Dolne wzgórze, czyli Wzgórze Zabierzowskie (Zabierzowianie to potomkowie dawnego plemienia wojowników Zabirów (zapisanych przez starożytnych jako Sabirowie). Ozdobione oczywiście krzyżem na długiej nodze. Jednak to nie ono jest wzgórzem Zabirów – Demonów, zduszów tych wojownikó oddanych Żabikrukowi (Zabi Krukowi – Zabirowi Krukowi)
To bajeczne wzgórze z kamieniołomem zamienionym częściowo na małe oczko wodne i bujną roślinnością oraz lasem składa się z dwóch wyniesień. Pierwsze z krzyżem, wyrasta ponad samym miasteczkiem, które jest dzisiaj praktycznie dzielnicą Wielkiego Krakowa, tylko formalnie nie włączoną do samego miasta, suburbium.
Dzisiaj praktycznie od Krakowa do Katowic ciągnie się jeden wielki teren zabudowany, aglomeracja która praktycznie łączy się w jedno miasto Krako-Katowice. Widać do zwłaszcza gdy się jedzie nie autostradą a szosą olkuską.
Malownicze niższe wzgórze – Zabirów jest także terenem stadniny koni, częściowo pokrywa je piękny las, w którym wciąż można zbierać grzyby. Jest to teren leśno-parkowy, a grzbiet ciągnie się od Skały Kmity czyli od Mydlnik i Bronowic od Rudawy aż do Krzeszowic i Tenczynka, po lewej stronie szosy do Trzebini. Zabirowie maja swój ciekawy epizod w dziejach okolicy i dziejach mitycznych Europy. Przytoczmy go tutaj:…
W końcu wskutek nadmiaru powodzenia wydało się Zobirajowi, że nikt nie ma nad nim władzy i nie
będzie końca jego panowaniu. Wtedy to ogłosił, że On i tylko On jest twórcą i dawcą wszelkiego
dobra. Kiedy tylko wypowiedział te bluźniercze słowa, oddzieliła się od niego chwarena, świetlisty
blask boskiego ichoru go opuścił, a z nią opuściła go także moc czynienia dobra. Wtedy w jego
duszę zstąpiła natychmiast ciemna siła – żądza chciwości i tak oto dopadła go Chtota, opanowując
niepodzielnie jego umysł i serce. I zmienił się nie do poznania w jednej chwili.
Wzgórze Demonów – górne wyniesienie – awaks
Zaczął się wtedy w Nurusji zupełnie inny czas – ciężki, kładący się na piersiach nieznośnym
uciskiem. Zobiraj-Zober powołał do życia nową gromadę, która nie miała nic wspólnego z Wiarą
Przyrody, a stanowiła jego przyboczną drużynę kapłów-wojów, a w istocie nie kapłów jeno
poborców opłat i strażników dóbr, wtajemniczonych w Czarne Tany. Wkrótce rozrośli się oni
w plemię, które nazwano Zabirami, Zabarami lub Zbirami, jako że zbierali daniny dla Zobera,
byli Zoberowym wojskiem, a także jeżeli ktoś nie miał dani, zabierali mu to, co miał.
Nazywano ich tak również dlatego, że pochodzili z Obrów-Obarysów po Bierle I Obarysie, czyli z Bierygów
Zerywańskich, a zamieszkiwali ze starodawnymi zerywańskimi Harami, głównie ziemię nad
Orolem i dalej na wschód od tego jeziora, za ziemiami Harów. Ponieważ Zabirowie budzili
powszechny gniew, Zobiraj-Zober nadał im osobną ziemię i założył obwar Zabierzów niedaleko
Caroduny-Krakowa, gdzie zamieszkali razem ze swoimi zadrugami.
W ślepej żądzy posiadania i bogacenia się nałożył Zobiraj-Żabikruk daniny na wszystkich i za
wszystko: na chłopów za uprawę roli – częścią zbiorów, na rzemieślników – od wyrobów
garncarskich, tkackich, kościanych, kamieniarskich oraz wyrobów z metali – broni, ozdób, naczyń,
narzędzi, przedmiotów użytkowych, częścią wytworzonych dóbr. Zaraz potem umyślił sobie, że
trzeba mu płacić za każdy osobiście dobyty ułomek kruszcu i rudy, za każdą piędź soli i innych
dobytych z ziemi dóbr, częścią tychże dobytych dóbr.
W swoich działaniach wzorował się na Widnurze I Wodynie i Bierle I Obarysie, kiedy ci
ustanawiali gromadę charonów-ochronów i kazali sobie płacić za przewóz dusz zmarłych
w Zaświaty. Żabikruk jednak twórczo rozciągnął ów wzór na wszelakie przejawy działania. Jego
opłaty polegały głównie na zaborze części wytworzonego mienia, a zbierali je we wszystkich
stronach Zabirowie i nieśli do tajemnych zamyków, jaskiń, czeluści, do składów kniagińskich
w Beszczu, do skryntu-skrzętu w Dzielnicy i do Zobirajowego skarbca. Tego było już Nurusom
i innym okolicznym Sistanom za wiele.
Wzgórze Demonów – Górne wzniesienie Zabierzowskie, przy awaksie.
Od tej chwili odwrócili się od niego wszyscy poddani, a Kiełtowie, mieszkający w sistańskich
ziemicach Nurusji, Lęgii i Dachji, stali się głównymi wrogami starego króla.
…..
Krak III Żabikruk-Zobiraj był długowiecznym władcą, żył dwa Koła Wieków12 i wcale nie oddałby
władzy nikomu przed zakończeniem żywota, gdyby nie nastąpiły nowe dziwne wydarzenia.
Nagromadził tak olbrzymie skarby, że czuł się stale zagrożony. Nie bardzo wiedział, gdzie ma
je schować, żeby były od innych bezpieczne.
Im kto mu był bliższy, tym się mu zdawał bardziej
niebezpieczny dla owego skrzętu. Im bardziej chorzał na ciele, tym gorzej rozpłomieniała się jego
dusza. Jego umysł trawiony był coraz bardziej zapiekłym lękiem. Najpierw zrobił się podejrzliwy
wobec zadrug i pobratymców Harów, potem zrobił się podejrzliwy wobec wiernych sobie drużyn
mogilańskich, na koniec kazał wyciąć w pień dowódców oddziałów Zabirów, bo mu się zaczęło
zdawać, że za dużo wiedzą. Ponieważ przestał ufać swojemu rodowi i własnym przybocznym
wojom w Carodunie, przeniósł się do Beszczu.1 kwiecień 2012 – Wołanie Słońca
W tym czasie olbrzymie zamczysko na sztucznie
usypanej wyspie pośrodku wiślanego rozlewiska było już pobudowane, a Beszczami rządzili
beszczańscy Kiełtowie. To ciekawe, że na koniec zaprzyjaźnił się z tymi, których na początku
swoich rządów najgorliwiej zwalczał – z Kiełtami. Niektórzy kapłani-woje z gromad świtungów,
kosezów, wicikowitów, jughasów czy withasów powiadają wprost, że Kiełtowie kupowali jego
zaufanie mocno podsypując mu złotem i drogimi kamieniami, a Zobiraj był już wtedy całkowicie
zaślepiony i opanowany przez Chtotę-Chciwość.
Zabrał ze sobą Zobiraj-Zober Bierło II Żabikruk do zamyku Beszcz Zabirów i wtajemniczonych
Kiełtów z Beszczów (tylko Kiełtów, a nie Słowian, mimo że jedni i drudzy byli pomiędzy nimi),
a także Bierygów, którzy uciekali na północ przed Romajami z Wyspy Skryty. Ten obwar nazwano
Tynem Żabikruka albo Mogiłą Zobera-Zobiraja. Tam przenosił nocami ze wszech miejsc w Wiślanii
swoje skarby nagromadzone z danin. Tam przesiadywał nad nimi dzień i noc, sycąc wzrok ich
blaskiem w ogniach pochodni, otoczony strażami Zabirów i zbrojnym zaciągiem Kiełtów.
Tam go w końcu Beszczowie i Zabirowie niczym więźnia trzymać poczęli, pod pozorem że bezpieczniej
będzie dla skarbu, gdy go Żabikruk nie będzie opuszczał. W jego imieniu rządy zaczął sprawować
Kiełt Tarna Dywas, mieniony przez słowiańskich pobratymców z Beszczów Czarnodywem.
Wkrótce na rzecz owego Tarno-Dywasa specjalnym nadaniem zrzekł się Krak III Zobiraj-Żabikruk
całej władzy po to, żeby móc w skarbcu dłużej siedzieć. Zapisane też zostało, iż po bezpotomnej
śmierci Żabikruka koronę Nurusji obejmie ów Dywas.
Bezpotomność Żabikurka była już wtedy
przesądzona, ponieważ był nie tylko sędziwym starcem, ale też osobą porażoną splątaniem
i niemocą, a żadnych dzieciców się do tego czasu nie dorobił.
Nie tak to miało być w zamiarze Czarodany, nie tego chciał zapewne Krak Nur i Kyj Buda Rusy.
Czy tego chciała Perperuna? Trudno powiedzieć.
…
Zabirowie – wojowie-skarbnicy Zobiraja musieli się chronić przed gniewem Nurusów ucieczką
nad Dunaj. Tam osiadła duża ich grupa wraz z kobietami, dziećmi i starcami, których wzięli
ze sobą. Tam stworzyli całkiem osobne plemię, znane dobrze także Romajom. Duża gromada
plemienna Zabirów wróciła poprzez stepy nad Jezioro Orol. Tylko nieliczni, ci którzy zawsze
przestrzegali zasad uczciwości wobec ludu nuruskiego, pozostali w rodzinnym obwarze
Zabierzowie i okolicy Caroduny.
…
Zabirowie znani byli Romajom i zostali zapisani w ich kronikach w zniekształconym brzmieniu jako Sabirowiea.
Ci Zabirowie, którzy uszli przed gniewiem Nurusów w stepy, częściowo osiedli nad Donem, częściowo nad
Taja dwudziesta czwarta – Przypisy – Dzieje Nurusji. Stara i N owa Ziemica Nurusów 615
Dunajem a największa część wróciła nad Jezioro Orol (Aral). Późniejsze dzieje i kroniki romajskie odnotowują
ich jako Abarów, Harów-Hawarów-Awarów.
Powiększ a zobaczysz taniec śniego-świetlików
powiększ – rozległy widok na Kraków i płatki śniegu
Na wzgórzu Demonów spotkała mnie kiedyś iście demoniczna przygoda w samo południe, kiedy samotnie wybrałem sie z moim pieskiem samochodem, pod nieobecność innych bliskich mi osób, ale o tym opowiem innym razem, bo cza chyba jeszcze nie jest po temu właściwy. ( powiększ)
godzina 12.45 (powiększ)
Ołtarz po środku miejsca zborów
Widać błękit nieba odbitego w wodzie