1. Andy Choinski: To jeden z najważniejszych filmów na YouTube; 2. J.Karwelis – Rosja – obrońca świata przed komunizmem; 3. Andromeda: Błędne prognozy i prawidłowe punktowanie rosyjskich niedostatków; 4. Jak kręcono pandemię

Rosja – obrońca świata przed komunizmem

1. Andy Choinski: To jeden z najważniejszych filmów na YouTube

 

https://rumble.com/v2ah68m-to-jeden-z-najwaniejszych-filmw-na-youtube-napisy-pl.html

2. J.Karwelis – Rosja – obrońca świata przed komunizmem

Dziś kontynuujemy wątek Bidenowski, a właściwie jego rewers. Bowiem kiedy prezydent USA przemawiał w Polsce w tym samym mniej więcej czasie przemawiał i Putin. Z tego co słychać, a słychać mało, bo Ruskich w tv się nie puszcza, to nagadał tam znanych bzdur, głównie motywujących swoich obywateli. No, może trochę dających usprawiedliwiające paliwo dla zachodniego rozumienia nie tyle motywacji Kremla, co interesów wspólnych Zachodu z Rosją. Najczęściej naszym kosztem.

Z drugiej strony to jest jakiś problem, bo o tym co mówią Rosjanie dowiadujemy się pośrednio, po przepuszczeniu tego przez filtr relacjonujących (albo i nie) mediów. Rozumiem – jest wojna również na propagandę i nie pozwala się strzelać przeciwnikowi, ale trudno publice zrozumieć co robią i planują w Moskwie, widząc tylko relacjonowane efekty, nie zaś narrację. Tak czy siak trzeba polegać na relacjach i w dowiedzieliśmy się, że przemówieniu Putina pojawił się nowy-stary motyw.

Putin obiecał odbudowę narodu rosyjskiego, oczywiście po przyłączeniu do niego ukraińskich braci, którzy pobłądzili. Oznacza to, że jednak mamy reset, bo jest jakaś sytuacja, po której zakończeniu trzeba będzie odbudowywać naród. Pytanie – po czym? Pośrednio została udzielona odpowiedź. Pośrednio, bo deklarowanym celem jest powrót wartości podstawowych i odwrócenie się od proponowanego systemu Zachodu. Czyli po pierwsze – wychodzi, że skoro trzeba zawrócić z tej drogi, to znaczy, że Rosjanie jakoś tam tą drogą poszli. Ale konsekwencje tego są już o wiele ciekawsze.

W obliczu samobójczej ekspansji lewactwa, rujnującej podstawy cywilizacji zachodniej Rosja nie pierwszy raz widzi swoją szansę. Tam wiedzą, że wielu ludzi Zachodu jest temu przeciwnych, ale demokracja liberalna, ubóstwiająca mniejszości, pozbawia takich ludzi narzędzi nie tylko zmiany, ale nawet protestu. I tę lukę ma wypełnić Rosja. Ta – nagle? – ukochała sobie wartości konserwatywne, wyśmiewa odjazdy Zachodu, wykazując, nie pierwszy raz, przegniłość tej paraideologii, na tle której prosty i zdrowy rosyjski duch wygląda jak ostatnia ostoja.

Co prawda za tym kryją się wielkie kompleksy, bowiem podłość położenia rosyjskiego osładza się ludowi bajkami, że to właśnie zbawi świat, musimy przecierpieć ataki wrogich hedonistów. Kryjemy w sobie zalążek przetrwania, kiedy Moskwa stanie się trzecim Rzymem, a czwartego nie będzie. To są popłuczyny ideologii jeszcze z przełomu piętnastego i szesnastego wieku. I do tego odwołuje się teraz Putin. Ale to ma użytek nie tylko wewnętrzny. Tę bajkę kupują naiwniacy na całym świecie. Nie bez kozery taki Depardieu wystąpił o – i dostał – obywatelstwo rosyjskie. Co prawda mówi się, że zrobił to w celach podatkowych, ale co z tego, kiedy putiny ograły to propagandowo: patrzcie, oto na łono matki-Rosji przybył marnotrawny syn Zachodu pojąwszy prawdę ostatniego jej źródła na świecie. Co prawda teraz aktor tuła się po świecie w pohańbieniu, bo zrozumiał swój błąd i chce wrócić na łono Francji jako… uchodźca. Czyżby zrozumiał on prawdę?

No właśnie – jak to jest z tą prawdą? Czy Rosja rzeczywiście – pal licho jej imperialne zapędy – może być ostatnim bastionem normalności w obłąkanym świecie lgbtizmu i poprawności politycznej, klimatycznych odjazdów i zatracie wszelkich wartości, oddanych cielcowi bezpieczeństwa na ołtarzu autorytaryzmu korporacji? Prawda tu polega na tym, że jest to stara taktyczna zagrywka Rosji. Przypomnijmy sobie podstawowe zasady rosyjskiej racji stanu. Polega ona na podporządkowaniu wszystkiego idei imperialistycznej. Rosja, największy kraj na świecie czuje, się otoczona, tak jak Nowy Jork mógłby czuć się otoczony przez prowincję. To obłęd jakiś, bo to naturalne konsekwencje wielkości. W środku ma naród o mentalności niewolniczej i żeby nie miał on skali porównawczej do swego pohańbienia trzeba minimalizować bazę porównawczą, czyli atakować bliską zagranicę i osłabiać daleką. I wszystko temu ma być podporządkowane. Jak trzeba to zrobić z Hitlerem to się zrobi (lata 1939-1941 – najlepsi przyjaciele), jak Hitler się nie sprawdzi bo zaszumi, to najlepszymi kumplami stają się zachodnie, przegniłe przecież państwa, zaś byli kumple – naziści – stają się do dziś synonimem kwintesencji zła. Jak się skończy wojna, w której się zwyciężyło ramię w ramię z aliantami to się walnie żelazną kurtynę, postawi świat na krawędzi wojny atomowej i zadrze z byłymi koalicjantami na śmierć i życie.

To samo jest z ideolo, które traktuje się sytuacyjnie. Jak myśmy Rosję ubrali w sowieckie ciuszki, to będziemy szpicą postępu, która nota bene rozpruje pół świata, mamiąc obietnicą emancypacji narodów, by oprzeć się hegemonii pax americana. A jak świat to po trosze kupi i się po trosze na ten temat podzieli to będziemy grali na ten podział i udawali konserwatystów.

Kłopot z tym, że konserwatyzm to bardzo silny system, bo nie jest oparty na jakichś płynnych łże-zasadach, jak ten lewacki. Ma filary solidne i mało dyskutowalne. I paradoks polega na tym, że za obrońcę tych wartości robi naród i państwo, które są na antypodach tego co deklarują, że bronią. Rosja jest bowiem panoptikum. Dziwadłem dziejów, gdyż jest organizmem-oksymoronem. Oparta jest bowiem o wszechobecny nihilizm, który zdawałoby się z zasady nie może wygenerować żadnej struktury społeczno-państwowej. A tu proszę – wygenerował. I dlatego Rosja jest wyjątkowa. Nie ma tam żadnej tajemnicy, po prostu to fenomen anomalii, organizm, który nie powinien istnieć, a co najmniej utrzymywać się latami. A on istnieje – ba, przenosi tę samą postawę przez dzieje bez względu czy rządzi car, czy bolszewicki komisarz, czy szef emanacji służb specjalnych zamienionych w państwowy gang.

To rzeczywisty pech… konserwatyzmu, że za jego obronę zabrało się ostatnie państwo, które powinno to robić. A to oznacza, że idea konserwatywna jest w wielkim zagrożeniu, bo jej samomianowany depozytariusz jest nim tylko z powodów taktycznych. Z drugiej strony mamy Zachód, który jest już otwarcie komunistyczny. Tak, komunistyczny. Ja wiem, jak pisało wielu, w tym i ja się dołożyłem, że to komunizm dziwny, bo wspierany finansowo przez wielkie korporacje. A wielkie korporacje to już dawno nie kapitalizm, tylko jakieś globalistyczne, ponadpaństwowe twory. Ideolo komunistyczne jest tu używane do mamienia maluczkich, wprowadzania ograniczeń wolności pod pretekstem jakichś ideologicznych histerii, kiedyś nie do zaakceptowania. Dziś już coraz bardziej realnych.

Ale wróćmy do naszej Rosji. To, że to Putin gada dla swoich to jasne. Wiadomo – sołdaty gwałcące Ukrainki, wywózki ponad miliona Ukraińców w głąb pustawej Rosji, maszynka do mięsa mieląca żołnierzy na zachodzie Ukrainy, futro dla matki za zabitego syna – to wszystko po to by zbawić świat przed nim samym. A jak świat nie będzie chciał tego zbawienia, to możemy go zbawić mieczem, a jak się nie da, to cóż – znowu się oddzielimy od Zachodu, tym razem na dobre. Oni tam sobie będą gnili w gasnącym przepychu, my to zdrowo po rosyjsku – bania, zdrowe proste życie, blisko natury, ale ciepło, bo energii mamy w opór nie to co te mydłki. Na taką wizję może i ktoś się na Zachodzie nabierze, ale można tak sobie żyć i bez Rosji, a więc propozycja jest zdalna.

Teraz sobie siedzę na urlopie w tropikach i widzę wielu Rosjan, którzy się w takich miejscach kumulują, bo ich pognali z innych destynacji. Pytanie tylko, czy ci hedoniści i sybaryci, nihilistyczni zbieracze wrażeń przyjmą propozycje Putina, która oznacza kulturowy ale i geograficzny izolacjonizm od pokus Zachodu. Czy zgodzą się na to, że przestaną odwiedzać świat, bo u nich na Rusi jest fajnie i zdrowo i czy nie będą tęsknić za zgniłymi pokusami Zachodu? Coś mi się jednak wydaje, że na drodze do tego by Rosja TAK zbawiła świat staną sami Rosjanie. I to nie z pobudek ideowych, ale z jak najbardziej nihilistycznych. Trzeba używać życia, bo jak pisał ich geniusz, są to konsekwencje konstatacji, że „Boga nie ma, a życie pośmiertne nie istnieje”.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

źródło: https://dziennikzarazy.pl/23-02-rosja-obronca-swiata-przed-komunizmem/

3. Andromeda: Błędne prognozy i prawidłowe punktowanie rosyjskich niedostatków – rosyjska analiza z 25 lutego 2022

https://www.youtube.com/watch?v=sJ22x1RRm5c

4. Jak kręcono pandemię

 

https://twitter.com/DrEliDavid/status/1624884190981378050

Podziel się!