ostatnia aktualizacja03. 07. 2014, godz. 08.30
03. 07. 2014, godz. 08.30 – Media na pasku rządu w bantustanie Polska (GW, TVN i inne).
http://niezalezna.pl/56969-jak-kupuje-sie-media-w-bantustanie
Jak kupuje się media w bantustanie
Prezes Orlenu nazwał prezesa PZU „sk…lem”. Dlaczego, skoro obaj są z nadania PO? Bo PZU zamieściło reklamę w tygodniku opozycyjnym. Podsłuchane rozmowy pokazują, że wolna konkurencja w polskich mediach jest fikcją. Bo naprawdę obowiązują rosyjskie standardy: dominują ci, którzy dostają kasę od władzy. – To po prostu wyprowadzanie pieniędzy z państwowych spółek – mówi „Gazecie Polskiej” Wiktor Świetlik, szef Centrum Monitoringu Wolności Prasy.
Tym, któremu skarży się na kolegę prezes Orlenu Jacek Krawiec, jest Paweł Graś, sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej, były rzecznik rządu. Krawiec mówi: – Chłopaki są sprytne, k…, albo mają więcej czasu, albo mniej przyzwoitości, mi nie wpadło do głowy przez sześć lat, a tu k… widzisz, je…ni, jeszcze Klesyk (Andrzej Klesyk, prezes PZU – przyp. P.L.) sk…el, wiesz, że on „wSieci” ogłoszenia daje?
Na to Graś: – No, widziałem właśnie.
Krawiec chwali się współpracownikowi Tuska, jak nawyzywał zdrajcę z PZU: – Ja mówię, co ty, k…, odp…asz? A on, że to klienci potencjalni. Wiesz, już się ustawiają, k…, media, już widać.
Na co Graś przytakuje i stwierdza, że nie tylko media są tak podłe: – Tak, tak, prokuratura też już widać, coraz dziwniejsze te werdykty wydaje, już czeka, patrzy na sondaże.
Dlaczego Krawiec donosi wpływowemu liderowi PO na Klesyka? Zdaniem naszych rozmówców to próba uwiarygodnienia… własnej osoby. Bo za rządów PiS Krawiec intensywnie podlizywał się tej partii. Teraz, donosząc na kolegę, udowadnia swoją lojalność.
Rządowe spółki odmawiają udostępnienia danych
„Władza trzyma z tymi, co trzymają media. Gdy w połowie polskich rodzin jest zwykła tragedia, ich grube interesy schowane w medialnych bredniach” – te słowa rapera Tadka Polkowskiego z piosenki „Honor i Ojczyzna” przychodzą na myśl po odsłuchaniu rozmowy Grasia z Krawcem.
Fakt, że najbardziej prorządowe media utrzymywane są w Polsce przez władzę poprzez reklamy, ogłoszenia i prenumerowanie ich przez urzędy, potwierdzają raporty organizacji dziennikarskich i opozycji.
Wiktor Świetlik, szef Centrum Monitoringu Wolności Prasy, opowiada, jak jego instytucja próbowała ustalić, gdzie reklamują się spółki z udziałem skarbu państwa. – Wysłaliśmy do kilkunastu z nich pytania o to, gdzie i za ile się reklamowały. Wszystkie spółki odmówiły nam informacji, zasłaniając się m.in. tajemnicą handlową – mówi Świetlik.
Jak stwierdza, proceder finansowania mediów bywa starannie kamuflowany. – Spółki te de facto wyprowadzają pieniądze do prorządowych mediów przeważnie za pomocą różnych spółek zależnych i powiązanych z nimi podmiotów prawnych. To utrudnia złapanie ich za rękę. Wydaje się, że sprawa ta powinna być jedną z najpilniejszych, którymi powinien zająć się prezes NIK – uważa Świetlik.
Kasa z ministerstw dla TVN, „Wyborczej” i „Polityki”
Trudniej ukryć fakt finansowania mediów ministerstwom, bo mają one ustawowy obowiązek ujawniania takich informacji. Parlamentarny zespół ds. obrony wolności słowa opracował w ubiegłym roku raport, w którym przedstawił wydatki Kancelarii Premiera i ministerstw na reklamy i ogłoszenia w latach 2008–2012. Jak wynika z raportu, na cel ten urzędnicy Tuska wydali w tym czasie aż 124 mln zł. Informacje o ich rozdziale są porażające.
Aż 51,6 proc. z puli pieniędzy przeznaczonych na reklamy w dziennikach ogólnopolskich dostała „Gazeta Wyborcza”, 35,1 „Rzeczpospolita”, a 8,32 proc. „Dziennik Gazeta Prawna”.
W segmencie telewizji najwięcej pieniędzy popłynęło do kontrolowanej przez rządzące partie TVP, ale biorąc pod uwagę tylko rok 2012, widać było inną tendencję – górą był, i to zdecydowanie, TVN. Ministerstwa zamówiły w 2012 r. w Grupie TVN ogłoszenia i reklamy za prawie 6,5 mln zł (podczas gdy w TVP – 3,8 mln, a w Polsacie – 3,6 mln zł).
– Okazało się, że władza nie dostrzega w ogóle istnienia mediów katolickich, choć od lat najlepiej sprzedającym się tygodnikiem jest „Gość Niedzielny”. Nie widziała potrzeby, by np. kierować do odbiorców tych mediów tzw. kampanię informacyjną tłumaczącą potrzebę obowiązku szkolnego sześciolatków – zauważa poseł Adam Kwiatkowski, szef zespołu parlamentarnego ds. obrony wolności słowa. Jak mówi, po opublikowaniu rozmowy Grasia z Krawcem zapytał w sejmie Donalda Tuska, czy istnieje jakaś czarna lista mediów, w których nie wolno się reklamować, oraz urzędnik, który jest za nią odpowiedzialny. – Premier nie odpowiedział, czekam na odpowiedź na piśmie – skwitował.
Gdy chodzi o reklamy w tygodnikach, to w badanym okresie liczyły się tylko dwa najbardziej prorządowe: „Polityka” (47 proc.) oraz „Newsweek” (45 proc.). – Akurat poczytność tygodników niezależnych od władzy jest zbliżona do tych prorządowych. Dlatego nie ma innego wytłumaczenia dyskryminowania ich niż cel polityczny – mówi Teresa Bochwic z zarządu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
– Warto byłoby zestawić zachowanie poszczególnych mediów wobec afery taśmowej z tym, na ile korzystają z zasobów publicznych – komentuje politolog dr hab. Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Najbardziej kuriozalny okazał się budżet reklamowy Ministerstwa Zdrowia, który w 2008 r. na reklamę i ogłoszenia w mediach wydał niespełna 45 tys. zł. W roku 2012 ta kwota wzrosła do ponad 7,8 mln zł. I to wszystko w czasie, w którym rosną kolejki do lekarzy i zadłużenie szpitali.
29. 06.2014 – Kim jest Tusk?!
Przytaczamy artykuł z Niezalezna.pl na temat Afery taśmowej i jej prawdziwych Targowickich Mocodawców!
III RP, czyli targowica targowicą targowicę pogania. Kto był źródłowym organizatorem nagrań
Już po raz kolejny uchylony został rąbek targowickiej kuchni politycznej, w której postkomunistyczna elita władzy zmawia się przeciw Polsce i Polakom. I co? I nic! Odpowiedzią jest „pragmatyczne” objaśnienie, że „wszyscy” politycy, i to na całym świecie, tak o polityce rozmawiają. A Tuska i całego układu postkomunistycznej III RP należy bronić, bo przyjdzie Kaczyński z IV RP i „wrócą” czasy „stalinowskich metod” PiS! – pisze Krzysztof Wyszkowski w „Gazecie Polskiej”.
Premier Donald Tusk ogłosił, że nagrania są narzędziem szantażu. Ale szantaż ma sens tylko wtedy, gdy szantażysta wie, że szantażowany spełni jego żądania. Dymisja Tuska oznaczałaby klęskę szantażu. Jednak Tusk nie chce złożyć dymisji, bo woli podlegać szantażowi. Dlaczego? Bo jako narzędzie komunistycznej Służby Bezpieczeństwa (peerelowskiej delegatury KGB) jest w tej sytuacji od dawna – od początku swojej działalności politycznej!
Donek w czapce niewidce
Tusk był chroniony przez SB tak troskliwie, że jedyne zatrzymanie, którego doświadczył, nastąpiło wtedy, gdy 22 lipca 1982 r. szedł na spotkanie ze mną. Zapewne nawet wtedy SB udawałaby, że go nie widzi, gdyby nie był w grupie kilku kolegów, więc pominięcie go byłoby zbyt dobitnym dowodem. Przypomnijmy – Tusk twierdzi, że już przed Sierpniem`80 kontaktował się z Wolnymi Związkami Zawodowymi (charakterystyczne, że tylko z TW „Bolkiem”) i Studenckim Komitetem Solidarności (jakoś nie zetknął się ani z moim bratem, który go zakładał, ani ze mną, choć ściśle z SKS współpracowałem). Później był działaczem NZS i współpracownikiem śp. Lecha Bądkowskiego przy redagowaniu „Samorządności”. Inaczej niż jego koledzy, nie został internowany i pomimo wieloletniej działalności w środowisku solidarnościowym – czego jestem świadkiem – SB nigdy nie zauważyła tej jego aktywności. Nie tylko nie założono mu Sprawy Operacyjnego Rozpracowania, lecz nawet Sprawy Operacyjnego Sprawdzenia, co było żelazną rutyną w odniesieniu do każdego, kto przewinął się w tym środowisku. Wszystkowiedząca policja polityczna nie potrafiła zdjąć Donkowi czapki niewidki.
Jednak zaraz po Okrągłym Stole ta sama głucha i ślepa SB nagle wiedziała, że można pójść do Tuska jak w dym, bo on przyjmie worek pieniędzy na założenie partii politycznej. Jemu kupiono mieszkanie, a partii dano biuro w warszawskim Marriotcie. Inwestycja okazała się absolutnie trafiona – 4 czerwca 1992 r. Tusk należał do głównych organizatorów puczu na rzecz obalenia rządu Jana Olszewskiego, pierwszego rządu powołanego przez pierwszy demokratycznie wybrany sejm. Jaki był cel akcji? Obrona posowieckiej agentury jako narzędzia trwałej obecności Rosji w polskim życiu politycznym.
Jaki jest cel szantażu? Polska, jako narzędzie dywersji rosyjskiej, ma blokować sankcje NATO i UE wobec Rosji (cały czas utrzymujemy otwartą granicę z Rosją od północy) oraz pomóc w energetycznym uzależnianiu Zachodu od surowców rosyjskich (w samej Polsce opóźnianie budowy gazoportu i eksploatacji gazu łupkowego). Jaka jest odpowiedź Tuska? Tylko ja i PO jesteśmy w stanie zagwarantować utrzymanie Polski w pozycji przedmiotu międzynarodowej gry politycznej, więc wszelkie siły sprzyjające Putinowi mają obowiązek mnie bronić, bo inaczej do władzy dojdzie Kaczyński i PiS i wprowadzą suwerenność („srenność”).
„Mamy dość tego gnoju”
Około roku temu poprosił mnie o spotkanie pewien bardzo sympatyczny przyjezdny, o którym wiedziałem, że jest specjalistą od tajnego nagrywania elity polskiego światka politycznego. Komplementując moją niezależność myślenia, zawiadomił mnie, że – wraz z grupą podobnych mu patriotów niemogących już dłużej znieść „tego gnoju”, w który układ postkomunistyczny wpędza Polskę – podjął działania na rzecz ujawnienia ich podłych knowań i w ogóle ich nędznej kondycji osobistej. Znając trochę afiliacje zawodowe mojego rozmówcy, odniosłem wrażenie, że proponuje mi się rolę podobną do tej, w której obsadzono mnie w styczniu 1990 r., gdy rzecznik Jaruzelskiego zameldował mi (w postawie na baczność i stukając obcasami), że ten gotów jest ustąpić z prezydentury. Wówczas dałem się nabrać i uczestniczyłem w intronizacji TW „Bolka”, ale po 23 latach byłem już trochę mądrzejszy i nie podjąłem propozycji. Nieco ponad miesiąc temu przyjezdny ponowił zaproszenie do Warszawy, ale ja znowu odmówiłem wejścia w sprawę (mówiłem o tym 18 czerwca w TV Republika, a wcześniej pisałem na Twitterze).
Nie chcę w niczym urazić mojego rozmówcy i nie twierdzę, że świadomie stał się narzędziem rosyjskich służb specjalnych, ale pozostaję w przekonaniu, że „źródłowym” organizatorem szokujących obecnie opinię publiczną nagrań jest rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa, dawniejsza KGB. Obecnie upewnia mnie w tym zachowanie premiera Tuska i prezydenta Komorowskiego, którzy obaj, jako narzędzia SB i WSI, muszą już wiedzieć, kto i po co upublicznił rzeczone nagrania, a jednak dbając o swój interes polityczny, zachowują w tej sprawie całkowitą tajemnicę. W detalach ten interes nieco się u obu różni, ale całość pozostaje w zakresie „braterskiej” rywalizacji pomiędzy „małym” a „dużym” żyrandolem, czyli dawniejszymi SB i WSI.
Gdyby jednak komuś nie wystarczały podane przeze mnie przesłanki, to w tym szczególnym przypadku powołam się na Aleksandra Makowskiego, funkcjonariusza wielce zasłużonego we współpracy polskich i rosyjskich (sowieckich) służb specjalnych, który orzekł, iż dokonanie nagrań i ich upublicznienie to – cytuję z pamięci – „wspólne działanie zagraniczne i krajowe”. Podobną ocenę wyraził, też znający się na rzeczy, Andrzej Olechowski, który ostrzegł opozycję przed wykorzystywaniem afery, bo została zorganizowana przez zagranicę.
Kto w polityce rodzi się przez służby, ten przez służby ginie
Podczas swojej (bardzo odwleczonej) konferencji prasowej premier Tusk oświadczył, że wszystkie nagrania powinny zostać natychmiast ujawnione, bo niejawne mogą być narzędziem szantażu. Jest to twierdzenie prawdziwe, czego najlepszym dowodem jest nieujawnianie nagrań rozmów Tuska z Putinem np. w sprawie katastrofy smoleńskiej i oddania Rosjanom całkowitej kontroli nad śledztwem. Tam, gdzie chodzi o kompromitujące nagrania, najlepszą ochroną przed szantażem jest wyeliminowanie szantażowanych z życia politycznego. Zachowując szantaż w tajemnicy, Tusk musi mu ulegać, co krajowa opinia publiczna widzi, a zagranica wykorzystuje przeciw Polsce.
Tusk jednak używa tego twierdzenia w innym celu – jako uzasadnienia dla niewyciągania konsekwencji wobec ludzi skompromitowanych już upublicznionymi nagraniami. Oto minister Sienkiewicz i prezes Belka okazali się chamskimi spiskowcami przeciw porządkowi konstytucyjnemu i demokracji, a obaj pozostają na swoich stanowiskach. Mogą nadal szkodzić Polsce, bo już nie będą szantażowani? Ależ ci ludzie wystarczająco udowodnili, że sami w sobie stanowią kompromitację państwa polskiego (choć trzeba zauważyć, że Sienkiewicz powiedział, że to wie i odejdzie z polityki, a Belka z całą bezczelnością nadal chce szkodzić Polsce).
Gdyby zachowanie Tuska miało coś wspólnego z ochroną polskiego życia politycznego przed szantażem z zagranicy, to już dawno podjąłby działania na rzecz, na przykład, ujawnienia pełnej prawdy o rosyjskich agentach pseudonim „Kat”, „Minim” i „Olin”. A co robi premier spotykający się w Belwederze na naradach z Jaruzelskim? Pracuje nad koalicją rządową PO–SLD, jako sojuszem zaufanych ludzi SB z „zaufanymi ludźmi KGB”.
czytaj więcej – bardzo interesujące konkluzje: http://niezalezna.pl/56846-iii-rp-czyli-targowica-targowica-targowice-pogania-kto-byl-zrodlowym-organizatorem-nagran
28.06. 2014 Aspekty ekonomiczne Afery podsłuchowej ciąg dalszy na Niezależnej Telewizji Wrocław
O konieczności dodruku złotówek
27. 06. -„Platforma Obywatelska” obnażona! Następne taśmy są w drodze.
26 06
Piotr Woyciechowski – członek Komisji Likwidacyjnej i Weryfikacyjnej WSI, ekspert ds. służb specjalnych analizuje aferę podsłuchową w rozmowie z Rafałem Dudkiewiczem – Oglądaj TUTAJ
OBSERWUJEMY ZAPOWIEDZIANY W 2013 ROKU, przez nas spektakularny Upadek III RP – Rzeczpospolitej opartej na Okrągłostołowym Kłamstwie. Przypominam sobie jak dzisiaj oburzenie pewnego młodego człowieka w 2009 roku kiedy napisałem o tym że III RP musi upaść i że stanie się to szybciej niż on sobie wyobraża, było to święte oburzenie i słowa pewności jakie złożył w deklaracji poparcia dla Okrągłego Stołu i jego Beneficjentów: Kuroniów, Michników, Geremków, Mazowieckich innych znanych polskich „demokratów”. Gdybym był złośliwy przypomniałbym mu dzisiaj tę polemikę, bo przecież jest ona udokumentowana w komentarzach na naszym blogu. Zamiast to przypominać przytoczę szczerą aż do bólu wypowiedź posła Szczerskiego z trybuny Sejmowej. Tak zupełnie na boku czy myślicie że do tej wypowiedzi poseł Jerzy Szczerski został wylosowany przez Świadomość Nieskończoną, do eksplikacji esencjonalnej s z c z e r o ś c i? –
To było doskonałe przemówienie, celne, porywające, ostre w każdym zdaniu, bezpośrednie, bez owijania w bawełnę, słowa takie jakie powinny paść, prawdziwe do bólu. Wygłosił je poseł PIS.
Po czym banda sypiąca co drugie słowo kurwami w swoich knajackich mafijnych knowaniach przy wódce, pełna pogardy dla Polski i Polaków, udzieliła sobie sama wotum tzw. zaufania.
Jego przemówienie jest naprawdę natchnione – poczytajcie i posłuchajcie zatem:
25. 06 2014 Szczerski do Tuska: „Szuka Pan grupy przestępczej? Niech Pan spojrzy w lustro!” „Jesteście jak ten Obcy, który przyssał się do Polski…”
https://www.youtube.com/watch?v=EfBe_iZ4uRc
Poseł Krzysztof Szczerski (PIS – profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego) fragment:
„(…)”Posłuchajcie głosu obywatela zatroskanego o Rzeczpospolitą. Polska przechodzi przez moment próby – to czas, gdy zło trzeba nazwać złem. Gdy trzeba wskazać tych, którzy działają na szkodę Rzeczpospolitej. To czas na dymisję rządu Donalda Tuska.
Premier pyta, gdzie jest ta grupa: niech pan spojrzy w lustro, na kolegów z Platformy. To wy jesteście tymi, którzy rozmontowują Polskę,żerują na polskim majątku i pracy. Zamieniacie Polskę w kupę kamieni, czyli gruzowisko. Jesteście jak ten obcy, który przyssał się do Polski i żyje jej kosztem!
Nie mamy dla was współczucia, dlatego, że gardzicie Polaków. Nie znosicie Polaków i Polski, nie szanujecie. Jesteście tutaj obcy! Niech pan sam sobie płaci 7 złotych za benzynę, niech sam szuka murzyńskości, niech pan prywatne obiady je za prywatne pieniądze. Polaków zostawcie w spokoju. To nie nagrania są powodem, że domagamy się dymisji rządu – to prawda jest powodem do dymisji rządu, niezależnie kto stoi za nagraniami. W waszym upadku istotne są trzy rzeczy: słabość państwa i nędza finansów publicznych. Jak to jest możliwe, że od kilku lat nagrywała was nieznana grupa osób i nie została wykryta przez służby? Dowiedzieliście się o niej, gdy sama się ujawniła.
Nikt nie powinien mieć możliwości – to strach przed odpowiedzialnością powoduje, że waszym jedynym celem jest uniemożliwienie demokratycznej zmiany władzy. A cel ten – waszym zdaniem – uświęca środki, włącznie z namawianiem do złamania prawa.
Boicie się mediów, nienawidzicie opozycji. Skąd w was tyle agresji, złych uczuć? O kimkolwiek nie mówicie – to zawsze źle, zawsze mową nienawiści. Skąd to się bierze, że macie tak ponury obraz kraju, którym przyszło wam rządzić? Kto się nie napatoczy – dla każdego macie złe słowo. Od Camerona, przez starą komuszkę Huebner, po Polskę Wschodnią. Nic wam się nie podoba! W państwie Platformy tracą wszyscy. Gdybyście byli uczciwi wobec Polaków, nie mielibyście problemów z podsłuchami. Z nagrań wyłania się obraz manipulacji, zakłamania i cynizmu. Interes waszej kliki jest ponad interesem publicznym.
Polska ucierpi, ale was przetrwa. Wierzymy w Polskę i ufamy Polakom – po waszym odejściu nadejdą lepsze dni. Im szybciej odejdziecie, tym lepiej. Nie trwajcie w ostatnim bunkrze, zdani na łaskę i niełaskę kapryśnego kierownika.
20 06 2014 – NTV (NiezaleznaTelewizja.pl): „Trzecie dno Afery Taśmowej, czyli aspekt ekonomiczny ujawnionych rozmów Belka- Sienkiewicz”.
https://www.youtube.com/watch?v=ZFrXJBukOW8
link do artykułu pana Urbasia: http://www.urbas.mpolska24.pl/6469/patriotyczna-gra-belki
link do tekstu Niezaleznatelewizja.pl Wrocław: http://niezaleznatelewizja.pl/2014/06/ukryte-motywy-afery-tasmowej-18-06-2014/
Komentarz. Sprawa jest bardzo ważna i aspekt ekonomiczny całego zamętu jaki nastąpił w związku z Aferą Taśmową z podsłuchu rozmowy Belka – Sienkiewicz, jest jednym z istotnych aspektów wydarzeń ostatnich dni. Stwierdzenia i analiza wykonana przez pana Tomasza Urbasia jak i analiza wykonana ze strony pani Izy Litwin są bardzo istotne dla ustalenia prawdziwych, głębokich motywów ujawnienia tych podsłuchów właśnie teraz. Analiza ta rzuca ważne światło na to kim mogą być zleceniodawcy podsłuchów, którzy są jednocześnie inicjatorami ujawnienia materiału w tym momencie czasu.
W całej tej sprawie mamy kilka aspektów wielkiej wagi, jeżeli nie kilkanaście, i nie możemy podchodzić do analizy całej sytuacji z punktu widzenia jednej dyscypliny. To nasze podejście musi być holistyczne. Rozumiem, że pani Iza Litwin nie może się wypowiedzieć o innych aspektach jak ten który jest jej specjalnością, dziedzina w której posiada pełną wiedzę, czyli o aspekcie ekonomicznym. W pełni zgadzam się z jej tokiem rozumowania. Zgadzam się także z tokiem rozumowania redakcji Niezależnej Telewizji z Wrocławia, ale obydwa te stanowiska to za mało żeby nas doprowadzić do sedna tego co się na naszych oczach dzieje. Proponuję na razie by chętni zapoznali się z materiałem telewizyjnym i artykułami pod linkami.
Zgadzam się oczywiście także z konkluzjami Pawła Nogala na podsumowanie programu. Ale to wszystko co usłyszeliśmy i przeczytaliśmy nie oznacza żadnego usprawiedliwienia dla faktu, że:
1. Ta rozmowa odbyła się w takim miejscu w jakim się odbyła – takie rozmowy naprawdę toczy się w gabinetach, i to dobrze ekranowanych, zabezpieczonych przed podsłuchami, z rejestracją dla agencji rządowych i agencji kontrolnych. Takie rozmowy prowadzi się oficjalnie a nie pokątnie.
2. Taka rozmowa nie jest domeną Ministra Spraw Wewnętrznych ani tym bardziej szefa ABW. Co on ma z tym wspólnego?
3. Jeśli już szef ABW i innych służb prowadzi taką rozmowę, to knajpa powinna być przeczesana na dziesiątą stronę zanim panowie weszli – właśnie pod kątem wykrycia podobnego sprzętu.
4. Polityk z krwi i kości może mieć niewyparzoną gębę, ale nie polega to na tym że po cichu z kolegami mówi coś czego by nie mógł powtórzyć publicznie każdemu ze współpracowników czy przeciwników politycznych, prosto w twarz – bez narażenia się, że oberwie po pysku za słowa jakich o kimś użył. Dobrym przykładem jest tu Korwin Mikke. Nie sądzę żeby prywatnie mówił innym językiem niż mówi publicznie i w inny sposób o ludziach, o których mówi publicznie wprost, że są złodziejami i zdrajcami.
5. To że został wysłany szef ABW przez Premiera nie ulega żadnej wątpliwości, to że piecze się tutaj interes PO, a nie Polski, też nie ulega wątpliwości. Nic tego nie przekreśli – nawet intencja czy też przypadkowe uruchomienie pozytywnych mechanizmów ratujących Polskę z paszczy Banksterstwa, przy okazji pieczenia owego prywatnego interesu Władzy.
Podsumowując ten wątek – nie zgadzam się także z tymi stwierdzeniami, które akceptują sztubackie akcenty i niepoważny styl wypowiedzi na temat państwa, stanu państwa, inicjatyw gospodarczych itp. Nie do zaakceptowania jest ten sposób myślenia, z którego wynika knajacki po prostu charakter tej rozmowy. Ten sposób myślenia ubliża inteligencji przeciętnego Wyborcy, którego obaj ci panowie reprezentują – jeden jako wykonawca woli narodu w roli Prezesa NBP a drugi jako szef jego najwrażliwszych służb, które powinny czuwać nad choćby takimi wątkami jak poruszony wątek stanu państwa.
Dalszy ciąg tej analizy musi wziąć pod uwagę polityczny aspekt międzynarodowy, ekonomiczny aspekt międzynarodowy – o jaki zahaczyła pani Iza, polityczne aspekty wewnętrzne a także pełną analizę intencji projektu o NBP i analizę całkowicie osobnego wątku najścia Prokuratury i ABW na redakcję Wprost.
Wydaje się, że sprawa tego najścia jest prosta, ale ona nie jest do końca oczywista. Ewidentnie Tusk i cała PO próbuje, ale niewykluczone, że jest to cały obóz tzw. władzy, czyli Układ (PO, PSL, Palikot, SLD oraz inni mali gracze po tej stronie jak „kupiony” przez Banksterstwo Marcinkiewicz, Gowin, czy inni pozoranci) robić z ludzi wariatów wmawiając im WERSJĘ RZĄDOWĄ rozpisaną na trzy role: Premier – „bidaczek nic o sprawie najścia na Wprost nie wiedzący”, Zły Policjant – Prokurator Seremet razem z Czarną Owcą Sienkiewiczem oraz Dobry Policjant – Minister Sprawiedliwości. Cała trójka twierdzi, że nie było złych intencji i próby położenia łapy na materiale Wprost, a tylko chęć złapania sprawcy podsłuchów. Co innego twierdzi cały cywilizowany świat, który już przyrównał ich do Białorusi i Rosji. Słusznie, bo oni są jak Białoruś i Rosja – esencją ich władzy są podsłuchy, papiery i haki – TW od których się wśród nich roi, dawni UBecy, Policjanci, wojskowi po szkołach moskiewskich i WSIoki, Nomenklatura PostPZPR i Nomenklatura PostSolidarności. Wszyscy oni próbują zająć opinię publiczną kwestią „KTO nagrywał i po co”, podczas gdy jest to kwestia trzeciorzędna, bo z ujawniania PRAWDY może płynąc dla społeczeństwa tylko i wyłącznie DOBRO. To że wypłynęły męty oraz mędy społeczne zasiadające na wierchuszce państwa pozwoli tylko oczyścić Mętne Wody Władzy.
Analiza prawna jest tymczasem oczywista – ta narracja jest kłamliwa. Mieli prawo wejść i zażądać nośników elektronicznych z zapisem taśm. Ale kiedy dowiedzieli się, że redakcja odmawia wydania ze względu na tajemnicę dziennikarską powinni byli odstąpić od akcji i skierować wniosek do sądu. Po otrzymaniu zgody sądu na zwolnienie redakcji z tajemnicy mogli wrócić ponownie i zażądać tego samego. Nie mieli też prawa przesiadywać tam cały dzień i uniemożliwiać pracy. To samo było w Fundacji – siedzieli do późnego popołudnia i uniemożliwiali pracę 30 0s0b0m. To jest stały sposób działania ABW – u nas także była ABW i CBA pod pozorem powiązania z Aferą Węglową. Stosują pozorowane podejrzenie i sparaliżowanie pracy firmy, przejmują komputery uniemożliwiając dalszą pracę, a prezesów aresztują na niekończący się areszt wydobywczy. W tym czasie firmy zaatakowanej osoby padają na pysk, a areszt trwa dokąd nie padną całkowicie. Tak działa polskie ABW i Prokuratura – kompletna bezkarność.
Co zatem miało na celu to wejście do Wprost? Zastraszenie, sparaliżowanie ale przede wszystkim przechwycenie jak najszybsze taśm, zwłaszcza jak wybuchła panika po rozpowszechnieniu wieści że to jest 3000 godzin nagrań. Teraz możemy sobie wyobrazić skalę paniki i skalę obłudy oraz skalę hipokryzji – czyli jakim językiem i co mówią oni wszyscy miedzy sobą. Arogancja bijąca z tych dwóch nagrań, rozpanoszenie tych ludzi, ich poczucie bezkarności i nietykalności biją rekordy. Można tę sytuację porównać tylko z rozpanoszeniem aparatczyków w PRL – jest to więc ewidentny PRL Bis.
W tej sytuacji zakładam, że możliwe są również całkiem na serio przekręty wyborcze nad urnami na masową skalę. Przy tej degeneracji klasy politycznej i przy tym stylu myślenia nic nie może zdziwić.
Jaka jest prawdziwa intencja uruchomienia możliwości dodruku przez NBP świadczy jeden drobny szczegół. Jeśli się mylę niech mnie ktoś poprawi, ale doczytałem się , że odpowiedni punkt na ten temat został umieszczony tak jak w „umowie” w Baltazarze Gąbce – nie tam gdzie powinien być i na dodatek drobnym maczkiem. Mało tego , doczytałem się że możliwość dodruku pieniędzy miała być uruchomiona tylko na 2 najbliższe lata – a więc nie chodziło niestety moi drodzy o uruchomienie NBP jako niezależnego emitenta złotego polskiego lecz tylko o doraźny interes KNAJAKÓW z PO i SLD (bo Belka to ten właśnie sektor polityczny).
cdn. 21 06 2014
Jeżeli prawdziwe są moje rozpoznania powyżej, czyli że umieszczono punkt o możliwości skupu i o emisji pieniądza poza rozdziałem w którym powinien się znaleźć, a więc de facto ukryto go, oraz że możliwość dodruku miała być jednorazowa czy też dana tylko na najbliższe dwa lata , to możemy wykluczyć absolutnie wszelkie tzw. motywacje patriotyczne. Nie podejrzewam tych ludzi, którzy tutaj toczyli rozmowy o żadne tzw „szlachetne intencje” a tym bardziej o działania, które narażałyby ich własne osobiste interesy, czy też interesy ich formacji politycznych tj. PO i SLD. Wystarczy prześledzić życiorys Marka Belki, nota bene mojego rówieśnika, by w połączeniu z zaprezentowanym materiałem z podsłuchanej rozmowy wyrobić sobie pełny obraz psychologiczny tego karierowicza, kompletnie bezideowego człowieka, pnącego się po szczeblach komunistycznych organizacji młodzieżowych, będącego jednym z prominentów Czerwonej Łodzi w okresie PRL, kwiatem Czerwonej Profesury Akademii Ekonomicznej. Jest to człowiek z kompleksami, z dołów społecznych, który awansował dzięki układom kolesiowskim i który podjął się prowadzenia finansów państwa w okresach szczególnego matactwa i zamętu, kiedy uwłaszczano masowo nomenklaturę klasy Posiadaczy PRL, czyli aparatczyków PZPR, UB, WSI.
Absolutnie wykluczam tutaj szlachetne pobudki tak jednego jak i drugiego i trzeciego rozmówcy. Zastanawiam się co tutaj robi ten trzeci? Kim on w ogóle jest. Gdyby ta rozmowa na poważnie miała zagrozić Układowi Sił między Polską a Kapitałem Banksterskim musiałaby się odbywać w głębokiej izolacji, w strzeżonym przez Kontrwywiad Ośrodku gdzieś w Polsce, w absolutnej tajemnicy, a jej uczestnikami mógłby być tylko Premier, Prezydent, Minister Spraw Wewnętrznych lub Zagranicznych oraz Prezes NBP.
Wniosek: Intencją panów był jednorazowy skok w bok, ułatwiający kolejny przekręt wyborczy PO. Intencją szefa PO Tuska, który nakręcił ową sytuację, być może z jakimiś bliskimi doradcami, była eliminacja konkurencji politycznej Układu PO-SLD, czyli eliminacja PIS i wszelkiej innej ewentualnej konkurencji takiej jak np. KNP.
Dziwię się że dwukrotnie oszukani dotychczas przez tą partię Polacy dają jej wciąż ponad 20% poparcia. Świadczy to, że mamy najprawdopodobniej do czynienia z taką liczbą ludzi, którzy zdobyli nieuczciwą drogą majątki i popierają bezwzględnie Układ bojąc się utraty tego co ukradli pozostałej części społeczeństwa polskiego oraz że w skład tej grupy wchodzi też pewna liczba przypadkowych beneficjentów systemu. Te intencje wyłącznie prywaty partyjnej w państwie podkreśla cały dotychczasowy kontekst rządzenia PO, jej wynaturzenie, widoczne choćby w permanentnym nieposzanowaniu prawa i manipulacjach medialnych. Najwyraźniej nie spodziewano się, że „zaprzyjaźniona” redakcja Wprost, do której wystarczy wykonać telefon z Prokuratury, żeby oddała to co Prokuratura żąda, stawi w tej sprawie opór. Tymczasem redakcja nieprzyzwyczajona do traktowania takiego jak traktuje się w Polsce wszystkich, którzy są poza UKŁADEM zareagowała „histerycznie”, a to wywołało bunt całego zaatakowanego środowiska, bo przecież najwyraźniej bezpiecznie po tym ataku czuli się i czują się tylko ludzie z Gazety Wyborczej.
Innych traktuje się od dawna w ten sposób i jakoś nikt nie robił rabanu, żadna Resortówka Olejnik, żaden TVN, Polsat nie ujął się za nimi – jeszcze ich medialnie kopano i poniżano. Przypominam np. najście na Blogera ANTYKOMORA, aresztowanie jego komputera itp, zamknięcie pod fałszywymi zarzutami Starucha Kibica Legii – wroga Tuska, czy zamykanie bezwzględne wszystkich biznesów ludzi, którzy wystąpili w jakikolwiek sposób przeciw Lokalnym Sitwom Rządzącym oraz pakowanie tych ludzi do więzienia na długie miesiące i pozbawianie ich majątków. Mamy więc do czynienia tutaj z Popłuczyna PRL tzw. PRLem Bis, który mówi tym samym językiem jakim mówił PRL między sobą na tzw. „salonach” (salonach, pożal się Święty Panie, morderców i zdrajców Polski).
Analiza aspektu międzynarodowej ekonomii.
Działanie ekonomiczne jakie nakreśliła Izabela Litwin w programie NTV Wrocław jest jednym z koniecznych elementów planu ekonomicznego dla Wolnej Polski Wolnych Ludzi. Nie wiem czy ten element znajduje się w planie ekonomicznym KNP i Korwina Mikke. Jeśli się znajduje to dobrze świadczy o jego intencjach uzdrowienia Polski i działania na rzecz Polskiego Kapitału, a nie Międzynarodowego Banksterstwa. Jeśli tego elementu w jego planach nie ma i nie przewiduje go on to należy się w ogóle zastanowić nad jakimkolwiek popieraniem KNP w przyszłości.
Zwracam uwagę na ten fragment wypowiedzi pani Izy który przedstawia ogólną sytuację ekonomiczną Świata. To jest właśnie Wielka Zmiana jaka nadciąga. to jest właśnie to o czym ja nieustannie mówię: Kapitalizm pożera sam Siebie i nie ma hamulca żeby się zatrzymać. Zmierza do samounicestwienia. Nie wiem czy można Polskę uchronić w jakiś sposób lub złagodzić przebieg Ogólnego Krachu Ekonomicznego Gospodarki Świata dla jej obywateli. To jest pytanie prawdziwie hamletowskie. A brzmi ono dokładnie tak: Czy izolować się od Upadającego Molocha licząc, że trafią nas tylko odpryski przy jego upadku, czy też wleźć mu do gardła tak głęboko żeby nie mógł nas wypluć, kiedy będzie rzygał własnymi wnętrznościami.
W takim kontekście należy patrzeć na ekonomiczną ofertę przyszłych środowisk rządzących. Kto nie ma wizji rozwiązania tego dylematu ten nie zagwarantuje nam Przetrwania, ten jest zbyt mały umysłowo, żeby ogarnąć wszystkie aspekty Obrotu Rzeczywistości jaki się dokonuje. Ponieważ Upadek Molocha nie nastąpi w najbliższym czasie a Kongresowi Nowej Prawicy nie grozi przejęcie władzy bo wybory wygra PIS, także jeżeli będą one przyspieszone (jeżeli przeforsowane zostaną oczywiście warunki uczciwego głosowania w punktach wyborczych), możemy nadal popierać KNP, albo zbojkotować całkowicie nadchodzące wybory, jeśli miałyby one być tylko farsą wyborczą podobną do głosowania do Europarlamentu.Obywatele muszą trzymać Władzę (wykonawczą, ustawodawczą i media) za gardło, jeżeli chcą wyegzekwować podstawowe warunki demokracji. Inaczej nic z tego nie będzie. Te podsłuchane rozmowy wskazują, że nie można mieć najmniejszego zaufania do Państwowej Komisji Wyborczej i sposobu postępowania ludzi w punktach wyborczych, ludzi liczących głosy, ludzi którzy kierują państwem. Wszyscy oni reprezentują tę samą tzw. Klasę Polityczną, która jest tak mętna, jak bezklasowa woda w jeziorze pełnym ścieków.
Prawdziwe leczenie Polski z choroby zwanej NEOKOLONIALIZM wymaga zastosowania kompleksu środków przywracających podstawowy ład w państwie i priorytety jego funkcjonowania, w tym przywrócenie podstawowego paradygmatu państwowości w ogóle, który mówi, że Państwo jest dla Obywateli a nie na odwrót, jak to ma miejsce w obecnej III RP=PRL Bis.
Analiza międzynarodowego aspektu politycznego
Zdestabilizowanie Polski leży zarówno w interesie Rosji jak i Niemiec oraz Francji. Niemiecka narracja wydarzeń na Ukrainie, jak i zachowania Francji pokazują jasno jak blisko Niemcy i Francja są związane z Putinowską Rosją i jak bardzo zależy im na tej „przyjaźni”. Państwa te wychodzą z tego samego błędnego założenia co rząd Tuska i rządząca w Polsce PO. Jest to założenie, że Rosja wciągnięta w sieci międzynarodowego banksterstwa, pozwoli sobie upiłować żądło i ubezwłasnowolnić się na modłę „zachodnią”. Tymczasem Rosja charakteryzuje się prawdziwie „wschodnią” mentalnością władzy, która to mentalność tak samo jak Chińczyków, nie pozwala się wahać przed posłaniem na rzeź setek i tysięcy własnych obywateli, dla kaprysu „władcy”, choćby to było czystym jego szaleństwem. Tak jest to czynione na Ukrainie, gdzie obecnie ginie po 300 osób mięcha armatniego dziennie, a Putin każe im trwać za wszelką cenę bez względu na fakt, że ta sprawa jest z góry przegrana.
Tak więc nie spodziewajmy się, że w Polsce w której przez 25 lat nie złapano ani jednego szpiega, ani nawet mordercy Komendanta Polskiej Policji Państwowej, nagle zostanie odkryte kto i po co nagrywał te taśmy i je ujawnił. W jednym Bartłomiej Sienkiewicz ma rację i wie co mówi – Polska to państwo fasadowe, które de facto nie istnieje, co pokazało dobitnie 10 kwietnia 2010 i przez wszystkie lata następne. Doprowadziła je do tego stanu konsekwentna polityka neokolonialna Niemiec i Rosji, wspomaganych przez Obóz Zdrady Narodowej który rządzi Polską od 75 lat, w tym przez ostatnich 25 lat także.
Wniosek: Nie ma znaczenia czy ujawnienie taśm posłużyło bardziej Niemcom, Francji czy Rosji. Ten fakt mamy już za sobą. Komuś posłużyło i to jest nieodwołalne, mleko się rozlało. Dalsze kreowanie Tusków i Belków na zbawców Polski jest niedorzeczne, szkodliwe, zdradzieckie, głupie i naznaczone lękiem przed spojrzeniem prawdzie w oczy!
Prawda jest taka, że Polska musi dopiero zostać zbudowana, zbudowana od nowa, zbudowana na gruzach atrapy, na gruzach fasadowego państwa, jako prawdziwie niezależny organizm wyposażony w pełni we wszystkie atrybuty prawdziwego Państwa swoich Obywateli.
Na koniec chcę wam powiedzieć, że ten artykuł przez ostatnie dwa dni przeczytany został przez ponad 700 czytelników, mimo że nie wisi na żadnym Wykopie.pl czy innym portalu prawicy, lewicy, tzw. Niezaleznej.pl czy gdziekolwiek indziej. Jestem przekonany że przez kolejne dwa dni przeczyta go kolejne półtora tysiąca mocno opiniotwórczych osób, a to odpowiada sile 150 000 nakładu prasy codziennej. Więc wpływ tego co tutaj robimy na Polską Rzeczywistość jest realny.
19 czerwca 2014 – Bez komentarza, bo to oczywista oczywistość!
W 2008 roku takie same sceny rozgrywały się w Fundacji Turleja. Rankiem wtargnęła tam ekipa ABW w sile 14 ludzi – wtedy jednak zarekwirowano bez trudu 30 komputerów i kilkanaście tomów akt. Serwer ocalał jednak dzięki sprytowi i ofiarności pracowników Fundacji.Pracownicy zadziałali wtedy samorzutnie w obronie Fundacji przeciw „okupantowi” przeciw „faszystowskim metodom państwa polskiego”.
Tym, którzy mają dobrą pamięć nie muszę przypominać jaką rolę w obaleniu Systemu rządów Guiltów w „Nowych przygodach Baltazara Gąbki i jego Kompanii” odegrała Zielona Sowa i jej kolportaż.
Tym, którzy dokładnie czytają publikacje na tym blogu, np. dotyczące „Scenariuszy dla Polski na lata 2013 do 2015″ (na Czarnym Pasie) nie muszę przypominać, że już w 2013 roku napisałem, że wiosną 2014 PO będzie wykończona przez swoją własną głupotę i zachłanność, i że całkowicie straci poparcie oraz rządy. Mamy jeszcze dwa dni wiosny 2014.
Czy dziwicie się, że zabrania się zebrać 21 czerwca na Krakowskich Błoniach obywatelom, którzy samorzutnie skrzyknęli się przez Internet?! Czy to jest faszyzm?
Odpowiedzmy sobie sami i zróbmy z tym wreszcie porządek, bo „właścicielom Polski” najwyraźniej poprzewracało się coś w ich kacapich łbach.
Bezpieczniacy od Sienkiewicza okupują redakcję. Policja grozi użyciem siły
http://niezalezna.pl/56515-bezpieczniacy-od-sienkiewicza-okupuja-redakcje-policja-grozi-uzyciem-sily
ABW odstąpiła od wykonywania czynności. Wcześniej żądała wydania komputerów dziennikarzy „Wprost”, a policjanci grozili, że użyją siły. W redakcji pojawili się funkcjonariusze z pałkami.
– Dziękuję wszystkim, że jesteście. Tu chodzi o istotę wolnych mediów, o tajemnicę dziennikarską – powiedział do zgromadzonych Sylwester Latkowski, redaktor naczelny „Wprost”. W redakcji był też współautor tekstu o podsłuchach Piotr Nisztor.
Funkcjonariusze ABW nie chcieli się wylegitymowaćm, trwały przepychanki. Na miejscu pojawili się dziennikarze „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”, m.in. Piotr Ferenc, Anita Gargas, Wojciech Mucha, Samuel Pereira i Dawid Wildstein.
Sylwester Latkowski mówił, że wyda komputer, jeśli dostanie wyrok sądu uchylający tajemnicę dziennikarską. Zamiast tego funkcjonariusze próbowali wykręcić dziennikarzowi ręce i odebrać sprzęt siłą.
Dziennikarze zapowiadali, że stawią opór, jeśli policja będzie próbować siłą odebrać komputery. Pierwszy atak został odparty.
Na Twitterze nawet prokurator Dariusz Ślepokura, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, napisał: „To jakaś groteska!!!”.
ABW znów w redakcji „Wprost”. Do dziennikarzy wysłano większą ekipę z prokuratorem
Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wrócili do redakcji tygodnika „Wprost”. Tym razem jest ich jednak znacznie więcej niż poprzednio. Towarzyszy im prokurator Józef Gacek. Jak informują dziennikarze obecni na miejscu funkcjonariusze szykują się do przeszukania redakcji.
Po raz pierwszy funkcjonariusze ABW weszli do redakcji około godz. 13. Zażądali wydania wszystkich nośników, na których znajdują się nagrania rozmów polityków. Dziennikarze odmówili.
– Znowu ABW w redakcji. Większa ekipa. Wrócili. Tym razem ABW z prokuratorem Józefem Gackiem we własnej osobie. Czekamy na prawnika wydawnictwa – relacjonuje na Twitterze Majewski. – Nikt nigdy nie wchodził do redakcji. Nikt nie wysyłał ABW. To oznacza, że macie gdzieś standardy – powiedział Sylwester Latkowski do prokuratora Gacka.
Tymczasem interwencja ABW wzbudza coraz większe poruszenie wśród dziennikarzy. Cezary Gmyz wzywa przedstawicieli mediów do monitorowania całej sytuacji i udanie się do redakcji tygodnika „Wprost” możliwie największej liczby dziennikarzy różnych mediów.
– Kto żyw z dziennikarzy powinien teraz jechać do Redakcji Wprost. TO NIEBOTYCZNE NARUSZENIE WOLNOŚCI PRASY !!!!!!!!!!!!!!!! – apeluje na Twitterze Gmyz.
Polaków obchodzi afera podsłuchowa. Antyrządowe manifestacje w całej Polsce
Portal Tomasza Lisa natemat.pl opublikował dziś tekst pt. „5 powodów, dla których Polaków nie obchodzi afera taśmowa”. O tym, że są to tylko pobożne życzenia proreżimowych dziennikarzy, świadczy fakt, iż wczoraj tysiące ludzi wyszły na ulice, by protestować przeciwko rządowi Donalda Tuska. Wszystko po ujawnionych przez tygodnik „Wprost” nagraniach.
Pojawiały się takie hasła jak: „Żyć, nie umierać. Obalić premiera!”, „Obalmy k…. ten rząd”, „Wszystkich nas nie zamknięcie”. Tylu protestów nie wywołała nawet afera Rywina.
Na ulice wyszli m.in bydgoszczanie. – Protestujemy, przeciwko temu, co ujawniła afera taśmowa – mówili. Ludzie pytani przez reporterów, czy nie boją się represji, jakie mogą spotkać protestujących, mówili: – Jakbym miał się bać, to powinienem siedzieć w domu i nic nie robić, a życie jest dla odważnych. Jeśli mamy się bać, to nic w tym kraju nie zmienimy – powiedział uczestnik demonstracji w Bydgoszczy dla portalu pomorska.pl.
Duże demonstracje odbyły się w Lublinie i Szczecinie, gdzie ściągnięto ogromne posiłki policyjne. Funkcjonariusze spisywali nawet rodziny z dziećmi.
(Screen ze strony www.pomorska.pl)
Wrocław
(fot. twitter.com/k_s_szymanski)
(screen ze strony www.solidarni2010.pl)
Warszawa
Protestanci próbowali dojść pod Kancelarię Premiera przy Al. Ujazdowskich. Zostali zablokowani przez policjantów.
(fot. twitter.com/OccuWorld)
Kim jest prokurator od najścia na „Wprost”? Inwigilował dziennikarzy „Gazety Polskiej”
Podczas akcji ABW w redakcji tygodnika „Wprost” pojawił się prokurator Hubert Podolak. To właśnie w jego obecności doszło do największych napięć między policjantami i funkcjonariuszami ABW a broniącymi wolności słowa dziennikarzami. Kim jest prokurator Podolak, któremu tak bardzo zależy na taśmach z podsłuchami?
W listopadzie 2009 r. „Gazeta Polska” pisała:
Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga przyznaje, że zbierała informacje na temat przebiegu spotkań redakcyjnych „Gazety Polskiej”. Wszystko wskazuje na to, że do gromadzenia materiałów wykorzystywano podsłuchy. Podejmując te działania, prokuratura musiała naruszyć tajemnicę dziennikarską.
Sprawę tę prowadził właśnie prokurator Hubert Podolak. Oto dalszy ciąg tekstu w „GP”:
W piśmie przesłanym dziennikarzowi „Gazety Polskiej”, Leszkowi Misiakowi, Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga odpowiada na jego wcześniejsze zapytanie (z 6 listopada 2009 r.) dotyczące działań operacyjnych wobec redakcji tygodnika. Chodzi o śledztwo prokuratury w sprawie ujawnienia przez „GP” tajemnicy państwowej – a więc nielegalnego jakoby pozyskiwania przez redakcję dokumentów i informacji z zasobów IPN.
Prokuratura zaczyna pismo od stwierdzenia, że wobec dziennikarzy „GP” nie podejmowano żadnych działań operacyjnych. […] W dalszej części odpowiedzi na zapytanie Leszka Misiaka znajduje się jednak następujące zdanie: „W toku śledztwa nie gromadzono materiałów dotyczących przebiegu zebrań redakcyjnych Gazety Polskiej w innym zakresie aniżeli te, które odnosiły się do materiałów archiwalnych IPN będących przedmiotem niniejszego śledztwa”.
ONET.PL – Guział o akcji prokuratury i ABW w redakcji „Wprost”: Tusk interwencją ABW hańbi Polskę
W siedzibie tygodnika „Wprost” trwa przeszukanie. Oprócz prokuratura i funkcjonariuszy ABW pojawiła się również policja. Swój sprzeciw dla akcji śledczych wyrazili również politycy. Na miejscu był m.in. Przemysław Wipler, Artur Dębski i Piotr Guział. „Byłem teraz w redakcj »Wprost«. Widziałem. Tusk interwencją ABW hańbi Polskę. Ma wyjeżdżać na kopach demokratów. Jego łeb musi spaść!” – pisze na Twitterze burmistrz Urysynowa.
16 czerwca 2014 – Dalszy ciąg nagonki na Korwina Mikke w Czerwonym TVP i Czarnej Gazecie Polskiej Codziennie PISu!
Komentarze po publikacji taśm: trzeba obalić to państwo, Sienkiewicza mógł wysłać tylko Tusk
– Sitwa rządzi Polską. Mamy do czynienia ze złamaniem konstytucji i złamaniem prawa, bo widać, że bank centralny nie jest niezależny wobec rządzących – powiedział Mariusz Błaszczak. – Trzeba pamiętać, że premier nie uległ – podkreślał Andrzej Halicki. – Trzeba obalić to państwo – nawoływał Janusz Korwin-Mikke. Tak m.in. komentowali goście programu TVP Info „Woronicza 17″ nagrania z podsłuchów ze spotkań ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, prezesa NBP Marka Belki i byłego ministra transportu Sławomira Nowaka, które ujawnił tygodnik „Wprost”.
„Państwo polskie zachorowało na raka złośliwego„
– Z tych nagrań wynika jasno; ktoś ministra Sienkiewicza na te rozmowy wysłał. Premier Donald Tusk powinien nie zwlekać do jutra, tylko jeszcze dziś powiedzieć, czy wysłał na rozmowy do Belki swojego ministra. Państwo polskie zachorowało na raka złośliwego – podkreślił Krzysztof Gawkowski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
„Jeżeli państwo nie istnieje, to je obalmy i zbudujmy nowe„
– To nagranie pokazuje, jak skorumpowana i jak moralnie niska jest cała klasa polityczna i całe państwo polskie. Obalono PRL i wprowadzono III RP, która jest całkowicie skorumpowana. Teraz potwierdza to minister. Jak państwo nie istnieje, to je obalmy i zbudujmy nowe, normalne państwo – mówił Janusz Korwin-Mikke, prezes Kongresu Nowej Prawicy.
Czarno-Czerwona nagonka na KNP i Korwina Mikke
Trwa bezpardonowa nagonka medialna na Janusza Korwin-Mikke i Kongres Nowej Prawicy. Przybrała ona w Polsce charakter epidemii opartej na kłamstwach i fałszerstwach jego wypowiedzi. Pop-propagandowe media niemieckie i sefardyjsko-amerykańskie, nadające w języku polskim (Proniemiecka – TVN, Polsat, Onet.pl, WP. pl, Interia.pl, RMF, Zet i inne) a także Polska Czerwono-Różowa Falanga (Promoskiewska – TVP, GW, Tok-Fm, Gazeta.pl) oraz Czarna Falanga Rydzykowo-Pisowska (Watykańska – TV Trwam, TV Republika, Gazeta Polska, Gazeta Polska Codziennie i Niezalezna.pl) prześciga się w napaściach i mnożeniu absurdalnych oskarżeń.
Skłania mnie to do wniosku że w KNP należy upatrywać jedyną Propolską Autentyczną Siłę, która jest w tej chwili na tyle zorganizowana by realnie zagrozić Układowi YetiYelity.
16 06 2014 – Dalszy ciąg chamskiej propagandówki, czyli nagonki w wykonaniu Czarnej Gazety Polskiej Codziennie:
W artykuliku przypisano Korwina Mikke do spisku zdrajców i złodziei z PO jako ich sojusznika. Szczyt chamskiej propagandy w stylu „czerwonej” propagandy Gazety Wyborczej powiela jej anty-teza Czarna Codzienna. Jak widać dla Falangi i PISu cel uświęca środki tak samo jak dla Czerwonych ze WSI/KGB.
Obie te formacje, PO/SLD/PSL oraz opozycyjny teoretycznie PIS, stoją po tej samej stronie, Banksterstwa UE i USA, a przeciw Wolności Polaków i przeciw Wolnej Polsce.
16 06 2014 – Afera w GW i Niezalezna.pl
Desant z Czerskiej na odsiecz Donaldowi Tuskowi. Internauci komentują czołówkę „GW”
Winny jest ten co nagrał? Trzeba tropić i dowiedzieć się jak to zrobił – tak próbuje nam wyjaśnić aferę podsłuchową dzisiejsza „Gazeta Wyborcza”. Nie ważne, że rząd chciał drukować pieniądze w celu wygrania wyborów przez Platformę Obywatelską. Jak pisze autor tekstu Jarosław Kurski, największym skandalem jest to, że… Belka i Sienkiewicz w ogóle zostali nagrani. Nie trzeba było długo czekać na reakcję internautów, którzy nie pozostawiają suchej nitki na GW, która już określana jest mianem „biuletynu rządu”.
„Zapewne w wielu tajnych kancelariach rządów na całym świecie toczą się podobne rozmowy” – czytamy w „GW”. Czy gazeta pod wodzą Adama Michnika zaczyna tłumaczyć niechlubne poczynania ministra Sienkiewicza? Oburzenia nie kryją internauci. Niektórzy wyśmiali Kurskiego za jego tekst i zastanawiają się, czy tak samo wyglądałaby czołówka „Wyborczej”, gdybyśmy cofnęli się do roku 2007 i zastąpili Sienkiewicza – Ludwikiem Dornem, a Belkę, Sławomirem Skrzypkiem, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
– Za takie teksty dostaje się ordery – pisze na twitterze TVN48.
Wraca wątek zatrudnienia dziennikarzy „GW” w rządzie…
7 czerwca 2014 – Onet.pl próbuje ośmieszyć Korwina-Mikke
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/zdjecie-spiacego-janusza-korwin-mikkego-robi-furore-w-sieci/vznrm
Zdjęcie śpiącego Janusza Korwin-Mikkego robi furorę w sieci
Na Twitterze pojawiło się zdjęcie śpiącego w pociągu Janusza Korwin-Mikkego. Śpiącego polityka przyłapał jeden z współpasażerów w przedziale.
„Śpij słodki aniołku” napisał na Twitterze Michał Jadczak, który jest autorem zdjęcia.
W ciągu pierwszych minut od zamieszczenia zdjęcia w sieci, fotografia zanotowała już kilkanaście udostępnień i jeszcze więcej dodanych do ulubionych. W dowcipny sposób komentują ten post internauci: „Odpoczynek po „masakrze” lewaków?” – pisze Tomasz Czekała. Z kolei GrzeCha dodaje: „Co ciekawe nie siedzi po prawicy…”. Jak wspomina tomko, ta figura to „pociągowy sen »na popielniczkę«.
6 czerwca 2014
Z sympatii do Korwina
http://www.rp.pl/artykul/16,1115725-Z-sympatii-do-Korwina.html
- Korwin-Mikke: W PE będę półtora roku. Potem do Sejmu
- Pierwszy krok Korwina
- Korwin-Mikke mówił nieprawdę, ale sąd oddalił pozew partii Gowina
Kongres Nowej Prawicy żył z datków zwolenników. Sporo pieniędzy trafiało do firmy córki prezesa KNP.
Kongres Nowej Prawicy od swego powstania w 2011 r. utrzymuje się z drobnych wpłat od najwierniejszych wyznawców Janusza Korwin-Mikkego.
Wyborcy polityka w muszce zasilają partię kwotami od 1 grosza do kilkuset złotych, czasem dodając ułamek odpowiadający 15-procentowemu podatkowi VAT, bo do takiego poziomu chce go obniżyć Korwin-Mikke. Wyborcy żadnej innej partii nie wpłacają tak drobnych kwot i nie opisują przelewów tak emocjonalnie.
Od sympatyków
Wpłaty przed wyborami w 2011 r.: „z sympatii do Korwina” (64 zł), „ku wolności” (50 zł), „nieustanna dobra wiara” (34,5 zł), „socjocybernetycznym działem mur głupoty i krótkowzroczności kruszyć będziemy” (33,97 zł), „ile mogę na ten czas” (29,58 zł), „na medykamenty potrzebne do leczenia ran – byle kupione na czarnym rynku, bo dużo taniej” (20 zł), „tytułem tego, żeby coś zmienić” (18,61 zł), „odsunąć świnie od koryta” (12,21 zł), „życzę, żeby takich jak ja było co najmniej milion” (10 zł), „wdowi grosz” (4,9 zł), „zlikwidować ZUS, sprywatyzować wszystko (w tym również policję) oprócz wojska i administracji, zlikwidować kodeks pracy” (1 grosz).
Takie wpłaty pozwalały partii Korwin-Mikkego przez lata działać mimo marnych wyników wyborczych, a przez to braku dofinansowania z budżetu państwa, które przysługuje ugrupowaniom sejmowym.
Jednocześnie partia prowadziła dość swobodną politykę finansową. Wśród dokumentów z rozliczeń wyborczych w 2011 r. znaleźliśmy wiele zaskakujących faktur, dokumentujących choćby spore zakupy w hipermarketach budowlanych. Partia nabywała m.in. pędzle i wałki do malowania, zszywacze tapicerskie oraz całą paletę wierteł.
Część wypłat bankomatowych z partyjnego konta dokonywana była w podwarszawskim Józefowie, gdzie mieszka Korwin-Mikke z rodziną.
Sporo gotówki prawicowych ciułaczy trafiało do firm związanych z działaczami KNP.
W posiadaniu „Rz” są kopie kilku umów i faktur, które Kongres Nowej Prawicy podpisał z 3D Su – to działalność gospodarcza Zuzanny Korwin-Mikke, córki Janusza Korwin-Mikkego.
Dla przykładu – 13 maja 2011 r. 3D Su zainkasowało z partyjnej kasy ponad 11,8 tys. zł. W czasie kampanii wyborczej do parlamentu, 12 lipca 2011 r., firma córki Korwin-Mikkego dostała kolejne 20 tys. zł tytułem „zaliczka mat. promocyjne gadżety”. Kilka dni po wyborach, 13 października, otrzymała dwa kolejne przelewy warte ponad 5,5 tys. zł – za „obsługę internetową – gadżety Nowej Prawicy” oraz „obróbkę cyfrową zdjęć”.
W skromnym budżecie KNP wydatki sięgające 40 tys. w ciągu pół roku to znaczące kwoty. Dla porównania w całym minionym roku KNP pozyskała 61 235,71 zł. – Nie zajmowałem się zleceniami dla firmy córki. Nie wtrącam się w politykę finansową partii – zapewnia Janusz Korwin-Mikke.
Zdziwiony naszymi pytaniami jest Robert Oleszczak, skarbnik partii: – To kompletnie nieistotne kwestie. Kogo obchodzi 2011 r., skoro osiągnęliśmy sukces w eurowyborach, a przed nami kolejne trzy wybory, które możemy wygrać?
Józefowski świdermajer
Przyjrzeliśmy się firmie 3D Su. Zakres jej działalności jest bardzo szeroki – od produkcji biżuterii i opakowań z tworzyw sztucznych po prowadzenie pól kempingowych oraz wesołych miasteczek. Ale podstawowym obszarem działalności firmy Zuzanny Korwin-Mikke jest handel wtryskarkami, pompami, zaworami i cewkami. Firma prowadzi własny serwis internetowy, gdzie właśnie trwa promocja na silniki hydrauliczne, pompy radialne, wyłączniki krańcowe, elektrozawory oraz wkłady do pompy łopatkowej.
Córka lidera KNP prowadzi działalność pod tym samym adresem, gdzie mieszka cały klan Korwin-Mikke: w Józefowie, w eleganckim, przedwojennym drewnianym domu, w stylu tzw. świdermajer.
Świdermajer Korwin-Mikków to miejsce, w którym w listopadzie 1987 r. podpisano deklarację stowarzyszenia Ruch Polityki Realnej, z którego wykiełkowała Unia Polityki Realnej – poprzednia partia Korwin-Mikkego. To jeden z najbardziej zadbanych domów w okolicy. Mikkowie są dyskretniejsi od sąsiada zza płotu, który o sprzedaży ogrodzeń informuje na kilku banerach.
WP.PL
„Rzeczpospolita”: Kto zapłacił za sukces Korwin-Mikkego
Kongres Nowej Prawicy od swego powstania w 2011 r. utrzymuje się z drobnych wpłat od najwierniejszych wyznawców Janusza Korwin-Mikkego, pisze „Rzeczpospolita”.
Wyborcy tego polityka zasilają partię kwotami od 1 grosza do kilkuset złotych. Sympatycy żadnej innej partii nie wpłacają tak drobnych kwot i nie opisują przelewów tak emocjonalnie.
Gazeta cytuje opisy przelewów przed wyborami w 2011 r.: „z sympatii do Korwina” (64 zł), „ku wolności” (50 zł), „nieustanna dobra wiara” (34,5 zł), „socjocybernetycznym działem mur głupoty i krótkowzroczności kruszyć będziemy” (33,97 zł), „ile mogę na ten czas” (29,58 zł), „na medykamenty potrzebne do leczenia ran – byle kupione na czarnym rynku, bo dużo taniej” (20 zł), „tytułem tego, żeby coś zmienić” (18,61 zł), „odsunąć świnie od koryta” (12,21 zł), „życzę, żeby takich jak ja było co najmniej milion” (10 zł), „wdowi grosz” (4,9 zł), „zlikwidować ZUS, sprywatyzować wszystko (w tym również policję) oprócz wojska i administracji, zlikwidować kodeks pracy” (1 grosz).
22. 05 2014
Gazeta Polska Codziennie 22 maja 2014 – manipulanckie porównanie KNP i Ruchu Palikota (będącego tak naprawdę ramieniem WSI/UB, jak niegdyś partia X i Samoobrona)
Wygląda to na jakąś wewnętrzną wojnę z Wielkim Zagrożeniem , ze Śmiertelnym Wrogiem. Tymczasem ten wróg zbliża się zaledwie do poziomu 10% głosów tych wyborców którzy zadeklarowali chęć udziału w wyborach. Jednakże pop-propaganda uznała za ryzyko taki wynik KNP i Janusza Korwin Mikkego, ponieważ spełnienie się tego scenariusza na Eurowyborach doprowadziłoby do obnażających złodziejstwo i absurdy UE wystąpień Korwina Mikkego na Forum Międzynarodowym czyli na posiedzeniach Europarlamentu. Spowodowałoby też, że trudno byłoby jego i program gospodarczy KNP ignorować w mediach masowych. Głoszone przez niego poglądy, jeśli osiągną popularność 10% w tym roku, grożą też możliwością realną zdobycia przez KNP poparcia na poziomie 20% w wyborach do Polskiego Sejmu, w 2015 roku. To doprowadziłoby radykalny nurt społeczny, w tym także Wolnych Ludzi do głosu i odblokowało wiele inicjatyw narodowych. Spowodowałoby też być może wcielenie w życie zdecydowanie korzystnych dla Polski programów gospodarczych. Banksterski plan uczynienia z Polski rezerwuaru taniej siły roboczej, zostałby wtedy bardzo mocno nadwerężony. Zmniejszenie podatków doprowadziłoby do dużego wzrostu PKB i redukcji bezrobocia. To wszystko jest nie na rękę międzynarodowym koncernom i NWO, wypowiedziano więc Korwin Mikkemu i KNP wojnę powodowaną panicznym strachem przed rzeczywistym rozliczeniem Złodziei i Zdrajców Polski oraz możliwością wcielenia w życie radykalnego programu Wielkiej Zmiany Gospodarczej.
Korwin-Mikke na pewno w jednym ma rację – taka Unia Europejska jaka jest jest tworem szkodliwym. Nie dość że nie daje nam żadnej gwarancji bezpieczeństwa, co widać po działaniach na Ukrainie i jej reakcji na zagrożenie Polski ze strony Rosji. Taka Unia Europejska jest bezpośrednim sprawcą masowej kradzieży funduszy, gdyż socjalistyczny mechanizm jest przechwytywany z łatwością przez biurokratyczne sitwy i międzynarodowe konsorcja, które za nic maja interes Polaków, a dbają wyłącznie o swoją kabzę.
Ten niesłychany atak na KNP i Mikkego jaki obserwuję, każe mi zrewidować moje wątpliwości co do jego osoby na jego korzyść. Dochodzę do wniosku, że eurogłosowanie jest doskonałą okazją dla Wolnych Ludzi i Ruchu Wolnej Polski do podjęcia ryzyka i wykonania testu próby sił, między tym co nowoczesne i naprawdę WOLNE, a tym co wsteczne i będące kontynuacją NIEWOLNICZEGO STAREGO PORZĄDKU. Jeżeli KNP i Korwin-Mikke dostanie się do Parlamentu Europejskiego będziemy też mieli możliwość przez rok przetestować jego działania na arenie międzynarodowej przed prawdziwymi wyborami w Polsce.
Jestem przekonany że tak bezpiecznej okazji testu długo nie będziemy mieć, system prawny w Polsce robi wszystko żeby odroczyć rejestrację Zrzeszenia Słowian i redukuje nasze szanse na zorganizowanie się do wyborów w 2015 roku.
Długo się zastanawiałem czy zająć zdecydowane stanowisko polityczne i poprzeć formację Korwin-Mikkego swoim głosem. Nie namawiam nikogo do niczego – zresztą Wolni Ludzie mają to do siebie, że nie są podatni na sugestie, czy manipulacje. Zachęcam jednak wszystkich wahających się, tych którzy uważają że ich głos będzie stracony jeśli zagłosują na Korwina Mikkego, by poszli na całość. Ryzyko jest niewielkie – innego reprezentanta faktycznej zmiany w Unii Europejskiej nie mamy. Zachęcam też tych którzy nie głosowali do tej pory żeby zagłosowali na niego. Rok obserwacji to dosyć żeby zweryfikować realizację czyichś obietnic – na bezpieczną odległość od naszego kraju.
Jeśli KNP się sprawdzi będzie można ją poprzeć w 2015, jeśli nie zbojkotować te wybory do Sejmu w 2015. Jedno i drugie pozwoli się Wolnym Ludziom policzyć – zobaczymy dzięki tym prostym działaniu ile mamy siły – w procentach przed wyborami w 2019.
Ewentualny bojkot Wyborów w 2015 roku przez Wolnych Ludzi i tych którzy popierają Nasz Program Ruchu Wolnych Ludzi dla Wolnej Polski, jak i poparcie głosami Wolnych Ludzi KNP w tych wyborach (jeśli zrealizuje ona swoje zapowiedzi programowe w Europarlamencie) da nam doskonałe rozeznanie własnego poparcia i pozwoli skutecznie zorganizować się politycznie w latach 2016-2018.