1. ATN: Andrzej Nikodemowicz – Iskra z Polski – Mocny przekaz; 2. Kontrowersje: Piotr Wielgucki – Konfederacja w pułapce stetryczałej ekscentryczności Korwina, ale nie warto skreślać; 3. Nie jesteś SAM, jest nas więcej niż myślisz; 4. Ivan Komarenko – Do Natalii Maliszewskiej i innych sportowców

Do Natalii Maliszewskiej i innych sportowców

1. ATN: Andrzej Nikodemowicz – ISKRA Z POLSKI – Mocny przekaz

https://www.facebook.com/andrzej.nikodemowicz/videos/482247363311868

2. Kontrowersje: Piotr Wielgucki – Konfederacja w pułapce stetryczałej ekscentryczności Korwina, ale nie warto skreślać

Jest takie powiedzenie, że z Korwina się wyrasta, ze swojej strony dodałbym drugą część powszechnej prawdy ludowej. Z Korwina się wyrasta albo razem z nim głupieje na starość, ale to nie sam staruszek, który całe życie chciał uchodzić za oryginała jest problemem drugiej co do wielkości partii prawicowej. Problem jest szerszy i sprowadza się do tezy, którą dawno postawiłem. Konfederacja nie jest bytem politycznym, tylko publicystycznym, z nielicznymi wyjątkami i tutaj może wielu się zdziwi, gdy za jednego z poważniejszych polityków uznam Bosaka. Z całą pewnością ta formacja społeczno-publicystyczna zyskałby, gdyby w swoich szeregach miała więcej Bosaków i przede wszystkim ani jednego Korwina, chociaż to nie takie proste.

Szanse, że Konfederacja pozbędzie się Korwina są niewielkie, pomimo tego, że coraz więcej działaczy nie tylko widzi problem, ale usiłuje coś z nim zrobić. Każde rozwiązanie wiąże się ze stratami wizerunkowymi, pozostawienie zdziwaczałego staruszka daję pełną gwarancję, że w trakcie kampanii znów coś palnie o „genialnym Hitlerze”, „wybitnym Putinie” albo o niepełnosprawnych dzieciach i „głupich babach”. Zresztą nie musi tego robić, archiwa są wypełnione jego zgranymi do imentu prowokacjami i „oryginalnościami”. Ciężko oszacować jakie to są traty i równie trudno powiedzieć ile Konfederacja zyskałaby na wyrzuceniu Korwina. Pewne natomiast jest to, że trwanie w tej pułapce to siedzenie na minie i wystarczy jedna iskra, aby cała formacja wyleciała w powietrze i poza próg wyborczy. Wbrew deklaracjom części członków Konfederacji, że demokracja jest do „d”, nie ma tam odważnych, aby z Korwinem zrobić porządek, z pełną świadomością, że w początkowej fazie będzie się to wiązało z zamieszaniem i jakimiś wahaniami w sondażach. Trwanie z Korwinem wydaje się najgorszym pomysłem, niemniej uwarunkowania polityczne zapewne przesądzą o wyborze większego zła.

Dlaczego z takim uporem twierdzę, że Konfederacja, zwłaszcza w wydaniu korwinistycznym, to klub dyskusyjny i zbiór ekscentryków, a nie profesjonalni politycy? Wystarczy przywołać ostatnie popisy szalonego dziadziusia. Wyjątkowo nieudolny analityk polskiej sceny politycznej wie, że Konfederacja to zdecydowany lider wśród najmłodszej grupy wyborców i nie ma tej grupie przytłaczającej przewagi młodych mężczyzn nad młodymi kobietami. Tymczasem Korwin-Mikke u Stanowskiego, czyli kolejnego lidera dzieci i młodzieży, wypala z pomysłem odbierania praw wyborczych kobietom do 55 roku życia i jeszcze coś bredzi o menopauzie. Pomijając dalsze prymitywne prowokacje z rozgrzeszaniem pedofilii, poniżaniem niepełnosprawnych i jak zwykle ciepłe słowa o Hitlerze, jedno jest pewne. Czołowa postać Konfederacji zraża jakieś 2-3% własnego elektoratu, co stanowi 1/3 wszystkich wyborców. Za coś takiego w poważnej polityce po prostu się wylatuje i to bezdyskusyjnie, bo takie uprawianie polityki jest dyskwalifikacją. Podstawowym zadaniem polityka jest pozyskiwanie nowego wyborcy, a jeśli polityk odstrasza stałych wyborców, to znajduje się na samym dnie politycznej ignorancji.

Cała tajemnica Korwina polega na tym, że on żadnego króliczka nie chce dogonić, on żyje od 40 lat z tego samego. Robi wokół siebie szum w stylu celebrytów, buduje własny fanklub i całą resztę, w tym kolejne partie, ma w najgłębszym poważaniu. Mało tego, Korwin w ogóle nie ukrywa swoich zamiarów, jego działania są tak czytelne, że bardziej być nie mogą. Z tych i wielu innych powodów Konfederacja nigdy nie będzie partią zdolną do samodzielnego sprawowania władzy, natomiast ma jedną ważną zaletę, która może skłonić do oddania na nią głosu. Konfederacja jest jedynym hamulcem dla PiS i PO, bez nich nic nie zrobią. Kiedyś uznałbym taki stan za katastrofę, ale po tym co zrobiło PiS przez ostatnie lata, uważam tę dziwaczną formacje za bardzo ważny element politycznej układanki, do tego stopnia ważny, żeby rozważyć oddanie na nich głosu. Polityka to nie publicystyka, tutaj się gra tym, co się ma i dąży do osiągnięcia optymalnego wyniku.

źródło: https://www.kontrowersje.net/konfederacja-w-pulapce-stetryczalej-ekscentrycznosci-korwina-ale-nie-warto-skreslac/

3. WM: Nie jesteś SAM, jest nas więcej niż myślisz

Dla tych z nas, którzy stosunkowo wcześnie zdali sobie sprawę z tak zwanej „pandemii”, że zbliża się złowieszczy plan, była to bolesna, frustrująca i irytująca podróż. Łatwo jest czuć się odizolowanym i zagubionym, gdy widzimy, jak łatwowierni mogą być nasi bliźni.

Tak wielu z nas zostało ze złamanym sercem. Rodzina zignorowała nasze obawy, przyjaciele odwrócili się od nas plecami, koledzy przyglądali się nam nerwowo, a nieznajomi gapili się na nas bez wyrazu, gdy próbowaliśmy ich ostrzec przed tak zwanymi „szczepionkami” i tym, co robią dla zdrowia ludzi.

To była wstrząsająca męka, być świadkiem wyścigu mojej rodziny nie o jedno, dwa, ale o trzy zastrzyki. Wszyscy doświadczyli niepożądanych reakcji, niektórzy poważniejszych niż inni, ale nikt nie chciał pomyśleć, że problemy zdrowotne które mieli były najprawdopodobniej spowodowane przez „szczepionki”.

To inteligentni ludzie – mój ojciec jest emerytowanym naukowcem, moja siostra doktoryzuje się, moja matka była przeszkolona medycznie – ale żaden z nich nie doszedł do wniosku, że coś jest nie tak z „szczepionkami” i nieustanną narracją głównego nurtu, która nas popycha do szczepienia. Odmawiają zbadania gigabajtów dowodów, które zebrałem, i nie chcą słuchać, kiedy próbuję podzielić się tym, czego się dowiedziałem.

Zamiast tego powiedziano mi, że jestem tyranem, teoretykiem spiskowym, ignoranckim głupcem i mam krew na rękach. Spotkałem się z szyderstwami, przewracaniem oczami i gniewem. Byłem poddawany napadom złości. To prawda, że ​​moje relacje z rodziną nie były od początku zbyt dobre, ale teraz nie mogę zaoferować nic poza powierzchowną pogawędką, przyziemnymi plotkami i ocenzurowanymi opiniami. Robić inaczej to zapraszać do kpin. Krzyczę w środku za każdym razem, gdy z nimi rozmawiam. Szlocham i wściekam się z powodu ich braku świadomości. Zostałem zmuszony do emocjonalnego oderwania się i nie widzę odwrotu.

Nigdy nie czułem się bardziej samotny.

Wiem, że nie jestem jedyny. Wiem, że wielu z was, którzy to czytacie, przechodzi przez to samo. Macie do czynienia z ludźmi, którzy stracili wszelkie racjonalne myślenie. Nawet gdy słowa wychodzą z twoich ust, wiesz, że nie ma nadziei na przebicie się przez gruby niewidzialny mur. Makiaweliczny plan, który zmontowano jest tak surrealistyczny, tak zły i tak wielki, że dla większości trudny do wyobrażenia. A my kwestionujemy nasze własne zdrowie psychiczne, gdy próbujemy oświecić innych.

Chciałbym podzielić się niektórymi słowami, które anonimowy autor w The Lightpaper napisał dla tych z nas, którzy czują się samotni, w obliczu tego pandemicznego horroru. Opisuje wszystko to, co czułem, i być może pomoże niektórym z was wyrazić swoje uczucia w słowach:

„Jeśli zmagasz się, próbując przetworzyć całe to szaleństwo, nie jesteś sam. Nikt nie mówi o ciemności towarzyszącej przebudzeniu ani o żalu. Nie tylko opłakiwanie życia i iluzji, które kiedyś miałeś, ale uświadomienie sobie, że prawie wszystko, o czym myślałeś, że kiedyś wiedziałeś, jest kłamstwem. Przekonania, które żywiłeś, ludzie, którym ufałeś, zasady, których cię nauczono – wszystko to kłamstwa. Rozbijanie iluzji rzadko jest przyjemnym doświadczeniem, któremu towarzyszy znaczny dyskomfort. Niestety proces żałoby na tym się nie kończy. Dzięki tej nowo odkrytej rzeczywistości, znowu zaczynasz żałować. Żal za naszymi dziećmi, które odziedziczyły ten makiaweliczny świat. Opłakujesz utratę relacji z ludźmi którzy tego po prostu nie rozumieją, lub nie chcą zrozumieć. Czujesz się samotny, wyśmiewany, zawstydzany, osaczony, zaszczuty, nie tylko przez rząd, masy, ale często także przez twoją własną rodzinę i przyjaciół. Niektórzy nawet opłakują utratę ignorancji, ponieważ „ignorancja jest błogością”, a rzeczywistość okrutna. Nie da się tego posłodzić cukrem – przebudzenie do realiów tego świata jest brutalne. Sprawi, że przejdziesz przez całą gamę ludzkich emocji. Musisz opanować sztukę nurkowania w najciemniejszych zakamarkach twojego być, aby wyjść i nadal funkcjonować w codziennym życiu. To jest umiejętność, o której ludzie nie mówią wystarczająco dużo i wydaje się że zapomnieli to robić. Posiedli umiejętność bezmyślenia i życia w świecie pozornego bezpieczeństwa.

Wiedz, że nie jesteś sam! Nie tylko nie jesteś sam, ale masz przy sobie całe plemię takich jak ty. Możemy być rozdzieleni tysiącami kilometrów, ale jesteśmy głęboko połączeni duchowo i mamy ten sam cel”.

Nadchodzi punkt krytyczny. To już się dzieje; świat się budzi.

Możemy czuć się samotni, ale nie jesteśmy sami, a im więcej ludzi budzi się, tym mniej jesteśmy sami.

Na razie musimy skupić się na perspektywie długoterminowej i naciskać mocniej niż kiedykolwiek, aby szerzyć prawdę pomimo niedowierzania, drwin i nienawiści, które z pewnością przyjdą. Narzucona nam narracja się rozpada, a naszym zadaniem jest rozrzucić te okruchy jak najdalej i jak najszerzej.

Trzymaj się linii i trzymaj swoje lęki. Jest nas więcej niż myślisz.

Źródło oryginalne: TheLightPaper.co.uk
Źródło polskie: WiciPolskie.pl

https://wolnemedia.net/nie-jestes-sam-jest-nas-wiecej-niz-myslisz/

4. Ivan Komarenko – Do Natalii Maliszewskiej i innych sportowców

https://www.youtube.com/watch?v=jNTzwy9X2a0

Podziel się!

    © Czesław Białczyński