Tajemnica martwego dziecka w grobie 35-letniej szamanki
Od Poli Dec
Musiała być niezwykłą kobietą. Wskazuje na to jej grób: w bielonym ośmiokątnym dole osadzono otynkowaną na czerwono wiklinę, która była obłożona drewnem. W jej czasach było to wyjątkowe. Kobieta ta bowiem zmarła około 9 tys. lat temu, w czasach, gdy ludzie w Europie Środkowej byli jeszcze łowcami-zbieraczami.
Zmarła kobieta stała się sławna jako szamanka z Bad Dürrenberg (Saalekreis). Jej grób został odkryty przypadkowo w 1934 r. podczas prac ziemnych. W 2019 r. odbyły się ponowne wykopaliska. Od tego czasu zespół archeologów, genetyków, antropologów i ekspertów medycznych próbuje zrekonstruować życie i rolę zmarłej kobiety przy użyciu najnowocześniejszych metod. Dotyczy to również tajemniczych kości dziecka, które początkowo zostały przeoczone i można je było wydobyć dopiero w trakcie ponownych wykopalisk. Prawdopodobnie razem z kobietą w grobie złożono sześcio— lub ośmiomiesięczne dziecko.
Według obecnego stanu wiedzy kobieta była specjalistką od spraw duchowych, szamanką, która miała kontakt z duchami i zajmowała się uzdrawianiem. Martwy chłopiec został położony na piersi około 35-letniej kobiety podczas jej pogrzebu.
„Są poszlaki wykazujące oznaki niedorozwoju. Dziecko nie było zdrowe — wyjaśnia antropolog Jörg Orschiedt, który badał znalezione kości.
Nowe analizy wykazały, że chłopiec nie był synem szamanki. Wiemy to dzięki badaniom archeogenetycznym instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka w Lipsku, wyjaśnił archeolog Harald Meller na spotkaniu w Halle.
„To mogła być ofiara z człowieka” — powiedział dyrektor Państwowego Muzeum Prehistorii w Halle — „ale to wydaje się mało prawdopodobne”. Dlaczego więc ci dwoje zostali pochowani razem?”
„Wiele wskazuje na to, że niemowlę zostało przywiezione do niej na leczenie” — spekulował Meller. „Była skuteczną uzdrowicielką. Ludzie pielgrzymowali do niej„. Przemawia za tym bogactwo grobowca, które było wyjątkowe jak na tamte czasy — powiedział Meller. Oprócz licznych narzędzi znaleziono także strój szamanki wykonany z kości i zębów zwierząt.
Za nakrycie głowy służyło poroże kozła sarny.
Tam, gdzie dziś znajduje się park zdrojowy Bad Dürrenberg na południe od Halle, już w epoce kamiennej biły źródła solankowe. Szamanka prawdopodobnie ich używała, gdyż przez kilka lat żyła z dwoma siekaczami startymi aż do zębodołów po wewnętrznej stronie, a solanka pomaga przy takiej dolegliwości.
Miała zadziwiająco dobrze zaleczone zapalenie korzeni zębów — zdiagnozował Walter Wohlgemuth, dyrektor Kliniki Radiologii Szpitala Uniwersyteckiego w Halle.
„Była też bardzo zdrowa pod innymi względami. Musiała mieć wielkie umiejętności jako uzdrowicielka”.
Deformacje w jej czaszce i kręgach szyjnych doprowadziły do oczopląsu podczas ruchów głowy: „To musiało przerażać ludzi„. Wyglądało to tak, jakby była w bezpośrednim kontakcie z duchem, co budowało jej wiarygodność.
„Jednak w swoich próbach pomocy choremu dziecku poniosła porażkę i prawdopodobnie straciła z tego wysiłku własne życie, dlatego oboje zostali pochowani razem” — podsumował Meller niezwykłe znalezisko.
W Europie Środkowej nie jest znane żadne porównywalne, rozbudowane miejsce pochówku z okresu mezolitu.
więcej zdjęć i film u źródła: onet.pl