Zwykle z okazji Święta Światła Świata, Kraczuna, Zimowych Dzikich Łowów na BodRAKa- Bedrika/Jasną Bożą Krówkę Słoneczną, która będzie górować w Święto Kresu – 26 czerwca gdy Słońce wejdzie w znak RAka, przedstawiałem lukierkowe malarstwo, coś bardzo kolorowego i łagodnego oraz uładzonego, pięknego, spod znaku sztuki.
Tym razem pokażę wam Lukrecjową Lanckoronę, miejsce z którym jestem związany od dzieciństwa, od 6 roku życia.
Dawniej bywałem tutaj regularnie na wszystkich wakacjach i feriach zimowych, a więc przez 3 miesiące w roku, teraz bywam przez kilka dni zaledwie, ale nadal niesłychanie często.
Udało mi się tego lata zrobić wyjątkowo piękne zdjęcia, jednakże z żalem musiałem je skompresować żeby się jako tako ładował ten nasz blog na wasze komputery.
Może jednak przynajmniej tym sposobem udało mi się część tego piękna przenieść dzisiaj do waszych domów.
Tak fantastycznie wygląda nasza ziemia ojczysta, nasza Polska, ten jej fragment, który leży w Górach Harów, w Harpątach-Karpatach, w tym ich fragmenccie który nazywamy Górami Biesów (Beskidami – Bieskim Dewanem/Dawanem/Dywanem – Górami Dziwych Biesów/Biesów-Dziewych).
Ciągnie się ona jednak ta nasza Polska/Słowiańszczyzna, od Widjuszu-Indusu i Gęgawy-Gangesu, przez Koszmir-Kaszmir, Dach Świata z Karą Koroną – Karakorum, od Kończudzi-Kamczatki, przez Siewierz-Syberię, od Gór Panów – Uralu po Panonię (Bołotonie-Balaton) i Dunaj, aż nad Morze Sporów- Morze Środka (Śródziemne), i po rzekę Lech oraz Jezioro Body – Bodeńskie, zwane dawniej Wenedzkim, poprzez Bałkany i Morze Ciemne (Czarne) po Kaukaz i Alby – Alpy (Góry Białych i Czarnych Kauków-Alków-Albów).
Gdzie nie popatrzycie jest taka piękna właśnie jak tu na tych zdjęciach. Kto nie wierzy niechaj bierzy na Czarny Pas po prawej, do działu Przyroda Królestwa SIS, i tam sobie do woli poszpera.
Cuda, cuda obwieszczają i objawiają się tamże na Czarnym Pasie cuda, cuda przyrodzone, cuda nie wymyślone ani zmyślone, Cuda Przyrody, najzwyczajniejsze w świecie w tym naszym Kaganacie SIS, który się ciągnie przez pół świata.
Zobaczcie też na zbliżeniach jaką niesamowitą energią było naładowane powietrze tego lata. Światło po prostu rozrywa te zdjęcia, przynajmniej sześć z nich będzie bez kompresji, byście mogli je sobie rzucić na pełny ekran i dotknąć głębi tej energii bijącej z Kosmosu, przefiltrowanej przez Płaszcz Naszej Matki Ziemi i Pani Siedliska/Przyrody, na pożytek wszystkiego co Żywe na naszej planecie.
Kawiarenka – tak się tu odpoczywa
Wierzajcie mi, że to tylko skromniusieńka część olbrzymiego dziedzictwa, które w tej małej wioseczce podkrakowskiej przetrwało do dzisiaj mimo zniszczeń jakie zobaczycie na zdjęciach, zniszczeń dokonanych przez PRL.
Węsiorki u sufitu, czyli trójkątne chorągiewki – staniczki (staniczki – małe stanice, święte chorągwie, słowo stanik stąd pochodzi – trójkątne kawałki materiału na piersi). Buddyjskie chorągiewki trójkątne to to samo co prasłowiańskie (scytyjskie, stepowe, tatarskie, mongolskie, syberyjskie) węsiory – proszalne wstęgi, które mają na sobie tylko barwę odpowiedniego boskiego tynu, nie mają zaś żadnych zapisów.
Proszalne wstążki z zapisem, które wiesza się na drzewach świętych – to Bajorki (Baja – zapis na Materii Świata). [foto Kira Białczyńska: http://prosterzeczy.pl/2013/10/12/bajkowa-lanckorona/]
Jest to też tylko marny wycinek tej wsi polskiej, tego słowiańskiego cudu, jaki ująłem obiektywem będąc osobą zbyt obytą z tutejszym pejzażem by eksponować banały takie jak kościół, kapliczki, skanseny, galerie sztuki i rękodzieła czy tym podobne miejsca, które na was tutaj czekają.
Dodam też , że to tutaj jako dziecko patrzyłem ze zdziwieniem na gmach Straży Pożarnej z drewniana wieżą zwieńczoną KOGUTEM Słowiańskim i zastanawiałem się po raz pierwszy w życiu, co też ten kogut może u nas Słowian w opowieściach znaczyć, skoro jest taki ważny, żeby go tam umieścić. Kur Ognisty na wieżycy Wojów Ognia. Znak/Ptak Swaroga.
Znajdź wiele – x – kotów. Ile ich jest? Znajdź kury i świnki i trzy łepetynki.
Niestety drewniana wieża nie przetrwała socjalizmu polskiego, jak i wiele tutejszych przedwojennych pensjonatów z basenami i bajecznymi arkadami. Z wielu z nich jako tako zachowały się pensjonaty Lorenców (Zamek, Zbyszko) i Willa Bajka – GĄSIORÓWKA, jak zobaczycie NA ZDJĘCIACH, to totalna ruina, innych, jak Pod Różą, czy Domek Pod Blachą nie ma już w tym kształcie w jakim były kiedyś, albo też nie ma ich w ogóle. Szkoda, ale ważne, że wróciło tu życie i normalność.
Sztuczny kot pojedynczy, przydrożny oraz irysy/kosaćce – kwiaty Przepląta.
Widok na Beskid Myślenicki (koniecznie powiększ) bez kompresji
(kliknij) – (koniecznie powiększ) bez kompresji
Kot z widokiem na willę Bajka
Ogrody
Biały Czarny Bez – 2 czerwca 2013
Nasz pokoik z balkonem na Beskid Myślenicki w Willi Zamek Lorenca
Widok z pokoiku na spieniony ogród i Beskid Myślenicki (kliknij) – (koniecznie powiększ) bez kompresji
Wejście do „Zamku”Święta akacja nasycona słońcem – skrzyżowanie między willami Zamkiem, Gąsiorówką i Bajką a drogą do Źródeł w lesie (niestety nie da się z nich pić tak jak dawniej)
–Święty grochodrzew (akacja) – dwadzieścia pni
–Odchodzimy w stronę Bajki i Góry Zobrach (Lanckorońskiej, Zamkowej)
Od Gąsiorówki na Beskid Myślenicki (koniecznie powiększ) bez kompresji
–Zamek Konfederatów Barskich na Górze Zobrach – Niebo eksploduje energiąTo co z niego zostało po PRLu, pamiętam dwie wieże, dzisiaj nie ma żadnej, pamiętam kolorowe traszki w fosie zamkowej z nenufarami – dzisiaj jest tylko błocko i murecek – wejście wzbronione.
–Od Zamku widok na Beskid Żywiecki (Kalwaria, Wadowice) – koniecznie kliknij i zobaczysz święty klasztor na Świętej Górze Bugaj, gdzie często się modlę do moich pogańskich bogów – bo Góra Bugaj jest Górą Naszego Boga Gajów – Bugaja-Belbuka
–Kliknij, jeszcze jedna szansa na Górę Bugaj. Gdzieś tam za nią na Świnnej Porębie postawimy nasz Ośrodek Myśli Słowiańskiej – ten krakowski – nad Jeziorem w Świnnej – KOSMOS (Krakowski Ośrodek Słowiańskiej Myśli Obrzędowości i Świadomości)
Tyle zostało z Willi Pod Różą – dziura po przedwojennym basenie
(koniecznie powiększ) bez kompresji – eksplozja energii
–(koniecznie powiększ) bez kompresji
–(koniecznie powiększ) bez kompresji
–
–
–Pod Świętą Lipą – pamiętam olbrzymią lipę na ulicy Jagiellońskiej – niestety nie istnieje, ratowała mnie babcia jej kwiatami od przeziębienia. Latem żerowały na niej tysiące pszczół. Miód lipowy był super. Kiedy tutaj przyjeżdżałem jako dziecko chłopi orali jeszcze wołami. Po sąsiedzku był dom, w którym byk zabił gospodarza przygwoździwszy go do bramy rogami. Tutaj pasałem z chłopakami krowy, zapaliłem pierwszego papierosa. Tutaj jako dziecko biegałem po ogniu, z moimi rodzicami, chłopakami i ich rodzicami, chłopami lanckorońskimi. Ich ojciec był tu kowalem, a stryj znachorem. Widok od Kościoła na Beskid Myślenicki (koniecznie powiększ) bez kompresjiTutaj stał piękny dom który się całkowicie zawalił, poskładał go właściciel Belmebu, pan Pająk, pozbierał zabytkowe sprzęty drewniane z okolicy i zrobił sobie z niego wypoczynkowy pokój w biurach firmy – to doskonała reklama dla firmy meblowej i rzadki przykład zupełnie prywatnej inicjatywy ratowania dziedzictwa. Tacy żyją tutaj ludzie. Tylko trzeba im dać szansę to uratować. 30% przedwojennej Lanckorony niestety już nie istnieje, i to tej najpiękniejszej.
I jeszcze, zapraszam na drugą porcję lodów i domowe ciasto. Psy mile widziane.
foto Kira Białczyńska [http://prosterzeczy.pl/2013/10/12/bajkowa-lanckorona/]
Z wyjątkiem zdjęć podpisanych inaczej, foto całości CB