9.8.9 – O ciągłości działania Strażników Wiary Przyrodzonej Słowian według propagandy watykańskiej

9.8.9 – O ciągłości działania Strażników Wiary Przyrodzonej Słowian

To już ostatnia część naszego przeglądu zbiorczych materiałów Propagandy Watykanistów na temat Czcicieli Starożytnych Bogów Przyrody i Praw Przyrodzonych, którzy rozwinęli ową Wiedę w różnorakie formy religijne, przetrwalnikowe, ewoluujące twórczo poprzez Ciemne Tysiąclecia Inkwizycji Rozumu. Pokazaliśmy sposoby bezwzględnego, bestialskiego tępienia owych form przetrwalnikowych przez Międzynarodową Handlową Korporację Watykańską i jej popleczników. Nic dziwnego, że ci którzy chcieli wyzwolić się spod jarzma Pasożytów, musieli to czynić w formie tajnych stowarzyszeń. Stowarzyszenia te, w następstwie pragnienia wolności, raz po raz składały ze swoich przedstawicieli krwawą ofiarę, rozbijane Watykańskim Młotem i mordowane setkami tysięcy na Kowadle Inkwizycji Rozumu, w stale toczonej przez MHKW od ponad 1600 lat wojnie religijnej we wszystkich krajach świata. Pokazaliśmy też w wystarczający sposób metody, jakich chwyta się brudna judeo-chrześcijano-islamska propaganda oraz całe spektrum jej rzekomych wrogów na polu sprawowania Rządu Dusz, wspierającego przez setki lat trwania Kalijugi System Pan-Niewolnik. W tym odcinku omówimy już tylko co bardziej interesujące nas fragmenty, które prowadzą do współczesności.

William Blake, Szatan w glorii. Foto: racjonalista.pl

Cytuję wywód propagandysty Watykańczyków:

„Kościół Nowej Jerozolimy”

William Blake (1757-1827), który był malarzem, poetą i mistykiem, znajdował się pod silnym wpływem Miltona i jego dzieła „Raj utracony”. Artysta wykonał szereg ilustracji akwarelowych do „Raju utraconego”. Jednym z najbardziej znanych jest obraz przedstawiający „Szatana wzywającego do powstania swe zastępy”.

Poeta stworzył poemat, który ozdobił 100 ilustracji pt. „Jeruzalem. Emanacja giganta Albiona”. Blake widział w starożytnych Brytyjczykach protoplastów ludzkości i z przekonaniem pisał: „Wszystkie rzeczy biorą początek i koniec w starożytnym, druidzkim, skalistym wybrzeżu Albionu”. W poemacie „Zaślubiny Nieba i Piekła”, który powstał z sympatii autora do idei rewolucyjnych, stwierdzał: „Jedno prawo dla Lwa i Wołu to ucisk”. Symbol, personifikacja pozwalały ukryć poecie znaczenia dzieła i własne radykalne poglądy, by uniknąć szykan ze strony króla i rządu

W Anglii 13 kwietnia 1789 r. William Blake (1757-1827), angielski malarz, poeta i mistyk, uczestniczył w londyńskim zjeździe sekty Kościoła Nowej Jerozolimy, założonej przez angielskich miłośników myśli Swedenborga; wraz z żoną podpisał rezolucję sekty. Swedenborg poświęcił się wyłącznie studiom teozoficznym, a na podstawie własnych doświadczeń wyjaśniał związki pomiędzy światem duchów a światem ludzi. Uczony ten miał widzenie, które oglądał na odległość 30 mil, a mianowicie widzenie pożaru Sztokholmu, które narobiło dużo wrzawy w drugiej połowie XVIII w.

Blake twierdził, że skoro możliwe okazało się obalenie monarchy – pomazańca Boga, to człowiek – stworzony na „obraz i podobieństwo” Boga-Stwórcy – jest także w stanie wyzwolić z siebie siłę kreującą nowy uniwersalny porządek, religię. Ponadto angielski poeta zakwestionował pojęcie osobowego Boga i odwrócił system norm etycznych: Boga nazywał szatanem, Szatana Bogiem, zło dobrem, dobro złem. Sekta ta szybko się rozszerzyła i oprócz Anglii swoje loże posiadała w Szwecji, Polsce, Niemczech i Ameryce.

Spotkanie Zakonu Iluminatów w Bawarii. Foto: Iluminati-oswieceni.blogspot.com

Współczesny krytyk Geoffrey Keynes o poemacie „Jeruzalem. Emanacja giganta Albiona” powiedział, że ten wielki poemat Blake’a jest podsumowaniem jego dorobku, i był końcowym etapem jego posłania, asymilował różne systemy gnostyczne, hinduskie, żydowskie, druidzkie, neoplatońskie i inne (Adam Konopacki, „William Blake”, Wydawnictwo Arkady, Warszawa 1987). Obecnie wszystkie te idee religijne systemy filozoficzne stanowią trzon New Age (część IV).”

Doprawdy jest to straszliwą rzeczą, niewyobrażalnym zagrożeniem duchowym dla współczesnego człowieka XXI wieku, że dorwał się do całej starożytnej Wiedzy i Wiedy i Wglądu/Wizji oraz wszystkie te segmenty połączył ze sobą i uzyskał wgląd we wszystkie podobieństwa, powtórzenia, ściągawki, we wszystkie tajniki ukrywane przez Inkwizytorów Rozumu. To straszne, że z powodu diabelskiego narzędzia, jakim bez wątpienia jest Internet, zaraza ta panoszy się po cywilizowanym świecie w sposób makabryczny, z prędkością światła, a raczej światłowodu, kolejnego ludzko-szatańskiego, lucyferiańskiego, światłoświatowego wynalazku.

Ale czemuż to nie zapytamy o przyczyny dla których ludzkość raz po raz, nieustannie przez Wieki Ciemności narzuconej doktryną Judeo-Chrześcijano-Islamu, tak uporczywie wyrywała się, a w końcu w XIX wieku za sprawą Masonów skutecznie i raz na zawsze wyrwała się z tego Duchowego Obozu Śmierci, Koncentracyjnego Obozu Zagłady Ducha, z Tego Kotła Unicestwienia Ludzkiej Duszy?

Watykanista oczywiście nie porusza tego tematu. Epatuje czytelnika zabobonnymi watykańskimi bzdetami, opowiastkami o diabelskiej symbolice i swojej kołtuńskiej, zacofanej, archaicznej i śmiesznej  wizji Koźlonogiego Szatana ze śmierdzącym zadem oraz Piekła, w którym odstępcy od świętej doktryny Stolicy Apostolskiej MHKW, smażą się na patelniach we wrzącym oleju. 

Co pchnęło np. Swedenborga, którego tutaj propagandysta przywołuje, ale jego postaci Broń Boże nie omawia, do założenia Nowego Kościoła? Czy przypadkiem nie to, że ten stary został przeżarty w jego pojęciu nieusuwalnym złem?

Poczytajmy:

” Kościół Nowej Jerozolimy został założony przez Emanuela Swedenborga (ur. 29.01.1688, zm. 29.03.1772), szweda, wybitnego fizyka i matematyka, chemika, prawnika, polityka, poetę, lingwistyka, astronoma, teozofa, który zdobył uznanie w świecie naukowym – został przyjęty w poczet członków Akademii Nauk w Uppsali. Syn biskupa luteriańskiego, który za młodu nie przejawiał podobnych do ojca upodobań, w jesieni swego życia, w wieku 57 lat Swedenborg zainteresował się religią. Ponadto nie założył on swego kościoła w wyniku filozoficznych przemyśleń, czy analizy ksiąg świętych, ale w wyniku kontaktów ze światem duchów. Emanuel żył w przekonaniu, iż objawienia, jakie doświadczał oraz głos boży, który przenikał do jego serca i umysłu były autentyczne. Stąd jego zapewnienia, iż pełnia wiedzy, jaką posiadł, była mu objawiona.

Zaczytując się w Biblii Swedenborg dostąpił łaski objawienia się Bóstwa, które wezwało go aby przywrócił chrześcijaństwo jego pierwotną czystość. Od tego czasu jeszcze wielokrotnie doświadczał on objawień oraz kontaktował się z istotami nadprzyrodzonymi: aniołami, demonami, duszami zmarłych. Wielokrotnie również odwiedzał pozamaterialne światy, w których widział „szczęśliwość rajską i katusze piekieł. Swedenborg uwierzył w swoje powołanie i od tego momentu resztę życia poświęcił na budowę przyszłego odnowionego Kościoła, który miał uzdrowić „zły świat”.”
*

Co pchnęło Swedenborga do napisania np. dzieła „„Prawdziwa wiara chrześcijańska””?

Czy tejże wizji i pewności Swedenborga nie musieli przypadkiem podzielać w całej rozciągłości ci, którzy tak chętnie przystępowali do JEGO inicjatywy?
A przecież byli to ludzie wierzący w istnienie Boga!

Więc co złego jest w ich dążeniu do doskonalszego życia na Ziemi i doskonalszego kościoła, skoro Bóg Jest Jeden – Jedyny?!

Odpowiedź brzmi: Złe jest to, że wymknęli się spod władzy Korporacji, z Kościelnego Kotła Czarownic!

Czyż nie jest to typowe myślenie dla śmiertelnie groźnych SEKT Religijnych, wyzyskujących do cna poddanych ich działaniu ludzi, sekt którym przewodzą różni Obłąkańcy?! Tacy na przykład, jak ci przystrojeni w komże i kolorowe czapeczki krasnoludków „kapłani” Jedynego Słusznego Boga, w których umysłach, kryją się prawdziwie bestialskie myśli i dewianckie pragnienia, prowadzące do nieustannego krzywdzenia setek tysięcy innych ludzi?!

By nie być gołosłownym przywołam tylko jeden z ostatnich przykładów z zacnego życia Kościoła Katolickiego. Liczbę ofiar pedofilii księży w USA szacuje się na  50 tysięcy (1 tysiąc w jednym tylko stanie Pensylwania, licząc zaledwie od roku 1950). Czy potraficie sobie wyobrazić skalę gwałtu na Ludzkim Duchu i Ciele, dokonanego przez te Bestie w Spódnicach, gdy pomnożymy owe gwałty przez wszystkie kraje katolickie na świecie, przez choćby 1050 lat?!!! Są to setki tysięcy ludzi skrzywdzonych na całe swoje ziemskie życie!!!

Podobne będą liczby zamęczonych na śmierć w sadystycznych orgiach Inkwizycji czarownic, wymordowanych kapłanów pogańskich religii i ich wyznawców. Nieporównanie większa będzie liczba ofiar hekatomby religijnych wojen MHKW. 

 

Kto chce więcej poczytać na temat Swedenborga, tutaj: http://etnolornetka.blogspot.com/2011/09/koscio-nowej-jerozolimy.html

Idźmy dalej za brudną watykańską propagandą na temat Swedenborgczyków:

„Tadeusz Grabianka

 W Polsce propagatorem nauk Emanuela Swedenborga był Tadeusz Grabianka, pseudonim „Comte Ostap, Comte Polonais”, (1740-1807), alchemik, iluminat, starosta liwski. Mistyk, jeden z prekursorów mesjanizmu polskiego. Jeden z założycieli i przywódca Stowarzyszenia Iluminatów Awiońskich, stanowiących kontynuację działalności Iluminatów Bawarskich. W siedzibie iluminatów przy rue de la Colombe odbywały się tajemnicze ceremonie i trwał nieprzerwanie eksperyment alchemiczny, tak że mieszkańcy przez całą dobę przebywali w trujących oparach prażonej rtęci i siarki.

W swoich podolskich posiadłościach gościł przedstawicieli nauk hermetycznych, filozofów, magów, kabalistów i alchemików. W Ostapkowcach założył laboratorium, w którym prowadził badania nad odkryciem kamienia filozoficznego. Przez dłuższy czas gościł też w swych posiadłościach ekipę alchemików z Berlina, która na jego koszt ważyła miesiącami „sól filozoficzną”.

W 1784 rozstał się z żoną. Opuścił Polskę całkowicie poświęcając się na rzecz sprawy zakonu iluminatów w Niemczech i we Francji. W 1799 obawiając się represji ze strony napoleońskiego Konsulatu, a także wierzycieli, Tadeusz Grabianka opuścił Francję. Początkowo udał się na krótko do Galicji, a następnie do Rosji. Tam wszedł w kręgi arystokracji i szybko stał się osobą bardzo popularną. W 1806 otworzył w Sankt Petersburgu nową lożę. Jej członkami stała się elita Imperium Rosyjskiego. Działania ruchu spotkały się z natychmiastową reakcją władz państwowych. Posądzono Tadeusza Grabiankę o przygotowywanie zamachu stanu i szpiegostwo na rzecz Francji. W 1807 został aresztowany i osadzony w Twierdzy Petropawłowskiej. Tam zmarł kilka miesięcy później nie doczekawszy procesu.”

Prawdę na temat Tadeusza Leszczyca Grabianki przedstawiłem w dziale Strażnicy Wiary Przyrodzonej Słowian, tutaj: Tadeusz Leszczyc Grabianka (1740-1807) – Strażnik Wiary Przyrodzonej Słowian (III SSŚŚŚ Lwów-Kijów)

Ostatnie zdanie z wypowiedzi powyżej, to naprawdę najlepsze podsumowanie metod działania Imperatorów Świata – despotów, umocowanych na swoich tronach przez System Pan-Niewolnik, stworzony w Watykanie i Bizancjum. Grabianka „zmarł kilka miesięcy później” uwięziony w twierdzy przez chrześcijańskie władze, bez procesu! Do tego pan Propagandysta Watykańczyków spod znaku handlowego Krzyża ze Wzgórza Kapitolińskiego namawia obecnie Polaków? Aby to właśnie działo się, z podobnymi heretykami działającymi w innych SEKTACH niż Watykańska? Bo  oczywiście wszystko co poza Korporacją Handlową Watykańską to sekty, ale nie ona sama. Istnieje według niego tylko Bóg Judeo-Chrześcijański w wersji propagowanej przez Papistów.

Nicolas Poussin. Nimfa na koźle (Nymphe chevauchant un bouc). The Hermitage Museum. Foto: wikimedia.org

Przechodzimy płynnie do kolejnego wymysłu Propagandy Watykańskiej i Inkwizycji Rozumu, jakim są Sabaty. Wszystko to są oczywiście, jak się na końcu okazuje, wymysły torturowanych ludzi. Zwłaszcza kobiet, które Inkwizytorzy uwielbiali rozbierać do naga i wielokrotnie z najwyższym sadystycznym okrucieństwem gwałcić, na różne fizyczne i psychiczne sposoby. Księża katoliccy, w tym zakonnicy, to być może najbardziej rozbrykana erotycznie, niewyżyta i kierująca się obłędem seksualnym grupa zawodowa na świecie. Międzynarodowa Korporacja Handlowa Watykan ma naprawdę coraz poważniejsze kłopoty finansowe w związku z tysiącami odszkodowań dla osób pokrzywdzonych przez klechów. Sumy te idą w miliony dolarów amerykańskich. Są to, nie waham się użyć tego określenia, najbardziej niemoralni i nienormalni ludzie, jacy żyją na świecie, obłe, toksyczne, zakłamane, kołtuńskie pasożyty Ludzkości. Dlaczego tak uważam? Bo trzeba być szczególnie perwersyjnym i pozbawionym empatii oraz sumienia, aby dopuszczać się czynów jakie znamy z sądowych opisów, głosząc jednocześnie konieczność życia w czystości moralnej przez całą ludzkość, przez każdego człowieka z osobna i wszystkich razem. Trzeba być też bestią pozbawioną ludzkich uczuć, żeby tolerować przez stulecia, ukrywać i chronić odpowiedzialnych za takie zachowania duchownych. Trzeba być w najwyższym stopniu niemoralnym żeby kogoś kto brał udział w ukrywaniu takich zachowań ogłosić świętym!

Wytłuściłem poniżej zdanie o źródle informacji na temat przebiegu sabatów, żebyśmy mieli absolutną pewność, że nikt nigdy w życiu nie widział i nie uczestniczył w niczym takim, co tutaj zostało opisane przez tzw „czarownice”, którym zakonnicy z najwyższą rozkoszą wyrywali nogi z bioder i ręce z barków, które sadzali na rozżarzonym krześle wiadomą częścią ciała. Do czego są zdolni, podobni tym mnichom, acz działający z zupełnie innych pobudek fanatycy materializmu dialektycznego i ateizmu, wiedzą bardzo dobrze Polacy, ze świeżych relacji z katowni UB. O bandyckich, przestępczych działaniach księżulków katolickich dowiadujemy się co chwilę współcześnie z procesów sądowych w USA, czy w Polsce.

A propos, jakoś całkiem cicho zrobiło się o tym polskim księdzu z Dominikany, który tam się brzydko zabawiał. Odsiaduje wyrok, czy już mu go skrócono za „dobre sprawowanie”? Szczególnie obleśny typ, ten ksiądz Gil. Na sam jego widok robi mi się niedobrze. Czy jego ofiary otrzymały z Banku Ambroziano, skarbnicy Międzynarodowej Handlowej Korporacji Watykan, milionowe odszkodowania, jakie im się niewątpliwie należą za nieodwracalny uszczerbek na ciele i psychice, jaki niesie dla dziecka gwałt seksualny ze strony tak obleśnego pasożyta?!

„Sabat

Pogańskie obrzędy odprawiane najpierw przez massalianów, a później katarów, są podobne do opisanych w powieści z 1909 r. „Ognisty anioł” przez rosyjskiego poetę Walerego Briusowa (1873-1924) „klasyka rosyjskiego modernizmu”, który zajmował się filozofią, historią magii i astrologii, wiedzą tajemną. Książka ta została oparta o przebogatą dokumentację źródłową w różnych językach – przede wszystkim teksty francuskie, niemieckie i oczywiście rosyjskie – dotyczące magii, czarnoksięstwa, procesów świętej inkwizycji. Akcja powieści rozgrywa się w Niemczech w XVI w.

Główny bohater Ruprecht znalazł się pewnego razu na sabacie czarownic. Obrzędy prowadził mistrz Leonardo, pomagał mu karzeł, który był chorążym. Mistrz siedział na tronie, był ogromnego wzrostu i do pasa jak człowiek, poniżej zaś jak kozioł, pokryty sierścią; nogi kończyły się kopytami, ale ręce miał ludzkie, tak samo jak twarz. Na głowie miał trzy rogi, zaś wokół nich nałożona była korona. Był więc upodobniony do bóstwa Pan, i to na jego cześć odprawiano te obrzędy. Przewodniczką Ruprechta była naga kobieta. Właśnie ona przedstawiła go mistrzowi.

Autor w „Uwagach wyjaśniających” pisze, że mistrz Leonardo, nazywany inaczej Wielkim Negrem, według nauki demonologów (M. Del Rio, Delancre, J. Bodin i inni) – demon pierwszego stopnia, zawiadujący czarną magią i stale przewodniczący na sabatach (Dictionnaire Infernal, par M. Collin de Plancy, 2 ed. Paris 1825 Leonard). Natomiast karłem, który był niskiego wzrostu i szkaradny był Johann Müllin ) u Francuzów – maître Jean Mullin, chorąży mistrza Leonarda. Obrzędy odbywały się w środy i piątki.

Francisco Goya, Sabat czarownic. Foto: wikipedia.org

Główny bohater stojąc przed mistrzem Leonardem musiał wyrzec się Pana Boga, Jego Świętej Matki, Marii Panny, wszystkich świętych i całej wiary w Chrystusa, Zbawiciela świata. Potem musiał złożyć mistrzowi dwa pocałunki, pierwszy w rękę, drugi w śmierdzący zad kozła. Po tych wstępnych obrzędach Ruprecht znalazł się wśród ciżby, weselącej się zupełnie jak w czasie zabawy świętojańskiej lub uciech karnawałowych. Pole, na którym odbywał się sabat, było dość rozległe i prawdopodobnie często służyło do tego celu, ponieważ wszystko było tak zdeptane, że trawa na nim nie rosła. Tu i ówdzie nad ziemią pojawiały się płomienie, gorejące, choć nie widać było żadnego ogniska, i oświetlały całą okolicę zielonkawym światłem. Wśród tych płomieni kręciło się, skakało, miotało i wykrzykiwało trzysta albo czterysta istot, mężczyzn i kobiet, albo zupełnie nagich, albo ledwo okrytych koszulami, niektóre z woskowymi świecami w rękach, a także wstrętnych zwierząt odznaczających się podobieństwem do ludzi, olbrzymich ropuch w zielonych kaftanach, wilków i chartów, chodzących na tylnich łapach, małp i długonogich ptaków.

Następnie wśród tłumu rozległy się okrzyki: „Korowód! Korowód!”, i wszyscy zaczęli się zbierać w trzy duże koła, jedno zamknięte w drugim. Uczestnicy będący w drugim i trzecim stali twarzami na zewnątrz, a plecami do wewnątrz, natomiast środkowe koło stało tak, jak zazwyczaj bywa w wiejskich korowodach. Potem rozległy się dźwięki muzyki – flety, skrzypce i bębny – i zaczęły się diabelskie pląsy, które z każdą minutą stawały się coraz szybsze, z początku przypominając hiszpański taniec de espada lub sarabandę, a potem już do niczego niepodobne. Później po zakończeniu pląsów, wszyscy chórem odśpiewali czarną litanię do diabła. W. Briusow podaje w „Uwagach wyjaśniających”, że litania odmawiana na sabacie przytoczona jest w: Dictionnaire Infernal, par M. Collin de Plancy. Obrzęd zaklinania, czyli przywoływania demona, odbywa się właśnie z trzech koncentrycznie narysowanych kręgów o coraz mniejszej średnicy. Potem uczestnicy „Korowodu” zasiedli do uczty. Przy posiłku jedna z nagich kobiet informuje Ruprechta, że na poczęstunek sami niekiedy gotują w mleku mięso dzieci.

Po uczcie rozpoczynają się orgie. Nad łąką rozbrzmiewa delikatna muzyka fletów, i w gęstniejącym mroku ręce zaczęły wyciągać się ku rękom, a splecione ciała z cichym jękiem padały na ziemię tu, między stołami i na brzegu jeziora, i dalej – pod gałęziami drzew. Tam znajdowały się wstrętne połączenie młodzieńca ze staruchą, gdzie indziej ohydna zabawę starca z dzieckiem, ówdzie bezwstyd dziewczyny, która oddała się wilkowi, lub szał mężczyzny pieszczącego wilczycę, lub potworne kłębowisko wielu ciał splecionych we wspólnej pieszczocie – ze wszystkich stron dobiegały dzikie okrzyki wraz z urywanym oddechem, narastając i zagłuszając dźwięki instrumentów. Wkrótce cała łąka przemieniła się w ożyłą znów Sodomę, w nowe święto Codrusa lub w straszny dom wariatów, gdzie wszystkich ogarnęło wściekłe pożądanie i rzucali się jedni na drugich, nie zwracając niemal uwagi, czy to mężczyzna, czy kobieta, dziecko czy demon – i od tych ciemnych kłębiących się zwałów unosił się nieprzezwyciężony powiew chuci.

Walery Briusow w „Uwagach wyjaśniających” pisze, że opis sabatu zachowali nam: inkwizytor M. Del Rio, Delancre, słynny inkwizytor J. Bodin (1530-1596), Mayom, Leloyer, Danaeus, Boguet, Monstrelet, Torquemada, „Flagellum hereticorum”, „Malleus maleficarum” i liczne inne źródła. Częściowo tam, częściowo w protokołach sądów inkwizycyjnych, a także innych sądów, zachowały się autentyczne zeznania oskarżonych o loty na sabat.

„Autentyczne zeznania” – dobre sobie. Tak autentyczne jak te, które wydobywała  na UB Krwawa Luna (Brystygierowa), ta słynna pani, co to miażdżyła facetom szufladą ….! Czy ten propagandysta jest z pełna rozumu?!

„Rasizm

Fabre d’Olivet: Foto: wikipedia.org

W XVIII w. za sprawą francuskiego okultysty Gebelina na ideologię okultyzmu ogromny wpływ wywarły teorie rasistowskie. Na początku XIX w. rasizm na trwałe wszedł w okultyzm. W 1824 r. Fabre d’Olivet (1767-1825), opublikował „Filozoficzną historię ludzkiej rasy”, w której dowodził, że biała rasa reprezentuje najwyższy typ ludzki. Wcześniej, gdyż w 1800 r. w „Listach do Zofii na temat historii” odtworzył historię zniszczenia Atlantydy. Według niego, biała rasa miała ocaleć podczas katastrofy tego mitycznego kontynentu i pod przewodnictwem króla, prawodawcy, kapłana Ramy założyła nowe imperium, w którym miała panować nowoczesna cywilizacja. Teoria ta zyskiwała dużo zwolenników.”

Ponieważ o Gebelinie i d’Olivetcie nie przeczytacie słowa w Wikipedii katolicko-„polskiej” zacytuję anglojęzyczną na temat tego drugiego. Jakoś wśród ważnych dokonań obu tych panów brak tak wiekopomnego dokonania jak wprowadzenie na TRWAŁE do okultyzmu ideologii rasizmu! Przecież takie wydarzenie i dzieło zasługiwałoby na powszechne zauważenie przez wikipedystów ze świata, np. anglojęzycznego, czy francuskojęzycznego. Dziwna sprawa, to całkowite milczenie, na ten temat.

Antoine Fabre d’Olivet (December 8, 1767, Ganges, Hérault – March 25, 1825, Paris)[1] was a French author, poet and composer whose Biblical and philosophical hermeneutics influenced many occultists, such as Eliphas Lévi, Gérard Encausse – Papus and Édouard Schuré.

His best known works are on the research of the Hebrew language and the history of the human race entitled (1) The Hebraic Tongue Restored: And the True Meaning of the Hebrew Words Re-Established and Proved by their Radical Analysis, and (2) Hermeneutic Interpretation of the Origin of the Social State of Man and of the Destiny of the Adamic Race. Other works of renown are on the sacred art of music entitled Music Explained as Science and as Art and Considered in its Analog Relationship with Religious Mysteries, Ancient Mythology and the History of the Earth, and a translation and commentary of Pythagoras‚s thirty-six Golden Verses.

His interest in Pythagoras and the resulting works started a revival of Neo-Pythagoreanism that would later influence many occultists and new age spirtitualists. He attempted an alternate interpretation of Genesis, based on what he considered to be connections between the Hebrew alphabet and hieroglyphs. The discovery of the Rosetta Stone and the subsequent decipherment of Egyptian hieroglyphs that followed would prove much of this particular work technically mistaken. He was declared a non-person by Napoleon I and condemned by the Pope.

An interesting story involves his healing a deaf boy of his hearing impairment, and then having Napoleon officially declare that he is never again to heal another person of deafness. He indicates that he kept the letter of notice out of amusement. Outside of esotericism, he also invented the poetic measure of eumolpique. He had an argument with Lord Byron over the British poet’s publishing of a play, Cain, which questioned a Christian view of the Book of Genesis. d’Olivet believed the play would destroy Christian beliefs and undermine the spirit of the English people at the very time they needed some faith to endure a very difficult life. Byron’s response went something like, „I’m only a poet; I don’t know anything about these philosophical concerns of yours!”[citation needed] The play was very popular in England.

Antoine Fabre returned to Paris in 1789, ostensibly for purposes related to his father’s firm. However, Paris was about to undergo revolutionary upheaval later in the year and he became actively involved in political pursuits; recalling the period later in his life, he wrote that he had written speeches designed to appeal to moderate Parisians. Although his political stance during this era would later cause him problems, he survived both the French Revolution, and the subsequent period of terror it unleashed, unscathed. Following this period of political upheaval, he turned his attention to his artistic interests. These included both music and literature, and during this time he wrote for the stage – both drama and the libretto for the Paris Opéra’s 1794 work Toulon soumis – as well as poetry, fiction and journalism. It was at this time that he changed his name to Fabre d’Olivet.[1]

D’Olivet’s father fared less well after the Revolution; his silk business failed and consequently his son’s own prospects of financial independence were ended. As a result, Fabre d’Olivet sought employment and in 1799 secured work in the French War Ministry. In his autobiography, Mes souvenirs (published posthumously), he later admitted that he worked on a number of personal literary projects instead of fulfilling his official duties. The year after joining the War Ministry, he fell in love with Julie Marcel but decided against marrying her. Her death in 1802, after they had parted, later influenced his philosophical thinking; he claimed that she had appeared to him on several occasions, and he credited her with his theories concerning both the soul’s immortality and Providence.[1]

Przetłumaczyłem to dla was, bo warto zwrócić też uwagę na głęboko chrześcijańskie poglądy i pobudki tego pana w odniesieniu do dzieł Byrona wystawianych na scenach w Anglii:

Antoine Fabre d’Olivet (8 grudnia 1767, Ganges, Hérault – 25 marca 1825, Paryż) [1] był francuskim pisarzem, poetą i kompozytorem, którego hermeneutyka biblijna i filozoficzna wpłynęła na wielu okultystów, takich jak Eliphas Lévi, Gérard Encausse – Papus i Édouard Schuré.

Jego najbardziej znane prace dotyczą badań nad językiem hebrajskim i historią rodzaju ludzkiego, a główna zatytułowana jest(1) „Przywrócony język hebrajski: I prawdziwe znaczenie słów hebrajskich odtworzonych i udowodnionych przez ich analizę radykalną oraz (2) Hermeneutyczna interpretacja pochodzenia społecznego państwa człowieka i przeznaczenia rasy adamicznej”. Inne znane dzieła poświęcone świętej sztuce muzycznej to to pod tytułem” Muzyka objaśniane jako nauka i sztuka oraz rozpatrywane w jej analogicznym związku z religijnymi zagadkami, starożytną mitologią i historią Ziemi” oraz tłumaczenie i komentarz do trzydziestu sześciu złotych wersetów Pitagorasa .

Zainteresowanie Pitagorasem i powstałe w jego wyniku prace rozpoczęły odrodzenie neopitagoreizmu, który później wpłynął na wielu okultystów i spirytystów w nowym wieku. Próbował alternatywnej interpretacji Genesis, w oparciu o to, co uważał za połączenie między hebrajskim alfabetem a hieroglifami. Odkrycie Kamienia z Rosetty i odszyfrowanie hieroglifów egipskich, które nastąpiły później, sprawiły, że wiele z tej konkretnej pracy okazało się błędne. Został uznany za nie-osobę (persona non grata) przez Napoleona I i potępiony przez papieża.

Ciekawa historia wiąże się z uzdrowieniem niesłyszącego chłopca z głuchoty, a po którym to Napoleon oficjalnie oświadczył, że już nigdy nie będzie on uzdrawiał innej osoby z głuchoty… Poza ezoteryzmem wymyślił także poetycką miarę eumolpique. Spierał się z lordem Byronem nad wydaniem brytyjskiego poety sztuki, Kain, która kwestionowała chrześcijańskie spojrzenie na Księgę Rodzaju. d’Olivet uważał, że granie tej sztuki zniszczy chrześcijańskie wierzenia i podkopie ducha Anglików w tym samym czasie, kiedy potrzebowali wiary, aby znieść bardzo trudne życie. Odpowiedź Byrona brzmiała mniej więcej tak: „Jestem tylko poetą, nie wiem nic o twoich filozoficznych obawach”. Sztuka była bardzo popularna w Anglii.

Antoine Fabre powrócił do Paryża w 1789 roku, rzekomo w celach związanych z firmą jego ojca. Jednak w roku następnym w Paryżu nastąpił rewolucyjny przewrót i aktywnie zaangażował się w polityczne działania; wspominając okres późniejszy w swoim życiu, napisał, że pisał przemówienia, które miały przemawiać do umiarkowanych Paryżan. Chociaż jego postawa polityczna w tym okresie sprawiała mu później problemy, przeżył zarówno rewolucję francuską, jak i późniejszy okres terroru, kiedy został uwolniony, bez szwanku. Po tym okresie przewrotu politycznego zwrócił uwagę na swoje artystyczne zainteresowania. Obejmowały one zarówno muzykę, jak i literaturę. W tym czasie napisał scenariusz – zarówno dramat, jak i libretto dla paryskiej Opéry z 1794 roku „Toulon soumis” – a także poezje, beletrystykę i uprawiał dziennikarstwo. W tym czasie zmienił nazwisko na Fabre d’Olivet. [1]

Ojciec D’Oliveta wypadł słabiej po rewolucji; jego firma jedwabna poniosła klęskę, a tym samym zakończyły się jego własne perspektywy finansowej niezależności. W rezultacie Fabre d’Olivet szukał zatrudnienia, a w 1799 r. zapewnił sobie pracę we Francuskim Ministerstwie Wojny. W swojej autobiografii, „Mes souvenirs” (opublikowanej pośmiertnie), przyznał, że pracował nad wieloma osobistymi projektami literackimi, zamiast wypełniać swoje oficjalne obowiązki. Rok po wstąpieniu do Ministerstwa Wojny zakochał się w Julie Marcel, ale zdecydował się nie ożenić się z nią. Jej śmierć w 1802 roku, po rozstaniu, wpłynęła później na jego filozoficzne myślenie; twierdził, że pojawiała się przy nim kilkakrotnie, i przypisał jej swoje teorie dotyczące zarówno nieśmiertelności duszy, jak i Opatrzności [1].

O protestanckim pastorze Gebelinie po francusku tutaj: https://fr.wikipedia.org/wiki/Antoine_Court_de_G%C3%A9belin. Także  tutaj ani słowa o tym rasizmie.

Nie będziemy dalej przytaczać rozległych fragmentów dzieła Propagandysty Watykanizmu dotyczących XIX i XX wieku dlatego, że  te czasy są doskonale już znane i opisane nie tylko na szczęście przez kościelną propagandę, ale z różnych naprawdę poważnych punktów widzenia. Są opisane z dokładnością naukową i NIE JEST PRAWDĄ nic z tego co w dalszej części przedstawia propagandysta, przylepiając piętno satanizmu (tak jak czynił to wcześniej), rasizmu czy faszyzmu i nazizmu, do każdego odmiennego od czystego Watykanizmu  nurtu myślicielskiego, zwłaszcza zaś do masonerii, w skład której często wchodzili księża katoliccy i protestanccy pastorzy. DOTYCZY TO U NIEGO NA RÓWNI czy to kierunków myślicielskich rozwijających wiedzę, naukę, świadomość, medycynę, chemię, psychologię, czy to filozofii zmierzającej do społecznego czy indywidualnego wyzwolenia ludzkości z cierpienia i opresji Systemu Pan-Niewolnik, czy też nurtów odmiennych religijnie od doktryny MHKW. Widać to w wypowiedziach watykanistycznej propagandy w odniesieniu do jakiejkolwiek formy i do jakiegokolwiek zakresu swobód obywatelskich czy ludzkiej wolności. Choćby, tak jak powyżej dotyczyło to kwestii obalenia tronów i królów osadzonych w przeszłości systemowo jako feudalnych satrapów z nadania Watykańczyków. Watykańczycy zdają się nie zauważać pęt Systemu Pan-Niewolnik, którego głównym ideowym sygnatariuszem był i jest nadal Watykan nadający swoją pieczęcią rangę Jedynej Słuszności temuż systemowi.  

Nie ma sensu powtarzać za nim bredni Watykanistów w stylu, że to filozof Nietzsche był twórcą bądź współtwórcą hitleryzmu, gdyż Adolf Hitler, o którym wiemy w jak głęboko chrześcijańskim domu został wychowany (podobnie jak i Stalin), w czasie ustanawiania reżimu faszystowskiego/nazistowskiego w Niemczech i zarządzania największym w dziejach ludzkości holokaustem był hołubiony przez hierarchię kościelną Watykanu i Episkopatu Niemiec oraz cały Kościół Protestancki. Nie ma sensu powtarzanie kłamstw, że Hitler wyznawał okultyzm Bławatskiej i Rudolfa Steinera. Hitler i jego Kompania Bestii w Ludzkich Skórach, bawili się w Rycerzy, Templariuszy i Ariów, a byli zbieraniną morderców i sadystów zdemoralizowanych przez chrześcijaństwo. To, wypaczone przez Pośredników z MHKW i kościołów ewangelickich, chrześcijaństwo zaszczepiało im od urodzenia przekonanie o byciu „lepszym gatunkiem Człowieka – wyznawcy Jedynie Słusznego Boga”, o byciu „Nadludźmi”.

Za jedyny komentarz do całego tego odwracającego uwagę od hańby Watykanu i protestantyzmu zabiegu, wystarczy fakt, że w RFN po wojnie z tradycji RELIGIJNO-DUCHOWYCH jedynie nurt teozoficzny i antropozoficzny oraz różo-krzyżowy UZYSKAŁY JAKIE TAKIE WPŁYWY WŚRÓD Niemców, gdyż były niezbrukane najmniejszym śladem współpracy z hitleryzmem i nazizmem. Były wręcz wzorcowo przez hitlerowców prześladowane i mordowane w obozach koncentracyjnych, na równi ze Słowianami i Żydami.  Daję tu przykład podejścia hitlerowców do wszelkich nurtów ezoterycznych z artykułu o Czcicielach Światła Świata ze Szklarskiej Poręby: „O V Śląskiej Świątyni Światła Świata i Wiary Przyrodzoney Słowian i Niemców„).

Kto chce może dalej szczegółowo zgłębiać na własną rękę meandry Watykanistycznej Propagandy w wykonaniu tegoż autora bezpośrednio w dalszych częściach (III-VI) jego wybitnej pracy „Zagrożenia duchowe. Od Jamblicha do Maitreji.„, którą tutaj przytoczyliśmy jak do tej pory tylko z części I i II.

Dla dokumentacji ciągłości pracy Strażników Wiary Przyrodzonej od starożytności do współczesności wystarczy to co już przytoczyliśmy. W tej ostatniej części omówimy więc tylko jeszcze co ciekawsze wyimki z pozostałego materiału ilustrujące całkowitą kłamliwość tejże propagandy, czy też ukazujące nasze polskie wątki i dowody na działanie w Polsce Strażników Wiary Przyrodzonej Słowian.

Dla naszych czytelników będzie być może (a może wcale nie będzie!) zaskoczeniem, że znalazł się wśród nich Janusz Zagórski, założyciel NTV z Wrocławia, a także organizowana przez niego Harmonia Kosmosu, które to miejsce, według propagandysty, jest siedliskiem tychże Strażników Wiary Przyrodzonej (niekoniecznie wyłącznie Wiary Słowian) i rozsadnikiem ich myśli oraz bezbożnego dzieła we współczesnej Polsce Anno Domini 2017.  Przyznacie, że jest coś na rzeczy, bo przecież żaden Ruch Wolnych Ludzi , ani najmniejszy przejaw wolnomyślicielstwa nie umknie spod chrześcijańskiego pręgierza zatwardziałego wyznawcy Jedynej Słuszności Watykańskiej. A  już na pewno nie ruch związany ze Ślężą, z której z takim wysiłkiem Propaganda MHKW i jej lokalnej ekspozytury – Episkopatu Polski oraz miejscowej placówki handlowej zwanej Kurią Wrocławską  usunęła posąg Świętowita wprowadzony tam przez polskich Rodzimowierców, w tym ze Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata w roku 2010 (czytaj tutaj: Taka sobie bajka – czyli 12. 12. 2012 – Nowy Świat, Nowy Świętowit i Nowe Słowo).

O pani Helenie Bławatskiej i Towarzystwie Teozoficznym, o Michale Wróblu (Michaile Wrublu), Nikołaju Roerichu (Mikołaju Rarogu), o ich poszukiwaniach Szambali, o Gurdżijewie i innych postaciach Strażników Starożytnej Wiary Przyrodzonej Królestwa Północy (Królestwa SIS, Słowiano-Ariów) z XIX, XX i XXI wieku, możecie przeczytać bardzo dużo na naszym blogu, w wielu artykułach, wstukując ich nazwiska (lub nazwy organizacji) do Wyszukiwarki. Nie będziemy zatem cytować i polemizować, ani wytykać poszczególnych kłamstw panu Propagandyście Watykańskiemu. Wskażemy tylko te najjaskrawsze, wołające wprost o pomstę do Judeo-Chrześcijano-Islamskiego Nieba.

Pomijam więc przedstawioną w krzywym zwierciadle Propagandy MHKW historię Towarzystwa Teozoficznego z wyjątkiem fragmentu wskazującego na Rudolfa Steinera:

„W 1875 r. w Nowym Jorku grupa okultystów założyła Towarzystwo Teozoficzne. Inspiratorką i przywódczynią tego towarzystwa była córka rosyjskiego oficera Helena Pietrowa von Hahn (1831–1891), znana bardziej pod nazwiskiem Bławatska. Pomagał jej płk Olcott. Teozofia zyskała nową rangę, gdyż dołączono do niej religie wschodnie i nauki dziewiętnastego wieku. Bławatska odbyła podróż do Tybetu, gdzie dostąpiła wtajemniczeń i stała się uczennicą lamów. W Tybecie przebywała kilkanaście lat. Towarzystwo Teozoficzne propagowało hinduizm jako jedną z głównych religii światowych i „matkę” innych religii. Bławatska przybyła do Europy po pobycie w Indiach, wiosną 1884 r. Bławatska szkoliła adeptów wiedzy magicznej w Anglii, Francji i Niemczech. (…) Swą inicjację zawdzięcza słynnemu magowi Eliphasowi Leviemu. Z pomocą doktora Wilhelma Hubbe-Schleidena założyła w roku 1884 oddział Towarzystwa Teozoficznego, bardzo potężny, który najaktywniej działać będzie w Niemczech w 1919 roku. To centrum okultyzmu miało swoją siedzibę w Lipsku. (…) Rudolf Steiner, słynny teozof różokrzyżowiec, pilnie uczestniczył w zebraniach członków towarzystwa” (http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=11250&Itemid=46).

Według wyznawców teozofia to „boska mądrość” lub „mądrość bogów” („theos” to po grecku Bóg, „Sophia” to mądrość). Termin ten stosuje się często dla oznaczenia filozoficznej tradycji – czy raczej splotu tradycji wzajemnie powiązanych – której europejscy przedstawiciele to Pitagoras, Platon i Szymon Mag, Plotyn i Mistrz Eckhart, Mikołaj z Kuzy, Paracelsus i Giordano Bruno, Jakub Bohme i F. Schelling. Teozofia to również jeden z głównych nurtów myśli indyjskiej, bliskie są jej chiński taoizm i muzułmański sufizm. Wspólny dla wszystkich tych tradycji jest nacisk na doświadczenie mistyczne, odsłaniające przed człowiekiem głębszą rzeczywistość duchową; dalej ezoteryczny, dostępny tylko dla wtajemniczonych charakter doktryny; fascynacja zjawiskami okultystycznymi, niezwykłymi mocami uzyskiwanymi w miarę osiągania kolejnych stopni rozwoju duchowego; wreszcie ontologiczny monizm: duchowa rzeczywistość dostępna w doświadczeniu mistycznym okazuje się, koniec końców, rzeczywistością jedyną. Dewizą towarzystwa jest „nie ma Religii wyższej nad prawdą”.

Teozofia, wyznawana w Indiach, Egipcie i Grecji przetrwała w niezmiennej postaci i jest obecnie dominująca w New Age (część IV). Dzieli się na kilka kategorii:

– teogonia, czyli nauka zasad bezwzględnych, utożsamiana z nauką liczb stosowaną do wszechświata, czyli matematyką teologiczną.

– kosmogonia, urzeczywistnienie zasad wiekuistych w przestrzeni i czasie.

– psychologia, ustrój człowieka, ewolucja duszy poprzez łańcuch istnień.

– fizyka, poznanie natury ziemskiej i jej właściwości.

– medycyna niekonwecjonalna, oparta na znajomości tajemnych cech minerałów, roślin i zwierząt.

– alchemia, przetwarzanie metali, czyli fabrykacja złota i srebra.

– magia i wróżbiarstwo.

– astrologia, sztuka wykrywania stosunku zachodzącego pomiędzy przeznaczeniem narodów, ludzi a ruchami wszechświata, zaznaczonymi przez zmianę położenia gwiazd.

– teurgia, najwyższa sztuka magii, która polega na wprowadzeniu duszy w świadome zetknięcie z rozmaitymi rodzajami duchów i oddziaływanie na nie.”

„Niewidzialni zwierzchnicy”

 Bławatska wielokrotnie stwierdzała, że planem podboju świata kierują tzw. „nieznani przełożeni”, „nieznani przewodnicy” lub „niewidzialni zwierzchnicy”. Pochodzenie ich, według Bławatskiej, jest następujące: „Jedynie garstka pierwotnych ludzi – w których jasno płonęła iskra Bożej Mądrości, przybierając jedynie na intensywności, podczas gdy gasła równocześnie coraz bardziej w tych, którzy użyli jej do złych celów – pozostała strażnikami Tajemnic objawionym ludziom przez Boskich Nauczycieli. Wśród nich byli ci, którzy pozostawali w swym Kumar (boska czystość) od samego początku; szeptana tradycja przekazuje, a tajemne nauki potwierdzają, że ci wybrani stali się zalążkiem Hierarchii, która przetrwała do dzisiaj”.

Jednym z nich był Stanisław de Guaita (1861-1897), który należał do Towarzystwa Teozoficznego. Był nauczycielem-czarnoksiężnikiem, różokrzyżowcem z tajemniczego Zakonu Kabalistycznego Różo-Krzyża. Po tym, jak został „wyświęcony” na biskupa w Kościele gnostyckim – świeżo reaktywowanym przez „patriarchę” Walentyna II alias Jules Doinel (1842-1902), uzyskał stopień „Niewidzialnego Zwierzchnika. W 1887 r. nawiązał bliskie relacje z Saint-Yvesem d’ Alveydre, którego uznał za swego intelektualnego mistrza.

Do Towarzystwa Teozoficznego między innymi należeli: Martha Kunzel, która zaliczana była do ścisłego grona Hitlera; Alice Ann Bailey (1880-1949), autorka książki „Powrót Chrystusa”, interpretatorka myśli mistrza tybetańskiego, inicjatorka New Age; Rudolf Steiner (1861-1925), sekretarz generalny niemieckiej sekcji Towarzystwa Teozoficznego, założyciel w Niemczech Towarzystwa Antropozofizycznego, obok A.A. Bailey był inicjatorem New Age i wywarł ogromny wpływ na jego kształt; Lanz von Liebefels, który wywarł istotny wpływ na Hitlera. Rudolf Steiner przyjął okultyzm z wiarą w reinkarnację i w wielokrotność boskich epifanii w ludzkiej postaci oraz astrologię, według której losami ludzi i świata kierują gwiazdy oraz różne „tajemne siły”.”

„Nie ulega wątpliwości, że poglądy Nietzschego i Steinera stały się później źródłem inspiracji dla Hitlera. I może jego klęska położyłaby kres rasizmowi, gdyby dziś tej ideologii nie podtrzymywały grupy antropozofów i okultystów wyznających wiarę w reinkarnację i w zdolność człowieka do osiągnięcia boskiej natury. Tu właśnie wyłania się niebezpieczeństwo ideologii Rudolfa Steinera (1861-1925), który w swej antropozofii połączył ideę nadczłowieka z okultyzmem oraz ze wschodnią astrologią, magią i wiarą w reinkarnację, akomodując ją do chrześcijaństwa, a nawet uznając ją za jego udoskonalenie (http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=11250&Itemid=46).

Do Towarzystwa Teozoficznego należała Martha Kunzel, która należała do ścisłego grona Hitlera, inicjatorka New Age A.A. Bailey, Rudolf Steiner, oraz Lanz von Liebefels, który wywarł istotny wpływ na Hitlera.”

Zajmijmy się tym ostanim cytowanym zdaniem:

„Do Towarzystwa Teozoficznego należała Martha Kunzel, która należała do ścisłego grona Hitlera, inicjatorka New Age A.A. Bailey, Rudolf Steiner, oraz Lanz von Liebefels, który wywarł istotny wpływ na Hitlera.”

Oto co na temat kontaktów pani Marthy Kunzel z Hitlerem piszą Niemcy w swojej Wikipedii:

https://de.wikipedia.org/wiki/Martha_K%C3%BCntzel

„…Demgegenüber kursierten Legenden den thelemischen Einfluss auf Hitlers Ideologie betreffend, denen zufolge Martha Küntzel irgendwann irgendwie das Book of the Law Hitler übergeben haben soll, um ihm die thelemischen Prinzipien als philosophische Basis des Nationalsozialismus nahe zu bringen. Gerald Yorke (1901–1983) zum Beispiel meinte sich zu erinnern, dass ein Exemplar Hitler überbracht worden wäre, als dieser „in Nürnberg“ in Haft saß. Hitler saß nicht in Nürnberg, sondern in Landsberg in Festungshaft und wurde 1924 entlassen, bevor eine erste Version des Buches 1925 erschien.[18] Für diese Geschichten gibt es keinerlei Beweis. Ob Küntzel jemals Kontakt zu Hitler aufzunehmen versucht hatte, ist nicht bekannt…”

tłumaczenie:

„…Natomiast jeśli idzie o rozpowszechnianą legendę o wpływie Telemy na ideologię Hitlera, zgodnie z którą, Martha Küntzel kiedykolwiek w jakikolwiek sposób przekazała mu książkę Book of the Law, po to by Hitler wprowadził zasady Telemy jako filozoficzną podstawę Narodowego Socjalizmu, to wspominał o tym na przykład Gerald Yorke (1901-1983), że egzemplarz dla Hitlera został mu dostarczony, gdy był on więziony w Norymberdze. Jednak Hitlera nie było w Norymberdze, ale był w areszcie w Landsbergu i wypuszczono go w 1924 r., zanim ukazała się pierwsza wersja książki w 1925 r. [18] Nie ma dowodów na te historie. Nic nie wiadomo, by Kuntzel próbowała skontaktować się z Hitlerem.…”.

Nie wiadomo więc aby Marta Kuntzel próbowała się w ogóle skontaktować z Hitlerem, a co dopiero by była jego bliską przyjaciółką, lub osobą z „grona”. Zobaczcie jak zostało zbudowane to pokrętne zdanie wkręcające w grono przyjaciół Hitlera i Annę Bailey i Rudolfa Steinera. Jedna oszalała na punkcie ideologii nazistowskiej ezoteryczka z Niemiec posłużyła do splugawienia Steinera i wszystkich teozofów, antropozofów i gnostyków wszechczasów na całym świecie.

To ta sama „rzetelność dziennikarska” i metoda logiki jezuickiej naszego Propagandysty, którą już opisaliśmy, przywołując jako wzorcowy przykład do czego ona prowadzi, porównanie chrześcijańskiego wychowania oraz życiowych dokonań A. Hitlera i J. Stalina (https://bialczynski.pl/2018/08/20/9-8-8-ciaglosc-wiary-przyrodzonej-i-dzialalnosci-jej-straznikow-wedlug-propagandystow-watykanskich/).

„W 1793 r. ukazał się „Manifestu Niewidzialnych Zwierzchników”.

W „Protokółach mędrców Syjonu” wielokrotnie stwierdzono, że podbojem świata kierują „nieznani przełożeni” lub „nieznani przewodnicy”.

 „Wybrani”

Wcześniej „nieznani przewodnicy” nazywani byli „wybranymi”. O ich mówi dokument „Charte de Cologne”, który był własnością loży masońskiej w Amsterdamie. Dokument ten stwierdza istnienie loży już w 1519 r., i ukazuje charakter organizacji i nakaz przestrzegania przez członków tajemnicy. Adepci musieli złożyć przysięgę i odbyć najstraszniejsze próby. Dokument mówi o tym w następujący sposób: „Nie podlegając żadnej ziemskiej władzy, a tylko wybranym starszym przez stowarzyszenie rozsiane po całym świecie, spełniamy ich polecenia i rozkazy przysyłane tajemnie”. O zachowaniu tajemnicy i próbie dokument dalej stwierdza: „Nie damy dostępu do naszych tajemnic nikomu oprócz tych, którzy wytrzymawszy próbę męczarni fizycznych, będą związani najstraszliwszą przysięgą”. Dokument ten był podpisany między innymi przez Melanchtona, przyjaciela Lutra i admirała Coligny, naczelnika hugenotów francuskich (Dokument pochodzi z francuskiego wydania książki pt. „Zadania chwili obecnej” w polskim tłumaczeniu Stanisława Grabińskiego, Drukarnia Dziennika Poznańskiego, 1920 r.). Jak wynika z tego dokumentu, wtajemniczani poddawani byli próbie męczarni fizycznych, i ci którzy ją wytrzymali składali straszną przysięgę.”

Pewien katolicki mędrek w dyskusji na tym blogu ze mną, ileś lat temu, wytykał mi  jako wiedzący lepiej niż kto inny (oczywiście wiedział to od swojego księdza spowiednika i z Wikipedii „polskiej”), że ani Katarzy, ani Bogomilcy, ani Bracia Czescy i Polscy nie mogli być krzewicielami Wiary Przyrodzonej Słowian, bo byli odszczepieńcami, ale jednak chrześcijanami. Prawił on też z wyżyn swojej wszystkowiedzy, że masoni nie mogli powstać z Braci Czeskich ni Polskich, gdyż masoneria powstała dopiero z końcem XVII wieku w Anglii. No i proszę czego myśmy się tutaj naczytali u Watykańczyków o tych odszczepieńcach (Bogomiłach i Braciach Polskich) kultywujących pogaństwo nieprzerwanie od starożytności! Teraz powyżej okazało się też, że już w roku 1519 działała loża masońska w Amsterdamie. W Amsterdamie, gdzie Bracia Polscy mieli swoją ekspozyturę i do którego to miasta Bracia Polscy emigrowali po pogromach jezuickich w Polsce.

(Wikipedia: Bracia polscy (zwani również arianami, socynianami, antytrynitarzami) – wspólnota religijna, która wyodrębniła się w latach 1562–1565 z polskiego Kościoła Ewangelicko-Reformowanego (kalwinizmu), stanowiąca najbardziej radykalny odłam reformacji w Polsce, powstały dzięki niektórym teologom ewangelickim (np. Miguel Servet) oraz uchodźcom z południowej i zachodniej Europy (głównie włoscy antytrynitarze), prześladowanym przez katolicką inkwizycję.

W trakcie potopu szwedzkiego w 1658 roku uchwałą sejmu polsko-litewskiego nakazano im w ciągu trzech lat zmienić wyznanie lub opuścić Rzeczpospolitą. Po upływie tego terminu, przynależność do zboru braci polskich miała być karana śmiercią[1]. W 1659 wymogi te zaostrzono, dopuszczona została zmiana wyznania wyłącznie na katolicyzm, czas do wyboru skrócono do 2 lat, czyli do lata 1660[2]. Po wygnaniu kontynuowali działalność przede wszystkim w Siedmiogrodzie i Niderlandach.)

Nie rozumiem za to co zdaniem propagandysty dziwnego jest w tym, że w czasach najcięższej wojny z zabobonem judeo-chrześcijańskim wymagana była najwyższa tajemnica i najwyższa wytrzymałość na ból ludzi Wiedzących, skoro Katolicka Inkwizycja Rozumu torturowała i mordowała tak bestialsko, jak to wyżej opisano?!

Na powyższym zakończyliśmy szczegółowe omawianie Części III Propagandy Watykańczyka pana Bulzy. Teraz już tylko wyimki:

„Towarzystwo Antropozoficzne

Rudolf Steiner w 1900 r. Foto: wikipedia.org

Towarzystwo zostało założone w Niemczech przez Rudolfa Steinera (1861-1925), który od 1902 r. był sekretarzem generalnym niemieckiej sekcji Towarzystwa Teozoficznego. Obok A.A. Bailey był inicjatorem New Age, wywarł ogromny wpływ na jego kształt. Wystąpił z programem płynącym z okultystycznej nauki podziału organizmu społecznego na trzy części: życie duchowe, życie prawne, życie gospodarcze. Towarzystwo jest odgałęzieniem teozofii, z którą go łączy przede wszystkim mistycyzm, tajemniczość i nauki tajemne. Zwolennicy antropozofizmu wierzą, że w oparciu o swoje poznanie, potrafią inne nauki głębiej poznać, niż nie nawiedzeni specjalnym „oświeceniem” badacze.

 

Rudolf Steiner i jego grupa. Foto: pinterest.com

Wikipedia: Rudolf Steiner (ur. 27 lutego 1861 w Kraljevac, Chorwacja, zm. 30 marca 1925 w Dornach koło Bazylei, Szwajcaria) – austriacki filozof, mistyk, badacz spuścizny Goethego, twórca antropozofii. Steiner zyskał początkowy rozgłos jako krytyk literacki i filozof kultury. Na początku XX wieku założył ruch duchowy, antropozofię, jako ezoteryczną filozofię wyrastającą z europejskiego transcendentalizmu i teozofii.

Rudolf Steiner wraz z żoną mieszkał w latach 1903-1923 w Berlin-Schöneberg, przy Motzstraße 30, gdzie znajduje się tablica pamiątkowa. W Stuttgarcie znajduje się „Rudolf-Steiner-Haus” (Dom Rudolfa Steinera).

Według Rudolfa Steinera człowiek powstaje w momencie wtajemniczenia, osiągnięcia poznania tego, co astralne. Dopóki doświadczenie nie wykracza poza sferę zjawisk fizycznych, byt ludzki jest niemożliwy. Stąd zasadniczym postulatem epistemologicznym i etycznym antropozofii jest właśnie uczynienie się adeptem wiedzy tajemnej. Dopiero wówczas możliwe jest odpowiednie poznanie, a wraz z nim odpowiednie działanie. Trudno jednak wykazać zasadność takiego stanowiska w kategoriach naukowych; jest to raczej kwestia unikalnych założeń, doktryn wiary.

…Istota rozumująca może zrealizować swoje przeznaczenie stania się czysto ludzką za sprawą swojej wewnętrznej władzy – myślenia. Myślenie to jedyna metoda antropozofii, narzędzie i kierunek ewolucji jednostki społecznej. Indywidualizujące się myślenie, wzrost jego napięcia i natężenia, jego charakter kontemplacyjny i obiektywizujący manifestujący się przez zaangażowanie w myśleniu prowadzi do wtajemniczenia, do zrealizowania jakości ludzkiej.

…Gdy zaczynamy myśleć w sposób odpowiadający „wiecznej prawdzie” i „wiecznemu pięknu” (terminy używane przez Steinera), dochodzi do pogrążania się w poznaniu tajemnym. Wieczna prawda i wieczne piękno są istotą każdej prawdy i każdego piękna, przez co magnetycznie oddziałują poprzez każdą prawdę i każde piękno. Steiner dużo miejsca poświęcał rozwojowi nauk i sztuk. Jednakże nie na tym kończy się antropozofia. Prawdziwy sukces polega na eksploracji „światów wyższych”, poznanie odpowiedzi na pytania „skąd przychodzę?”, „czym jestem?”, „dokąd zmierzam?”. Dopiero tym, którzy osiągnęli tę wiedzę antropozofia daje prawo nazywać się ludźmi.

…W duchowości człowiek przeżywa to, co wieczne, doświadcza boskości, która raz na zawsze zbawia go i wyzwala. Jest to przeżycie Wyższego Ja, które kładzie kres egoizmowi. W chwili tego przeżycia człowiek staje się jak Chrystus, a właściwie jednostka społeczna staje się jednostką ludzką. Życie duchowe jest wewnętrznym aspektem wtajemniczenia; tak, jak na zewnętrznych poziomach człowiek przechodzi proces wtajemniczenia w światy coraz bardziej duchowe, wewnątrz osiąga stan czysto duchowy. Dlatego też ewolucja ludzka to raczej rozwój duchowy, niż materialny, a natura zmian antropozoficznych jest duchowa, nie-cielesna.

Na uboczu jeszcze raz okazuje się, że wybitna osobistość, myśliciel i filozof, twórca tak nośnego kierunku filozoficznego, będącego bliskim wariantem Wiary/Wiedy Przyrodzonej, jak Rudolf Steiner urodził się i wychował w słowiańskim kraju, kraju naszych najbliższych braci – Chorwatów, w wielokulturowym, otwartym na różne prądy myślowe środowisku. Mnie jako wyznawcy Wiary Przyrodzonej Słowian trudno byłoby się nie zgodzić z powyższymi założeniami filozoficznymi Rudolfa Steinera, poza może jednym – oderwaniem antropozofii od kulturowego środowiska w jakim wzrasta cżłowiek. Kulturowe środowisko decyduje o etniczności Wiary Przyrodzonej i wielości jej odmian narodowych/plemiennych oraz o ich jednoczesnej wspólnocie ogólnoludzkiej. Antropozofia, wolnomularstwo, New Age i teozofia są bardzo bliskie Wierze Przyrodzonej, czyli Wierze Przyrody i najnormalniejszej w świecie materialistycznej wiedzy naukowej. Różnią się oczywiście, ale stoją po tej samej stronie – starożytnej tradycji i Wiedy/Wiedzy oraz praktyki życia opartej o Nieskończoną Świadomość. Walory moralne zaś nauk Rudolfa Steinera i antropozofów/teozofów, zostały przyjęte powszechnie na świecie jako warte wcielenia w życie. Powstały w tym celu tysiące szkół waldorfskich, gdzie dzieci uczą się żyć i rozumieć świat według steinerowskiej antropozofii. Te szkoły działają też w Polsce uznane przez nasze katolickie Ministerstwo Edukacji. Jak już wcześniej pisałem, w Niemczech i Austrii antropozofia/teozofia/różo-krzyżostwo/pogaństwo=rodzimowierstwo/okultyzm są jednymi z nielicznych kierunków religijno-duchowego myślenia, które cieszą się poważaniem społecznym i autentyczną popularnością, gdyż jako jedyne nie miały nic wspólnego z ideologią nazistowską, którą tak ochoczo poparł Watykan, Episkopat Niemiec i kler protestancki.

W tym kontekście muszę wyrazić głębokie zdziwienie konstatacją Propagandysty w dalszej sekwencji jego artykułu, gdzie omawia rozwój faszyzmu, nazizm i holocaust, podsumowując całe to zjawisko tak: 

„Na procesie norymberskim osądzono i skazano wielu hitlerowskich zbrodniarzy. Osądzenia uniknął największy po Hitlerze zbrodniarz reichsfuhrer SS Heinrich Himler. Został on złapany podczas ucieczki 21 maja 1945 r. w brytyjskiej strefie okupacyjnej. Po wstępnym przesłuchaniu 23 maja 1945 r. popełnił samobójstwo. Hitler popełnił je wcześniej. Jednak prawdziwi sprawcy zbrodni dokonanych podczas II wojny światowej nigdy nie zostali potępieni i osądzeni, a byli nimi okultyści.

Okultyzm w swej istocie jest rasistowski i zbrodniczy. Wywarł on olbrzymi wpływ na powstanie partii nazistowskiej, ale i odcisnął swoje piętno na całe jej późniejsze losy.”

Pomijam cytowanie całego tego hitlerowskiego wątku, bo to jest naprawdę szczyt hipokryzji katolickiej i stek kłamstw. Mimo bowiem, że hitlerowcy zabawiali się różnie, także w domach publicznych, a może nawet wywoływali duchy przy świecy, to czynili to tak samo „mądrze” jak bawią się na koloniach letnich katolickie dzieci , które namiętnie rozmawiają z duchami przy pomocy świeczki i talerzyka z literkami. Była to jakaś ich kretyńska zabawa w rycerstwo Okrągłego Stołu (czyli chrześcijańskie) i tajemnicę Graala, poszukiwanie starożytnych korzeni dla uzasadnienia ekspansji Niemiec, które z Wiedzą i Wiedą ma tyle wspólnego, co właśnie dziecięce igraszki kolonijne o północy lub gazetowe horoskopy.  Za to ścisły związek Hitlera i hitleryzmu/nazizmu, czy Mussoliniego i włoskiego faszyzmu, czy generała Franco i hiszpańskiego faszyzmu, czy Salazara i portugalskiego faszyzmu, czy faszyzmu chorwackiego i słowackiego z chrześcijaństwem oraz kościołami katolickim i protestanckimi, nie wymaga najmniejszego dowodu – jest oczywisty i powszechnie znany.

Teraz, ponieważ wiele osób nie zna po prostu historii New Age chętnie przytoczyłbym całą IV część artykułu pana Bulzy tylko i jedynie po to żeby każdy miał okazję naprawdę dokładnie poznać dzieje formowania się tego unitarnego ruchu wierzeniowego, w co prawda karykaturalnym ale skrupulatnym zapisie czasowym Propagandy Watykańczyków. Jednak kto ma ochotę niech przeczyta sobie tę część w oryginale – tutaj: http://www.polishclub.org/2017/07/01/zagrozenia-duchowe-jamblicha-maitreji-czesc-iv/ .

Pozwolę sobie z tego rozległego rysu New Age przytoczyć kuriozalne zarzuty, które wymienia propagandysta jako dyskredytujące ten ruch:

„… wzorem New Age jest świat starożytny, który miał być doskonały w przeciwieństwie do świata współczesnego. Epokę tą charakteryzowały tajne stowarzyszenia, wtajemniczenia, kult ziemi, drzew wod i źródeł, orgiastyczne kulty płodności, szamanizm oraz ekonomiczna i religijna ważność kobiety. Był to świat wierzeń pogańskich, którego istotę stanowiła myśl o cyklicznym odnawianiu świata. Tak jak rolnicze kultury się rozwijają, tak samo życie było skoncentrowane wokół centralnej tajemnicy, a mianowicie okresowej odmiany świata. Była to w starożytności doktryna pitagorejczyków i sekt orfickich. Doświadczenia czasu, pór roku, szczególnie w kontekście prac rolniczych, zaprowadziły architektów New Age do narzucenia cyklu kosmicznego i „koła czasu”, który pojmują jako nieskończenie powtarzanie tego samego rytmu: życia, śmierci i życia. U podstaw New Age legła reinkarnacja, w którą wierzono w starożytności.

Owe „koło czasu”, ma wprowadzić świat i całą ludzkość w nową erę. Zgodnie z ich koncepcją czasu, trwająca 2 tys. lat era Ryb dobiega końca. Według nich, decyduje o tym układ gwiazd zwiastujący Wodnika.

Główna myśl, która legła u podstaw New Age, jest ta, że każdy człowiek ma prawo do własnych doświadczeń, poszukiwań własnej drogi. Jednak nie może być to inna droga niż ta, która wiedzie na wspólny szczyt (Amedeus Voldben, „Wielkie przepowiednie losów ludzkości”, 1992)

New Age ma swój ośrodek w świadomości indywidualnej, który ma podpowiadać każdemu, w co ma wierzyć, i co ma czynić, oraz dyktujący każdemu swoje normy postępowania….

…Prawdopodobnie, tak jak wszystko w New Age pochodzi z hinduizmu i buddyzmu, tak i owe „koło czasu” pochodzi z buddyzmu, i nazywa się tam kołem słońca. Jest ono również nazywane kołem prawa, słowa, nauki. Według wyznawców, kiedy Budda pojawił się na ziemi, świat został stworzony na nowo. Jest ono przedstawione jako koło o ośmiu lub sześćdziesięciu czterech szprychach. Symbolizuje to wielokrotność czterech pór. W środku koła jest piasta z dwudziestoma ośmioma lotosowymi płatkami, które symbolizują wszystkie strony świata. Koło otoczone jest dwunastoma trójzębami, symbol miesięcy solarnych. Koło w buddyzmie oznacza ruch słońca, upływ czasu i kołowrót żywotów, gdyż wyznawcy buddyzmu wierzą w reinkarnację.

Nauka ta jest prowadzona w skali światowej za pośrednictwem najnowocześniejszych środków przekazu, takich jak telewizja, internet, czasopisma, gazety, radio. Rzeczywiście, New Age rozwija się w sposób żywiołowy w Ameryce, Azji, Europie i oddziałuje już na wszystkie dziedziny życia społeczno-politycznego i gospodarczego. Publikacje New Age przekraczają liczbę 20 tys. tytułów, a jego idee są widoczne w filmach, literaturze oraz muzyce. New Age przenika również do ruchów ekologicznych, i lansuje hasła „głębokiej ekologii” uświęcającej Matkę- Ziemię. Kult ten znany był w starożytności. Pojawił się u schyłku cesarstwa rzymskiego. Masoneria go odnowiła i obecnie w New Age jest dominujący. Owa „awangarda hierarchii” ma przygotować świat na przyjście Majtreji, następne wcielenie Buddy. W hinduizmie Budda (Kalkin) uchodzi za tego, który przyniósł na ziemię fałszywą naukę, aby wypróbować świętobliwych w prawdziwej wierze i oddzielić prawych od grzeszników. Takim ma być Maitreja (V część).

W ideologii New Age, matka-ziemia jest wszech rzeczy podstawą, a więc wszystkiego co się na niej znajduje: gór, rzek, źródeł, drzew, roślin ziemi i kamieni.

W archaicznej religii kreteńskiej istniał kult drzew i adoracja świętych kamieni. Kult drzew i kamieni istniał we wszystkich przedchrześcijańskich religiach, a w Polsce czczono drzewa jeszcze w XII w. W Szkocji do dzisiaj czczony jest „święty kamień” ze Scone. Kamień ten został niedawno usunięty ze znajdującego się w Opactwie Westminister tronu koronacyjnego monarchów brytyjskich i zwrócony Szkocji. Kamień Przeznaczenia pozostawał w opactwie Scone do 1296 roku, kiedy to Edward I Długonogi zabrał go do londyńskiego Westminsteru.

W nowej erze ma nastąpić gwałtowny rozwój różnych form nowych religii i powrót do kultury bóstw pogańskich.

Do wspólnych wartości ludów Europy przedchrześcijańskiej i ludów iranoindyjskich należą: religia naturalna z kultem ziemi, kosmosu, ognia i wody oraz kremacja. Palenie zwłok jest jednym ze sposobów chowania zmarłych. Ten pogański zwyczaj przetrwał w religiach indyjskich i obecnie występuje w państwach chrześcijańskich.

Twórcy New Age uważają, że czasy nowożytne są fałszywą i zgubną drogą utraty sensu, której zaradzić może reaktualizacja i restytucja czasów pierwotnych.”

Wystarczy? Poza ewidentną brednią jaką jest przypisanie New Age chęci powrotu do kultury starożytnej 

„.. wzorem New Age jest świat starożytny, który miał być doskonały w przeciwieństwie do świata współczesnego.”, trudno mi się nie zgodzić z którymkolwiek stwierdzeniem przytoczonym tutaj przez Propagandystę jako wzór straszliwego zepsucia i zaprzaństwa ludzkości XXI wieku, która tak masowo i z użyciem tak nowoczesnych środków przekazu (o czym napisaliśmy już we wstępie do tego odcinka – diabelskich wynalazków ludzkości podsuniętych jej przez Szatana ze śmierdzącym zadkiem) oddaje się chuci New Age.

Warto jeszcze z tego tekstu przytoczyć skargę Propagandysty naprawdę już kuriozalną, gdy spojrzymy na obraz Matki Ziemi uciemiężonej przez Ludzkość cywilizacją przemysłową:

„Epoka żelaza wiązana jest głównie z religią chrześcijańską. To właśnie ta religia zniosła pogańskie kulty i wierzenia. Chrześcijaństwo gwałtownie odrzuciło pogańską religijność i wprowadziło system norm etyczno-moralnych. W cywilizacji łacińskiej nastąpiła desakralizacja ziemi, drzew, kamieni, źródeł i rzek. Dlatego chrześcijaństwo jest tak zaciekle atakowane. „Z czyńcie sobie ziemię poddaną” architekci New Age chcą powrócić do adoracji ziemi, dążą do zaniku tradycyjnego rolnictwa, by ziemia rodziła sama.

Niech przykładem będą komunistyczne Chiny, gdzie komuniści podczas rewolucji kulturalnej niszczyli wszystko to co wiązało się z epoką żelaza. Każdy obywatel pod groźbą kary śmierci musiał oddawać do urzędów wszystkie wyroby żelazne, zarówno służące do użytku domowego i rolniczego. W ten sposób pozbawiono ludzi nawet podstawowych narzędzi rolniczych. Przetopiono złom, by uzyskać stal, utrzymywał Mao. ChRL ma duże złoża rudy żelaza, węgla kamiennego, metali nieżelaznych i ropy naftowej. Najlepiej jest rozwinięty przemysł wydobywczy. Wskutek niedostatecznej mechanizacji rolnictwo chińskie nie jest w stanie wyżywić ludności kraju.

Obraz współczesnej wioski to przed wszystkim prymitywne narzędzia rolnicze, wykonane z drzewa, oraz wino własnej roboty (robią je żony). Szklane wieżowce w Pekinie i innych większych miastach Chin są symbolem obcego kapitału, który z wielkim rozmachem wszedł do Chin. Mimo, że Chiny są państwem komunistycznym, surowce oraz tania siła robocza przyciągają obcy kapitał.”

Moi drodzy, toż to jest prawdziwy bełkot i kłamstwo na kłamstwie! Jeśli chcecie przestudiować te, moim zdaniem, czyste idiotyzmy do końca, to zróbcie to na własne ryzyko intelektualne. Zamierzałem dotrwać w mojej prezentacji Propagandy Watykańskiej o Strażnikach Wiary Przyrodzonej do Mickiewicza i do Janusza Zagórskiego, ale doprawdy jest to tak trudne, że rezygnuję.  Nie chce mi się nawet prostować widzialnej dla każdego człowieka na Ziemi w roku 2018 pozycji gospodarczej Chin i bredni o tym, że ten kraj nie jest samowystarczalny rolniczo. Nawet nasze polskie jabłka trudno jest wcisnąć na rynek chiński, zarządzany przez ateistów i pogańskich buddystów oraz taoistów, o czym przekonaliśmy się po embargu Rosji na polskie jabłka. Za to chrześcijańska Rosja rzeczywiście nie jest w stanie wyżywić się sama.

Nie będę prostował bredni o tym, że New Age chciałaby abyśmy posługiwali się wyłącznie kijem i drewnianymi narzędziami w uprawie roli. Jako jaskrawy przykład wystarczy, że ekologiczni rolnicy w Polsce  popierani nieustannie przez ruch Wolnych Ludzi i NTV Janusza Zagórskiego oraz wypowiadający się między innymi na Harmonii Kosmosu walczą z Roundupem (glifosatem), GMO i przemysłową hodowlą zwierząt.  Przeciwnikami zaś tych postulatów są katoliccy ministrowie z rządu patriotyczno-watykańskiej partii PIS, kórzy codziennie fotografują się z hierarchami polskiej ekspozytury MHKW, a jeśli tylko mają okazję lecą do Watykanu, by tam uniżenie ucałować rączkę Prezesa tejże Międzynarodowej Korporacji Handlowej.

W dalszym ciągu artykułu Propagandysty Watykanu (http://www.polishclub.org/2017/07/01/zagrozenia-duchowe-jamblicha-maitreji-czesc-iv/) znajdziecie Państwo dziesiątki wspaniałych nazwisk, wielkich osobowości i fantastycznych naukowców, odkrywców, wybitnych postaci i nadzwyczajnie utalentowanych ludzi, których propaganda watykańska przedstawi Wam w jak najgorszym świetle, równie kłamliwie i po manipulancku, jak to mieliście okazję śledzić do tej pory.

Wszystkich z nich po kolei możemy uznać za Strażników i za Zasłużonych dla przetrwania Wiedy i Wiary Przyrodzonej Północy, starożytnej Wiary Królestwa SIS, Wiary Przyrody Ario-Słowian, Rodzimej Wiary Słowiańskiej.

Dziękuję Propagandzie i propagandyście Międzynarodowej Handlowej Korporacji Watykan, że z taką skrupulatnością przedstawił nam ten genialny ciąg osób zaangażowanych w dotarcie do współczesności wszystkiego tego co dzisiaj z ich pracy z mozołem odczytujemy. Księża skierowani do medialnej indoktrynacji, którą Korporacja nazywa edukacją religijną społeczeństwa, wielokrotnie powtarzają jak mantrę, że „pogaństwo było, ale się skończyło i nigdy już nie wróci”. Jak widzicie nie wie lewica co czyni prawica, ZAŚ MANTROWANIE NIE WYCHODZI specom od czarnej magii.

Potwierdzam tym razem w całej rozciągłości tezy artykułu pana Bulzy: Pogaństwo słowiańskie, rodzimowierstwo polskie i europejskie, nie tyle wróciło i ma się bardzo dobrze, co NIGDY NIE ZGINĘŁO… I NIE ZGINIE PÓKI MY ŻYJEMY!

Ponieważ nie jest moim zamiarem pastwić się nad polskimi katolikami, którzy ulegają ciągle opresji Pasożytniczego Systemu Pan Niewolnik narzuconego przez tę korporację i cierpią czytając moje cierpkie słowa PRAWDY, kończę na tym, cytatem z Pana Propagandysty na temat Harmonii Kosmosu.

„To już się dzieje

Ślęża. Harmonia Kosmosu. 2. scena, prelekcja. Foto: Stanisław Bulza.

New Age przeciwstawia się pragmatyzmowi i postępowi, proponując w zamian zwrócenie się ku mistyce i kultywowaniu idei kosmicznej harmonii.

Ślęża. Harmonia Kosmosu. 1. scena, prelekcja. Foto: Stanisław Bulza.

W dniach 23-25 czerwca 2017 r. nad Zalewem w Sulistrowicach w Masywie Ślęży k. Wrocławia odbył się XV Zlot Wolnych Ludzi (Zlot Ludzi Nowej Ery) „Harmonia Kosmosu”. Organizator: Janusz Zagórski, ekipa NTV, Fundacja Dobre Wibracje: Dorota Pasalska, Dariusz Krysa. W Zlocie uczestniczyło kilkaset osób. Prelekcje przez trzy dni odbywały się na dwóch scenach. Oto niektóre z nich: „Joga w praktyce” – Paweł Cichocki; „Joga śmiechu” – Alina Kummer; „Kosmiczna transformacja świadomości Wszechświata dla wszystkich istot” – koncert gongów i mis tybetańskich. – Wioletta Cichocka, St. Kubaszak; „Jak przejść łagodnie do wegetarianizmu” – Ryszard Piotr; „Uzdrawianie i odmładzanie za pomocą starosłowiańskich praktyk” – Luczis nauczyciel z Syberii, i inne wyklady. Były też stoiska z książkami różnych wierzeń.

 

Ślęża. Harmonia Kosmosu. Jedno ze stoisk. Foto: Stanisław Bulza (http://www.polishclub.org/2017/07/01/zagrozenia-duchowe-jamblicha-maitreji-czesc-iv/)”

Konkluzja Końcowa:

Nic dziwnego, że w miejsce skompromitowanej, wypalonej, wypaczonej, doktrynalnej i dogmatycznej, turpistycznej ideologii chrześcijano-jahwistyczno-islamistycznej opanowanej przez kasty zdegenerowanych Pasożytów pojawiają się nowe świeże prądy umysłowe nakierowane na duchowość i akcentujące boski pierwiastek w Naturze/Przyrodzie/Wszechświecie.

Nie ma żadnego boga jahwistów, boga zaratusztrian/zoroastryjczyków, manichejczyków, bogomiłów, katarów, chrześcijan, boga żydowskiego, boga islamistów, boga prawosławnych, protestantów czy katolików.

Nie ma boga gnostyków, wolnomularzy ani teozofów czy antropozofów. Nie ma osobnego boga Wolnych Ludzi.

Nie ma też Boga Bez Boga ateistów.

Jest tylko Jeden Bóg – Bóg Przyrodzonego Porządku – Bóg Bogów!

 

Czy nie wydaje się Wam Drodzy Czytelnicy, że to jest Prawda nie do podważenia?

Więc o co tym z MHKW (księża, popi i pastorzy Watykanu i innych chrześcijańskich korporacji) i MHKJ ( rabini judaistów we wszelkich odłamach) i MHKI (mufi i imamowie islamistów wszelakiej maści) chodzi?!

Jak nie wiadomo o co chodzi, to znaczy że chodzi o wasze…

 

9.9.1 – Odcięta Noga Skrzystego Byka/Tura – Kopce Krakowskie, koronny dowód działania Strażników Wiary Przyrodzonej Wielkiej Lechii przez tysiąclecia

Podziel się!