O dzisiejszej sile PiS-u decydują tzw. normalsi. To kiepska wiadomość dla opozycji
Wywiad Łukasza Rogojsza z profesorem Piotrem Radkiewiczem – warto przeczytać w całości, z tą poprawką, że jest to środowisko Gazety Wyborczej, a więc środowisko ślepe na Trzecie Oko, czyli Trzecią Opcję. Oni jako neomarksiści w swoim skrajnym indywidualno-liberalnym materializmie o istnieniu Trzeciego Oka, czy też Linii między In a Yang, nic nie wiedzą. Im wydaje się, że bój o Wolną Polskę rozgrywa się między Liberałami-Indywidualistami wyzutymi z empatii społecznej, czyli europocentrycznymi libertarianami polskimi, a narodowymi patriotami solidarnościowo-katolickimi i na tym koniec. Normalsi zostali zwyczajnie oszukani przez PO-KO i ośmieszeni, a więc upokorzeni i te upokorzenia powtarzane są przez „wodzów” PO-KO każdego dnia, poczynając od Katastrofy Ekologicznej Wisły spowodowanej przekrętami przy budowie PO-wskiej Czajki, a kończąc na idiotyzmach w rodzaju kampanii „Nie Świruj!” czy wygłupach aktorki „jednego filmu” i to produkcji rosyjskiej – Jachiry. Wygląda chwilami na to, że Diabeł, który tkwi w nich samych podpowiada różnym Rabiejom, Dulkiewiczom, Schetynom i innym KODersom drogę do całkowitego samo-zatopienia. Coś w tym jest, ale nie będę tutaj rozwijał tej myśli. Celowo napisałem Diabeł (Dyj-Bełt) a nie jakiś katolicki Szatan, czy Lucyfer.
Tymczasem ta bitwa neomarksitów podszytych liberalizmem z konserwatystami katolickimi dobiega końca – Paltformersi rozumiani szeroko jako popierająca i idąca w zaparte GRUPA społeczna Beneficjentów Transformacji Liberalnej nigdy nie odzyska już Polsce władzy. Mogliby ją odzyskać odcinając się zdecydowanie od PO-KO-KE i całego Obozu Postkomuny, ale nie mogą bo żadna inna opcja polityczna nie oferuje powrotu do przeszłości („aby było to co było”). Reszta społeczeństwa zwyczajnie nigdy – NIGDY! – do władzy PO-KO-KE i Postkomuny już nie dopuści. Można to porównać z sytuacją z przeszłości Unii Demokratycznej i kolejnych jej mutantów (szyldów i przybudówek), które upadały jedna po drugiej, z coraz to niższym poparciem społecznym w kolejnych wyborach.
A teraz o co chodzi z trzecim Okiem i Trzecią Drogą. Istnieje wśród młodego pokolenia zupełnie inny liberalizm, który jednocześnie nie odrzuca postawy solidarnościowej i narodowej czy proekologicznej – to jest Ruch Wolnych Ludzi i Ruch Wolnej Polski. Ta naprawdę nowoczesna opcja było nie było liberalno-narodowo-proekologiczna nie jest do przyswojenia ani dla Czerwonych (Neomarksistów „liberalnych”) ani dla Czarnych (tzw „patriotów” katolików) – nie chce też być z nimi w żaden sposób związana. I tylko ta siła może w dalszej perspektywie – mimo organizacyjnej (jak na razie) dezintegracji spowodowanej zabiegami obu walczących dysponentów Masowych Mediów i polskiej polityki (Czarnemu i Czerwonemu) – realnie stanąć PISowi na drodze i przejąć od niego władzę.
Wiele zależy od obecnych wyborów i mądrości środowiska Wolnych Ludzi. W tych wyborach październikowych mamy tylko jedną siłę która nas nieco ułomnie ale jednak reprezentuje, a programowo daje realną szansę na wybitne skrócenie rządów PIS. Im więcej zdobędzie głosów Koalicja PSL+Kukiz tym większe szanse dla Ruchu Wolnych Ludzi za 4 lata.
No ale cóż, mamy takie bardzo mądre góralskie powiedzenie: „Jak sie nie przewrócis to sie nie naucys” oraz „Mądry Polak po…”. Czy ono się jeszcze raz potwierdzi? CB
TVPis
O dzisiejszej sile PiS-u decydują tzw. normalsi. To kiepska wiadomość dla opozycji”
– O dzisiejszej sile PiS-u decydują „normalsi”. To kiepska wiadomość dla opozycji, ale może nie najgorsza dla tych, którzy boją się dalszej eskalacji tzw. wojny polsko-polskiej – mówi w rozmowie z Gazeta.pl psycholog polityki prof. Piotr Radkiewicz.
GAZETA.PL, ŁUKASZ ROGOJSZ: Co podpowiada panu intuicja naukowca – jesienne wybory parlamentarne podzielą Polskę i Polaków tak mocno jak te sprzed czterech lat?
PROF. PIOTR RADKIEWICZ*: Nie wiem, czy bardziej. Jak na razie kampania wydaje mi się dość niemrawa. Pytanie, czy to objaw rezygnacji u opozycji, czy usypianie przeciwnika i zapowiedź nie lada fajerwerków na ostatniej prostej. W kwestii podziałów, jedno czego jestem pewien to, że trudno oczekiwać szybkiej poprawy. Nie chodzi o intuicję, tylko o twarde empiryczne przesłanki.
Jakie?
Wyniki badań, w których m.in. uważnie przyglądałem się elektoratom PiS-u i opozycji.
Czego dotyczyły te badania?
Dwóch prototypowych form rozumienia wspólnoty politycznej. Nazywam je orientacją liberalną i komunitarną (wspólnotową). Zwłaszcza twardy elektorat PiS-u uosabia komunitaryzm, połączony z antyliberalizmem. W porównaniu z nim, główne siły opozycji to liberałowie z mniejszą lub większą domieszką komunitaryzmu.
Jaki płynie z tego wniosek?
W moim odbiorze, najważniejsze w komunitarnym myśleniu jest to, że społeczeństwo jako całość powinno być ukierunkowane na realizację jakiejś koncepcji dobra wspólnego, która jest pierwotna wobec dobra jednostki. A to wymaga, żebyśmy przedkładali w swoim życiu wartości wspólnotowe ponad indywidualistyczne. Według znanej koncepcji Shaloma Schwartza istnieją dwie grupy takich wartości wspólnotowych – zachowawczość (bezpieczeństwo, przystosowanie, tradycja) i „przekraczanie Ja” (solidarność i bliskie relacje z innymi ludźmi). W naukach społecznych tę pierwszą na ogół, i dość tendencyjnie, utożsamia się z ucieczką od wolności i chęcią „roztopienia” w tłumie. Świadomy komunitarysta powiedziałby na to, że wszystko, co wiemy o naszym gatunku prowadzi do wniosku, że warunkiem wolności jednostki jest wolność wspólnoty, w której żyje. Zupełnie inną sprawa jest to, że te koncepcje „dobra wspólnego” zazwyczaj nie proponują nic poza wciąż tym samym przesłaniem religijnym lub narodowym.
Co z liberałami?
Dla ortodoksyjnych liberałów ważne są zupełnie inne wartości. Etos liberalny w naszym wydaniu nie ma wiele wspólnego z wartościami wspólnotowymi – jest przede wszystkim ukierunkowany na autoekspresję (autonomia osobista, kierowanie sobą, poszukiwanie stymulacji) i autoekspansję (władza, dominacja, posiadanie zasobów, sukces, hedonizm).
Dwa różne światy.
Niestety. Czysty indywidualizm vs czysty kolektywizm. Wyjątkowo antagonistyczne żywioły.
Brzmi to tak, jakby był pan zaskoczony, a przecież to, że wyborcy PiS-u i antyPiS-u mocno się różnią nie jest specjalnym odkryciem.
Nie chodzi o to, że się różnią, tylko o intensywność tych różnic i ich wymiar jakościowy. Niektóre badania, a przede wszystkim analiza politycznej rzeczywistości wielu krajów Europy Zachodniej, sugerują, że istnieje tam naturalne podglebie do innych niż u nas harmonijnych kombinacji – indywidualizmu światopoglądowego z tymi aspektami komunitaryzmu, które wiążą się z solidaryzmem społecznym, a z drugiej strony indywidualistycznej autoekspansji z komunitarną zachowawczością. Mamy więc swego rodzaju mixy indywidualistyczno-kolektywistyczne, które dość dobrze oddają klasyczny ideologiczny podział na lewicę i prawicę. U nas – myślę, że głównie z racji uwarunkowań politycznych i historycznych – jest inaczej. Dominują „czyste formy”.
1/5 str.
czytajcie zwłaszcza od str 3