Ryszard Danecki (1931 – 2013)
Czy Ryszard Danecki był z ducha materialistą?
Jego mistyczne teksty poświęcone Słowiańszczyźnie, leśnym świątyniom, bogom i przyrodzie świadczą o czymś przeciwnym.
” Żywiczny czas w sosnowym sęku/ wybucha nagle ognistym bożkiem –/ kląskają suche płomienie sekund,/ iskrami tryska igliwie gorzkie.”
…
„śmierci nie ma – (…) tylko formy giną„
…
” Pokłon, pokłon dla Swaroga,
Najświętszego Słońca – Boga,
I dla syna, Swarożyca,
Co się wcielił w kształt księżyca!
Ciebie chwali ranek cichy,
Dęby, brzozy, sosny, cisy,
Ryba w rzekach i miód stary
Dajże mir nam, oddal swary
Niech brat bratu mówi bracie,
Daj miód złoty naszym braciom
Niech brat bratu bracie rzecze
Daj ryb mnogość naszej rzece…”
Gdyby mnie kto zapytał – Czy był Danecki wyznawcą Wiary Przyrody – powiedziałbym na podstawie znajomości jego poezji bez wahania: TAK!
(CB)
Urodził się 23 sierpnia 1931 roku. W czasie wojny był członkiem konspiracyjnej organizacji harcerskiej Szare Szeregi. Za udział w walkach o wyzwolenie Poznania otrzymał medal i odznaczenie bojowe Weterana 8 Gwardyjskiej Armii. Od 1945 roku należał do 21 PDH im. T. Rejtana – z niej właśnie wyodrębnił się Harcerski Chór Chłopięcy Miniaturka Jerzego Kurczewskiego, w którym śpiewał i był II dyrygentem. Uczył się w Konserwatorium Muzycznym. Maturę w I Liceum im. K. Marcinkowskiego zdał z wyróżnieniem i podjął pięcioletnie studia w Instytucie Literackim im. Gorkiego w Moskwie. Po studiach został publicystą kultury i krytykiem teatralnym.Pływał jako rybak w Kaspijskiej Flocie: jego portem macierzystym był Derbent w Dagestanie. Oprócz podróży literackich po krajach Europy wędrował także po Azji Środkowej i Kaukazie. Jest wiceprezesem Wielkopolskiego Oddziału Marynistów Polskich.Przez 40 lat pracował jako publicysta kultury i krytyk teatralny w prasie poznańskiej: w Gazecie Poznańskiej, Tygodniku Zachodnim (był jego współzałożycielem), Ekspresie Poznańskim. |
W roku 1952 zadebiutował w Głosie Wielkopolskim poematem o Poznaniu. Jest współzałożycielem Grupy Poetyckiej Wierzbak, współorganizatorem ogólnopolskich Poznańskich Listopadów Poetyckich, związał się twórczo z kabaretem Żółtodziób, sceną operową Pro Musica i Piwnicą Jazzową Browar.
Pierwszy zbiór jego wierszy Czarny sześcian ciszy ukazał się w roku 1958. Jest autorem kilkudziesięciu książek poezji i prozy, utworów scenicznych, librett oper kameralnych i kantat, przekładów poezji z niemieckiego, rosyjskiego i angielskiego. Jego wiersze przetłumaczono na ponad 37 języków – w tym na liczne pozaeuropejskie…
Najbardziej znane książki autora, to wznawiany zbiór liryków miłosnych Dedykacje, wybory Na opalenie skrzydeł, Zawsze jest czas teraźniejszy, Przyjaciele są wszędzie, Wiwat Poznaniacy, Gontyna oraz nagrodzona powieść Kropla oceanu, zbiór opowiadań 112 godzin szczęścia i powieść dla młodzieży Szaraneria. Opublikował jedyną wielkopolską trylogię poetycką, na którą składają się tomy: Poemat Piastowski, Tobie, Poznaniu, ten srebrny liść, i Wielkopolski Herbarz Poetycki. W roku 2006 ukazał się tom Z tarczy słonecznej wypadają włócznie złote.
Jest laureatem wielu nagród m.in. Czerwonej Róży, XIV Międzynarodowego Konkursu o Nagrodę Księżnej Agha Khan we Francji, Nagrody Miasta Poznania, Ministra Kultury i Sztuki, Nagrody Literackiej Ministra Obrony Narodowej, Nagrody im. J. Kasprowicza, nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Za swoją twórczość i działalność społeczną otrzymał wiele odznaczeń m.in. „Zasłużonego Działacza Kultury”, „Złotą Odznakę Honorową Związku Chórów i Orkiestr”, „Zasłużonego dla Książki”, „Zasłużonego Pracownika Morza”, statuetkę „Hipolita”, „Medal Edwarda Raczyńskiego”, statuetkę „Dobosza Powstania Wielkopolskiego”, „Zasłużonego dla Wielkopolski” oraz Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.
Został pochowany na Cmentarzu Junikowo w Poznaniu.
Hymn do Swaroga
Pokłon, pokłon dla Swaroga,
Najświętszego Słońca – Boga,
I dla syna, Swarożyca,
Co się wcielił w kształt księżyca!
Ciebie chwali ranek cichy,
Dęby, brzozy, sosny, cisy,
Ryba w rzekach i miód stary
Dajże mir nam, oddal swary
Niech brat bratu mówi bracie,
Daj miód złoty naszym braciom
Niech brat bratu bracie rzecze
Daj ryb mnogość naszej rzece
Niech brat bratu bracie woła
Daj sił dużo naszym wołom
Niech brat bratu bracie głosi
Daj najcięższe polom kłosy
Kto zaś wytknie Ciebie palcem
Niechaj zginie w pierwszej walce
Kto się Ciebie chciałby wyrzec
Zgubi tego wołchw i żyrzec
Wróż sędziwy, wróż i kapłan
Który tę przysięgę składa:
Strzec prastarej wiary będę
Kłaść ofiary pod Twym dębem
W gaju świętym Wierzenicy
Wiery oćców nic nie zniszczy!
Bitwa
Sklepienia niebieskiego oś –
Gwiazda Polarna w górze lśniła,
Księżyc wstępował właśnie w wietek
Ostatnią kwadrę swej podróży
W blasku piaszczysty błyszczał oz…
Bogini śmierci – czarna Nija
Kryła się w ciemnym gąszczu witek
Ciszę barbitus groźny zburzył
Germańskich wojów w tarcze ryk,
Krzyczeli nazwy plemion swych:
Teutonem uuu
Semeonen yyy
Ingveonen ooo
Barbaren aaa
Nie skaczą sąsiedzi sobie do grdyki
Czas nie jest sposobny rodowym wróżdom,
Gotują się kmiecie – na rozkaz Włodyki
By spotkać najeźdźcę ręką niepróżną!
Rudnik żelazo wytapia w pośpiechu,
Szczytnik żelazo przekuwa na tarcze,
W zbrojnego rycerza zmieni się piechur –
Kobylnicy koni ze stad dostarczą
Kmiecie ukradkiem tykają nawęzy
Ziół świętych w zdobnej na piersiach kaptrodze:
Amulet ochrania i czyni mężnym
Tego, kto w walce mógłby ulec trwodze…
Starcy tojad warzą i ciemierzycę,
Groty strzał w nich kąpią do łuku i kuszy
Trafieni wrogowie nie ujdą z życiem!
Zasadzką – jar każdy tej leśnej głuszy…
Gontyna
Słońce w las zapada – w dół, do Drzewiec
Więc niebo jak grzbiet borsuka już szare,
Sowa gdzieś chryple huka, jeszcze drzemiąc,
Szare sylwetki nieruchomych saren
Wciśnięte w cienie jeżynowej cierni…
Wtedy to błyska pierwsza gwiazda niema:
Proxima Centauri – kosmosu wziernik –
I nagle pojmujesz że śmierci nie ma
Tyle życia innym ile go oddasz,
Ono zaś wieczne – tylko formy giną
Ofiary na Łady składane ołtarz –
Puszcza jej wielką, słowiańską gontyną…
Pobiedzisko
Pobiada! krzyczeli –
Zwycięstwo!
Zbryzgane krwią germańskie zwłoki
ścieliły się po polu gęsto
Godła rodów – stanice różne
zatykał żerdnik ze spądów w kruże
piwo młodym a starym miody!
* * *
Ze smutkiem zawiadamiamy, że dzisiaj w sobotę, 30 listopada 2013 r. odszedł od nas na zawsze nasz Kolega śp. RYSZARD DANECKI – publicysta kultury, krytyk teatralny, dziennikarz, prozaik i poeta.
Przez 40 lat pracował jako publicysta kultury i krytyk teatralny w prasie poznańskiej: w Gazecie Poznańskiej, Tygodniku Zachodnim (był jego współzałożycielem), Ekspresie Poznańskim i Głosie Wielkopolskim. Współzałożyciel Grupy Poetyckiej Wierzbak, współorganizator ogólnopolskich Poznańskich Listopadów Poetyckich, związany twórczo z kabaretem Żółtodziób, sceną operową Pro Musica i Piwnicą Jazzową Browar. Autor kilkudziesięciu książek poetyckich i prozatorskich, utworów scenicznych, librett oper kameralnych i kantat, przekładów poezji z niemieckiego, rosyjskiego i angielskiego. Jego wiersze zostały przetłumaczono na ponad 37 języków.
JEGO ŻONIE BRONISŁAWIE WRAZ Z SYNAMI NAJSERDECZNIEJSZE SŁOWA OTUCHY I GŁĘBOKIEGO WSPÓŁCZUCIA.
A TY RYSZARDZIE ZAWSZE BĘDZIESZ Z NAMI!
Urodził się 23 sierpnia 1931 roku.
W czasie wojny był członkiem konspiracyjnej organizacji harcerskiej Szare Szeregi. Za udział w walkach o wyzwolenie Poznania otrzymał medal i odznaczenie bojowe Weterana 8 Gwardyjskiej Armii.
Od 1945 roku należał do 21 PDH im. T. Rejtana – z niej właśnie wyodrębnił się Harcerski Chór Chłopięcy Miniaturka Jerzego Kurczewskiego, w którym śpiewał i był II dyrygentem.
Uczył się w Konserwatorium Muzycznym. Maturę w I Liceum im. K. Marcinkowskiego zdał z wyróżnieniem i podjął pięcioletnie studia w Instytucie Literackim im. Gorkiego w Moskwie.
Po studiach został publicystą kultury i krytykiem teatralnym.
Pływał jako rybak w Kaspijskiej Flocie: jego portem macierzystym był Derbent w Dagestanie. Oprócz podróży literackich po krajach Europy wędrował także po Azji Środkowej i Kaukazie.
Wiceprezes Wielkopolskiego Oddziału Marynistów Polskich.
Przewodniczący Komisji Rewizyjnej poznańskiego Oddziału Związku Literatów Polskich.
Twórczość literacka:
W roku 1952 zadebiutował w Głosie Wielkopolskim poematem o Poznaniu.
Pierwszy zbiór jego wierszy Czarny sześcian ciszy ukazał się w roku 1958.
Najbardziej znane książki autora, to wznawiany zbiór liryków miłosnych Dedykacje, a także zbiory poezji: Na opalenie skrzydeł, Zawsze jest czas teraźniejszy, Przyjaciele są wszędzie, Wiwat Poznaniacy, Gontyna oraz nagrodzona powieść Kropla oceanu, zbiór opowiadań 112 godzin szczęścia i powieść dla młodzieżySzaraneria .
W roku 2006 ukazał się tom Z tarczy słonecznej wypadają włócznie złote.
Opublikował wielkopolską trylogię poetycką: Poemat Piastowski, Tobie, Poznaniu, ten srebrny liść, i Wielkopolski Herbarz Poetycki.
Ostatnio wydane książki (2012 i 2013): Od Smakosza do Fregatym – Na szlaku cyganerii artystycznej oraz Galeria znanych plastyków Wielkopolski .
Laureat wielu nagród m.in.:– Czerwonej Róży, XIV Międzynarodowego Konkursu o Nagrodę Księżnej Agha Khan we Francji, Nagrody Miasta Poznania, trzykrotnie Nagrody Ministra Kultury i Sztuki, Nagrody Literackiej Ministra Obrony Narodowej, Nagrody im. J. Kasprowicza, Nagrody im. Wł. Reymonta i Nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Za swoją twórczość i działalność społeczną otrzymał wiele odznaczeń m.in.: „Zasłużonego Działacza Kultury”, „Złotą Odznakę Honorową Związku Chórów i Orkiestr”, „Zasłużony dla Wielkopolsi”, „Zasłużonego dla Książki”, „Zasłużonego Pracownika Morza”, „Zasłużonego dla Lotnictwa”, statuetkę „Hipolita”- (Lider Pracy Organicznej), „Medal Edwarda Raczyńskiego”, statuetkę „Dobosza Powstania Wielkopolskiego”, „Zasłużonego dla Wielkopolski” oraz Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.
W roku 2011 uhonorowany został przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis.
Odszedł od nas nie tylko WIELKI LITERAT, odeszła żywa historia i świadectwo powojennej kultury. ON JĄ TWORZYŁ, ZAPISYWAŁ WIELKIMI ZGŁOSKAMI! CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI!
RYSZARD DANECKI:
ODCHODZENIE OD ŚWIATA
Skłaniam głowę na twoje łono
łąkę nagrzaną przez wszystkie pory roku –
twarz w murawę miękką opuszczam –
rzeczywistość wymiary zmienia
kępka trawy wyrasta w puszczę,
w ciszy ścieżek wąskich i cienia
oddech wichrem pochyla drzewa –
giętkie grzbiety prostują z trudem,
żarem trawi ostępów trzewia
przepalone, czarne i rude…
Wznoszę głowę z twojego łona
łąki nagrzanej przez wszystkie pory roku –
żegnam ciebie wraz z końcem nocy,
żegnam ciebie z nastaniem ranka –
idę w świat prawdziwych proporcji,
niosąc w wargach zapach rumianku…
JUTRO
Linia horyzontu – rany krawędź:
stać czy iść –
nigdy się nie zabliźni,
odejściem słońca będzie krwawić…
To jest odległość jutra od dziś,
o której mówisz:
dzień bliski…
LAS
Stroję się chwilą tą zawsze akurat –
wrastam w las, którego czas nie powali:
w pień jeden zrastają się imiona,
w trzystuimienną płeć –
kołysze się koralowy konar,
kwitnie różem jednakim różnych owali –
a mówię to tobie – która
z ustami na korze wołasz:
mieć!
SAMOTNY DĄB
Ja żyć tak nie chcę, moi mali bracia –
wysoko nad lasem mój pień ogromny!
Mówią: drzewa samotne wiatr przewraca.
Mówią: w drzewa samotne biją gromy.
I niech mnie pierwsza burza złamie na pół,
i niech gromy biją we mnie ulewą:
stąd widzę horyzont – i wschód i zachód,
wy – tylko sąsiada z prawej i z lewej…
Rośnie las niewzruszoną szarą ścianą –
może będą jak ja wielkie pnie wasze,
lecz wschód i zachód nieznane zostaną:
z prawej i z lewej sąsiad będzie zawsze…
Płonąca łąka
Ten tren trawionych pożarem traw
u dymów błękitnych błędnej kity-
zieleń przez czerwień zawijana w czerń!
Ten teren trafiony w tragiczny trefl –
źdźbła tu, u diabła, dźgają jak cierń,
zasadzka sadzy, zasiek zwęglonych drew…
Wbrew brwiom jak węgiel i bierwionom,
oczom i włosom czarnych wbrew-
wiem:
wiosną wonie wrócą, wioną
z łona łaki zielenią łodyg –
koniecznością koniczyn, brawurą barw…
Sto razy, piorunie, w trawy traf –
pogorzel rozorze i tak kieł pędów młodych!
Godzina Zero
Dąb starszy być może – od kwiatu lilii
no i kruk – od ludzkiego niemowlęcia
lecz tlenu atom – niźli tlenu atom,
albo też wodoru – niźli wodoru?
Więc narodzinom i śmierci zaprzeczcie,
którzyście trwanie nasze sprowadzili
do błysku chwili i świateł stulecia:
wszyscy – wszystkiemu rówieśnicy przecież,
gdy się znów formy drzew i ciał rozpadną
na kołowania szklistych gwiazdozbiorów…
więcej:www.literaci.eu
RYSZARD DANECKI (1931–2013)
2013/12/01 at 19:26 (Ludzie, Poezja, Proza, Śmierć)
http://lebioda.wordpress.com/2013/12/01/ryszard-danecki-1931-2013/
[fragment]
„Początki działalności literackiej Daneckiego nierozerwalnie związane były z poczynaniami młodoliterackiej grupy „Wierzbak”, która po raz pierwszy określiła się publicznie w połowie 1956 roku. Oprócz Daneckiego należeli do niej Gerard Górnicki, Józef Ratajczak, Marian Grześczak, Maciej Marian Kozłowski, Konrad Sutarski, Eugeniusz Wachowiak. Znacznie później dołączył jeszcze Bohdan Adamczak. W swoistym manifeście grupy, opublikowanym w książce pt. Rzecz poetycka – młodzi (Łódź 1958) tak określał Danecki ramy tej formacji: Powstał jednolity zespół młodych twórców, których prócz węzłów osobistej przyjaźni połączyło nowatorskie spojrzenie na sztukę i zdecydowanie materialistyczny światopogląd. (…) Grupa „Wierzbak „ w swoich założeniach zdąża do sztuki współczesnej, tj. wyrażającej wszystkie węzłowe konflikty społeczne i moralne naszego czasu za pomocą środków artystycznych, zrozumiałych dla współczesnego odbiorcy – poprzez odwołanie się do doświadczeń jego codziennego życia i unikanie zastygłych schematów tradycyjnej sztuki. Obraz poetycki to najkrótszy i najdoskonalszy środek przekazywania myśli i uczuć – musi pomagać, a nie utrudniać zrozumienie zamierzeń autorskich… (…). Twórczość Daneckiego, jak klamra, spinają dwie książki, które ukazały się w drugiej połowie lat osiemdziesiątych. Wybór wierszy Zawsze jest czas teraźniejszy (1985) i wybór opowiadań pt. 112 godzin szczęścia (1988). W książkach tych najwyraźniej dały o sobie znać centralne problemy i właściwości tej literatury. Te tomy to jakby katalog miejsc szczególnego uwrażliwienia, a zarazem mapa z zaznaczeniem drogowskazów i kamieni milowych egzystencji, jej wzniesień i depresji. Działalność literacka Daneckiego spotykała się z żywym odbiorem czytelników i krytyków, którzy obdarzali go różnorakimi etykietkami – posądzali o konstruktywizm (w złym tego pojęcia znaczeniu), surrealizm i staromodny liryzm. Niewiele tylko odezwało się głosów, aż przykro o tym mówić z perspektywy wieloletniego życia poetyckiego autora, które w sposób mądry i konstruktywny starałyby się określić wyznaczniki tej niełatwej w odbiorze liryki. Ale znalazło się kilku prawdziwych smakoszy słowa, którzy dostrzegli w Daneckim i w jego poezji niezbywalne wartości. Mieczysław Jastrun pisał, iż najciekawsza w tej poezji jest właśnie wrażliwość zmysłowa, odczucie barw, zapachów, zamiłowanie do egzotycznych obrazów i dźwięków, a Julian Przyboś dodawał, iż podobało mu się w poezji Daneckiego to, że utwory te są sprawdzalne, osadzone w konkretnej sytuacji. Nie ulega wątpliwości, że obaj wielcy twórcy mieli rację, była bowiem poezja autora Czarnego sześcianu ciszy niezwykle ekscytującym przykładem umiejętnego poetyckiego przetworzenia wszystkich życiowych przeżyć i zmysłowych doznań, porażek i zauroczeń. Dlatego częstokroć dochodziło w tych utworach do oryginalnych zestawień wyrazowych, gdzie ornamentyka arabska sąsiadowała z lądującym odrzutowcem, a dymy i druty poznańskiej ulicy z bazarem Czikirsarai. Danecki znakomicie opanował poetyckie rzemiosło – pisał wierszem białym, ale też potrafił posługiwać się klasycznymi formami wersyfikacyjnymi, by nagle zniżyć się do ulotności i zwiewności błahej piosenki czy zastosować ciekawe słowne stylizacje i archaizacje. Właśnie słowo było podstawą swoistej filozofii poetyckiej Daneckiego: Żeby/ świat od nowa powstał – / konieczna jest mowa –/ ta podległa czasom, przypadkom i trybom,/ a nie ta podobna wrzaskowi i piskom… Słowo to przecież istota i miąższ rzeczywistości, rozumiejący to poeta starał się tak dobierać słowa, aby tworzyć swoiste „koronki metaforyczne”, próbujące chociaż w części zrekonstruować złożoność i zawiłość, urok i piękno świata. Są wiersze Daneckiego niezwykłymi dowodami na to, jak chłonna i niezwykła potrafi być ludzka wrażliwość zmysłowa. Nie darmo pojawiają się w poszczególnych utworach przywołania Rubensa czy Hume’a – Danecki zdaje się pisać wszystkimi zmysłami; jest wrażliwy na ciepło i chłód, na delikatność i szorstkość, na barwę i ciemność, wreszcie na zapach i dźwięk: Żywiczny czas w sosnowym sęku/ wybucha nagle ognistym bożkiem –/ kląskają suche płomienie sekund,/ iskrami tryska igliwie gorzkie. Do tego wszystkiego dodać trzeba tak podobającą się Jastrunowi egzotykę; obok pędów figowych i brązowych Uzbeków, w warstwach metaforycznych i znaczeniowych znajdziemy kindżały, kilimy, Koran i gliniane ossarium, tygrysie skóry i bydło zebu. Wszystkie elementy zestrzelone w obszar wiersza tworzą niebywały poetycki fotoplastykon. W każdym utworze mamy do czynienia z inną konfiguracją znaczeniową, bo Danecki nigdy się nie powtarzał, co najwyżej transponował ten sam motyw w coraz to inne warianty. Częstokroć możemy doszukać się w utworach poznańskiego twórcy obrazów niezwykle ekscytujących oraz wskazań niebywałych możliwości kontaminacyjnych ludzkiej wrażliwości. Ale przecież – jak pisał Danecki w manifeście „Wierzbaka” – W y o b r a ź n i a nie decyduje jeszcze o wszystkim, liczy się o tyle, o ile stwarzane przez nią wizje wzbogacają doświadczenie odbiorców sztuki. Jeżeli jest to wyobraźnia nie wykraczająca poza granice doświadczeń dziecka – może stwarzać miłe obrazki, ale ich wartość poznawcza może mieć znaczenie najwyżej w odniesieniu do czytelnika lub widza dziecięcego. Każdy najbardziej zaskakujący obraz jest mniej lub więcej nieoczekiwanym zestawieniem elementów już znanych. Zatem najbogatsza nawet wyobraźnia nie jest w stanie stworzyć obrazu, którego każdy poszczególny element nie dałby się sprowadzić do faktów znanych z doświadczenia. Takie obrazy i metafory jak choćby tlenione krwi gorejące znicze czy posąg drewniany z zachwytu zdają się tę zasadę potwierdzać. O wyobraźni Daneckiego pisał ciekawie w Posłowiu do wierszy wybranych Piotr Kuncewicz: Danecki ma osobliwie konkretną wyobraźnię przestrzenną, może i nie bałbym się określenia „geometryzującą”. Bardzo często jest tak, że jakiś element obrazu ma się do innych przestrzennie właśnie. Coś jest w środku, coś jest okrążone, coś otacza coś jest w kierunku „tam”, coś innego „z powrotem”, coś pomiędzy, wysoko etc. I faktem jest, że obraz Daneckiego wyobrażamy sobie przestrzennie…. Zwróćmy też uwagę na swoistą walkę żywiołów, toczącą się nieustannie w tej liryce. To walka pomiędzy światłem i mrokiem, między barwami jaskrawymi i tonacjami barw złamanych, pomiędzy ogniem i lodem, krwią, ciałem i śmiercią. I choć w jednym z wierszy mówi autor, iż śmierci nie ma – (…) tylko formy giną, to jednak w aforyzmie tym odnajdziemy pogłosy pesymizmu. Danecki nasącza też swoją poezję sokami miłości – te wiersze, pisane najczęściej z dystansem, zbliżają się do łagodnej powiewności ludowej piosenki, są czasem prześmiewcze i samokrytyczne. Poeta przecież niesie w sobie widoki Buchary i Leningradu, drążą jego wyobraźnię „przestrzenne iluzje”, wracają spotkane niegdyś egzotyczne postaci – nie tak łatwo daje się więc zaskoczyć przez kobietę. Danecki w perspektywie swoich wierszy jest poetą niesłychanej zachłanności wizualno-semantycznej, twórcą wrażliwym, często nadwrażliwym… Jest też konstruktorem, tym który zawsze budował z rozbitych elementów kształty wyobraźni. Przy czym owo budowanie wcale nie ograniczało jego możliwości percepcyjnych i artystycznych – jak powiedział on na łamach „Nurtu”, w rozmowie z Markiem Obarskim: Konstruktywizm nie ogranicza wizji poetyckiej – narzuca tylko logiczny rygor w b u d o w a n i u wiersza, zrodzonego z tej wizji, z inicjującego go przeżycia emocjonalnego, czy intelektualnego. Słowo musi być po prostu znaczeniowo sprawdzalne. Inaczej wiersz staje się niewiarygodny, niezrozumiały….”
więcej: http://lebioda.wordpress.com/2013/12/01/ryszard-danecki-1931-2013/