Drugie Królestwo SIS, czyli Jagiełło i Panowie Małopolscy
Kto wpadł na pomysł unii polsko-litewskiej? I dlaczego?! Historycy usiłują odpowiedzieć sobie na to pytanie od wieków. Z jednej strony opłacało się to Jagielle, mówią, bo nie miał zbyt wielu ludzi do walki, ponieważ Litwa i Ruś wchodzące w skład jego państwa zbyt gęsto zaludnione nie były, a przecież kniaź chciał pokonać Zakon Krzyżacki. Ponadto polscy rycerze słynęli z kunsztu wojennego, a do tego byli mocno rozrodzeni i chętnie kolonizowali ziemie położone na wschód od Mazowsza. I to już nawet dwieście lat przed zawarciem unii, zdaniem niektórych źródeł.
Nowe gniazda szlacheckie, często o starych mazowieckich nazwach, ożywiały gospodarczo Litwę, oddając do handlu zboże, drzewo na okręty, czy miód, które to dobra spławiano Bugiem do Wisły i dalej do Gdańska. Podkreśla się, że kniaź litewski musiał przyjąć chrzest, żeby Krzyżacy dali mu spokój. Pisze się, że zagrażała mu Ruś Moskiewska, więc musiał szukać sojuszników na zachodzie. Akurat w tamtym czasie to raczej Rusi Moskiewskiej zagrażali Tatarzy, więc ten argument możemy pominąć. Ale wyżej wymienionych ważnych powodów mamy na tyle dużo, że możemy wnioskować, że to Jagiełło wyszedł z propozycją unii polsko-litewskiej!
Z drugiej strony, tzw. panowie polscy, rycerstwo małopolskie w większości, nie chcieli na tronie Habsburga otwarcie współpracującego z Cesarstwem Niemieckim i Krzyżakami, którzy właśnie osiągnęli szczyt swej potęgi. Byli łakomi na te żyzne ruskie ziemie, którymi dysponował i którymi hojnie za zasługi nagradzał młody kniaź litewski. No i uważali się za tak mocnych i mądrych, że wiedzieli że nie będą mieli najmniejszego problemu, żeby z Jagiełły zrobić marionetkę i tak naprawdę rządzić nim, młodą Jadwigą i całą Litwą i Koroną. To też dla mnie mało wiarygodna teza, ale podnoszona przez historyków. Zatem trzymając się tego rozumowania możemy wnosić, że z propozycją unii musieli wystąpić małopolscy panowie, na czele ze Spytkiem z Melsztyna i Janem z Tenczyna, opiekunem nieletniej Jadwigi! Tak, to oni wymyślił ten sojusz!
A co jeśli obie strony wpadły na ten pomysł jednocześnie? A co jeśli ten projekt przygotowywany był od dawna, bo jak przyjrzymy się historycznym zapisom, to można odnieść wrażenie, że nie zamykali sobie tej możliwości i król Ludwik Węgierski, kiedy jeszcze żył i przyjął w Budzie księcia Skirgiełłę, i żona króla Elżbieta Bośniaczka, i jej świekra Elżbieta Łokietkówna, i kniaź Borys, członek delegacji proszących o rękę Jadwigi, i kupiec wileński Hanul negocjujący warunki finansowe zerwania zaręczyn z Wilhelmem, i panowie małopolscy, i wielu wielu innych…dlaczego tak wielu? Czyżby każdemu z nich chodziło o własne korzyści jedynie? Jeżeli tak, to dlaczego nie wybrali prostszego układu, służenia na dworze Habsburgów?
Jeśli historyk nie zna najdawniejszych dziejów własnego kraju, to i jego wnioski będą ucięte, niepełne, powierzchowne, w duchu średniowiecza, które zna z podręczników, bo przecież to w średniowieczu Polska się dopiero zaczęła. W okresie walk krwawych, rabunku ziem, podporządkowywania sobie ludzi, handlu niewolnikami. Przecież temu tłumowi ludzi wymienionych powyżej nie mogło chodzić o nic innego! Przecież nie było nic innego przed Mieszkiem I, przed 966 rokiem!
Tak sądzą historycy, ale czy tak sądzili tamci ludzie w XIV I XV wieku?
Warsztat historyka to zapisany tekst. Sam fakt zapisania czegoś ma stanowić o prawdzie. Od tego się wychodzi. Oczywiście potem weryfikuje się, sprawdza, potwierdza w kilku badaniach, dosłownie kilku i już mamy gotową odpowiedź. Ale tak naprawdę zeskrobaliśmy tylko nieco farby i tylko udało może nam się trafnie określić jaka to farba. A co z wyobraźnią? Co z uczuciami tamtych ludzi? Co z ich wartościami? Co z ich wiedzą i wyobrażeniem o świecie? Czy historyk przeczytawszy parę dokumentów i uwiarygodnionych kronik umie i próbuje już wejrzeć w dusze i umysły tamtych ludzi? Jeśli historycy nie mają na to odwagi, to my spróbujmy!
Po dwóch stronach granicy na Bugu i Narwi pojawia się myśl o unii dwóch państw. Jednocześnie, bo dlaczego nie? Nie ma przypadków! Późniejsza historia Polski pokazała nam, że taka unia jest czymś tak naturalnym, tak oczywistym, że aż dziwne, że nikt na ten pomysł wcześniej nie wpadł. Zaraz, zaraz, ależ wpadł! W starożytności przecież! Jak to zatem było w XIV wieku: dwie grupy ludzi kierowane świadomością nieskończoną wpadają na taki sam pomysł i rozpoczynają jego żmudną, ale wciąż postępującą realizację. Bo dla nich Krak i Wanda, to nie są dzieje bajeczne, bo pokonanie Aleksandra Wielkiego miało miejsce i z tego zwycięstwa my potomkowie tamtych Lechitów jesteśmy dumni! Bo tak pokonywaliśmy takich wielkich wrogów! Już raz tak było, bo byliśmy zjednoczeni! I byli z nami wtedy też i Litwini, i Rusowie, i Nurowie, i wiele innych ludów, i np. Chrobaci.
Mogło to być tak – Chrobackie rody, po zwycięstwie obcej nam rodziny mafijnej Piastów, bandzie niekoniecznie spokrewnionych ze sobą osobników, po przewrocie pałacowym, schowali się w swoich rodowych gniazdach, nosząc w sercu pamięć tamtych dni i opłakując rody takie jak Popielidzi, którym umknąć przed zagładą się nie udało.
A my pamiętamy, bo opowiadali nam to nasi dziadowie. I kniaź Jogaiła pamięta, bo tę wiedę przekazał mu jego ojciec Olgierd, po rusku żyjący, a starą wiarę pielęgnujący, żeby całkiem nie zaginęła, żeby to co w niej najistotniejsze jego następca w sercu nosił. I syn jego Jogaiła dobrze te nauki zapamiętał, rozumiał co znaczy etos rycerski, ale nie ten naciągany, wymyślony przez świętego Bernarda, żeby usprawiedliwić zabijanie w imieniu Jezusa Chrystusa. Tylko ten z Królestwa SIS, ten lechicki. Prawedę tę nosili w sercu chrobaccy rycerze ze Spytkiem z Melsztyna na czele, który za pomoc w uzyskaniu lackiej korony dostał w prezencie od Jagiełły złote sandały wysadzane drogimi kamieniami.
„Spytek z Melsztyna, który w końcu X IV wieku był jednym z najznakomitszych panów w Polsce i przeważny wpływ w niej wywierał, pochodził z rodziny Melsztyńskich, herbu Leliwa (…) On to szczególniej sprzyjał Jadwidze i przeciągnął na jej
stronę wszystkich Leliwitów. Ziemowit, książę mazowiecki, uważał go za głównego sprawcę swego niepowodzenia w Krakowie i mszcząc się, spalił zamek jego Książ. Spytek należał do poselstwa wysłanego po Jadwigę; podczas swego pobytu w Węgrzech poznał Elżbietę, córkę Emeryka, piastującego godność węgierskiego starosty Rusi Czerwonej. Gdy Jadwiga przybyła do Polski i została ukoronowaną, Spytek głównie się przyczynił do jej małżeństwa z Jagiełłą. W dzień swej koronacyi król ten hojnie obecnych panów obdarzył, Spytek z Melsztyna otrzymał bardzo kosztowne złote sandały, ozdobione drogiemi kamieniami.
Niedługo potem odbył się ślub młodego wojewody z ową Elżbietą, córką Emeryka, którą dawniej poznał w Węgrzech.
Jako ulubieniec królewski, któremu Jagiełło po części zawdzięczał swe wyniesienie na tron polski, Spytek był obsypany bogatemi darami. Po opanowaniu Rusi Czerwonej, dostał mu się obwód Samborski, nakoniec otrzymał prawem feudalnem Podole, z obowiązkiem bronienia całego kraju od napadów tatarskich, które go wówczas trapiły.”
„Wieczory Rodzinne”, 21 Grudnia 1885 (2 Stycznia) 1886 r,
Wśród historyków panuje uzasadnione przekonanie, że to właśnie Spytek z Melsztyna przyczynił się najbardziej spośród lackiego rycerstwa do uzyskania przez Jagiełłę tronu. Powody podają oni różne, wskazując, mylnie moim zdaniem, że ród Melsztyńskich był bardzo młody, bo sięgał swymi korzeniami zaledwie do dziada imiennika naszego bohatera, który przybył znad Renu i był kiedyś prawą ręka Władysława Łokietka. A w następnych pokoleniach jego potomkowie koło tronu się kręcili, żeby coś dla siebie zyskać. Ot, zaledwie młodzi dorobkiewicze.
Moim zdaniem jest to kolejna próba zakłamania historii przez stronę niemiecką. Tak, wiem, nudne to już, ale czy całkiem pozbawione sensu. Sprawdźmy!
Po pierwsze, znamy spór między tzw. panami wielkopolskimi a panami małopolskimi o to kto ma zostać mężem królowej Jadwigi. Panowie wielkopolscy popierani przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Bodzantę optowali za dynastią piastowską, czyli za księciem zachodnio-mazowieckim Ziemowitem, a panowie małopolscy, skupieni wokół Leliwitów upierali się przy Jagielle. Że Piastowie z Niemcami i kościołem łacińskim współpracowali nikogo przekonywać nie trzeba. A że niskimi pobudkami się kierowali, to już najlepiej pokazuje postać Władysława Opolczyka, Piasta, który razem z Habsburgami i Krzyżakami planował pierwszy rozbiór Polski. Ziemowit z czasem został zneutralizowany przez Jagiełłę, bowiem polski król ożenił go ze swoją siostrą, także miał Władysław na dworze w Sochaczewie swojego szpiega. Starszy brat Ziemowita, książę Janusz rządzący Mazowszem Wschodnim, szybko zorientował się, że lepiej wyjdzie na tym jak Litwinów się będzie trzymał, a nie z nimi walczył i jego relacje z Jagiełłą układały się dość dobrze prawie od samego początku. Dodajmy, ze małżonką Janusza była rodzona siostra Witolda, księżna Danuta Anna.
A kim byli Leliwici?
Polska 1386
Leliwa to był najstarszy herb Chorwacji bałkańskiej, którą założyli potomkowie mieszkańców Chorwacji północnej, czyli Białej, w skład której wchodziła kraina zwana przez Piastów Małopolską. Temu służącemu obcym interesom rodowi dynastycznemu wydawało się, że jeśli opanowali Wielkopolskę i sobie tam założyli nowe państwo w X wieku, to ta dalsza cześć dawnego trzonu Królestwa SIS, tam na południu może być nazwana przez nich z łaski Małopolską.
Różnica między tymi dwoma krainami polegała na tym, że w Wielkopolsce udało się wybić wszystkie stare rody, w tym Popielidów, sprzedać wiernych im ludzi jako niewolników i pobudować nowe grody, jak twierdzi profesor Buko, a w Małopolsce śladów archeologicznych po takich wydarzeniach nie odnotowujemy. W Małopolsce ku zaskoczeniu profesora po prostu stare miasta i grody z czasem uznają Piastów za swoich władców, ale rozlewu krwi raczej tu nie widać. Istnieje zatem szansa, że kilka starych lechickich, czy raczej chorwackich/chrobackich rodów się tu zachowało. Czemu nie mieliby być nimi Leliwici, w tym Melsztyński, skoro pieczętował się najstarszym chorwackim herbem!
Uznawana przez część historyków, bardziej wiarygodna wersja dziejów jego rodu mówi, że jego prapradziadowie mieli siedziby w okolicach Wiślicy, między innymi w Książu Wielkim. A Wiślica to jeden z większych ośrodków Chrobacji. Dodatkowo imię Spicimir, które nosił również dziad naszego Spytka, rzekomy dorobkiewicz na garnuszku łokietkowym, jest na wskroś słowiańskie i bardzo stare. Nie może być imieniem niemieckiego rycerza znad Renu. Chyba że był to słowiański rycerz wracający na ziemie swoich przodków, do Chrobacji. Co tylko potwierdzałoby tezę o starym słowiańskim rodowodzie panów Melsztyńskich.
Zastanówmy się teraz kto dążył do połączenia Jadwigi i Jagiełły. Na pewno matka i babka Jadwigi, mądre kobiety przechowujące starą wedę, o czym pisałam w „Próbie odtworzenia Wielkiej Lechii”
Moglibyśmy rzec, że te władczynie działały na rzecz Słowian południowych, z którymi Elżbieta była spokrewniona. Leliwici na pewno dbali o interesy Chrobacji, rozciągającej się kiedyś od Nura, nad Bugiem i Nurcem położonego, przez Góry Świętokrzyskie – jeden z ośrodków władzy Starej Chrobacji, Kraków, Wiślicę aż po dzisiejszą zachodnią Ukrainę, czyli Ruś. A o teren ten rywalizowali Giedyminowicze z Andegawenami. Przez mariaż Jagiełły i Jadwigi rywalizacja ta kończyła się, a ta cześć Rusi wracała do macierzy, czyli do państwa SIS, którego kiedyś i Litwa była członkiem, i słowiańszczyzna południowa, i Chrobacja. Elżbieta z Jadwigą, Jagiełło i Spytek zadbali w ten sposób o swój wpływ na te wszystkie słowiańskie ziemie, które na ten moment były dostępne. Czechy, słowiańskie ziemie w Niemczech, księstwa pomorskie, Prusy pod panowaniem krzyżackim teraz były nieosiągalne, ale udało się z resztek państwa SIS zlepić przyszłe Państwo Jagiellonów, całkiem pokaźną Drugą Wielką Lechię. I każdej z tych trzech stron zależało na tym w równym stopniu, tak jak bywało to w starym Lechistanie.
Można by powiedzieć, że to spekulacje, ale poszukajmy następnych dowodów. Przyjrzyjmy się kolejnym żonom Jagiełły, a miał ich aż cztery. Panuje opinia, że druga żona Anna została wybrana dla króla, ponieważ w jej żyłach płynęła piastowska krew. To prawda, ale domieszka jej nie była jakaś wybitna. Natomiast to co było ważniejsze moim zdaniem, to jej słowiańskie pochodzenie. Anna pochodziła bowiem z Cylii, czyli ze Słowenii.
Trzecia żona Władysława to była Elżbieta Granowska, siostrzenica Spytka! Oczywiście historycy zachodzą w głowę jak król mógł popełnić taki mezalians, i po co żenił się z własna poddaną! Otóż moim zdaniem nie była to zwykła poddana. Elżbieta była Leliwitką z urodzenia i jej poprzedni mąż również był Leliwitą. Podejrzewam, że była po prostu przedstawicielką prawowitych władców Chrobacji, w oczach Jagiełły równych mu urodzeniem i pretensjami do tronu. To on właściwie był nie u siebie, bo pochodził z dalekiej Litwy. Z tego punktu widzenia to ona miała większe od niego prawa do zasiadania na Krakowskim tronie.
Czwarta żona też była słowianką, Rusinką, a była to Zofia Holszańska, na małżeństwo z którą namówił polskiego władcę książę Witold. Oczywiście z korzyścią nie tylko dla dynastii, bo Zofia urodziła Jagielle dwóch następców tronu, ale i z korzyścią dla kultury słowiańskiej, bowiem czwarta królowa jagiełłowa, tak jak pierwsza Jadwiga nakazywała przekładać na język polski pisma łacińskie, w tym Biblię, znaną nam dzisiaj jako Biblia Królowej Zofii, jeden z najcenniejszych zabytków piśmiennictwa polskiego.
Wiedząc jak ważnym rodem są Leliwici, Jagiełło w późniejszym czasie uczynił Spytka władcą Podola. Po prostu ofiarował mu część królestwa, która winna być w jego władaniu, bowiem Spytek należał do starego królewskiego rodu, Podole było po prostu częścią starej Chrobacji. Ot i wszystkie kontrowersje rozwiązały się same!
Jeszcze o samym symbolu Leliwy:
Leliwa – gwiazda Foreman, gwiazda eta carinae, karinare? Tadeusz Pruss Mroziński
Wikipedia – Leliwa:
- Piekosiński wywodził słowo Leliwa od imienia czy przezwiska Lel, co za Słownikiem Języka Polskiego Maurycego Orgelbranda oznacza imię syna Ladona i Lady. Orgelbrand przedstawił Lela jako prasłowiańskie bóstwo będące piastunem niebios – Trzymał na swoich barkach wschodnie niebiosa – aby nie upadły[43]. Tak więc w połączeniu z wyrazem niwa – nów – może sugerować księżyc w nowiu jako symbol owego bóstwa. Na takie rozumienie etymologii wyrazu Leliwa wskazuje dociekanie Macieja Miechowity, który w swojej Kronice Polski[44] opisał kult bóstw greckich adaptowany na grunt polski, utrzymując że Łada jest w istocie Ledą – matką Lela i Polela, dla których greckimi archetypami mieli być: Kastor i Polideukes, zwany też Polluksem. Podobny pogląd można znaleźć u Mickiewicza, który pisał:
Już naprzeciw księżyca gwiazda jedna, druga
Błysnęła; już ich tysiąc, już milijon mruga.
Kastor z bratem Polluksem jaśnieli na czele,
Zwani niegdyś u Słowian: Lele i Polele[45].
Z kolei F. Piekosiński uważał ich za odgałęzienie rodu Lubowlitów-Ogniwów, którzy mieli być młodszą linią Starżów i wyprowadzał ich genealogię aż od Popielidów[37].
Włodzimierz Dworzaczek: Leliwici Tarnowscy. Instytut Wydawniczy „Pax”, 1971, s. 16.
O Wielkiej Chorwacji i Leliwie:
źródła:
- Paweł Jasienica „Polska Jagiellonów”, Prószyński i S-ka, 2007
- Stefan M. Kuczyński „Król Jagiełło ok. 1351-1434”, Wydawnictwo MON, 1985
- Anna Klubówna „Cztery królowe Jagiełłowe”, Wydawnictwo Spółdzielcze, Warszawa 1990
- Ludwik Kolankowski „Polska Jagiellonów, Oficyna Warmińska, Olsztyn 1991
- ks Jan Jakubik „Łazówek, cudowna miejscowość na Podlasiu”, Rada parafialna w Łazówku
- Marceli Kosman, „Jagiełło królem Polski” WSiP, Warszawa, 1987
-
Rywale rodu Piastów? – Andrzej Buko | KONTEKST 51