Skarb scytyjski w Cierpicach pod Toruniem.
Jak donosi portal Wirtualna Polska w Cierpicach pod Toruniem detektoryści, czyli poszukiwacze skarbów odkryli skarb zakopany nad Wisłą przez scytyjskiego wojownika. Oczywiście to tylko domysł, a do tego mało logiczny, prawie że nieprawdopodobny. Równie dobrze mógł to być skarb lokalnego wojownika, zdobyty na Scytach. Trudno mi sobie wyobrazić po co jakiś Scyta-Przybysz, z dalekiego Iranu (1000 km), na wyprawie łupieżczej miał zakopywać na pustkowiu, po którym tylko niedźwiedzie hasają i dziki ryją, swój skarb? Na dodatek złożył tu też uprzęż końską i broń, czy też może symbol władzy – jakim jest toporek. No tak, czyżby koń i broń nie były mu już potrzebne, skoro zakopał te rzeczy w ziemi? A może to jednak łup tutejszego wojownika zdobyty na jakimś zabłąkanym ochroniarzu konwoju handlowego, który przybył po bursztyn, albo na jakieś rozmowy z lokalnymi władcami? Może to łup zwykłego tutejszego rabusia, który nie mógł ujawnić zdobytego w ten sposób „bogactwa” i odłożył sprawę na później? Gdyby zdobył te rzeczy w walce to chyba nie musiałby ich ukrywać?
Po co Scyta dźwigał z Iranu ozdoby w worku? Może wybierał się po pannę i wiózł ze sobą wiano? Ale jechać po kobietę 1000 km, naprawdę, musiałaby to być ksieżniczka co warta jest pół królestwa!
Końska uprzęż i siekierka prawie na pewno należały do wojownika, ale Scytowie nie byli „irańskimi wojownikami”, a jeżeli byli to nie wiadomo po co przybywali na pustkowie, po którym hasali nadzy Słowianie, którzy nie znali jeszcze swojego języka i ledwo co pozłazili z drzew. Czy to możliwe, że przybyli po to żeby łupić tutejsze wilki, żubry i tych golasów z ziemianek?
Kompletnie nielogiczne. Żeby wyprawić się z tak daleka po cokolwiek trzeba było mieć cel oczywisty, ale naprawdę bardzo poważny.
Myślenie to trudna sztuka! Wymaga nie tylko logiki, ale wiedzy i zaangażowania pełni wyobraźni. Swobodna wyobraźnia, odwaga w stawianiu hipotez to nieodłączna część wielkiej nauki, tej pokroju rewolucji kopernikańskiej. Cóż komentatorowi tego wydarzenia zabrakło wszystkiego po trochu.
Jakiż to mógłby być cel, jakaż wieść mogłaby sprowadzić z tak daleka wojowników Scytyjskich. I dlaczego w tym skarbie nie ma nic lokalnego, jakichś ludów wojennych tutejszych, jakiegoś kamienia łupanego, obucha, cepa czy maczugi nasiekowej, czy czym się tam Słowianie-Niesłowianie Nadwiślańscy wtedy posługiwali?
Nie, nie -nic z tego co pisze uprzejmie dziennikarz polskojęzycznego Banksterskiego portalu WP.pl, nie trzyma się kupy, za diabła nie ma w tym logiki. Pozostaje zmienić założenie podstawowe, o tym że to był przybysz z dalekiego Iranu.
Komentarz na WP. pl jest bezdennie płytki i napisany w duchu dotychczasowej nauki niemieckiej, która wyklucza istnienie Słowian na tym terenie w starożytności i nadal mimo tylu dowodów genetycznych nie wiąże Słowian ze Scytami. A przecież z wykopalisk archeologicznych wydobywa się oczywisty obraz rozległej KONFEDERACJI Słowiano-Aryjskiej (Słowiano-Bałto-Sarmato-Scytyjskiej) już od czasów około 3500 lat p.n.e., o potwierdzonej ciągłości historycznej w czasie wojen z Rzymianami aż do zburzenia Rzymu i jego upadku w roku 476 n.e..
Szkoda, że nie mam w tej chwili czasu, żeby popuścić wodze fantazji, czyli wyobraźni i podpierając się elementarną wiedzą i logiką ukazać wam obrazu wydarzeń jakie się rozegrały pod Cierpicami, bliższego prawdy i to na szerokim tle historycznym z tego czasu (około 500 p.n.e.). Po prostu nie mam go, ale Księga Tanów jest już na ukończeniu piszę ostatni Wielki Tan Zimowy, po nim tylko 4 Małe Tany i 4 opowieści z działu „Bogowie i ludzie” poświęcone władcom Scytów i Daków Europejskich właśnie tego okresu 500 p.n.e. do około 100 n.e.. Być może ta historia tam się znajdzie. Księga Tanów będzie musiała zostać najprawdopodobniej wydana w dwóch tomach, bo ma już ponad 800 stron.
więcej o samym odkryciu u źródła: https://wiadomosci.wp.pl/skarb-pod-toruniem-pradawny-wojownik-zakopal-nad-wisla-worek-z-ozdobami-6562511833672192a