Szymon Zdziebłowski: Słowiańska bania z VIII wieku w Brzeziu pod Wieliczką

Trzcinica – Podkarpacka Troja (2100 p.n.e)

Rzadko przytaczam informacje o odkryciach archeologicznych w Polsce. Wychodzę z założenia, że o tym co się odkrywa w naszym kraju każdy może sobie do woli poczytać wchodząc na Archeowieści, czy choćby na serwis nauki polskiej w PAP – skąd nota bene pochodzi poniższy tekst. Z tego powodu nie pisałem tutaj o Biskupinie, Wolinie, Karpackiej Troi w Trzcinicy, odkryciach podziemi na  Ślęży i innych przeważnie mniejszych sensacjach. Czynię to tylko wtedy, kiedy odkrycie nawiązuje do jakiegoś tematu czy sprawy, albo polemik, ważnych dla ogólnych rozważań o dziejach Słowiańszczyzny.


Trzcinica – już oni zapewne znali instytucję bani – łaźni (2100 p.n.e.)

O bani czyli łaźni w Brzeziu donoszę wam dlatego, że odkąd pamiętam komusza propaganda PRL-owska i później także „oświecona propaganda III RP” wtłaczała w nas obraz żyjących zdrowo i schludnie Skandynawów, którzy w każdym domu mają saunę (akurat wytwór fiński, a właściwie ugro-fiński, a więc sięgający aż za Ural swoim rodowodem), co miało ich odróżniać od ciemnych, brudnych, zacofanych Słowian.

Przekonywałem wtedy przy każdej okazji, że było wręcz odwrotnie, że znaliśmy tę rzecz dawno dawno, zapewne jeszcze w starożytności, ale tylko stukano się w czoło albo patrzono na mnie z politowaniem jak na idiotę. Ta łaźnia to jeden z dowodów, że cywilizacja nie przyszła z chrześcijaństwem, lecz że z jego nadejściem rozpoczął się regres kultury i obyczajów. Wdarło się ono tutaj w najczarniejszym okresie dziejów Królestwa SIS (Słowiano-Istyjsko-Skołockiego), kiedy było ono wewnętrznie rozbite walką o władzę, podzielone na dwa wrogie obozy nie mogące osiągnąć przewagi, a potem, kiedy nastąpił ostateczny  atak na Rzym-Romę (Imperium Romajskie) gdy było wyludnione i zdemoralizowane tym sukcesem, jeszcze bardziej rozdrobnione i „chore” od owego zwycięstwa, po prostu ogarnięte anarchią i bezwładzą.

Po zaniku kultury materialnej między VI a VIII wiekiem, który wcale nie wiązał się z wymianą ludności (bo genetyka stwierdza ciągłą obecność ludności o słowiańskiej haplogrupie R1a1a1), dopiero w czasach Kazimierza Wielkiego odtworzono na powrót ten stan – o czym informują kroniki – że niemal w każdej wiosce była publiczna łaźnia.

Warto jednak pamiętać, że okres panowania Jagiellonów to początek tego obśmianego i potępionego powszechnie okresu w dziejach Rzeczpospolitej Obojga Narodów, który nazywa się SARMATYZMEM. Warto też dodać inne informacje na temat stanu higieny w tamtym okresie w Europie i w Polsce,  a mianowicie te dane, z których wynika, że w tym czasie Europa Zachodnia nie znała prawie zupełnie instytucji łaźni. Wszystkie kraje Zachodu razem wzięte nie miały tylu łaźni ile ich było w samej Białej Chorwacji, czyli Małopolsce.

Ponieważ w neokolonialnej Polsce wszyscy uwielbiają, po pierwsze, jak się im każde własne zdanie podeprze autorytetem naukowym (jakby bez tego nie można było dojść do żadnej wiedzy i wniosków opartych na zdrowym rozsądku), a najlepiej – po drugie – żeby ten autorytet był profesorem, a po trzecie (jak w bajkach)  – żeby ten autorytet nie był Polakiem, ani Słowianinem, a najlepiej był Anglosasem  – przytaczam tutaj opinię profesora historii Normana Davisa z książki „Europa”, strona 48. Tam właśnie autor przyznaje, że: … „Polacy stworzyli język polski i uczynili zeń narzędzie uprawiania polityki oraz narzędzie wysoko rozwiniętej kultury wcześniej niż Niemcy…”.

Słowiańską saunę czyli banię z VIII wieku odkryto w Brzeziu pod Wieliczką przy okazji budowy autostrady do Tranowa. Takich miejsc w naszym słabo przebadanym archeologicznie kraju jest tysiące.C.B.

Przy okazji też tym wszystkim, którzy mają ochotę „odświeżyć” sobie nieco umysł, polecam artykuł o Polsce murowanej (TUTAJ).

Link przesłali przyjaciele z ZZW Słowiańska Wiara, którym tym samym dziękuję.

Jest to materiał dla tych którzy są trochę uodpornieni i niekoniecznie przyjmują za dobrą monetę wszystko co im ktoś opowiada , bo zwykli polegać na własnym zdaniu, które weryfikują poprzez zbadanie podawanych faktów.

Z tej informacji mogłoby wynikać, że Polskę murowano nieco wcześniej niż się to może wydawać. Słyszałem już i czytałem podobne opinie na ten temat, innych autorów. Nie oceniam merytorycznie tego materiału,  zawsze warto się zastanowić czy coś w trawie nie piszczy.

 

W ogóle warto poczytać ten blog (TUTAJ), żeby się oderwać od schematycznego myślenia.

Polecam także rewelacyjną, ruchomą Historię Polski w mapach,  do której link przesłał Tomasz Strejczyk: TUTAJ

Brak mi tam jak zwykle jednej bardzo trudno dostępnej mapy: Zasięgu władzy Jagiellonów – który to okres znów związany z SARMATYZMEM wyklętym i potępionym sięga Trzech Mórz: Bałtyku, Adriatyku i Morza Czarnego – to był  ten twór pod panowaniem Jagiellonów nazywany Międzymorzem.


A teraz już „do bani”:

W Brzeziu odkryto łaźnię sprzed tysiąca lat

Pozostałości wczesnośredniowiecznej łaźni w Brzeziu. Foto. A. Tyniec

W Brzeziu (Małopolska) w obrębie wczesnośredniowiecznej osady odkryto pozostałości po łaźni. Zdaniem badaczy, to unikatowe odkrycie w skali polskiej archeologii. Tego typu konstrukcje były jak dotąd znane ze źródeł pisanych. „Przykłady odkrycia przez archeologów w Europie Środkowej średniowiecznych obiektów opisanych w źródłach historycznych nie są częste, toteż każdy taki przypadek wart jest szczególnej uwagi” – mówi Anna Tyniec z krakowskiego Muzeum Archeologicznego. W trakcie badań wykopaliskowych prowadzonych przez Krakowski Zespół do Badań Autostrad odkryto w Brzeziu (pow. Wieliczka) pozostałości dużej osady wczesnośredniowiecznej, datowanej na okres od VIII do poł. XI wieku – chronologię potwierdzają daty dendrochronologiczne z drewna dębowego.

„Wśród półziemianek na tej osadzie wyróżniał się obiekt o wymiarach 3,5 x 3,5 m, zagłębiony w ziemi na ok. 80 cm. W jego północno-wschodnim narożniku natrafiono na stertę kamieni – piaskowców, kamienie rzecznych, granitów –  które są rzadkie w najbliższej okolicy. Kamienie posiadały ślady zmian termicznych w postaci przepalenia i spękania” – opisuje Tyniec.

Archeolodzy zauważyli również, że lessowe podłoże, w którym zalegały kamienie nie wykazało śladów palenia ognia w tym miejscu – brakowało jakichkolwiek śladów przepalenia lessu, popiołu czy spalonego drewna.

„Brak śladów palenia ognia wewnątrz budynku i termiczne zmiany wszystkich kamieni wskazują na to, że mamy do czynienia z wtórnym urządzeniem grzewczym. Utożsamienie obiektu z łaźnią wydaje się w pełni uzasadnione” – uważa archeolożka.

Wysunięcie takiej hipotezy stało się możliwe dzięki temu, że osadę porzucono nagle i następnie ulegała wieloletniej, samoistnej destrukcji. Porzucenie osady było wynikiem zmian klimatycznych, m.in. większej wilgotności i wynikającego z niej wyraźnego podniesienia poziomu wód gruntowych.

Według badaczy, gdyby osada w Brzeziu przestała istnieć w wyniku pożaru, identyfikacja wczesnośredniowiecznej łaźni byłaby trudna lub niemożliwa. Płonące, drewniane części naziemne obiektu mogłyby doprowadzić do przepalenia lessowego podłoża, w które obiekt wkopano, także w obrębie sterty kamieni. W konsekwencji archeolodzy mylnie zinterpretowaliby je jako rozwalisko pieca i uznali, że odkryty obiekt stanowił typową półziemiankę mieszkalną o bardzo małej powierzchni użytkowej.

Przykłady łaźni Słowian były dotychczas znane przede wszystkim z arabskich źródeł pisanych. Możliwe również, że archeolodzy dotychczas niewłaściwie interpretowali podobne konstrukcje.

„W źródłach arabskich można natrafić na opisy dotyczące częściowo zagłębionych w ziemię budowli drewnianych z terenów słowiańskich. W przeciwieństwie do rozpowszechnionych także na innych terenach naziemnych budynków o różnej konstrukcji ścian i dachów, budynki częściowo zagłębione w ziemię nie były powszechnie znane poza Europą wschodnią i środkową, toteż autorzy arabscy uznawali je za coś wyróżniającego budownictwo Słowian” – wyjaśnia Tyniec.

Jeden z opisów „łaźni” pozostawił Ibrahim ibn Jakub, podróżnik arabski, który był członkiem poselstwa dyplomatycznego kalifatu kordobańskiego na dwór cesarza Ottona I w X wieku. Opisał dom wykonany z drewna z zatkanymi szczelnie z pomocą mchu szparami. Wewnątrz miał się znajdować w jednym z narożników kamienny piec oraz zbiornik na wodę, którą rozprowadzało się na rozgrzanym piecu, by powstały kłęby pary.

Archeolodzy nie mają wątpliwości, że Ibrahim ibn Jakub opisał łaźnię, gdyż w dalszej części tekstu pojawiają się informacje o korzyściach higienicznych i zdrowotnych wynikających z przebywania wewnątrz konstrukcji.

Badania osad wczesnośredniowiecznych z VIII-X wieku z terenu Polski dostarczają znalezisk różnych typów budynków. Wśród nich są częściowo zagłębione w ziemię lub naziemne o konstrukcjach ścian wspartych na słupach lub zrębowych.

Odkrywane na stanowiskach archeologicznych obiekty odpowiadające opisom wczesnośredniowiecznych łaźni są zwykle traktowane jako budynki mieszkalne zaopatrzone w urządzenie grzewcze usytuowane w narożniku. Jednak zdaniem Anny Tyniec, prawdopodobne jest, że były to łaźnie – podobne do tych znanych z analogii etnograficznych, np. z tradycyjnych łaźni fińskich.

PAP – Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski

Podziel się!