi wieziono posągi bóstw. Dziś by się to raczej nie przyjęło. Koreańczycy płaczą, my nie. Kobiety afgańskie chodzą w burkach, nasze w mini. Ludzie miewają różne odczucia co do pewnych spraw w zależności w jakiej kulturze się wychowali. Mentalność się zmienia. Płacz i histeria po śmierci władcy w demokracji parlamentarnej nie przystoi, ale w feudaliźmie jest naturalna.
Co do rasizmu nie zrozumieliśmy się więc wyjaśnię. Nie pisałem nigdzie, że mieszkaniec Arkony uznałby, że Koreańczyk jest od niego wyższy rasowo, nie mam pojęcia skąd to wziąłeś. Napisałem, że w Korei Północnej obowiązuje ideologia zwana dżucze, która w istocie swojej jest koncepcją rasową. Opiera się na przekonaniu o pradawnym chwalebnym pochodzeniu Koreańczyków (i po części także Japończyków), przekonaniu o ich rasowej wyższości i misji oraz o niższości innych ras. Z tego się wywodzi koncept wspólnotowej gospodarki narodu koreańskiego i niezależność od odrębnych rasowo “obcych”. Z tego co znamy w Europie niewiele przypomina to idee komunistów a najbardziej to chyba podobne do idei wspólnotowej słowiańskiej gospodarki Stachniuka. Z tym, że Stachniuk rzecz jasna nie proponował takiej przemocy ale koncept, by wspólnotę ekonomiczną oprzeć na rasie to wspólna część tu i tam. Koreańczycy z północy bynajmniej nie są materialistami dialektycznymi – przeciwnie – uważają, że ich wodzowie podobnie jak ich rasa mają pochodzenie nadnaturalne. Otwarcie mówią w swoich mediach o cudach podczas urodzin i śmierci członków rodziny dynastycznej. Wszystko to ma podłoże w utożsamieniu wspólnoty genetycznej ze wspólnotą metafizyczną. W Europie takim torem poruszano się w latach dwudziestych.
Stąd różne stowarzyszenia szukające “aryjskości” – niemieckie stowarzyszenie Vril, Thule, później w latach trzydziestych powołanie w Niemczech instytutu studiów historycznych, polski “goralenvolk”, wyprawy Niemców do Tybetu.. Poczytaj tutaj:
http://www.berzinarchives.com/web/pl/archives/advanced/kalachakra/shambhala/nazi_connection_shambhala_tibet.htmlpopatrz w Wiki czym było Vril i Thule, czym był Lebensborn i skąd wywodziła się jego koncepcja. Jak znajdziesz Cezarego Michalskiego tekst Ezoteryczne źródła nazizmu to polecam. Poczytaj też, jeśli nie czytałeś Marię Janion – Niesamowita słowiańszczyzna. Można ściągnąć z sieci za friko. Ona tam wspomina o tym, jak Żiżek po obserwacjach b. Jugosławii widzi niebezpieczeństwa zawłaszczenia rodzimowierstwa przez nacjonalizm i faszyzm. Jest spora bibliografia dalej do tego.
Sporo miejsca poświęcasz odniesieniom do chrześcijaństwa. Jak dla mnie niepotrzebnie, bo nie jestem chrześcijaninem i nie darzę tej religii szczególną estymą. Niemniej to ciekawe, zważywszy twoje zapewnienia o całkowicie niezależnym statusie rodzimowierstwa.
Odpowiedz -
-
bialczynski said, on 6 Luty 2012 at 11:41 (Edytuj)
Witam
Choć czas mnie goni niemiłosiernie muszę się wtrącić na dwa zdania.
Pierwsze.
Maria Janion skądinąd poważna badaczka i znawczyni literatury jest ateistką, więc na pewne tematy wypowiada się wyłącznie stronniczo. Zwłaszcza w sprawach boga ma mało do powiedzenia a jeśli już to wiadomo w którą stronę. Jest też zanurzona od lat 50-tych tak głęboko w marksizmie, że jej materialistyczne tezy a także identyfikacja wrogów ludu i ludzkości są mocno skażone tendencją głoszoną przez komunistów od 50 lat. Jedna z nich powtarzana uparcie przez Gazetę Wyborczą – w której środowisku możemy Marię Janion ulokować , to ta że rodzimowierstwo=faszyzm=nazizm=nacjonalizm=zaścianek, czyli ogólnie rzecz biorąc niebezpieczna głupota.Nie jest ona autorytetem, na którym można budować.
Drugie
Teza, że rodzimowierstwo istnieje wyłącznie jako kontestacja chrześcijaństwa jest absolutnie nie do przyjęcia, choćby dlatego że rodzimowierstwo i wiara przyrodzona -Wiara przyrody istniała wiele tysięcy lat przed chrześcijaństwem a więc nie w jego kontekście. Można równie dobrze postawić tezę że buddyzm czy taoizm, czy szamanizm istnieją tylko jako bunt przeciw chrześcijaństwu. Wspólnota Wiary Przyrody to między innymi Wedy – podstawa hinduizmu i buddyzmu. Chrześcijaństwo to Wiara Przyrody, pozbierana z całego świata z wykorzystaniem lokalnych motywów rodzimowierczych włączonych w obrzędowość i zmodyfikowana o poglądy Zoroastra=Zaratusztry, koncepcję że człowiek jest z natury grzeszny, czyli zły, opętany przez demony z czego musi sie leczyć w Kościele, o istnienie Księgi Objawionej Jahwe oraz twierdzenia, że Bóg w osobie Jezusa zstąpił już na Ziemię.
Wspomnę tu tylko że to z powodu Zoroastra i głoszonych przez niego poglądów religijnych przyjętych przez władców perskich za nową religię (oparta na objawieniu i dualizmie – dobro- zło) która zastąpiła starą – Wiarę Przyrodzoną – rodzimą – pozbawioną tego elementu, wybuchła wojna religijna miedzy Scytami a Persami i nastąpił koniec tzw. braterstwa scyto-perskiego.
Odsyłam do Taji 23 gdzie o Zoroastrze i jego dziejach na podstawie kronik Perskich, ale z punktu widzenia Scytów.
Co innego bowiem uznanie że istnieją dwa działy manifestujące się tak jak in i yang i tak samo się dopełniające , a co innego wartościowanie świata i występujących na nim zjawisk w odniesieniu do jakiegoś punktu widzenia, osoby, społeczności, księgi objawionej – np. Biblia.To co było dobre dla Niemców w czasie II Wojny nie było za dobre dla Żydów ani dla Słowian.Naziści włoscy i Hitlerowcy używali ezoteryzmu fasadowo, ale owszem budowali nacjonalizm Niemców na mitologii germańskiej a Włochów na Rzymskiej. Przez cały czas jednak współpracowali z nie protestującym przeciw zbrodni Kościołem.
Wiara Przyrody nie jest sprzeczna z odkryciami i twierdzeniami współczesnej nauki, lecz wzbogacona o to czego nauka nie dotyka bo nie ma instrumentów by to tknąć. Chrześcijaństwo to dogmat wynikający z koncepcji Jezusa Odkupiciela i kto w niego nie wierzy ten wypada poza ramy chrześcijaństwa. Dlatego katolicyzm nie tolerował nawet Braci Polskich i przegnał ich na sto wiatrów, popalił ich domostwa a kto nie chciał po dobrej woli opuścić swego dobytku ten zginął na miejscu.To nie działo się w średniowieczu ale 200 lat temu. prawo że kto odstępuje od katolicyzmu jest skazany na śmierć albo banicję obowiązywało aż do Rozbiorów Polski a więc do 1791 roku. Nie dziwi więc że jeszcze Mickiewicz głosił swoje pogaństwo jako ezoteryczną Towiańszczyznę, a rodzimowiercy zaczęli się manifestować bardziej odważnie gdy Państwo Polskie się restaurowało i w swoim nowym Prawie przestało prześladować innowierców. Do 1920 roku głoszenie rodzimowierstwa czyli pogaństwa otwarcie było nie do pomyślenia. Z kolei głoszenie poglądów materialistycznych i marksistowskich w Polsce przedwojennej też nie było mile widziane i Państwo szło pod rękę z KK. Zadruga i Szczep Rogate Serce i Święte Koło były energicznie sekowane. Wyrazem tego jest nieuznawanie do dzisiaj sztuki Szukalskiego i przedstawianie go przez artykuły np w G. Wyborczej czy przez profesorów z KUL jako wariata i nacjonalistę bliskiego faszyzmowi.
Ten ostatni akapit wyjaśnia żal Mezamira do chrześcijan – żal za rozdźwięk między ich hasłami a praktykami w przeszłości. Rozumiem to i częściowo podzielam, choć sam nie zajmuję się zbyt często wątkiem historycznym, bo historię chrześcijaństwa i jego podbojów oraz stosowanych metod już wielokrotnie napisano.
Wkurza mnie niekiedy kwestionowanie przez rodzimowierców istnienia niektórych bogów = Sił Wszechświata, których imion nie znaleźli w starych kronikach i w opracowaniach naukowców-katolików i naukowców-ateistów.
Ktoś kto kwestionuje istnienie Przyrody-Rodżany w istocie kwestionuje że na człowieka ma wpływ jego naturalne Środowisko Przyrodnicze, bo Rodżana to Stojąca Przy Rodzie (Przy-Roda), a Rod – Opiekun (Patron, Siła) Ludzkości, Siła Człowieka (Cywilizacja) jako czegoś odrębnego w Świecie Przyrody. Jak można kwestionować istnienie takich dwóch splecionych w jedność sił: Człowiek – Środowisko. W to przecież wierzy cały świat naukowy i wszyscy ateiści – materialiści, a co dopiero teiści. Czy ktoś przy zdrowych zmysłach może wyznawać takie poglądy? To albo złośliwość, albo kompletne niezrozumienie wiary przyrodzonej, albo sabotaż. Ale nie warto z tym polemizować ani prostować tak samo jak nie warto walczyć z chrześcijaństwem dopóki ono nas nie zwalcza. Bo jeżeli zaczyna nas zwalczać to już tylko pozostaje nam zastosować zasady Królestwa SIS – Nic co kiedyś było nasze nie zostanie w obcych rękach i nikt kto wyrządził krzywdę Sistanowi nigdy nie będzie mógł spać spokojnie.
Bardzo interesująca dyskusja, dziękuję wszystkim uczestnikom i
pozdrawiam
CBOdpowiedz
-
-
Spokojny said, on 6 Luty 2012 at 12:07 (Edytuj)
Jeszcze co do dobra i zła bo zauważyłem, że nam to umknęło. Czuć się dobrze to trochę co innego niż dobro, czuć się źle to trochę coś innego niż zło. Przynajmniej w sensie słownikowym. Antropolodzy i psycholodzy dużo badają i porównują międzykulturowo pojęcia dobra i zła w różnych miejscach i czasach. Póki co wychodzi, że wspólna jest pewna idea wzajemności natomiast co do innych spraw jest mnóstwo różnic. Czy najechanie sąsiada i wzięcie jego kobiet i dzieci w niewolę jest dobre czy złe? Zależy od systemu etycznego danego społeczeństwa. Od jego kultury. Czy kupić niewolnika to dobre czy złe? Podobnie. Odpowiedzieć śmiercią za śmierć, mieć inną żonę lub męża niż ta/ten wskazany przez rodziców, bić dziecko, posiadać więcej niż inni, pożyczać pieniądze na procent, przerwać ciążę, odmówić służby w wojsku, zjeść zwierzę, zjeść człowieka, odbyć stosunek seksualny z osobą tej samej płci, odbyć stosunek seksualny z 13 latką, odrzucić bogów/boga w których wierzą twoi rodzice, odbyć stosunek seksualny z osobą o innym kolorze skóry, toczyć z kimś wojnę z tego powodu, że wyznaje on inną religię, zabić kobietę za zdradę, wziąć rozwód, wykastrować jeńca, żądać szacunku z tego powodu, że jest się jeńcem.. To wszystko są rzeczy w różnych miejscach i czasach postrzegane najróżniej. Ich spostrzeganie różni się w zależności od tradycji, kultury, klasy społecznej, od różnych nawarstwień natomiast dla uczestników kultury w danym miejscu i czasie pewne wybory są tak oczywiste, że oni czują je wręcz fizycznie jako jedyne możliwe.
I tu jest właśnie moja wątpliwość. Po pierwsze niezbyt dokładnie wiemy jakie były wybory Słowian w tych kwestiach. Możemy rzecz jasna wymarzyć ich sobie tak jak sami chcemy i przypisać im cały współczesny ekologizm, postmodernistyczną tolerancję, przerobiony dowolnie nietzscheanizm (tak tak, ubermensch to nie jest żydowskie słowo tylko niemieckie) czy cokolwiek co nam się spodoba i w ten sposób uczynić sobie z tak skonstruowanych bohaterów “pradawny wzorzec” czegokolwiek co akurat nam potrzebne, ale fakty są takie, że nie wiemy. Mentalność tych ludzi tworzyła się w zupełnie innych warunkach niż nasza. Ja wiem, że nie chrześcijaństwo wymyśliło dobro. Na moim blogu znajdziesz spory tekst na ten temat. Ale nasza idea dobra powstała przez nakładanie się na siebie kolejnych doświadczeń, przenikanie się kultur, spotykanie się ich, rozwój filozofii, także chrześcijańskiej bo ona się przecież też zmieniała, doświadczenia wojen, poznawanie technologii itd. Mentalność słowianina sprzed tysiąca lat – po pierwsze pytanie czy jest sens ją odtwarzać i w jaki sposób mogłoby to być wartościowe i czy nie oznaczałoby próby usuniecia tysiąca lat doswiadczenia, po drugie co o niej wiemy tak naprawdę? Czy jesteś pewien, że chciałbyś żyć jak oni? A gdyby się okazało, że podstawowym kryterium przy wyborze żony była opinia rodziców? A gdyby się okazało, ze przy wyborze bogów także? A czy 13 latka jest już dojrzała do współżycia? Co na ten temat mówią słowiańscy bogowie? A wolno jeńca odsprzedać? A co ty o tym myślisz?Odpowiedz -
Spokojny said, on 6 Luty 2012 at 12:20 (Edytuj)
Jeszcze do Gospodarza: rozumiem, że kulty tutejsze istniały przed chrześcijaństwem i nawet bym nie był skłonny wierzyć tu Helmholdowi gdy on pisze, że Swiatowid to był przywieziony Słowianom przez pierwszych czeskich misjonarzy Swięty Wit, którego następnie zapomniano w miarę jak wpływy czeskich chrześcijan malały bo ich wypierała opcja misjonarska niemiecka. Ja w to nie dowierzam choć są chyba tacy co wierzą. Rozumiem, że istniały wcześniej i od chrześcijaństwa zależne nie były. Ale jest różnica między kultem lokalnym w wieku IX a rodzimowierstwem w wieku XXI. Żadnej historycznej ciągłości z ojca na syna przecież tu nie ma. W odtwórstwie bazujemy głównie na romantykach i badaczach późniejszych. Żadna schowana w puszczy Mądra, babcia wiedunka nam dziś wykładu nie da, tylko antropolodzy coś odkrywają a pasjonaci, pierwej przez swych rodziców ochrzczeni i do środowiska swojego rozczarowani próbują w swoich duchowych poszukiwaniach używać tego, co w książkach wyczytali. To trochę tak jak buddyzm Polaków – artystów, psychologów i eko biznesmenów od medytacji i duchowych mistrzów vs buddyzm Wietnamczyków ze Stadionu X lecia z ich buddyjskiej świątyni, której jakoś żaden znany polski aktor nie odwiedza, ani ci wietnamczycy w ośrodkach budowanych przez Polaków od późnych przecież lat 70-tych nie bywają. Bo to się nijak nie ma do siebie.
Odpowiedz -
-
bialczynski said, on 6 Luty 2012 at 12:35 (Edytuj)
Ależ to nieprawda. Ciągłość pogańska niczym nieprzerwana, ale starannie skrywana istnieje i zawsze istniała. Setki jej przykładów przytaczają Z. Dołega Chodakowski, K. Moszyński, O. Kolberg i inni zbieracze. Romantycy sobie guseł nie wyssali z palca ani pojęć i obrzędów (guślarz=koźlar=lekar=łąkarz=zielarz). To wszystko trwało, było i jest. A co nie przetrwało to jest bardzo łatwe do odtworzenia bo Wszechświat jest Uniwersalny, Wiara Przyrody jest jedna na całym świecie a tylko różnie nazywa te siły i dzieli je na mniej lub więcej składowych sił – tej Jednej Najwyższej Siły Wszego Świata – Światła Świata (Świętowita). Wiara Przyrody nie ma nic wspólnego z odtwórstwem historycznym – kto tak ją pojmuje – co niestety częste na Forum Rodzimowierczym i w RKP w ogóle nie wierzy albo nie rozumie co czyni.Wiara Przyrodzona Słowiańska trwa w katolicyzmie i prawosławiu – tylko z lekka poprzekręcana i przystosowana, bo to stała technika chrześcijaństwa – adaptacja lokalnych kultów przyrodzonych które są tak silne w człowieku jak wpływ Księżyca i Słońca na Ziemię i uzależnienie człowieka od Powietrza i Wody i Ognia. Widuje prostych chłopów-katolików którzy wiążą na krzyżach wielobarwne szarfy – w kolorach dawnych pogańskich bogów – w kapliczkach przydrożnych, który wieszają takie szarfy na drzewach owocowych żeby rodziły, i wbijają na wiosnę sześcioramienne krzyże pogańskie w rolę z takimi wstążkami. Nie wiedzą co czynią? czynią nie świadomie? Niemniej czynią czynnie do dzisiaj a mamy XXI wiek. Nie trzeba książek wystarczy chłopa poobserwować żeby odtworzyć obrzędy – nie mówiąc już o świętach które wszystkie są włączone w chrześcijański kalendarz tylko na opak interpretowane.
PozdrawiamCB
Odpowiedz
-
-
Spokojny said, on 6 Luty 2012 at 12:30 (Edytuj)
Jeszcze co do Janion. Ja czytając ją nie miałem poczucia, że ona twierdzi jakoby rodzimowierstwo ostatecznie równało się faszyzmowi. Ona na wiele rzeczy wskazuje, między innymi dobrze dowodząc że przyjmowanie chrześcijaństwa może być interpretowane jako proces niszczenia. Ale wskazuje też na fakt, że wchodzenie w tematy rasowe to bardzo niebezpieczne praktyki i przejście od szukania aryjskości przez nazistów do szukania wspólnych korzeni przez Zadrugę jest bardzo bliskie. Tożsamość narodowa, tożsamość rasowa.. To są ścieżki dosyć konkretnie historycznie wydeptane i kiedy Żiżek się zastanawia czy można rodzimowierstwo oddzielić od nacjonalizmu i odpowiada ostatecznie, że nie mozna bo to w sumie zawsze wymaga jakiegoś “innego” w odniesieniu do którego trzeba się wrogo określić to ja bym tutaj nie sprowadzał tematu do tego, że on marksista. Wiele jest takich miejsc w sieci, gdzie mozna spytać czy mogę byc rodzimowiercą polskim będąc na przykład mulatem i otrzymać odpowiedź negatywną. Stąd już niedaleko i do innych podziałów. Bo czy jeśli na przykład tacy rodzimowiercy stworzą instytucję państwową, to mulat który nie może dzielić z nimi wspólnej metafizyki będzie mógł tam kierować działem? O tym, że różni rodzimowiercy są “przeciw mieszaniu ras” czytałem w paru miejscach w sieci. Mnie to się dość konkretnie higienistycznie kojarzy.
Odpowiedz -
-
bialczynski said, on 6 Luty 2012 at 12:56 (Edytuj)
Oczywiście wiele jest różnych podejść i nikomu nie bronimy mieć swoich poglądów także na rasę. Nie lękamy się poglądów opartych na XIX wiecznej koncepcji narodu bo to koncepcja przeszła która już nigdy nie wróci. Ktoś kto nie rozumie zmian jakie zaszły w świecie może wyrażać pragnienie do takiej czystości rasowej chociaż to mało zrozumiałe i powiem wprost – ograniczone. Naród = tradycja+język+kultura. Wspólnota Słowian to taka sama sprawa tylko języki nieco już poplątane a tradycja skażona katolicyzmem i prawosławiem i islamem. Polakiem jest więc każdy kto mówi po Polsku szanuje i identyfikuje się z tradycją i kulturą (cywilizacją+historią). Znam Czarnych Polaków, którzy mówią lepiej po Polsku niż 90% Białych Polaków i takich Polaków-Buddystów jak choćby John Porter , którzy żyją tu 30 lat i dalej kaleczą język, uważają ten kraj za swój dom i są z niego dumni. Znają też dobrze jego dzieje i tradycję i dlatego tutaj w ogóle w czasach socjalistycznego zamordyzmu przyjechali i zostali na zawsze.Polakiem i rodzimowiercą Słowiańskim może być każdy – także Indianim z Nawajoo który jest świadom swego wyboru i przyjmuje język + tradycję + kulturę. To nie całkiem to samo co Francuzem może być całkiem każdy komu się żywnie podoba, tylko potem nie chce ani mówić po francusku ani wyznawać wartości Francuzów. Co lepsze w nowoczesnej koncepcji narodu wcale nie trzeba zamieszkiwać wspólnego terytorium żeby naród tworzyć . Tworzymy naród w Sieci – ja , Rafał Święcki z Ekwadorze inni nasi współbracia w RPA, Jerzy Przybył w Szwecji, Zerivan w Wielkiej Brytanii, wszyscy którzy siedzą w Polsce czasami daleko od siebie w różnych regionach, a także ci którzy są w Korei (Południowej – bo do północnej jakoś nie sięgamy jeszcze) i w USA i gdzie indziej. naprawdę jako Słowianie i Polacy mamy tak wiele powodów do dumy i możemy mieć tak wiele wiary we własne zdolności i siły, że nie identyfikujemy się z żadnymi szowinizmami ani ksenofobiami, które wmawia rodzimowierstwu postkomunistyczna lewica.
Dodam ze rozumiemy Narodowców i ich lęk o Polskę, rozumiemy leki tych którzy się obawiają że powoli rządy w Polsce zaczynaja przypominać PRL, ale nie podzielamy tego lęku, bo nie takie rzeczy Polska przetrwała jak to co się teraz dzieje i nie takie jak PRL.
Jeszcze raz pozdrawiamCB
Odpowiedz
-
-
Spokojny said, on 6 Luty 2012 at 13:00 (Edytuj)
Istnieje pewna ciągłość gestu i ewolucja gestu z nakładaniem na niego kolejnych znaczeń trochę podobnych do pierwotnych – to rzecz pewna. Ale gdyby tak chłopa obserwować, to przecież zakładając, że nie tylko ciągłość gestu jest ale i mentalności to czy naprawdę chce Pan mentalność polskiego chłopa przyjąć zamiast własnej inteligenckiej? Bo jeśli tak, to pierwsze co trzeba by zrobić, to zerwać z rodzimowierstwem gdyż polska chłopia mentalność odmienności nie lubi. Typowe to zresztą dla wszelkich grup żyjących w izolacji i blisko natury. A trudno sobie przecież w dzisiejszych czasach wyobrazić większą odmienność od ogółu niż rodzimowierstwo właśnie. Ilu chłopów przyjdzie na rodzimowiercze święto wiedząc czym jest? Żaden, bo ksiądz im zabroni, a ksiądz to dla nich siła. Kto blisko przyrody żyje, ten przede wszystkim szanuje silnego a słabym gardzi. Od słabości ucieka pod ochronę siły. Ciągłość tej tradycji jest pewna jak żadna inna. Jakiej jeszcze? Przecież ta cała polska tożsamość narodowa, powstaniowa i inna podobna to tradycja szlachecka. Chłopi z tym nic wspólnego nie mieli. Podział szedł wzdłuż podziału klasowego, co szczególnie na wschodnich kresach było widoczne. Polacy to byli właściciele, miejscowi to byli chłopi. Wiele późniejszych tragicznych wydarzeń w tym miało swoje źródła. Pytam nie o gest, rozumiem, że klękanie w kościele z feudalizmu się wywodzi bo się przed wyższym od siebie klęcząc ręce składało, ale pytam o jego istotę.
Odpowiedz -
Spokojny said, on 6 Luty 2012 at 13:03 (Edytuj)
No i jeszcze ta tradycja plus kultura. Akurat polska tradycja od tysiąca lat jest bardzo zrośnięta z kościołem i to katolickim. Wcześniejsza słowiańska nie idzie wzdłuż dzisiejszych ani jakichkolwiek po-chrzcielnych polskich granic. O jakiej tradycji więc tu mowa?
Odpowiedz -
-
bialczynski said, on 6 Luty 2012 at 13:14 (Edytuj)
Nawet powojenny Łobzów w Krakowie składał się jeszcze z wielu gospodarstw ogrodniczych po królu Kazimierzu Wielkim pozostałych, czyli z chłopstwa do którego się śmiało zaliczam jako inteligent, a z czego resztką jest dzisiejszy Ogród Łobzów – nowoczesne przedsiębiorstwo rodzinne prowadzone przez część spokrewnionych ze mną acz osobiście mi już nieznanych osób. Jedno jest pewne mój pradziadek zubożały szlachcic a właściwie chłop-ogrodnik z Łobzowa z ziemią w Bronowicach koło Tetmajera i innych chłopów-inteligentów był poganinem całą gębą na swojej zagrodzie a mój dziadek który był już robotnikiem-przedsiębiorcą murarzem krakowskim też był poganinem cała gębą, a mój ojciec i wuj PPSowcy byli ateistami jak diabli, a ja znowu jestem poganinem bo trafiłem na pogankę Pagaczewską o kilka przecznic od Łobzowa. A ona jest Poganką poprzez ojca swego i jego związki z Rogatym Sercem, Kołem Światowida itp, a mój dziadek był przez Wici i Jadwigę z Łobzowa i Franciszka Zubrzyckiego, jej brata, ezoteryka teoretyka Koła Światowida itd. Proszę mi wierzyć, pogaństwo było żywe i jest a chłopstwo temu niesprzeczne bo bywa inteligentne jak to z Bronowic i Łobzowa, może i ogólnie dzisiaj jest nietolerancyjne bo z kościołem wiążą jedyną nadzieję na wolność. Miejskość i inteligenckość to coś bardzo młodego nie ma nawet 100 lat bo jeszcze w 1950 roku kiedy się rodziłem 70% ludzi w Polsce mieszkało na wsi a miast powyżej 500 000 było 2.
Polskość jest pogaństwem skażonym (czyli tradycja także i kultura) katolicyzmem, więc mieści się w niej to co wcześniejsze i to co katolickie – nikt katolikom nie odmawia prawa do polskości, a także to co ateistyczne – bo to fakt, ukraińskość to pogańskość i prawosławie i ateizm i kozzaczyzna i szlachecczyzna i katolicyzm, moskiewskość – to tamtejszy konglomerat wyrastający z pogaństwa. Wspólny mianownik to poganstwo i to żywe przez całe 1000 lat chrześcijaństwa nigdy nie zabite.
Coś takiego jak naród polski w granicach dzisiejszej Polski w ogóle nie istnieje – ten twór ma 50 lat. Jeżeli ktoś widzi się Polakiem w takim wymiarze to w ogóle nie rozumie czym jest polskość – ona sięga prawie pod Moskwę i nad Morze Czarne i nad Adriatyk – dlatego lepiej używac pojęcia Słowiański niż Polski. Część Lechii leży nad Łabą i mówi już od 200 lat po niemiecku i myśli o sobie jako o Niemcach – jeśli tak siebie widzą to ich sprawa, zatracili się w Germanii widać nie zasłużyli by być odrębnością – my jesteśmy.
CB
Odpowiedz
33a czyli 50
-
Mezamir said, on 6 Luty 2012 at 19:45 (Edytuj)
Akurat polska tradycja od tysiąca lat jest bardzo zrośnięta z kościołem i to katolickim.
To raczej Polacy czują się zrośnięci z kościołem,ale nie wszyscy,ci którzy nie są wiedzą doskonale cóż to za święta i bogowie są czczeni w kk.Matki boskie zielne,cała masa bogiń .Świętych patronów kierowców i myśliwych…no po prostu cały panteon“Słowian cechowała wolność – również w wyborze bogów, których
zmieniano,
jeśli było to korzystne dla społeczności. Przy łączeniu się różnych plemion,
wszystkich bogów włączano do kultowych obrzędów, bez urażania uczuć religijnych
nawet małych grup społecznych. I nikomu nie przeszkadzała mnogość kultów
sprowadzająca się przecież do zapewnienia ludziom spokoju sumienia, a plemieniu
– wszelkiej pomyślności. Dlatego pomorscy poganie nie atakowali chrześcijan,
nie prześladowali ich i nie przeciwstawiali się im, rozumiejąc, że każdy
człowiek ma prawo do swojego boga, wyznania i miejsca religijnego kultu. Po
prostu szanowali wolność wyznania. Misjonarze bez przeszkód znajdowali u
Pomorzan gościnę w myśl pogańskiej zasady, aby spragnionego napoić, głodnego
nakarmić, a wędrowcowi zapewnić dach nad głową. Goście mogli bez przeszkód
głosić chrześcijańską religię, chwalić swojego boga, a nawet wznosić jemu
świątynie, byleby nie szargali miejscowych świętości. (…) Uroczysty chrzest
przez zanurzenie się w wodzie, obrządek a nawet i ofiara dla nowego boga były
interesującym uzupełnieniem kultu starych pogańskich bogów. Stanowiły też
dodatkowe urozmaicenie monotonii codziennych zajęć pełnych trudu i znoju
związanego z pracą na roli. (…) Słowianie nie znali siedmiodniowego tygodnia
z
wolną od zajęć niedzielą. A lubili uroczystości i uczty, więc cieszyli się z
kolejnych dni świątecznych, jakie niosło chrześcijaństwo. Nie widzieli
przeszkód dla zgodnej koegzystencji wielu bogów, z których każdy wnosił dobro i
pomyślność w ich pracowite życie. Wkrótce po misji chrystianizacyjnej w
Szczecinie jeden z pogańskich kapłanów doradził, aby obok chrześcijańskiego
kościoła “pobudować przybytki należne dawnym bogom, przez co i jego, i ich
przychylność mieć będziemy”. I Słowianie ten pomysł niezwłocznie
zrealizowali. Dopiero, gdy kapłani chrześcijańskiego boga zaczęli szkalować
pogańską wiarę oraz żądać, aby Słowianie innych bogów odrzucili, stanowczo
domagając się zniszczenia ich świątyń i posągów, zaczynają się protesty oraz
baczniejsza obserwacja nowej religii. A gdy do tego dochodzą dużo wyższe datki
i ofiary dla nowego boga oraz dziwne wymagania dotyczące życia osobistego i
rodzinnego, małżeństwa i pochówku, jedzenia z wymuszonym postem wreszcie
niezrozumiały zakaz pracy w niektóre dni nawet w najgorętszym okresie żniwnym,
pogański opór staje się wyraźny i jawny.” Pogańskie tajemnice Pomorza . Wrzesław MechłoOdpowiedz
-
-
Spokojny said, on 6 Luty 2012 at 13:40 (Edytuj)
Kłopot w tym, że ta polskość zdaje mi się pojęciem dużo od przedchrześcijańskiej tutejszej religijności późniejszym. Pierwszy raz pisemnie ta nazwa zdaje się w hebrajskich literach jest zapisana i to na monecie z roku jakoś 1100. Poza tym religijność przedchrześcijańska miała o ile wiem szerszy zasięg niż granice polskie którekolwiek. To nałożenie jednego na drugie jakoś mnie nie przekonuje. Szukanie “prawdziwej polskości” czy “wspólnego mianownika” polskości to trochę jak szukanie “prawdziwego chińskiego kung-fu” gdzie w efekcie dochodzi się do pankrationu albo jak szukanie “prawdziwej Zosi” jaką była przed pierwszą komunią a próbujemy ją taką zobaczyć w pani Zofii co już dwu sponsorów zmieniła i ma na kości ogonowej tatuaż ze smokiem. A my ciągle tej Zosi szukamy w niej. Tej prawdziwej, nieskażonej.. Kiedy Pan pisze o jakiejś wspólnej intuicyjności metafizycznej dla ludzi to to jest dość przekonujące. Takie wspólne symbole występują, bo jest jakieś podobieństwo umysłowe wszystkich homo sapiens. Ale kiedy w to wszystko wplata się “szukanie polskości” czy “tożsamości” to mnie się to jakoś nijak z tą polskością nie godzi. Mój pradziadek z Francji ogrodnik był przez bogatego Żyda tutaj sprowadzony, a prababcia Polka ze wsi choć mówią, że może i w części Węgierka, a może gdzieś się tam zaplątał jakiś Tatar..? Dziś Polacy mają potrawę narodową – makaron z pesto. Czy to istotowa polskość czy istnieje jakaś czystsza? Ja nie wiem.
Odpowiedz -
Spokojny said, on 6 Luty 2012 at 14:54 (Edytuj)
Pojecia słowiański zamiast polski można by spokojnie używać, bo jeśli definiować to coś od Moskwy po Adriatyk i od Bałtyku po Morze Czarne to równie dobrze można by mówić o Czeskości, Rosyjskości, Bułgarskości albo czy ja wiem.. Chorwackości może..? Nie wiem czy wielu by było na Słowacji takich, albo na Węgrzech co by się ucieszyli na wieść, że zostali do pradawnej polskiej wspólnoty duchowej przyłączeni. Chyba byśmy wtedy Budapesztu jednak w Warszawie nie mieli Na pewno jednak jest sens mówić o jakiejś indoeuropejskiej tradycji symbolicznej i metafizycznej która w różnych miejscach przybierała różne formy, ewoluowała ale jest jakby pierwotną religią tutejszą alternatywną do judeochrześcijanskiej i wcześniejszą. To istnieje. Kłopot zaczyna się, kiedy to się miesza ze szlacheckim polskim fantazmatem w tureckim kontuszu, z turecką szablą za tureckim pasem, w zbroi z piórami na fiszbinach wieloryba, w skórze lamparciej, w góralskim kapeluszu z muszelkami znad morza i z dziewczyną w zakopiańskiej czyli sprowadzonej z Ameryki chuście na tle wymyślonej przez Witkacego trójkątnej ściany z motywem słoneczka i pod wpływem węgierskiego Tokaja, wtrącając co drugie zdanie w uczonej łacinie w ślad za dziadkiem akowcem co się z Żydami nie kumacił i na Pradze kapliczki w wojenny czas stawiać pomagał by wykopanych z mieszkań Żydów czym prędzej z kamienicy wyegzorcyzmować. Za to wszystko dzięki darmowej pracy niewolniczej chłopa analfabety który ni w ząb tego nie chce wszystkiego zrozumieć bo bosy i spode łba patrzy nieufny jakiś. Jakoś to dla mnie nijak nie metafizyczne, choć dyskretny urok pewnie ma. Ale to są rzeczy inne niż religia.
Odpowiedz -
Spokojny said, on 6 Luty 2012 at 15:28 (Edytuj)
A – i jeszcze z piórem z pawia. W Krakowie jak wiadomo pawi nie więcej niż lajkoników, więc to marzenie odwieczne kolonizowanych o kolonizowaniu taki tylko może przybrać wyraz.
Odpowiedz -
Mezamir said, on 6 Luty 2012 at 20:20 (Edytuj)
Słowo dualizm ma wiele znaczeń”-zgadza się,dlatego skupiłem się na tym własnym rodzimym,w kontekście dobra i zła chrześcijan.Jeszcze za wcześnie by o rodzimej wierze mówić bez odwoływania się do chrześcijaństwa.Ludzie nie mają pojęcia co to jest pogaństwo,kojarzy im się z nazizmem albo satanizmem.Hitler interesował się pogaństwem aby je obrzydzić ludziom,udało mu się to,z tych samych powodów interesował się okultyzmem i nie krył tego,dzięki niemu dziś używa się tych słów zamiennie,czyli poganin=nazista,nazista=okultysta,okultysta=satanista,satanista=poganin.
kiedy słyszę dualizm mam skojarzenie głównie z tradycją filozofii hinduskiej”-ludziom zwykle kojarzy się on z dobrem i złem,demonami i aniołami(anioł zawsze wygrywa bo jest dobry a demon przegrywa bo jest zły,nie prawda,anioł też może być przyczyną cierpienia i śmierci,np Dżibril/Gabriel)ponieważ w dalszym ciągu jedyną duchową instytucją wypowiadającą się na każdy temat jest właśnie kk.Przy okazji jakiegokolwiek reportażu w tv czy artykułu w gazecie,zawsze gdy wątek idzie w stronę duchowości,ekspertami są mnisi,księża katoliccy,nikt inny o zdanie nie jest pytany,zdanie innych się nie liczy,tworzy się iluzje że poza chrześcijaństwem nic innego nie istnieje a jeśli ktoś ma jakąś własną drogę życiową i filozofię,mówiąc o niej słyszy momentalnie:”ale my też to mamy,w chrześcijaństwie też to jest”.No jest,bo w chrześcijaństwie jest wszystko jak na porządny kult synkretyczny przystało Zabawne jest samo podejście chrześcijan,ktoś o czymś mówi-ale my też tak mówimy tak jakby ktoś im próbował coś zabrać i przywłaszczyć sobie,zdobyć monopol jak oni.
Druidyzm jest świetnym przykładem.Ateista nie wierzy w boga tylko w prawa natury,chrześcijanin wierzy w Boga który stworzył świat,a Druid uważa prawa natury dzięki którym powstał świat,za stworzone przez bogów.Oczywiście chrześcijanie też to mają i też tak twierdzą podczas gdy Druidowi nie zależy by sobie ten pogląd przywłaszczyć,ten pogląd jest po prostu Druidyczny i określa stosunek Druida do świata,jeśli chrześcijanie też go mają to niech mają,bardzo dobrze że czasem myślą jak Druidzi.Jest coś czego chrześcijanie jeszcze nie mają?
pisząc o odrzuceniu dualizmu duszy i ciała masz na myśli to, że nie wartościujesz ciała niżej niż duszy, niemniej uważasz, że istnieje pewna dwoistość duszy i ciała.”-Uważam,że dusza jest tylko duszą,a ludzkie ciało nie jest człowiekiem.Człowiek to jedność duszy i ciała,tak jak w przypadku temperatury która posiada swoje dodatnie wartości,ciepło(niech będzie że + to ciało) oraz ujemne,zimno(powiedzmy że – to domena duszy),i teraz jak wyznaczyć środek?Gdzie kończy się tak zwane ciepło a gdzie zaczyna tak zwane zimno i co znajduje się w środku?Ani dobro ani zło?Nie da się tego zrobić,obie wartości są względne,ten środek jest nie możliwy do wyznaczenia.Zero stopni wcale nie jest granicą ponieważ mamy ziemskie zero stopni oraz zero bezwzględne.Dla mnie 20′C to skwar a moi rodzice palą w centralnym jakby na dworze było -30(akurat teraz mamy taką temperaturę za oknem,ale chodziło mi o to że oni przez cały rok w ten sposób hajcują) Z dobrem i złem jest tak samo,ktoś czuje że coś mu nie odpowiada i jest złe,a ja czuję że odbieranie mi tego jest robieniem mi krzywdy.Nie wychodzę z domu latem bo nie daję rady,teraz gdy wszyscy siedzą w domach i narzekają na mróz,ja sobie idę na plac i karmię ptaki.Temperatura -10 to dla mnie idealna temperatura na przejażdżkę rowerem ,parę lat temu jeździłem po lasach po zaspach,ludzie się w głowę pukali a ja przychodziłem do domu spocony i nie chorowałem,było mi ciepło.Stosując teraz dualizm chrześcijański,uznając że dobro jest tylko powyżej zera,należało by mnie ukarać za bluźnierstwo i egzorcyzmować bo pewnie z Szatanem paktuję,no jak ja mogę pocić się na mrozie prawda?To jakieś piekielne sztuczki
Nie uważam ciała człowieka za coś mniej godnego niż dusza i nie uważam duszy za coś lepszego niż ciało,ponieważ dusza bez ciała nie mogła by…nie miała by możliwości aby materialnie,namacalnie wpłynąć na ten świat,dusza potrzebuje moich rąk aby stworzyć np pomnik.
Sama idea w umyśle nie wystarczy aby ją zmaterializować w naszym świecie.
Ciało to takie wrota przez które dusza może dawać o sobie znać,pojawiać się w naszym materialnym świecie w sposób widzialny,manifestować swoją obecność pośrednio.Mam pomysł ale nie da się go dotknąć ani zważyć.Dzięki ciału mogę wziąć do ręki kamień dłuto i zamienić abstrakcję z głowy,w coś co każdy będzie mógł zobaczyć.Z muzyką jest tak samo,co to jest muzyka?Totalna abstrakcja,dopóki jej nie zapiszę i nie wykonam własnoręcznie,będzie istnieć tylko w świecie ducha,umysłu.Nawet słuchając muzyki ciężko ją uchwycić,nie da się wziąć do ręki muzyki,można ją tylko odczuwać wewnętrznie,właśnie dzięki temu że czyjeś ciało nam ją gra.Żeby było jasne co mam na myśli,człowieka nie dzielę na dwa,jest Jednym.Dusza jest tak jakby kolejną warstwą,mamy szkielet,mamy mięśnie mamy skórę i mamy duszę,jeden organizm.Biegunowość to zupełnie insza inszość.Mamy lewą i prawą stronę,mamy górę i dół,mamy płcie,mamy młodość i starość ale już w przypadku życia biegunowość znika,żyjemy tym samym życiem,radość jest radością,smutek smutkiem,u każdego.Tak jak temperaturę tworzą ciepło i zimno,tak człowiek jest sumą duszy i ciała.”Martwy człowiek” to martwe ciało,już nie człowiek.Kontynuuje życie ale jako dusza.Jeśli mój pokój uznamy za nieskończony wszechświat,i posadzimy w doniczce jedno drzewo,drzewo wyrośnie a ja je spalę to czy drzewo istnieje czy nie?Jako drzewo,czyli organizm,materia ożywiona,nie ma go w moim pokoju więc nie istnieje?Istnieje potencjał,tak jakby dusza,matryca energetyczna.Nie ma drzewa w postaci materialnej ale gdy tylko zasadzę kolejne to ono wyrośnie.Dopóki nie zasadzę,w przestrzeni nadal będzie istniał ten potencjał ten kod,to coś co sprawia że jeśli zaistnieją odpowiednie warunki do powstania drzewa(ziarno w ziemi+woda) to drzewo znów się zmaterializuje w moim pokoju.Mogę spalić drzewo ale nie wymażę z przestrzeni,ze świata duchów tego kodu z którego wynika że drzewo ma być drzewem.Gdyby ten kod,ta dusza drzewa nie istniała przed zasadzeniem nasion,to żeby wyhodować drzewo,musielibyśmy zasadzić tysiące nasion i liczyć na to że z któregoś z nich wyrośnie w końcu drzewo,bo raz wyrosło by nam zwierze a innym razem koło zapasowe.Drzewo które jeszcze nie urosło,nadal istnieje gdzieś tam w zawieszeniu jakby,po “drugiej stronie”(czyli w gruncie rzeczy po tej stronie ale w jej wymiarze duchowym) i nigdy gdy materializuje się w naszym świecie nie jest to efektem przypadku.Chodzi mi po prostu o to że Niebyt nie istnieje wg mnie.Mamy jedną rzeczywistość i wiele warstw,ludzką i boską,materialną i duchową ale to jest Jeden organizm.Wymiar duchowy nie znajduje się po drugiej stronie wymiaru materialnego.Tak jak ciepło nie istnieje w świecie ciepła gdzie knuje przeciwko zimnu i jego światu.Ciepło i zimno istnieją w świecie temperatury,o.Ciało i dusza istnieją w świecie Bytu.Już bardziej obrazowo nie umiem tego przedstawić.Absolut nie jest dla mnie bytem osobowym,absolut zawiera w sobie osobowe byty.
rodzimowierstwo jest niczym innym niż formą kontestacji chrześcijaństwa i nie istnieje bez niego.”-wobec tego co istniało przed chrześcijaństwem?Pogaństwo/rodzimowierstwo ukształtowane na szamanizmie ukształtowanym na animizmie.Animizm nie potrzebował chrześcijaństwa do zaistnienia z kolei chrześcijaństwo zaistniało właśnie na nim,na koncepcjach szamanów o sile życiowej,o duszy,o energii przenikającej wszystko.W pewnym momencie chrześcijaństwo zaczęło odchodzić od animizmu i odmówiło prawa do duszy/życia zwierzętom.Z czego to wynikało?Na pewno nie z obserwacji Natury tylko z dogmatu i chęci negowania dla samego negowania,nie bo nie.
Religie “objawione” starały się wszystko maksymalnie uprościć i dlatego cieszą się takim zainteresowaniem.Kiedyś chrześcijanie uznawali reinkarnację i nagle pyk,już nie wolno.Z czego to wynikało?Znów ktoś sobie zanegował dla samego negowania,na pewno nie było to stwierdzenie wynikające z zaobserwowanego na przestrzeni wieków zjawiska,jak w przypadku szamanów.Krytyka chrześcijaństwa nie wynika z tego że ktoś jest poganinem,tak samo jak krytykowanie partii prawicowej nie oznacza że jestem z lewicy.Krytyka chrześcijan to reakcja na nieustające ataki ze strony kościoła,bezpodstawne,a najgorsze jest to że kościół pisze świadectwa antypogańskie na zamówienie.Bezczelność i szkalowanie innych wykracza poza religię.Jeśli ktoś mnie próbuje obrazić to co za różnica w co ja wierzę?
Na prawdę nie wiem czemu ktoś ma problem żeby to zrozumieć że nadal będę rodzimy nawet wtedy gdy chrześcijaństwo zniknie.O pogaństwie w kontekście chrześcijaństwa mówi się po to by ludzie zrozumieli różnicę.Na lekcji religii nikt im rzetelnie tego nie przedstawi.KK jest sędziom we własnej sprawie,tak nie powinno być.prostu kupujesz w sklepie jak ja, a do jego zjadania nie zmusza cię nic oprócz tego, że po prostu mięso lubisz. Bo to jedyny powód jego zjadania.”- no cóż…a ja myślałem że jednak wiem czemu czasem muszę jeść mięso,a jednak nie wiedziałem..ale teraz już wiem znowu ;D
Dzięki temu że jem mięso,muszę zmagać się z astmą(bardzo wygodna choroba,polecam),kiedyś nie musiałem,nie miałem astmy gdy przestałem jeść mięso,miałem wybór.Astma to jest coś co bardzo lubię,taaaa,zdecydowanieWcale nie musimy go jeść aby przeżyć, jest dość zdrowych wegetarian by naocznie przekonać się o tym.”-wiem że nie muszę jeść mięsa aby przeżyć,mówię tylko że muszę jeść aby przeżyć,a czasem nie mam niczego do jedzenia prócz mięsa więc je zjadam.
Odpowiedz -
Mezamir said, on 7 Luty 2012 at 15:52 (Edytuj)
“Poszanowanie wspólnoty rodowej, ścisła więź z pobratymcami przypomina stosunki panujące we wspólnocie żydowskiej…
Z kronikarskiej opowieści wiemy, że wspólnoty polskie i żydowskie żyjące obok siebie nieopodal przenikały się [XII-XIIIw.], co wywoływało wrogą reakcję zarówno wśród księży jak i rabinów…[podaję za Bratkowskim]”“Czynienie z Pogaństwa płaszczyzny integrującej jest moim zdaniem błędem, o wiele bardziej nośne i przyjazne jest Rodzimowierstwo – odnoszące się do wierzeń naszych piastowskich i prasłowiańskich przodków i pobratymców…
Rodzima wiara, język, ojczyzna”.http://imladis.p2a.pl/viewtopic.php?id=1343
Odpowiedz -
-
bialczynski said, on 7 Luty 2012 at 21:47 (Edytuj)
Pisząc pogaństwo stosuję to określenie do Wiary Przyrodzonej, czyli Rodzimej Słowian – bo mówimy tutaj o wspólnocie narodowej polskiej lub słowiańskiej. Tą wiarę chrześcijanie nazwali pogaństwem, więc to dla mnie pojęcia wymienne jeśli idzie o Słowian, możemy mówić pogaństwo słowiańskie, albo ukraińskie , białoruskie, moskiewskie, łużyckie, chorwackie. Pogaństwo to pogardliwa nazwa rodzimowierstwa – w krajach Słowian pogaństwo słowiańskie – tak ja to interpretuję, ale nie śledzę wnikliwe niestety dyskusji jaka się tu toczy. Mam nadzieję, że od czwartku wrócę do życia po cięciu tekstu książki dla wydawnictwa i wreszcie coś napiszę, a zwłaszcza artykuł o Narodzinach – lekcja 6 i Narodzie.
Dziwi mnie gdy Spokojny zdaje się nie rozumieć że tradycja i kultura tzw “polska” jeszcze 200 lat temu sięgała do Smoleńska a więc pod Moskwę i do Morza Czarnego i nad Dunaj – i sięgała tam przez 1400 lat lekko licząc (powiedzmy od V wieku n.e.) – żeby nie powiedzieć przez 5000 lat (by być w zgodzie z odkryciami genetyki), a Moskwiczanie i mówili po polsku i było tam wielu Polaków, a w Petersburgu to modą było mieć polskich przodków (nie wspominam celowo Kijowa gdzie 50% Polaków żyło jeszcze w 1860 roku) – co poniekąd nie dziwi w świetle genetyki – to prawda najprawdziwsza każdy Rosjanin jest pod spodem Polakiem. Ta kultura wyparta przez niemieckość Piotra I została i nie sięga tam dopiero 200 lat, zaś w takich małych granicach jak teraz to Polska była “kulturalnie zamknięta przez efekt komunistycznej izolacji od świata” przez 50 lat, a od 20 lat już nie jest – więc nie ma przeszkód komunikować się i rozumieć i bywać w Pradze czy we Lwowie i Kijowie. Moja rodzina na Morawach i Słowacji i rodzimowiercy w Pradze nie zapomnieli związków Alfonsa MUCHY Z KRAKOWEM ani Palackiego, ani Vinzenca z Wołoszą i z Karpatami Naddunajskimi, ani JURKOWICZA ANI INNYCH LUDZI. Może to dziwić osoby z innych regionów, ale my w Małopolsce mamy świadomość ciągłości i łączności z Chorwacja, Serbią, Słowenią, Węgrami, Ukrainą, Białorusią, Wołoszczyzną, Czechami, Słowacją i Morawami a także Słowianami w Austrii – Oni tutaj w Krakowie i bywali i uczyli się i żenili jeszcze w 1920 roku!
Jaka jest moja rodzina widać na bocznym pasku BLOGa – to obszar “polskiej kultury i tradycji wiary przyrodzonej i wspólnoty językowej”. To jest moja Ojczyzna i Macierz. W ogóle nie rozumiem co to jest Polska w granicach po 1945 roku – to jakiś przejściowy dziwoląg. Dziwię się że młode pokolenie identyfikuje się z taką pokraczną Polską, której mnie moi rodzice w ogóle nie pozwolili przyjąć do wiadomości – bo nasza rodzina jest ponad granicami tego czegoś szeroko rozgałęziona – od Wiednia, Pragi i Budapesztu przez Belgrad, Zagrzeb i Pomorze do Lwowa zawsze sięgała. A od lat 1800 i po 1945 obejmuje też USA,Wielką Brytanię, Francję, Kanadę – gdzie wielu Białczyńskich a i potomków Tillów, przez Zurych i inne miejsca w Niemczech na przykład i w Szwecji. Nie piszę już o Wielkopolsce, Warszawie i Śląsku gdzie żyją – co oczywiste. A gdzie osoby z Zadrugi =- ja tu piszę o ścisłej rodzinie przecież. Każdy z nam ma szeroko rozgałęzione połączenia rozsiane po świecie. A gdzie znajomi i przyjaciele i współwyznawcy – SĄ WSZĘDZIE.To obszar naszej Ojczyzny – WSZĘDZIE.
No a wspólnota Wiary Świątyni Światła to już nie będę nawet pisał jak jest rozgałęziona – to wszystko są Polacy wyznający tradycję , kulturę i mający język polski – to jest nasz Naród Polski i tak się oni czują.
To jest właśnie nowoczesny polski, słowiański naród – a nie jakieś okrojone do minimum terytorium i jakiś grajdoł. Naszym nowym terytorium jest Świat, a domem INTERNET – dlatego denerwuje że jakieś palanty z rządu kładą łapę na NASZYM DOMU!Pozdrawiam wszystkich
CB
Odpowiedz
-
-
Spokojny said, on 9 Luty 2012 at 16:06 (Edytuj)
Po pierwsze nie rozumiem czemu pokrewieństwo indoeuropejczyków nazywa Pan Polską. Równie dobrze można to przecież nazwać jakkolwiek, bo słowo Polska pojawia się dopiero w dziesiątym i jedenastym wieku. Wcześniej go nie ma. Pokrewieństwo genetyczne dzisiejszych Polaków i Rosjan jest równie dobrą podstawą do nazywania obu grup Polakami jak do nazywania obu Rosjanami. Co pewnie wielu rosyjskich rodzimowierców czyni rozumując w tym analogicznie jak Pan tutaj
Po drugie Polska, jak każdy współcześnie istniejący kraj miała w swojej historii zmienność granic. Każdy kraj miał taki okres, kiedy był akurat objetościowo największy ze swej całej historii, ale gdyby każdy domagał się przywrócenia tej objętości którą miał w momencie gdy była największa to i pięciu planet by nie starczyło aby wszystkich zaspokoić.
Po trzecie imperialne fantazje zawsze pojawiają się jako kompensacja realnych braków w bardzo przyziemnych sferach, czego smutnym przykładem dzisiejszym może być właśnie Rosja. Gdyby zamiast roić fantazje o pradawnej wszechrusi i bieganiem w spodniach moro zajęli się budowaniem normalnego nowoczesnego państwa prawa, lepiej by na tym wyszli. Przełożenie wielkości obszaru kraju na komfort żyjących w nim ludzi jest zerowe. Mongolia, Rosja, Brazylia, Chiny, Indie to są olbrzymie kraje, a ludzie nie mają tam co jeść i nie mają często jakichkolwiek praw czy bezpieczeństwa. Tymczasem Szwajcaria, Holandia, Belgia, Kuwejt czy Austria to kraje bardzo małe, gdzie jednak żyje się ludziom dobrze, bezpiecznie i łatwo. W tej Polsce od morza do morza chłop pańszczyźniany był kupowany i sprzedawany jak zwierzę, zaciskał zęby bezradnie w czasie pierwszej nocy i nie miał żadnych perspektyw na cokolwiek. W Polsce posiadającej wschodnie kresy ludzie nocowali zimą pod mostem jak nie mieli na czynsz. Nie przypuszczam, żeby ich jakoś szczególnie pocieszało, że właśnie nasze bohaterskie oddziały zajęły Zaolzie. Mnie nie obchodzi ile Polska ma kilometrów kwadratowych. Obchodzi mnie, żeby ludzie mogli posłać dziecko do przedszkola i nie musieli na to oddawać pół pensji. I nie przypuszczam, żeby ktokolwiek na południe marzył o tym, żeby nasz cyrk tam wyeksportowano. Wielu Polaków mieszkających na zachodniej stronie z pewnością wolałoby, żeby były tam Niemcy. Przynajmniej mieliby pracę.Odpowiedz -
-
bialczynski said, on 10 Luty 2012 at 20:27 (Edytuj)
Ja po pierwsze nie rozumiem dlaczego nie. Zapewne wie pan o tym, że prawie 70% ludności Polski to ludność o haplogrupie (wg ustaleń badań genetycznych z 2010-2011) R1a1. Pozostałe 30% to R1b1, I1, I2 i nieznanczne domieszki innych. Genetyka twierdzi że haplogrupa R1a1 to haplogrupa Słowiano-Indo-Scytyjska (dlaczego tę Sistańską haplogrupę mamy nazywać Indoeuropejską, skoro Indoeuropejski to coś szerszego bo zawiera także Celtów R1b1 od których pochodzi ludność Romano-Ibero-Brytyjska). natomiast Germanie to ludność Słowiano-Celto-Staroeuropejska (taka mieszanka R1a1+ R1b1+ I1). Genetyka pokazuje że wywodzi się taż R1a1 znad jeziora Aralskiego z ok 17.000 pne, a od 8000 pne jest obecna po przejściu stepów nad Morzem Czarnym, nad Dunajem , Adriatykiem, a od 3500 pne jest obecna nad Łabą, Wisłą , Odrą, a od 2500 jest obecna w Skandynawii. Potem znad Wisły – a więc od Słowiano-Indo-Scytów tutejszych idzie fala do Troi, Grecji (ok 1500 pne) i do Persji i do Indii i do Arkaimu na Syberię i stamtąd do takich miejsc archeologicznych jak Gonur Depe i Takla Makan. Celtowie oddzielili się od tej grupy i wędrowali sobie inaczej do Europy a weszli do niej przez Afrykę i Półwysep Iberyjski i od zachodu na wschód – a zatrzymali się na Alpach i Dunaju i Łabie – bo te ziemie były już dalej zajęte wcześniej przez R1a1.
Mamy na starożytnych mapach i w starożytnych kronikach obraz tej sytuacji i mamy wspólnotę kulturową słowiano-indo-irańską która się manifestuje chociażby na poziomie pogańskiej religii i jej słownictwa i nazewnictwa. Na tych mapach mamy i Wielką Scytię tę o której mówię i Sarmację i późniejsze formacje stanowiące ciągłość – niedawno przedstawiałem zapomniane nazewnictwo i mapy jeszcze z XVIII wieku gdzie widać Grand Tartarię- czyli Tartar greckich mitów – Krainę Umarłych (27 listopada mapy i artykuł 2011). Ja cały czas o tym właśnie piszę.
Od tychże znad Wisły to wszystko idzie, ale oni stad wcale nie wychodzą tylko jak się stwierdza cały czas aż do dzisiaj są. Potomkowie tamtych dziadów, dzieci tamtych praprapra. Dlaczego pan swoje dzieje i swojej rodziny chce zaczynać od X wieku i znanej dzisiaj nazwy Polska. To tylko cząstka olbrzymiego Sistanu starożytnego czyli Słowiano-Indio-Scytii, potem Słowiano-Ilmero-Sarmacji, a potem Słowiano-Isto-Sewerii. Potem znów mamy kolejną falę znad Wisły w VI-VIII wieku na Wschód – do Moskwy (Wiatyczy, Dregowiczy, Drewlan, Radymiczy itp). A więc Rosjanie pochodzą znad Wisły, a nie Po0lacy pochodzą z Moskwy. Stwierdza się że nad Wisłą ta ludność nigdy nie zanikła – NIGDY to według nauki ścisłej jaką jest genetyka oznacza n i g d y. A więc proszę pana ja na przykład widzę ciągłość między sobą i moimi bliskimi w takiej perspektywie czasowej w jakiej widzą siebie inne narody europejskie – od starożytności – a nie od X wieku.
Zatem idąc dalej pokrewieństwo to ma pochodzenie od Wisły ku Moskwie a nie na odwrót, ale generalnie tak – jesteśmy Ruso-Polakami czyli Słowianami. Ja jako Małopolanin jestem może nawet bardziej ruski, bo oczywiście w Polsce wszyscy podśmiewają się że Ukraińcy twierdzą, że Kraków to Ruś. Ale oni mają rację – bo to Biała Chorwacja, którą Polska cierpliwie mazała z map dziejowych i kraj Haropanów-Karopanów przerabiała na małą Polskę (Harów- Hariów- Horoli – Horwatów).
A czy pan widzi że nazwę Polski na różne sposoby można wywieść np od Lugii-Lęgii znanej tu ze starożytnych map Rzymian. Bo lug-luk-ług-łuż-lęg-ślęg itp – nazwy na łąki i mokradła skąd i Śląsk i Łużyce biorą nazwę i Lechia – Lęchia. A czy Polska to nie Polechia – Polsza?!
Skoro ludność R1a1 brała udział w lepieniu garnków i grzebaniu zmarłych oraz uprawie roli od Corded War w Europie Północnej a poniekąd wcześniej
nad Dunajem itp, a potem także brała udział w lepiankach i grobowcach kultury trzcinieckiej , łużyckiej, pomorskiej, przeworskiej, kulturach skandynawskich i lateńskiej i późnorzymskiej i potem praskiej i tp – to dlaczego mam rozpoczynać swoją ciągłość kulturową od Chrztu w 966 i od Mieszka I?!Jak pan widzi – po drugie – to ani Polska między Odrą i Wisła ani nawet do Moskwy i Morza Czarnego, bo to wspólnota kulturowa od głębokiej starożytności starej Scytii i Persji zapisów w Biblii (gdzie o Scytach z północy straszliwych) i Indii z RYGWEDY I TROI bronionej wspólnie przed Grekami. To wspaniałe osiągnięcia cywilizacji starożytnej ale też i ziemianki i lepianki i bory i skóry i prymityw. Jeszcze dzisiaj znajdzie pan Rosjan w jurtach i w wieżowcach – tych z reniferami w Karelii koczujących w namiotach bez radia i tych co latają w kosmos – to wszystko Rosjanie. W Karelii nie lata się w kosmos a nawet nie ogląda telewizji wśród tych co pasą stada i za nimi koczują. A więc ludność R1a1 – raz pisała i ryła w glinie, raz rzeźbiła w złocie gdzieniegdzie budowała z kamienia a gdzieniegdzie z drewna i kopała jamy w ziemi – tyle ile trzeba żeby przetrwać.
Po trzecie wreszcie to naprawdę nie mój wymysł, ani żadna propaganda ze ta ludność R1a1 taki właśnie obszar zajmuje i zajmowała. Jest on olbrzymi i od tysiącleci rządził się swoimi odrębnymi prawami.
Etnos słowiański a w nim Polska jest zanurzona w chrześcijaństwie ledwie 1000 lat z tego szmatu czasu i tych wszystkich kultur które się przetoczyły i toczą nadal. A pogaństwo trwało przez te 1000 lat nieprzerwanie. Król Jagiełło (1400 ne) był poganinem całą gębą i wszyscy Jagiellonowie jego następcy też łącznie z ich nadwornymi astrologami i tp.
Nie bardzo wiem gdzie pan widzi imperialne fantazje w tym wszystkim? Obserwuję wśród polskich elit chorobę postkolonialną polegającą na obsesyjnych lękach przed poczuciem jedności narodowej i poczuciem odzyskania tożsamości jako naród – obawiam się że dzisiaj Sienkiewicz miałby kłopot żeby bez cenzury opublikować Trylogię. Rozumiem że to jest na rękę tym którzy 200 lat panowali nad Polską żeby Polacy dalej myśleli w kategoriach grajdoła, ciemnogrodu i służenia obcym – zawsze jest nadzieja że skoro raz się wyrzekli państwa to może jeszcze raz się ich uda namówić, ale to jest Niemiecki i Rosyjski punkt widzenia – i polski neokolonialny – ja do ludzi tkwiących w syndromie postkolonialnym nie należę i innych przekonuję żeby otwarli oczy.
Pozdrawiam
CBPoza tym chciałbym zauważyć że w tej wspaniałej Polsce która leży tylko nad jednym morzem, tylko w miesiącu lutym z powodu dobrobytu zmarło 200 osób na mrozie – pod mostami i w kanałach. Coś ten argument do mnie nie przemawia o dobrobycie.
Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam
CB
Odpowiedz
-
-
Spokojny said, on 11 Luty 2012 at 16:34 (Edytuj)
Nie kwestionuję tego, że może istnieć pokrewieństwo genetyczne dzisiejszych Polaków z dzisiejszymi Rosjanami czy Bułgarami i nawet niespecjalnie mi przeszkadza, że jednej trzeciej z nas to nie dotyczy, a jedynie dwie trzecie w to wchodzą. Problem w czym innym. Po pierwsze, gdzieś chyba jednak jest taki moment w historii, kiedy homo sapiens nad Wisłę dotarł. Skąd więc przybył? Jeśli z Afryki, to czy oznacza to, że jesteśmy Afrykanami? Bo zgodnie z tym sposobem myślenia tak właśnie nas się powinno nazywać.
Albo Pan twierdzi, że to właśnie tutaj homo sapiens powstał i cała ewolucja człowieka zaczyna się właśnie nad Wisłą, zatem zgodnie z Pańskim rozumowaniem Polakami są wszyscy ludzie na świecie.
Gdzieś się przecież także haplogrupa zaczyna. Jeśli nawet jest tak, że wszyscy dziś żyjący ludzie są potomkami siedmiu lub ośmiu ojców (być może tylko tych siedmiu miało odporność na wszystkie zarazy jakie przeszły przez ludzkość) to i tak przecież tych siedmiu miało kiedyś jakichś swoich ojców i matki i też mają gdzieś jakichś wspólnych przodków. Akurat przypadek, że tylko tych siedmiu miało taki zestaw, który umożliwił potomstwu przeżycie dżumy, cholery, gruźlicy i całej reszty. Ale pochodzą i tak od wspólnych przodków bo reprezentują przecież ten sam gatunek.
Po drugie jeśli używa się nazwy Polska, to to słowo ma przecież jakieś bardzo konkretne znaczenie. Pokrycie miejsca pochodzenia haplogrupy z miejscem dzisiejszej Polski nie oznacza, że można nazywać Polakami te osoby które mieszkały nad Wisłą w czasie kiedy żadnej Polski tu jeszcze nie było. Sam Pan zresztą zauważył, że granice dzisiejszej Polski (jak i każdego innego państwa świata) zmieniały się w czasie. Nie można sensownie nazywać kogoś Polakami na tej tylko podstawie, że jego przodkowie byli genetycznie spokrewnieni z naszymi przodkami dwa, trzy lub osiem tysięcy lat temu. Polska to nazwa bardzo świeża. Pierwszy raz pojawia się właśnie po chrzcie, zresztą na monecie gdzie jest wybita w hebrajskim alfabecie. Wcześniej też rzecz jasna żyli tu ludzie, ale ich przynależność plemienna, nazwy tych plemion, ich podziały grupowe i terytorialne zmieniały się w ciągu tych tysięcy lat mnóstwo razy. Z czym wiązać tożsamość kulturową, to kwestia wyboru w jakimś sensie estetycznego. Można ją wiązać z kulturą słowiańską, Słowiano – indo – scytyjską jak Pan pisze, ale wtedy nie mówi się o Polsce, Bułgarii czy Czechach bo to twory znacznie późniejsze, albo można ją wiązać na przykład z Polską i wtedy niestety wpada się w tożsamość rozpoczętą po chrzcie bo brak dowodów by tej nazwy używano wcześniej. Można też tą tożsamość wiązać na przykład z Europą, zaczynając ją od wspólnoty tradycji Oświecenia, ateizmu itd. albo jakkolwiek inaczej. Ale mieszanie tego to mylenie pojęć.
A o dobrobycie – nie twierdzilem, że dziś jest w Polsce dobrobyt. Ale nie ma związku między dobrobytem a obszarem. Zamarzanie ludzi w zimie to kwestia zaniedbań służb socjalnych, ich niedoinwestowania ewentualnie niepotrzebnych ograniczeń w uprawnieniach straży miejskiej, która powinna mieć możność przymusowo odwozić do noclegowni osoby które tego odmawiają jeśli temperatura spada poniżej pewnego poziomu. Przesunięcie polskich granic nad Morze Czarne nie gwarantuje, że w mrozy te osoby tam dotrą
Odpowiedz -
Spokojny said, on 11 Luty 2012 at 16:52 (Edytuj)
Ponieważ nie jestem pewien, czy zdołałem swoje zastrzeżenie dobrze wyjaśnić spróbuję to zrobić na przykładzie.
Możemy przyjąć, że wszystkie współczesne maszyny cyfrowe to potomkowie pierwszego komputera ENIAC. ENIAC był amerykański. Dziś mamy kilka firm amerykańskich produkujących komputery – IBM, Dell, Apple itd. i wiele firm z innych państw produkujących komputery oraz inne urządzenia cyfrowe. Na przykład Nokia produkuje telefony, które też mają w sobie element maszyny liczącej. Laptom IBM pochodzi od ENIAC, Iphone Apple’a też jakoś tam pochodzi od ENIAC i telefon Nokia też. Możemy więc powiedzieć, że wszystkie te maszyny mają “wspólną tożsamość kulturową” polegającą na pochodzeniu od ENIAC. Ale nie możemy powiedzieć, że wszystkie te maszyny to maszyny IBM, bo tak nie jest, gdyż IBM jest tworem znacznie późniejszym.
Tak samo jest z Polską. Nie można odnosić tożsamości do polskości na podstawie pokrewieństwa, które jest starsze niż samo słowo Polska czy twór administracyjny którym ona jest.Odpowiedz -
-
bialczynski said, on 11 Luty 2012 at 22:19 (Edytuj)
Witam
Nie postulujemy tu Polski od morza do morza tylko tożsamość uwzględniającą ciągłość od starożytności – dokładnie tak jak to czynią inne europejskie nacje.
Nowoczesny naród polski o czym nie wszyscy jeszcze wiedzą nie ogranicza się do terytorium między Odrą a Wisłą – Polacy żyją na całym świecie a łączą się we wspólnotę w Internecie – ich domem jest Sieć, a nie Warszawa czy Łódź. Mówią po polsku i piszą, rozmawiają ze sobą i realizują wspólne plany – te plany dotyczą rożnych terytoriów fizycznych, ale łączy ich wspólna przestrzeń wirtualna, łączą poglądy, wrażliwość, język, tradycja z którą się utożsamiają np. Świątynia Światła Świata – ale nie każdy musi się utożsamiać i należeć do tej Polski. Są też Polski inne – te co zaczynają się w X wieku i można do nich należeć.
Teraz jest wiele Polsk, a tylko jedna z nich jest tą fizyczną nad Wisłą i możemy ją ograniczyć tak jak w XIX wieku do Republiki Krakowskiej, która zawsze pozostawała wolna duchowo i zawsze była Polską, ale tą Polską starszą, wolną – sprzed Kontrreformacji.Polska obecnie nie musi być od morza do morza, nie musi leżeć nad jednym morzem, nawet może zostać wymazana z map – a i tak będzie!
Świątynia Światła Świata – to właśnie Polska która łączy Polaków na płaszczyźnie wspólnej tożsamości kulturowej i wiary. Kto do niej chce należeć ten należy – także Rafał z Ekwadoru ze swoją żoną Indianką INTI i sześciorgiem dzieci indiańskich adoptowanych – bo wierzą w pogaństwo tutaj wyznawane i to im się podoba i ta tradycja właśnie spełnia ich potrzeby wewnętrzne. Do Narodu może należeć każdy kto się z nim utożsamia.
Nie widzę żeby Niemcy mieli jakieś opory aby się wywodzić od Wandali którzy zburzyli Rzym, wręcz odwrotnie ostatnio obserwujemy jak usiłują wywieść się od Scytów, bo Scytowie starsi (wymieniani przez |Biblię jako ciemiężyciele Judei – może stąd nienawiść zapiekła biblistów starego i nowego testamentu do ich – Scytów – Boga – Światła Świata – Luciferusa) a oni odkryli że ludność R1a1 współtworzyła Skandynawię i kulturę tamtejszą oraz spostrzegli że nie ma germańskiej haplogrupy na świecie a więc nie są prastarą aryjską rasą. Gorzej – odkryli że są mieszańcami a ich język jest kreolską, uproszczoną odmianą tego co kiedyś uważano za język praindoeuropejski, a co okazało się być językiem Irańczyków, Hindusów i Słowian – tych właśnie ludów, które używają archaicznej – satemowej odmiany języka Ariów, dzisiaj podzielonego już na 3 grupy językowe. Dlatego sięgam R1a1 a nie do Afryki i Adama i Ewy , że ten wspólny język stworzył wspólne pojęcia wspólnej kultury w tak archaicznej przeszłości do której pan nie chce sięgnąć żeby się z nią utożsamić. Ale oczywiście każdy ma prawo utożsamiać się z czym chce – można się utożsamić z Polską Katolicką albo z Polską sprzed XVIII wieku czyli sprzede reformacji kiedy oprócz chrześcijaństwa i judaizmu można tu było wyznawać islam i szamanizm, i odszczepieńcze ariańskie wyznania które dały podstawę wolnomularstwu i masonerii i Wolnej Ameryce i USA. Można się utożsamiać z czymś szerszym niż Polska Mieszka I, ale nikt tego nie musi.
Chłopstwo na Mazowszu jeszcze w roku 1970 składała pogańskie ofiary na kamieniu Jościa, który ksiądz kazał rozkruszyć i wbudować w kaplicę całkiem niedawno – głupi ksiądz myśli że można zniszczyć wiarę łupiąc kamień – tak jak myślano 1000 lat temu niszcząc posągi w Kijowie i jak myślano 800 lat temu w Arkonie paląc i mordując tamtejszych pogan, czy jak jeszcze w kazaniach XVIII wiecznych straszono poddanych że pójdą się smażyć w piekle jeśli będą potrząsać tyłkami i puszczać wianki na Kupałę albo taczać jaja po kopcu Kraka w Wielkanoc.
A jest się tu z czym utożsamiać bo tę wspólną wiarę i wspólne słowa i pojęcia Wiary jak bóg, ksiądz, kniaż, kagan, bałwan, swarog, swarga, ist, budda, byt, góru,kryszna, dagbog, i kilkaset innych związanych z wiarą (co można przeczytać w artykule na czarnym pasku o języku pali w którym na Ceylonie zapisano Wedy) – to właśnie tradycja wspólna przechowana w Wedach w Indiach na Ceylonie i w Aweście w Persji i Zaratusztrianizmie – to rozwinięcie twórcze wspólnych prastarych wątków pogańskich i wspólnej mitologii. Warto też wiedzieć że cała przepyszna mitologia perska to popłuczyny i powtórka po Scytach – to ich podania, a Scyci mieszkają do dzisiaj w Polsce i w Skandynawii i w Kazachstanie i w Kirgizji. Poza wszystkim, TO co nam tu na zachodzie chciano ogniem i mieczem wypalić i wyplenić, czyli Wiarę Rodzimą, tam przetrwało nienaruszone we wspólnym prastarym języku zapisane. Współczesnym Irańczykom trudno objaśnić w ich języku słowo Awesta ale nam Słowianom łatwiej (Obwiesta, jak w Obwieścić i Wieszczyć) – – więc to dowód że warto sięgnąć do korzeni do tejże wspólnoty, która wyruszyła kiedyś znad Jeziora Aralskiego i ukształtowała przez 17000 lat swoją specyficzną tożsamość i język i przeniosła ją do dzisiaj przez ten język i podstawowe pojęcia takie jak woda, niebo, bóg, słońce, ogień. Ku tej wspólnocie sięgam która nie mówi językiem chińskim, ani żadnym afrykańskim i ma wspólne pojęcia podstawowe.
Ale jak ktoś chce to może sięgnąć i do Afryki – to jego sprawa – ja uważam że to by było już jak z pańskim IBM i Nokią – za daleko, bo z tamtej wspólnoty nawet mity nie przetrwały ani też wspólne słowa które by zbudowały wspólną kulturę. Ale zgadza się oczywiście że wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego Boga-Słońca i Przyrody-Rodżany i Matki Ziemi – więc zawsze będzie nas łączyć to co nas spośród innych gatunków wyróżnia “sposób bycia – myślenia i działania” inny niż orangutanów i wilków i inny rodzaj bytu niż jodły syberyjskiej – które to gatunki ja zaliczam do wielkiej rodziny Życia na Ziemi i pragnąłbym je czerpiąc z prastarej tradycji i świadomości korzeni które łączą wszystko co żywe ze wszystkim zachować i ocalić od zagłady przez Wiarę Przyrody – Rodzimą, odmienną od wiary Pustyni, która z naszej Ziemi pustynię czyni.
Dziwne ale akurat ten komentarz mój jest 44 pod tym artykułem – zbieg okoliczności, przeznaczenie-splot, czy znak jakiś od Bogów – czy przypadek statystyczny?
Pozdrawiam
CB
Odpowiedz
-
-
Spokojny said, on 13 Luty 2012 at 10:37 (Edytuj)
Żeby wywieść tożsamość od starożytności nie wystarczy pokrewieństwo genetyczne. Trzeba by jeszcze dowieść jakiejś ciągłości idei, tożsamości grupy, nazwy, ciągłości przekazu władzy itd. A tu tego nie ma. Grecy mogą wywodzić tożsamość od Grecji starożytnej, ponieważ starożytna Grecja to już Grecja. Tymczasem Polski przed X wiekiem nie było. Istnieli tu ludzie, ta sama grupa genetyczna ale nie istniało państwo – twór administracyjny czy mentalny – który można by nazywać Polską. Tak więc żadnej “polskości” sprzed dziesiątego wieku wywieść się nie da.
Co innego stwierdzić, że się Polacy wywodzą od grupy słowiano indo scytyjskiej a co innego stwierdzić, że wszyscy którzy wywodzą się od tej grupy to Polacy. To podstawowy błąd kategorii. Jest nawet gorzej. Gdyby naprawdę udało się wykazać, że przez kilka tysięcy lat w ramach jakiejś wspólnoty słowiańskiej istniały silne związki kulturowe, to jest to bardzo logiczny powód by totalnie odrzucać coś takiego jak “polska tożsamość” czy “polskość” jako twór całkowicie sztuczny, właśnie przez chrześcijaństwo odgórnie narzucony. I w tym głównie rzecz. Jeśli się umawiamy, że się będziemy nazywać Słowianami, to o ile niemal każdy Polak jest Słowianinem, to nie każdy Słowianin jest przecież Polakiem. Polska to twór znacznie późniejszy i przed chrześcijaństwem nie ma żadnych dowodów by był.
Wszelkie takie wspólnotowości są jednak w gruncie rzeczy równie umowne. Wspólnota powstaje przez podobne doświadczenia, nie tylko przez język. Kiedy się bada wyniki wyborów parlamentarnych w Polsce, okazuje się, że preferencje głosujących rozkładają się zgodnie z granicami dawnych zaborów. Rosyjski zabór to PiS (wyjąwszy Warszawę, bo to odrębna świeża wspólnota), pruski to PO, Galicja mniej więcej po połowie, zależnie czy większe ośrodki czy mniejsze. Istnieje wspólnota kulturowa przynależności do dawnych Austrowęgier, wspólnota doświadczenia byłych republik ZSRR, wspólnota byłych demoludów, wspólnota państw w których reformacja przegrała i utrzymał się katolicyzm, wspólnota państw protestanckich, wspólnota UE, wspólnota państw przez pewien czas chrześcijańskich, które znalazły się w pewnym momencie pod panowaniem tureckim, wspólnota państw które były koloniami, wspólnota państw anglojęzycznych, wspólnota alfabetu łacińskiego, wspólnota czarnych, wspólnota białych, wspólnota żółtych, wspólnota międzynarodowa tych z dostępem do internetu i oglądających youtube, wspólnota międzynarodowa ludzi żyjących z kapitału spekulacyjnego, analogiczna – ludzi żyjących z pracy on-line, freelancerów itd.. Każda z tych wspólnot się w czymśtam wyraża i śmiem twierdzić, że jak na dzisiejsze czasy to kombinacja wspólnej tożsamości dwu osób z których każda:
– ogląda youtube
– posługuje się łacińskim alfabetem
– żyje na terenie dawnych Austro Węgier
– ma od 25 do 35 lat
– mają wyższe wykształcenie
– pracują jako freelancerzyjest bez porównania silniejsza, niż kombinacja wspólnej tożsamości dwu osób które
– mają tę samą haplogrupę
– urodziły się obie na obszarze, gdzie w czasach Polski od morza do morza była Polska
– jedna z nich korzysta z internetu, druga nigdy
– jedna z nich pracuje jako prawnik, druga jest bezrobotna
– jedna z nich ma 32 lata, druga 54
– jedna jest ateistą, druga jest prawosławna
– jedna mieszka w Poznaniu we własnym stumetrowym mieszkaniu na kredyt, druga we wsi pod Wołyniem, w bloku po dawnym kołchozie
– jedna głosuje na Palikota, druga z nostalgią wspomina czasy StalinaJeśli ta osoba z Poznania któregoś dnia zwariuje na tyle, by pojechać pod ten Wołyń i przekonywać tę drugą, że razem są Polakami to chętnie obejrzę stosownego videobloga który będzie dokumentował ten projekt
Metafora wiary przyrody vs. wiary pustyni na pewno ciekawa, ale zwracam uwagę, że jest ona bardzo współczesna i naznaczona bardzo dzisiejszymi doświadczeniami – rozczarowaniem katolicyzmem, rozczarowaniem współczesną polityką Izraela itd. Równie dobrze można by mówić przecież o wierze oazy zamiast o wierze pustyni. Albo o wierze narodowców (gdzie zarówno ortodoksyjni Żydzi jak i ortodoksyjni narodowi rodzimowiercy byliby w jednej grupie) vs. wierze uniwersalistów, gdzie należeliby na równi chrześcijanie jak europejscy buddyści.
Nie, nie sądzę żeby 44 post coś szczególnego znaczył.
Odpowiedz -
-
bialczynski said, on 13 Luty 2012 at 11:29 (Edytuj)
Witam
Dlatego piszę Mitologię Słowiańską a nie polską i nie mówię o Polsce tylko o Słowianach – chyba się zupełnie nie rozumiemy. A jeśli już chodzi o Polskę – to oczywiście jeśli się pan oprze na katolickich podręcznikach pisanych przez katolickich “naukowców” którzy rozpoczynają dzieje w 966 roku i tam widzą nazwę Polska to oczywiście dalej pan wzrokiem nie sięgnie.Ale naprawdę przy minimum wysiłku umysłowego trzeba zaliczyć do pocztu władców Polskich tych znanych w kronikach sprzed Mieszka czego katoliccy uczeni za diabła nie chcą uczynić.
Dalej idąc wystarczy naprawdę minimalna wiedza językoznawcza by nazwę Śląsk, Łużyce i Lechia wywieść od Lęgia-LUGIA – znana Rzymianom, znana z grupy plemion wymienionych z nazwy – i już pan ma ciągłość od Starożytności – zerwaną przez niemiecką inwazję kolonialno-religijną w świadomości osób które dały się skatoliczyć = zgermanizować i ciągłość historii w sobie i tożsamości utraciły.Naprawdę niewiele wysiłku trzeba by połączyć Tartar mitów Greckich z Tartarią ciągnącą się od Wisły i Morza czarnego do Kamczatki i z górami Tatrami – Tartarami i z Bramą Mora – Boga Śmierci i z Rzeką Welańską – bo Brama Mora to Brama Morawska a Welskie Rzeki są dwie – zachodnia w Pradze – Wełtawa i wschodnia pod Uralem – Wołga – Rha.Przykro mi że nie chce pan mieć szerszej i starszej tożsamości niż katolicka ale to już naprawdę pańska sprawa – każdy ma taką świadomość jaką chce mieć. Możliwe są inne – i nikt nie ma monopolu na rację. To może najważniejsze stwierdzenie z tej dyskusji – nie starajmy się narzucać innym własnego punktu widzenia – chrystianizacja = germanizacja to przeszłość NIEODWRACALNA – nawracanie niepotrzebne jest nikomu poza oczywiście Berlinem i Watykanem. My także nikogo na siłę nie nawracamy na inną tożsamość niż sobie ją życzy posiadać.
Pozdrawiam
CB
Odpowiedz
-
-
Spokojny said, on 13 Luty 2012 at 12:07 (Edytuj)
To się faktycznie nie zrozumieliśmy, bo ja akurat zupełnie się do katolickiej czy w ogóle chrześcijańskiej tożsamości nie poczuwam. Jednak nie dlatego, by była mniej realna niż jakakolwiek inna. Każda jest równie iluzyjna, niektóre jednak są bardziej estetyczne i tu akurat chrześcijańska estetyka mnie zupełnie nie pociaga. Polska też nie. Lechia – Lugia być może miały jakiś związek. Generalnie orientacja ludzi w geografii nie mogła przecież w czasach rzymskich być taka jak dziś, więc pewne utożsamienia się nakładają. Ale to nie jest Polska.
Odpowiedz -
-
bialczynski said, on 13 Luty 2012 at 14:52 (Edytuj)
W tym sensie Polska jest na różnych trzech poziomach:
A) wspólnoty kulturowej – wspólnotą ludzi którzy wszyscy przeszli w poprzednich pokoleniach doświadczenie pogańskiej religii, w prehistorycznej i historycznej przeszłości i mówili wspólnym prasłowiańskim (słowiańskim) językiem – na poziomie wspólnoty kulturowej nie państwo jest czynnikiem decydującym o wspólnocie, tak samo jak i na następnym poziomie – nieco wyższym:
B) wspólnoty narodowościowej – czyli ludzi posługujących się językiem polskim, ale niekoniecznie ukształtowanych przez te same wspólne doświadczenia – bo np. w USA mieli inne doświadczenia na przestrzeni ostatnich 200 lat niż nad Wisłą, a w tej wspólnocie językowej są także ludzie którzy są od pokoleń poganami, islamistami, prawosławnymi i ateistami.
C) poziom wspólnoty narodowej – to ten gdzie ludzi łączy wspólnota kulturowa, narodowościowa i doświadczenia ukształtowane w oparciu o konkretny ośrodek władzy z którym się identyfikują -w wypadku Polski Nadwiślański – tutaj także niekonieczne jest wspólne doświadczenie tej samej historii, ani wyznawanie tej samej wiary, ale konieczne jest przeżywanie czyli utożsamianie się z dziejami ośrodka zdefiniowanego powyżej.
A teraz D – Czwarty Najwyższy Poziom Wspólnoty – niepaństwowej a METANARODOWEJ – nadrzędnej nad ośrodkiem państwowym. To taka dobrowolna wspólnota która obejmuje cały świat i wszystkie osoby które chcą się utożsamiać z tymi trzema powyżej A B C – rodzajami wspólnotowości. I tutaj może wziąć udział w Metanarodzie Polskim każdy dosłownie każdy – Indianin Mohawe i Czarny z RPA i Chińczyk i żona Rafała Polaka urodzonego nad wisłą kóry mieszka w Ekwadorze a jego żona jest z narodu Inti, a ich dzieci są Indianami z puszczy Amazońskiej, – a łączy ich to, że wyznają kulturę polską i utożsamiają się z rodowodem scytyjskim i pogańskimi korzeniami i z tym co się tutaj dzieje nad Wisłą i mają ochotę współtworzyć tutaj Wspólnotę Świątyni Światła Świata i ja zbudować fizycznie z kamienia na tej ziemi a nie u siebie w Ekwadorze.
To oczywiście nie ma nic wspólnego z haplogrupami bo tak jak napisałem – tę ciągłość współczesnych Polaków tworzą nie tylko ludzie haplogrupy R1a1 i nie tylko oni ją tworzyli cały czas w przeszłości, w mojej rodzinie jest mnóstwo innej krwi niż R1a1 – ale to są ci – Ta część Celtów i Germanów którzy tutaj mieszkali, żyli i się w polskim żywiole roztopili bo się z nim zidentyfikowali i ta część Żydów która się identyfikuje z polskością. O haplogrupach mówimy tylko po to żeby przełamać dosyć kiepski i niezrozumiały stereotyp który utrwalił Kossina i hitlerowcy – ze Słowianie mieszkają nad Wisłą od Vi wieku ( a jeszcze 30 lat temu twierdzili oni że od X wieku, a za chwilę będą musieli uznać że od 1 wieku. itd itp. To jest nieprawda Słowianie mieszkali tutaj tak samo długo jak i wszyscy inni. Jest oczywiście grupa uprzywilejowana która zyła w Europie już 35 000 lat temu, kiedy Ariom i Celtom nie sniło się nawet jeszcze tu wprowadzać – ale to nie Germanie tylko Staroeuropejczycy ludność przedindoeuropejska haplogrup I1 i I2 – o tak oni mogą się naprawdę czuć gospodarzami tej Ziemi, ale oczywiście w sensie ograniczonym bo to co nad Dunajem tworzyli tak jak i my wspólnie z R1a1 i R1b1 oraz E, N i J. Miejmy jednak świadomość że te wszystkie skorupy wykopane od czasów grubo przed Troją nad Wisłą i Dunajem i nad Adriatykiem to także dzieło naszych przodków, bo ludność R1a1 współtworzyła też starożytną Grecję i północny Rzym, w Alpach. Nie powtarzajmy głupot za hitlerowcami w koło Macieju – Nie spadliśmy z Księżyca i z ziemianek nie pokonaliśmy Rzymu – Zajęliśmy pół Europy bo było nas wystarczająco dużo i od wystarczająco dawna na tym terytorium żeby tak się stało.
Odpowiedz - 48
-
-
Pioterus said, on 20 Luty 2012 at 12:35 (Edytuj)
OK, jestem sobie I2a1b1 (na pewno L69=T, to że jestem L147 domyślam się, tudzież Ockhamuję to sobie brzytwą). Więc “moje Ojce” osiadły gdzieś na wschód od Wisły jakieś 2500 – 2000 lat temu i zaczęli się “namnażać”.
Jak wiem z badań autosomalnych Polako vel Dawidskiego i własnej historii rodzinnej – taki ze mnie trochę Mazowiecki (biało)rusin z odrobiną pomorzaka (zachodniego?) i szczyptą Litwo/Estońca (Liwończyka?). Moi genetyczni kuzyni z 23andMe mają zarówno R1a1a… jak i R1b… I1/I2 N1c… etc… – (i teraz konkluzja) czyli, że haplogrupy męskie (i żeńskie) dobre są do badań dużych grup, ruchów migracyjnych i procesów obejmujących całe populacje, ale nieszczególnie definiują jednostki (mówie o genetyce, nie o kulturze – pamiętajmy – geny to nie memy, choć jakaś korelacja jednak istnieje).
No i coś na co szukam odpowiedzi więc zapytam i tutaj:
Panie Gospodarzu i sznowni goście tegoż bloga – jak Pan (Panowie i Panie) widzi Etnos I2a1b1 i jego ruchawki, zarówno w kontekście tego artykułu jak i szerszej wizji Słowiańszczyzny?Interesuje mnie to, bo ostatnio jest zastój w haplo I2a…, a mamy wielką rewolucję w R1a1a… więc tak zupełnie na wyczucie i intuicję – co to za jegomoście byli ci moi Ojce w linii bezpośrednio męskiej (czyli jakaś kropla w morzu mej krwi)?
Na razie widzi mi się to tak: staroeuropejczycy I2a1b1(a) trafiają na Mazowsze i bagna Polesia (nieszczęsne bagna Prypeci), tam w ciszy i spokoju tej niedostępnej i wrogiej krainy (uwaga komary!) dokonują ekspansji populacyjnej (może tu im ta mutacja L147 wyrasta jak trzecia ręka?), następnie dochodzi do jakichś walk i większej zadymy obejmującej zapewne sporą część Mazowsza. Wówczas, po zeslawizowaniu(? – może to nastąpiło wcześniej) i spacyfikowaniu, tudzież “ukierunkowaniu agresji” przez R1a1a Słowian, dochodzi do marszu z mieczem i ogniem na Bałkany w VI wieku – i stąd mamy ten mit o Słowianach pojawiających się wszędzie i znikąd w tymże VI wieku oraz ogromne procentowo udziały I2a1b1a wśród populacji bałkańskich Słowian*.
Proszę o zdanie historycznie wykształceńszych
Tu mapka i inne takie:
http://knordtvedt.home.bresnan.net/Tree%20and%20Map%20for%20Hg%20I.pdf
http://en.wikipedia.org/wiki/Haplogroup_I2_(Y-DNA)#I2a1b1
*Jest to typowy efekt założyciela – duży udział procentowy w populacji męskiej, nikłe zróżnicowanie wewnętrzne czyli brak mutacji.
Wszyscy mężczyźni to potomkowie względnie niewielkiej i blisko spokrewnionej ze sobą grupy męskiej (najeźdźców), która na dane terytorium przybyła stosunkowo niedawno (więc brak różnicujących ją mutacji) i miała szczególnie uprzywilejowany dostęp do… kobiet i dóbr gospodarczych (więc mieli dużo synów, którzy też byli uprzywilejowani i też mieli dużo synów etc… etc…). Ech czemuż to ja się nie załapałem na taką ekskursję na piękne Bałkany49 -
bialczynski said, on 20 Luty 2012 at 20:35 (Edytuj)
Piotreusie
Nie czuję się na razie kompetentny by opowiedzieć całą historię – to poważne zadanie myślę że kiedyś będzie wykonalne dzięki postępom nauk – genetyki między innymi. Co innego mieć pewną bardzo prawdopodobną wizję dziejów – tę mam, ale pewnie za długo by mówić. O tym mówi i Księga Tura i Księga Ruty i powie też Księga Tanów gdy już dociągnie “dzieje oparte na bardzo prawdopodobnym ale jednak domyśle i wizji” do czasów kronik historycznych i pewnych “naukowo” potwierdzonych faktów i zapisów.
Ważna uwaga: Widzę, że wiele osób myli przynależność genetyczną z etnosem, czyli przynależnością etniczną – która jest wspólnotą języka, tradycji (kultury) i dziejów (historii skupionej wokół ośrodka władzy). Wspólnotę Polską współtworzą ludzie mówiący językiem polskim którzy się wywodzą z R1a (60%), R1b (16%), I (16%) i nieznacznych domieszek innych ludów ciągnących swoją dziejową linię z innych rejonów i od innych ojców genetycznych (E, J2, N itp). Tworzą ją ci ludzie którzy identyfikują się z tradycją słowiańską i dziejami ośrodka nadwiślańskiego Słowian zwanych dawniej różnie ale dzisiaj Polakami. Wspólnota Słowiańska to już trochę co innego – ale wszędzie w Europie R1a i I to nierozłączna para, przy czym I – oczywiście był w Europie od bardzo dawna a R1a i R1b są napływowe znad Jeziora Aralskiego (Harskiego ) gdzie ich Haryjska – Aryjska – Zerywańska Stara Koliba. Nie sadzę by można było mówić o jakimkolwiek podboju kogokolwiek przez kogokolwiek. Dlaczego? Było dosyć miejsca żeby się pomieścić obok siebie, było dosyć lasów, żarcia, – było wręcz pusto i nudno. Oczywiście dochodziło do lokalnych konfliktów – było tak że coś co określamy jako Kulturę Łużycką (Słowiano-Staroeuropejsko-Scytyjską) najechali Scyci (Słowiano-Staroeuropejsko-Scyci) ze wschodu i popalili grody i nastąpiła zmiana kultury, bo w wyniku osłabienia ośrodków w Wielkopolsce i Małopolsce do głosu doszedł ośrodek Pomorski z trochę innymi naczyniami i wzorami które się przyjęły po tych wydarzeniach na całym terytorium nadwiślańskim. Być może ci tzw najeźdźcy wcale nie byli najeźdźcami tylko robili porządki, być może Ośrodek Nadwiślański zbuntował się wtedy wobec władcy Królestwa SIS, które wszak ciągnęło się jak dobrze wiemy od Łaby po Kamczatkę [wiemy to bo mamy poświadczenia nazwy od starożytności do dzisiaj – Grecy wiedzieli że to Wielka Scytia, potem była Wielka Sarmacja, potem nazywane to było do końca XVIII wieku Tartarią, która to nazwa też wlecze się od starożytności (Tartar)].
Rzecz w tym że ta pomorska kultura jest tylko mutacją i kontynuacją łużyckiej. Więc mimo lokalnych zadym i wojen ogólnie R1a i I przypadli sobie do gustu – musieli się chyba jakoś uzupełniać, coś sobie wzajem dawać – może jedni dawali konie i wozy a drudzy dawali żelazne miecze, może jedni dawali uprawę pszenicy a drudzy chmiel do piwa z tego ziarna – nie wiem. W każdym razie w całej Europie i jedni i drudzy szli ręka w rękę, żenili się , mnożyli, mieszali – tyle że ci z haplogrupą I przyjmowali język bądź od R1a bądź od R1b i ich język własny zaniknął – tak dzisiaj mówią a może ktoś się doszuka słów z tego języka we współczesnym indoeuropejskim – niektórzy twierdza już obecnie że to są na przykład nazwy rzeczne i inne. Ja tę ludność nazywam Dawanami, Drakami-Trakami, Dachami-Dakami, Dardawianami – Dardanami itp a ogólnie nazywam ich Istami, bo uznałem że to ich zapisano jako Isti (Aesti), a także jako Iliri – Ilirowie i jako Ilmeri – Ilmerowie. To z mieszanki Ilmerów – I1 i R1a – powstali Skandynawowie ok 2400 p.n.e..
Język prastary Słowiano-Istyjsko-Skołocki (R1a) przekształcił się w słowiański czyli zmodyfikował zapewne w kontakcie i wspolnocie z I2. Słowiano-Preskandynawskiego (R1a + I1) nie znamy, bo nie ma zapisów, a mówiony nie przetrwał, gdyż weszli tam Celtowie R1b i zamienił się nim go zapisano w skandynawski, jaki mniej więcej znamy (staroskandynawski).
Pozdrawiam
CB
-
-