1. MN: Piotr Strzembosz – Jak to z amantadyną było?; 2. Kontrowersje: Piotr Wielgucki – Nagonka „sekretarzy” na dr Bodnara i Basiukiewicza; 3. NTV: Polski Konwój Wolności – Stanowisko E-Parlamentu świadectwem dojrzałości rodzącej się e-demokracji bezpośredniej; 4. Goniec: Wojciech Błasik – Totalitarne oblicza neoliberalnych demokracji

Jak to z amantadyną było?

Może kogoś zdziwić, że nie zajmowaliśmy się tutaj w ogóle skupiającą całą uwagę wszystkich polityków światowych oraz wszystkich banksterskich mediów, jak również o dziwo wielu niezależnych komentatorów wolnych mediów internetowych – tzw „palącą i niebezpieczną sytuacją wojenną między Rosją a Ukrainą na wschodniej granicy Polski i wschodniej flance NATO!!!”. 

Nie zajmowaliśmy się nią i nie będziemy się zajmowali ponieważ jest to ewidentna ustawka, fałszywa flaga, która ma medialnie zasłonić:

a) totalną klęskę Propagandy Pandemii Koronawirusa,

b) totalną klęskę polityki masowych szczepień,

c) totalną klęskę masowych lockdownów

d) totalną klęskę polityki segregacji biologicznej / medycznej / sanitarnej

e) totalną klęskę polityki odbierania praw obywatelskich i praw człowieka całym narodom świata

f) klęskę systemu bezprawnie nakładanych aresztów domowych i zamykania granic państwowych oraz dróg komunikacji międzynarodowej

g) totalną klęskę masowej cenzury i kneblowania dialogu naukowego dotyczącego pandemii

h) totalną zapaść systemów opieki zdrowotnej krajów, które wzięły udział w pandemicznej chucpie i zmowie,

i) problem tych krajów których władze wzięły udział w Plandemii z pociągnięciem ich władz do karnej odpowiedzialności za poczynione szkody, zrujnowany rozwój gospodarczy, doprowadzenie do masowych bankructw przedsiębiorców, masowe zwolnienia z pracy pracowników, wyrządzone krzywdy dzieciom i młodzieży oraz bezbronnym starcom zamkniętym bez pomocy w zakładach „opieki”, oraz za popełnione zbrodnie zaniechania leczenia na całym społeczeństwie, które doprowadziły do masowych śmierci.

Emocje Polaków świadomie są kierowane przez banksterskie media Systemu Pan-Niewolnik przeciw Rosji, jako odwiecznemu „wrogowi zachodniej demokracji i wolności”. Jaka ta demokracja jest i jaka wolność w krajach Zachodu przekonaliśmy się przez ostatnie dwa lata na własnej skórze. Każdy Polak odczuł tę „wolność” i doświadczył tej „demokracji”. W każdej rodzinie, wśród bliskich, wśród znajomych mamy OFIARY tej WOLNOŚCI, tej DEMOKRACJI, tej „WALKI” ZE ŚMIERTELNIE GROŹNĄ PANDEMIĄ. Nic dziwnego że kiedy przychodzi czas na rozliczenie ze zbrodni wszystkimi siłami kieruje się uwagę masową w zupełnie inną stronę niż rozliczenie odpowiedzialnych za nią.

Mówimy tutaj o rozliczeniu ze zbrodni masowego ludobójstwa dotyczącego 200 000 Polaków – rozliczeniu rządu RP, rządzącej partii PIS i wszystkich biorących udział w tej zmowie partii Okrągłostołowych w Sejmie, Senacie oraz rozliczeniu prezydenta RP, który zaniechał jakiejkolwiek reakcji w powyższej sytuacji będąc o niej w w pełni poinformowanym oraz posiadając wiedzę o możliwości wyjścia z tego kryzysu przy pomocy prostych administracyjnych decyzji – zwłaszcza decyzji udzielającej zgody Państwa Polskiego  na wybór metody leczenia covid-19 przez pacjenta, co rozwiązałoby ręce lekarzom do zastosowania znanych i sprawdzonych praktycznie metod leczenia poza oficjalnymi procedurami Ministerstwa Zdrowia. Ta odpowiedzialność dotyczy też wszelkiego rodzaju gremiów lekarskich, Sanepidu i innych instytucji państwa, które były kierowane przez rząd od marca 2020 roku do dzisiaj (i wciąż są przezeń kierowane). Odpowiedzialność dotyczy także wszystkich uczestników procederu przymusu szczepień eksperymentalnym preparatem medycznym zwanym eufemistycznie „szczepionką na cocid-19”, w tym także tych którzy udzielili zgody i którzy wykonywali eksperymenty „szczepienne” na polskich dzieciach w domach dziecka. Ta odpowiedzialność dotyczy wreszcie wszystkich banksterskich mediów które wzięły udział w propagandzie covidiańskiej i propagandzie tzw „bezpiecznych  szczepień na covid-19”.

Nie dziwi mnie, że władze Rosji i Białorusi z taką chęcią już od ponad miesiąca biorą udział w tej operacji fałszywej flagi przykrywającej plandemię koronawirusa – bo przecież te władze także należą do Banksterskiego Układu Światowego, mimo że podpięte są do konkurencyjnego ośrodka NWO ze stolicą w Pekinie.

1. Media Narodowe: Piotr Strzembosz – Jak to z amantadyną było…

Warto przypomnieć kilka istotnych faktów.

Marzec 2020 r. dr Włodzimierz Bodnar informuje Ministerstwo Zdrowia o swoich obserwacjach, że amantadyna jest skuteczna w leczeniu wczesnej fazy choroby COVID-19. Ministerstwo nie reaguje.

https://youtu.be/U_GDQ5rYK2c

Wiosna 2020. Na zlecenie Ministra Zdrowia Adama Niedzielskiego, Agencja Badań Medycznych finansuje badanie dotyczące zastosowanie amantadyny w zapobieganiu progresji i leczeniu objawów COVID-19. Przeprowadzone wiosną 2020 badanie wykazało, że żaden z pacjentów przyjmujących amantadynę z powyższych wskazań, u których stwierdzono zarażenie wirusem SARS-CoV-2, nie rozwinął ciężkich objawów choroby. Lider projektu, prof. Konrad Rejdak, twierdzi, że „Warunkiem skuteczności amantadyny w COVID-19 jest jednak stosowanie tego leku we wczesnej fazie procesu chorobowego, t.j. przed rozwinięciem ostrej niewydolności oddechowej (ARDS)”.

20 stycznia 2021 r. dr Bodnar mówi portalowi „Super Nowości 24”: „Zostałem odsunięty od prowadzenia badań (…), nie mam wiedzy, jaki schemat podawania leków będzie sprawdzany, ani gwarancji, że będą to rzetelne badania. Mam wręcz informacje od personelu ośrodków, w których mają być prowadzone badania, że jest tam skrajnie negatywne nastawienie do terapii tym lekiem. Jaki sens mają więc badania? Ja amantadyną leczę COVID-19 od blisko roku i mam ponad tysiąc wyleczonych pacjentów”. Z informacji medialnych z lutego 2021 r. wynika, że jednak weźmie udział w badaniach.

Początek marca 2021 r. Ministerstwo Zdrowia zleca Agencji Badań Medycznych przeprowadzenie badań klinicznych.

29 marca 2021 r. Agencja Badań Medycznych podpisuje umowę na wykonanie badań klinicznych z dwoma zespołami badawczymi. „Współpracy z ABM podjęły się dwa zespoły badawcze tj. Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 4 w Lublinie (Główny Badacz prof. Konrad Rejdak) oraz z Górnośląskie Centrum Medyczne im. Prof. Leszka Gieca Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach (Główny Badacz prof. dr hab. n. med. Adam Barczyk)”.

24 sierpnia 2021 r. Minister Zdrowia Adam Niedzielski stwierdza, że „wyniki badań nie potwierdzają skuteczności amantadyny w leczeniu COVID-19”. „Przyznał przy tym, że badania nad skutecznością leku trwają, ale nie ma wystarczającej populacji pacjentów, żeby je prowadzić szybko”.

5 listopada 2021 r. media informują, że Polska zakontraktowała lek na COVID-19. Premier Mateusz Morawiecki: „Czekamy na zatwierdzenie przez EMA. (…) Mam nadzieję, że nastąpi to lada dzień. Polska zakontraktowała te leki, które jeszcze nie są w obiegu i które mam nadzieję, że też uratują znaczną liczbę istnień ludzkich”.

11 lutego 2022 r. Agencja Badań Medycznych, a za nią Ministerstwo Zdrowia, stwierdzają, że amantadyna nie jest skuteczna w leczeniu COVID-19. „Wyniki pokazują, że nie ma żadnych różnic pomiędzy grupą pacjentów we wczesnej fazie z umiarkowanym bądź ciężkim COVID-19 leczonych amantadyną, a grupą pacjentów przyjmujących placebo – zaznaczył ekspert. Prof. Adam Barczyk zwrócił się do prezesa Agencji Badań Medycznych o zaprzestanie rekrutacji pacjentów i zakończenie badania”.

Decyzja została podjęta mimo tego, że Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 4 w Lublinie nie zakończył swoich prac, a Górnośląskie Centrum Medyczne przeprowadziło badania na 149 pacjentach (mimo zapisu w Umowie, że będzie ich 500), którzy byli w średnim i ciężkim stanie choroby (schemat leczenia opracowany przez dr. Bodnara dotyczy chorych na COVID-19 w pierwszych godzinach choroby).

Dziękuję za uwagę.

Autorstwo: Piotr Strzembosz
Źródło: MediaNarodowe.com

Źródłografia

1. https://abm.gov.pl/pl/aktualnosci/738,Za-kilka-tygodni-poznamy-wyniki-badan-nad-amantadyna.html

2. https://abm.gov.pl/pl/aktualnosci/1004,Amantadyna-informacja-o-badaniach-finansowanych-przez-ABM.html

3. https://serwisy.gazetaprawna.pl/zdrowie/artykuly/8230995,amantadyna-w-leczeniu-covid-19-niedzielski-mz.html

4. https://www.money.pl/gospodarka/premier-polska-kupi-lek-na-covid-19-6701503108651616a.html

5. https://www.abm.gov.pl/pl/aktualnosci/1276,Wyniki-badan-klinicznych-skutecznosci-amantadyny-w-leczeniu-COVID-19.html

6. https://przychodnia-przemysl.pl/mozna-wyleczyc-covid-19-w-48-godzin/

7. https://nczas.com/2021/01/20/doktor-bodnar-odsuniety-od-badan-nad-amantadyna-mam-informacje-od-personelu-ze-jest-skrajnie-negatywne-nastawienie-do-tej-terapii/

źródło artykułu:  https://medianarodowe.com/2022/02/14/jak-to-z-amantadyna-bylo-opinia/

2. Kontrowwersje: Piotr Wierlgucki – Nagonka „sekretarzy” na doktorów Bodnara i Basiukiewicza

Nie wiem ile razy publicznie podkreślałem, że nie biorę udziału w „Bitwie o Amantadynę”, a na pewno nie na tym polu, gdzie biją się fanatyczni zwolennicy z fanatycznymi przeciwnikami. Ugruntowałem swoje stanowisko, po rozmowie z kilkoma lekarzami, których szanuję i ich opinia była mniej więcej tak wyrażona: „Panie Piotrze o czym my mówimy, to jakby pan nagle uznał „Polopirynę” za wyjątkową truciznę albo cudowny lek na raka. Amantadyna jednym pomoże innym nie, ale na pewno nie jest to cyjanek, czy azbest, jak chcą „eksperci” i politycy”. Kompetencji nie mam żadnych, żeby badać jakikolwiek lek, niemniej fakty są dobitne. Lek nie tylko jest dostępny od 30 lat, ale w Polsce sprzedaje się go na receptę i refunduje przez NFZ. W CHPL zapisane jest zastosowanie dla choroby Parkinsona i grypy tupu „A”, czyli wirusowej infekcji dróg oddechowych.

Powyższe fakty są dla mnie wystarczające, aby uznać, że nagonka na sam lek i lekarzy, którzy odważyli się leczyć, zamiast udzielać „teleporad” jest czymś wyjątkowo obrzydliwym i komunistycznym. Nie chce mi się nawet wchodzić w „wyniki badań”, bo to jest oddzielny polityczny spektakl na zmówienie, ale przypomnę, że w tych „badaniach” zalecany na najmodniejszą chorobę „Remdesivir” wypadł tak samo, jak nie gorzej od Amantadyny. Żaden lekarz, który podawał ten „cudowny” lek za jeszcze bardziej cudowną kasę, nigdy nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Co więcej, niejaki Simon swobodnie i bezskutecznie eksperymentował z lekami na HIV i malarię, do tego reklamował maseczki i nadal jest szefem szpitala zakaźnego we Wrocławiu. Za to od samego początku cysterny pomyj i innych ekskrementów wylewały się na doktora Bodnara, którego chwaliły tysiące pacjentów i z tego co mi wiadomo nikt nie poskarżył się do Rzecznika Praw Pacjenta. Jak się zachował w tej sytuacji RPP? Oczywiście zajął się tym lekarzem, którego pacjenci szanują i wychwalają pod niebiosa, a o skuteczności terapii wypowiadały się osoby publiczne i to wysokiej rangi, na przykład była prezes Sądu Najwyższego, ministrowie, znani dziennikarze.

Ludzie, którzy używają rozumu i starają się zachowywać przyzwoicie reaguje na działania RPP jednoznacznie i nie będę tych reakcji cytował, z uwagi na ich „ekspresyjny” charakter. Pacjenci tysiące razy zgłaszali RPP naruszenie ich praw, chociażby poprzez brak możliwości odwiedzin w szpitalach i zawsze byli odsyłani na Berdyczów. W momencie, gdy nikt rzecznika nie prosił o interwencję, pan rzecznik z własnej inicjatywy postanowił się pobawić w politykę i „uszczęśliwianie pacjentów”. Bardzo podobnie zachowują się członkowie izb lekarskich i rzecznik dyscypliny, którzy ścigają lekarzy za głoszenie oczywistych rzeczy i żeby było „śmieszniej”, obecnie są to oficjalne stanowiska Ministerstwa Zdrowia. O co konkretnie chodzi? O zniesienie kwarantanny, przywrócenie oddziałów specjalistycznych w miejsce „kowidowych” i dobrowolność „szczepień”. O tym wszystkim od samego początku pisał doktor Basiukiewicz i czynił to z nadludzką cierpliwością oraz dyplomacją, której mnie Bozia poskąpiła. Dlaczego doktor Basiukiewicz ma dwa postępowania dyscyplinarne? Powód jest wyłącznie jeden, miał odwagę być mądry i przyzwoity, zanim rady lekarskie i ministerstwa zdrowia z braku rozumu i przyzwoitości ogłosiły swoje polityczne decyzje, tożsame z diagnozami doktora.

Dzieje się to wszystko w ramach „dobrej zmiany”, która miała walczyć z „kastami”, „klikami”, „fałszywymi elitami”, ale jakoś tak się porobiło, że sama stała się „najgorszym sortem”. Poniewieranie ludzi przyzwoitych i odważnych, przy jednoczesnym wynoszeniu na piedestał konfidentów i najłagodniej mówiąc przeciętniaków, to nieodzowna cecha komunizmu. I taki mamy w tej chwili klimat, ściga się „szpiegów imperialistów”, „sabotażystów”, „bumelantów”, „kułaków” i „burżujów”, natomiast sekretarze, z reguły półanalfabeci, zostają ministrami i konsultantami krajowymi. Na szczęście powszechnie wiadomym jest, że komunizm to taki ustrój, który ze swej natury i definicji jest skazany na bankructwo, a pomniki sekretarzy na rozbiórkę.

źródło: https://www.kontrowersje.net/nagonka-sekretarzy-na-doktorow-bodnara-i-basiukiewicza/

3. NTV: Polski Konwój Wolności – Stanowisko E-Parlamentu świadectwem dojrzałości rodzącej się e-demokracji bezpośredniej

 

https://www.facebook.com/niezaleznatelewizja/videos/4554111974695109

4. Goniec: Wojciech Błasik – Totalitarne oblicza neoliberalnych demokracji

Trwająca od marca 2020 roku globalna epidemia koronawirusa odsłoniła dwie podstawowe prawdy o współczesnym świecie politycznym neoliberalnych demokracji. Miernoty polityczne w roli przywódców państwowych.

Pierwsza to kompromitująca jakość elit politycznych sprawujących władzę wykonawczą i ustawodawczą w większości neoliberalnych państw — od USA i Kanady, przez Niemcy i Francję, aż po Polskę. Elity władzy politycznej tych państw okazały się niezdolne do samodzielnych analiz i decyzji w obliczu niespotykanej wcześniej we współczesnej historii światowej skali zachorowań na wirusa covid-19 oraz nieznanego wcześniej przebiegu choroby i nieznanych sposobach jej zwalczania. Ta niezdolność do kreatywnego rozpoznawania i kreatywnych decyzji zaowocowała bezmyślnością naśladownictwa tego co robi większość oraz podporządkowaniu strategii przeciwdziałania chorobie interesom wielkich światowych koncernów farmaceutycznych z Pfizerem w roli głównej. To one w istocie określały i określają sposoby postępowania rządów, czyniąc ze zwalczania choroby koronawirusa podstawowe zadanie publicznej służby zdrowia i paraliżując jej funkcjonowanie, aż po jej demolowanie, jak w przypadku Polski.

A najbardziej kryminalnym tego skutkiem było zablokowanie poszukiwania i stosowania sposobów leczenia tradycyjnymi środkami przeciwwirusowymi. Jak twierdzi polski lekarz dr Włodzimierz Bodnar , który wyleczył tradycyjnym lekiem przeciwwirusowym amantadyny ponad 8 tys. swoich pacjentów, 80% zmarłych na tę chorobę w Polsce można było uratować. Nie znamy wszakże ilości zmarłych, gdyż liczby podawane przez polski rząd są fałszerstwem, gdyż są to wszystkie osoby zmarłe, u których stwierdzono obecność wirusa. Z szacunków wirusologa Jerzego Milewskiego wynika, że w 2020 faktycznie z powodu koronawirusa dzięki zapaleniu płuc zmarło kilka tysięcy osób, a taką samą liczbę należy przyjąć dla roku 2021. Prawdopodobnie liczba zgonów nie przekroczyła 10 tys., czyli przy stosowaniu klasycznych terapii przeciwwirusowych, ta liczba powinna była prawdopodobnie nie przekroczyć 2 tys. zmarłych.

Tragedią natomiast było to co wydarzyło się dzięki rządowej polityce w polskim systemie opieki zdrowotnej. Zdemolowano ten system dzięki jego panikarskiemu przestawieniu na zwalczanie zachorowań na koronowirusa i zawieszeniu oraz cichej likwidacji opieki medycznej dla pozostałych chorób, z chorobami nowotworowymi i kardiologicznymi na czele. Stworzyło to zjawisko dodatkowej nadumieralności na wszelkie inne choroby poza koronawirusowym zapaleniem płuc. Jak się szacuje na podstawie porównań ze zgonami z 2018 i 2019 roku, z tego tytułu w latach 2020–2021 zmarło w Polsce 140 tys. ludzi. Jest to masowe zabójstwo, za które powinni w Polsce być pociągnięci do karnej odpowiedzialności rządzący politycy, na czele z premierem i ministrami zdrowia.

Totalitaryzm w neoliberalnej praktyce politycznej

Drugą prawdą, którą odsłoniła globalna epidemia koronawirusa były i są autorytarne, aż po totalitarne praktyki rządów krajów neoliberalnych demokracji w walce tą epidemią. I to również od USA i Kanady poczynając, przez Francję i Niemcy, aż Polskę. Nadzwyczajna i nieznana wcześniej sytuacja światowej epidemii stała się uzasadnieniem jaskrawego łamania prawa i podstawowych praw obywateli. Wszystko to odbywało i odbywa się w sterowanej atmosferze paniki i strachu przed masowym zarażeniem, masową chorobą i masową śmiercią. Państwowe bezprawie w skrajnej formie to nakazy zamykania działalności gospodarczej, ograniczanie wolności przemieszczania się i wolności zgromadzeń, aż po nakładanie aresztu domowego kwarantanny bez wyroku sądowego. Było to i jest to jaskrawe łamanie praw wynikających z zapisów konstytucyjnych.

Szczytową formą totalitarnych praktyk państw neoliberalnej demokracji stał się przymus szczepień przeciwko koronawirusowi, od poszczególnych zawodów poczynając, a na całych populacjach dorosłej ludności kończąc. Jest to przymus zaszczepień eksperymentalnymi i niesprawdzonymi co do długotrwałych skutków w badaniach klinicznych preparatami przeciwkoronawirusowymi. Jest to przymus pomimo występowania tak niepożądanych objawów, jak śmierć zaszczepionych na zakrzepicę. Rządy nazwały te preparaty celowo kłamliwie szczepionkami, choć nie chronią one ani przed zakażeniem, ani przed nosicielstwem, ani przed chorobą, ani przed śmiercią. I to już nawet po trzykrotnym wszczepieniu. Chronią co najwyżej przed gwałtownym przebiegiem choroby, jak twierdzą rządowi eksperci. Choć jakie to ma znaczenie w obliczu groźby śmierci po zaszczepieniu.

Totalitaryzm tego przymusu zaszczepień wynika z traktowania obywateli przez państwo jako całkowicie ubezwłasnowolnione przedmioty społeczne, wobec których samo państwo występuje w roli właściciela ich zdrowia i życia. Obywatele w sprawach swojego życia i śmierci nie mają tu nic do powiedzenia. Są ludzką masą wykonującą decyzje państwa. To bowiem państwo decyduje wyłącznie o ich biologiczny losie, prowadząc w istocie biomedyczny eksperyment na masową skalę społeczną. To jest klasyczna praktyka totalitarna, jakiej doświadczali w życiu codziennym obywatele III Rzeszy Niemieckiej i obywatele Związku Radzieckiego. O ich człowieczym i obywatelskim losie decydowało bowiem wyłącznie totalitarne państwo. Byli masą ludzką dla realizacji celów państwa.

Przyczyny totalitarnych praktyk politycznych

Powstaje więc zasadnicze pytanie dlaczego w państwach neoliberalnej demokracji parlamentarnej, o demokratycznych konstytucjach i demokratycznych gwarancjach praw ludzkich i obywatelskich, pojawiły się na masową skalę totalitarne praktyki polityczne? Skąd u polityków i w partiach politycznych, dla których hasła i idee demokracji, praworządności i praw obywatelskich, były niemal religią, zjawiły się nagle i niespodziewanie totalitarne praktyki polityczne? Skąd się wzięło totalitarne oblicze neoliberalnej demokracji — w USA i w Kanadzie, we Francji i w Niemczech, i również w Polsce? A co ważniejsze, jak temu można w praktyce politycznej przeciwdziałać i zapobiegać?

Odpowiedź na to pytanie jest niezwykle trudna i trzeba tu zbiorowego wysiłku intelektualnego, aby dać istotną odpowiedź. A trzeba ją znaleźć, jeśli nie chcemy stać się na dłuższą metę ofiarami nowego totalitaryzmu, tym razem neoliberalnego. I trzeba jej zacząć szukać.

W swej książce „Pomiędzy centrum a peryferiami na progu XXI wieku” z 2013 roku sformułowałem po raz pierwszy prawidłowość socjopolityczną, którą nazwałem prawem Forsytha. Nazwałem ją tak, gdyż Frederick Forsyth jako pierwszy zauważył związek pomiędzy brakiem bezpośredniej zależności polityków od wyborców, a korupcją polityków, co było punktem wyjścia moich analiz. Dodam, iż ten brak bezpośredniej zależności w Polsce był i jest zasadniczo wynikiem partyjnej ordynacji proporcjonalnej, w której posłowie są bezpośrednio zależni od kierownictw swych partii politycznych, a nie od swoich wyborców.

Prawo Forsytha mówi, iż brak w demokracji parlamentarnej bezpośredniej zależności posłów od wyborców, a w konsekwencji słabość tej zależności, aż po jej brak, samych polityków i instytucji sprawujących władzę w państwie, od wyborców, obywateli i całego społeczeństwa, tworzy sytuację, która sprzyja powstawaniu poczucia wyższości społecznej i politycznej u poszczególnych osób i grup sprawujących władzę. Utrzymywanie tego poczucia wyższości skutkuje tworzeniem postaw arogancji i poczucia bezkarności wobec otoczenia społecznego, co jest potwierdzane brakiem odpowiedzialności za swe działania. Stałe poczucie bezkarności i arogancji prowadzi w konsekwencji do sprzyjaniu korupcji, braku praworządności, niekompetencji i nieskuteczności działań grup władzy politycznej.

Prawo Forsytha jest efektem socjologicznej internalizacji, osobowościowego uwewnętrznienia sytuacji obiektywnego sprawowania władzy politycznej, w warunkach braku kontroli i wpływu na jej posiadanie ze strony wyborców w szczególności, a obywateli i społeczeństwa w ogóle. Sprawowanie władzy to możliwość zmuszania ludzi do zachowań zgodnie z wolą władzy, a niezależnie od woli zmuszanych. Poczucie wyższości społecznej i politycznej u polityków jest tu intersubiektywnym uwewnętrznieniem tej właśnie obiektywnej sytuacji wyższości oraz nadrzędności sprawujących władzę, wobec niższości i podległości nie posiadających ani władzy, ani możliwości jej kontroli. Jest to wszakże tylko stała tendencja, której siła zależy od kontekstu tak kulturowego, jak i osobowościowego polityków. Inaczej to zadziała u Józefa Piłsudskiego, a inaczej u Donalda Tuska.

Moje prawo Forsytha wystarczało do wyjaśniania standardowych sytuacji w zoligarchizowanych demokracjach neoliberalnych, z Polską w roli czołowej. To prawo nie pozwala wszakże na zrozumienie totalitarnych praktyk państw neoliberalnych demokracji okresu światowej epidemii koronawirusa. Rzuca jednak pewne światło na naturę sprawowania władzy i jej konsekwencje.

Zagadka stanfordzkiego eksperymentu więziennego

Trzeba zauważyć nade wszystko, iż sytuacja globalnej epidemii była i jest sytuacją, która nigdy się jeszcze we współczesnym świecie nie wydarzyła. Politycy i grupy władzy politycznej musieli się z nią zmierzyć przy braku wzorów i standardów jej rozwiązywania. Ta całkowita nadzwyczajność i całkowita nieznajomość sytuacji globalnej epidemii, stworzyła możliwość niestosowania się do już istniejących mniej lub bardziej demokratycznych wzorców, standardów i reguł rządzenia. Stworzyła nieokreśloność w rozwiązywaniu nadzwyczajnej i nieznanej sytuacji epidemii koronawirusa.

Dlaczego jednak politycy skłonni byli i są tworzyć rozwiązania autorytarne i totalitarne w stosunku do własnych obywateli?

Myślę, że naukowa odpowiedź może leżeć w nigdy nie wyjaśnionej zagadce stanfordzkiego eksperymentu więziennego (Stanford Prison Experiment) z 1971 roku. Główny autor tego socjologicznego eksperymentu, Philip Zimbardo, przyznał wprost w jednym z wywiadów prasowych po prawie 40 latach od jego przeprowadzenia, iż jego autorzy nie rozumieją po dziś dzień co tam się stało.

Eksperyment przeprowadzony w 1971 roku na Uniwersytecie Standford w USA polegał na umieszczeniu normalnych i przeciętnych studentów w symulowanym więzieniu i obserwowaniu za lustrem weneckim ich zachowania. Wyselekcjonowaną grupę 24 studentów, najbardziej stabilnych emocjonalnie, podzielono na grupę „strażników” więziennych i grupę „więźniów”, w przystosowanych do roli więzienia piwnicach uniwersyteckich. Eksperyment miał trwać 2 tygodnie, a zadaniem „strażników” było zachowanie porządku niezbędnego do prawidłowego funkcjonowania eksperymentalnego więzienia.

To, co moim zdaniem było bardzo ważne, a może nawet kluczowe dla przebiegu tego eksperymentu, to fakt, iż „strażników” celowo nie przeszkolono, a więc nie udzielono im żadnych wskazówek do ich zasad postępowania i pozostawiono im pełną swobodę w zakresie ich roli, z wyjątkiem zakazu stosowania kar cielesnych w stosunku do „więźniów”. Sami więc mogli swobodnie dobierać sposoby utrzymania prawidłowego funkcjonowania więzienia.

Już po 6 dniach eksperyment został przerwany, ze względu na narastającą brutalność „strażników”, poniżanie i upokarzanie, aż po znęcanie się nad „więźniami”. „Ostatecznie — twierdzi P. Zimbardo — zakończyłem studium z dwóch powodów. Po pierwsze, dzięki zapisom z kamer widzieliśmy, że strażnicy stają się bardzo brutalni w nocy, kiedy eksperymentu nie obserwowali badacze. Nuda doprowadziła do wyjątkowo poniżających praktyk, również o charakterze pornograficznym. Po drugie, młoda pani doktor ze Stanforda, przeprowadziła z więźniami i strażnikami serię wywiadów i zdecydowanie przeciwstawiła się wyprowadzaniu więźniów do toalety skutych kajdankami z torbami na głowach i rękami na ramionach współwięźniów. … sprzeciwiła się kontynuowaniu badań.”

Dodam, iż choć ta grupa „strażników”, która była brutalna aż po sadyzm i stosowała praktyki poniżania i upokarzania „więźniów”, stanowiła tylko 1/3 całości, to ona narzuciła totalitarne wzory i standardy funkcjonowania „więzienia”. Jak twierdził P. Zimbardo — „Strażnicy zdobyli całkowitą kontrolę nad więzieniem i narzucili ślepe posłuszeństwo uwięzionym”. „Więźniowie” zostali całkowicie ubezwłasnowolnieni, aż po odczłowieczenie. „Pod koniec eksperymentu — twierdził P. Zimbardo- więźniowie byli całkowicie zdezintegrowani, zarówno jako grupa, jak i jako jednostki. Nie było żadnej wspólnoty w grupie, a jedynie kilka odizolowanych jednostek starających się przetrwać…”.

Nierozwiązana po dziś dzień zagadka eksperymentu stanfordzkiego to przyczyny dla których eksperymentalnie odgrywane role społeczne przekształciły radykalnie tożsamości przeciętnych ludzi, czyniąc posiadających eksperymentalnie władzę brutalnymi i okrutnymi, a tych nieposiadających odczłowieczonymi i bezwolnymi. „Po obserwacji naszego eksperymentu tylko przez sześć dni — pisał P. Zimbardo — dowiedzieliśmy się jak więzienie odczłowiecza ludzi, zmieniając ich w przedmioty i budując w nich poczucie beznadziei. A jeśli idzie o strażników, zdaliśmy sobie sprawę jak zwykli ludzie bez oporów zmienili się z dobrego doktora Jekylla w okrutnego pana Hyde’a.

Osobowościowa internalizacja totalizacji władzy nad ludźmi

Sądzę, iż najgłębszy sens tej zagadki nie tkwi w roli więzienia, z podziałem na więźniów i strażników. Nie tkwi nawet w instytucjach totalnych, jak szpitale czy zakłady psychiatryczne, z podziałem na personel i pacjentów. Tkwi w relacji społecznej władzy. Ta eksperymentalna sytuacja jest bowiem posiadaniem władzy całkowitej, wręcz totalnej, przez poszczególne jednostki i ich grupę władzy, która ma pełną swobodę w określaniu sposobów postępowania z ludźmi i grupą całkowicie ubezwłasnowolnioną i podległą. Ten eksperyment pokazał, że pozostawienie pełnej swobody w praktyce sprawowania władzy w stosunku do ludzi i grupy całkowicie pozbawionej możliwości wpływu na tę praktykę, tworzyło totalitarne stosunki między posiadającymi władzę, a podległymi władzy.

Ograniczenie wolności poszczególnych ludzi i całej grupy w postaci eksperymentalnego więzienia, nie było jak sądzę przyczyną totalitaryzacji stosunków i interakcji, a tylko przyczyną ich zbrutalizowania i okrucieństwa, aż po sadyzm. Przyczyną była pełna swoboda w określaniu sposobu zapewniania funkcjonowania więzienia, w warunkach totalnej władzy nad pozbawionymi jakichkolwiek możliwości wpływu na nią jednostkami.

To socjologiczna sytuacja totalnej władzy w relacji do pozbawionych całkowicie wpływu na nią jednostek i grupy, zadecydowała moim zdaniem o głębokich przemianach osobowościowych wśród osób sprawujących tę władzę. To ta sytuacja całkowitej nadrzędności własnej woli oraz całkowitego podporządkowania i podległości innych, została osobowościowo zinternalizowana, wywołując u części z nich brutalność, okrucieństwo i sadyzm w stosunku do podległych ich władzy. Brutalność, okrucieństwo i sadyzm akceptowane, a przynajmniej tolerowane przez pozostałych uczestników takiego sprawowania władzy.

Globalna epidemia jako przesłanka totalizacji władzy

Globalna epidemia koronawirusa stworzyła analogiczną sytuację, ponieważ istniejące grupy władzy politycznej w państwach neoliberalnych demokracji uzyskały znaczącą swobodę w tworzeniu nowych sposobów przeciwdziałania epidemii. I fakt sprawowania władzy przy braku kontroli i słabym wpływie na te sposoby wyborców, obywateli i społeczeństwa, uruchomił autorytarne i totalitarne praktyki polityczne u znaczącej części polityków i grup władzy politycznej w państwach neoliberalnej demokracji parlamentarnej. Ich najgłębszą przyczyną społeczną jest moim zdaniem również osobowościowa internalizacja przez sprawujących władzę państwową sytuacji znacząco totalnej władzy w określaniu sposobów przeciwdziałania epidemii. I ta właśnie internalizacja wywołuje u znacznej ich części autokratyczne i totalitarne działania w stosunku do własnych obywateli.

I co ciekawe ten autokratyzm i totalitaryzm jest tym wyraźniejszy i ostrzejszy z im bardziej lewicowo-liberalnymi politykami mamy do czynienia. W Polsce najbardziej zagorzałymi zwolennikami przymusu szczepień jest postkomunistyczna lewica i neoliberałowie z PO, „ludowcy” z PSL, a potem większość PiS. Zdecydowani przeciwnicy tego totalitaryzmu to prawicowi narodowcy z Konfederacji i mniejszościowa frakcja PiS. Prawdopodobnie ta zależność nie jest przypadkowa, acz szkoda czasu i papieru aby ją analizować.

Te autorytarne i totalitarne praktyki polityczne to sygnał alarmowy, że obecne zasady, procedury i reguły neoliberalnej demokracji nie tworzą silnej kontroli politycznej nad grupami władzy w państwie. Jest to sygnał, iż obecna neoliberalna demokracja grozi przekształceniem się w neoliberalny totalitaryzm, również w każdej innej sytuacji nowych globalnych zjawisk i procesów. I jest to powód dla którego należy zacząć analizować i zmieniać te zasady, procedury i reguły, aby uniemożliwić i obecnie, i w przyszłości pojawienia się totalitarnych praktyk politycznych.

Autorstwo: Wojciech Błasiak
Źródło: Goniec.net

Podziel się!

    © Czesław Białczyński