PAP Nauka w Polsce: Relikty osady z V tysiąclecia odkryli archeolodzy w Warzymicach oraz co to ma wspólnego z Turbolechitami

Relikty osady z V tysiąclecia odkryli archeolodzy w Warzymicach

Odkrycia z okresu pre-starożytności mnożą się w Polsce jak grzyby po deszczu już od bardzo dawna. Oto odkrycie z roku 2013, o którym obecnie jest cicho, ale jak dowiecie się z drugiego artykułu z roku 2016 z Portalu Przeclaw24.pl  nie ma ono charakteru pojedynczego, czy odosobnionego, lecz jest częścią wielkiej całości, która świadczy o ciągłości kultur archeologicznych w miejscu dokonania tego odkrycia, jak i całej okolicy.

Pomińmy pewne nieścisłości tekstu z Portalu PAP Nauka w Polsce, bo nie bardzo wiadomo do końca co autor nam tutaj opowiada, czy o VI , czy o V czy o połowie IV tysiąclecia przed naszą erą? Moim zdaniem  tytuł artykułu jest błędny, gdyż chodzi o odkrycie z IV tysiąclecia p.n.e.. Znalezione narzędzie określono jako należące do kultury, która istniała między latami 3800 a 3200 p.n.e..

Ważne dla nas jest jednak co innego, mianowicie stwierdzana przez archeologów skala masowa osadnictwa na terenie całej obecnej Polski od V tysiąclecia p.n.e., bo nie dotyczy to tylko Pomorza. Ważna jest też stwierdzana ciągłość tego osadnictwa do Średniowiecza, a także potwierdzana przez genetyków i antropologów ciągłość typu antropologicznego i genetycznego ludności, która tym archeologicznym kulturom towarzyszy.

Żeby było śmieszniej i straszniej dla upartych AlloAllo „naukowców” z UW i UJ (przypomnę, że te nasze jaśnie-oświecone uczelnie to jest Piąta i Szósta Setka w Rankingach Światowych Wyższych Uczelni) ten typ antropologiczny i genetyczny ludności, co potwierdziła już parę lat temu nauka NIEMIECKA (przypadek słynnej Bitwy nad Tolensee/Dołężą), znajduje swoje najwierniejsze odbicie we współczesnych Polakach.

Czy może to oznaczać cokolwiek innego niż fakt, że my Polacy jesteśmy najbliższymi, a więc najbardziej uprawnionymi, spadkobiercami tychże naszych praojców? Niektóre pożal się boże propagandowe konferencje organizowane przez AlloAllo „naukowców” wciąż usiłują zaprzeczać tej prostej Prawdzie i Prostemu Prawu Dziedziczności. 

Odpowiedzcie sobie sami na pytanie o cel tych AlloAllo zaprzeczeń, przy jednoczesnym zupełnym braku poważnej polemiki z ich strony ze światowymi ośrodkami badawczymi i uniwersytetami z Pierwszej Dziesiątki Rankingu Światowego oraz naukowcami o światowej sławie i marce, którzy przedstawiają twarde dowody i teorie oparte o niepodważalne fakty naukowe, wskazujące na Starożytne Korzenie Słowian i Polaków w EUROPIE. Oczywiście, że Słowianie przybyli ze Wschodu, tyle że 10.000 lat temu – to mówi genetyka.

 

 

Co przebieglejsi AlloAllo, o czym można się było przekonać podczas niedawnej konferencji w Śródmiejskim Domu Kultury w Warszawie (8-10 listopada 2019) otwierają sobie „furtkę” do odwrotu i mówią już głośno o Wenedach z pierwszego tysiąclecia przed naszą erą jako Prasłowianach.W dyskusji pojawił się też ciekawy głos na temat udziału Słowian w kulturze przeworskiej, a więc Wandalów. Niewielki to postęp, tak mi się zdaje. Potwierdzono też wpływ polityki na wyniki badań archeologicznych. Czy w Polsce nie ma takich wpływów politycznych? Nie? Czyżby??? Jeżeli ktoś nazywa „słowiańską” kulturę znad Prypeci która pojawiła się  w VI wieku czy w VII w Polsce, a wszystkie wcześniejsze kultury tu obecne NAZYWA niesłowiańskimi, to jak on ma zauważyć obecność Słowian (R1a1a7) w tych wcześniejszych kulturach archeologicznych ciągnących się nieprzerwanie na ziemiach dzisiejszej Polski (nie mówię już o Ukrainie, czy nad Dunajem np. Vincza) z udziałem owych Słowian R1a1a7 od czasów Sznurowców (3200 p.n.e.)? Wyraźnie widać ten problem mentalny w dyskusji. Nie jest moją ambicją dokładna analiza 5-cio godzinnego nagrania. Zapewne upraszczam, ale to są takie rzeczy, które widać z grubsza, po pierwszym odsłuchaniu. Oczywiście całość ratuje wyłącznie genetyka, której nie sposób zaprzeczyć. Nie było jednak mowy w tym panelu o genetyce współczesnego DNA, a tylko o badaniu DNA kopalnego. Konkluzja jest w tej dyskusji więc taka, że istnieje uwaga „furtka”, która koncepcji Autochtonistycznej nie zamyka definitywnie. Na bardziej realistyczne zdanie, uwzględniające wyniki genetyki, nikogo tam nie stać. Wszystko się zgadza, gdyż Oni  – cytuję: „na razie jeszcze genetyki nie uwzględniają, ona ma przyszłość, ale jeszcze nie teraz”, bo „genetyka nie ma takiej mocy dowodowej żebym ja musiał coś korygować, coś w mojej wiedzy zmieniać” (3h 27′ i dalej). 

Oczywiście nie teraz, dopiero jak wymrą autorzy błędnych koncepcji opartych na archeologii skorup i zapisów historycznych! To jest jasne!  Tymczasem obecnie nie uwzględniając wyników badań genetycznych i nie rozumiejąc różnicy między haplogrupami Y-DNA Kirgizów i Polaków, czyli bez interdyscyplinarności w badaniu przeszłości po prostu nie da się wyciągać prawidłowych wniosków na temat starożytności i ciągłości ludów i ich dziejów! NIE DA SIĘ i kropka. I jeszcze by zacytować „ZŁOTEGO ŚRODKA NIE MA, ANI SREBRNEGO” – KTOŚ W TEJ BITWIE PADNIE MARTWY. I nawet wiemy już kto. Czy to jest JASNE, czy zbyt trudne do pojęcia przez ludzi zaślepionych swoimi konceptami i swoim nienaruszalnym EGO pieczętowanym katedrami i tytułami? Uff?!!!

Jest jeszcze Trzecia Droga i wybrzmiewa ona dokładnie w 3h 47′, mianowicie że od teraz będziemy Teorię Autochtoniczną nazywać Teorią Allochtoniczną 2.0! BRAWA, proszę!!!

Jednak najwyraźniej daleko tam do przyznania się do tej prostej prawdy, iż to tzw. badacze historii – amatorzy – obśmiewani przez AlloAllo „naukowców” jako Turbolechici i Turbosłowianie postawili tę sprawę w Polsce jasno, otwarcie i opowiedzieli się dawno, dawno temu, jeszcze przed rokiem 2000, bo już w 1993 za Teorią Autochtoniczną.

Wstyd Warszawko robić takie propagandowe pokazówki pełne nieprawd, nieścisłości, dalekie od naukowości, będące zlepkiem zwyczajnych kłamstw i demagogicznych hasełek, jak na przykład towarzyszące zdawałoby się poważnej imprezie popularnonaukowej wystąpienie dr Dariusza Błaszczyka w ŚDK Warszawa, poświęcone Turbolechitom. Kłamstwo goniło tam kłamstwo, a przeinaczenie ścigało się z manipulacją. A już takie bezczelne stwierdzenie pana doktora, że oto na UJ znów przebił się przez Akademickie Sito KOLEJNY Doktorat Turbolechicki, który uzyskał – co zostało powiedziane tonem oburzenia – dwie pozytywne recenzje, powinno wzbudzić niepokój całego środowiska naukowego i jego najgłębsze zażenowanie.

Ten pan żąda, przepraszam – SUGERUJE – że potrzeba CENZURY PRAC NAUKOWYCH?! Ten pan publicznie dyskredytuje pracę kolegów po fachu, którzy robią doktoraty, i czyni to na forum publicznym bez przytoczenia jakichkolwiek argumentów naukowych?!

Wstyd – typowe postępowanie dla Homo Sovieticus! Takich doktorów dorobiła się Polska Nauka!

Mam do was apel „Don Kichoci” współczesnej polskiej uniwersyteckiej Archeologii i Historii. Zamiast tracić czas na Walkę z Wiatrakami, lepiej poświęćcie się prawdziwej naukowej robocie i polemice z nauką światową, a nie z propagatorami wyników badań tejże światowej nauki w Polsce, z których próbujecie robić Turbolechitów sugerując w propagandowych pogadankach i artykułach medialnych, że budzą oni nazistowskie demony.

Doprawdy, jako pisarz, publicysta, propagator zdobyczy nauki, zwyczajny uczestnik polskiego życia kulturalnego, ale też człowiek poważny członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i Polskiej Akademii Filmowej, stwierdzam że to jest w najwyższym stopniu żenujące, iż polskie środowisko naukowe zaangażowało się w tragifarsę i daje pokaz tak daleko posuniętej indolencji, a zarazem manipulacji i propagandy.

Kiedy patrzę na takie żałosne widowiska jak to w ŚDK w Warszawie zaczynam wierzyć, że rzeczywiście udało się podczas II Wojny Światowej, 50 lat komunistycznego reżimu PRL i 30 lat III RP, wybić lub zamknąć usta 99% Polskiej Inteligencji.

Na szczęście jednak dla Polski i Polaków, 1% tejże Inteligencji Polskiej pozostał przy życiu i jest też on, jestem tego pewien, reprezentowany między WAMI. Nie zakrzyczycie go i nie zadepczecie stosując CENZURĘ NAUKOWĄ NA UJocie. Za późno! 

CB

 

2013

Relikty osady z V tysiąclecia odkryli archeolodzy w Warzymicach

Narzędzie krzemienne przekazane archeologom w czasie wykopalisk. Fot. M. Dziewanowski Narzędzie krzemienne przekazane archeologom w czasie wykopalisk. Fot. M. Dziewanowski

Fragment osady w postaci bogato wyposażonej jamy gospodarczej wypełnionej kilkudziesięcioma fragmentami naczyń stołowych, narzędziami krzemiennymi, fragmentem topora i bogatą kolekcję przepalonych kości zwierzęcych znaleźli archeolodzy w Warzymicach (woj. zachodniopomorskie).

„Najnowsze odkrycie jest drugim stanowiskiem późnego cyklu społeczności kultur wstęgowych na terenie gminy Kołbaskowo i pierwszym kultury roesseńskiej” – wyjaśnia uczestnik prac, Marcin Dziewanowski, doktorant Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Pierwsi rolnicy dotarli znad Dunaju w rejony obecnej Polski w 2. poł. VI tysiąclecia. Idea uprawy roli szybko rozprzestrzeniła się w kierunku północnym. Z czasem model gospodarki rolniczej i hodowlanej zaadoptował się do lokalnych warunków. Społeczności neolityczne wznosiły tzw. domy słupowe, których długość mogła sięgać nawet 50 m.

W Warzymicach część odkrytych zabytków należy do szczególnego typu społeczności tzw. kultur wstęgowych – kultury roesseńskiej, która była szeroko rozpowszechniona na zachód od linii Odry. Na wschód od tej rzeki dominowała społeczność lendzielska, również należąca do „wstęgowego” kręgu kulturowego. Nazwa zapożyczona została od charakterystycznego zdobienia naczyń ceramicznych. Obie społeczności łączyło wiele cech wspólnych z rolnictwem i hodowlą na czele, jednak wyrabiały naczynia i narzędzie w innym stylu. Stąd przypuszczenie archeologów, że w tym miejscu ścierały się różne wpływy dwóch odmiennych społeczności.

„Każde odkrycie stanowiska tej kultury w strefie Dolnego Nadodrza posiada kluczowe znaczenie dla refleksji nad procesami kulturowymi na terenie Niżu Środkowoeuropejskiego i może zmienić lub uzupełnić wizję naszego regionu w drugiej połowie V tysiącleciu p.n.e.” – mówi Dziewanowski. Jego zdaniem w okolicach Szczecina następowała interakcja między bałtyckimi społecznościami łowiecko-zbierackimi i przybyłymi z południa przedstawicielami kultur rolniczych.

„Najnowsze odkrycia potwierdzają wyjątkową rolę południowej części obszaru powiatu polickiego w młodszej epoce kamienia i pozwalają mieć nadzieję na wzbogacenie wiedzy o historii naszego regionu” – uważa archeolog.

Kierownikiem badań archeologicznych, które odbyły się w lipcu, był Mieszko Pawłowski. W pracach uczestniczył archeolog Marcin Dziewanowski, prowadzący studia nad wytwórczością krzemieniarską w środkowym i późnym neolicie.

W trakcie prac badawczych mieszkaniec Warzymic dostarczył siekierę krzemienną o długości 23 cm reprezentującą, zdaniem badaczy, najbardziej zaawansowaną technologię krzemieniarską społeczności kultury pucharów lejkowatych (3800 – 3200 lat p.n.e.). Według archeologów, dotychczas odkryto zaledwie kilka takich wyrobów w okolicach Szczecina.

PAP – Nauka w Polsce

http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,396504,relikty-osady-z-v-tysiaclecia-odkryli-archeolodzy-w-warzymicach.html

2016

Odkrycia archeologiczne w Warzymicach

Na początku marca przy ulicy Turkusowej w Warzymicach doszło do dwóch ważnych odkryć archeologicznych. Przy głównej drodze, vis-a-vis gminnych działek budowlanych odkryto relikty osady wczesnosłowiańskiej. Kilka metrów wcześniej natknięto się na fragmenty chaty neolitycznej która może pochodzić nawet sprzed 5000 lat. Na miejscu prowadzone są dalsze badania mające na celu dokładne określenie ich wieku.

 

Drugiego lutego w trakcie okolicznego spaceru odkryłem na skraju pola przy drodze w świeżo przeoranych bruzdach ciemne warstwy zawierające kamienie oraz ceramikę naczyniową  – mówi archeolog Marcin Dziewianowski, mieszkaniec Przecławia. Okazuje się że jest to osada pierwszych Słowian z okolic VII wieku. 100 lat później założono tu osadę. W tym miejscu była jedna chata.

Kilka metrów wcześniej natknięto się na jeszcze starsze szczątki  – fragmenty domostwa z neolitu. Na początku nie wiadomo było jaka to jest kultura – mówi M. Dziewianowski. W poszukiwaniach dokładnych okazało się że mamy do czynienia z kulturą hawelańską z przedziału od 3200 do 2800 p.n.e. Już po odsłonięciu stropu w obrębie pola już było wiadomo, że mamy tutaj coś fajnego.  Jest tutaj krąg kamienny, w obrębie potłuczone naczynia.

Na potrzeby dalszych badań zabezpieczono kilkaset kawałków ceramiki, które będą poddane dalszym badaniom. Zdaniem archeologów jest to wyjątkowe odkrycie, które dowodzi że na terenie Pomorza Zachodniego już wtedy było rozwinięte osadnictwo.

Pan Marcin Dziewianowski, który jest doktorantem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, zdążył już zrekonstruować kilka naczyń z warzymickiego odkrycia. Obecnie pisze książkę o historii zagospodarowania gminy Kołbaskowo w okresach od późnego Paleolitu do XVII wieku naszej ery. Ślady różnych kultur są obecnie praktycznie w każdej z naszych miejscowości.

źródło: http://www.przeclaw24.pl/tu-mieszkamy/nasze-okolice-dawniej-i-dzis/1305-odkrycia-archeologiczne-w-warzymicach.html

 

Próbka Konferencji z wystąpieniem dr Dariusza Błaszczyka

https://www.youtube.com/watch?v=Cm3yKnHYPXc&lc=z23vux4hkxj5fxadeacdp434wflpjewmlvx4kcjhu1dw03c010c.1573467184337117

 

Jakość dźwięku fatalna, nagranie za ciche. Nawet propagandę trzeba umieć zrobić – mówię to wam AlloAllo jako scenarzysta filmowy, były dyrektor marketingu dużych firm międzynarodowych i Festiwalu Reklamy Crackfilm przez wiele lat. Wysłuchałem ponad 3 i pół godziny z tej relacji, na więcej nie starczyło mi cierpliwości.

Podziel się!