Tomasz Sommer – Turbosłowianie nadchodzą. Najbardziej starożytne dzieje naszego regionu
Chciałbym tylko zauważyć, że profesor Mariusz Kowalski to według Newsweeka i Warszawskiego Saloonu oraz innych sorosowsko-banksterskich mediów w Polsce oraz grupki anonimowych histerycznych internetowych paszkwilantów – Turbosłowianin, razem z całą redakcją Najwyższego Czasu. Nie rozumiem więc na co liczy pan Tomasz Sommer odcinając się od „turbosłowiaństwa” skoro już tak został zaklasyfikowany przez Europropagandystów i Lemingów. [CB]
Gdy jesienią opublikowaliśmy tekst prof. Mariusza Kowalskiego o nowym rozumieniu pochodzenia Słowian, w tym tych ich odłamów, które w efekcie stały się Polakami, spotkaliśmy się z wyjątkowo silnym oddźwiękiem wśród Czytelników. W dodatku reakcje te były wyjątkowo spolaryzowane – część osób pisała, że to wstyd, iż dopiero teraz ktoś w Polsce zaczyna rozgryzać te tematy. Inni z kolei mieli niezły ubaw, uznając opublikowany przez nas tekst za kolejny manifest tzw. Turbosłowian – historycznej subkultury, delikatnie pisząc, nadinterpretującej różne słabo osadzone w rzeczywistości fakty dotyczące początków i pochodzenia Polski.
Teraz wracamy do tego tematu, bo rzeczywiście wygląda na to, że mamy do czynienia z pewnym przełamaniem paradygmatu w zakresie najbardziej starożytnych dziejów naszego regionu, w dodatku ze strony polskiej uczestniczą w nim raczej historycy-prywaciarze niż historycy-urzędnicy. Zresztą zawsze tak było, że do największych przełomów naukowych przyczyniali się ludzie określani przez pobierających pensje z kieszeni podatnika „naukowców” pogardliwym mianem „amatorów”.
I zawsze lobby „naukowców-urzędników” wyjątkowo skrupulatnie dba o to, by zagwarantować sobie monopol na badania archeologiczne i stygmatyzować wszelką prywatną konkurencję jako potencjalnych rabusiów i niszczycieli. W naszym kraju te zapory udało się postawić wyjątkowo mocne i w efekcie jeśli ktoś coś ciekawego znajdzie w ziemi prywatnie, to musi z tym nomen omen zejść do podziemia albo liczyć się z odpowiedzialnością karną, jeśli natychmiast swego znaleziska nie odda.
Oczywiście wolnościowe podejście jest zupełnie inne – jeśli ktoś coś znajdzie na własnej ziemi, to należy to tylko i wyłącznie na niego; jeśli zaś na państwowej, to powinien mieć prawo przynajmniej do istotnej części znaleziska. A badania, w tym badania terenowe, o ile oczywiście nie prowadzą do zniszczeń, powinien móc prowadzić każdy chętny, bez żadnej dyskryminacji. A w tym numerze opowiadamy właśnie o tym, jak rękami amatorów i pasjonatów dokonywane są odkrycia świadczące o tym, że już wkrótce powinno zacząć się wielkie przepisywanie podręczników dotyczących najwcześniejszej historii Polaków i ich bezpośrednich przodków.
więcej w: Najwyższy Czas!
Przywoływany w artykule tekst o Słowianach profesora Mariusza Kowalskiego „Polacy potomkami Ariów. 3000 lat Polski” z wydania „Najwyższy Czas” 20 11 2016 znajduje się tutaj:
Nie komentuję tez tego artykułu w szczegółach, ale chcę zaznaczyć, że w kilku punktach nie mogę się z jego treścią zgodzić. Przede wszystkim ostry protest wyrażam tam gdzie pan profesor wspomina o jakimś hipotetycznym pierwszeństwie neolitycznego rolnictwa wwiezionego do Europy przez ludność afrykańską (E), semicką (J) czy kaukaską (G). Rolnictwo weszło do Europy razem z R1a – Ariami – Praindoeuropejczykami = Prasłowianami, którzy ujarzmili konia i opanowali jego hodowlę, zbudowali wóz oraz wprowadzili orkę, a także są autorami najstarszego na świecie kalendarza astronomicznego (Dysk z Nebry), który powstał na Północy Kontynentu.
W nauce nie ma miejsca na polityczną poprawność, gdyż prawda jest tylko jedna. Nie jest możliwe, aby wilk był syty i owca była cała.