Sławomir Ambroziak – Pokochaj genetykę, historyku!
Historycy pochodzą zazwyczaj do genetyki z dużą nieufnością. Spotykamy opinie, że brakuje jeszcze tradycji jej wykorzystania w interdyscyplinarnych dociekaniach historycznych. Czy jednak te uprzedzenia nie biorą się przypadkiem z braku zrozumienia nauk przyrodniczych?
Naprawdę nie trzeba zagłębiać się w skomplikowaną metodologię badań genomicznych, by wykorzystać ich wyniki do wyjaśnienia problemów historycznych, nierozwiązanych dotąd przy użyciu metod tradycyjnych, czyli głównie analizy tekstów źródłowych i materiałów archeologicznych. Łatwo możemy się o tym przekonać na przykładzie tylko jednego badania…
Chodzi konkretnie o analizy Ralpha i Coopa, opublikowane już w 2013 roku. Nie musimy zagłębiać się w ich metodykę – wystarczy, gdy przypomnimy sobie, że nasz materiał genetyczny dzielimy w równych proporcjach z dwójką naszych rodziców, z których każdy dzielił tak samo z dwójką swoich bezpośrednich przodków. Analizując więc segmenty genomów wielu tysięcy Europejczyków, autorzy cofnęli się w przeszłość o wiele pokoleń i ustalili, w jaki sposób dzielą oni pomiędzy sobą swoich wspólnych przodków z różnych przedziałów czasowych, wyznaczanych przez liczbę pokoleń, gdyż nowe pokolenie pojawia się mniej więcej co 30 lat. W ten sposób autorom udało się sięgnąć w demograficzną historię Europy niemal po połowę trzeciego tysiąclecia przed naszą erą – czyli na tyle, na ile pozostawały jeszcze informatywne segmenty genomów.
Wielka włóczęga
Jednym ze spostrzeżeń wyłaniających się z wyników, uznanych przez autorów za najważniejsze, była bardzo podobna ilość wspólnych przodków dzielona pomiędzy populacjami słowiańskojęzycznymi. Według autorów miałoby to oznaczać, że wszyscy dzisiejsi Słowianie mają stosunkowo duży odsetek przodków wywodzących się z relatywnie mniejszej populacji, która rozprzestrzeniła się na dużym obszarze geograficznym, gdzieś na przestrzeni pierwszego tysiąclecia naszej ery. Rezultat ten potwierdza oczywiście historyczną wiedzę na temat średniowiecznych wędrówek Słowian, jest więc tym samym dobrym sprawdzianem czułości przyjętej przez autorów metody, pozwalającej wnioskować na podstawie uzyskanych przy jej wykorzystaniu wyników tam, gdzie zawodzą dane archeologiczne i źródłowe.
A z wędrówkami Słowian wiążą się w pierwszej kolejności kontrowersje dotyczące ich punktu startowego. Jak bowiem zapewne wszyscy wiemy, interpretując dokładnie te same znaleziska i źródła, jedni badacze są zdania, że Słowianie wyruszyli gdzieś z dorzecza Wisły, podczas gdy ich oponenci, że miejscem wyjścia był raczej górny Dniepr. Analizując jednak wykresy kołowe z ryciny nr 3 pracy Ralpha i Coopa zauważamy, że Serbowie dzielą więcej wspólnych przodków z Polakami, niż Ukraińcami, co wskazuje z większym prawdopodobieństwem na dorzecze Wisły jako na punkt startowy migracji słowiańskiej.
Czytaj więcej: https://histmag.org/Pokochaj-genetyke-historyku-18915