[ostatnia aktualizacja 10.02.2012 – na dole artykułu]
Ponieważ otrzymałem skany artykułu z National Geografic poświęconego rzekomym odkryciom i nowościom w sprawie powstania Państwa Polskiego dzięki Skandynawskim Wikingom i dokonałem paru zadziwiających konstatacji w związku z tym artykułem dzielę się nimi ze wszystkimi.
Najpierw artykuł – bo tak wypada.
W związku z paktem ACTA – zastanawiam się czy mi wolno ten artykuł przytoczyć dla celów dyskusji? Jak myślicie czy z tego powodu zamkną nam BLOGA – bo takie będzie ich widzi mi się. A z drugiej strony jak tu polemizować z tekstem , którego się nie przytacza. Myślę jednak, że te skany nie przekraczają obyczaju Internetowego – a jeśli autor będzie miał zastrzeżenia że go tu cytuję w całości to zaprotestuje , a wtedy oczywiście zdejmiemy tekst jego autorstwa i bedziemy was odsyłać do Biblioteki Publicznej żeby się z nim zapoznać – a co za tem idzie rzeczywiście wrócimy do czasów Króla Ćwieczka kiedy Internet nie istniał i – co dobrze pamiętam – żeby cokolwiek przeczytać zwłaszcza wartościowszego musiałem prosić Bibliotekarzy z Jagiellonki żeby mi łaskawie jakieś opracowanie wydali – jako „nieprofesorowi” i literatowi zaledwie – osobie bez zatrudnienia i majątkowego poręczenia.
Czy to nam znów szykuje NOWA DEMOKRATYCZNA WŁADZA?
To tak tylko na rozgrzewkę po mojej dłuższej nieobecności spowodowanej pracą nad skróceniem powieści dla dzieci dla Wydawcy.
CB
Nikołaj Rerich (Mikołaj Raróg) – Córka Wikinga
Teraz już Tekst z National Geografic
– autorem jest Joanna Orłowska-Stanisławska
Wiking_Piast_National_Geographic
Moje uwagi do tego tekstu
Moje uwagi mają charakter odpowiedzi listownej – bo to był mail do osoby która mi tekst przysłała.
Muszę powiedzieć że współczesne czasopisma to rzeczywiście prymitywne tabloidy, które nie wnoszą dla tych, którzy żyją już trochę na tym świecie , a interesowali się kiedyś głębiej jakąś tematyką – niczego nowego. W całym tym artykule fajne są obrazki i rekonstrukcje, a pewną nowością jest str 9 – gdzie bardziej współczesne wykopaliska.
Za wiele by trzeba pisać żeby „wyprostować” cały ten artykuł. Związki słowiańsko skandynawskie są niewątpliwe, tylko pytanie dlaczego autorzy zaczynają je od VII wieku i tych wikingów z lat 800-tnych. Czy chodzi o to by bardziej emocjonalnie związać Polaków obecnie z etnosem germańskim? Takie właśnie wystawy też się masowo ostatnio organizuje za granty UE – a to Goci a to Wandale. O Sarmatach i Scytach się nie mówi za bardzo. Bo tam nie ma grantów z UE?
To wszystko co napisano w artykule czytałem w dzieciństwie, z wypiekami na twarzy , jako 10 letni chłopiec – jest to rozpisane z dużą wyobraźnią przez Jana Grabskiego w Sadze o Jarlu Broniszu. Trygwason, Widłobrody, Sinobrody, Matka Królów (sparafrazowana w filmie antykomunistycznym, a raczej „wentylu” sponsorowanym przez PZPR, jak przecież całe powojenne kino polskie – w latach 80-tych XX wieku – reż Janusz Zaorski 1982 – już sama data premiery wskazuje o co chodziło ówczesnym twórcom Stanu Wojennego, gdy zezwalali na produkcję tego filmu).
Nowością może jest że Skandynawowie nagle zaczęli tak akcentować swoje związki ze Słowianami – to się nazywa „ucieczka do przodu” ponieważ dowiedziono w roku 2010 ich genetycznego pochodzenia od mieszanki Scyto-Słowian (haplogrupa R1a1) i Staroeuropejczyków, których stare ruskie teksty nazywają Ilmerami, a historia Ilirami – Naddunajczykami (haplogrupa I1 i I2). Tylko że to się działo dużo wcześniej, dużo dużo – bo ludność R1a1 jest udokumentowana przez wykopaliska jad Łabą, Wisłą, Dunajem już od 2700 pne. w grobach w Eulau na Łużycach gdzie leży rodzina królewska. A to jest epoka brązu, wprowadzania rolnictwa , konia, wozu itp. najstarszy wizerunek wozu z Bronocic. A przez genetykę jako siedząca nad Wisła jest udokumentowana od 3500 pne – co właśnie związane z grobami królewskimi Bronocice, Słonowice, Jakuszowice, Pełczyska itp.
Artykuł celowo unika ciągłości – hipoteza jest mało poważna i ideologiczna , zawsze jest jakaś wiązka hipotez których używa się instrumentalnie – bo przecież można by wyciągnąć inną tę której treść przemyca się w artykule żeby wbić ją czytelnikowi w głowę. Dla mnie pobrzmiewa w tym artykule coś bezczelnego i aroganckiego. Jakby mówiono nam – no zgódźcie się wreszcie na taką interpretację historii, przestańcie już się upierać – To samo jest w Eupedii – próby „ratowania” za wszelką cenę swojego uprzywilejowanego położenia jako wiodącej rasy – próby karkołomne i niepoważne.
Tu też miejscami piszą że elity skandynawskie stworzyły państwo polskie i mówią nam – no było gorzej, ekstremiści hitlerowscy twierdzili że ogniem i mieczem cywilizację wam z Danii przyniesiono i z Niemiec a wcześniej żyliście w ziemiankach. Potem próbują to jakoś łagodzić i pisać że wiele etnosów, wiele grup etnicznych było na terenie Polski.
Pytanie czy oni wiedzą w ogóle dlaczego wiking to wiking – czy potrafią prawidłowo odczytać to słowo? Czy jeszcze łapią że to wiki- wici, wikło – rozsyłane wieści o wyprawie i że to wieda- weda, węda, wędzisko, wędzidło – stara wiara przyrodzona (oraz to co wyznacza reguły, prawo, za-węża wolność lub daje narzędzia władzy – wiedzę taj) i jej czarownicy wiedunowie, i że to kuning – kunig, czyli wikingowie to wedukuningowie (wedukingowie, wędokonungowie) gdzie kuning – kniaź – khunig – khan- han – kagan – to ten sam ciąg znaczeń związanych z księgą, księdzem i księżycem i konnym wojownikiem – wodzem – wiedzącym i wodzącym.
Tak, byli Skandynawowie w VIII i X wieku w Polsce i może nawet byli królami ale to wszystko ma swoją ciągłość bardzo dawną. Tylko trzeba inaczej patrzeć na archeologię – ona jest jak nawiert w ciemności, wykopaliska to otwór wycięty w czarnej płachcie. Na około pustka. Jakby zrobiono w roku 5000 ne po katastrofie atomowej odwiert w Berlinie na poziomie 1990 roku to stwierdzono by, że żyli tam Słowianie którzy jeździli wołgami i trabantami od Moskwy po Berlin, a jakby zrobiono odwiert w Warszawie na poziomie 2010 to by stwierdzono że nagle Niemcy podbili Polskę bo same ople, volkswageny i simensy itp. To nie jest tak.
Udowodniono że wojownik pochowany w Jakuszowicach – Mała Mogiłka, z roku ok 400 ne. król jak się o nim mówi nie był Scytą ani Hunem i jego otoczenie nie było Hunami a mimo to pochowano go na sposób huński – w strojach huńskich – bo taka była tendencja żeby się ubierać i grzebać jak aktualnie panujący, którzy wtedy zabierali się do rządzenia nad Dunajem i Wisłą. Atylla – dla nas lepiej Hatiłła albo Hotyłła (jak Jagiełła i Świdrygiełło i inni) to nikt obcy , to tradycja i korzenie sarmacko-scytyjskie. Rzecz w tym że Skandynawski etnos powstał ze Scyto-Słowian i Staroeuropejczyków (język skandynawski) i Celtów którzy tam weszli później niż Scyto-Słowianie.
Dlatego pozwalano im tutaj mieszkać i żyć nad Wisłą i Łabą. Czasami były kłótnie – oczywiście – jak wtedy kiedy obowiązany do posłuszeństwa Sistańskiemu kaganowi Gocki Winitar (Wenedar lub Wene-tyrs, gdzie tyrs – berło po prostu) a właściwie wenedyjski- wenedalski zamordował nad Dunajem Bozę (kroniki ruskie nazywaja go Bus-Busłajew) który reprezentował władców Huńskich (Khuńskich) i wybił 72 naczelników słowiańskich. Musiał natychmiast się zwijać ze swoją drużyną – błagał Rzymian żeby go wpuścili za limes ale oni nie chcieli więc wszedł siłą i tak wreszcie w ostatnim podrygu upadł Rzym, od którego Hotiłła pobierał sobie daninę roczną.
Tu mamy historię o 500 lat wcześniejszą z ziem polskich i groby królewskie sarmacko-scytyjskie choćby w Zakrzowie pod Wrocławiem oprócz tych z Jakuszowic i wielu innych. A przecież wcześniej około 0-100 są już wojny z Rzymem Markomanów – Moro-Kumanów – tych samych Sistanów bo Kumanowie to Połowcy znani znad Wołgi i Donu a Morowie, Morawianie – siedzą tam w tym miejscu Na Morawie od 2700 pne co najmniej jak twierdzi genetyka – bez przerw, a także za Troi (1400pne. ) żyli też z Drakami – Dar-Dawami albo inaczej Dardanami nad Dunajem i Bosforem nad Morzem Morawskim – Morzem Mora – Mar-Mara.
MARBOD ich wódz to dla Niemców i Skandynawów imię niewyjaśnialne – chwiejne, dziwne – ale dla nas Polaków jest łatwe do rozszyfrowania bo to Moro-Byta, jak MorBąta – jak Budda- Byta „będący” „oświecony” (czarownik, góryta, guru, po rosyjsku bud’ – Morbud, albo Marbod – bo Mara, Marza i Mor(hołt) to para bogów.
Więc wszystkie archeologiczne kultury – i Corded War i łużycka i pomorska i przeworska zawierają skorupy wykonane przez ludzi R1a1 oraz ludzi I2 i I1 i R1b1 – i to są twórcy tych skorup. Konglomerat Scyto-Słowian, Celtów i Staroeuropejczyków. Nie żadni Skandynawowie w sensie jakiejś odmiennej nieznanej nikomu nowej grupy, która się pojawiła na ŁODZIACH W VII WIEKU NE. To ciągłość od 10.000 lat wstecz nad Dunajem i od 5.000 lat wstecz nad Wisłą i od 2500-2400 pne w Skandynawii.
AKTUALIZACJA 10 02 2012
Ponieważ mamy zwyczaj że rozbudowane ważne głosy albo dyskusje publikujemy w ramach artykułów dla ich wzbogacenia i uzupełnienia treści – tak samo tym razem głos z wpisu od Mieczysława:
Nadesłane przez Mieczysława
SAGA O JÓMSBORGSKICH WIKINGACH
Stefan Ziętowski
biuletyn Islandia 4/2002
W początkach VIII w. pojawili się w Europie wikingowie, zwani później Normanami. Byli to piraci, łupieżcy pochodzący ze Skandynawii – Norwegii, Danii, a nawet ze Szwecji. Na swoich świetnie zbudowanych łodziach napadali Irlandię, Hebrydy, północną Szwecję, Orkady, Szetlandy. Plaga wikingów dotknęła nawet Francję. Długie łodzie wikingów wpływały w głąb kraju, pustoszono wsie i miasta, grabiono wszystko co miało jakąś wartość. W latach 841, 845, 855 i 861 dotarli do Paryża, miasto zdobyli i zniszczyli. W 845 r. napadli na Hamburg, zdobyli go, spalili domy i wymordowali mieszkańców.
W X w., za Mieszka I i Bolesława Chrobrego chyba nikt w ówczesnej Polsce nie wiedział, że istnieje wyspa Islandia, że jest zaludniona przez Normanów, że odkryli oni nowy ląd na zachodzie, zwany Winlandią (Ameryka). A Islandczycy wiedzieli o istnieniu naszego kraju, że władcą jest król Bolesław! Wiedzieli o tym dzięki Sadze o jómsborgskich wikingach. Opisuje ona dzieje wodza grupy wikingów Palnatokiego, jego wyprawy, bitwy, ale także zbudowanie przez niego grodu zwanego Jómsborgiem na wyspie Wolin. Na wyspie tej od IX w. było miasto znane jako Wineta, z portem nad rzeką Dziwną.
Saga jest bardzo obszerna, ale nas interesuje przede wszystkim historia Jómsborga. Bohaterem sagi jest wiking Palnatoki. Początek sagi to historia rodziny, skąd Palnatoki pochodził, jego małżeństwo z córką jarla Stefnira Alöfa, władcy Walii. Walia była zresztą przez długi czas we władzy wikingów. Po trzech latach zbójeckich wypraw Palnatoki pożeglował na wschód na Bałtyk z 40 łodziami. I teraz saga opisuje jak powstał gród na wyspie Wolin.
– W tym czasie królem w kraju Wenedów był Burisław (w niemieckim wydaniu sagi podano, że jest to Bolesław I, król Polski). Słyszał o Palnatokim i był zaniepokojony jego wyprawami, gdyż były one zawsze zwycięskie, a on sam był sławny wśród wikingów. Wtedy król postanowił wysłać posłańców do Palnatokiego i zaprosił go do siebie. Przekazał też propozycję, że zamierza dać mu krainę, zwaną Jóm (Wolin), aby tam mógł się osiedlić i bronić królewski kraj. Propozycję tę Palnatoki przyjął i osiedlił się w tej krainie wraz ze swoimi ludźmi. Zbudował tam duży gród, mocno ufortyfikowany. Część obwarowań obejmowała także i obszar morza, a tam kazał zbudować port i miejsce na 300 łodzi (w rzeczywistości miejsca mogło być najwyżej dla kilkunastu łodzi) tak, że wszystkie one znajdowały się w obrębie grodu. Sam gród zbudował z wielką starannością. Była brama, a nad nią umieścił kamienne sklepienie łukowe. Przed wrotami umieścił żelazne skrzydła bramy, którymi zamykano wjazd do portu. Nad kamiennym sklepieniem bramy była zbudowana wieża, na której znajdowały się wyrzutnie pocisków. Gród ten nazwano Jómsborg (burg znaczy gród, zamek).
Osobny rozdział w sadze opisuje jakie Palnatoki wprowadził zasady, prawa, których wikingowie musieli przestrzegać.
– Palnatoki po naradzie z mądrymi wikingami ustanowił prawa, które to prawa stały się sławne, a jego władza bardzo się zwiększyła. Takie były to prawa: żaden wiking nie może mieć więcej niż 50 lat i mniej niż 18 lat. Pokrewieństwo nie ma wpływu na przyjmowanie nowych wojowników, ale jeżeli będą chcieli należeć do załogi, muszą przyjąć ustalone prawa. Żaden wiking nie może ulec równorzędnemu przeciwnikowi. Każdy ma mścić się za swego towarzysza, jakby był jego bratem. Żaden nie może mówić o strachu, nie może bać się w żadnej sytuacji, nawet jeżeli sytuacja jest beznadziejna. Wszystko to co w czasie wyprawy zdobędą, muszą oddać do podziału, obojętnie czy to jest rzecz mało, czy bardzo wartościowa. I jeżeli ktoś tego nie zrobi (tj. weźmie coś dla siebie), to musi gród opuścić. Żaden nie może nikogo obgadywać, oczerniać. Jeżeli będzie jakaś nowina, nie może o tym nikomu mówić, gdyż tylko Palnatoki może nowinę ogłosić. Nikt nie może mieć kobiety w grodzie i nikt nie może być poza grodem dłużej niż 3 noce (kobietom wstęp do grodu był zabroniony). Jeżeli do załogi zostanie przyjęty ktoś nowy i okaże się, że on zabił ojca albo brata kogoś z załogi, albo nawet ich dalekiego krewnego, i będzie o tym później wiadome, to tylko Palnatoki będzie rozstrzygać (jak postąpić), jak również w razie sporu między nimi. Na tych zasadach wszyscy przebywali na grodzie i uznawali te prawa. Każdego lata wypływali na wyprawy do różnych krajów i zdobywali sławę. Byli uważani jako doskonali wojownicy, jakich w tym czasie nigdzie nie było. A nazywali się Jómswikingami.
Saga opisuje też przybycie do Jómsborga Sigvaldiego, syna Haralda, który panował na wyspie duńskiej, zwanej Seeland. Przybył z łodziami pełnymi wikingów. Palnatoki wraz z liczną załogą wszedł na wieżę, która była nad bramą, aby rozmawiać z wojownikami, którzy przybyli do grodu. Palnatoki zapytał, kto dowodzi łodziami. Sigvaldi odpowiedział – tutaj dowodzą dwaj bracia, synowie jarla Haralda. Ale my byśmy chcieli być razem z wami i możemy być wam potrzebni –. Palnatoki poradził się swoich wikingów, którzy znali Sigvaldiego. Ale decyzję pozostawili Palnatokiemu. On zaś kazał otworzyć bramę i łodzie wpłynęły do wewnętrznego portu.
Część przybyłych została, a część musiała odpłynąć.
Saga opowiada również o chorobie Palnatokiego i o jego rozmowie z królem Bolesławem. Z rozmowy tej wynika, że Palnatoki był jednak zależny od króla.
– Wtedy wysłał posłańca do króla Burisława (Bolesława). Król przybył do Palnatokiego (tj do Jómsborga), który poinformował króla, że ta choroba jest najgorsza z dotychczasowych. Wtedy król powiedział – To jest moja rada, wybierz kogoś na swoje miejsce i niech on będzie wodzem –. Palnatoki oświadczył, że najlepszy byłby Sigvaldi. Król powiedział – wszystkie prawa ustalone dla wikingów w Jómsborgu powinny dalej obowiązywać –. Sigvaldi nie odmówił i zgodził się. Wkrótce potem Palnatoki zmarł.
Dalsza treść sagi to opis przygotowań do bitwy i przebieg samej bitwy w Hjörungs (dzisiaj to Jörundfjord w Norwegii) między jarlem Hakonem (Norwegia) a jarlem Svendem (Dania), wspomaganym przez Jómsborgczyków. Warto wspomnieć, że wg sagi w walce tej wzięło udział po stronie Hakona czterech Islandczyków. Bitwa zakończyła się zwycięstwem Hakona a klęską wikingów z Jómsborga, którzy zostali w większości wymordowani.
Czy historia sagi jest prawdziwa?
Saga została spisana dopiero w XII w. na podstawie ustnych przekazów. Napisał ją Saxo z przydomkiem Grammaticus (1140-1206) w Historii Danica. Saga zawiera zresztą wiele błędnych informacji. Co prawda nie podaje dat, ale błędnie umieszcza w czasie niektóre zdarzenia. Harald Sinozęby, król Danii od 940 r., po walce z synem uciekł do Jómsborga, gdzie w 986 r. zmarł. Tak więc już wtedy musiał istnieć gród wikingów, czyli nie Bolesław przyczynił się do jego zbudowania.
Czy Polska miała kontakty z wikingami?
Przecież córka Mieszka I, siostra Bolesława Chrobrego, Swietosława zwana Sigrida Storrada, była żoną króla szwedzkiego Eryka I, a potem żoną króla Svena Widłobrodego króla Danii, Anglii i Norwegii. Pisarz Gołubiew swoją książkę Bolesław Chrobry rozpoczyna od opisu nieudanego napadu kilku wikingów na polską wieś, więc byli oni znani poddanym Bolesława.
Uczeni zresztą wątpią czy w ogóle na wyspie Wolin był gród wikingów. Dotychczasowe poszukiwania śladu grodu nie dały rezultatu. Śladów poszukiwano także na Bałtyku w okolicach Wolina. Jeżeli wikingowie zbudowali gród, to oczywiście na terenie trudno dostępnym. Nazwy były różne – Junne, Wineta. W książce Bolesław Chrobry jest piękny opis jak wojska Bolesława zdobywają gród wikingów.
Może więc za Chrobrego Jómsborg był zależny od Polski?
Historycy podają, że gród Jómsborg został zdobyty i zniszczony w 1043 r. przez króla duńskiego Magnusa. Ostatecznie cała wyspa Wolin została opanowana w 1184 r. przez króla duńskiego Kanuta VI. Tak skończyła się plaga wikingów.
Ale nas interesuje fakt, że w jednej z licznych sag jest mowa o Polsce, o królu Bolesławie, o Jómsborgu. Może wiele zdarzeń jest nieprawdziwych, ale Islandczycy na pewno wiedzieli o istnieniu Polski.
***
MD