© by Czesław Białczyński, ® Marek Hapon, Jerzy Przybył, Maurycy Gomulicki, Kira Białczyńska
Kwartalnik „Słowianić” rozrósł nam się niesłychanie i jego pierwszy numer, który już można nabyć w Wydawnictwie Slovianskie Slovo – ma aż 180 stron, w tym wiele koloru i wiele nowej słowiańskiej myśli. Prezentujemy tutaj okładkę i fragment 40-stronicowego artykułu na temat Święta Kresu
(Krasz, Kupalia, Kupała, Kopernocka, Sobótka-Samobudka, Stado, Świętoruja, Wianki, Noc Świętojańska, Czara-Czarkan – Niebiańskie Dzikie Łowy Lata)
Marek Hapon
Wstęp
Letnie Przesilenie, kosmiczne święto czczone przez Słowian od starożytności do dnia dzisiejszego.
Wydawałoby się, że o Sobótce i Nocy Świętojańskiej, zwanych też Kupaliami nie da się powiedzieć już nic nowego. Wszystko podobno zostało napisane i powiedziane. Jak się przekonacie nic bardziej mylnego. Pisano bowiem dużo, lecz z sensem nie napisano dotychczas prawie nic. Na temat tego święta pisze się mnóstwo, lecz zawsze nieodmiennie płytko, jakby z punktu widzenia „obcych”, którzy zostali zrzuceni w desancie z uczelni wyższych „cywilizowanego świata” pomiędzy „słowiańskich buszmenów”. U nas w Polsce za opisami tymi stoi przeważnie ideologia któregoś z trzech modnych współcześnie światopoglądów, dominujących w cywilizacji Zachodu: „naukowego”, ateistycznego, lub chrześcijańskiego.
Światopogląd „naukowy” sprowadza opis tego święta do przedstawienia obrazu z punktu wąsko pojętych dyscyplin takich jak ludoznawstwo, antropologia kultury, religioznawstwo, czy etnografia. Wzięliśmy słowo „nauka” w cudzysłów, bo po prawdziwym opisie naukowym spodziewalibyśmy się pełni i syntezy, a otrzymujemy zawsze niezmiennie fragmentaryczne analizy uzupełnione piramidalnymi konstrukcjami odwołującymi się do archetypów i fenomenów socjo-psychologicznych. Tak jakby świętowanie i potrzeba świętości nie były żadnymi normalnymi formami aktywności ludzi, lecz jakimś dziwowiskiem, obserwowanym przez „człowieka cywilizowanego” w „egzotycznym, niezrozumiałym kraju i plemieniu”. Światopogląd chrześcijański każe obserwatorom tego zjawiska opisywać je z wyżyn swojej jedynie słusznej religii, oceniać i spłycać, podrzucać co chwilę jakieś szczegóły, które mają dowieść braku logiki tych obrzędów, ich zabobonności, pustoty rytuału i podkreślić ich związki z zakazaną magią oraz czarami, które są oczywiście według tejże religii albo czarną magią zabronioną, albo nieskutecznym zabobonem. Przede wszystkim opis ten opowiada zawsze niezmiennie o owych obrzędach jako o ciekawostce z przeszłości, którą udało się u przodków współczesnych światłych wyznawców chrześcijaństwa na szczęście z powodzeniem wyplenić. Jest to według tych opisów czynność naganna, archaiczna, zbędna, co najwyżej ciekawostka bez żadnej głębszej myśli i podkładu filozofii.
Światopogląd ateistyczny z kolei kładąc nacisk na ten sam element archaiczności i zabobonu oraz magii sprowadza opis zjawiska do przedstawienia go jako okazji do dobrej, niezobowiązującej zabawy odtwarzającej przeszłość, do rodzaju przebieranego przyjęcia związanego z określonym terminem w przyrodzie.
Wszystkie te sposoby podejścia do tematu ograniczają się do wskazania w co dawniej wierzono, nie docierając nawet w przybliżeniu do istoty owych starożytnych wierzeń. Współczesność zaś obrzędów Kresu ukazują, jako etnograficzne szczątki kultury, która dawno umarła.
My, wyznawcy Przyrodzonej Wiary Słowian wiemy jednak, że jest to tradycja żywa i głęboka w swojej wymowie sięgająca najbardziej rudymentarnych związków człowieka z Ziemią, z Przyrodą, z Wszechświatem, sięgająca swoim rytem i wymową symboliczną korzeni ludzkiego bytu i ziemskiego życia w ogóle. Pamiętajmy przede wszystkim, że osądy wartościujące typu wyższościowego, występujące w opisach tych pogańskich obrzędów i czarów kreślonych przez chrześcijan czy ateistów, typu: „wierzono w magiczną moc”, „wierzono, że zioła te chronią przed…”, „wierzono, że ogień oczyszcza i chroni przed…” są absurdalnymi, zupełnie nieprawdziwymi sądami pejoratywnymi. Współczesna fizyka kwantowa udowodniła ponad wszelką wątpliwość, że wiara obserwatora w wynik eksperymentu ma wpływ kwantowy na ów wynik. Psychologia i medycyna udowodniły zaś, że wiara w skuteczność leczenia i ochronę przez pastylkę określonego leku lub przez zabieg chirurgiczny, jest skutecznym lekarstwem (zabiegiem) i ochroną samą w sobie. Zatem jeśli ktoś wierzy w magiczną moc ziół to one tę moc posiadają! Jeśli wierzysz mocno w oczyszczający charakter skoków przez ogień lub chodzenia po ogniu, to zostaniesz oczyszczony i ochroniony przez ten zabieg. Jest to właśnie przejaw myślenia naukowego i racjonalnego, a nie zabobonnego.
Obrzędy Kresu, zwanego też Krestem, Kraszeniem, Kryszeniem, Wiankami, Kupaliami, Kupalnocką, Kupernocką i Sobótką – jak i wszystkie pozostałe obrzędy publiczne wielkich świąt wiary przyrodzonej słowiańskiej, zawierają w sobie pełne symboliczne odniesienia do całościowego obrazu jaki daje człowiekowi praktyczna obserwacja świata. Płyną one wprost z tejże obserwacji i są odwzorowaniem zjawisk naturalnych uosobionych w postaciach i przedmiotach świętego spektaklu, który jest odbiciem symbolicznym obserwowanych interakcji między mocami i żywiołami rządzącymi przyrodą naszej planety. Obrzędy te i symbole są żywymi odpowiednikami pojęć z Mitologii Słowian przeniesionymi ze sfery jej treści/zapisu w sferę uświęconych czynności, uświęconych przedmiotów i obrazów wyrażanych przez modły medytacyjne, pieśń i taniec transu oraz muzykę-hudbę zbiorowej ekstazy. Mit wierzeniowy Wiary Przyrody nie jest nigdy fałszem ani baśnią, jest poetyckim, holistycznym zapisem obserwacji przyrodniczej.
Piszący na ten temat, przeważnie w popularnych tygodnikach tuż przed letnim przesileniem, skupiają się zawsze na powierzchni, jakby ich zmysł obserwacyjny i analityczny nie sięgał głębiej poza to co widać wprost, a nawet jakby patrząc na obraz nie widzieli jego barw i odcieni, czy głębszych warstw symbolicznych, a tylko czerń i biel. Taką próbę opisu święta Kresu można porównać do próby opowiedzenia treści obrazów Salwadora Dali bez znajomości kultury Zachodu i psychologii głębi. Po prostu dziwaczna scena, dziecięca zabawa. Osoby opisujące Kres, w tym poważni naukowcy pretendujący do miana antropologów kultury i etnografów, nie próbują nawet wskazać jakie rzeczywiste znaczenie mają te obrzędy i co uczestniczący w nich dzisiaj wyznawcy Wiary Przyrodzoney Słowian tak naprawdę czczą, co demonstrują, co przeżywają. Można by to zjawisko sprowadzać do ideologicznego zaślepienia: chrześciajnocentryzmu lub ateizmu obserwatorów niezdolnych pojąć obcych im sakralnych rytów, ani tym bardziej związać ich znaczenia z filozofią przyrody (naturalną). Jest to jednak tylko jeden aspekt tej niemożności i niechęci do odnalezienia głębszych wątków w rudymentarnych słowiańskich obrzędach i świętach pogańskich. Pragnienie zdeprecjonowania dawnych wierzeń i obecnej wiary naturalnej Słowian jest rzeczywiście jedną z przyczyn spłycania interpretacji lub wręcz sprowadzania jej do poziomu propagandowego kłamstwa. Jedną ale nie jedyną. Często autorzy opracowań na temat Letniego Przesilenia posuwając się do obraźliwych dla wyznawców Wiary Przyrod(zone)y Słowian stwierdzeń, nie mają nawet świadomości, że naruszyli czyjeś sacrum i dokonali obrazy czyjegoś wyznania, religii, która jest żywa i posiada w Polsce licznych wyznawców. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego jest to zjawisko nagminne? Jest ono wynikiem wtórnego kulturalnego analfabetyzmu Polaków, który jest powszechny we współczesności naszego kraju. Nie jest to działanie specjalne, wynikające z jakiejś złośliwości, lecz działanie, które bierze się ze znanego psychologicznego mechanizmu „wyparcia z pamięci zbiorowej” szczególnie traumatycznego przeżycia z dalekiej przeszłości. Tym zdarzeniem była dokonana na Słowianach przemocą chrystianizacja. Działanie, które zniszczyło doszczętnie dawną kulturę w wymiarze społecznym i zepchnęło ją, ograniczyło, do praktykowania w ukryciu, w prywatności, indywidualnie, w tajemnicy przed innymi. Analizuje to zjawisko doskonale Maria Janion w książce „Ta niesamowita słowiańszczyzna”.
Zjawisko wtórnego analfabetyzmu kulturowego jest charakterystyczne dla narodów, które zostały podbite i zasymilowane przez cywilizację i kulturę najeźdźców. Takie narody są odseparowane od własnych korzeni, tracą ciągłość kulturową i stają bezradne naprzeciw symboli używanych przez własnych Dziadów. Dodatkowo te pokolenia, które zapominają stopniowo znaczenie rodzimej tradycji, nasączane są nowymi wzorami i wierzeniami pochodzącymi z zewnątrz (od najeźdźców), które mieszają się z tym co dawne i własne, w niezrozumiałe i jeszcze mniej czytelne symbole, obrzędy, wierzenia i rytuały. Kiedy patrzymy na współczesne katolickie rytuały i obrzędy widzimy gołym okiem ich pogańskość ukrytą tuż pod cienką powierzchnią „nowego”. Dziecko katolickie zapytane w Niedzielę Palmową – Co dzisiaj czcimy?, odpowiada: – Czcimy dziś, barwinkiem, tymiankiem i rutką z których pleciemy palmy, tryumfalny wjazd Chrystusa do Jerozolimy! Tylko, że rutka, barwinek i tymianek nie występują w Jerozolimie, Chrystus wjechał tam na osiołku trzymając liść daktylowej palmy, a nasze palmy budowane są na wysokość 30 metrów i zdobione setkami kolorowych kwiatów polnych. Każdy z tych kwiatów, jak maki, niezapominajki, malwy, chabry czy kąkole, ma swoje odmienne znaczenie sakralne.
Spróbujemy tutaj przedstawić filozoficzne i sakralne znaczenie Święta Kresu, jakie było mu nadawane w starożytności przez Słowian, a także jakie nadają mu dzisiejsi rodzimowiercy w Polsce. Naszą intencją jest bowiem przywrócenie każdemu Polakowi/Słowianinowi, każdemu kto zechce się z niniejszym tekstem zapoznać, możliwości pełnego przeżywania i rozumienia tego dorocznego wydarzenia z zakresu wiary naturalnej.
Na szczęście my Polacy nie znaleźliśmy się w sytuacji tak trudnej jak te narody Ziemi (w tym słowiańskie), które w efekcie militarnego i kulturalnego podboju utraciły swój rodzimy język. Nasz język ocalał, mimo 200 letniego procesu systematycznego wykorzeniania go z życia, w sposób „naukowy” poprzez łacinizację, germanizację i rusyfikację. Skoro ocalał zaś język to ocalały także podstawowe święte słowa, które budowały strukturę naszych podań i mitów , naszej pogańskiej wiary i naszej tożsamości oraz filozofii przyrodzonej. Z tej mitologicznej konstrukcji językowej wynikały takie społeczne konstrukcje i instytucje jak struktura plemienna, prawodawstwo, porządek społeczny, ład filozoficzny, stosunek zbiorowy do środowiska i przyrody, a więc i codzienne podejście do egzystencji i naturalna wiedza każdego członka społeczności o otaczającym nas świecie. Wynikały z tego dziedzictwa tak zdawałoby się odległe symbole jak herby rycerskie i flagi narodowe oraz tak podstawowe zjawiska architektoniczne jak budowa domów na zręb i stawianie słowiańskich wiosek czy gródków w pagi (pągi) – okręgi, okoły. Liczni pisarze, jak Joachim Lelewel w „Bałwochwalstwie Słowian”, Kazimierz Moszyński w swojej „Kulturze ludowej Słowian”, czy Oskar Kolberg w swoim wielkim dziele „Lud” oraz wielu innych, dowiodło w prosty i piękny sposób przy pomocy opisu, że najprostszy chłop, niepiśmienny przedstawiciel ludu, jako człowiek, jako członek społeczności plemiennej posiadł całkowite wyposażenie filozoficzne do tego, by odbierać świat w pełni i wartościować jego zjawiska w sposób pozwalający mu przeżywać świętość zdarzeń zachodzących dookoła, jak i egzystować we właściwy sposób w codzienności, tak aby zapewnić powodzenie sobie samemu, rodzinie oraz lokalnej społeczności. Świat prostych ludzi pokazany przez tych zbieraczy zwyczajów ludowych jawi się jako przestrzeń wypełniona przez sacrum w najdrobniejszych przejawach i w całej rozciągłości. Jeśli tak jest na najprymitywniejszym poziomie egzystencji zapracowanego człowieka, zniewolonego rytmem konieczności egzystencjalnych do rodzaju niewolnictwa w stosunkach z siedliskiem, z ziemią oraz z przyrodą, to można sobie wyobrazić łatwo wyższe poziomy sublimacji religijnej, wierzeniowej i filozoficznej Słowian, które nie mogą być prostsze i prymitywniejsze, lecz były/są nieporównanie głębsze i skomplikowane.
Tyle tytułem wstępu, który przygotowuje grunt pod to czego za chwilę doświadczycie.
Święto Kupały – Dzień Światła Świata – Dzień Wielkiego Zwycięstwa Światła Świata nad Siłami Ciemności, Dzień Przesilenia. Jest to Dzień, w którym, Święta Biała Krowa – Świetlista Swątlnica-Świetlica-Wieczysta Przeczysta Skrzysta Dziewica – Bogini Której Nie Ma (Osiemdziesiąta Dziewiąta Siła), nazywana przez Kapiszty Wschodu Krową Zemuną, a przez nas również Strzęślą-Starzęślą i wieloma innymi imionami (Imiela-Jemioła, Matka Sława – Bogini Ptakokształtna -Orlica, Bogini Krowa – Matka Karmicielka, Wielka Bogini – Bogini Matka [Matka-Krowa], Bogini Nieuchwytna-Nieistniejąca – Swątlnica, Wąwolnica, Bedrik-Wedrik, Biedronka [Matka Owadzia, Bogini Żucza], Pieronka, Bogini Piru – Uderzenia Światłości, Czara), zwycięża Ciemność Świata, Nicę. Jest to jednocześnie Kres Sołu – czyli Koniec Okresu Królującego Słońca. Święto Stada, czyli zbiorowości i nowego stadła. Kres (Krasz), Kupalia, Kupała, to święto bogów miłości i żądzy. Sobótka, to święto Drzewa Świata. Wianki, to święto inicjacyjne zawierania nowych małżeństw. Noc Świętorujańska, święto płodności i urodzaju, sporzenia i mnożności. Niebiańskie Dzikie Łowy Lata – Czarkany (Czarkony, Cz-arkany), święto walki światła dnia z nocą, jasności z ciemnością.
Miejsce w kalendarzu i symbolika
Zwróćcie uwagę (widać to na Kole Daru Świata, boskim kręgu), że słowiański rok zaczyna się od Miesiąca Przeznaczenia – Świcienia (wyrównawczego, zwanego też Przedmarczykiem) i podąża poprzez miesiące Żywiołu Boru i Wody (będące także pod działaniem Plątów – Władców Kosza-Przypadku: „przypadkowego”, „nieprzeznaczonego” losu) do Miesiąca Żywiołu Uczuć (Kosza Kochania) – do Przesilenia Letniego. Jest to szczytowy moment rozkwitu sił witalnych, żywotnych na północnej półkuli Ziemi.
Właśnie między 20 a 26 czerwca jest czas w Przyrodzie najbardziej sprzyjający sporowi-zarodkowi, zawieraniu związków, płodzeniu i sporzeniu. Na łąkach trwa orgia zapylania kwiatów przez owady, na drzewach pęcznieją owoce, orzechy wypełniają się miąższem, tężeją ziarna w kłosach. Soczysta trawa pełna ziół stanowi najwartościowsze pożywienie dla zwierzyny. Pastwiska i lasy roją się od motyli i pszczół, bór tętni pełnią życia. To także czas najlepszy dla ludzi czynu – podjęte w tym czasie przedsięwzięcia kończą się zwykle niesłychanym powodzeniem.
Jednocześnie od tego dnia będącego Świętem Wody i Ognia (także Ognia Namiętności i Miłości), Światła Niebieskiego i Wiatru, plennych Zarodków i Matki Ziemi rozpoczyna się powolny upadek owych witalnych sił, ich uspokojenie, przejście w stan dojrzewania i dojrzałości, aż do całkowitej Źrałości w kolejne wielkie święto – Święto Dziewiątego Miesiąca – Święto Zrównania (Dnia i Nocy, Sił Stwórczych i Zachowawczych – Sił Postępu i Uwiądu) – w Święto Plonów, Święto Jesieni, w Dożynki.
Święto Kresu obchodzi się jak widać w nierozerwalnym związku z obrzędowym kalendarzem dorocznym, kalendarzem który wynika z obserwacji nieba i gwiazd oraz z wiedzy astronomicznej ludu i jest powiązany z kalendarzem uprawy ziemi i hodowli. Święto to obchodzono dawniej w Pełnię Księżyca, która pokrywała się ze Słoneczną Kulminacją, czyli w Pełnię najbliższą Najdłuższego Dnia roku.
Jest to Wielkie Szczególne Święto – Święto Wielkiego Powodzenia i Niewyobrażalnego Sporu, Święto Trzech Koszów, Święto Roda i Przyrody, Święto Ognia i Wody, Święto Matki Ziemi i Matki Borów, Święto Wieńca – Święto Światła Świata, Święto Swątlnicy-Jimieli-Swątbody-Samobyty-Strzęśli.
Jest to nie tylko święto ognia i wody, ale także wiatru i powietrza, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości. Żeby w pełni zgłębić tajemnicę tego święta musimy sobie uświadomić pełny sens zawarty w jego licznych mianach, nazwaniach i określeniach, ale także musimy mieć świadomość doniosłości owej daty w jakiej się ono odbywa i jego związków z tajami, symbolami magicznymi, znakami i czertami (cyframi czarownymi). Wszystkie wymienione dotychczas powyżej nazwania tego święta są uprawnione, ponieważ każde z nich odzwierciedla pewien etap obchodów i rodzaj obrzędu.
Dawniej przygotowania i różne małe obrzędy związane z tym świętem rozpoczynały się 20 dnia szóstego miesiąca roku, czyli w Polsce 20 czerwca (ten miesiąc ma w krajach słowiańskich różne nazwy). Trwały zaś do dnia 26 czerwca, a kulminację miały w Noc Świętorujańską 22 czerwca, Noc Pąpu Rudzi 23 czerwca, i następnego Dnia Wianowania – 24 czerwca. Zwróćmy uwagę na 6 miesiąc i kulminację święta w dniu 24=6. Czerta 6 wiąże się z Wodą i Narodzinami z Wód, jest symbolem Życia, i reprezentuje bogów narodzin – RODÓW, którym królują Rod – Pan Ludzkiego Plemienia (Pan Na-Rodu) i Przyroda – Pani Przy Rodzie Stojąca – Pani Siedliska, czyli Przyrody. Czerta 2 jest (20 = 2, to początek obchodów) symbolem Wielkiego Działu – Działu Działów (bogowie działu to Czarnogłów i Białoboga) , który tnie cały wszechświat wzdłuż pierwiastka męskiego i żeńskiego, wzdłuż osi Jaskrawości i Łagodonosci, wzdłuż osi Ostrości i Obłości, wzdłuż osi Jasności i Ciemności – pierwiastka in i yang . Czerta 8 (26=8) wyznaczająca zakończenie święta jest nie tylko symbolem Bogów Ognia, ale też symbolem Bogów Wiatru i Powietrza, którzy są Nosicielami Ducha i Duszy, nosicielami boskiego istu, istoty ożywionego bytu, boskiego płynu-pyłu, nośnika świadomości, samobudu, nussonu (ródzi, niesionu).
Dla strojonych w tych dniach olbrzymich kwietnych wieńców i małych indywidualnych ziołowych wianków, szkielet stanowić mogło tylko koło (lub wogół/wokół – wypukła półkula) wzmocnione rusztowaniem z czterech, sześciu albo ośmiu szprych.
Zacznijmy od podstawowego symbolu Wiary przyrodzonej jakim jest Równoramienny Krzyż zamknięty w Kole (Koło Czteroszprychowe). Jest to nie tylko jeden z symboli najwyższego Boga – Boga Bogów – Światła Świata (Świętowita), ale także symbol Bogów Stron i Pór czyli Kirów – Władców Czterech Kierunków Świata. Ich dawne miana to Jaryła-Jarowit (Wiosna), Gaja-Rujewit (Lato), Yasza-Jastrób/Jasień (Jesień) i Kolada-Kostrub (Zima). Wiążą się z tymi bogami cztery zwierzęce symbole i jednocześnie cztery podstawowe znaki Zodiaku oraz Cztery Największe Tany, święta obchodzone właśnie w okresach Przesileń i Równonocy. Te znaki zodiakalne to Byk (Krowa), Smok (Lew), Skarabeusz/Wedrik (Skorpion) i Orzeł/Łabędź (Wodnik). Zwierzęta symboliczne występujące w związku z tymi znakami to także oprócz lwa – kot, dzik, wąż albo smok, oprócz byka – krowa, oprócz skorpiona – skarabeusz, biedronka/wedrik, karakon, a wodnik to inaczej wodny ptak – kaczka, łabędź, żuraw, bocian, albo orzeł. W okultyzmie, a także przez różne ezoteryczne systemy religijne są owe znaki zodiaku nazywane Filarami Ziemi. Kwadratura tych czterech Filarów Ziemi jest od starożytności wyznacznikiem porządku astronomicznego wszechświata i porządku wszelkich systemów kalendarzowych. Systemy świętych miejsc (wzgórz, gór, gajów, jaskiń), a następnie budowane na tych świętych miejscach świątynie, wyznaczano w taki sposób, aby słońce w danym znaku zodiaku na niebie pokazywało się, o świcie w dniu przesilenia/równonocy, dokładnie „na ołtarzu” świątyni lub na środku wierzchołka świętego wzgórza. W ten sposób łączyło ono ten ośrodek pierwszym wschodzącym promieniem światła z najważniejszą gwiazdą zodiakalnego gwiazdozbioru tego momentu czasu. Cztery ramiona krzyża wyznaczają zatem cztery przesilenia i miejsca wschodu słońca w zodiaku w dniach tych przesileń.
Trzeba od razu zaznaczyć, że przesilenia są jednocześnie naturalnymi momentami dla dokonania różnego rodzaju inicjacji w ludzkich grupach, w społeczności. Inicjacje wiążą się z osiąganiem przez młode pokolenie dojrzałości do podjęcia różnorodnych „dorosłych” funkcji w plemieniu. I tak z wiosną wiązały się na przykład postrzyżyny u chłopców, czyli osiągana przez nich dorosłość do pełnienia prac gospodarczych. Tak zwana palma wielkanocna jest pokazem sprawności młodych parobków do wyrąbania naprawdę wysokiego drzewa i dźwignięcia oraz obniesienia go dookoła wsi w pochodzie Zaklinania Okręgu (pagu, pągu – skąd słowo poganin), odstraszającym Moce Ciemności przy pomocy demonstracji siły huby-muzyki, hałasu dzwonków i bębnów oraz strzelania z bata i specjalnych tanów wykonywanych w drodze. Dla dziewcząt był to czas malowania jajek, ale także zdobienia kwiatami i ziołami owych „palm”, czyli wiech, symbolizujących „drzewo świata”, „drzewo życia”. One również musiały udowodnić, że znają symbolikę i mity oraz potrafią wykonać właściwe czynności, aby wyrazić w praktyce te święte symbole.
Jajo: pisanka, kraszanka
Trzeba tu dodać kilka zdań na temat kraszenia jajek i pisania rytów na nich. Otóż w dawnej obrzędowości Słowian jajo było jednym z najważniejszych symboli – Jajo Świata to początek wszelkiego Istnienia, to Pienna Pleń, Kłoda-Płoda, Zarodek Drzewa Świata, Samobud (Samobyt), Iskra-Jajo Iskonu, forma z której narodził się Świat i Światło, z której poczęto życie. Dlatego jajo było świętym obiektem wszystkich czterech Największych Tanów. W powszechnej świadomości Polaków przetrwały dwa rodzaje świętych jaj: pisanki i kraszanki. Dzisiaj obydwa te rodzaje świętych jaj są związane wyłącznie w obrzędami wielkanocy katolickiej odpowiadającej zwyczajowo, a niekiedy także czasowo Wielkiej Nocy Nowego Słowiańskiego Godu-Roku. Jednakże dawniej występowały cztery rodzaje świętego jaja. Pisanki związane z wiosną są zapisem mitu, popisem wiedzy dziewcząt na temat rytów i wzorów zawartych na Materii Świata, Baji, i na ścianach Owalu, tweru-zamyku Swąta – który ma kształt Jaja Świata. Pisanki były generalnie jednobarwne i ryte w skomplikowane wzory związane barwą i kształtem rytu z poszczególnymi bóstwami, domami Bogów, z poszczególnymi energiami kosmicznymi. Domy Bogów to nie to samo co dwory Bogów na Weli. Domy to odpowiedniki rodzin boskich – tyny, a wyżej tumy i trzemy, najwyżej zaś wszechogarniający twer-twornica Swąta. Dwory na Weli nie zawsze zamieszkane są przez wszystkich członków danego tynu. Przykładem może tutaj być Wid-Makowic, który posiadając po rodzicach mieszaną krew dwóch tynów wyszedł z dworu Borowiłów, zamieszkał osobny dwór na granicy Niwy Mokoszów, a potem został przyjęty do ich tynu. Takich bóstw pochodzących od rodziców z różnych Żywiołów i Mocy (nie z jednego małżeństwa/siostrzeństwa/braterstwa) jest wiele.
Pisanki stanowiły i stanowią symbole wszystkich 89 bogów, a jednocześnie ich domów.
Kraszanka natomiast jest to jajo związane z obchodami Krasnych Godów (Rujewitów), Święta Kresu-Kraszu, z Bogami Miłości takimi jak Dziewanna-Krasa, Dziwień-Kupała-Kraszeń (Krzeszeń, Kryszna), Krasna Pani – Krasatina, i Zielona Pani – Dziewona-Ziewuna-Dzieldzielija-Niekrasa (Okrasa, Dzidzilela). Jajka te są malowane w kwietne symbole, są barwne, każde posiada tło malowane wyłącznie jednym kolorem, ale są pyszne kolorystycznie dzięki malowanym na tym tle kwiatom, są bogate, piękne – czyli krasne. Noszą na sobie kwietne symbole poszczególnych bóstw, czyli malowane są w kwiaty uosabiające owe bóstwa na Ziemi.
Obrzędy jesienne związane były i są z jajami naturalnymi, jako częścią plonu, nie gotowanymi lecz surowymi, co najwyżej barwionymi kolorem boskim „na zimno”, bez żadnych rytów i wzorów. Natomiast w obrzędach zimowych jajo występowało i występuje wyłącznie w dwóch formach wydmuszki lub jajecznicy. Podczas Tanu Święta Przodków czyli Święta Zmarłych na grobach można spożywać jaja na twardo lub jajecznicę. W uroczystości pogrzebowych – tryzny, bdyny i stypy – zawsze na grobach odbywa się ucztę poświęconą zmarłemu (i jego przodkom ogólnie), podczas której spożywana jest jajecznica – jajko rozbełtane, ugotowane, usmażone, czyli „zdeformowane” (symbolicznie uśmiercone). Jajka zimowe to także wydmuszki – czyli jajo puste, które ubierało się w strój i zdobiło w „strojach” (ozdobach zewnętrznych) do powieszenia pod sufitem na Świetliku (Stroiku, Świacie) lub na choince.
Malowano 27 rodzajów kraszanek, gdyż były to symbole wszystkich boskich tynów (domów), ale także symbole wszystkich dni będących w miesiącu pod opieką bogunów i boginek służących owym bogom. Wykonywano je w co najmniej trzech zestawach – trzy kosze. Jeden z nich zakopywano w ziemi jako jaja surowe (przechowywano je i zjadano w odpowiednim czasie), zwyczaj ten zachował się w Chinach jako „kiszenie” jaj. Drugi zestaw przeznaczano na wróżby obrzędowe i dekoracje (do ostatniego dnia święta), a trzeci przeznaczano do wspólnego zjedzenia, obdzielenia się wzajemnie częściami Jaja-Szczęścia, Jaja-Zarodka Życia, Jaja Symbolu Odrodzenia, Jaja Płodności i Sporzenia (mnożności i rozrodczości)
Kres – Święto wszystkich bogów, Święto Wierchy (Drzewa Świata- Sągu Bytu, Samobytu-Sąbudki, Kłody-Płody, Pala Swąta), inicjacji, odrodzenia światła i pamięci zmarłych
Nie inaczej niż w pozostałe Święta Największych Tanów było i w Święto Kresu. Te Cztery Największe Tany są bowiem świętami wszechstronnymi, świętami obejmującymi wszystkie boskie tyny (domy, rodzaje energii kosmicznych panujących nad Ziemią, wszystkim co żywe i nad człowiekiem), cały kompletny poczet Bogów, boski krąg. Są to więc zawsze także święta poświęcone pamięci Przodków a więc zawierają one w sobie Małe Tany – Tany Pamięci Przodków.
W Święto Kresu mamy także oprócz uroczystości związanej z astronomicznym przesileniem obrzędy inicjujące młodych do roli rodziców, zdolnych założyć rodzinę – to następny stopień po etapie postrzyżyn i dojrzałości do czynności gospodarskich – etap dojrzałości płciowej, dojrzałości do wydania potomstwa i utworzenia nowej rodziny – stadła, Tany Przejścia (Dojrzałości).
W Kres, w główny dzień uroczystości czyniono też Sobótkę – Sąg Bytu, czyli obrzędowe święte drzewo, zwykle z jednej z okolicznych starych wierzb (lub wiśni). Drzewo to jako symbol Wierchy-Wierzchy (Wierzchby – Drzewa Świata, Wiszu, Wiechy, Sągbudy), przybierane było kwiatami i kolorowymi wstęgami (bajorkami) w barwach poszczególnych boskich tynów (domów).
Pamiętajmy, że każde z przesileń czyli każdy z czterech Największych Tanów jest związany z Wielką Bitwą Niebieską lub Dzikimi Łowami Niebieskimi, czyli walką Sił Ciemności i Jasności, jest związany z walką Nocy i Dnia, z Odrodzeniem Światła Świata, z przesileniami położenia Słońca względem północnej półkuli Ziemi. Ten cykl odzwierciedlony jest niejako w Zodiaku czyli Pogańskim Krzyżu, ale też zawarty jest w micie i zwierzęcej symbolice, która wyrażona jest obrzędowo w orszaku odświętnym wiodącym pochód po zamkniętym Świętym , Czarownym Kole, Okręgu, Pągu – wokół danej wsi czy ośrodka grodowego. Dni owych świąt związane są z odbywającym się na niebie spektaklem przesilenia lub równoważenia Światła i Ciemności, występują w nich więc symboliczne postacie w orszakach związane z tym podaniem, ale też roślinne i zwierzęce symbole światła – takie jak Kwiat Paproci (Nowalia, Nowalis, Perunika, Kołowrót Perunowy), Świetlik – Świecący Owad (Wedrik), Iskra-Samobudka (a więc Krzesany Ogień, nowy ogień, jarzęcy), Żar (ogień gasnący, zadeptywany w korowodzie, stary ogień), Biała Krowa, Czarny Byk, Biały i Czarny Orzeł (Łabędź, Bocian), czy wreszcie Główka/Pała Kupały-Kraszenia odcięta przez Marę-Marzannę, ale odradzająca się w liściu kapusty czy łopucha i przyrastająca na powrót do boskiego ciała (symbol żądzy i żaru miłosnego). Odradzające się w Noc Kresu Ciemne Światło – Czarna Iskra – Biedronka-Swoboda-Samobytka, jest ścigane przez Zagony Władców Światła z Królującą Białą Świetlistą Krową na czele, toczona jest bitwa o unicestwienie odradzającego się Ciemnego Światła Nocy, symbolizowanego dalej w ciągu roku obrzędowego, przez Księżyc.
Kwiat paproci – Kira Białczyńska
Letnie Baby
Letnie Baby to Tan 13 Mniejszy, czyli typowe Święto Pamięci Przodków identyczne jak Dziady, z tym samym rytuałem i symboliką. Stanowi ono obowiązkowy wstęp do pozostałych uroczystości. Odróżniano je jedynie nazwą związaną z pierwiastkiem żeńskim w obchodzie Równonocy Wiosennej i Letniego Przesilenia. Trzeba powiedzieć, że dawniej Słowianie czcili pamięć przodków pod dwoma nazwami: Dziadów i Bab. Święto Dziadów obchodzono w terminach związanych z męskim pierwiastkiem (czarnogłowskim) w przesilenie jesienne (Jasność, Jessa, Jasień) i zimowe (Ostrość, Kostroma), natomiast Święto Bab wiązano z ródczymi i wzrostowymi kobiecymi mocami (wiosna, lato).
Należy w sposób zdecydowany rozróżnić wszelkie rytuały i obrzędy związane z wywoływaniem duchów przodków, które mają przebieg podobny do opisanego przez Adama Mickiewicza w „Dziadach”, od zwykłych obrzędów pamięci przodków czczonych wizytą na smętarzach, żalnikach, gdzie pochowani są bliscy, czczonych jadłem, strawą czyli jajecznicą i wypiekami (chlebkiem, drabinami, zwierzyną skrzystą pieczoną) oraz napitkiem. Obrzęd ten odbywa się z pieśnią i tańcem wokół mogił, czy kopców grzebalnych, tzw. lelaniem. „Ileli, Leli, Ilelaj, Lelij…” to fraza żałobna łączona z pieśnią ładu życia i śmierci „Łado, Łado!…” towarzyszącą Stadu, czyli Sobótce-Kresowi.
Wypieki świąteczne, strawa, żertwa – chlebki świętorujańskie i rosoły
Każdemu wielkiemu świętu towarzyszą specjalne świąteczne potrawy ofiarne, żertwy i strawa – związane właśnie z nim. Żertwa to ofiara, część strawy. Strawa to świąteczny posiłek składający się ze specjalnych potraw – świętego chleba (wypieku z ciasta) i obiadu – obiaty. Typowym wypiekiem związanym ze świętem Kresu poza tzw. kładkami i drabinami (dla Bab i Dziadów, po których dusza schodzi przez otwór w szklanej, Welskiej Górze do Komory Sowiego w Zaświaty i Nawie), są chlebki świetorujańskie. Przetrwały one do naszych czasów wyłącznie jako nazwa „chleb świętojański” oraz jako produkt – pączki różane (pągi róży) z marmoladą różaną, utartą z płatków leśnych i polnych krzewów róż. Co dziwne pączki-pągi zostały zupełnie oderwane terminowo od obrzędów Świętoruji i związane z końcem karnawału czyli obrzędami Orszaku Zimowego (Zapustnego) i obrzędem Dziadów Zimowych.
Przy świętach pieczono też małe ciasteczka w kształcie skrzydlatych zwierząt welańskich; skrzydlatych-skrzystych jeleni, krów, wilków, żuków, ptaków.
Inną potrawą ofiarną związaną ze świętem Kresu było typowe danie obiatowe, obiad: rosół z koguta, skrzystego ptaka, ogniowego ptaka, ptaka-stróża kładu-skarbu, ptaka świtu, ptaka-gadaka. Rosół był potrawą ofiarną do tego stopnia ważną, że w miarę jak rosło bogactwo Polaków stał się on typowo świąteczną, niedzielną zupą, nie związaną już z konkretnym świętem. Rosół do dzisiaj spożywa się po wsiach polskich dokładnie w samo południe w dniu świętym. Dawniej była to żertwa i obrzędowa potrawa na Kres-Sołu – Roz-Sół, zupa, której część oddawano bogom w postaci żertwy – ofiary i przy okazji składano najróżniejsze obietnice – obiaty, w zamian za które, bóstwa dawały składającemu powodzenie. Potrawy obrzędowe tego święta były szczególnie tłuste, obfite, a przepijano je miodem pitnym, piwem, pienką lub wodą ognistą (gorzałką).
Zupełnie specjalnym pokarmem i ofiarą były też dzbany pełne leśnych owoców związanych z tym okresem: jagód (borówek), poziomek i malin. Ofiara z leśnych owoców znajduje odbicie w znanym i dzisiaj powiedzeniu: „Na Święty Jan jagód pełen dzban”.
3 x 9, czyli 27 ziół, 27 rodzajów kwiatów i 27 kraszanek Brusu
Świętowanie KRAsu-Kresu rozpoczyna się od zbiorów ziół i kwiatów. Wpierw zbierane są od I kwadry do Pełni Księżyca zioła, które następnie suszy się w odpowiednich warunkach pod owinem – miejscem ogniska służącym w ogrodach dawnych Słowian do modłów, ale i suszenia ziół i wędzenia owoców i mięs, a także do odprawiania domowych obrzędów związanych z ogniskiem i do warzenia ofiarnych potraw – żertw. Miejsce to w najdawniejszych plemiennych czasach umieszczone było obok źródła wody i stanowiło źródło wiecznego, nigdy nie gasnącego ognia (żaru, waru) – domowe ognisko.
W powierzchownych opisach świąt Kresu wymienia się różne zestawy ziół, ale prawie nigdy nie znajdziecie ich w jednym miejscu wszystkich. Podaje się również zestawy kwiatów, ale nigdy wszystkie razem. Jest tych ziół bowiem 27 rodzajów, a także tyle samo rodzajów kwiatów, które reprezentują kosmiczne siły, jako że tyle jest boskich tynów (domów), a wszystkie one muszą być w obrzędzie reprezentowane. 27 dni miał w swojej najstarszej formie także obrzędowy miesiąc księżycowy (+ 3 święta – niedziele). Ponieważ tynów (domów boskich, rodzajów kosmicznej energii) jest 27 to i ziół i kwiatów i rodzajów kraszanek zdobionych kwietnymi i zielnymi symbolami owych domów boskich musiało być 27 (czerta 27=9).
W samych wieńcach występuje już jednak tylko 12 ziół, które są symbolami życia objętego opieką i oddziaływaniem Mocy. Symbolizują one 12 Bogów Mocy, a zarazem 12 miesięcy roku. Występuje też czasami ziele trzynaste, świcieniowe, swątlnicowe, którego dodaje się tylko jedno pasemko do całości wieńca. W wieńcach występuje też tylko 12 rodzajów kwiatów – odpowiadających wyłącznie mocom a nie całemu pocztowi bogów (kręgowi welańskiemu).
Brus – osełka jest opisany w jednym z ważnych podań (Taja 22), jako symbol czasu-roku, podzielony na 12 części – Gniazd, wypełnionych przez 27 Jajec każde (27 zwykłych dni miesiąca księżycowego; trzy x dziewięć – oraz trzy niedziele, dnie bez działania – nie dziełane 12 x3 = 36), albo na 52 jaja o 7 żółtkach każde). Jest to symboliczny słowiański przekaz najstarszego kalendarza księżycowego znanego na świecie, widoczny także na tzw. Dysku z Nebry (Niebórza nad Onestrudą), który pochodzi z około 2000 roku p.n.e.. Zauważmy znów symbolikę 27 = 9 (324=9) oraz 36 = 9. To cały rok słowiański bez miesiąca wyrównawczego świnienia, który ma 6 dni. 9+9+6=24=6. 6 – czerta życia, poczęcia, źródła, doliny, 9 – czerta śmierci, końca, wierzchołka, szczytu.
27 rodzajów kraszanek to symbole wszystkich boskich tynów (domów), ale także symbole wszystkich dni będących w miesiącu pod opieką bogunów i boginek służących owym bogom. Wykonywano je w co najmniej trzech zestawach – trzy kosze. Jeden z nich zakopywano w ziemi jako jaja surowe (przechowywano je i zjadano w odpowiednim czasie), zwyczaj ten zachował się w Chinach jako „kiszenie” jaj. Drugi zestaw przeznaczano na wróżby obrzędowe i dekoracje, a trzeci przeznaczano do wspólnego zjedzenia, obdzielenia się wzajemnie częściami Jaja-Szczęścia, Jaja-Zarodka Życia, Jaja Symbolu Odrodzenia, Jaja Płodności i Sporzenia (mnożności i rozrodczości).
Krzesanie – Palenie Ogni
Uroczystości Święta Kresu rozpoczynały się od zgaszenia przy pomocy wyłącznie wody deszczowej wszystkich ogni domowych w obrębie świętującej wspólnoty. Świeży jarzęcy ogień krzesano pierwotnie tylko przy użyciu świdra ogniowego (czyli wierceniem świdrem drewnianym w drewnie). Według zachowanych opisów, w formie najbardziej archaicznej, dokonywano tego wbijając w ziemię brzozowy (dębowy) Koł-Oś (symbol pnia, osi Świata, kłody Świata, Drzewa Drzew, falliczny symbol Pala Kupały), na który nakładano poziomo ośmioszprychowe koło z jesionu (lub lipy – żeński symbol Bogini Ognia –Swary, lub Bogini Światła Niebieskiego – Dażbogi-Dany). Kręcono owym kołem tak długo aż się nie zapaliło. Gdy Zerywanie opanowali ogień krzesany z kamienia w Święto Lata zaczęto dla Runi-Gaji i Ruja-Rujana, a więc we wszystkich świętach z latem związanych, czynić ogień nie z drewna jak to we Wiosnę bywało, lecz z Żywiołu samej Matki, z Ziemi, z kamienia Skalnika Boga, z Krzeszenia-Krzemienia. A jego skry nadobne krzesze się w mech i w hubkę je rzuca. Ogień ten też po rozpaleniu Matką Ziemią syci się Podziemnym Kamieniem Palnym, albo Kostką Ziemną z Bagien. Stare Ognisko w nastanie Lata gasi się wyłącznie wodą nazbieraną z Niebiosów, z opadu deszczowego, albo wodą z głębin Ziemi dobytą – jaskiniową lub studzienną. Nigdy żywą wodą ze źródeł świętych ognia Przedletniego, Wiosennego gasić nie wolno. Także Ognia Lata rozpalonego na wspólnym sielskim Ogniszczu nie wolno wodą zalewać, ani szczap spalonych dłonią dotykać. Z tego powodu nad Ogniem Świętorujańskim wyłącznie tylko skacze się, po czym rozrzuca go, grabi, układa w okrąg, wyżarza aż do samowypalenia się ostatniego Żarka, do zagaśnięcia ostatniej Skierki. W Lato chodzi się po Ogniu, biega po żarze ogniowym rozsypanym i zadeptuje go bosemi stopami.
Następnie toczono płonące koło od ogniska do ogniska. Tu podpalano koszyczki z mchu i huby, a następnie rozdmuchiwano ogień i zajmowano nim złożone w ogniskach wieńce z 27 ziół (ususzonych wcześniej przy owinie). Wiechcie roznoszono po okolicy i podkładano pod ogniska, które były wspólne dla całych wiosek i siół. Palenie ognia odbywało się na wzgórzach, w odkrytych miejscach, tak że poszczególne zadrugi, wsie i plemiona widziały nocą nawzajem owe ognie na sąsiednich wzgórzach, dzięki czemu miały poczucie wspólnoty życia pośród ciemności bitewnej nocy. Ze świętych wzgórz i kopców toczono też w tych dniach podpalone ogniste bele siana. Ze specjalnych proc wystrzeliwano w niebo ogniste race (dzisiaj ognie sztuczne). Między płonącymi belami siana prowadzono bydło, aby także oczyściło się w tym jarzęcym ogniu i wonnych dymach.
Dzikie Łowy Niebieskie – Czarkan-Kraczun
Na niebie rozgrywała się w tym czasie wielka bitwa zwana Dzikimi Łowami, czyli polowanie Sił Jasności na Odradzające się Ciemne Światło – Światło Nocy. Siły Ciemności nie pozwalały się pokonać, Ciemne Światło było w tych łowach niezmiennie ocalane, mimo wielkiej przewagi Jasnych Bogów dowodzonych przez Białą Świetlistą, Skrzydlatą Krowę. CZARKAN – Dzikie Łowy Niebiańskie na Bodre Światło (odradzające się Światło Świata), odbywał się także w grudniu, lecz na zasadzie odwrotnej, polowania na odradzające się Światło Dnia. Nazywano go w zimie KRACZUNEM (K-RA-Czyn, K-rak-Czyn, Ka-RA-Czyn, Czar-Czyn, CzarCzyst, Czary Czas i Czarów Czas, CZARKAN, CZARKON, Czar-iskon). W zimie, łowy rozpoczynały się po Krojach, czyli trzydniowym Staniu Słońca. Słońcestanie to okres, gdy dnia nie ubywa ani nie przybywa, a Światło Bodre się rodzi.
Od następnego ranka po Dzikich Łowach Siły Ciemności umacniały się nieustannie, a Księżyc – Światło Nocy nadal przybywał i zmierzał do Pełni przypadającej na ostatni dzień święta. Dzień stawał się też od tej bitwy niebieskiej coraz krótszy, a noc coraz dłuższa. W Dzikich Łowach Niebieskich biorą udział wszyscy bogowie, chociaż nie wszyscy z nich mają w nich jednakowo ważną rolę do spełnienia. Bierze w nich udział także skrzysta zwierzyna welańska (wszelkie mityczne stwory), stworze (bogunki i bogunowie – duchy pomocnicze Żywiołów i Mocy) oraz wszystkie zdusze (demony – wywleczone przez siły ciemności z różnych zakątków Ziemi i z Zaświatów). Charakterystyczny jest niewielki udział Swaroga – Pana Ognia Niebieskiego i Swarożyca – Pana Słońca, w tych starciach. To zachowanie Swaroga i Swarożyca podkreśla, że nie słońce jest centralnym elementem łowów i bitew, lecz Światło Świata – Iskra Boga Bogów – Samobudka-Swątboda (Sobótka).
Ogień i Woda – Odrodzenie w 12 Mocach i 12 Miesiącach
Ognie palono blisko wody, rzeki, strumienia, źródła świętego. Ognisko układano z dwunastu pni symbolizujących 12 Mocy Panujących nad Wszystkim co Żywe i jednocześnie 12 miesięcy (12+ 1 Braci Miesięcy, z których Świcień był Miesiącem Zagubionym). Początkowo były to pnie dwunastu gatunków drzew, odpowiedników symbolicznych Bogów Mocy. Z czasem pozostało po prostu tylko 12 dużych pni drzewa. Ogień krzesano też z Krzemienia-Krzeszenia. Krzemień był uznawany za Syna Pana Ziemi – Sima-Skały Żelaznej – Żelaznego Pana (Żelezni Czar-Car). Ognie palono przez wszystkie sześć dni i nocy. Pod koniec każdego obrzędu, każdej nocy, wykonywano innego rodzaju czynności związane z ogniem. Pierwszego dnia palenia spalano zebrane zioła w części poświęconej bogom. Resztą ziół obwiązywano drzewa, zawieszano wieńce na gałęziach, wykonywano Przepiórki z pęków kłosów opasywanych ziołami w rogach pól obsianych zbożem, utykano zioła po wszystkich kątach domostwa i gospodarstwa. Podawano zioła do zjedzenia zwierzynie hodowlanej, zawieszano je na rogach bydła i kóz, wykładano kurom i ptactwu domowemu jako gniazda i karmę. Zachowywano też pęki i wieńce ziołowe, jako lekarstwo (ochronę) w domowym sąsieku (komorze) na potrzeby własne. W kolejnym dniu palenia ognisk podejmowano smolne szczapy i roznoszono je do domów rozpalając od tego świętego ognia nowy ogień domowy (owin). Następnie obnoszono płonące szczapy ze śpiewem po polach. Dalej udawano się z pochodniami na poszukiwanie Kwiatu Paproci i Pałki-Kupałki (Srebrzystej Głowy Boga Żywota i Żądzy – Krasnego Pana, Kupały). Kolejnego dnia ruszano w orszaku dzwoniąc, bębniąc i strzelając z batów. Barwny pochód zataczał koło wokół sioła niosąc ogień. Na koniec dni świętych zabierano pochodnie nad wodę, gdzie dokonywano przy ich blasku Wianowania Par, które znalazły Kwiat Szczęścia poprzedzającej wianowanie Nocy Świetorujańskiej. Krzczono ogień w wodzie a także zaślubiano pary przez zanurzenie się i obmycie. Kolejnej nocy świątecznej brano wreszcie żagwie i rzucano je płonące na wodę razem z wiankami, czyniąc tym sposobem zaślubiny Wody Żywota z Ogniem Ducha (pierwiastka żeńskiego z męskim). Kąpano się i wchodzono do wody, oraz rzucano wieńce na wodę po dniu 24 czerwca, ponieważ do tego dnia „wody kwitły”, czyli Bogini Wód była brzemienna.
Tan- taniec obrzędowy Wrzino Koło (Koło Waru, Wrzące Koło, Biały Tan – czyli Wielki Tan)
Bitwy niebieskie, łowy i zapasy znajdują odbicie w obrzędowych tańcach zwanych Wrzącym Kołem. W kole tańczą wszyscy członkowie społeczności, mężczyźni, kobiety, dzieci i starcy, naśladując łowy niebieskie, walkę, podchody i zaloty. Wrzino Koło – wrzący krąg, to także taniec na żarze starego ogniska. Krzesanie nowego ognia i roznoszenie pochodni ognia po domostwach we wsi oraz rozpalanie od nich nowego ognia domowego, odświeżonego, jarzącego, młodego nazywano Warem („warzeniem ognia”).
Taniec obrzędowy Wrzące Koło to także taniec inicjacyjny prowadzony dawniej przez wiedźmy (wiedzące), mokoszki i kapłanki strażniczki ognia i prawa (ładu) lednie baby (Ładne Baby, Siuda Baby, Siud-Ognie Baby, Siudogbaby) i przez kowali oraz lekarów-łąkarzy, przez swarowinów i czarodziejów, kapłanów ognia i ziół, sługów Swaroga, Pana Ognia Niebieskiego i Swary – Pani Żaru, oraz sługów Kraszu – Władców Kosza Kochania – Miłości, Kwiatów, Ziół i Żądzy, a także Panów Ładu i Układności Świata (Wojny i Pokoju, Bitwy i Spokoju) – Ładów. W tym tańcu siedzące w krąg młode dziewczęta inicjowane były przez porwanie w Tan przez młodzieńców i naznaczane w owym ekstatycznym tanie do dorosłości, poprzez klapsa w pośladek, uderzenie rozcapierzoną dłonią czarownika zanurzoną w sadzy i popiele. We Wrzącym Kole, w Białym Tanie uczestniczą nie tylko żywi ludzie, ale także dziadowie (dusze przodków), niewidzialne boginki Rusałki, Wodnice, Leśnice, Dyjbołty, Świetliki oraz Zdusze (demony). Opisy Tanu Wrzącego Koła zachowały się z południa i wschodu Słowiańszczyzny gdzie jeszcze w XIX i XX wieku praktykowane były wśród plemion Pomaków, wspólnot Chłystów w Rosji oraz Bogomiłów i Katarów w Bułgariii i Serbii. Ekstatyczny taniec w koło, pełen jest specjalnych figur, które symbolizują łowy, bitwę i udział w niej poszczególnych bogów. Ten rodzaj świętego tańca przechował się najpełniej wśród Hindusów, ale praktykowany jest do dzisiaj także przez harskich (charwackich, małopolskich) górali.
Tylko panna posiadająca czarną pieczęć (znak ognia) na ciele, była uznawana za dojrzałą i mogła uczestniczyć w pełni, w dalszych obrzędach, takich jak Świetliki, Poszukiwanie Kwiatu Paproci i Główki Kupały, a wreszcie Wianowanie i Puszczanie Wianków. Im więcej klapsów i czarnych śladów zebrała panna tym bardziej łakomym kąskiem się stawała jako ta upragniona, ta najkraśniejsza, najbardziej pożądana, będąca na wydaniu młoda kobieta. Chłopaków naznaczano podobnie. Siudogbaby łapały ich usmoloną ręką za przyrodzenie i uczerniały podbrzusze, klepały smolną dłonią w pośladek, smarowały sadzą twarz. Był to obrzęd odbywany przez cały czas w tańcu, ekstatyczny, pełen napięcia, pohukiwań, śmiechów i radości. W stan ekstazy wprowadzały dodatkowo wonne dymy odurzające unoszące się z ogniska, woda ognista, którą się raczono, miód pitny, piwo, pienka (napój konopny) i inne środki czarownicze. Taniec Wrzino Koło trwał aż do wypalenia się ogniska nad ranem kolejnego dnia. W jego trakcie odbywały się skoki przez ogień na szczęście, w parach, przez inicjowane panny i młodzieńców, a także indywidualne skoki pokazujące sprawność. Ostatniego dnia święta tańce kończyły się „chodzeniem po ogniu” czyli zadeptywaniem „świętego żaru”. Święty żar się wypalał, falliczne kłody i patyki wrzucano do wody, która gasiła płomień (zaślubiny wody i ognia), cała społeczność wracała do życia codziennego.
Nazwę Biały Tan przechowali Celtowie, którzy święto ognia i wody obchodzą z 30 kwietnia na 1 maja pod nazwą Beltaine. Bel – Biały, Taine – Tajna, Tan. Jak wiadomo słowo biały jest równoważnikiem słowa wielki. Biały Tan (Tajn) oznacza też zwycięstwo „białych”, jasnych , Białobożych Mocy.
Według nas Biały Tan był jednak obrzędem Święta Zielonego, Kwietnego i wśród Słowian odbywany był jako Święto Drzew i Kwitnienia – Zielone Świątki lub rusałczy Tydzień, Rusalia(Święto Boru z pogonią za Przepiórką (Rusałką, motylem), symbolem Bogów Koszu-Losu, Przypadku, Plątów), pomiędzy 20 a 26 maja, albo związany był z obrzędami Święta Makowego – Mokoszym 20 – 26 kwietnia.
Król i Królowa Lata – Igry i Stado (Stadło)
Łukasz Gołębiowski w oparciu o stare świadectwa pisze: „Zacznijmy od znanego już w zamierzchłych czasach „stada”, czyli stadnego zbierania się ludzi na swawole, które następowały po obrządkach kultowych ku czci „białego boga”: Słowianie w swym tańcu mieli zapewne coś uroczystego i religijnego, kiedy się zbierało „Boże stado”, kiedy z dziewiczej góry zstępowały młodociane, przyszłe mężów oblubienice, z miejsc swoich mołojcy hoże, zamężne niewiasty i żonaci, starce i dzieci, klaszcząc w ręce i wykrzykując Łado, Łado! wśród pląsów i śpiewów postępowali ku horodyszczom, gdzie się odbywały ofiary, obrządki i biesiady wspólne”. Łado, Łado! Czyńmy Stado! Ci bogowie właśnie, Łado i Łada, są opiekunami małżeństwa i obrządku zaślubin, inicjatorami stadła.
Ogień rozpalał ludzi, ogień ich uświęcał, ogień prowadził do kolejnych dni żarliwego świętowania, do igrów. To w trakcie Wrzącego Koła (Białego Tanu) zaczynały się Igry, czyli konkursy i wyścigi wyłaniające króla i królową lata. Igry przenosiły się na kolejne dni, kiedy to od rana przystępowano do różnych konkurencji. Wtedy właśnie dziewczęta plotły piękne wieńce rodzinne, zadrużne i osobiste, wykazując się całym kunsztem, wtedy krasiły kraszanki, popisując się znajomością tajników barwienia i malowania wzorów mitycznych. Chłopcy wspinali się na słupy, brali udział w wybijankach (rzucano przeciw sobie kamieniami imitującymi strzałki piorunowe), wyścigowano się na oklep konno lub brano udział w biegach, podnoszono ciężary (ziarno w worach, bele siana), rzucano kłody na odległość, rzucano race płonące w niebo, rzucano wianki na gałęzie drzew, zmagano się w zapasach i toczono kraszanki. W Słowiańszczyźnie podobnie jak w starożytnym Rzymie w ten dzień urządzano igrzyska i wyłaniano zwycięzców zawodów męskich i żeńskich.
W końcu cała społeczność wybierała najsprawniejszą i najkraśniejszą pannę jako Królową Lata, a ona wybierała sobie (lub otrzymywała zwycięzcę igrów) partnera na Króla Lata – najjurniejszego, najsilniejszego chłopaka we wsi, w plemieniu, w pagu – okręgu. W tej części obrzędów odbywało się nie tylko wybieranie króla i królowej lata, ale w ogóle następował wstępny dobór młodych w pary. Tak dobrane pary dawały gwarancję, że stworzą silne stadło, przyszłą rodzinę w domu ojców, a później także oddzielne zupełnie gospodarstwo. Tę część obrzędu nazywano więc Stadem – Stadłem – bo w tej części obrzędu tworzyły się spośród inicjowanych (czy będących w wieku rozrodczym samotnych) pary i stadła. Parę królewską nazywano różnie, ale symbolizowała ona Boga Kiru – dwugłowego i dwupłciowego, który rozpoczynał właśnie królowanie obejmując rządy nad porą lata. Często budowano też bałwana – postać owego boga, która z jednej strony była kobieca a z drugiej męska i była niesiona na czele orszaku w pochodzie. Para królewska zwana Gają i Gaikiem, Rują i Rujewitem, Mają i Maikiem, Letą i Latkiem stawała na czele pochodu i niosła owego bałwana-palwana (który nosił takie samo imię), a często była prowadzona na białym wierzchowcu – zwierzęciu Światła Świata (Świętowita). Niekiedy budowano też gigantyczną postać boga kiru z wierzbowej łoziny – nazywano go Wierzbinem. Na koniec obrzędów także boskiego bałwana, oraz Wierzbina, podpalano i rzucano do wody. W prawidłowym rycie mitycznym w Kres palono nie Gaję-Gaika, lecz Jarunę-Jaryłę (wiklinowego Wierzbina uplecionego w Nowy Rok – w marcu) symbol odchodzącej wiosny. Gaję-Gaika wyplecionego w Kres przechowywano w kącinie, lub w świętym gaju, do jesieni, kiedy to on właśnie płonął w ognisku, a rządy obejmował kolejny Kir-God – Bóg Pory Jesieni – Jasion-Jastrób. Postać boga odchodzącej pory roku stawała się zastępczą ofiarą, za króla i królową wybranych spośród ludzi. Archaiczną, pierwotną procedurę wyboru i zabicia świętego króla i królowej – władców Świętego Gaju opisuje doskonale w swojej książce „Złota Gałąź” James G. Frazer.
Świetliki – Swątlnice
Swątlnice to obrzęd, który całkowicie niemal zaniknął, a który był symbolicznym ukazaniem aktu Narodzin Świeżego Światła Świata – Bożej Iskry – Bedrika-Wedrika, Swątlnicy. Świetliki był to obrzęd polegający na chwytaniu owadów świetlików i zamykaniu ich w rodzaju lampionów, z którymi następnie udawano się na poszukiwanie Kwiatu Paproci (Pąpu Rudzi) lub Głowy/Pały Kupały (Srzebrzystej Pałki Kupałki). Budowano wtedy z rybich pęcherzy lampiony, w których zamykano świetliki. Z czasem używano też szklanych pojemników. Zamiast owadów używano też jako źródła światła odłamków świecącego suszu, próchna drzewnego, z wiekowych pni i dziupli. Ostatecznie używano też, jako źródeł światła przy owych poszukiwaniach, żywych smolnych szczap – niekiedy maczanych w powierzchniowych oczkach ropy, lub pochodni z ogniska. Dzisiaj używa się latarek.