Publikuję tekst napisany z okazji Katolickich Światowych Dni Młodzieży w Krakowie (nie wiem czemu słowo „katolicki” pomija się w oficjalnych tytułach tego wydarzenia – czy to próba uzurpacji i nadużycie? – oceńcie sami) przez miłośnika i badacza Słowiańszczyzny, a jednocześnie Wolnego Chrześcijanina Rafała Kopko Orlickiego mimo, że jak zdecydowana większość czytelników tego blogu, nie identyfikuję się z tą religią ani z tym systemem wiary, ani nie uznaję za fakt historyczny istnienia Jezusa takiego jakim go przedstawia Chrześcijaństwo, a tym bardziej nie uznaję fenomenu boskości, takiego jaki miałby on reprezentować według Ksiąg Ewangelistów.
Jednakże tak jak mówiłem w Radzimowicach (czerwiec 2016 – Kres/Krasz/Kupała), różne odmiany wiary wśród Słowian, cieszyły się przez tysiąclecia swobodą wyznawania oraz wolnością obchodów świąt i obrzędów. Tak było szczególnie wśród Polaków, którzy stanowili do końca XVIII wieku główny ośrodek kulturotwórczy w całej Słowiańszczyźnie, byli krzewicielami wiary i tradycji Sarmacji , a także wzorem, który wszyscy Słowianie chętnie naśladowali, i na który się powoływali – jako na wzór religijnej i każdej innej formy wolności. Jest to nasza słowiańska, POLSKA, prawdziwie Europejska tradycja i spuścizna – ta swoboda wyznań, oddawania czci różnym bogom, która była obecna jeszcze w Starożytnej Słowiańszczyźnie: Wielkiej Scytii, Wielkiej Sarmacji, Harii/Bharacie, Wenedii i Wielkiej Lechii, a potem w Polsce tzw. historycznej, czyli I Rzeczpospolitej Sz-Lacheckiej. Nawet po rozbiorach idee promieniujące z Polski i od Polaków, mimo haniebnej wcześniejszej jezuickiej kontrreformacji, kontynuowanej pod Zaborami i trzebiącej bezwzględnie wszelkie inne odmiany wiary na ziemiach polskich poza religią Korporacji Watykańskiej, przeniknęły całą Słowiańszczyznę, a potem cały świat (np. idea równości obywateli – Konstytucji 3 Maja, idea wolności człowieka, idea wolności narodów).
Kultywowały tę wolność wyznania, wolność wiary i wierzeń także inne pradawne kultury i ludy Europy Przedchrześcijańskiej, starożytnej, takie jak: Celtowie, Rzymianie, Grecy, Skandynawowie, Bałtowie czy Finowie. Wszystkie Ludy Europy (Białego Lądu) wyznawały do pojawienia się tzw. chrześcijaństwa rzymskiego i feudalizmu (postrzymskiego systemu Pan-Niewolnik) swobodę wyznawania różnych odmian wiary przyrody. Tak zwane chrześcijaństwo przybyło do Europy od pasterskich wspólnot Małej Azji i nijak ma się do naszej kultury rolniczej, a dzisiaj post-przemysłowej, kultywowanej w Europie od 10.000 lat do jego przybycia i wprowadzenia jako narzędzia zniewolenia Europejczyków.
To są prawdziwe korzenie Wolnych Ludzi, Wolnej Europy, Wolnej Polski. OTO JEST prawdziwa podstawa Wspólnoty Europejskiej, Kultury Europejskiej.
Prawdziwa Tradycja Europejska to Wiara Przyrodzona i wolność wyznawania dowolnej wiary, która nie wymaga żadnego Pośrednictwa Pasożytów.
Jedynym warunkiem tejże wolności jest NIENARZUCANIE własnej wiary innym, którzy wyznają inne rodzaje wiary i wartości, także i tym którzy w istnienie boga w ogóle nie wierzą.
Rolą Państwa jest stać na straży tych zasad WOLNOŚCI WYZNANIA i strzec ładu społecznego przed naruszeniami przez jakakolwiek zorganizowaną instytucjonalnie RELIGIĘ.
WRZAWA JAKĄ CZYNIĄ KATOLICY DZISIAJ, W DOBIE ZAGROŻENIA WOLNOŚCI W EUROPIE, WOKÓŁ SWOJEJ RZEKOMO JEDYNIE SŁUSZNEJ RELIGII, KTÓRA MA BYĆ JEDYNĄ PERSPEKTYWĄ OCALENIA EUROPY PRZED ISLAMEM, JEST NADUŻYCIEM OPARTYM NA WIELOWIEKOWYM KŁAMSTWIE.
JEDYNĄ OSTOJĄ NASZYCH EUROPEJSKICH WOLNOŚCI I WARTOŚCI JEST PAŃSTWO, KTÓRE NIE POZWALA ŻADNEJ RELIGII I ŻADNYM WYZNAWCOM JAKIEJKOLWIEK RELIGII NA NARZUCANIE INNYM EUROPEJCZYKOM SWOICH OBYCZAJÓW I ZASAD PRZEZ SIEBIE WYZNAWANYCH. JEŚLI JAKIEKOLWIEK EUROPEJSKIE PAŃSTWO NIE SPEŁNIA TYCH WARUNKÓW TO NALEŻY JE BEZWZGLĘDNIE NAPRAWIĆ, GDYŻ ZEPSUTA CZĘŚĆ PSUJE CAŁOŚĆ. Niestety Polska Współczesna nie jest Wolna i nie może być pod względem tolerancji religijnej wzorcem dla innych narodów Europy. WZORCEM DLA INNYCH JEST OBECNIE JEDYNIE ISLANDIA.
TĘ WOLNOŚĆ POLSKĄ, WIELOWIEKOWĄ, ODWIECZNĄ, STAROŻYTNĄ, SARMACKĄ kontynuujemy tutaj, W MIEJSCU KTÓRE STANOWI EMANACJĘ WOLNEJ POLSKI i niniejszym artykułem istnienie Wolnej Polski potwierdzamy.
Istnieje wolność pisania, wolność publikowania, ale i wolność czytania, oglądania i wolność odbioru jakichkolwiek treści. Wolna Wola, kto chce zapraszam do lektury, kto nie ma ochoty – rozumiem doskonale i podzielam również ten osąd.
CB
Rafał Kopko Orlicki – „Bóg Prawdziwy czy Kapłański?”
Bardzo się cieszę ze Światowego Zlotu Młodzieży Katolickiej w Polsce. To świetna reklama dla naszego udręczonego kraju, oczernianego przez tajemnicze i spiskujące przeciwko Słowianom a szczególnie Polakom, środowiska i nacje. Wolałbym tylko, aby był to zlot nie religijny, nie indoktrynowany socjotechnicznie, żadnymi obrządkami ani nauczaniem wynikającym z tradycji kościoła, który wyrósł na zbrodni i wiekach mordów oraz siłowego wprowadzania tejże religii. Prawdziwy Kościół Chrystusowy, to moim zdaniem ludzie widzący w Jezusie przewodnika, mędrca, wiedzę, przykład etyczny, we wszystkim co prowadzi do poznania natury i woli Boga. Bez jakiejkolwiek organizacji polityczno – religijnej, a szczególnie tej, jaką od wieków jest Watykan Rzymski. To wiedza oparta na intuicji, poszlakach i zgodności z podstawową, pradawną etyką niektórych cywilizacji (np. Arjowej Zaratustry, Wedyjskiej), przeciwna innym – nie etycznym. Kto tą wiedzę wyczuwa, widzi jej zgodność z powyższym, ten żyje wiarą.
Przyspiesza do niej drogę, każde Słowo Prawdy, oparte na ścisłej wiedzy lub wierze w Jezusa, który Słowem, Drogą, Prawdą i Życiem się nazywał. Nie potrzeba do tego żadnych pośredników, tylko własne zgłębianie tego Słowa, jak to czynili Chrześcijanie do 300 roku, zanim uczyniono z nich maszynkę polityczną cesarstwa rzymskiego. Czyż dzisiaj, młodzież, nie jest w stanie sama pomiędzy sobą dyskutować, wysłuchiwać starszych bez habitów, bez miana autorytetów? Zdobywać wiedzę i wiarę w dyspucie równych z równymi, nie przez samą wiarę w dogmaty, tylko logiką i wolnością myślenia, miłością do prawdy?
Nie przez chrzest w niemowlęctwie, tylko chrzest świadomy? Przez dające widzenie, czyli wiedzę, światło w słowie świadom (ś-wia-do-m)? Nie przez wychowanie od dziecka w obrządku czy urodzenie w kraju o dominującej religii chrześcijańskiej, tylko ze świadomego wyboru? Gdzie w tym wszystkim jest nienarzucający się udział Boga w wybraniu człowieka do takiej czy innej wiary, gdy wszystko to, zostało mu zakodowane i narzucone od dziecka jak w państwach islamskich, w jego niewykształconym z braku wolnej dysputy, umyśle? Tylko pełna swoboda wyboru i nauczenie myślenia o Bogu, spieranie się i szukanie wartości etycznych prowadzących do niego w różnych źródłach, stanowią prawdziwą, godną człowieka szlachetnego i mądrego oprawę wybranej przez niego wiary. A tym samym, są wyrazem prawdziwego szacunku do Boga, który na pewno nie szanuje wybrania wiary bezmyślnej, przez same cuda lub narzucone siłowo dogmaty. Czy mądry rodzic, nie potrzebuje mądrej i indywidualnej miłości, zamiast miłości zastraszonej, wbitej do głowy tą czy inna metodą? Nie potrzebuje doceniania swoich zasad, swej duchowej natury, tego nie dostrzegalnego oblicza, istoty rodzica, w tym wypadku Boga? Czy też obrządku, pokazu, pokłonów i dogmatów? Czy Bóg Ojciec pragnie nauczyć nas etyki miłości i rozsądnego oporu przeciwko złu, rozróżniania jednego od drugiego, w drodze wolnego wyboru nie manipulacji socjotechnicznej, czy też jawnej przemocy politycznej i kulturowej – siłowo?
Światowy Zlot Młodzieży Katolickiej, niestety, ma moim zdaniem służyć tradycyjnemu uprzedmiotowieniu wolnego ducha myśli człowieczej, zmanipulowaniu go poprzez zbiorowe uniesienia i obrzędowość, jak te święcenie drzewek przez biskupa, od którego zlot zaczęto. To było jak wyświęcenie wspaniałych, przedwojennych kościołów katolickich w Warszawie w momencie ich wybudowania,. Jednak, ani to, ani wypełnienie ich murów tysiącami modlitw, nie pomogło nic w ocaleniu ich przed niemieckimi bomami i nazistowskimi podpalaczami. Pogrzebały one tysiące wiernych. Tak i te drzewka, połamie wiatr gdy będą chore lub stare a większość się przyjmie tylko dzięki żyznej glebie. Gest kropienia ludzi lub przedmiotów uświęconą modlitwą i słowami księdza wodą, ma się nijak do wartości oczyszczającej wody, tej fizycznej jak i duchowej. Drzewo nie jest grzeszne, by je święcić. Człowiek też nie rodzi się grzeszny tylko podatny do grzechu, do anty etyki. Nie ma zbiorowej, genetycznej odpowiedzialności. Jest co najwyżej zbiorowa – w sensie dziedzicznym, wada w genach, w naszej naturze fizycznej, poddająca nas chorobom i starości. Nie wynikająca z naszej winy tylko planu Stwórcy, który mógł jej zapobiec a nie chciał. Bywa też przekazywana skaza etyczna, wynikająca z wolności jednostki – naszych rodziców, lecz już dziedziczenie jej, jest wolą Boga, bo też mógł jej zapobiec. Jak więc jedno lub drugie może być ludzka winą? Czy prosta mądrość nam tej prawdy nie objawia? Czy więc śmierć na krzyżu (akt wynikający z wiary nie dowodów, nie pewnik, bo wiara to dawna ‚wira’ ; ‚wi-dzenie ra/mocą’ ; ‚silne przekonanie’, to nie ‚poznanie’ ), ten gest etycznego poświęcenia, jest odpuszczeniem, wybaczeniem nam grzechu pierworodnego jakiego nie mamy, jeśli Bóg jest etyczny a więc sprawiedliwy? Jeśli nasza chłonność chorób jak i anty-etyki/grzechu, jest naszą naturą, w nas zaprogramowaną? Grzech pierworodny, to nauka Judejczyków, później Pawła i innych rzymskich obywateli – polityków. To socjotechniczna manipulacja kodowania w głowach ludzkich od dziecka, zależności od grzechów ojców. To niewola etyczna, duchowa/religijna i intelektualna. A w poświęceniu Jezusa na krzyżu chodziło o ukazanie nam wierności etyce, lekceważeniu swego życia gdyż chodzi o życie wieczne za miłość do etycznego Ducha, ukazanie nam, jak każdy człowiek powinien być do końca wierny swoim zasadom etycznym zasianym w jego sercu przez Boga, w drodze wiedzy i instynktu miłości. To był wielki akt nauczania nas miłości do Prawdy, do końca. Dla wierzących Chrześcijan, Jezus to jednak ktoś więcej niż zwykły człowiek, dla wielu sam Bóg. To staje się ważniejsze od tego co sobą ukazuje, czego nas uczy. A przecież, nawet jeśli jest jedynie synem człowieczym, posłańcem od Boga, nie samym Bogiem (jak u wielu protestantów), nawet jeśli jest jednym z wielu wcześniejszych wysłanników Boga do różnych ludów (jak Zaratustra, Kryszna, Brahma,) to nie likwiduje on grzechu pierworodnego – bo takiego nie mamy! Tylko pokazuje nam, że wszyscy jesteśmy wolni w drodze do odkrywania Prawdy i wierności Prawdzie. Wszyscy jesteśmy wiec grzechu pierworodnego pozbawieni, bo nie moglibyśmy być wolni mając go narzuconym do końca, wpisanym w naszą istotę i byt na Ziemi. Świat żydowski narzucający nam ów grzech swoimi dawnymi przekazami, czyni z nas celowo niewolników wobec tych, którzy zapewniają nam na ziemi uwolnienie od niego, czyli tej bądź innej maści religijnej kapłanów. Dlatego też, ta wielka ofiara Jezusa jest ofiarą dla naszej wolności w myśleniu i postępowaniu w życiu. To dar wiedzy, do myślenia, dla logiki, umysłu, które to dary dał nam Bóg do samodzielnego wykorzystywania, nie zaś oddawania ich kapłanom w niewolę, poprzez bezmyślne zawierzenie ich praktykom i doktrynom. Arjańska czy Wenedska/Wandalska wiara w Jezusa, jako człowieka nie Boga, sprowadza nas wszystkich do równości z Nim i pokazuje, że każdy, bez udziału kapłanów (którzy zresztą go wydali i skazali, co ma tutaj wielkie znaczenie dla ukazania ich zwodniczości), posiada możliwość wstrzymania kołowrotu inkarnacji i życia wiecznego wtedy, gdy ów człowiek pokazał, że jest wierny Prawdzie i Miłości do końca. Bo jako świetlany etycznie duch w ciele ludzkim czy innym, nikomu nie uczyni już krzywdy, mając tak wykształcona zdolność etyczną. Nie patrzmy więc na zafałszowane, poprzeinaczane, każde słowa z osobna zapisane w Biblii, tylko na ogólny przekaz etyczny lub anty etyczny jaki w niej dostrzegamy. Rzecz nie w przecinkach i znakach, nazwach Boga i rodzaju tekstów, tylko w duchu jaki jest objęty jedną etyką od początku daną ludziom poprzez ich instynkt miłości, równości, sprawiedliwości, rozum i logikę, pro społeczne zachowania, konieczne do obrony przez twardą naturą i złem ludzkim. Ja wierzę, że Bóg tkwi w tej etyce, a Jezus jest jej kolejnym nauczycielem, posłanym do tych, co od niej szczególnie odeszli w Palestynie i zagrażali światu swoimi naukami. Co okazywali kamieniując ludzi za zdrady jednak w miłości, jak do dzisiaj czynią Muzułmanie (co Jezus zniósł a nie wypełnił!) – co uczynili w nowej erze tworząc rasistowski Talmud, czy biorąc szczególnie aktywny udział w ekonomicznym wyzyskiwaniu świata (banksterzy) i budowie NWO. Kto nie ma Jezusa za Boga, a jednak za wielki przekaz etyczny, poprzez ten przekaz za naprawczą drogę do etycznego Boga, ten nie potrzebuje żadnych kapłanów do jego objaśniania. Ten jest wolnym człowiekiem w miłości okazywanej wobec Boga. Ten ma etykę o która sam ze sobą walczy, bez jakiegokolwiek zniewolenia od urodzenia, bez matrycy i kodu rzekomo urodzonego grzesznika wpisanej w jego umysł. To człowiek, który kochając etycznego Boga, jest Jego prawdziwym Synem. Nie ma judejskiego Boga o dwóch obliczach. Mordującego mieczami żydowskich żołnierzy; kobiety i dzieci, starców w Kanaanie, całą ludzkość Potopem, podobnie również dzieci w Sodomie i Gomorze ogniem z nieba, kuszącego pierwszych ludzi gdy sam stworzył ich słabymi etycznie, zbiorowo przerzucającymi grzech rodziców na dzieci. Są jedynie siły natury z którymi mamy sobie radzić, w tym duchowe; etyczne i anty-etyczne. Mające za zadanie szlifować nas tak fizycznie jak i etycznie. Ale walka z nimi, zależy od naszego wolnego wyboru. Ten, kto ją wybiera do końca, ten jest zbawiony, zrywając ze swoją karmą walczącej istoty. Dlatego, oddanie życia za życie człowieka, to skok do zbawienia. Bycie Chrześcijaninem, nie oznacza więc tkwienia jedynie w Katolicyzmie czy innym wyznaniu, z kapłanami za przewodników. To organizacja ludzi nie znających żadnych wodzów, ludzi wolnych, myślących i wykazujących staranność etyczną od początku do końca. To ludzki kołowrót walki z losem podsuwającym nieetyczne postawy. To wolność myśli i jeden przewodnik – Bóg w pełni etyczny, nie ten judejski – pomieszany. U Jezusa nie znajdziemy żadnego Boga o dwóch obliczach etycznych. Taka jest prawda o nim! Jakie więc księgo wypełniał? Swoje, czy Faryzejskie? Bóg jest wyłącznie miłością i etyką u Jezusa. Prawda, jest opisem między innymi etyki. Etyka daje życie wieczne, co wynika już z wiary. W ten czy inny sposób. Dlatego, nauczanie Jezusa jest Prawdą i Życiem. Bo chodzi o to życie wieczne, pełne etycznie, ponowne, już po śmierci. Dlatego, jest tez Droga do niego. To nie wynika z wiary w cudowną moc chleba i wina, w krzyż, w wizerunek Jezusa zwykle białego mężczyzny chociaż był karnacji ciemniejszej, Żydem. Nie z tego, że mamy go za Boga. Nie z jego nadprzyrodzonych mocy. Tylko z nauczania, że Prawda odkrywa prawdziwą, jedyną etykę która jest odbiciem natury Boga i prowadzi nas do życia wiecznego w oddaniu poprzez nią, sile, jaka za nią stoi.
Czy więc dla dania świadectwa Prawdzie, na Światowym Zlocie Młodzieży Katolickiej w Polsce 2016, ktoś z młodych ludzi, będzie miał odwagę i poczuje w sobie taki obowiązek, aby zawołać do mikrofonu, słowami prawdy; – Pomódlmy się za ten kraj udręczony, który nas gości, starożytny, starszy niż Chrześcijaństwo, które do niego przyszło na mieczu, za tą ziemię należącą do jednej z pierwszych nacji Europy, potomków twórców cywilizacji Słowiańskiej, kultur; vinczi, raseńskiej, lendzielskiej, arjowej, łużyckiej, scytyjsko – sarmackiej, lechickiej! Dziękujemy wam za gościnę!
Czy ktokolwiek z tych młodych ludzi, dążących do Boga przez Prawdę, miłość do Prawdy, będzie miał odwagę i poczucie obowiązku, by wezwać do takiej modlitwy w duchu Prawdy? Szacunku do niej, stojąc na ziemi, która w tym miejscu szczególnie się jej domaga?! Udręczonej mordami w imię wiary, kłamstwami historycznymi i pseudo etycznymi? Nikt! Wiem to z góry. Mówi mi to moja intuicja. Bo większość z tych młodych ludzi, nie posiadła nawet tej historycznej wiedzy od nauczycieli swego Kościoła, jadąc do Polahi. A każdy z nich, uczony jest nie wzywać do Prawdy, poza tą „prawdą” , jakiej nauczyli go kapłani. Nie wychylać się poza szereg, jak wychylił się Jezus. On według nich mógł i potrafił, bo był dla nich Bogiem. Człowiek, już nie musi, bo Bogiem nie jest. Czują się przez jego boskość, z niej zwolnieni. Wystarczy, że wierzą w niego i jego boska naturę, a już mają życie wieczne zapewnione, jego cudowna mocą, z łaski. Tak jest, tyle, że nie z wiary w Boga jako Jezusa, a z wiary czyli miłości do Prawdy i Etyki, wartości, jakie reprezentował. Powiedział przecież jasno; – Uwierz we mnie a będziesz zbawiony! …. A kim był? Nigdy nie nazwał się Bogiem. Za to, miana jego poza imieniem od rodziców, to; Syn > Słowo > Prawda > Droga > Życie. Mamy tutaj ewidentny przekaz wzywający nas do szukania, kochania i służby dla Prawdy i poznawania przez nią etyki, w tym jej pierwszego prawa/nakazu – miłości.
Ci młodzi ludzie, moim zdaniem są wykastrowani intelektualnie, mentalnie i etycznie, wołając jedynie tak, jak woła cała gromada. Podobnie wołali w tłumie Żydzi, gdy pytano ich o wyrok na Jezusie. Są silni w niej, odważni, gdy mówią to, co mówią ich kapłani, jak inni. Nigdy, żadna iskra Prawdy dotąd nie ujawnionej, nie wyjdzie z serc i umysłów ludzi zniewolonych umysłowo, intelektualnie ściśniętych pętami dogmatów, zbiorowym zniewoleniem dogmatycznej religii. Czy takie zbiorowe, choćby i radosne uciśnienie, może się podobać Bogu który pragnie naszej wolności intelektualnej? Jeśli Bóg, jest wyłącznie etycznym Bogiem, to na pewno nie. A ja wierzę, że jest takim wyłącznie!
W dzisiejszej Polsce i Europie, w tym w Kościele Katolickim, za dużo jest duchowej płycizny. Polityka księży jest taka, żeby przesłanie Chrystusa przeinaczyć w nieokreśloną cudowność i oparcie jego siły na pochodzeniu wprost od Boga, nie zaś na Prawdzie i etyce do jakiej ta prawda poznania prowadzi. Bo Prawda, kompromituje i ośmiesza rzekomych pośredników do Boga, kapłanów. Sprowadzili oni Chrześcijaństwo do bicia pokłonów przed znakami i ich kieckami, do eksplozji bezmyślnej radości. Widać to dobrze w tzw. wspólnotach, które traktowane są przez księży jako zbiorowiska prawdziwych Chrześcijan, a pełno tam nastawionych konsumpcyjnie, nie mających wiary w swoje ludzkie piękno – frustratów. Etyka chrześcijańska prawie nie istnieje w kazaniach, chociaż ostatnio zaczyna się to zmieniać. Wcześniej istniała wyłącznie w postaci zakazów, wygłaszanych przez facetów w sutannach, łamiących kościelne zakazy niemal na oczach wiernych. Taka tandeta i profanacja intelektualnych wartości, jest po prostu za ciężka do wytrzymania dla wrażliwego człowieka. Opiera się to wszystko jeszcze na fundamentach Cesarza Konstantyna i Soboru w Nicei, który zniszczył wolne Chrześcijaństwo, upolitycznił i poddał kłamstwu, anty – etyce, dla którego Jezus musiał być Bogiem w ciele człowieka, bo inaczej, kłamstwo to nie zostałoby przez ogłupione masy przyjęte z namaszczeniem i strachem.
Jednak, odnoszę wrażenie, że to z Polski właśnie wychodzi iskra odnowy etycznej i szczególnie silne wezwanie do przebudzenia dla Prawdy. Zaczynając od naszej historii i wiary, kultury i polityki, gospodarki. Jest to iskra zbiorowa, intelektualny ogień z wielu drobnych iskier, przez który musimy przejść, do odnowy swego ducha w Prawdzie. Ta Prawda, wychwytywana w każdej dziedzinie naszego życia, buduje etykę rozprzestrzenioną na wszystkie strony, stale obecną. Nową cywilizcję, w jej duchu.
Chrześcijanin nie zrzeszony – Rafał Miłosz Kopko – Orlicki