Taja 22 – O Dachach-Gątach czyli Dawanach oraz o Wyrodomajach
Copyright © by Czesław Białczyński
Słowo o Dawanach (Dachach-Gątach) i Wyrodomajach
Skąd się wzięli Wyrodomaje
Pośród wszystkich kapiszt Nowej Koliby prawi się, iż Wyrodomaje to najgorsi przeniewiercy i wrogowie Nowokolibańczyków, a przy tym ludzie wredni, nieużyci i źli. Pochodzą owszem od wojowników, zahartowanych przez żywot samotnych wyrzutków, żywot jaki przyszło im przez pokolenia toczyć w oddaleniu od rodów i plemion Koliby, ale też z tego samego powodu są oni wyjątkowo samolubni, zamknięci w sobie, niedostępni i zadufani. Wierzyli niegdyś w swoją wyjątkowość, mieli się za lepszych od innych ludzi. To pozwoliło im w przeszłości z czystym sumieniem krzywdzić tychże, a później, kiedy zrównały się ich siły z siłami Sistanów, rugować prawowitych gospodarzy świata, z ich ziem. Wierzyli wręcz, iż są najlepsi na świecie i pogardzali prostodusznością i prawością innych, uważając ją za przejaw ograniczenia umysłu i wyraz głupoty. Tymczasem to w nich naprawdę nie ma nic do naśladowania, bo każda ich myśl jest przestępna już w zarodku.
Wyrodomaje są to urodzeni zdrajcy, mordercy, złoczyńcy i złodzieje. Jest to najgorsza część nasienia zerywańskiego. Ludzie ci, wypędzeni z Koliby z wyroku prawa, zeszli się w jednym miejscu na skrawku ziemi, po zachodniej stronie Morza Rodów, Bodów i Sporów, tam gdzie Zerywanie i inni Kolibańczycy ani myśleli zamieszkać, na skalistych wypalonych wybrzeżach morskich, półwyspach i nieurodzajnych wysepkach, zwanych Rodomają. Lud Romajów z Czasów Nowej Koliby, pochodzi w prostej linii od tychże Wyrodomajów, z okresu przed Wojną Tajową, czyli od wygnańców z Koliby. Byli to zbiegli i wyjęci spod prawa Zerywanie, którzy zmieszali swoją krew z krwią Czerwonych i Czarnych Ludów z Południa, zamieszkałych z drugiej strony Morza Sporów.
Stąd bierze się w nich zło, że mają je przyrodzone i noszą je od zarania we krwi. Ich dzieje są proste, lecz nieciekawe. Każdy z tych, którzy założyli romajskie plemię był wpierw Wyrodomajem – odstępcą od wiary i zasad współżycia w plemionach Zerywanów. Wyrodomajem, czyli człowiekiem wyrodność mającym we krwi z urodzenia, a też Wyrodo-majem, czyli mającym-czczącym (opiewającym) i mającym-wynoszącym (wywyższającym) wyrodność. Wyrodomajem – czyli uznającym swoją wyrodność i wszelaką wyrodność za cnotę, prawość zaś za głupotę.
Dawowie czyli Chatowie-Dachowie zwani też Gąciarzami, Gątynami, Kącinami (Ugliczami), Kocinami i Kotyszami, a w końcu Gątami i Gotami[i]
Dawianie (Dawowie), a pośród nich taklże późniejsi Dachowie oddzielili się od Srebrzynów niedługo po tym jak ci ostatni rozstali się z Serpenami-Wężami (Serpętami) po odejściu z Koliby. Ani jedni ani drudzy nie wrócili do Zerywanów, chociaż były okresy, że panowali nad nimi Zerywańscy królowie-zjednoczyciele.
Dawowie i Dachowie, jak wszyscy Sistanie przetrwali w pępach w Jaskini Lęgu – Warze, i odrodzili się w Nowej Kolibie. Mokoszki-Wyrocznie, kapłanki Mokoszy z ich własnych dawskich i dachijskich kącin, które to kąciny wywodzą się z tradycji dardańskiej, dawijskiej, bytyńskiej, tynijskiej, kąpodachijskiej czy odrackiej powiadają, że ich krew zatętniła ponownie w pępie Kąptorgi, i że ta wydała jako Wężyca trzy jaja wężowe, męskie – Skołockie, a jako ptaszyca-Gacka jedno jajo ptasie – Dawsko-Dachijskie. Z jajec skołockich wylęgli się Lipok, Kołak i Karpok, a z wajiczka-jajeczka ptasiego wylęgła się Kurka Gųdka (Gundka).
Tęż pojmał i wziął za drugą żonę uwiózłszy ją do siebie Kreks, czyli Krwędys – założyciel Ludu Wędów. W czasie kiedy Wędowie zamieszkiwali nie nad samym Bołotykiem, ale w głębi Lądu nad rzeką Oderą zwaną też Wiadułą, i kiedy trwały między nimi spory czy mają obejmować we władanie morza, czy też pozostać w puszczach, stepach i górach na Lądzie, doszło do podziału w wyniku którego wyszedł ze Starej Wędii Lud Dachów-Gątów. Część z nich zwana Odrakowie pozostała nad Odrą niedaleko Nowej Wędji rozłożonej nad morzem Błotyckim.
Reszta gnana ciekawością świata i żądzą poszukiwania Nowego, które to nieodparte pragnienie było klątwą wszystkich Wędów, poszła na południe. Ci w jednej trzeciej zatrzymali się nad Dunajem, po jego północnej stronie i zwali się Chatami-Dachami albo Chatami-Gatami, w jednej trzeciej znaleźli swoje miejsce nad Morzem Koszów u podnóża Czarnych Gór Kauków, opodal Ojców-Osiów, Oroji i Swanetii, i przyjęli imię Dachów-Gątów i Mężogątów.
Ostatnia trzecia część tych wędrowców wspięła się w góry i osiadła między wysokimi szczytami na wschodzie, stanowiącymi przedproże Gór Świata w miejscu, które od ich imienia nazwano Dachem Świata. Miejsce to położone jest w Mazji za Rzeką Zerywanów (Zerywszan), w zachodniej części Gór Świata – w Górach Podaga-Mira (Pątmirskich) i stanowi pomost do ciągnących się niedaleko gór Czarnokaryjskich, nazywanych inaczej Czarną Koroną albo Czarnym Piargiem (Karakorum)[ii].
Według kącin Wędów i Istów nazwa Dachów-Gątów bierze się z tego, iż oni pierwsi wymyślili i wprowadzili dachy kryte gątem miast więźbą z siana. Początkowo kryto tymi dachami wyłącznie świątynie i zadaszano posągi święte na Uroczyskach i w innych miejscach świętych. Stąd też wzięły się nazwania owych świątyń – kącina i gątyna. Niektórzy prawią, że gątyna to starsze nazwanie, które bierze swój początek od gacenia, czyli kładzenia jako płatów dachowych na półziemiankach, gaci – kęsów związanego siana. Stąd późniejsze miana tego ludu – Gąciarze, Gątyni, Gątowie i Gotowie. Z tego powodu, że to oni wymyślili owe półziemianki nazywano ich również, tak jak i owe wkopane w ziemię niskie domostwa – Chatami.
Nurowie i Budynowie powiadają, że inne nazwanie Dachów – Kocianie i Kącianie, a też i Uglicze-Kącianie, wzięło się stąd, że byli oni wszyscy wyznawcami Koszów , to jest Plątów-Koszów i Źrzebów-Makoszów, a te dwa rody boskie gdy występują razem nazywane są w południowych gromadach i plemionach Słowian Bogami Kotyszami lub Kąciszami. Także, co za tym idzie, czcili oni zwierzęta, które uosabiają Kotyszów w świecie zwierząt, a to są łasice i koty, i trzymali je blisko siebie po domostwach. Boginię Licho z rodu Plątów zwali oni również Kotyszą (Kotysą, Kųtyszą) i Kątyszą (Kontysą, Kąciszą).
Zarówno Wędowie, Istowie, Nurowie, Budynowie, jak też Burowie i Skołoci powiadają, że to prawda, iż matką Dachów była Kųdka-Gundka (Gųdka), , nazywana też Kuncisza (Kųciszą, Kuntiszką) z której poszedł słynny ród królewski Kotyszków. Owa dziewczyna jednak nie narodziła się z jaja Kąptorgi, więc Dachowie nie są Ludem równym innym Wielkim Ludom tworzącym Nową Kolibę, chociaż mówią po słowiańsku[iii].
Według nich Gądka była córką Kruka Krwędysa z Ludu Wędów, a wyszła za mąż za Karpoka, syna Kąptorgi. Gųdka urodziła Gųcę, a ta przystała do Serbów i Mazonek. Tu znalazła męża w kaganie Mądochu. Z tego związku zrodzili się Dachowie.
Jeszcze inni gadają, a zwłaszcza kudawowie Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata, że wszyscy Dachowie, Gątowie i Drakowie wywodzą się od Mądocha z Zerywanów, który spłodził zarówno Mazów jak i Dachów, a którego krew i nasienie przetrwało w jednym z pępów i odrodziło się w Kąptordze. Są więc oni równie starym ludem i na równi z innymi godnym miana Wielkiego Ludu – tyle że ich imię nie przetrwało w nazwie Serbomazów, która powinna być Serbomazogętowie albo Serbomazodachowie (Serbomazdachowie).
Dachowie byli określani wielu różnymi nazwami głównie przez to, że rozeszli się szeroko po świecie pośród innych ludów sistańskich i kiełtyjskich, żyjących w wielu miejscach Nowej Koliby i mówiących już w onym czasie różnymi narzeczami sławskiego (swojskiego) języka.
Mazonki powiadają, że nawet jeśli Dachowie nie są osobnym Wielkim Ludem Królestwa Sis, tylko skołoto-słowianami, to odegrali w jego dziejach wielką rolę, byli bitnymi wojownikami i to jest najistotniejsze. Dlatego zasłużyli by być wyróżnionymi jako Dziewiąty Lud Królestwa Sis i Dziewiąta Ziemica Wiary Przyrody. Pobudowali swój najważniejszy gród w Dawii, gdzie nachodziły się świątynie Plątów, Źrzebów i Dawów-Dażbogów. Od ich plemienia Bitynów wywodzi się takie słowa jak bitka, bitny, bicie i bitwa, a nawet jeżeli nie, to miano Bitynów wywodzi się od tych właśnie słów, ponieważ walka i bitwa, uprawiane na mazońsko-skołocki sposób, były ich żywiołem.
Plemię Bitynów-Bytynów założyła Mazonka Chata-Chęta, zwana też Chociełą lub Chytiłą. Stąd zdaniem Mazonek wzięło się ich miano – Chatowie, które tak bardzo jest podobne zarówno do Romajów-Hatyków z Hatyki, jak do Hatów z Hattuzy, choć Chatowie są plemieniem o czysto skołockich i wędyjskich korzeniach. Hatyka bierze nazwę od Hatów z Hattuzy, którzy tutaj mieszkali wcześniej, a potem przegnali ich owiż złodzieje Romaje-Wyrodomaje, do których przylgnęło miano poprzedników w tej ziemi – Hatów. Wtedy to Hatowie z Hatyki zamieszkali w Hattuzie.
Ponieważ Chata-Chytiła była wielką wojowniczką, różne plemiona Chatów-Dachów, nawiązując do owych chlubnych korzeni, przez długie wieki w dalszym ciągu używały jej imienia, jako pierwszego członu nazw plemiennych.
Do imienia Chaty nawiązał też wielki wódz sistańskiego plemienia Guniów Osid, który swemu synowi, najsłynniejszemu wodzowi Guniów we wszech czasach, późniejszemu kagantyrsowi i królowi królów Wielkiej Skołotii dał także na imię Chytiła, ku czci owej wielkiej wojowniczki. Guniowie byli znani romajskim dziejopisom jako Hunowie, a Chytiłę nazywali uproszczonym i spaczonym w wymowie mianem Atylla.
Wszyscy Dachowie byli dzielnymi wojownikami, przejęli od Skołotów Karpoka, od Serbów i od Mazonek Gacy, sposoby walki i uzbrojenie. Najwspanialsza była ich jazda konna, która niemalże dorównywała skołockiej, mazońskiej i budynowskiej.
Dachowie, a szczególnie Drakowie – pochodzący wprost od Draka I Drakiwa wnuka Czarodany, syna Iworody i Rykawda Jaryka Wdałego – zasłynęli z wprowadzenia do hodowli i wojaczki szybkich i smukłych jak sarny koni śnieżnobiałej maści, których poszukiwały wszystkie harmie świata, lecz których pod karą śmierci nie wolno było obcym sprzedawać. Niestety bardzo wcześnie, zaraz po upadku Troi-Widłuży Drakowie, a później Trebałowie, którzy dostali się pod panowanie romajskie musieli wspomagać Romajów swoimi wojownikami w podbojach. Wtedy to Odrysi razem z Romajami zdobywali Szczytię przeciw swoim pobratymcom – Powidłużanom Pałomęża I Pylajmena i Dardanom. Jazda ciężka posiadała zbroje, włócznie i miecze. Jazda lekka lekkie plecione tarcze i łuki, a także włócznie i miecze. Najgroźniejsze drużyny piechoty stanowili Pętlaści zwani przez Romajów Pletastami. Była to lekka piechota, a jej miano pochodzi od drackiego słowa „pelte-plete”, oznaczającego wyplot- plecenie i pęt lenie, czyli sposób budowy lekkiej tarczy w kształcie liścia bukowego, wykonanej ze splecionych prętów i pokrytej obiciem ze skóry.
Zapisowie tak ich opisywali: „Drakowie, idąc na wojnę mieli na głowie lisie skóry, na ciele obcisłe kurtki, na wierzch narzucali pstre płaszcze; na stopy i łydki wdziewali buty ze skóry; nadto mieli oszczepy, małe tarcze i krótkie sztylety.”[iv] Te krótkie sztylety nazywane „kindżał” były bardzo powszechnie używane w plemionach północnych. Kindżały stanowiły ich drugą broń. Podstawową były oszczepy lub długie włócznie.
Inny rodzaj piechoty stanowili Drakoharowie i Turoharowie z górskich plemion dachijsko-nuruskich. Tak ich opisywano: „Na czele maszerowali Drakowie, którzy szczególnie uderzali wyglądem, gdyż byli to mężowie wysocy, płowowłosi, uzbrojeni w lśniące bielą długie tarcze i nagolenniki i odziani w czarne chitony; dźwigali oni na prawym ramieniu ciężkie żelazne miecze, którymi co pewien czas potrząsali.”[v] Te ciężkie miecze nazywały się rombajły. Była to broń dwuręczna, z długą rękojeścią i długim wygiętym, pojedynczym ostrzem.
Dachowie w dalszych dziejach, o których opowiemy poniżej, ale także i w innych miejscach Księgi Ruty i w Księdze Tanów, podzielili się na wiele plemion i mieli wielu dzielnych władców. Ponieważ zaś wyszli z krainy między Odrą a Wisłą nie w jakimś porządku, całymi plemionami, lecz częściami zadrug z różnych plemion, to w nowych miejscach powstały z ich krwi dalsze odgałęzienia owych plemion. Tak na przykład z Odraków znad Odry powstali Odrysi Naddunajscy, Odonowie, Skodrysi, Drakowie (znani Romajom jako Trakowie), Dawowie i Darzowie-Darzborowie (Darzylasowie – czciciele Borowiła-Darzylasa), Dardanie – czyli Dar‑Dawowie oraz Tynianie (Tyni z półwyspu Tynia na Złotym Rogu i obwaru Trójorza): Gątyni, Bityni-Bytynowie, Krobierzowie (Krobizowie, Krobiesowie), Trebierzowie (Terbizowie), Trebałowie i Tryni.
Pośród ich licznych plemion były te najsławniejsze jak Biesowie, Biesołtowie, Beszczanie, Kąpodachowie, Mynże – Mężogątowie i Mazogątowie-Mazageci, Trebałowie (Trybale), Serdczanie, Bityni, Drakowie i Getowie, jak i te niemal zapomniane i małe jak Korbiesowie czy Trykowie.
Przy okazji snucia bajnych dziejów różnych ziemic, kaganatów i królestw przytoczymy liczne imiona ich królów, jak na przykład: Razora-Reznika, który przyprowadził Draków pod Troję by wesprzeć widłużańskiego władcę Radopryma, albo też wielkiego Żalmokszysa[vi], urodzonego w 87 roku Czasu Nowej Koliby w Tyrsie, który przebywał jakiś czas pośród Romajów, ale nie jako niewolnik, jak bredzą te kłamczuchy, lecz jako zwykły wędrowiec. W istocie był świętym mężem, natchnionym kapłanem Lela i Polela, poszukującym drogi do Zaświatów. Od nich ruszył on w podróż do Mediru i medirskich Mazonek w Kraju Siwa i kraju Kosza Zahara, gdzie stał się Posłańcem Bogów Zaświatów i skąd wrócił nauczać w rodzinne kraje.
Powiemy także o królestwie Odrysów i perskiej satrapii Partii podbitej przez Dachów, Czaropanów (Panów) i Parnów. Przekażemy wici o innych ich królach i bogatyrach takich, jak Deresz-Darjusz Dracki (zapisany jako Teres-Terejus), Sitokęs-Sitokosz (zwany przez Romajów Sitalkesem), który zdobywał ziemie romajskie razem z Mężynosem ze Skryty i Mądowędą z Miłowędy. Opowiemy o ich dziejach Lądyjskich, ale też podbojach w Mazji, gdzie dokonali niebywałych czynów wspólnie ze Skołotami i Mazonkami. Opowiemy też wreszcie o, o wiele później żyjących, lecz nie mniej sławnych – Burym Biesie zwanym przez samych Dachów Burebistą czy Deszczypale obwołanym przez Romajów Decebalem.
Najtrudniejsze były dzieje Dachów Naddunajskich, którzy starli się z Romajami jako pierwsi i przyszło im walczyć z nimi nieustannie, a z biegiem czasu, mimo dzielnej postawy zatracili swój język i sistański obyczaj na rzecz romajskich zachowań i romajskiej wiary.
Romajski dziejopis tak pisał o Dachach Naddunajskich: „Lud Draków jest po Windach największy ze wszystkich ludów. I gdyby jednego miał pana lub był jednomyślny, byłby moim zdaniem niezwyciężony i bezspornie najpotężniejszy ze wszystkich.”
Z czasem związki między Drakami a Romajami stały się tak bliskie i pomieszane, że Sistanie zaczęli uważać tych południowych Dachów z Lądu za odszczepieńców, a ci rzeczywiście tak bardzo przesiąkli obyczajem romajskim, iż w końcu stali się odszczepieńcami – prawie że Romajami. Ich pobratymcy Dachowie Północni z Lądu – Gątowie, w Nowych Wiekach również toczyli z nimi śmiertelne boje, jako sprzymierzonymi z Romajami przeciw Królestwu Sis.
Romaje zrodzeni z Wyrodomajów i ludzi-nieludzi
Pojedynczych odstępców, Wyrodomajów, po wyrokach sądu kaganów, tyrsów, kowalisów, kijów, waćpanów i kapłów, nie trzymano w Kolibie i innych społecznościach plemiennych sąsiadujących z Kolibą. Przestępców takich jak kradzieje, krzywoprzysięzcy, złoczyńcy, mordercy, zbóje, rabusie, zdziercy, oszukańcy, wyłudzacze, cudzołożnicy, wiarołomcy, fałszerze, złodzieje, zabójcy, zbóje i krzywdziciele pozbywano się z plemienia, skazywano ich na dwa rodzaje kary: chłostę i tę najbardziej hańbiąca – karę kosza. Jedna i druga kończyła się wygnaniem. W szczególnych przypadkach, zamiast chłosty stosowano obrzucenie występcy kamieniami, czyli ukamienowanie.
Buntownicy, owszem, zdarzali się w Kolibie od zawsze i pociągali za sobą całe grupy ludzkie, rody, zadrugi, a nawet wielkie plemiona, takie jak Łukomorzanie czy Wilcy. Buntowników, albo młodych wilków, czy młodych jaskółek, nigdy nie uważano za odstępców ani przestępców. Jest bowiem świętym prawem młodych i starych buntować się i szukać swojej drogi. Tacy przewodzili odłamom, które stworzyły potem nowe okazałe i poważane plemiona, jak choćby Kudawowie czy Harowie. Jednakże przestępcy, po wyrokach władców i kapłanów, gdy odbyli publiczną karę, musieli opuścić plemię i Kolibę. Nikt nie śmiał podać im ręki, bowiem naraziłby się na taką samą karę jak i oni.
Co bardziej tchórzliwi Wyrodomaje widząc, że ich złe czyny wyszły na jaw, odłączali się dobrowolnie od plemion i ludów, i przepadali w borach skazując sami siebie na wygnanie. Wkrótce na skalistych wybrzeżach Morza Rodów, Sporów i Bodów utworzyła się liczna kolonia owych wyrzutków. Ci kumali się i parzyli nieustannie z Czarnymi i Czerwonymi Ludami, a czasem także z Żółtymi Ludami, czyli z ludźmi-nieludźmi. W końcu ich krew tak bardzo się zmieszała z krwią ludzko-nieludzką, że kiedy przyszedł Potop-Śmierorz i Zerywanów spotkała klęska po Wojnie o Taje, oni przetrwali niemal nietknięci. Bogowie nie mieli ich już za Zerywanów z Równi, nie dostrzegli w nich ludzi, nie uznali ich zatem za groźnych i godnych zniszczenia. Dla bogów byli oni czymś pośrednim pomiędzy inogami a Zwierzami i Zróstami.
Tak to przyszło do tego, że sami Zerywanie ocaleli jedynie w pępach i odrodzili się poprzez Kruki, a wyrzutki zerywańskie zmieszane z ludźmi-nieludźmi, zwane Romajami, rozkwitły. Przed klęską w Wojnie o Taje Wyrodomaje stanowili zaledwie garstkę naprzeciw Zerywanów i innych Kolibańczyków. Byli jak ziarnka z jednej wyrodnej makówki rozsypane pośród zdrowych łanów wyrastających po krajowidok. Byli niczym jeden zakażony kłos w pszenicznym zagonie ciągnącym się od morza do morza. Po klęsce wojennej Zerywanów, nie było już wcale mniej Romajów niż Nowokolibańczyków, można rzec, że stanowili nawet większość.
Powiadają mudrowie i kapłowie wszych Kącin Zachodu, że na tym również polegał miarunek Boga Bogów, iżby dla odrodzonych Zerywanów stworzony został przeciwnik na tyle silny, żeby wymagał nieustannego zmagania się. Razem z zasadą, że brat rzuci się przeciw bratu i zasadą poplątania języków, miało to raz na zawsze odsunąć Nowokolibańczyków od boskich posiadłości, od Weli, od tego po co sięgać ludziom zabroniono.
Gdy przyszedł zatem Czas Żelazny, Stare Wieki Nowej Koliby, Romaje stali się najzagorzalszym przeciwnikiem Ludów Sis i największym wrogiem Królestwa Sis. Ani Nowokolibańczycy ani Romaje nie pamiętali dlaczego tak jest, ale tak właśnie było. Tak jak poprzednio Zerywanie nie mogli znieść, że Wyrodomaje biorą to co nie jest ich własnością, kradną cudze, zajmują pola i domy nie należące do nich, biją i krzywdzą ludzi, którzy nic im nie zawinili, tak i Nowokolibańczycy nie potrafili się pogodzić, że Romaje przychodzą do nich, wdzierają się na ich ziemie i próbują im odebrać coś co od zawsze do nich należało, pysznią się, rozpowszechniają kłamstwa i potwarze, kradną i mordują uważając, że tak właśnie ma być. Tak jak Romaje gardzili Prawem Wielkiej Skołotii i próbowali je obchodzić lub gwałcić, tak Skołoci, Istowie i Słowianie gardzili Romajami i mieli ich zawsze za nieczystych, za Odszczepieńców, ludzi niegodnych rozmowy.
Tak więc musiało przyjść między nimi do walki. Walka i wojna zaczęły się zaraz po wykluciu się Kruków i trwają od tamtego czasu do dzisiaj, i trwać będą aż po Ostatni Czas. Zaraz po klęsce Zerywanów w Wojnie Tajowej przyszedł więc na świeżo wyklute plemiona Wielkiej Skołotii czas ciężkiej próby. Oto Romaje, potomkowie Wyrodomajów, podjęli próbę zagarnięcia władztwa nad światem. Rozgorzała zatem wojna na śmierć i życie, ludzie starli się z ludźmi.
Ludy Sis nigdy nie oddają nikomu tego co jest ich, a temu kto po ich własność sięga, bezwzględnie przetrącają kark. Były chwile w tej wojnie, że zdawało się, iż owo przyrodzone zło zwycięży. Ludy Sis próbowano zepchnąć w niepamięć i doszczętnie rozbić, lecz każda taka próba tylko wzmagała ich moc. Zło nie jeden raz podnosiło głowę i wciąż od nowa Odszczepieńczy Wyrodny Obóz próbuje zagarnąć to co nigdy nie było jego. Lecz Królestwo Sis nie spocznie póki nie odzyska pełni należnej mu władzy.
[i] „Wiedzcie, na krańcach są z dala świeżo przybyli Trakowie.
Z nimi król Rezos, co mężnym jest synem Eljoneusa,
Ten najpiękniejsze ma konie, widziałem je sam – olbrzymie,
Bielsze niż śnieg, a w rozpędzie od lotnych wichrów ściglejsze.
Rydwan ma złotem i srebrem pięknie bogato zdobiony,
W zbroję tak samo złocistą, ogromną nad podziwienie
Przybył odziany.”
Homer, Iliada, 434 n. Przeł. K. Jeżewska, Wrocław 1972.
[ii] Góry Podaga-Mira, nazywane przez Sistanów także Pąt-Mir, a obecnie Pamir, określane są często jako „Dach Świata”, albo Góry Dachu Światya. Jest to obszar górski o powierzchni prawie 100 000 km2. Położony jest w Azji Centralnej, na terenie dzisiejszego Kirgistanu, Tadżykistanu, Afganistanu i Chin. Stanowi on węzeł łączący rozległe obszary gór Wendo-Koszów (Hindukusz), Góry Czarnokaryjskie (Czarna Korona, Karakorum), Kunlun i Tien-szanu. Niegdyś węzeł ten – co do dzisiaj pozostało w wielu nazwach łaczył obszary należące do Harów Oroli znad Jeziora Oral, Dachów (Gątów) i ziemie Koszanów, Kosztyrsów, Jakoszan oraz aryjskich Windów. To u podnuża Pamiru płynie rzeka Zerywszan, a w paśmie Karej Korony wznosi się Czarowna Góra (Czargoria), drugi co do wysokości szczyt Świata. Przez Góry Pątmirskie przepływa też rzeka Piana (dzisiaj nazywana Pianj), a po wschodniej stron ie rozciąga się Pustynia Uciekły – Mahy Wielkiego – Takla Makan.
[iii] W języku rumuńskim i mołdawskim jeszcze z końcem XIX wieku 50% słów miało pochodzenie słowiańskie – najczęściej z dawnego języka wołoskiego i rusińskiego (rusnackiego, łemkowskiego, pokuckiego). Obecnie języki te zawierają wciąż od 15 do 25% słów słowiańskich o podstawowym znaczeniu. Do połowy XIX wieku Rumunów określano jako naród pochodzenia Wołoskiego – Wołoszan, mieszany słowiano-dracki, czyli słowiano-gecki.
[iv] Tak opisywał Pętlastów – oddziały drackiej (trackiej) piechoty Herodota. Romaje nazywali kindżały „kines lub akinaes”. Widzieli oni doskonale zbieżności pomiędzy uzbrojeniem jak i sposobami prowadzenia walki pomiędzy Dachami a Skołotami.
a w V wieku p. n. e., Dzieje ……
[v] Drakoharowie lub Turoharowie zapisani zostali przez Romajów-Hytrusków z okazji bitwy pod Pydną w 168 r. p.n.e., jako „thurephoroi” co tłumaczono jako „nosiciele tarcz”, chociaż w żaden sposób to owej piechoty nie charakteryzuje. Ciężkie miecze nazywano „rhomphaia” – rompajea, czyli rombajły. Owe rombajły jak widać z opisu – długie, dwustronne, wygięte ostrze i wygięta rękojeść stanowią pierwowzór sarmackich szabel i znane też były pod nazwą harapy, już z okresu walk Skołotów i Harów w Mlekomedirze oraz z Persami około 500 lat wcześniej.
a Scypion Nazyka, trybun rzymskiej jazdy, walczący pod Pydną.
[vi] Żalmokszysz – Zalmoxis, Zamolksis – król i bohater Draków, znanych Romajom jako Tracy, o którym Herodot pisał, że był niewolnikiem i uczniem Pitagorasa, tyle że żył o jakieś 250 lat wcześniej niż Pitagoras, urodził się w Tyrsie lub Warze w 87 roku NK. Przez wszystkie plemiona Podrackie znane Romajom jako Trakowie i Dakowie był czczony niemal na równi z bogami. Wódz, król, kapłan i kagan. Według podania na 9 lat zszedł w Zaświaty poprzez Jaskinię Kołaję (Koszą, Kogę) na Górze Kosza i tam przeszedłszy Bramy Raju wskazywał wojownikom drogę do Rajca i Drzewa Wyraju. Po powrocie z zaświatów nauczał aż do ponownego odejściaa.
a Mircea Eliade „Od Zalmoksisa do Czyngis Chana”.