O Pomniku Smoleńskim w Warszawie

O Pomniku Smoleńskim w Warszawie

Taki pomnik smoleński miałby naprawdę sens uniwersalny, bo to uniwersalny symbol dla Wszystkich Ludzi Wierzących w Istnienie Siły Wyższej. Byłoby tak tylko wtedy, gdyby monument był naprawdę niebotyczną iglicą, a nie skarlałym duchowo wytworem skatoliczonej sztuki – schodkami, które nie prowadzą wyżej niż na trzecie piętro otaczających plac budynków, jak w przypadku pomnika na Placu Piłsudskiego w Warszawie.

Musiałby wybijać się z Chmur niczym Rakieta, a jednocześnie stanowić Schody do Nieba/Niebiańską Drogę Dusz i celować w Gwieździste Niebo, w Jądro Galaktyk.

Niestety, skarlałym po wiekach niewoli kolonialnej, potomkom Wielkich Lechitów z Warszawy, zabrakło rozmachu i wyobraźni.

 Taki alegoryczny obraz to w istocie przesłanie słowiano-aryjskiej myśli religijnej/wierzeniowej wynikające z pilnej obserwacji Praw Przyrodzonych RzeczyIstności. Symbol ten powstał w starożytnej Persji na bazie zoroastryzmu, który przerobił go na Most Prawątu i Czynwątu (Most Prawat – Czinwat) – Most Wątku/Wici Prawa i Czynów, po którym Dusza Zmarłego stąpa przechodząc na Drugą Stronę Żywota, do Świata Zmarłych i Duchów. Most ten przed Prawym Duchem rozszerza się z każdym krokiem w szeroką aleję, a przed Duchem Upadłym będącym we Władaniu Zła zwęża się w Ostrze Brzytwy powodując, że Zły spada do Piekieł.

Było dużo szumu, a nawet powiedziałbym paskudnych paszkwilanckich tekstów Post-Komuny i niemieckiej propagandy na temat rzekomego plagiatu jeśli chodzi o ten pomnik. To nie jest plagiat. Symbol jest znany w kulturze od starożytności.

 

Mnie się ten pomnik nie podoba. Jest skarlały, jak wszystko w Polsce po Rozbiorach. Jest skarlały tak jak skarlałe są Warszawskie Wysokościowce wciąż zdominowane Prezentem Dla Polski od Stalina, jest skarlały, jak skarlała jest Myśl o Wielkiej Polsce (Po-Lechii) w III RP.

Nie powinien być czarny lecz biały i powinien obowiązkowo trafiać iglicą w Niebo, bez pomocy specjalnych ujęć fotografa.

Ten projekt odzwierciedla stan polskiej myśli politycznej XXI wieku. Niestety stan skarlałości tejże myśli dotyka także PISu, który obawiam się, podchodzi zarówno do kwestii prawdy historycznej o Holokauście Polaków w czasie II Wojny Światowej, do kwestii żydowskich win związanych z tym holokaustem obywateli polskich – także obywateli polskich pochodzenia żydowskiego, do kwestii tzw. zwrotu mienia Żydom, którzy do tego zwrotu nie mają żadnych praw, w sposób serwilistyczny i nadmiernie służalczy, wręcz powiedziałbym, tchórzliwy w stosunku do Waszyngtonu i Tel Awiwu. Wycofywanie się rakiem z reformy Wymiaru Sprawiedliwości, z Ustaw o Instytucie Pamięci Narodowej chroniących Dobre Imię Polski, z ustaw Reprywatyzacyjnych, z Ustaw już ogłoszonych przez SEJM POLSKI jest tchórzostwem graniczącym ze Zdradą Narodową.

Ten projekt odzwierciedla moim zdaniem barierę światopoglądową poza którą, z powodu swojego kato-watykanizmu nie może przebić się PIS, a której przekroczenie jest niezbędne, jeśli chce się być liderem wielowyznaniowej, wielokulturowej Konfederacji Międzymorza. Jest to oczywiście niezbędne, ponieważ Międzymorze musi objąć nie tylko Węgry i Słowację, ale też protestanckie kraje Bałtyckie, islamską Bośnię i Hercegowinę, islamsko-ateistyczną Albanię czy islamską Turcję, ateistyczne Czechy, islamsko-prawosławną Bułgarię, prawosławną Serbię i Ukrainę czy Białoruś. Faktyczne ustanowienie Międzymorza wymaga też współpracy z ateistyczno-buddyjsko-taoistycznymi Chinami, czy pogańsko-buddyjskimi Indiami. To musi być współpraca szczera, oparta na pełnej akceptacji PARTNERÓW, a nie na udawaniu akceptacji tychże odmienności światopoglądowo-kulturowych.   

Podziel się!