Nasza Lubuska: Dariusz Chajewski – Ilua jest dla nas trochę jak mityczna Troja. Czy słusznie lokujemy ją w Szprotawie?

Ilua jest dla nas trochę jak mityczna Troja. Czy słusznie lokujemy ją w Szprotawie?

Rys. Robert Jurga

Od Poli Dec

Zjazd gnieźnieński to jedna z najważniejszych dat w historii Polski i to nie tylko tej średniowiecza. W tym wydarzeniu, a raczej w opowieści o nim istotną rolę odgrywa lubuska Szprotawa, a raczej nieco mityczna Ilua, jak chcą regionaliści dzisiejsza Iława, dzielnica miasta. To kolejna część naszego cyklu „Lubuskie zagłębie historycznych sensacji”.

 

 

 

Wszystko zaczyna się od Ilui (Ilavii, Ilvy). Dlaczego jej szukamy? Zgodnie z relacją kronikarzy to w okolicy tego nieco mitycznego grodu nastąpiło pierwsze spotkanie Bolesława Chrobrego i Ottona III w marcu roku 1000. Wydarzenie to uważa się za symboliczne przyjęcie Polski do grona państw europejskich. W Szprotawie usłyszymy, że właśnie położenie tego wzniesienia, wyspy w dolinie Bobru odpowiada ustaleniom historyków opisujących wczesnośredniowieczny protokół dyplomatyczny, wedle którego na miejsce spotkania na wysokim szczeblu wybierano teren neutralny, a takim właśnie jest środek rzeki. Do 1945 miejsce to nosiło nazwę Nonnenbuschberg (góra w buszu zakonnic). Jednak już niemiecki historyk Gloger określił je jako relikt średniowieczny, gród, sprzed czasów kolonizacji niemieckiej.

Dwie morgi historii

Ponad 800 lat po wydarzeniach z Ilvy sprawę odświeżył śląsko-łużycki historyk Worbs. Na podstawie badań archiwalnych dokumentów ustalił, że znana z kroniki Ilva to na pewno nie Iłowa pod Żaganiem, lecz właśnie nadbobrzańska wieś Iława. W dokumencie z 1295 r. wymieniony zostaje pleban z Iławy „Plebanus Cyslerus de Ylavia”, a od 1318 r. pojawiają się już dwie części miejscowości „Ylavia magna” (Iława Wielka) i „Ylavia slavica” (Iława Słowiańska), położone kolejno na prawym i na lewym brzegu rzeki. W 1802 r. Worbs widział jeszcze pozostałości warowni w Iławie.

Szprotawski historyk i opiekun zabytków Matuszkiewicz sto lat później napisał, że w Iławie Małej zachował się dawny plac zamkowy o wielkości oraz częściowo zasypana mokra fosa o szerokości 20 kroków. Już po wojnie Ilvę nad Bobrem, nieco poniżej Szprotawy, lokował poznański profesor Jedlicki, tłumacz Kroniki Thietmara, pisał o niej, chociażby Hieronim Szczegóła.

Obiekt wpisano do rejestru zabytków w 1973 r., a archeolog Jarosław Lewczuk w 1993 r. w oparciu o literaturę i badania powierzchniowe umieścił to stanowisko w spisie zweryfikowanych pozytywnie grodzisk regionu. Z okazji obchodów 1000-lecia Państwa Polskiego w 1960 r. odsłonięto tu nawet obelisk upamiętniający spotkanie Ottona III z Bolesławem Chrobrym.

Co ma piernik do… grodziska

Słynny zjazd gnieźnieński w 1000 roku zorganizowany został przez Bolesława Chrobrego w kilku ważnych celach. Pretekstem była pielgrzymka do grobu św. Wojciecha. Na zjeździe ogłoszono utworzenie samodzielnej polskiej metropolii kościelnej w stolicy państwa piastowskiego oraz podległych jej trzech biskupstw. Cesarz zrzekł się także na rzecz Bolesława Chrobrego.

Zdecydowanie nieprzychylny Polsce niemiecki kronikarz Thietmar, przy okazji spotkania cesarza z Bolesławem Chrobrym: „W jaki zaś sposób był cesarz przez niego wówczas podejmowanym i przez jego kraj aż do Gniezna wiedziony, rzecz to nie do uwierzenia i wprost nie da się opowiedzieć”. Nie jest trudno domyślić się, że w wielu przypadkach był to efekt doskonałych działań promocyjnych ekipy Bolesława Chrobrego.

Tak, tutaj ważne było pierwsze wrażenie. Jednak mimo tylu lat badań i poszukiwań nie udało się wskazać miejsce pierwszego spotkania. Czy była to Ilva, obecnie dzielnica Szprotawy? Czy tutaj Bolesław Chrobry przywitał i wystawnie ugościł cesarza Ottona III? Wybór przez Chrobrego Iławy, leżącej na ziemi plemienia Dziadoszyców, nie byłby przypadkowy. Chrobry podczas całej pielgrzymki chciał zaimponować cesarzowi, dla osiągnięcia pewnych celów politycznych. Rzeczywiście świadczą o tym: wyśmienita uczta powitalna, hojne podarki i liczne rozrywki – wszystko to pisemnie potwierdzone przez Thietmara…

Jak przekonuje szprotawski regionalista Maciej Boryna dzisiejsza wiedza pozwala nam w przybliżony sposób odtworzyć przebieg tego etapu cesarskiej pielgrzymki Rzym-Gniezno.

Podążający w kierunku Gniezna orszak cesarza korzystał z traktu wiodącego przez nieprzyjazną osadnictwu zabagnioną graniczną puszczę, dzisiejsze Bory Dolnośląskie. Tak dotarł do Iławy położonej nad Bobrem, gdzie zaczynało się terytorium Dziadoszan. W przekazie nie wspomina się bezpośrednio o grodzie, co w żaden sposób nie zaprzecza jego potencjalnemu istnieniu.

Wytypowano dwie przypuszczalne lokalizacje grodu: na wyspie na lewym brzegu Bobru lub na jego prawym brzegu, na wzgórzu, gdzie znajduje się kościół pw. św. Andrzeja. W 1996 roku badania prowadzono zarówno na wyspie, jak i na wzgórzu kościelnym. Niestety, wykopaliska dały wynik negatywny. Wyspa ma nieco ponad 2,5 ha powierzchni. Domniemana wczesnośredniowieczna fortyfikacja była otoczona fosą, obecnie częściowo zasypaną, zasilaną z rzeki Bóbr. Poza fosą zabezpieczały ją stosowane wtedy wały o konstrukcji drewniano-ziemnej lub nawet tylko sam ostrokół. Przekaz Thietmara wiąże jego lokalizację z granicą ówczesnego państwa polskiego, co nadawałoby mu funkcję ochrony traktu, przejścia granicznego i jednocześnie przeprawy przez rzekę.

Fot. Niewiele osób wie, że ruiny kościoła poewangelickiego były w przeszłości piastowskim zamkiem. Szprotawa stara się o tym przypominać.

Tylko spokojnie

– Mój sceptycyzm bierze się stąd, że tam kopałem, prowadziłem badania archeologiczne – mówił nam przed laty archeolog Jarosław Lewczuk. – Wyspa ta jest w znacznej mierze sztuczna i znajdujemy tutaj dużą ilość żużla pozostałego z wytopu żelaza. W okolicy były duże kuźnice, ale to późniejsze czasy w stosunku do tych, o których mówimy. Badałem także rejon wzniesienia, na którym posadowiono kościół. Z jednej strony nie ma tam miejsca na ulokowanie grodu, z drugiej mamy bardzo gliniaste podłoże.

Jak twierdzi archeolog Ilua może być wszędzie, zwłaszcza że w kronice nie figuruje jako gród, ale „loco”, czyli po prostu miejsce. To mogła być – na przykład – rozległa łąka obok brodu. Zapewne ekipa władcy na przyjęcie gości nie wybrałaby ciasnego i niezbyt reprezentacyjnego grodu.

Zresztą ówcześni władcy mieli zasadę, że nie siedzieli długo w jednym miejscu, ale podróżowali i tam, gdzie była głowa państwa, znajdowała się de facto stolica, skarbiec… Trasa pielgrzymki jest więcej niż problematyczna i tylu profesorów próbowało już ją odtworzyć.

– Wiemy, że Otton III odbył podróż na trasie Ratyzbona – Gniezno – Magdeburg, czyli przybył do nas z południa – tłumaczył Lewczuk. – Kiedyś, kierując się danymi archeologicznymi i ogólną wiedzą starałem się otworzyć tę drogę przez nasz region. Najbardziej prawdopodobny wydaje mi się trasa z Przewozu przez Iłowę Żagańską, Stary Żagań, Solniki i Bytom Odrzański. Pamiętajmy, mamy marzec, a południe naszego regionu to same bory i bagna. Każda dodatkowa rzeka, rzeczka dla tak licznego dworu oznacza skomplikowana przeprawę. Na dodatek w okolicy Szprotawy ślady osadnictwa z tego okresu są raczej skąpe.

Tymczasem Boryna przywołuje kolejne argumenty, jak chociażby funkcjonowanie późniejszej rezydencji na wyspie. Jednak to już całkiem inna historia…

Co tak naprawdę wydarzyło się w roku 1000. Władca piastowski zwolniony został również z obowiązku płacenia trybutu cesarstwu niemieckiemu oraz według przekazu Galla Anonima: „cesarz mianował go bratem i współpracownikiem cesarstwa i sprzymierzeńcem narodu rzymskiego”. Podczas zjazdu Otton III włożył na głowę Bolesława Chrobrego koronę, co uważa się bądź za akt czysto honorowy, bądź za nadanie godności patrycjusza rzymskiego lub króla. Ofiarował mu też kopię włóczni św. Maurycego oraz gwóźdź z krzyża pańskiego, co miało symbolizować uznanie suwerenności polskiego władcy. W zamian następca Mieszka I podarował mu ramię św. Wojciecha.

źródło: https://lci-lubuskie.pl/2024/05/10/ilua-jest-dla-nas-troche-jak-mityczna-troja-czy-slusznie-lokujemy-ja-w-szprotawie/

Podziel się!