Narodowa Kwarantanna
Dlaczego Polacy nie wierzą rządowi PIS w sprawie covid-19 i szczepionki?! Powiem Ministrowi bez tych 15 milionów złotych, choć jeśli chce może mi je przelać na konto za moją 100% trafną ekspertyzę.
Polacy nie wierzą KŁAMCOM, KTÓRZY RZĄDZĄ POLSKĄ OD 1989 ROKU I NIC SIĘ W TEJ KWESTII NIE ZMIENIŁO.
1. Dziki Trener: Narodowa Kwarantanna
https://www.youtube.com/watch?v=dTW2HOzi9mQ&feature=youtu.be
2. Globalna Świadomość: Koronapsychoza – Minister wyda 15 mln zł na zbadanie z jakiego powodu Polacy nie wierzą rządowi PIS w sprawie szczepionek Pfitzera.
Ministerstwo Zdrowia sprawdzi, dlaczego Polacy nie ufają szczepionkom. Resort przeznaczył 15 milionów złotych na badania, by trend odchodzenia od szczepień się odwrócił – podaje „Rzeczpospolita”. Ostatnie badania pokazują, że około jedna trzecia Polaków będzie chciała się zaszczepić na koronawirusa.
Polacy nie chcą szczepionki na COVID-19.
To efekt między innymi ostatnich sondaży, które pokazały, że zaledwie co trzeci Polak będzie skłonny do zaszczepienia się na COVID-19. Szczepionka ma być dostępna w pierwszym kwartale 2021 roku, choć jeszcze nie przeszła III i IV fazy badań.
– Medyczne fake newsy destabilizują społeczeństwo i gospodarkę – twierdzi resort zdrowia i za pieniądze z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju chce sprawdzić, dlaczego coraz więcej Polaków nie wierzy szczepionkom i zatrzymać ten trend – czytamy w „Rzeczpospolitej”.
28,7 proc. respondentów zamierza zaszczepić się przeciwko COVID19, jeśli pojawi się taka szczepionka i będzie zatwierdzona do użycia; 33,2 proc. nie zamierza się szczepić, a 38,1 proc. nie podjęło w tej sprawie decyzji – wynika z sondażu przeprowadzonego przez SW Research dla rp.pl.
– Badanie ma przeprowadzić konsorcjum wybrane przez NCBiR. Tworzą je: Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego wraz z SWPS, Warszawskim Uniwersytetem Medycznym i Akademią Leona Koźmińskiego – dodaje dziennik.Reklama
Rzeczpospolita grzmi też, że „Polacy są bardzo sceptyczni wobec szczepień, a problem nasila się głównie za sprawą Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP, którego liderką jest Justyna Socha – jej profil na FB śledzi ponad 160 tys. osób”.
Czy istnieje lek ?
Na pewno wielu z Was pamięta , że w pewnym okresie pandemii pojawiły się informacje o skuteczności Chlorochiny i Chydroxychlorochiny w leczeniu choroby wywołanej przez ten szczep wirusa. Kiedy tylko informacja dotarła do szerszego kręgu osób, zaraz rozpoczął się atak ze strony syndykatu zbrodni, kartelu farmaceutycznego i ich żołnierzy. Zarzucano że leczenie lekami przeciwmalarycznymi jest niebezpieczne , prowadzi do arytmii serca i w skrajnych wypadkach do śmierci.
Leki oparte ma Chlorochinie i Chydroxychlorochinie natychmiast usunięto ze sprzedaży. Byłem w szoku jak szybko tego dokonano, co oznacza , że rynek leków w całej Polsce jest kontrolowany z godziny na godzinę. Mniej więcej trzy lata temu prowadziłem proces sądowy reprezentując farmaceutów i techników farmacji przeciwko wielkiej korporacji. W czasie tego procesu przekonałem się na własne oczy jak zagraniczne, gigantyczne fundusze drapieżnie przejmowały polski rynek farmacji. Dziś już wiem, że było to przygotowanie do obecnej pandemii, by mieć pod kontrolą leki , które mogłyby pomóc chorym.
Dziennikarze za pieniądze zniszczyli prawdę o Chlorochinie i Chydroxychlorochinie. Sowicie wynagrodzeni pracownicy poczytnego pisma “Lancet” uruchomili tę nagonkę.
Na szczęście nie zaprzestano badać skuteczności Chlorochiny i Chydroxychlorochiny i jej wpływu na pacjentów. Okazało się, że oba leki są bezpieczne i nie wywołują ani arytmii serca, ani nie powodują zgonu pacjenta ( odsyłam do badań na UM we Wrocławiu, gdzie do dziś trwa ogólnopolski program badań wpływu chlorochiny na zapobieganie lub zmniejszenie ciężkich powikłań zapalenia płuc u zakażonych koronawirusem ).
“Lancet” wycofał się z publikacji i przeprosił za opublikowanie nieprawdziwych danych o szkodliwości Chlorochiny i ChydroxychlorochinyZ opóźnieniem i z wielkim oporem do opinii publicznej przedarła się informacja o kolejnym ujawnionym związku, tym razem amantadynie, a konkretnie chlorowodorku amantadyny, występującemu w leku Viregyt K. O jego skuteczności w leczeniu choroby wywołanej przez wirusa poinformował społeczeństwo Dr Włodzimierz Bodnar 59-letni lekarz chorób płuc i pediatra z Przemyśla.
Dr Bodnar wyleczył ponad 100 osób, w tym kilkanaście ciężkich przypadków stosując umiejętnie Viregyt K. U żadnej z wyleczonych nie stwierdzono powikłań i skutków ubocznych działania Viregytu. Jak w przypadku Chlorochinie i Chydroxychlorochinie i tym razem od razu zaatakowano brutalnie lekarza. Prym w tym wiedli jego koledzy po fachu z Krakowa. Włodzimierz Bodnar został zmuszony przez nich do zaprzestania leczenia amantadyną. Po doniesieniu innego lekarza wszczęto postępowanie w Okręgowej Izbie Lekarskiej w Krakowie w celu zawieszenia wykonywania zawodu dr Bodnarowi.
Podobno z tego względu, że amantadyna nie jest wpisana w schematy leczenia COVID-19. Co najważniejsze , tajemnicza siła błyskawicznie usunęła lek Viregyt K z obrotu, z wszystkich aptek w Polsce. Na pewno sobie przypominacie te filmy i książki poświęcone pandemiom, heroicznej walce z wirusem. W każdej z nich, jeżeli pojawiłby się środek dający choćby małą nadzieję na skuteczną walkę, wszyscy lekarze, naukowcy, politycy, jak jeden mąż, natychmiast starali się wspólnie go jak najlepiej wykorzystać.
Wygląda na to że KTOŚ ZAINTERESOWANY JEST ZABIJANIEM POLAKÓW, KALECZENIEM LUDZI , NISZCZENIEM NAM ZDROWIA.
Co przerażające odbywa się w to pod skrzydłami państwa oraz tych którzy mają nam pomagać w chorobie. Kanalie i kreatury z korporacji lekarskich, te w białych fartuchach niszczą ludzi niosącym pomoc Polakom ! Ilu lekarzy wypowiedziało wojnę polskiemu społeczeństwu ? Jak długo będziemy tolerowali ten stan rzeczy ?
Wiadomo, chodzi o gruby interes szczepionkowy, nie może istnieć żaden lek , bo szczepionka staje się zbędna. Jak sami widzicie są w naszym kraju lekarze z prawdziwego zdarzenia, ale są także wśród nich ZBRODNIARZE , którym politycy z PIS i PO, SLD, Razem i PSL dali właśnie narzędzie do zabijania.
3a. wR24.pl: Morawiecki chce na siłę zaszczepić Polaków! Terror władzy w Polsce? J. Socha
https://www.youtube.com/watch?v=gQnrnJ3aoOo
3b. Sommer Extra: Zdradzamy, co Morawiecki chce nam wszczepić!
https://www.youtube.com/watch?v=-gyu4BLnarw
4. Brutalna pacyfikacja protestów na Białorusi.
Coś jak w Polsce 11 11 2020?!
Niezalezna.pl:
Ponad 1100 zatrzymanych na Białorusi
Akcje odbyły się pod hasłem „Wychodzę”. To odniesienie do ostatnich słów, jakie napisał na czacie Raman Bandarenka, pobity na śmierć 31-latek. W wielu miastach tworzone są miejsca upamiętniające mężczyznę, na które ludzie przynoszą znicze i kwiaty.
Znaczna większość osób została zatrzymana w Mińsku, ale zatrzymania przeprowadzono też w innych miastach, np. w Bobrujsku, Nowogródku, Witebsku, Homlu, Swietłahorsku, Grodnie, Mołodecznie.
Niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ) podało, że zatrzymano tego dnia 21 dziennikarzy: w Mińsku, Witebsku, Grodnie, Pińsku. Część z nich została już zwolniona.
Portal Nasza Niwa przekazał, że wśród zatrzymanych są dwie dziennikarki pracujące dla Biełsatu: Kaciaryna Andrejewa i Daria Czulcowa, które prowadziły relację z tzw. Placu Przemian, gdzie w środę wieczorem zamaskowani mężczyźni pobili Bandarenkę.
Zgromadzonych na tym placu zatrzymano, niektórych przy użyciu brutalnej siły. Plakaty i kwiaty usunięto z miejsca pamięci. Tut.by poinformował o przeszukaniach w pobliskich budynkach. W mediach pojawiło się też nagranie, na którym widać, jak funkcjonariusze biją ludzi i dokonują zatrzymań przy sklepowych kasach.
Media poinformowały o użyciu przez milicję gazu łzawiącego, granatów hukowych i broni gładkolufowej wobec demonstrujących. Rzeczniczka MSW Wolha Czemadanawa potwierdziła wykorzystanie środków specjalnych i zaznaczyła, że szczegóły zostaną podane w poniedziałek.
Opozycyjna Rada Koordynacyjna odniosła się w Telegramie do niedzielnych wydarzeń. „Przemoc OMON-u i milicji dzisiaj sięgnęła granic. Ludzie, którzy powinni nas ochraniać, wdzierają się na klatki schodowe, do sklepów, aptek” – napisała. Próbują zakazać nam wspominać zmarłych, a przemoc to jedyna broń, która im została wobec naszych kwiatów” – dodała.
Protesty na Białorusi brutalnie pacyfikowane
Rzeczniczka MSW Białorusi Wolha Czemadanawa potwierdziła wykorzystanie środków specjalnych i zaznaczyła, że szczegóły zostaną podane w poniedziałek.
Według doniesień medialnych milicja stosowała granaty hukowe, gaz łzawiący i gumowe kule.
Serwis Nasza Niwa podaje, że już od ośmiu godzin w Mińsku są problemy z łącznością przez mobilny internet. Kilkanaście stacji, które były zamknięte w niedzielę „w celu zapewnienia bezpieczeństwa pasażerów”, ponownie otwarto – przekazała administracja metra.
Tut.by informuje, że bus, w którym byli funkcjonariusze, potrącił w Mińsku mężczyznę, następnie wsadzono go do samochodu i odjechano.
Białoruś: Brakuje miejsc w więźniarkach
Ludzie zgromadzili się na potocznie nazywanym Placu Przemian, by uczcić pamięć Ramana Bandarenki, pobitego na śmierć 31-latka. Zgromadzeni – których było ok. pół tysiąca – zostali otoczeni przez milicję, a następnie zaczęły się masowe zatrzymania.
Tut.by relacjonuje, że na placu pozostali już tylko milicjanci, którzy usuwają z miejsca pamięci plakaty i kwiaty. Słychać dźwięk tłuczonych zniczy.
„Oczyszczenie” placu zajęło 9 minut – podaje Tut.by.
wPolityce.pl: Białoruski reżim walczy z opozycją. Zatrzymano ponad 500 osób. Media informują o użyciu przez milicję m.in. gumowych kul
Podczas niedzielnych akcji protestacyjnych na Białorusi zatrzymano ponad 500 osób – wynika z danych centrum praw człowieka Wiasna. Media poinformowały o użyciu przez milicję gazu łzawiącego, granatów hukowych i gumowych kul.
W niedzielę w kraju odbywają się akcje pod hasłem „Wychodzę”. To odniesienie do ostatnich słów, jakie napisał na czacie Raman Bandarenka, pobity na śmierć 31-latek.
Ludzie zgromadzili się m.in. w znanej z protestów przeciw Alaksandrowi Łukaszence mikrodzielnicy Mińska, nazywanej potocznie Placem Przemian, gdzie w środę wieczorem zamaskowani mężczyźni zaczęli zdejmować wywieszone tam biało-czerwono-białe flagi, używane przez środowiska opozycyjne. Kiedy Bandarenka coś do nich powiedział, został mocno popchnięty przez jednego z nich, a potem biło go już dwóch mężczyzn. W końcu wsadzono go do busa i zawieziono na komisariat. Półtorej godziny później karetka pogotowia zabrała go do szpitala. Gdy trafił na salę operacyjną, był już nieprzytomny. Mimo kilkugodzinnej operacji jego stan się nie poprawił i wieczorem w czwartek zmarł.
Kiedy ludzie zebrali się w niedzielę na placu, na miejsce przyjechali funkcjonariusze. Użyli granatów hukowych. Świadkowie twierdzili, że słyszeli cztery wybuchy – podaje Tut.by. Według portalu zgromadziło się tam około 500 osób. Ludzie skandowali: „Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”, „Stoimy”. Plac został otoczony, a następnie rozpoczęły się masowe zatrzymania, ludzie nie mieścili się w więźniarkach, niektórzy byli zatrzymywani przy użyciu brutalnej siły.
Milicjanci usunęli z miejsca pamięci plakaty i kwiaty. Słychać było dźwięk tłuczonych zniczy. „Oczyszczenie” placu zajęło 9 minut – podaje Tut.by.
Na stale uzupełnianej liście zatrzymanych, zamieszczonej na stronie Wiasny, według stanu z godz. 16.30 w Polsce widnieje ponad 500 nazwisk. Znaczna większość osób została zatrzymana w Mińsku, ale zatrzymania przeprowadzono też m.in. w Bobrujsku, Nowogródku, Witebsku, Homlu, Swietłahorsku, Grodnie, Mołodecznie.
Niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ) podało, że zatrzymano tego dnia 17 dziennikarzy.
Portal Tut.by informuje, że do Mińska rząd ściągnął sprzęt specjalny i dodatkowe siły. Według serwisu Onliner użyto granatów hukowych i gazu łzawiącego wobec demonstrujących. Reuters podał, powołując się na świadka, że użyto broni gładkolufowej.
https://wpolityce.pl/swiat/526563-na-bialorusi-zatrzymano-kilkadziesiat-osob