Racjonalista.pl: Joanna Żak-Bucholc – Inicjacja dziewcząt w starożytnym świecie minojskim (Archiwum 2005)

Inicjacja dziewcząt w starożytnym świecie minojskim

Tylko jedna uwaga początkowa do tego leciwego już tekstu bo dokładnie sprzed 20-tu lat.
Wiedza antropologów kultury o wierzeniach pogańskich była i jest cząstkowa oraz skażona intelektualizmem i chrystocentryzmem pomieszanym z ateizmem. Gdyby nie to każdy już dawno zauważyłby, że nie istniał „świat bogiń” ani „świat bogów” – Bóg (I) i Bogini (O) zawsze stanowili parę i świat był zawsze kompletny, zarządzany przez boga i boginię (Φ ) w poszczególnych jego widzialnych dla człowieka aspektach.  Te same wady rozumowania nie pozwalają naukowcom zauważyć już od dawna leżącej na tacy prawdy, że Wiara Przyrody (Przyrodzona) ma pochodzenie z Królestwa SIS – Słowian-Istów-Skołotów – Wielkiego Kaganatu Północy i nie wolno pomijać języka słowiano-aryjskiego w próbach tłumaczenia  mian bogów i bogiń. 
Jeśli pod rozważane przez autorkę imię „Wielkiej Bogini” Qe-ra-si-ja lub Qrasija podstawicie słowiańską boginię Krasę (Krasiję, rusińską tj. rosyjską, ukraińską, białoruską – Krasawicę), czyli Dziewannę, która w uczonych rozgaworach bywa stale łączona z Demeter (Dewą Matką – Dziewanną), a która jest znana nie tylko Słowianom Wschodnim, ale i Zachodnim, gdyż u Czechów jeszcze w późnym średniowieczu to jest Krasna Pani, Krasopani, Krasatina – Bogini Miłości i Piękna, to wtedy bez trudu zrozumiecie wszystkie powiązania i rytuały przedstawione w tej rozprawie popularnonaukowej.
Minojczycy to pierwszy rzut tzw „inwazji Ludów Morza” /Gór – Hariów, na południe z Europy (Białego Lądu) K-Harpackiego, Kręgu Kulturowego Naddunajskiego, około 2500-2000 p.n.e. – na Krecie była to kultura archeologiczna zwana minojską, poprzedzająca drugi rzut Hariów na południe i do Azji około 1600-1200 p.n.e. – na Krecie tzw archeologiczną kulturę mykeńską. I w jednej i w drugiej ważnym składnikiem byli ludzie o haplogrupie R1a, R1b oraz I1 i I2, w tym Słowiano-Ariowie (R1a+I2). Pomijanie w odtworzeniach nazw, imion bogiń i bogów, czy obrzędów i znaczeń wierzeniowych jak i słownictwa potocznego rdzeni słowiańskich, jest w świetle współczesnej naszej wiedzy NIE DO PRZYJĘCIA.
Polecam ten wspaniały tekst Joanny Żak-Bucholc, z tą właśnie uwagą, jako bardzo ważny dla odtworzenia rytuałów inicjacji, acz już  w pewnej części tekst jednak „historyczny”.

Sanktuaria minojskie

Brzmi to banalnie — Kreta starożytna to wyspa pełna tajemnic. A jednak to prawda, choć zwiedzając Knossos i zapoznając się z informacjami w przewodnikach turystycznych wszystko wydaje się w miarę jasne i oczywiste. Cóż, niewątpliwie są tam cenne informacje, ale że spłycone — to pewne. Tak naprawdę bowiem wciąż mało wiemy o życiu i religii Minojczyków, ludu przedgreckiego, który ciągle pozostaje zagadkowy. Wiemy, że nie byli Indoeuropejczykami, ale jakim posługiwali się językiem, skąd wywodzi się ich pismo — te i inne sprawy wciąż są problematyczne.

W wielu publikacjach można przeczytać, że na Krecie istniał kult Wielkiej Bogini. Bogini przejawiała się w wielu formach: już to chtonicznej, już to jako Bogini Gór, a także Pani Zwierząt. Miała też swój aspekt akwatyczny. Młody bóg, który jej towarzyszył, nieraz narzeczony, a nieraz syn, jest często przedstawiany jako Potis Theron – Pan Zwierząt. Tak — tylko że te ogólne stwierdzenia niewiele mówią i niezbyt działają na wyobraźnię. Bardziej twórcze wydaje się przyjrzenie się jednemu konkretnemu „wycinkowi”, który i tak odsłoni nam większą całość, jako że konieczne jest uczynienie rozlicznych odniesień, by móc pojąć sens wybranego elementu. W niniejszym artykule owym „wycinkiem” stanie się dla mnie rytuał inicjacji dziewcząt w świecie minojskim, przy czym moja interpretacja opierać się będzie głównie na źródłach z wyspy pozostającej w kręgu promieniowania kultury minojskiej (i cykladzkiej) — Santorynu. Ściślej — pewien fresk znajdujący się w starożytnym, zniszczonym wybuchem wulkanu około połowy II tys. p.n.e. mieście — Akrotiri.

A jednak, mimo tak zakreślonych ram, należy poczynić kilka uwag ogólniejszej natury, jako że proces wyłaniania się znaczeń przypisanych owemu freskowi i tak odsyłać nas będzie co rusz w obszar (rekonstruowanego) mitu i rytuału.

Liczba odnalezionych przez archeologów sanktuariów i kultowych utensyliów wskazuje na wielkie zróżnicowanie ceremonii religijnych w życiu minojskiego ludu. Nie ma powodów, by sądzić, że kalendarz świąt u Minojczyków był mniej skomplikowany niż np. rok liturgiczny w religii chrześcijańskiej. Tylko że świat Minojczyków jest światem niemal zaginionym i nigdy pewnie nie poznamy wszystkich znaczeń w ich zróżnicowanej religii, obejmującej zapewne kulty „oficjalne” i domowe, związane ponadto z różnymi grupami etnicznymi, by nie wspominać już o dorocznych ceremoniach cyklicznych związanych z porami roku.

Jak się przypuszcza, kulty i to te najstarsze sprawowano w świętych grotach, na długo przez wzniesieniem pierwszych pałaców, z którymi najczęściej kojarzymy kulturę minojską (ok. 2000 p.n.e.). Drugi typ sanktuariów to świątynie górskie. Tu odbywały się, jak się zdaje bardzo popularne ceremonie, wieńczące procesje śpieszące z darami na górskie szczyty, by oddać hołd bóstwom, najpewniej niebiańskiemu aspektowi Bogini, choć depozyty ofiarne w szczelinach skalnych (np. na górze Juktas) wskazują, że aspekt chtoniczny był równie ważny. Zresztą należy pamiętać o bardzo żywotnym modelu Góry jako axis mundi, na Krecie był on niewątpliwie obecny, a oznaczał Oś Świata, łączący wszystkie sfery; zatem aspekty niebiański, chtoniczny i ziemski Bogini jak najbardziej tu właśnie, na górskim szczycie, mogły być „zbierane” w całość. Ten typ sanktuariów – trójdzielny — także odpowiada trzem sferom uniwersum i trzem aspektom Bogini władającej nad nimi; został zaadaptowany, gdy rozkwitła architektura pałacowa. Inna sprawa czy rzeczywiście terminy, którymi zwykliśmy się posługiwać w opisie jakiejś kultury odpowiadają intencjom jej twórców. Na przykład „pałac”… Od czasów odkrywcy kultury minojskiej A. Evansa tak zwykło się nazywać duży kompleks budynków w kilku dotąd odkopanych ośrodkach: Knossos, Fajstos, Malli, ostatnio Archanes… Czy to jednak faktycznie były pałace, jeśli przyjmuje się, że pałac oznacza centrum władzy królewskiej? Dodajmy — władzy rozumianej na sposób „patriarchalny”, ze społeczną wyraźną stratyfikacją i hierarchią. Są co do tego wątpliwości wyrażane przez część badaczy (np. Marija Gimbutas), którzy biorąc pod uwagę cały kontekst kultury kreteńskiej z jej symboliką wybitnie „feminocentryczną”, sądzą, że mamy raczej do czynienia z kompleksem sakralno-administracyjnym, gdzie wielka rola przypadała kapłankom raczej, niż królowi, i że w żadnej mierze nie chodzi o ośrodek władzy, ale ośrodek kultu [ 1 ]. Władza na Krecie miała inny charakter, bo społeczne zorganizowanie Minojczyków było nie tak zhierarchizowane, jak w „męskich” kulturach, a bardziej egalitarne, o czym świadczy chociażby kolektywny, zapewne klanowy, charakter grobów (sprzed okresu, kiedy zjawili się pierwsi Grecy, Mykeńczycyi gdy wraz z nimi pojawiły się groby „wodzowskie” czy „królewskie”). To dlatego „pałace” minojskie nie mają żadnych obwarowań — nikt tu nie obawiał się napaści, nie trzeba było „chronić króla”. Także słynna „sala tronowa” w „pałacu” w Knossos nie jest salą, gdzie zasiadał król, jak pisze się w popularnych przewodnikach turystycznych — jest salą rytuału sprawowanego przez kapłankę — wskazuje na to dosłownie wszystko, cały kontekst symboliczny, zawsze wiązany z Boginią (tron z symboliką Góry, flankujące tron gryfy, motywy roślinne). Warto wspomnieć również o tezach, bardziej kontrowersyjnych, H. Wunderlicha — który w pałacach minojskich w ogóle nie widzi miejsca dla żywych ludzi — według niego były to nekropolie! [ 2 ] Wskazywać na to mają nietrwałe materiały, z których wykonywano pałacowe wyposażenie i wszechobecna ponoć symbolika śmierci. Cóż, to daleko idąca interpretacja. Można by rzec — słuszna w jakiejś części. Wielce prawdopodobne, że „pałace” były przede wszystkim centrami kultowymi, jednak nie tyle poświęconymi obrzędom funeralnym, ale w ogóle obrzędom istotnym dla wspólnoty — rytuałom przejścia, świętom cyklicznym. Jeśli Wunderlich wszędzie dopatruje się symboliki śmierci, to popełnia prosty błąd — symbolika śmierci towarzyszy bowiem wszystkim, a nie tylko pogrzebowym rytom przejścia! A miejsc po temu, by obchodzić specjalne rytuały jest bez liku — właściwie cały kompleks „pałacowy”. Należy zatem pamiętać o mnogości różnych sanktuariach pałacowych, o otwartych dziedzińcach — scenerii publicznych ceremonii, o świątyniach trójdzielnych, a także o tzw. kryptach sakralnych, gdzie odbywały się pewnie rytuały o charakterze tajemnym. Nie wszystkie bowiem ceremonie otwarte były dla wszystkich, wiele wskazuje na to, że w pewnych okolicznościach część obrzędu miała przebieg publiczny, a część odbywała się w węższym gronie, albo też niektóre obrzędy w całości były utajnione; niewykluczone nawet, że tajemne obrzędy, rodzaj misteriów, znanych potem z Grecji klasycznej, były nieobce już Minojczykom. Warto tu nadmienić, że pewien hymn orficki (zatem względnie późny w stosunku do okresu minojskiego) wspomina, że misteria przybyły do Grecji z południa i z morza (Kreta? Santoryn?), a z kolei Diodor wzmiankuje, że właśnie Kreteńczycy rościli sobie pretensje do ich „wynalezienia”. To oczywiście niczego nie wyjaśnia, przecież rytuały wtajemniczenia znały rozmaite kultury z różnych części świata, ale wskazuje na pewien rodzaj długiego trwania w konkretnym — egejsko-greckim kręgu kulturowym. O takim długim trwaniu (od tradycji minojskich po greckie) pewnych rytów i gestów świadczą inne zwyczaje obrzędowe, np. ceremonie w formie „świętych kąpieli”, rytuały ubierania statuy bóstw dokonywane zapewne przed procesją, która mogła nieść święty peplos, jak znamy to z pieczęci minojskich, a potem z kultów Hery i Ateny i misteriów eleuzyńskich. Na fresku z Thery widzimy kobiety niosące szatę trzeciej postaci — najpewniej kapłance. Na pieczęciach np. tej z Aja Triada widzimy postacie niosące sakralną odzież oraz święte węzły.

Skoro zatem w Grecji klasycznej przetrwało wiele rytuałów wywodzących się ze świata minojskiego, podobna sytuacja dotyczy najpewniej mitów — dlatego ma swoje uzasadnienie to, że z materiału mitycznego Greków można czerpać informacje odnoszące się do okresu o setki lat wcześniejszych. Oczywiście z zachowaniem ostrożności…

Rytuały przejścia na Akrotiri

Wydaje się, że inicjacje starożytnych Minojczyków miały charakter, by tak rzec – „mieszany”, niektóre fazy obrzędu dostępne były dla ogółu uczestników, inne zawarowano tylko dla wybranych. Scenerią, gdzie przebieg rytuału można prześledzić z dość dużą gwarancją, że interpretacja będzie poprawna, jeśli tylko przyjmie się co najmniej jeden warunek wstępny, jest tzw. Xeste 3 w Akrotiri na Santorynie. Jakiż to warunek wstępny? Otóż wciąż trwa spór o to czym w istocie była sztuka minojska (nie tylko ona oczywiście, ale tylko ona zajmuje mnie obecnie) — li tylko dekoracyjną sztuką mającą cieszyć oczy mieszkańców, owych pogodnych, szczęśliwych Minojczyków, jak chcą ich widzieć niektórzy badacze; stąd np. wizerunki jaskółki, kwiatów itd. kwitowane są spostrzeżeniem, że artyści w piękny sposób oddali to, co widzieli w naturze — i basta. Nic głębiej się nie kryje, to tylko realizm i estetyka (cóż w takim razie z wizerunkami niebieskich małp, bo przecież na Krecie i wyspach egejskich małp nie było w naturze, a już niebieskich w szczególności). Inni uważają, że sztuka minojska, jak i sztuka współczesnych im ludów, Egipcjan, Akadyjczyków, itd. miała charakter religijno-symboliczny, i to co jest na obrazie, coś znaczy pozafiguratywnie, w porządku mitu, wierzeń, systemu światopoglądowego. Tak właśnie uważa m. in. moja przewodniczka po Akrotiri i Xeste 3, Nanno Marinatos, archeolog i córka słynnego archeologa S. Marinatosa (odkrywcy Akrotiri i autora tezy, że Atlantyda z przekazu Platona odnosi się do wyspy Santoryn rozerwanej przez wybuch wulkanu). [ 3 ]

Jej również zdaniem, jak i innych badaczy okresu minojskiego, np. G. Saflunda, wyspa Santoryn, inaczej zwana Therą (to starożytna nazwa), była ważnym centrum kultowym epoki brązu poświęconym Wielkiej Bogini egejskiego świata. Owi badacze szczególnie naciskają na to, by uznać tzw. Dom Zachodni i Xeste 3 za miejsca, gdzie rzeczywiście rozgrywały się ceremonie ku jej czci. [ 4 ]

Ba, niektórzy znawcy tematu uważają, że można odtworzyć imię owej Bogini egejskiej czy minojskiej. Jej miano pojawia się bowiem na tabliczkach zapisanych pismem linearnym B (w języku greckim, ale imię nie jest greckie, jak wiele innych nazw obecnych na tabliczkach B), a brzmi: Qe-ra-si-ja. Co więcej jej imię wywodzić się ma bez wątpienia z Thery! (sugestia S. Hillera). [ 5 ] Później zajmę się rozważaniami co do możliwych znaczeń tego imienia.

Ważnymi, i to rzecz jasna nie tylko dla starożytności, były rytuały przejścia. Zakładam, że ogólnie znana jest koncepcja A. van Geneppa i innych badaczy zajmujących się tym zagadnieniem szczegółowo. Tylko dla przypomnienia — istotne jest to, że fazy inicjacji, która „z definicji” dotyczy zmiany dotychczasowego statusu osobnika inicjowanego, dzielą się na ryty wyłączania (ze stanu obecnego), przejścia i włączenia w nowy stan.

Strzyżono inicjowanemu głowę — co jest ogólnie przyjętą praktyką w Egipcie, Mezopotamii i Oriencie. Kończyło te ryty zazwyczaj przywdzianie nowej szaty, najczęściej również adept otrzymywał nowe imię. Zawody sportowe, np. pięściarstwo czy zawody atletyczne także i tutaj stanowiły istotny element, były bowiem częścią ceremonii religijnych — rytuałów inicjacyjnych i pogrzebowych. Freski z taką tematyką znajdują się w Akrotiri. Tauromachia, słynne kreteńskie „corridy” stanowiły pewnie przykład takich zawodów towarzyszących przełomowym momentom życia.

W kulturze minojskiej inicjacja dotyczyła zarówno chłopców, jak i dziewcząt. Jak wszystkie obrzędy doroczne, rodzinne itp. rytuały inicjacyjne połączone były z określonymi porami roku. Ale w tym połączeniu trzeba widzieć coś więcej — w czas święta bowiem szczególnie dobitnie wyrażał się związek między społecznością a Naturą. Społeczność widziano niejako jako odwzorowanie w świecie ludzkim tego, co dzieje się w naturze. Na przykład świętowanie jakiegoś militarnego zwycięstwa miało miejsce na wiosnę, kiedy to Natura zwycięża porę jałową, zimę — tu wspomnieć by można o celebracji Nowego Roku w Mezopotamii połączonej z kontekstem mitycznych zmagań boga Marduka pokonującego Chaos — Tiamat (wiosna pokonuje zimę tak jak Marduk — Tiamat). Taki charakter ma być może fresk z Domu Zachodniego z Akrotiri, na którym widać procesję statków, jak sądzą niektórzy interpretatorzy, wracających z udanej wyprawy (wojennej?). Cała sceneria, także malowideł w innych salach kompleksu, wskazuje, że ma to miejsce wiosną. Chociaż… Istnieje jeszcze ciekawsza możliwość interpretacyjna — otóż przez analogię z późniejszymi obyczajami greckimi, można wysnuć domysł, że mamy tu do czynienia ze świętem zaślubin, a scena główna (owe przybycie statków), to przybycie pana młodego wraz z orszakiem. Tak sądzi znany archeolog, badaczka społeczeństw Europy sprzed przybycia Indoeuropejczyków (tzw. Stara Europa) M. Gimbutas, w swej książce The Living Goddesses [ 6 ].

I to — zważywszy na kontekst całego kompleksu kultowych budynków w Akrotiri, gdzie odbywały się ryty przejścia – wydaje mi się wielce trafną hipotezą. Może zatem każdy rodzaj rytuału przejścia odbywał się w innym kompleksie budynków, Dom Zachodni był poświęcony rytuałom ślubnym, a tzw. Dom Kobiet — inicjacjom dziewcząt? Trzeba przyznać, że to brzmi przekonująco…

Wszystkie te uwagi są istotne, by przydać odpowiedniego znaczenia scenie, którą wreszcie teraz zajmę się szczegółowo.

Fresk z Akrotiri – inicjacja

W całym kompleksie budynków, których charakter wskazuje na kultowe albo przygotowawcze (gdzie odbywały się czynności poprzedzające rytuał lub gdzie przechowywano potrzebne utensylia) przeznaczenie wszystkich pomieszczeń, wyróżnia się tzw. Xeste 3. Jednym z najbardziej charakterystycznych konstrukcji sali, o której opowiem, jest adyton. Wygląda tak samo jak słynne baseny lustralne odkopane w pałacach na Krecie; A. Evans sugerował, że pełniły funkcje puryfikacyjne, oczyszczając wodą uczestników jakichś obrzędów. Do dziś tak są opisywane owe zagłębione poniżej poziomu podłogi konstrukcje z kilkoma schodkami prowadzącymi w głąb. Czy słusznie? To dość dyskusyjna hipoteza, wobec spostrzeżenia, że nie ma w nich kanałów odpływowych ani na Krecie, ani na Therze, co wobec niezwykłego zgoła systemu kanalizacyjnego w cywilizacji Minojczyków faktycznie może dziwić. Odkrywca Akrotiri, S. Marinatos, twierdził stanowczo, iż przynajmniej struktura na Therze jest adytonem, a nie basenem lustralnym. Czym jest adyton? To miejsce „najświętsze ze świętych”, centrum otoczone tajemnicą, gdzie nie wolno wchodzić profanom. Adyton zatem mógł być miejscem, gdzie schodzili wyłącznie powołani do tego osobnicy, by dopełniać specyficznych rytuałów natury mistycznej. Było to miejsce izolacji, mające powiązanie ze schodzeniem i światem podziemnym.

 Fresk Inicjacji dziewcząt
Footnotes:
[ 1 ] M. Gimbutas, The Living Goddesses, London 1999, s. 134 i n.
[ 2 ] H. G. Wunderlich, Tajemnica Krety, Kraków 2003.
[ 3 ] N. Marinatos, Art and religion in Thera. Rekonstructing a bronze age society, Athens.
[ 4 ] L. Press, Kultura wysp cykladzkich w epoce brązu, Warszawa 1986, s. 82. (Por. też tej samej autorki, Życie codzienne na Krecie, Warszawa 1972).
[ 5 ] Tamże, s. 84.
[ 6 ] M. Gimbutas, op. cit., s. 118.

więcej u źródła: http://therationalist.eu.org/kk.php/s,4469

Podziel się!