Polecam bardzo ważny artykuł z blogu RudaWeb. Jest to istotny głos, który powinien zostać uwzględniony i znaleźć odzwierciedlenie w programie politycznym Ruchu Wolnej Polski Lechickiej. Wsparcie mniejszości polskiej w Niemczech jest niesłychanie ważną sprawą, ale konsekwentne wspieranie mniejszości słowiańskich w państwach w jakich one żyją, to działanie nie mniej ważne.
Prawdziwe przywództwo w Trójmorzu nie może polegać na realizacji wyłącznie wąsko pojętego interesu Polski. Na pierwszym planie musi znaleźć się rozwijanie współpracy i dbałość o interes tych wszystkich narodów Wspólnoty Trójmorza, które dziedziczą etnos, tradycję i kulturę starożytnej Lechii, a także powrót do najważniejszych zasad i polityki konfederacji lechickiej, jaką była Rzeczpospolita Szlachecka do początków XIX wieku. Bez trzymania się zasad etyki lechickiej i polityki poszanowania odrębności dla innych narodów tworzących Wspólną Rzeczpospolitą, nie jest możliwy sukces Trójmorza. Absolutnie koniecznie trzeba powrócić do myślenia i postępowania w duchu Wielkiej Lechii, w duchu konfederacyjnym, który był, jest i będzie zawsze duchem wolności, poszanowania odmienności i współdziałania z pożytkiem dla wszystkich narodów współtworzących Trójmorze. Szacunek dla Polski i Polaków, dla prowadzonej przez Polskę walki o Wolność Narodów został zbudowany w Europie Środkowej na tym właśnie moralnym i kulturalnym fundamencie.
Nie wolno nam zapomnieć o żadnej Wspólnocie Słowian, jaka istnieje realnie gdziekolwiek na Świecie. Tym bardziej, tuż za naszą zachodnią granicą, gdzie germanizuje się w sposób bezwzględny mniejszość narodową Serbo-Łużyczan. Serbo-Łużyczanie mają dokładnie takie samo prawo do poszanowania ich odrębności i godności, tradycji i kultury, jak każdy inny naród Trójmorza – w tym Mniejszość Polska w Niemczech.
Nie wolno nam zapominać o żadnej wspólnocie na świecie, stworzonej przez którykolwiek z narodów Trójmorza. Do realizacji powyższych celów Państwo Polskie powinno użyć wszelkich możliwych sił i sposobów działania.
*
Powyższe zasady powinny być nadrzędne i niezbywalne w stosunku do wszystkich innych zasad polityki polskiej. Muszą one tworzyć twardy fundament międzynarodowej polityki Polski. Interes Polski jest wszędzie tam gdzie jest Interes Trójmorza.
Tam jest Polska gdzie żyją Polacy, tam jest Słowiańszczyzna gdzie żyją Słowianie, tam jest Trójmorze gdzie żyją członkowie Wspólnoty Narodów Trójmorza!
Czas Polski Zaściankowej, Polski Kolonialnej i Polski Neokolonialnej zakończył się raz na zawsze!
*
RudaWeb: Niemiecko-polska polityka historyczna: mniejszość gotycka
Obecnie nami rządzący głosili i głoszą potrzebę prowadzenia przez państwo polskie aktywnej polityki historycznej. Rzeczywiście podejmują takie działania, ale skierowane w ściśle wybrane strony. Po pierwsze – w kierunku przeciwdziałania wplątywaniu Polaków w odpowiedzialność za Holokaust. Rzecz ważna, biorąc pod uwagę znaczenie diaspory żydowskiej w świecie. Inną istotną sprawą jest wyjaśnianie na świecie roli, jaką odegrała Rosja bolszewicka podczas II wojny światowej. Jednak to tylko dwa z frontów wojny propagandowej, którą konsekwentnie prowadzi przeciwko nam już od stuleci warstwa rządząca państwami ościennymi, zwłaszcza niemieckimi.
źróło:http://rudaweb.pl/index.php/2017/09/28/niemiecko-polska-polityka-historyczna-mniejszosc-gotycka/
27 września Anna Wawrzyszko ze Związku Polaków w Niemczech powiedziała portalowi tvp.info, że rząd niemiecki zakazał emisji filmu dokumentalnego nakręconego na 95. rocznicę powstania Związku. „Został zablokowany przez ministerstwo zajmujące się mediami i kulturą, został opisany jako antyniemiecki, antyislamski” – wyjaśniła Wawrzyszko.
Wawrzyszko dodała, że film pokazuje jedno: „Nie przyjechaliśmy tu wczoraj i przedwczoraj, jak próbuje się nas stygmatyzować. Jesteśmy związani z tą ziemią, chociażby Zagłębia Ruhry, od końca XVII wieku. Problemem okazało się, że pokazaliśmy prawdziwy status Polaków. Ten film nie może być pokazany w Niemczech, bo pokazuje, jak niemieckie państwo oszukuje opinię publiczną, jeśli chodzi o stosunki polsko-niemieckie”.
CZAS DZIAŁAĆ, A NIE DUMNIE PRZEMAWIAĆ
W rozmowie w tvp.info poseł PiS Marek Suski zagrzmiał świętym oburzeniem: „Próbujemy doprowadzić do sytuacji, że kraje, których mniejszości my szanujemy, będą tak samo szanować nasze mniejszości u siebie”. Ani zająknięcia się, że mniejszość niemiecka w Polsce to również nie autochtoni, lecz w najlepszym przypadku potomkowie imigrantów czy najeźdźców sprzed stuleci lub zgermanizowani Słowianie. Tymczasem właśnie na takiej podstawie działa prawo niemieckie, odmawiające Polakom statusu mniejszości, choć przyznające go (gwoli sprawiedliwości) Serbołużyczanom, którym jednak i tak grozi całkowita germanizacja. Na przykładzie tego narodu widać również programową antysłowiańskość administracji niemieckiej. W 2008 r. Serbołużyczanie wysłali – jak podała internetowa strona Rzeczpospolitej – apel do polskich władz: „Nasza kultura ginie. Wymieramy. Słowianie powinni sobie pomagać”. Prośbę o moralne wsparcie skierowali do ambasady polskiej w Berlinie, a także kilku innych, argumentując, że Polska finansuje niemiecką mniejszość narodową, ma więc moralne prawo upomnieć się o mniejszość słowiańską w Niemczech. Jan Nuck – przewodniczący Domowiny, Związku Serbołużyczan – wyjaśniał: „Jedynym sposobem na zachowanie naszej tożsamości jest pielęgnowanie kultury, tradycji, zwyczajów i języka. Na to potrzeba pieniędzy, a my dostajemy ich coraz mniej. Jedna po drugiej zamykane są szkoły, brak środków na programy kulturalne.” Serbołużyczanie ocenili swoje potrzeby na 16 mln euro rocznie, niemieckie władze przekazały im o kilka milionów mniej. Tyle, ile wynosi roczna dotacja do każdego z berlińskich teatrów, a Serbołużyczan jest 60 tysięcy. Dwie trzecie mieszka w Saksonii, reszta w Brandenburgii. Na obu tych landach i rządzie federalnym spoczywa ustawowy obowiązek utrzymywania przy życiu serbołużyckich instytucji kulturalnych. Jednak w praktyce dotacje są okrajane.
Działaniem państwa polskiego w obliczu tak niewzruszonej polityki Berlina, powinno być więc przyjęcie w stosunku do mniejszości niemieckiej w Polsce takich samych norm. Zgodnie z prawdą historyczną należy wywieść, że Niemcy w Polsce to tylko goście i to nie zawsze pokojowi, i jako tacy nie są mniejszością autochtoniczną, czyli takim ludem, który był tu przed nami lub z nami od takiego samego czasu. Nawet ryzykując, że – po konsekwentnym przeprowadzeniu prawodawstwa na takim gruncie historycznym – mniejszościami w Polsce pozostaną tylko Litwini na Suwalszczyźnie, a może też Kaszubi na Pomorzu oraz Rusini (teraz Białorusini i Ukraińcy) w Puszczy Białowieskiej i w Bieszczadach. Moim osobistym (Weba) zdaniem, generalnie trzeba skończyć z bajkami o prawach jakichkolwiek ludów spoza wspólnoty bałtosłowiańskiej do jakichkolwiek ziem dzisiejszej Polski. Oczywiście nie odmawiając prawa do polskości takim indywidualnym przestawicielom innych nacji jak np. wiceadmirał Józef Unrug.
więcej: http://rudaweb.pl/index.php/2017/09/28/niemiecko-polska-polityka-historyczna-mniejszosc-gotycka/