Żyjcie w radości i szczęściu!
Oby chwaliły Was każde usta!
Oby Wasze dusze były nieśmiertelne!
Bądźcie zdrowi i bezpieczni i niech wam się dobrze dzieje!
O godni czciciele Boga! – Obyście żyli do końca czasów!
Tak pozdrawiali się starożytni Zaratusztrianie, z których wywodzili się biblijni
Trzej Mędrcy („trzej królowie” – magowie perscy).
Na Święto Światła Świata
nazywane też
Świętem Świtu Światła Świata
i Szczodrymi Godami
bądź Szczodrym Wieczorem
albo Dzikimi Łowami Zimowymi
Dzikimi Łowami Swątlnicy – Bożej Krowy Świetlistnej i Skrzystnej,
albo mienione Dniem w Którym Słońce Staje, lubo Dniem Przesilenia Zimowego
i Dniem w Którym Odradza się Bóg-Światło lub Rodzi się Nowe Światło Jarzęce, albo Rozjarza się Światełko Boskie, albo Rodzi się Bożyc-Bożeniek (Boż-Dnic)
Składamy tą drogą
Wszystkim Ludziom Dobrej Woli, i tym bez woli (Niewolnym) też, po prostu wszystkim LUDZIOM i BRACIOM MNIEJSZYM (a więc Zerywanom, Zwirzorom-Zwierzętom i Zróstom-Zroślinom), wszystkim Razem i Każdemu z Osobna
Życzenia Wszystkiego Najlepszego
w to Wielkie Święto Całej Ziemskiej Przyrody, w tę Tajną Dobę i Potajną Noc, i Święte Gody aż do Zapustów
Niech Wam Bogowie Szczodrze Darzą i obsypią Was wszelakimi dobrami: zdrowiem, wytrwałością, siłą, cierpliwością i wielkim osobistym powodzeniem w całym 2011 roku (godzie).
Wznosimy toast za Wasze szczęście, w imieniu Wszystkich Wyznawców, Współpracowników, Sympatyków i Wspierających
StaroSłowiańskiej Świątyni Światła Świata
C.B.& All SSŚŚŚ
Trochę to w sumie wszystko kiczowate, ale w tak Wielkie Święto spodziewamy się, iż nam tę odrobinę kiczu wybaczycie – Jak mawia Jerzy Przybył: „Kicz” jest solą tej ziemi czymś co trzeba nie tylko zaakceptować, ale głęboko pokochać, bo dopiero z dala od domu czuje się jak tego „kiczu” człowiekowi brak.
A przecież mimo wszystko nie jest to aż tak kiczowate jak prace rodem z USA od Thomasa Kinkade’a (patrz poniżej!!!), którego i tak wszyscy po cichu swoją dziecięcą stroną duszy uwielbiamy.
Więc skoro dajemy już Kinkade’a to dajmy go do syta,
pofolgujmy naszym dziecięcym snom i marzeniom o idylli,
przychylmy się ku naszemu naiwnemu pragnieniu dobra, dobra i jeszcze raz dobra,
po prostu oddajmy hołd jasnej stronie naszej duszy
tej najjaśniejszej, nieskalanej „dorosłością” i „dojrzałością”,
tej nieskażonej urazami i zawodami jakie nas w życiu spotkały
tej duszy pięknej ludzkiej, do której czasami wstydzimy się przyznać,
albo boimy się ją pokazać innym, aby nas nie zranili.
Pofolgujmy sobie świątecznie, bez ograniczeń, w sposób absolutnie rozpasany
bo to dobrze robi na samopoczucie,
bo to pozwala się człowiekowi rozładować
i odbudować,
boto nas uczłowiecza,
pozwala zapomnieć że świat bywa okropny, okrutny a życie bywa trudne
wreszcie pozwólmy sobie na ten luz dlatego, bo innej okazji żeby go tutaj bezkarnie przemycić
– tak obrzydliwie „kiczowatego”, na pewno nie znajdziemy.
Oto on w pełnej krasie i w całej rozciągłości, oto esencja i szczytowe osiągnięcie kinkade artu:
Zresztą naprawdę nie wiem czy to jest esencja???
Proponuję – zróbcie sobie w to rodzinne święto, wieczorny konkurs: „Który z tych obrazków to największy kicz?”.
A potem szczerze przyznajcie się całej rodzinie, który z nich najbardziej się wam podoba.
Ten powyżej nazywa się Almost Haven.