1. Rafał Piech: Zapraszamy do naszego nowego magazynu informacyjnego PJJ NEWS – Dołącz do nas na www.pjj.org.pl; 2. Stowarzyszenie Niklot: Konferencja środowisk narodowych na temat obronności; 3. J. Karwelis: Kovid a wyniki wyborów

Nr 1. Bardzo ważna inicjatywa i propozycja zjednoczenia wysiłków środowisk propolskich i demokracji bezpośredniej, a także inicjatywa medialna, o którą prosiliśmy i którą uważamy za niezbędną uruchamiana jest dzisiaj przez PJJ i Rafała Piecha.

Nr 2. Temat obronności Polski jest gorący, palący i nie ma w nim miejsca na żadne 4-letnie „zawieszenie broni”.

Moim zdaniem teraz dopiero jest właściwy czas na materiał nr 3 Jerzego Karwelisa „Covid a wyniki wyborów”, gdyż błędy PIS  i Konfederacji w tej właśnie sprawie miały decydujące znaczenie nie tylko dla wyników wyborów, ale być może dla suwerenności Polski, o czym w tym artykule właśnie możemy przeczytać. Dokładnie wczoraj…

 

 

…w TVNie można było usłyszeć od tryumfującego i bardzo dumnego z siebie, samozadowolonego Donalda Tuska (i chyba z tego upojnego samozadowolenia nadmiernie szczerego), że rzeczywiście na końcu zmian traktatowych UE ma zamiar on i jego Egzotyczna Koalicja zaprosić Polaków do Demokracji Bezpośredniej rozumianej po partyjniacku, czyli na Referendum Traktatowe UE w którym Polacy sami po dobrej woli i po odpowiedniej dawce ogłupiających filmów i programów TVN, Polsatu i TVP zrzekną się suwerenności swojej ojczyzny.  

1. Rafał Piech: Zapraszamy do naszego nowego magazynu informacyjnego PJJ NEWS Dołącz do nas www.pjj.org.pl

https://www.youtube.com/watch?v=JFY4jfvoDpo

 

Leżą Ci Polaku na sercu sprawy naszej Kochanej Ojczyzny?

🇵🇱 Chcesz wiedzieć na bieżąco co się dzieje w PJJ?! Zapraszamy Cię do naszego nowego magazynu informacyjnego PJJ NEWS

❤🇵🇱 dowiesz się tu co się dzieje w samorządzie, w Polsce i poza granicami kraju. Słuchaj, oglądaj i dołącz do nas, bo

🇵🇱POLSKA JEST JEDNA

🇵🇱 www.pjj.org.pl

www.pjj.tv

https://www.youtube.com/watch?v=YPUsPhqm7Y0

3. J. Karwelis: Kovid a wyniki wyborów

Wybory, wybory i po wyborach. Jesteśmy obecnie w fazie tłumaczenia się partii, które uznały się za przegrane. Mamy więc w tym gronie PiS i nie wiadomo dlaczego Konfederację, nie mamy zaś Lewicy. PiS dosolił, to fakt, ale Konfa powiększyła o 60% swój stan, choć gorycz tłumaczenia się wynika raczej z większych nadziei na rolę niepomijalnego języczka u wagi parlamentarnych szal. Wśród triumfujących znajduje się Lewica, choć ta – odwrotnie niż Konfa – ma powody do smutku, bo straciła w stosunku do wyborów poprzednich. Ale, jak widać, słodycz umoczenia mordy w melasie rządów może zniechęcać do refleksji nad swym stanem, za czym kibicuję Lewicy, bo życzę jej jeszcze gorszych wyników powodowanych zanikiem analizy własnych błędów.

Konfa zbyt gładko przeszła do porządku dziennego nad powodami swego nie dość zadowalającego wyniku. Można wymienić tutaj wiele przewin, ale skupiono się na jednym – Korwinie. Ale to zbyt proste. „Protokół 3%” odpalony na końcówce kampanii był nie do odkręcenia przed wyborami, ale jak Konfa nie przemyśli swych innych błędów, to zabraknie jej analizy już na wstępie, skąd prosta droga do pobłądzenia. Ale nie o tym dziś.

Pojawił się bowiem ostatnio jeden wątek. O dziwo wskazujący na błędy… PiS-u. Ten to ma za kołnierzem setki błędów z ostatnich czterech lat, odłożonych w pamiętniczku wyborcy. Tu już straszenie Tuskiem nie wystarczyło – strategia wyboru mniejszego zła zawiodła. Pojawiła się wręcz estetyczna niechęć do ostentacji pisowskich rządów, doszło nowe „pokolenie na złość”, co to jego egzemplifikacją stała się społeczność żyjąca z Turoszowa i Turowa, która zagłosowała za partiami chcącymi im zamknąć jedyne źródło utrzymania. Zaiste musiały tam buzować wielkie emocje, negatywne jak widać, aż do samozatraty.

Ale wróćmy do wątku. Nawet w środowisku PiS-u mówi się, że jednym z gwoździ do trumny była decyzja o zaostrzeniu prawa aborcyjnego, w wykonaniu Trybunału Konstytucyjnego w zakresie tak zwanej aborcji eugenicznej. Orzeczenie TK wynikało wprost z zapisu konstytucji o ochronie życia (a nie WYBRANEGO życia), ale naruszało niepisany kompromis aborcyjny wszelkich sił politycznych, z których każda mogła pójść aborcyjnie w drugą stronę (łącznie z PO jak ta rządziła), ale nie poszła. Nie chodziło o konstytucję, bo ta sobie leżała od dawna spokojnie obok aborcji, ale o decyzję polityczną – czy zaostrzamy polaryzację i czy podajemy radykałom aborcyjnym rękę, mającą rozszerzyć i zamurować konserwatywny elektorat. Na dowód tego pokazuje się tabelkę poparcia partii.

Widać z niej wyraźnie, że właśnie w okolicach decyzji TK oraz marszu błyskawic PiS zaczął tracić. Miał się wytworzyć trend, którego do obecnych wyborów PiS już nie odwrócił. Analitycy, o dziwo również w gronie PiS-u, pomstują, że ruch był zbyt radykalny, pobudził elektorat protestu wśród młodych, który dał władzy kopa 15 października. Mówi się, że to nieopłacalny rachunek był, ze strony radykałów proliferskich nie było zagrożenia, bo i tak nie mieli gdzie pójść, zaś lewactwo „poczuło siłę i czas”. Ale trzeba się przyjrzeć baczniej temu wykresowi. Gdyby tak było jak jęczą bijący się w aborcyjną pierś analitycy, to straciłby PiS, a zyskała Platforma. A Platforma wtedy straciła poparcie RÓWNO z PiS-em. Nie zyskała także Lewica, a więc kto? Z wykresu wychodzi, że to okres wzrostu Hołowni, ale to nie on przecież był depozytariuszem zawierzenia błyskawic. A więc o co chodzi?

Moim zdaniem to nie chodzi o faktor aborcyjny, ale… pandemiczny. Okres marszów błyskawic to apogeum kowidowego szaleństwa blankietowanego przez POPiS. Wtedy już szaleje do góry krzywa ponadnormatywnych zgonów, w Sejmie oba plemiona prześcigają się w sanitaryzmie, zaś wyposzczona kwarantanną młodzież tylko czeka by się wyrwać z domu, w dowolnej sprawie. Dobrych wieści o szczepionce jeszcze nie ma, pandemia grzęźnie w szastaniu się od ściany do ściany obostrzeń i sanitaryzmu. Nie widać nadziei na obiecaną „nową normalność”. I widać, że to wina układu parlamentarnego, który to w całości (minus Konfederacja) podkręca. To dlatego wszystkim sejmowym spada równo.

No dobra, ale dlaczego rośnie Hołowni? Przecież on w kowidzie gadał takie same bzdury jak cała reszta. Mam na ten fenomen trzy wytłumaczenia. Po pierwsze Hołownia nie twarzował w Sejmie. Do ekranów nie dopuszczała go też „zaprzyjaźniona telewizja”, bo to był początek walki o jedną listę i długiego procesu wycinania Hołowni jako wroga, z czego Tusk zrezygnował w ostatniej chwili, co uratowało opozycję dowcipnie przezywaną demokratyczną. A więc nie bardzo miał gdzie nagadać, chyba, że w swojej wyspie internetowej. Drugi powód jest jeszcze prostszy – mamy system naczyń połączonych, czyli jak komuś gdzieś ubywa, to komuś przybywa, minus zniechęceni. I to zmęczenie kowidowe musiało gdzieś pójść. Nie poszło do Konfederacji, ale ta jeszcze nie walczyła o poparcie, choć już wtedy powinna myśleć naprzód. W dodatku dla grupy plemion Konfederacja nie była partią drugiego wyboru. Jak pokazują ostatnie wybory (oprócz decydującego czynnika frekwencji) zniesmaczeni POPiSem poszli raczej do Hołowni, co już wtedy stworzyło fenomen wzrostu tej partii, do tego stopnia, że na ratunek musiał przylecieć Tusk z Brukseli. Trzeci czynnik wzrostu to zwyczajowa premia za nowość, jak widać – dowieziona.

Obecna Trzecia Droga emuluje wyjście z dylematu PiS czy PO. Ale moim zdaniem tylko udaje. Jest partią propełowską, co wyszło w wyborach prezydenckich kiedy Szymon poparł praktycznie bezwarunkowo Trzaskowskiego. Czyli jest to udawane, ale naród się nabrał na obietnicę nowej jakości. Na stole leżały dwie propozycje wyjścia z plemiennej dwójpolówki: trzeciodrożna i konfederacyjna. Obie miały szanse, ale tę wykorzystał Hołownia. Okazało się, że rozwód z POPiS-em może być propozycją aksamitnego rozstania. Ludzie już są znudzeni, ale dla tej grupy skończenie z tą plemiennością nie musi być wcale ruchem radykalnym, w co uwierzyli wyborcy TD. Czy to się da zrealizować w koalicji Tuska? Moim zdaniem – nie.

Druga opcja to była Konfederacja, czyli rozwód z orzeczeniem o winie… obu małżonków i podziałem majątku, wraz z odebraniem zmaltretowanych dzieci. A więc radykalnie. I, moim zdaniem, by to wyszło, bo mamy dwie drogi zerwania z POPiS-owską przeszłością: radykalną konfederacyjną i umiarkowaną oraz deklaratywną Hołowni. Obie z dużym potencjałem, z tym jednak wyjątkiem, że – moim zdaniem – Konfederacja w końcówce kampanii odwróciła się plecami do radykałów. Wylądowała więc w zajętych przez Hołownie okolicach tracąc swój żelazny elektorat. Ten albo się obraził na Konfę za centrowość i nie poszedł, albo na złość mamie zagłosował na PJJ. Konfederacja straciła swój unikatowy charakter, co odebrało jej rozróżnialność. Do tego doszedł „człowiek-protokół 3%”, który strasferował wielu do Hołowni i szansa przeszła koło nosa.

A moim zdaniem trzeba było grać na kowid. Ja wiem, że to temat przebrzmiały, że nie wszyscy chcą wracać do czasów, gdzie chodzili na różne kompromisy, których się mogą dziś wstydzić. Ale potencjałem do zagospodarowania była połowa Polaków, którzy nie wzięli szczepionki, z milion tych, którzy wraz z bliskim przeszli przez piekło kowidowego odrzucenia przez system lecznictwa. I wreszcie ponad 200.000 rodzin, które utraciły swych bliskich z powodu decyzji administracyjnych przyklepanych popisową zgodą pandemiczną. Moim zdaniem kowid był crash testem, ścianą, o którą rozbił się niedowład pookrągłostołowej karoserii tymczasowej, powiązanej trytkami klientelizmu. Można było z tego wyciągnąć dalekie wnioski, proste i zrozumiałe postulaty, zwłaszcza, że umoczyła się wtedy cała reszta politycznej scenki, łącznie z kulisami.

PiS stracił władzę za odłożone skutki swych pandemicznych przewin, w dodatku na swe jedynki wystawił wszystkich swoich sanitarystów. Może prezes spłacał swoje długi za ich stawanie na pandemicznym froncie, ale efekt był taki, że później, bo później, zapłacił za to srogą karę. Połowa Polaków powiedziała sanitarystom NIE w głosowaniu szczepiennym, a to im, nawet tym za PiS-em, prezes wystawił na listy do głosowania współautorów ich sromoty. W dwuplemiennej Polsce efekty tego musiały gdzieś pójść i poszły. Znowu będziemy się męczyć kolejne lata, tym razem z kompletnie globalistycznym i proniemieckim rządem. Ale czy z tego punktu widzenia nastąpiła jakaś zmiana? No, nie. PiS do ostatnich dni podpisywał wszystkie ekologiczne papiery na samobójstwo, robakodiety, zakazy samochodów, czy ostatnie klepnięcie sanitaryzmu na poziomie światowym. Więc tu nie będzie żadnych różnic, bo te po stronie PiS-u były jedynie deklaratywne. PiS zapłacił za kowid, ale zapłaci za niego i cała Polska.

Teraz Tusk może przywiezie z Brukseli pieniądze z KPO, choć mocno wątpię. Lud się wzbudzi nadzieją, boć nie wie, że to jest kasa znaczona na zielonołady i tęczowość. Jedno co pójdzie szybko to polska zgoda na zniesienie weta w Unii. I to wystarczy, bo cała reszta to już tylko konsekwencja tej jednej decyzji. Jedyne co nas tu może uratować, to sprzeciw Węgier. Tak się kończy ta zaraza, o której pisałem, że nie jedno ma imię i zobaczymy jeszcze wiele odczynów popandemicznych.

Napisał Jerzy Karwelis

źóło: https://dziennikzarazy.pl/24-10-kowid-a-wyniki-wyborow/

Podziel się!