Szwedzcy archeologowie odkryli bezcenny skarb z XII wieku, w postaci 170 srebrnych monet. Na arcykosztowne – zwłaszcza pod względem niematerialnym – znalezisko natrafiono w czasie prac archeologicznych na wyspie Visingsö.
Archeologowie z Muzeum Okręgu Jönköping (Jönköping Läns Museum) prowadzili prace w romańskim kościele Brahe. W jego podziemiach miały zostać poprowadzone kable, stąd też grunt badano pod kątem obecności ewentualnych znalezisk.
I te jak najbardziej tam były. Panie Anna Ödéen oraz Kristina Jansson natrafiły tam na grobowiec, w którym odnaleziono dwa szkielety. W toku oczyszczania kości okazało się, że w pozostałości jednego ze szkieletów zaplątały się trzy niepozorne monetki.
To z kolei skłoniło naukowców do przypuszczenia, że może być ich tam więcej. I w istocie, w pobliżu stóp jednego ze szkieletów znaleziono ich całą jamę.
Skarb wielce tajemniczy
Odkryte tam 170 brakteatów (czyli ówcześnie waluty dość niewielkiego nominału – choć, w odróżnieniu od nowszych czasów, zawierającej faktyczne srebro) okazało się pochodzić z okresu pomiędzy 1150 i 1170 rokiem. Prócz funkcji monetarnej używano ich także jako biżuterii. Trudno ustalić, który monarcha je wybił – jeśli którykolwiek – w Szwecji trwał wówczas dość chaotyczny okres.
Kraj wstrząsany był konfliktami wewnętrznymi i dynastycznymi, zaś w ciągu tych dwudziestu lat pretensje do korony zgłaszało co najmniej sześciu władców. „Zgłaszało pretensję”, nie zaś rządziło – nie wszyscy bowiem sprawowali nawet kontrolę nad znaczniejszą częścią kraju.
Źródło: Jönköping Läns Museum
Skarb zawiera przy tym egzemplarze monet o nieznanej dotąd symbolice. Inne mają swoje odpowiedniki, ale również bardzo rzadkie, co czyni je tym cenniejszymi. Potencjalnie mogą one przy tym pochodzić z bardzo oddalonych stron (w Skandynawii znajdowano m.in. monety bizantyjskie, arabskie czy nawet pochodzące z Azji Środkowej).
Srebro wiele ci powie
Monety zostaną teraz oczywiście poddane drobiazgowym badaniom. Co sensacyjne i i zaskakujące to to, że skarb ten znaleziono w grobowcu w kościele. Innymi słowy, był to chrześcijański pochówek. Tymczasem obyczaj chowania zmarłych z kosztownościami był absolutnie obcy ówczesnej chrześcijańskiej mentalności.
Pasował za to jak ulał do wikińskich, tradycyjnych obyczajów pogańskich. Zatem pogański pochówek w chrześcijańskim kościele? Wydaje się to wnioskiem absurdalnym – niewykluczone jednak, że chodzi tu o bardzo charakterystyczne dla średniowiecznej Skandynawii zjawisko.
Wielu ludzi, przyjmując chrzest, bynajmniej nie wypierało się pogańskich obyczajów religijnych. Nie chodzi przy tym o nieszczere przyjęcie Chrześcijaństwa – niejednokrotnie bowiem byli oni bardzo gorliwymi jego wyznawcami. Tym niemniej… nie przeszkadzało im to kultywować również dawnych wierzeń.
Niezależnie od świadomości tego, do pewnego stopnia, synkretyzmu religijnego, fakt odnotowania pogańskiego obyczaju w chrześcijańskim grobie jest dla uczonych zaskakujący. Liczą oni na to, że pogłębiona analiza pozwoli odpowiedzieć na pytanie, skąd w istocie te monety pochodziły, i skąd w tym grobowcu się wzięły.
źródło: https://bithub.pl/metale-szlachetne/skarb-odkryty-w-szwecji-przyczyna-zaskakujacych-wnioskow