Marek Wójtowicz i Piotr Kudrycki – Światowid-Świętowit na Ślęży

Miesiąc prawie  temu przeszły Jare Gody i uroczystości na Świętej  Górze Słowian – Ślęży. Umiejscowienie tej Góry w systemie najważniejszych świętych gór i megalitycznych budowli Mazji (Azji) oraz Białego i Czarnego Lądu (Europy i Afryki) jest zupełnie wyjątkowe, bowiem to ta góra właśnie leży w samym sercu SYSTEMU i stanowi punkt przecięcia Osi Północ – Południe z Osią Zachód – Wschód.

Poniższy tekst jest nierozerwalnie związany z repliką Światowida postawionego 27 września 2010 (7518 r.S.) roku na Ślęży. Nie była to data przypadkowa. Według wszelkich znaków na Niebie i na Ziemi Ślęża jest bowiem Górą Rodów i Przyrody Ziemi – a więc jest Górą Narodów i Górą Siedliska – związaną z czertą 3. Ten charakter sanktuarium Ślężańskiego potwierdzają zlokalizowane tutaj zabytki. Góra Ślęży tworzy też oczywiście, jak wszystkie ważne święte góry swój własny system wzgórz i kopców. Ten system przez obecność choćby Raduni i miejscowej Będkówki potwierdza dodatkowo jej poświęcenie kultowi Przyrody i Roda.  Także i to że góra ta znajduje się w Sercu Świętych Wzgórz i Kopców nie jest przypadkiem, tak jak nie jest przypadkiem że to Lugia- Lęgia i jej spadkobierczyni Polska jest Sercem Świata.

C.B.

Na słowiańskiej góry szczycie…

Masyw Ślęży – miejsce niezwykłe, owiane tajemnicą, objęte swoistą zmową milczenia dotyczącą dawnych dziejów. Nie ma tu zabytków, ani szczególnych atrakcji turystycznych a miejsca tego nie trzyma się żadna legenda, choć wiadomo , że niegdyś bywał tu Bolesław Chrobry, Piotr Włost. Jednak w pogodne dni lub szczególne astronomiczne daty- gdy usiądzie się przy parkingu

na przełęczy Tąpadła- to można zobaczyć rejestracje samochodowe z najdalszych zakątków  Polski.

Co takiego przyciąga tych ludzi właśnie tutaj ?

 

Pod jasną nadziei gwiazdą…

Kiedy zejdzie się z uczęszczanych ścieżek i zanurzy w ślężańskie ostępy, porzuci się odwieczne schematy myślowe, można się natknąć na pozostałości tego czym to miejsce było. A było to Święte Miejsce Słowian. Masyw emanował kompletem energii duszy planety. To tutaj rody słowiańskie utwierdzały w sobie energetyczne wzorce harmonijnej egzystencji ziemskiej, by wyruszyć potem w obszar euro dając zaczyn europejskim nacjom  .

Dzisiaj umęczeni cywilizacyjnym jarzmem ludzie coraz częściej szukają harmonii i  spokoju. Wielu z nich- wiedzionych często niejasnym przeczuciem- trafia na Ślężę by w cichej kontemplacji zarezonować z energią Matki Ziemi. I wtedy rodzi się w człowieku-najpierw nieuświadomiona jeszcze-z czasem jednak coraz silniejsza potrzeba zmian, innego spojrzenia na przyrodę ,kosmos i wreszcie na samego siebie. I nie jest to przypadek, że z niejednych ust słyszałem określenie

Ślęża to ARKA NOVEGO !

 

Zapisuję wróżby słowa…

W dziewiętnastym wieku trafił tu Roman Zmorski –polski poeta romantyczny.

Jego pobyt upamiętnia tablica umieszczona na ścianie schroniska, a zamieszczony tam  jego sześciowiersz stanowi osnowę tego artykułu.

W 2009 roku- w trakcie czerwcowych inicjacji z udziałem żywiołów wody i ognia

-zrodził się pomysł  wyrzeźbienia repliki posągu Światowida, którego oryginał  znajduje się w muzeum archeologicznym w Krakowie. Człowiekiem, którego ślężańskie klimaty zainspirowały  do tego dzieła jest Piotr Kudrycki – poszukiwacz.

Wróci –
– wróci w stare gniazdo…

Poszukiwacz, coś spokój zakłóca, coś drażni duszę i ducha. Pytanie co?

Może to myśl rozumu podstępna każe szukać w idei Religi zachodu lub wschodu, wierzeniach i kulturze Indian , Hindusów lub czarnych braci z Afryki.

Wszędzie tam jest fascynacja i piękno i wiele można z tego wnieść do swojego życia. Jednak w pieczy Matki tam gdzie zrodzony zostałem, gdzie rodzina dom , miłość i przyjaciele, tam pełnię dla serca odnaleźć musiałem.

Kawał Lipy i dłuto  same się spotkały w akcie tworzenia w rodzącym się spokoju wewnętrznym. W harmonii z Sercem Matki Ziemi w przekazie przodków Słowian i tego miejsca gdzie czuję me gniazdo jest pełne.

 

Stare prawo, stara mowa…

Czyżby słowa wróżby zaczęły się spełniać. We  wrześniu 2009 roku- w trakcie 6 edycji  Harmonii Kosmosu w Sulistrowicach – miało miejsce odsłonięcie rzeźby

Świętej  Wizji Stworzenia Świata – ŚWIATOWID-autorstwa  Piotra Kudryckiego

Był to bardzo podniosły moment połączony z wykładem Marka Wójtowicza pod tytułem ‘’ Słowiański Rodowód”.

Przez następny rok rzeźba znalazła schronienie w Ślężańskim ośrodku Kultury w Sobótce, by wreszcie  27 września 2010 roku o godzinie 12.00 stanąć na szczycie Ślęży w schronisku PTTK.

Słowa wróżby Romana Zmorskiego po części wypełniły się.

i natchnione Słowian życie.

Słowianie czcili Jedynego Boga, lecz nie sposób zarysować granicę między ich religią a życiem. Sfery te przenikały się wzajemnie tak- jak Słońce przenika powietrze. We wszystkim co ich otaczało dostrzegali i czcili przejaw Bożej mocy i miłości.  Czyniąc wciąż żywą Wiedzę o Stworzeniu- którą im powierzono-mogli dowolnie czerpać z nieprzebranych zasobów obfitości, która zawsze czeka na człowieka.

Wsłuchani w rytmy przyrody, Księżyca, Słońca , Galaktyki- trwali w Harmonii z

DZIEŁEM BOŻYM.

Było to-zagubione już dziś- świadome uczestnictwo w nieskończonym strumieniu Życia.

Słowiańszczyzna jest jak ocean, aby poczuć jego bezkres , głębię i moc, trzeba się w nim zanurzyć i płynąć…

                                                            Marek Wójtowicz i Piotr Kudrycki

W czasopiśmie Świat Sobótki

 – październik 2011

[kliknij – powiększ – czytaj]

STĄPAJĄC PO ROZŻARZONEJ ŚCIEŻCE

Z Markiem Wójtowiczem – krzewicielem kultu obcowania z żywiołem ognia rozmawia Marzena Tomaszek.

– Kiedy rozpoczęła się Twoja przygoda z ogniem?

To było latem 2000 roku w Górce. Wziąłem udział w spotkaniu, które kończyło się przejściem       po rozżarzonej ścieżce – i to był mój pierwszy raz …

– Co takiego stało się wtedy, że dziś – po 10 latach – ciągle kultywujesz i rozwijasz obcowanie z żywiołem ognia?

To było bardzo głębokie i nowe przeżycie. Słowa nie w pełni oddają jego istotę, ale jedno jest pewne, że przekroczyłem wtedy pewien próg. Próg zwany lękiem – czyli przestałem się bać! Po raz pierwszy zauważyłem, że można istnieć bez ograniczeń i wówczas moje życie zaczęło się zmieniać – i ten proces zmian trwa nadal, ponieważ przygoda z ogniem nie kończ się nigdy….

– Osoby, które przeszły inicjację żywiołem ognia to ludzie specjalnie predysponowani?

Nie. To może zrobić każdy. Jedyny warunek jaki trzeba spełnić – to trzeba chcieć!

– No tak „chcieć to móc” – ale potrzebne są chyba jakieś przygotowania?

Oczywiście. W zależności od tego, czy jest to grupa adeptów czy też grupa doświadczonych, spotkanie trwa od 5 do 10 godzin. Samo chodzenie po ścieżce trwa około 20 min. W pozostałym czasie uczestnicy są przygotowywani do inicjacji przy pomocy odpowiednich rytuałów, muzyki lub medytacji oraz szczegółowego instruktarzu,

Na czym polegają rytuały?

O tym nie chcę mówić, ponieważ wiedza o rytuałach nie powinna funkcjonować w przestrzeni      publicznej. Mogę tylko zapewnić, że każdy, kto weźmie udział w „chodzeniu po ogniu” dozna ich działania.

– Gdzie znaleźć informację o takich działaniach?

                Cóż! Oswajanie Żywiołu Ognia to nie jest towar. Zatem, nie można go reklamować lub sprzedawać i większość prowadzących tego nie robi. Chęć udziału w inicjacji musi być na tyle silna, by zmusiła adepta do szukania kontaktu. A kto szuka – ten znajdzie …

– Powiedziałeś wcześniej, że przygoda z ogniem nigdy się nie kończy – co to oznacza?

Rzeczywistość w której jeszcze funkcjonujemy, to rzeczywistość ograniczona we wszystkich swoich aspektach. Na straży tych ograniczeń stoi lęk. Rozum, intelekt, rozsądek i wykształcenie mówią Ci – „nie rób tego”. Ty jednak opuszczasz tę część siebie i wchodzisz w inną – wyższą – i nagle stwierdzasz, że właśnie przeszłaś po rozżarzonej ścieżce (800 – 1000  ̊C). Zdumiona odkrywasz, że istnieje w Tobie poziom pozbawiony lęku, gdzie nie ma żadnych ograniczeń – i oto otwiera się przed tobą przestrzeń nieskończonych możliwości! Kolejną rzeczą, którą sobie uświadamiasz, że to Ty jesteś jedyną dysponentką tych możliwości i tej przestrzeni, by w końcu ugruntować w sobie pewność, że sama jesteś tą przestrzenią i tymi możliwościami. Wtedy stajesz wyprostowana, uśmiechnięta i z wysoko podniesionym czołem patrzysz przed siebie, bo wiesz już KIM JESTEŚ ! Czyż to nie fascynujące?

– Taki finał na pewno.

Nie mów o finale, bo to dopiero dobry początek! Kiedy wiesz już KIM JESTEŚ, możesz zacząć z tego korzystać.

– I to wszystko za sprawą ognia?

ŻYWIOŁ OGNIA symbolizuje DUCHA. To jedyny z żywiołów, który nie podlega ograniczeniom, istnieje tylko w ruchu. Jego podstawową cechą jest zmienność i w niej właśnie zawiera się jego moc i siła. Kto chce obcować z żywiołem ognia, musi działać z poziomu DUCHA.

Reasumując – rozżarzona ścieżka wiedzie nas do prawdy o nas samych – to ścieżka do naszych korzeni.

– Gdzie są Twoje korzenie?

Jestem Słowianinem. Moje korzenie tkwią głęboko w dziejach tej ziemi i tego ludu. To właśnie Słowianie byli wielkimi czcicielami ŚWIĘTEGO OGNIA. Tu – na obszarze między Kaukazem, a Alpami istniał kiedyś duży KAGANAT – największe w dziejach „imperium DUCHA” oparte o żywioł Słowiański. Świątynia 9 kręgów czasu która istniała na Ślęży, była zwornikiem między światem duchowym, a rzeczywistością materialną. Jednym z jej głównych atrybutów był – wiecznie żywy ŚWIĘTY OGIEŃ.

– Czy ogień ma właściwości terapeutyczne?

Tak, jedno przejście po rozżarzonej ścieżce daje tysiąckrotnie większy efekt niż godzinna akupresura stóp. Ludzie, którzy to robią 2 – 3 razy do roku i prowadzą zdrowy tryb życia, w zasadzie nie chorują. Jest jeszcze coś – nazwałbym to „ diagnostyką ognia”. Pod stopami znajdują się receptory wszystkich organów wewnętrznych. Jeśli któryś z organów jest chory lub osłabiony, to po przejściu po ścieżce – w miejscu gdzie znajdują się jego receptory wystąpi bąbelek. To działa bardzo precyzyjnie.

– Niedawno media podały, że w okolicach Rzymu zorganizowano „chodzenie po ogniu” dla grupy wysoko postawionych managerów i wszyscy wylądowali w szpitalu….

Cóż – jeśli za jakąkolwiek sprawę biorą się ignoranci, to to się zawsze źle kończy. Niestety żyjemy w świecie, gdzie ignorancja ma się coraz lepiej

– Czy Tobie zdarzają się niepowodzenia?

Sporadycznie. A głównie dlatego, że niektórzy ukrywają iż są np. w trakcie leczenia, lub po przebyciu ciężkiej choroby – choć ja zawsze o to pytam.

– Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia „na ścieżce”.

Dziękuję bardzo i zapraszam.

Podziel się!