Nowa Historia Polski – Ludobójstwo – film animowany Arkadiusza Olszewskiego

Ludobójstwo

flaga_polska

 

Opublikowany 22.01.2016

Scenariusz:Dariusz Jakóbek , Arkadiusz Olszewski
Reżyseria i animacje: Arkadiusz Olszewski
Muzyka: Gabriel Pilawski

O zamordowanych obywatelach II Rzeczypospolitej powstał przed tygodniem film.

Zarezerwuj godzinę, przygotuj chusteczki i obejrzyj.

Film udostępniany jest nieodpłatnie. Niedługo pojawi się wersja z angielskim lektorem i wersje z napisami. Wolontariusze niech kontaktują się z twórcami w celu przetłumaczenia napisów na inne języki. Twórcom serdecznie dziękujemy.

Polecam przekazywać nauczycielom do puszczania na lekcjach historii i godzinach wychowawczych. Jako jeden z niewielu filmów nie rozróżnia zbrodni faszystowskich od komunistycznych (zazwyczaj te drugie są wybielone, bo komuniści wygrali wojnę, za którą w konsekwencji obarczono tylko faszystów). Przy okazji dowiesz się, dlaczego Turcy Polskę nazywają “Ziemią Umęczoną” (Passion Land).

W filmie znajduje się drobny błąd, Wojnę Obronną 1939 nazywa się Kampanią Wrześniową (nazwa używana przez niemieckiego okupanta, Polska w tym czasie nie prowadziła żadnych kampanii).

Komentarz ze strony Wspaniała Rzeczpospolita – nic dodać nic ująć.
uaktualniono 20 02 2016

Szef MON u grobu „Ognia”: Dziś wraca możliwość odbudowy wielkiej Rzeczpospolitej

244
Dodano: 20.02.2016 [19:30]

 

foto: ppor. R .Suchy/MON

Dziś wraca polska tradycja, wracają polskie wartości i wraca możliwość odbudowy silnej, wielkiej Rzeczpospolitej – powiedział minister Antoni Macierewicz podczas obchodów rocznicy śmierci mjr. Józefa Kurasia „Ognia”.

W sobotę w Waksmundzie, w uroczystościach z okazji 69. rocznicy ostatniej walki mjr. Józefa Kurasia „Ognia” wzięli udział minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, parlamentarzyści oraz przedstawiciele władz samorządowych. Uroczystość rozpoczęła msza święta w kościele parafialnym pw. św. Jadwigi Śląskiej, podczas której odbyła się ceremonia wręczenia aktu nominacji na stopień pułkownika Kazimierzowi Paulo ps. „Skała”.

Polska armia jest dumna, że może mieć w swoich szeregach żołnierzy niezłomnych, których nazwano wyklętymi. Których nazwano wyklętymi po to, by pogardzać tym, co najważniejsze w dziejach narodu

– podkreślił szef MON.

Po mszy św. zebrani udali się na cmentarz parafialny, do miejsca spoczynku żołnierzy Sztabu Zgrupowania Partyzanckiego oraz ojca „Ognia”, jego żony i 2,5-letniego syna. Odczytany został Apel Poległych, złożono wieńce.

„Ogień” – wróg nr 1 komunistycznej władzy w Polsce – został otoczony przez oddziały UB 20 lutego 1947 roku w Ostrowsku. Bronił się w jednej z chałup wraz z garstką podkomendnych. Wreszcie nie chcąc się poddać, usiłował popełnić samobójstwo. Zmarł dzień później w szpitalu w Nowym Targu. Miejsce jego pochówku dotychczas nie zostało odnalezione. W dokumentach UB można znaleźć stwierdzenie, że nie można go było pogrzebać na Podhalu, gdyż jego grób stałby się miejscem kultu.

Józef Kuraś urodził się 23 października 1915 roku w Waksmundzie koło Nowego Targu w góralskiej rodzinie. W 1939 roku walczył jako podoficer 1 Pułku Strzelców Podhalańskich. Po klęsce wrześniowej zaangażował się w konspirację niepodległościową, został żołnierzem w Organizacji Orła Białego i w ZWZ. Prowadził skuteczną walkę z Niemcami, którzy nie mogąc go złapać, w czerwcu 1943 r. zamordowali jego rodzinę: ojca, żonę oraz ich 2,5-letniego syna. Potem podpalili dom i nie pozwolili gasić szalejącego pożaru. Wstrząśnięty Kuraś przyjął wówczas pseudonim „Ogień”. Jesienią 1944 roku jego licząca ok. 80 żołnierzy grupa partyzancka stała się oddziałem egzekucyjnym Powiatowej Delegatury Rządu RP w Nowym Targu i wykonywała wyroki podziemnych sądów specjalnych. Gdy wojna się skończyła, Józef Kuraś podporządkował się nowej władzy i otrzymał zadanie stworzenia jednostki MO w Nowym Targu. Jednak już po trzech tygodniach zrozumiał, jak wygląda prawda o komunistycznych porządkach i wraz ze swymi ludźmi podjął decyzję o powrocie do lasu.

4 listopada 1946 roku wysłał list do Bolesława Bieruta, w którym napisał m.in.:

„Oddział Partyzancki «Błyskawica» walczy o Wolną, Niepodległą i prawdziwie demokratyczną Polskę. Walczyć będziemy tak o granice wschodnie, jak i zachodnie. Nie uznajemy ingerencji ZSRR w sprawy wewnętrzne polityki państwa polskiego. Komunizm, który pragnie opanować Polskę, musi zostać zniszczony”.

Kuraś stał się dowódcą największego zgrupowania partyzanckiego w Małopolsce, działającego na obszarze całego województwa.

„Najpierw dowodził oddziałem partyzanckim, który dokonywał akcji na Podhalu, a gdy jego legenda rosła pod jego komendę przystępowały kolejne oddziały, które chciały mieć poczucie zakorzenienia w szerszej strukturze zbrojnej” – pisze historyk Maciej Korkuć w najbardziej rzetelnym, jak do tej pory, opracowaniu o działalności Kurasia.

PRL-owska propaganda przez całe dziesięciolecia pracowała nad zohydzeniem postaci „Ognia”. Przekaz miał być jeden – to morderca, gwałciciel, antysemita, złodziej, osobowość chwiejna, bez jakichkolwiek skrupułów czy moralnych zasad. W 1955 roku Władysław Machejek, sekretarz powiatowy PPR w Nowym Targu, który brał udział w akcjach MO i KBW przeciw partyzantom Ognia, wydał powieść „Rano przeszedł huragan”. Zawarł w niej rzekomy pamiętnik Kurasia. Pamiętnik ten do dziś często cytowany jest jako autentyk, ostatnio zrobił to Tomasz Gross, oskarżając Kurasia o mord na Żydach w okolicach Krościenka.

Jednak z akt bezpieki i PPR wyłania się obraz, w którym jednym z najważniejszych problemów UB była olbrzymia skala poparcia podhalańskiej ludności dla „Ognia” i jego popularność.

„Kiedy np. partyzanci likwidowali szajki bandytów, którzy okradali ludność, PPR-owcy pisali, że jest problem, bo znowu pójdzie fama, że >>Ogień robi porządek<<. Zresztą powszechna wówczas była nienawiść do UB – dostrzegali to przedstawiciele władzy w swoich sprawozdaniach” – stwierdza Korkuć i dodaje:

„Co do motywacji Ognia to nie ma wątpliwości. Walczył nie o własne korzyści, ale o niepodległość i o wolną Polskę. (…) A czy sprostał wszystkim wyzwaniom, jakie niesie dowodzenie dużym zgrupowaniem działającym na przestrzeni kilkuset kilometrów? Czy nie popełniał błędów? Oczywiście popełniał. Siłą rzeczy spadała też na niego odpowiedzialność za działania podkomendnych. To nie kandydat na świętego, ale z pewnością nie kierowały nim niskie pobudki, jak to wmawiała propaganda komunizmu”.

Podczas uroczystości na Podhalu minister Macierewicz mówił też, że właśnie teraz „jesteśmy w okresie przypominania o zasługach, walce i męczeństwie żołnierzy, których nazwano wyklętymi”.

– Wyklętymi dlatego, że byli niezłomni. To oni są dziś źródłem dzisiejszego wojska polskiego. To ich tradycja, ich dokonania i ich męstwo są wartościami wojska polskiego. Są wartościami, na których będziemy budowali siłę armii i siłę Polski. Z tym przesłaniem chcemy wyjechać z Waksmundu

– stwierdził szef MON.

Po zakończeniu uroczystości Antoni Macierewicz spotkał się z żyjącymi świadkami tamtych wydarzeń.

Uroczystości w Waksmundzie. Zdjęcia: ppor. R. Suchy/MON:





Lech Wałęsa współpracownikiem Komunistycznej Bezpieki i KGB od 14 grudnia 1970 roku!

 

Nizieński o lustracji Wałęsy z 2000 roku: „Mój zastępca Krzysztof Kauba nie miał wtedy tych dokumentów…”

YT
YT

Dokumenty w sprawie tajnego współpracownika SB „Bolka” nie są zaskoczeniem, szkoda, że nie można było z nich skorzystać w 2000 r., gdy Lech Wałęsa był lustrowany – powiedział PAP Bogusław Nizieński, pierwszy Rzecznik Interesu Publicznego. Przypomniał, że nie można już wznowić tej lustracji.

W czwartek IPN podał, że w zabezpieczonych dokumentach w domu gen. Czesława Kiszczaka znajduje się m.in. teczka personalna i teczka pracy TW „Bolek” oraz odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa „Bolek”. Dokumenty znajdujące się w obu teczkach obejmują lata 1970-1976. Według opinii uczestniczącego w badaniu dokumentów z domu gen. Kiszczaka eksperta archiwisty są one autentyczne.

IPN zapowiada, że teczka będzie ujawniona już w przyszłym tygodniu.

Te dokumenty to nie jest zaskoczenie, bo podobne kserokopie +przechodziły+ i były uwzględniane, m.in. w publikacji Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka (chodzi o książkę „SB a Lech Wałęsa”. W czasie lustracji Lecha Wałęsy mój zastępca Krzysztof Kauba nie miał tych dokumentów. Kiedy się miotał, zbierając dowody, to zarówno 90 stron teczki personalnej, jak i prawie 300 stron teczki pracy leżały u Kiszczaka. Wielka szkoda

— powiedział PAP w sobotę sędzia Nizieński.

W 2000 r. Wałęsa poddał się lustracji jako kandydat na prezydenta (wszyscy kandydaci urodzeni przed 30 maja 1972 r. mają taki obowiązek). Zastępca Rzecznika Interesu Publicznego Krzysztof Kauba wnosił wtedy o umorzenie tego procesu wobec braku wystarczających dowodów pozwalających ocenić, czy oświadczenie Wałęsy o braku współpracy jest zgodne z prawdą. Sąd Lustracyjny orzekł, że Wałęsa złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, iż nie był agentem służb PRL. Sąd uznał wówczas, że SB fałszowała akta dotyczące Wałęsy i nie ma – oprócz wypisu z rejestru SB – jakiegokolwiek dowodu, który potwierdzałby fakt współpracy Wałęsy jako TW „Bolek”.

W 2010 r. pion lustracyjny IPN uznał, że nie wystąpi o wznowienie procesu lustracyjnego Wałęsy, bo ocenił, że wydana przez Instytut książka „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii” autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka „nie przynosi nowych faktów”. Książka stawiała tezę, że Wałęsa był agentem SB w początkach lat 70., a jego proces lustracyjny był nierzetelny.

Nizieński przypomniał też, że zgodnie z prawem postępowanie lustracyjne na niekorzyść osoby lustrowanej można wznowić najpóźniej w terminie do 6 miesięcy po prawomocnym zakończeniu sprawy (co nastąpiło w 2000 r.). „Na niekorzyść postępowanie można wznowić zawsze, nawet po śmierci osoby lustrowanej. Był taki zapis o 10 latach na wznowienie – o co walczyła marszałek Senatu Alicja Grześkowiak, ale on został zakwestionowany przez Trybunał Konstytucyjny i ta możliwość odpadła, tak więc dziś już wyjść ze wnioskiem o wznowienie nie można” – wyjaśnił.

lw, PAP

http://wpolityce.pl/polityka/282436-nizienski-o-lustracji-walesy-z-2000-roku-moj-zastepca-krzysztof-kauba-nie-mial-wtedy-tych-dokumentow

 

Podziel się!

    © Czesław Białczyński